Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!
WYCIECZKA Nr 185 - Żabokrzeki i Góra Świętej Małgorzaty"

WYCIECZKA Nr 185 - Żabokrzeki i Góra Świętej Małgorzaty"

TRASA : Łódź (Kilińskiego, Północna, Sporna, Pankiewicza, al. Palki, Strykowska, Wycieczkowa, Okólna, Przyklasztorze) - Nowe Łagiewniki - Smardzew - Samotnik - Glinnik - Szczawin - Cyprianów - Biała - Wola Branicka - Warszyce - Rogóźno - Kotowice - Astachowice - Wypychów - Śladków Rozlazły - Mysłówka - Czerników - Górki Łubnickie - Żabokrzeki - Bryski Kolonia - Bryski I - Góra św. Małgorzaty - Kosin - Ambrożew - Boczki - Skotniki - Sokolniki Parcela - Sokolniki Las - Kania Góra - Adolfów - Emilia - Lućmierz - Zgierz - Łódź (Zgierska, gen. Okulickiego, 11 Listopada, al. Włókniarzy, Drewnowska, Kasprzaka, Długosza, Okrzei, Górna) 
[31.07.2013. -  89,9 km, 21,8 km/h, 4:07:25 h]  
Mr SCOTT jedzie do... Żabokrzeków i Góry św. Małgorzaty !!! Trasa WYCIECZKI Nr 185.
Czy jest jakaś analogia pomiędzy Mr SCOTT'em i tenisem ziemnym ? Hmmm... Zastanówmy się... Czasami mecze tenisowe są niezwykle widowiskowe, emocjonujące i trwają bardzo długo. Kiedyś jednak muszą się skończyć.
W historii światowego tenisa, najdłuższy mecz rozegrano w 2010 roku podczas Wimbledonu. Francuz Nicolas Mahut (28 lat, 149. w rankingu ATP) i Amerykanin John Isner (25 lat, 19. ATP), stworzyli nieprawdopodobne widowisko, które pobiło wszystkie rekordy. Ich mecz trwał dokładnie 11 godzin i 5 minut i był rozgrywany trzy dni ! 
Natomiast Mr SCOTT "zaczął serwować" w kwietniu 2011 roku i wybiera się właśnie na swoją 185-tą wycieczkę. Jakoś nie zanosi się na to, aby ten rowerowy "Gem, set, mecz" miał się kiedykolwiek zakończyć.
"Tenisową" wycieczkę zaczynam przy skrzyżowaniu ulic Kilińskiego i Północnej, na przystanku Miejskiego Przedsiębiorstwa Komunikacyjnego w Łodzi. Powód jest bardzo szczególny, bowiem właśnie wczoraj, najlepszy polski tenisista - półfinalista Wimbledonu Jerzy Janowicz, otworzył tutaj swój przystanek. Wiata oklejona plakatami prezentującymi Janowicza i kibiców oglądających mecz tenisa, została przygotowana przez firmę "Atlas", czyli sponsora popularnego "Jerzyka". "Przystanek Janowicza" to wakacyjna zabawa połączona z konkursem. Każdy, kto do końca września przyjdzie na przystanek, zrobi zdjęcie z plakatem naszego tenisisty i odpowie na pytanie konkursowe „Jak długo mam czekać” oraz zeskanuje kod QR, będzie mógł wziąć udział w zabawie. Nagrodą jest rozegranie meczu ze słynnym tenisistą.
Firma "Atlas" zajmuje przy ul. Kilińskiego 2, zabytkową kamienicę oraz obiekty na terenie dawnej fabryki przemysłowca Roberta Biedermana. Mr SCOTT zaczynał stąd swoją WYCIECZKĘ Nr 62.

Zakłady Biedermana mieściły się także w widocznej po prawej stronie fabryce - ul. Kilińskiego 1/3. Obecnie na parterze tego budynku, znajdują się sklep rowerowe oraz serwis rowerów, który prowadzi pan Czesław Pacholec. Co ciekawe - w sklepie tym wyeksponowany jest najstarszy, łódzki rower, który ma dokładnie 107 lat.
Zanim wyjadę z Łodzi, Mr SCOTT postanawia jeszcze zwiedzić ul. Sporną. Jest to krótka uliczka, która ciągnie się od al.Pankiewicza do skrzyżowania z ul. Źródłową.
Została wytyczona w latach 70. XIX wieku, na terenie dawnej osady smolarskiej Kusy Kąt, położonej w pobliżu drogi do Brzezin (dziś ul. Wojska Polskiego). W 1910 roku część ulicy nosi jeszcze starą nazwę osady, a jej początek już nazywa się Sporną. Ulica Kusy Kąt znika z planów Łodzi w latach 60. XX wieku pod zabudowaniami Wojskowej Akademii Medycznej. Nazwa "Sporna" ma swoje uzasadniona terenowo, ponieważ została utworzona od rzeczownika "spór". Okazuje się, że teren na którym ulica powstała, był przedmiotem sporu, który przez wiele lat utrzymywał się pomiędzy sukcesorami pierwszych właścicieli.
Na terenie ul. Spornej znajduje się kilka zabytkowych budynków mieszkalnych, które zostały zbudowane przez Niemców na przełomie XIX i XX wieku. Na zdjęciu drewniany dom z 1895 roku, wystawiony przez Leona Pinkego. 
Na ul. Spornej znajduje się pięć takich drewnianych domów i są one do dziś zamieszkałe. Parterowy dom na posesji nr 28, wybudowany został w 1911 roku przez pastora ewangelickiego Wilhelma Deringa. Przylega do niego piętrowa kamienica z cegły,  postawiona w 1914 roku przez Niemca Juliusza Tascha. Chociaż ulica Sporna znajduje się niemal w centrum miasta, to jednak krocząc po bruku odnosi się wrażenie, że jesteśmy w przedwojennej, biednej Łodzi.
Po zwiedzeniu ul. Spornej ruszam na trasę wycieczki. Kieruję się starym, wielokrotnie już pokonywanym szlakiem przez Łagiewniki, Glinnik i Szczawin. Mr SCOTT wyszykował się na dzisiejszą wyprawę z czarnymi rogami na kierownicy, które dobrze kontrastują z nowymi oponami "VITTORIA ADVENTURE TOURING 700x35C ODBLASK".
Za kościołem św. Piotra i Pawła w Białej, jadę w prawo do miejscowości Wola Branicka. Na pierwszym skrzyżowaniu, przy którym od lat stoi żelazny krzyż, skręcam na północ. Wola Branicka i pobliski Michałów, wchodzą w skład jednego sołectwa w gminie Zgierz.

Po dojechaniu do drogi wojewódzkiej nr 710, skręcam na zachód w stronę wsi Warszyce. Pedałuję po idealnie równej nawierzchni, mając po lewej stronie widok na szkaradne BAZY OBCYCH (zobacz WYCIECZKA Nr 55). Mr SCOTT warczy i ostrzega, że "ONI są wszędzie" !!! 👽
Na rondzie w Warszycach obieram kurs na Piątek i Kutno. Wyjeżdżam na drogę wojewódzką nr 702.
Po opuszczeniu Warszyc, szybko dojeżdżam do mostu na rzece Moszczenica.
 Moszczenica jest prawym dopływem Bzury o długości około 55 km. Źródła rzeki znajdują się w okolicach wsi Byszewy (zobacz WYCIECZKA Nr 141), która począwszy od Strykowa, płynie w stronę płn.-zachodu.
Za moment już jestem w Rogóźnie, które należy do najstarszych wsi w gminie Zgierz. Z poprzednich wycieczek wiem (zobacz WYCIECZKA Nr 154), że pierwsza wzmianka o niej to rok 1350, kiedy to przy podziale majątku wieś "Rogosno" otrzymał brat Sieciecha z Gieczna o imieniu Boguta. Na początku XVI w. wsie "Rogosyenska Volya et Rogoschno", były posiadłością rodzin Rogozińskich i Sobockich.
Po przejechaniu kilkunastu metrów, trafiam pod kapliczkę słupkową, która stoi przy skrzyżowaniu z drogą do Gozdowa. Kapliczka zbudowana jest z czerwonej cegły i przykryta małym, czterospadowym daszkiem. Na jego szczycie zatknięty jest krucyfiks. Ogrodzona jest metalowym płotkiem, pomalowanym farbą koloru białego. Jak większość kapliczek w naszym kraju, przystrojona jest kwiatami i kolorowymi wstążkami.
W dolny fragment cokołu wmurowane są dwie pamiątkowe tablice z białego marmuru. Na tej wyryta jest inskrypcja o treści "Matko Boska Częstochowska błogosław nam. Dar Agnieszki Hajdys"
Na drugiej z tablic umieszczono szczególną prośbę : "Matko Boska Częstochowska broń nas od nieprzyjaciół".
Po obejrzeniu kapliczki skręcam na zachód i jadę wąską asfaltówką, która przebiega pomiędzy polami i niewielkim lasem. Po obydwu stronach drogi znajdują się bagna i moczary, utworzone z cieków Moszczenicy.
Patrząc na tabliczkę, która wyłania się z oddali, można odnieść wrażenie, że dojechało się do Katowic ! Ale spokojnie ! To tylko mała wieś Kotowice, w której gościłem już w przeszłości. Jej nazwa "Cothouicza", pojawia się w dokumentach historycznych już w 1391 roku.
Przez Kotowice przepływa Moszczenica, która w południowej części wsi łączy się ze Strugą. Dalej rzeka płynie już tylko na północ, w stronę Piątku. Gwałtownie zmienia się również wygląd doliny, która staje się szeroka i podmokła. Pod mostem znajduje się próg i mała zastawką regulująca przepływ wody.

Przyjmuję kierunek wyznaczony przez Moszczenicę i pomykam na północ przez Kotowice. Szybko osiągam Astachowice, które podobnie jak Rogóźno, należą do najstarszych wsi tego regionu. Pierwsza wzmianka o Astachowicach pochodzi z 1350 roku i wówczas miejscowość ta wymieniana jest pod nazwa "Gasczechovice". Przypuszcza się, że jej miano pochodzi najprawdopodobniej od imienia Eustachy.
Astachowice łączą się z kolejną wsią o nazwie Wypychów (niestety brak tabliczki wjazdowej). To nieco młodsza osada, która od 1576 roku należała do rodziny Sobockich. Bez pośpiechu docieram do skrzyżowania z drogą na linii Brachowice-Gieczno (to w prawo - na wschód). Stoi tam żelazny krzyż przystrojony kolorowymi kwiatami.
Wypychów może się pochwalić bardzo ładną remizą Ochotniczej Straży Pożarnej, przy której działa miejscowe Koło Gospodyń Wiejskich.
Jadę cały czas prosto, do rozjazdu dróg z kolejnym żelaznym krzyżem. Jest to szosa prowadząca od wsi Borowiec (to w prawo) do Śladkowa. Skręcam na zachód, co pokazuje Mr SCOTT.
Wjeżdżam do wsi Śladków Rozlazły i pedałuję ochoczo do następnego skrzyżowania. Tam zmieniam kierunek jazdy na północ.
Równy rytm i energiczne zamachy korbą sprawiają, że jak po maśle dojeżdżam do Mysłówki.
Pogoda trochę się psuje i we wsi Czerników, niebieskie niebo zaczynają zakrywać szaro-białe, gęste warstwy chmur. Oby tylko nie padało - martwi się Mr SCOTT, który jednak jest optymistą i nie patrzy na świat w czarnych kolorach.
Przez Czerników przebiega droga powiatowa z Leśmierza do Piątku. Wyjeżdżam na nią i jadę kilkaset metrów na wschód, po czym odbijam na pierwszym rozjeździe na północ. W ten sposób dojeżdżam do wsi Górki Łubnickie. Za kapliczką słupkową droga skręca na zachód, po czym ruszam wprost do celu naszej dzisiejszej wyprawy.
Poruszam się wąską asfaltówką, która najpierw przebiega wzdłuż gospodarstw rolnych, a potem pomiędzy rozległymi polami. Jadę po warstwie równego asfaltu, do skrzyżowania z małą kapliczką i tablicą wjazdową do wsi Żabokrzeki (w lewo do Czernikowa).

Żabokrzeki to niewielka wieś sołecka w gminie Piątek. Liczy około 20 gospodarstw, które zamieszkuje blisko 70 osób. Przejazd przez całą miejscowość zajmuje co najwyżej trzy minuty i odbywa się po mocno zniszczonej drodze gminnej.
Osada prezentuje zabudowę typu ulicowego, w której budynki skupione są po północnej stronie drogi. Od południa, do szosy przebiegającej przez Czerników, rozciągają się pola uprawne. Na końcu wsi ustawiona jest murowana kapliczka słupkowa, składająca się z trzech różnokolorowych bloków, ogrodzona żelaznym płotkiem i zwieńczona łacińskim krzyżem.
Żabokrzeki to stosunkowo młoda osada, która została wydzielona w połowie XIX wieku z dóbr majątku Czerników. W roku 1870 dziedzicem wsi był obywatel ziemski Julian Zabokrzecki, od którego nazwiska pochodzi nazwa tej osady.
Mr SCOTT miał nadzieję zobaczyć w Żabokrzekach jakiegoś bociana albo chociaż  ze trzy dorodne żaby, "a tu ni du, du"... 
Kolejny srogi zawód to stan nawierzchni, która od sąsiedniej wsi Moraków, zamienia się niestety na piaszczystą.
Ale jest to dobrze ubity, wiejski trakt, który ciągnie się na zachód do osady Bryski Kolonia. Jakieś 300 metrów przed tablicą wjazdową, zaczyna się już bitumiczna nawierzchnia. Ufff - to dobrze, bo czarne oponki zamieniły się szybko w wyjątkowo szare.
Po chwili wjeżdżam do wsi Bryski I, które z poprzednią osadą tworzą jedno sołectwo w gminie Góra Św. Małgorzaty. Po lewej stronie drogi, widoczne są zabudowania dawnego folwarku. Jest to piętrowy budynek, w którym przed laty mieściła się szkoła. Obecnie zamieszkiwany jest przez miejscową ludność, a po pięknym niegdyś parku, pozostały jedynie nieliczne okazy starych drzew.
Mr SCOTT nie zdecydował się jednak tam podjechać. Jadąc przez Bryski, lepiej popatrzeć na ten stary dom, który został całkowicie zarośnięty przez wszędobylski powój.
Oglądając gospodarstwa i rolnicze domostwa, niepostrzeżenie dojeżdżam do Góry Św. Małgorzaty. Od strony wsi Bryski nie ma niestety tablicy wjazdowej. Aby zorientować się gdzie jestem, muszę patrzeć na tabliczki z numerami poszczególnych gospodarstw. Na zdjęciu pierwsza posesja od strony wschodu - dom z czerwonej cegły, ze spoiwem zamalowanym na kolor biały.

Minęło sporo czasu, kiedy ostatni raz tu byłem. Trzeba koniecznie zobaczyć, co też się zmieniło od momentu niezapomnianej WYCIECZKI Nr 66 ! We wsi wszystko po staremu, ale czy w miejscowym kościele także bez zmian ? Podjeżdżam na wysokie wzniesienie, na którym stoi świątynia pod wezwaniem Świętej Małgorzaty.
Murowany kościół powstał z fundacji Kanoników Regularnych z Trzemeszna około 1250 roku. Zaglądam do kruchty świątyni i oglądam znajdujące się w niej wyposażenie.
Na suficie widoczna jest kolorowa polichromia, przedstawiająca scenę nauczania dzieci przez Jezusa Chrystusa.
Przy drzwiach wejściowych do nawy, zawieszona jest tablica z szarego granitu, ze znakiem krzyża i inskrypcją o treści "Kapłani, męczennicy XX wieku ks. prof. Władysław Grzelak, ks. prał. Stanisław Suchański, ks. Kazimierz Szymański, ks. Jan Drozdalski. Zamęczeni w 1942 r. w niemieckim obozie koncentracyjnym w Dachau. W 70-tą rocznicę Ich męczeństwa. Góra Św. Małgorzaty 30.IX.2012 r.".
Po lewej stronie od wejścia, na zachodniej ścianie kruchty, wisi tablica z informacjami na temat historii parafii.
Obok zawieszona jest podłużna ramka z wykazem księży proboszczów, którzy pracowali w parafii od 1890 roku.
Wejście do wnętrza świątyni jest niestety zamknięte. Zaglądam tylko przez szybę, spoglądając na ołtarz główny. Umieszczona jest w nim rzeźba św. Małgorzaty - patronki parafii.
Jakie zmiany zaszły jeszcze na górze św. Małgorzaty ? Okazuje się, że na placu przykościelnym wyłożono kostkę brukową od strony domu parafialnego. Zastosowano dwa kolory kostki i ułożono napis "SM 2012", który wkomponowano w obręb tarczy.
 Dom Boży jest jednonawowy, zwrócony swym wielokątnym prezbiterium na wschód. Natomiast od zachodu posiada przepiękny portal wsparty na sześciu kolumnach, który przywołuje na myśl wygląd starożytnych świątyń. W ciągu wieków był wielokrotnie odnawiany, a ostatecznie gruntownie przebudowany w XV stuleciu. Świątynia usytuowana jest na wzgórzu górującym nad całą ziemią łęczycką, które ma 25 m wysokości względnej i 136 m n.p.m.
Mr SCOTT nie zapomina o tradycyjnej rundce wokół zabytkowego kościoła, po czym zjeżdżam z góry. Do pełnego poznania Góry Św. Małgorzaty, brakuje mi jedynie obejrzenie cmentarza parafialnego, który znajduje się u podnóża wzgórza, przy drodze prowadzącej do Tumu.
Nekropolia zajmuje powierzchnię około dwóch hektarów. Jej najstarsza część mieści się w zachodnim kwadracie. Rozpoczynam zwiedzanie od obejrzenia nagrobków usytuowanych przy alei, która biegnie wzdłuż południowej strony ogrodzenia. Przy skrzyżowaniu z główną aleją, zwraca uwagę piękny pomnik z czerwonego piaskowca. Jest to grobowiec rodziny Grzelaków, który składa się z blisko dwumetrowej steli, posiadającej zdobienie w postaci znaku krzyża, uformowanego na styl obciętych gałęzi drzewa oraz gałązki palmowej. Pole grobowe otoczone jest czterema filarami, spiętymi żelaznymi prętami.
Kilka metrów dalej znajdują się trzy kwatery grobowe, ogrodzone w podobny sposób, jak grobowiec rodziny Grzelaków. Pomnik nagrobny z czarnego granitu, który widać po prawej stronie, wystawiono dla Karoliny z Chmielewskich Jaworskiej, która żyła w latach 1892-1928. "Pokój Jej Duszy".
Pośrodku stoi pomnik z krzyżem z niekoronowanych bierwion oplecionych bluszczem (oplatający inne rośliny lub rzeźby, symbolizuje trwałą, wierną pamięć o zmarłych), który osadzony jest w cokół zbudowany ze sterty połączonych ze sobą kamieni. Pochowana tu została Natalia z Różyckich Brodowska, która zmarła w 1928 roku. "Pokój Jej Duszy".
Natomiast trzeci nagrobek, to wspaniały monument wykonany z czarnego gabra w formie klasycznego obelisku. Umieszczono na nim owalne fotografie z wizerunkiem małżonków Śniegockich (Jan Śniegocki żył lat 56, zm. 26.I.1929 r. i Anastazja Śniegocka, żyła lat 74, zm. 18.XII.1941 r.). Przed tym pięknym pomnikiem położona jest ogromna płyta z kamienia lastryko, pod którą pochowano także członków rodziny Pomianowskich (Piotr - były więzień obozów koncentracyjnych, zmarł w 1985 roku).
Przechodzę do kolejnej kwatery, dużego pomnika z kamienia lastryko, ze ścianą parawanową ozdobioną czarnym krzyżem i tablicą z czarnego granitu.
Pochowany tutaj został "Ś.P. ks. kanonik Ignacy Nowak, ur. 14.VI.1893, zm. 13.IX.1975. W kapłaństwie 48 lat. B. Proboszcz Par. Tum i Góra Św. Małgorzaty. Ave Maria".
Dochodzę do skrzyżowania z kolejną aleją, prowadzącą do północnej części cmentarza. Stoi tam potężny pomnik z kamienia szarego piaskowca, w formie usypanej stery głazów, którego krzyż (bogato zdobiony motywem liści bluszczu) odpadł z cokołu i ułożono go na polu grobowym.
Na ścianie frontowej widoczna jest tarcza nagrobna z mocno uszkodzoną inskrypcją, ozdobiona liściem paproci. Spoczęła tu na wieki Joanna z Błochów Budziszewska (pozostałe napisy niemożliwe do odczytania).
Idę dalej na zachód, pod skromną płytę nagrobną z jasnego piaskowca, która otoczona jest żelaznym ogrodzeniem. To bardzo stary grób z krzyżem, który nie zdołał oprzeć się upływającemu czasowi, złamał się u swej podstawy i położono go na mogile. 
Do krzyża przytwierdzona jest mała tabliczka z cyny, na której umieszczono wypukły epigraf o treści "Ś.P. Stanisława Skoczewski uczeń 4-ej klasy gimnazjum, jedyny syn nasz, zm. 20 października 1908 r. mając lat 17. Rodzice i siostry proszą o westchnienie do Boga za jego duszę". Oczywiście wzdycham...
Naprzeciwko pod murem cmentarnym wykonanym z czerwonej cegły, znajduje się kilka bardzo starych nagrobków. Większość z nich jest bardzo zaniedbana i widać, że od lat błagają o zainteresowanie i przywrócenie o nich pamięci. Po lewej, pod gałęziami potężnego drzewa kasztanowca, skrywa się znakomity pomnik z kamienia szarego piaskowca. Przedstawia on postać pięknej dziewczyny, ubranej w silnie pofałdowaną szatę antyczną, która w pozycji siedzącej, zamyślona i smutna, opiera się o masywny krzyż i podpiera swą dłonią głowę. Pomnik ustawiony jest na kilkustopniowym cokole, który ogrodzony jest balustradą z kutego żelaza.
W jego dolnej części widoczna jest inskrypcja o treści "Chciałeś ofiary syna i żony - nich się dzieje wola Twoja święta. Ś.P. Natalia ze Słomczewskich Skoczewska, żyła lat 65, zm. 19 stycz. 1919. Stroskany mąż, dzieci i córki to miejsce upamiętnili".
Mr SCOTT doprowadza do kolejnego interesującego grobu. Masywny pomnik nagrobny, wykonany został z czarnego gabra w postaci prostopadłościennego postumentu, pierwotnie zwieńczonego krzyżem. Ten odpadł ze starości i ułożono go na płycie grobowej, którą otaczają cztery kamienne filary. Te również zostały pozbawione swej stalowej konstrukcji. Spoczywa tutaj "Ś.P.  Władysław Kopeć, żył lat 38, zm. 12 lutego 1915 w Leśmierzu. Pokój jego duszy".
Wracam do alei zlokalizowanej naprzeciwko furtki wejściowej, która prowadzi do płd.-zach. części cmentarza. Około 30 metrów od jej skrzydła, po lewej stronie znajduje się obszerne pole grobowe, otoczone ogrodzeniem z mocno skorodowanego żelaza, które opiera się na czterech, narożnych filarach z szarego kamienia. 
U podstawy pomnika stojącego po lewej stronie, widoczna jest owalna tablica nagrobna. Wykonana jest z aluminium i posiada inskrypcję wytłoczoną w języku niemieckim : "Anna Martha Klara Rotter. Sanft Ruhe ihre Asche". Co można przetłumaczyć "Tu spoczywają delikatne prochy".
Tablica opiera się o pomnik z jasnego piaskowca, w którego części frontowej wbudowany jest podwójny maswerk (dekoracyjny wzór architektoniczny używany do wypełnienia górnej części gotyckiego okna). Dla takich chwil warto "się tłuc" rowerem po drogach województwa łódzkiego.
Pochowany tutaj został Józef Zdzienicki - właściciel wsi Góra Świętej Małgorzaty, który żył tylko 47 lat oraz jego żona Tekla z Majewskich Zdzienicka (żyła lat 64). W dolnej części pomnika, który nie posiada w swej górnej części krzyża, znajduje się inskrypcja o treści "Pokój ich cieniom. Wdzięczna żona i synowa tę pamiątkę kładzie".
Obok stoi klasycystyczny pomnik z szarego kamienia, posiadający płytę nagrobną z czarnego granitu. Znajduje się na niej inskrypcja o treści "Ś.P. Małżonkowie Obyw. ziemscy Matylda z Bullów Neffe zm. 14/XII 1911 r. przeżywszy lat 68 i Józef Neffe zm. 16/III 1912 r. Pokój Ich Cieniom".
W środkowej części pola grobowego, pomiędzy kłującymi gałęziami krzewu, skrywa się wspaniały, secesyjny pomnik z jasnego piaskowca. Na jego szczycie zawieszony jest wieniec z kwiatów, natomiast u swej podstawy posiada kompozycję z kwiatów róży (symbol gorącej miłości) i ślad po miejscu na porcelanową fotografię zmarłej. Na cokole znajduje się inskrypcja o treści "Ś.P. Najukochańszej Zonie Helenie z Neffów Nachtman zm. 13 maja 1899 r. przeżywszy lat 23. Pokój Jej anielskiej duszy". Pomnik wykonała firma Ludomira Wąsowskiego z Łodzi.
Ostatni pomnik to skromny nagrobek z jasnego piaskowca, który wystawiono na grobie dzieci. Spoczęły pod nim Maniusia Pijanowska (żyła tylko cztery miesiące i zmarła 1.VI.1897) i Zosia Pijanowska († 1899), która żyła siedem miesięcy.
Kieruję się teraz bliżej środkowej części cmentarza. W gąszczu współczesnych miejsc pochówku, Mr SCOTT "Sokole oko" dostrzega bardzo ciekawy nagrobek.
Pomiędzy płytami nagrobnymi, widać pięknie zdobiony pomnik z szarego piaskowca, który u swego szczytu posiada wieniec z kwiatów i maku - symbolu wiecznego snu. Wystawiony go na grobie Piotra Kubiaka. To "Gospodarz ze ze wsi Sługi, żył lat 62, umarł 10 listopada 1885. Przechodniu westchnij pobożnie za jego duszę". Co mi szkodzi - wzdycham.
Mr SCOTT namierza kolejny, bardzo charakterystyczny nagrobek. Pomnik z jasnego piaskowca, przedstawia postać smutnego, zamyślonego anioła, który podpiera się łokciem o skałę, jednocześnie podtrzymując dłonią swoją szlachetną głowę. Na szczycie cokołu brakuje krzyża, który ułamał się ze starości i został ułożony na części grobowej.
Jest to pomnik wystawiony dla Ś.P. z Kramerów Wandy Małczyńskiej, która "Przeżywszy lat 52 zmarła w Leśmierzu dnia 7 maja 1917 roku. Pokój jej duszy".
I wreszcie drugi, główny punkt programu zwiedzania cmentarza w Górze Świętej Małgorzaty ! Mr SCOTT co chwila zerkał na ten monumentalny pomnik z jasnego piaskowca, który jest widoczny od razu po wejściu na teren nekropolii. W końcu podchodzę, aby go obejrzeć z bliska, dotknąć jego gładkiej powierzchni i poczuć ducha minionej epoki... Co za przeżycie !!!
Mr SCOTT dawkuje emocje i na początek odczytuję inskrypcję, która została wyryta po jego zachodniej stronie : "Ś.P. Tekla z Iwańskich Zaborzecka, żyła lat 84, zmarła d. 27 października 1870 r. Prosi o westchnienie do Boga".
Odczytuję inskrypcję zamieszczoną od strony południa i ten epigraf jest niejako zwieńczeniem dzisiejszej ekskursji ! Pod tym fantastycznym pomnikiem, spoczął na wieki "Ś.P. Julian Zabokrzecki, Obywatel Ziemski, żył lat 68, zmarł d. 21 lutego 1884 r.. Pokój Jego cieniom. wieczny odpoczynek duszy racz dać prosiemy cię Panie". Julian Żabokrzecki był majorem wojsk polskich i dowódcą oddziałów powstańczych w 1863 roku.  Mr SCOTT postał przy grobie dziedzica wsi Żabokrzeki bardzo długo.
Niebo ciągle się chmurzy, ale na szczęście nie pada ! Ta część cmentarza, to prawdziwa gratka dla miłośników sztuki sepulkralnej ! Patrząc na wschód, z zarośniętego pola grobowego wyłania się kolejny zabytkowy nagrobek ! To mocno uszkodzony, wielki pomnik stylizowany na stertę połączonych ze sobą skał, posiadający w swej dolnej części zdobienia w postaci liści wiecznie zielonego bluszczu i bukietu roślin. Jest to "Grób Rodziny Przeździeckich", który zapewne w przeszłości, ogrodzony był żelaznymi prętami. Były wpięte w kamienne filary, ale i te zniszczały tak samo, jak ten kunsztownie zdobiony krzyż, którego górnej części brakuje na szczycie pomnika.
Po prawej stronie grobu Przeździeckich, leży kilka płyt na grobach członków rodziny Kwapińskich. Pod tą pochowany został "Stefuś Kwapiński - 31.9.1926 r. - 13.6.1927 r.".
Tuż obok leżą ułożone w szeregu trzy płyty z kamienia lastryko, wystawione na mogile Leona Ignacego Kwapińskiego (1882-1935) i Feliksa Kwapińskiego (1855-1927).
Przechodzę teraz do centralnej alei cmentarza, przy której wyróżnia się wystawny grobowiec rodziny Tarczyńskich. W jego centralnej części znajduje się masywny krzyż z czerwonego granitu, który ustawiony jest na połączonych ze sobą, nieociosanych kamieniach z jasnego piaskowca. Część grobowa obłożona jest współczesnymi, parawanowymi płytami granitowymi oraz zabudową z płyt lastryko.
Na tablicy epitafijnej, którą wykonano także z pięknego kamienia czerwonego granitu, zamieszczona jest inskrypcja o treści : "Grób Rodziny Tarczyńskich. Ś.P. Feliks Tarczyński ur.1812 r. - zm.1905 r. Maria z Maciaków Tarczyńska * 1847 r. - 1923 r. Roman, Felicja i Aurelja Tarczyńscy. Powiększyli grono Aniołów. Pokój ich cieniom".
Mr SCOTT wytęża swój "rowerowy wzrok" i trafiam pod niezwykły pomnik na grobie Józefa Kubczaka, który żył tylko 17 lat i zmarł 17.05.1937 roku. "Prosi o westchnienie do Boga", to i wzdycham. Jest to pękaty krzyż, stylizowany na obcięte konary drzewa, na którym zawieszona jest kotwica - symbol nadziei na zmartwychwstanie, stałości, trwania w wierze, pewności i wytrwałości.
W środkowej części nekropolii, łatwo dostrzec ten znakomicie zachowany pomnik. Wystawiono na grobie Anny Błaszczykowej z Woźniakowskich, która żyła tylko 24 lata i zmarła w dniu 14 września 1930 roku. "Niech jej ziemia lekką będzie". Nagrobek składa się z krzyża oplecionego zwojem bluszczu, który stoi na cokole składającym się z trzech, połączonych ze sobą brył nieociosanego kamienia z jasnego piaskowca.
Na pomniku przyklejona jest porcelanowa fotografia, która przedstawia młodą, urodziwą kobietę, uczesaną w modnym w latach międzywojennych stylu vintage i sznurem pereł na szyi. Na cokole zawieszony jest różany wieniec, którego zadaniem jest umilać zmarłej spoczynek wieczny.
Na zakończenie zwiedzania cmentarza na Górze Św. Małgorzaty, podchodzę jeszcze pod ciekawy pomnik, który stoi przy wschodniej części ogrodzenia - naprzeciwko budynków miejscowej szkoły. Na cokole ustawiona jest wielka rzeźba pomalowana na srebrny kolor. Przedstawia ona anioła w postaci kobiecej, który opiera się o konar drzewa i podpiera swą głowę prawą ręką.
Anioł pochyla się opiekuńczo nad spoczywającymi w grobie małżonkami : Marianną (1870-1936) i Stanisławem (1866-1921) Gębickimi oraz Stanisławem Gębickim (żył lat 56 i zmarł w 1921 r.). Jak widać cmentarze to nie tylko zapis historii tej ziemi, lecz również obraz zawikłanej nieraz symboliki.
Po zwiedzeniu miejscowej nekropolii zabieram się w drogę powrotną do Łodzi. Zjeżdżam z górki na południe, spoglądając po raz ostatni na Górę św. Małgorzaty. Ale pewnie wrócę tutaj w kolejnym sezonie rowerowym. Oj tak !
Z obawy przed deszczem, Mr SCOTT nie zatrzymuje się już nigdzie po drodze. Równym, mocnym tempem, pedałuję przez dobrze znane miejscowości : Kosin, Ambrożew, Boczki, Skotniki, Sokolniki Parcelę i Sokolniki Las.


Dalej równie szybko przez Kanią Górę, Adolfów, Emilię, Lućmierz i Zgierz do Łodzi. Trasę przejazdu znam oczywiście z kilkunastu poprzednich wycieczek, przy czym zjazd ulicami Zgierza, należy do ulubionych zajęć Mr SCOTT'a.
Na ostatnią odsłonę wycieczki, Mr SCOTT dojeżdża na osiedle mieszkaniowe Koziny, która znajduje się na terenie dzielnicy Łódź Polesie. Zaglądam na ul. Górną nr 6, gdzie na murze budynku, który odgradza plac zabaw dla dzieci od posesji na ul. Kasprzaka, powstał niedawno niezwykły mural.
Już jutro 69. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego - bohaterskiego zrywu formacji zbrojnych Państwa Podziemnego i cywilnej ludności Warszawy, w obronie godności i honoru nieujarzmionego miasta - stolicy naszego państwa.
Mr SCOTT wykoncypował, że to dobra okazja, aby chociaż w ten sposób, oddać cześć i chwałę tym wszystkim Bohaterom, którzy w dniu 1 sierpnia 1944 roku o godzinie 17:oo, stanęli na ulicach Warszawy by walczyć i wyzwolić stolicę z rąk hitlerowskiego okupanta. Cześć Ich Pamięci !!!
W ramach projektu "Tydzień Zmiany", realizowanego w ramach konkursu "Studenci dla Łodzi - kreujemy lokalnie", mieszkańcy Kozin odświeżyli jeden z osiedlowych placów zabaw. Przy wielkim zaangażowaniu i z inicjatywy kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego, powstał rewelacyjny mural upamiętniający Powstanie Warszawskie. Z okazji obchodów rocznicy Powstania, środowisko kibiców ŁKS-u przygotowało także heppening, podczas którego do mieszkańców Kozin trafiło 100 biało-czerwonych flag.
Dzięki temu Łódź zyskała nie tylko niesamowite graffiti, które jest nowoczesną lekcją historii, ale niejako przy okazji udało się przełamać stereotypy i zintegrować lokalną społeczność. Mr SCOTT porozmawiał sobie o Powstaniu z nastolatkami mieszkającymi na Kozinach i okazało się, że na temat wojennych wydarzeń, dziewczyny "coś tam wiedzą".
Musimy zawsze pamiętać o Bohaterach Powstania Warszawskiego, a także głośno popierać takie niebanalne inicjatywy i zachowania. To smutne, że jednak w Polsce są tacy, szczególnie "ci na górze", którzy w temacie kibiców, potrafią jedynie "skrzeczeć" jak żaba ! Bo prawda jest taka, że "kibice są dzisiaj strażnikami pamięci o polskich patriotach, podtrzymują społeczną pamięć o ważnych w naszej historii wydarzeniach. Edukują w tym względzie tysiące młodych ludzi. Pokazują, że można być dumnym z naszych przodków, z ich postawy. Promują w ten sposób pełne ofiary postawy, które mogą się nam jeszcze w Polsce przydać. Wychowują do wartości, dzięki którym nasz naród przetrwał wszelkie dziejowe wichry i burze".
 
Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger