Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!
WYCIECZKA Nr 147 - Nowy Bedoń i Grzmiąca

WYCIECZKA Nr 147 - Nowy Bedoń i Grzmiąca

TRASA : Łódź (al. Marszałka Śmigłego- Rydza, Wacława, Przybyszewskiego, Augustów, Rokicińska, Malownicza, Rataja) - Bedoń Przykościelny - Nowy Bedoń - Bedoń - Jordanów - Adamów - Małczew - Brzeziny - Tadzin - Grzmiąca - Buczek - Jaroszki - Moskwa - Lipiny - Natolin - Łódź (Brzezińska, al. Palki, Rondo Solidarności, Pomorska, Plac Wolności, Legionów) 
[26.11.2012. -  70,6 km, 20,9 km/h, 3:20:46 h]  
GPS
Mr SCOTT jedzie do Nowego Bedonia i Grzmiącej !!! Trasa WYCIECZKI Nr 147.
Listopadowa aura nie jest w tym roku wcale taka zła ! Dziś nie grzmi, nie pada, za to jest w miarę ciepło i świeci słońce. Mr SCOTT słyszał, że podobno w lasach jest wysyp grzybów - przeważnie rydzów. 
Pora więc śmigać na nową wycieczkę, bo przecież nigdy nie wiadomo, co będzie jutro ! Zaczynam na al. Marszałka Śmigłego-Rydza, przy skrzyżowaniu z ul. Skierniewicką.
Aleja im. Edwarda Rydza-Śmigłego stanowi odcinek wschodniej obwodnicy Łodzi i przebiega po niej droga krajowa nr 14. Jej fragment od al. Piłsudskiego do ul. Przybyszewskiego, utworzony został w latach 1968-1970 i pochłonął  ul. Wandy, która powstała w 1900 roku. Kolejny odcinek zbudowano w latach 1970-1972 na planie od ul. Żelaznej i Niższej. W 1970 roku ulica otrzymała imię Jana Promińskiego, a w 1991 r. przemianowano ją na Rydza-Śmigłego. Nazwa upamiętnia Edwarda Rydza-Śmigłego (1886-1941), legionistę, uczestnika wojny 1920 roku, który był Generalnym Inspektorem Polskich Sił Zbrojnych od 1935 roku oraz Naczelnym Wodzem w wojnie obronnej Polski 1939 roku.
Przy al. Marszałka Śmigłego-Rydza 24/26, znajduje się kościół parafialny p.w. Świętej Anny. Jest to budowla wzniesiona w latach 1904-1905 w stylu neoromańskim, na terenie dawnej wsi Zarzew.
Plac pod budowę świątyni oraz czerwono-brunatną cegłę prasówkę, ofiarował właściciel młyna parowego i cegielni - Józef Meisner. Rodzina łódzkich przemysłowców - Edward i Matylda Herbstowie, przekazali na budowę kościoła sumę 20 tys. rubli. Herbstowie pokryli też koszty budowy wieży, trzech dzwonów, zegara wieżowego, schodów na chór oraz mozaikowej posadzki wewnątrz kościoła.
Budowę wg projektu wykonanego przez Pawła Rübenshama i Henryka Ferrenbacha, rozpoczęto na wiosnę 1904 roku, a zakończono w grudniu 1905 roku. W dniu 10.XII.1905 r. poświęcił świątynię, jako kościół filialny, ks. Kazimierz Szmidl - proboszcz parafii Podwyższenia Świętego Krzyża w Łodzi, nadając wezwanie św. Anny.
Matylda była córką Karola Scheiblera, nazywanego przez łodzian królem bawełny. Ich 10-letnia córeczka Anna Maria zmarła na zapalenie opon mózgowych. To właśnie na jej cześć Herbstowie zbudowali w 1905 r. szpital nazwany jej imieniem (obecnie szpital dziecięcy im. Janusza Korczaka - zobacz WYCIECZKA Nr 74) oraz wsparli finansowo budowę nowej świątyni.
Kościół otoczony jest otynkowanym murem z cegieł, posiadającym bogate zdobienia szczytów. Na płd.-zach. narożniku umieszczona jest figura Jezusa, dźwigającego krzyż. Brama wejściowa znajduje się od strony zachodu, posiada piaskowy portal i wypełniona jest kratą z kutego żelaza. W bryłę budynku wkomponowana jest wieża o wysokości 26 m, pokryta blachą miedzianą.
Od północnej strony kościoła stoi plebania, która wybudowana została w 1913 roku. Robię tradycyjną rundkę wokół świątyni, spoglądając na architektoniczne detale i oglądam zabudowania na jej zapleczu.
Od roku 2009 proboszczem parafii jest ksiądz Piotr Turek, jeden z najbardziej rozpoznawalnych łódzkich księży. To archidiecezjalny duszpasterz głuchoniemych, laureat plebiscytu "Łodzianin Roku 2001", wieloletni współorganizator i uczestnik Pieszej Pielgrzymki z Łodzi na Jasną Górę, duszpasterz energetyków, elektryków i elektroników. Właśnie z jego inicjatywy, rok temu powstało przy parafii przedszkole prowadzone wg pedagogiki Marii Montessori.
Obok przedszkola jest kolejny odnowiony budynek. To Poradnia Leczenia i Rehabilitacji Słuchu, która powstała także z inicjatywy księdza Turka. Poradnia mieści się w wyremontowanym budynku starej plebanii z 1904 roku. Pod plebanią parafianie wyremontowali piwnice, gdzie teraz jest m.in. magazyn Europejskiego Banku Żywności.
Nawa kościoła św. Anny zakończona jest pięciobocznym prezbiterium, do którego przylegają dwie zakrystie z chórami nad nimi.
Pierwszym proboszczem Parafii św. Anny został ksiądz Wacław Wyrzykowski. Brał udział w wojnie rosyjsko-japońskiej, gdzie był kapelanem. Po jej zakończeniu przyjechał do Łodzi i został administratorem kościoła. Na ścianie świątyni zawieszona jest tablica ku jego czci. Na płycie białego marmuru umieszczono napis o treści "Ś.P. Księdzu Prałatowi Wacławowi Wyrzykowskiemu, ur. 23.III.1876-zm. 25.VIII.1936. kapłanowi wielkiego serca, pierwszemu proboszczowi i organizatorowi parafii, wielkiemu przyjacielowi robotników, swojemu założycielowi i protektorowi - w 30-letnią rocznicę swego istnienia - chór św. Cecylii. Dnia 15.XI.1936 r.".
Od strony ul. Wacława jest wejście na teren przykościelny, gdzie w budynkach dawnego domu ludowego, działa Fundacja "Integracja JP II". Została ustanowiona przez Archidiecezję Łódzką w kwietniu 2009.
Szczególnymi celami działania Fundacji jest podejmowanie i wspieranie inicjatyw na rzecz rehabilitacji osób niepełnosprawnych, podnoszenia standardów opieki medycznej oraz stwarzania równych szans na rozwój zawodowy, intelektualny oraz kulturalny dla wszystkich obywateli. Fundacja prowadzi Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Integracyjny Ośrodek Leczeń i Rehabilitacji im. Jana Pawła II" w Łodzi, zajmujący się leczeniem i rehabilitacją wad słuchu.
Z historii kościoła św. Anny warto wiedzieć, że Ksiądz Wyrzykowski - pierwszy proboszcz parafii, cieszył się wielką sympatią mieszkańców Zarzewa. Jest wielce prawdopodobnie, że to właśnie na jego cześć, sąsiadującą z kościołem ulicę nazwano ul. Wacława.
 Wacława to krótka ulica, która powstała w 1921 roku i zaczyna się jako droga bez wylotu od strony al. Śmigłego-Rydza. Biegnie na wschód przecinając ul. Tatrzańską i kończy się na terenie blokowiska przy ul. Częstochowskiej. Na posesji oznaczonej nr 9 stoi trzypiętrowa kamienica mieszczańska, którą zbudowano w 1911 roku.
Obecnie jest to spokojna i senna uliczka, przy której stoją przeważnie budynki mieszkalne z przydomowymi ogródkami.
                                         
Po obejrzeniu pięknego kościoła św. Anny i ul. Wacława, ruszam na trasę dzisiejszej wycieczki. Jadę cały czas na wschód po ul. Przybyszewskiego.
Ulica Przybyszewskiego stanowi południową granicę wielkiego osiedla mieszkaniowego Widzew-Wschód. Po dojechaniu do skrzyżowania z ul. Augustów skręcam na północ, kierując się do ul. Rokicińskiej. Na ul. Augustów można jeszcze obejrzeć tradycyjne gospodarstwo rolne, z parterowym domem mieszkalnym i drewnianą stodołą. Znajduje się po nieparzystej stronie ulicy, na obrzeżach blokowiska przy ul. Wujaka i ul. Gorkiego.
Szybkim tempem docieram do skrzyżowania ul. Augustów z ul. Rokicińską. Tam starszy inspektor Mr SCOTT sprawdza, jak też przebiegają prace przy budowie drogi dla rowerzystów. 
 Nowy odcinek rowerówki połączy skrzyżowanie marszałków Śmigłego-Rydza i Piłsudskiego z rondem Inwalidów i dalej właśnie z ul. Augustów. Budowa ma się zakończyć pod koniec tego roku, ale patrząc na postępy prac, trudno w to uwierzyć.
Skręcam w prawo w ul. Rokicińską i jadę drogą rowerową na wschód. Mijam ogromne szklarnie (12 hektarów), należące do łódzkiej firmy "Janów" - największego w Polsce producenta ogórka długiego. Takie rzeczy tylko w Łodzi.
Po przeciwnej stronie przy ul. Rokicińskiej 146, znajduje się Główny Punkt Zasilający "Janów". Jest to potężna stacja transformatorowa, która zasila w energię elektryczną nasze miasto.
Kilka posesji dalej pod adresem ul. Rokicińska 156c, znajduje się firma "Labradoryt". To z kolei największy w Łodzi zakład specjalizujący się w obróbce naturalnego kamienia.
Firma słynie m.in. z największego asortymentu kamieni w rodzaju : marmury, granity, onyxy, piaskowce i trawertyny. Mr SCOTT przypuszcza, że z tego właśnie zakładu pochodzi duża część pamiątkowych tablic, które oglądamy na szlakach naszych rowerowych wędrówek.
Jeszcze dalej na wschód przy ul. Rokicińskiej 162, znajduje się ogromna hurtownia artykułów elektrotechnicznych "Solar".
                                         
Jadę po zupełnie pustej drodze rowerowej do ronda przy skrzyżowaniu z ul. Malowniczą. Skręcam na północ w stronę strzeżonego przejazdu na trasie linii kolejowej z Łodzi do Koluszek. Czekam cierpliwie, aż przejedzie osobowa jednostka pasażerska. Za przejazdem pedałuję po terenie Wiączynia Górnego, do krzyżówki z ul. Rataja.
                                         
Jestem na terenie Mileszek - dawnej podłódzkiej wsi, która została włączona do granic administracyjnych Łodzi w 1990 roku. Za skrzyżowaniem z ul. Rataja, po lewej stronie drogi wyjazdowej z miasta, stoi zupełnie wyjątkowy, miniaturowy dom z drewna, z dachem przykrytym rozpadającą się dachówką.
Po chwili kończy się ulica Rataja i wjeżdżam na ul. Główną w Bedoniu Przykościelnym.
Mr SCOTT zwiedził  Bedoń Przykościelny i Bedoń Wieś, podczas ubiegłorocznej WYCIECZKI Nr 94. Do pełnego poznania tej okolicy, brakuje mi tylko spenetrowanie Nowego Bedonia. Zaglądam pod przepiękny kościół parafialny p.w. Matki Boskiej Królowej Polski.
Neobarokowa świątynia znajduje się przy ul. Kościelnej 25, przy dużym placu, do którego dochodzi także ul. Wodna. Skręcam tam i jadę na wschód w stronę ul. Magdalenki.
Szosa skręca raz w prawo, raz w lewo i za moment już wiadomo, dlaczego ulica nazywa się Wodna. Po prawej stronie drogi znajduje się kilka niewielkich stawów.
Jadę cały czas prosto do skrzyżowania z ul. Brzezińską, która łączy Andrespol z Bedoniem Przykościelnym. Przechodzę na jej drugą stronę, gdzie przy skrzyżowaniu z ul. Sienkiewicza, ustawiona jest zjawiskowa kapliczka.
Jest to kapliczka zbudowana na kamiennej podstawie, posiadająca w górnej części przeszkloną witrynę z obrazem Matki Boskiej. Przytwierdzone są do niej dwie tablice z białego marmuru. Na tej widoczny jest napis o treści "Postawiony 1859 r.. Zburzony 31.VIII.1942 r. przez barbarzyńców Niemców".
Po drugiej stronie cokołu znajduje się tabliczka z ozdobnymi rozetami i inskrypcją "Nie damy pogrześć wiary ! Zbudowany i poświęcony 12 maja 1946 r. ku chwale Bożej".
                                        
Ruszam dalej na wschód po ul. Sienkiewicza. Po chwili dojeżdżam do mostu na rzece Miazga. To niewielki ciek - lewy dopływ rzeki Wolbórki. Obydwie są nieodłącznym towarzyszem naszych rowerowych wojaży.
Ulica Sienkiewicza łączy się z ul. Okrężną, gdzie pierwszą posesję zajmuje dość spore gospodarstwo. Na jego terenie stoi duży dom zbudowany z czerwonej cegły i szereg budynków gospodarczych.
Nieco dalej na wschód, przy zakręcie ul. Okrężnej widoczne są ruiny starego pałacu, który został zbudowany w latach 1870-1880 z fundacji Jana Kochanowskiego. Był on szanowanym adwokatem (pełnił tę funkcję w Opocznie, w którym następnie piastował urząd sędziego) oraz właścicielem majątku Straszowa Wola i Trojanowice pod Opocznem. Dziedzicem Bedonia został poprzez małżeństwo w 1867 roku z Eufemią Koźmińską herbu Poraj.
Pałac w Bedoniu został przebudowany w 1917 roku wg projektu znanego łódzkiego architekta Józefa Kabana-Korskiego. Jest to murowany budynek z czterokolumnowym portykiem toskańskim od frontu. Niestety od wielu lat obiekt niszczeje i nic nie zapowiada, że nastaną dla niego lepsze czasy... Pałac ustawiony jest na terenie dużego parku, który został założony w roku 1880 z inicjatywy Eufemii Kochanowskiej. W jego obrębie znajdują się drzewa liczące ponad 200 lat : dęby, jawory, lipy i wiązy.
Wcześniej właścicielami tych terenów od początku XV wieku, były kolejno rodziny Bedońskich herbu Nałęcz oraz Trembeckich herbu Brochwicz. W roku 1919, po śmierci Eufemii, właścicielem majątku został drugi syn Kochanowskich - Roman Tymoteusz Korwin Kochanowski, bardzo ceniony przez miejscowe społeczeństwo. Z jego inicjatywy powstała w Bedoniu parafia, na potrzeby której ufundował kościół i podarował ziemie. Również on wraz z żoną - Wandą z Szymanowskich był inicjatorem szkoły oraz darmowej ochronki prowadzonej we dworze. Powołał do życia pierwsze w tamtych czasach kółka rolnicze (był prezesem Powiatowego Związku). W roku 1923 został odznaczony przez papieża Piusa XI Złotym Orderem Grzegorza Wielkiego. Po śmierci 3 marca 1927 roku nadano mu Złoty Krzyż Zasługi. Grobowiec Rodziny Kochanowskich oglądałem na cmentarzu parafialnym w Bedoniu Przykościelnym.
Jeżdżę ulicami Nowego Bedonia, przyglądając się przydrożnym domostwom. We wsi dominuje zabudowa jednorodzinna z przydomowymi ogrodami i budynkami gospodarczymi. Na ul. Sienkiewicza, naprzeciwko pięknej posiadłości ze stawem i domem stylizowanym na lata międzywojenne, stoi szereg piętrowych tzw. bliźniaków, pomalowanych na różne kolory.
Przy ul. Sienkiewicza 19 znajduje się Ośrodek Rozwojowo-Wdrożeniowy Lasów Państwowych. Zadaniem placówki jest udostępnianie najnowszych technologii dot. współczesnej gospodarki leśnej.
                                       
Obecnie w Nowym Bedoniu zameldowanych jest na stałe ponad 500 mieszkańców. Wieś położona jest w bezpośrednim sąsiedztwie lasów, które ciągną się w stronę Justynowa oraz doliny rzeki Miazgi. Przy ul. Okrężnej można obejrzeć kilka bardzo ładnych domów i letniskowych rezydencji.
Okrążam dawne posiadłości Kochanowskich i z ul. Okrężnej, skręcam na północ w ul. Plażową. Najstarsze wzmianki o tych ziemiach pochodzą z roku 1395. Stare dokumenty wspominają ich pierwszych właścicieli : Przybko (Przybysław) de Bodona oraz Luca (Łukasz) de Bandom.
                                         
Jadę po ul. Plażowej do skrzyżowania z ul. Mazowiecką. Stoi tam nowa kapliczka domkowa z dwuspadowym dachem krytym blachą i krzyżem na szczycie.
Nad drzwiami wejściowymi, pod daszkiem zawieszona jest tablica z szaro-czarnego granitu i napisem "Maryjo Królowo Polski. Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam".
W ołtarzu kapliczki zawieszony jest obraz Matki Boskiej Częstochowskiej Poniżej ustawione są gipsowe figurki Najświętszej Maryi Panny. Figurki Jezusa oraz Maryi stoją także na parapetach okien. Na suficie podwieszony jest mosiężny żyrandol, przystrojony kolorowymi szarfami.
Zwiedzam tę część Nowego Bedonia, dojeżdżając do końca ul. Mazowieckiej. Obecna nazwa miejscowości została rozpowszechniona i zakorzeniona dopiero w okresie międzywojennym. Wcześniej funkcjonowała nazwa Będoń.
                                         
Ulica Mazowiecka łączy się z ul. Brzezińską, w którą skręcam w prawo - co demonstruje Mr SCOTT. Ja pod górkę przez Bedoń i tym samym poznawanie całego Bedonia, mam już z głowy.
Po zaliczeniu trudnego podjazdu na spore wzniesienie (ok. 230 m n.p.m.), wjeżdżam na terytorium powiatu brzezińskiego i wsi Jordanów. Od tej białej linii stan nawierzchni się znacznie poprawia.
Wykorzystując spory spadek terenu, pedałuję z werwą przez Jordanów do wsi Adamów.
Mr SCOTT pędził tą trasą chociażby podczas WYCIECZKI Nr 47. Przed wjazdem do Adamowa, za tym zakrętem rozpoczyna się rewelacyjny odcinek. Jest to blisko kilometrowy zjazd w stronę wsi Małczew. Tu trzeba dać z siebie wszystko !
                                        
Na liczniku ponad 47 km/h i z impetem wpadam do Małczewa. Wieś posiada bardzo ciekawą historię. Na odcinku drogi prowadzącej do Witkowic, stoi stary dwór z 1918 roku. Mr SCOTT planuje tu w przyszłości zajechać na konkretną wycieczkę.
                                         
Jadąc w stronę centrum tej osady, po lewej strony szosy stoi murowana kapliczka domkowa. Za przeszkloną witryną widać figurkę Matki Boskiej. Kapliczka ogrodzona jest metalowym płotkiem i niedawno została odnowiona.
Pod ołtarzem kapliczki, zawieszona jest tablica z czarnego granitu, na której zamieszczono napis o treści "Mieszkańcy tutejszego Małczewa Feliks Kaźmierczak i Marian Pastusiak, członkowie Straży Obywatelskiej, zostali skazani przez sąd hitlerowskich Niemiec na karę śmierci za działalność patriotyczną w 1939 roku. Wyrok został wykonany dnia 08.10.1943 roku. CZEŚĆ ICH PAMIĘCI".
Po krótkiej, bolesnej historii Narodu Polskiego, wyjeżdżam z Małczewa i podkręcając tempo jazdy, szybko wkraczam do Brzezin. To kolejna wizyta Mr SCOTT'a w tym starym grodzie - zobacz przede wszystkim WYCIECZKĘ Nr 36 oraz WYCIECZKĘ Nr 112.
                                        
Gdyby stan nawierzchni ul. Małczewskiej był lepszy, można by dojechać do skrzyżowania z ul. Rejtana jeszcze szybciej ! Z perspektywy tej krzyżówki ulic, jest dobrze widoczna ogromna Szkoła Podstawowa nr 1 w Brzezinach, do której wchodzi się od strony ul. Moniuszki 21.
W uzupełnieniu poprzednich wycieczek, zajeżdżam pod obelisk upamiętniający XXX rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem. Został on ustawiony przez brzezinieckie koło ZBoWiD, na zieleńcu przy skrzyżowaniu ulic 1-go Maja i Józefa Piłsudskiego. Na kamieniu wyryto napis o treści "W XXX rocznicę zwycięstwa nad faszyzmem Czł. Koła ZBoWiD w Brzezinach 9.V.1975 r.". 
Z ul. Piłsudskiego kieruję się na wschód na miejski rynek. W Brzezinach jest to Plac Jana Pawła II, na którym ustawiony jest Pomnik Bohaterów 1939-1945.
                                         
Niedawno zakończyła się rewitalizacja głównego placu Brzezin, która kosztowała miasto ok.1,6 mln zł. Rynek wyłożony został granitową kostką brukową. Zbudowano też niewielką fontannę. Podczas remontu odrestaurowano także pomnik bohaterów walk II wojny światowej.
Jeździmy po historycznym centrum starego miasta, oglądając wschodnią pierzeję ulicy Lasockich. Po dojechaniu do skrzyżowania z ul. Wojska Polskiego, skręcam na północ w ul. Curie-Skłodowskiej i przez ul. Kilińskiego dojeżdżam do ul. Waryńskiego.
Wyjeżdżam w prawo na ul. Waryńskiego. Po prawej stronie szosy, na posesji przy ul. Młyńskiej 1 stoją zabudowania młyna zbożowego i dom właścicieli.
                                        
Zbliżam się do krańca Brzezin, gdzie przed wjazdem do lasu ustawiona jest wiata przystanku autobusowego. W trakcie pedałowania podziwiam niezwykle malowniczą dolinę rzeki Mrożycy, którą widać po prawej stronie drogi.
Mr SCOTT szczególnie rekomenduje tę trasę ! Jest to wyjątkowo równa szosa, wyłożona jakąś niezwykłą odmianą bitumicznej nawierzchni. Jedzie się wyśmienicie i bardzo szybko.
Po lewej stronie drogi ustawiona jest tablica informująca, że właśnie w tym miejscu zaczyna się terytorium Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Park Krajobrazowy Wzniesień Łódzkich to ulubione miejsce wielu miłośników dwóch kółek. Do najcenniejszych walorów parku należy wyjątkowo bogata rzeźba terenu. Z licznych niezabudowanych wzniesień, można podziwiać szerokie panoramy unikatowego, nieskażonego budownictwem przemysłowym krajobrazu.
Przez tę część parku wiedzie droga wojewódzka nr 708, która zaczyna się właśnie w Brzezinach i prowadzi do Ozorkowa. Tu super trasa, która została już wyremontowana w całości i można komfortowo przejechać jej cały, blisko 40-km odcinek.
Obszar Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich charakteryzuje się wysokim wskaźnikiem lesistości wynoszącym około 28%. Największe leśne uroczyska Janinów i Poćwiardówka mają około 550 ha powierzchni a pobliski Tadzin i Szymaniszki ok. 340 ha.
Rzeźba terenu jest w tych okolicach bardzo urozmaicona, a duże wysokości względne nadają krajobrazowi charakter wyżynny. Odcinek z Brzezin do Tadzina, to niewątpliwie jeden z najbardziej atrakcyjnych, rowerowych zjazdów.
                                        
Jeśli tylko nie przeszkadza przeciwny wiatr, to do Tadzina można rozpędzić swój wehikuł nawet do prędkości 60 km/h !!!
Poruszam się dokładania taką samą trasą, jak podczas ubiegłorocznej WYCIECZKI Nr 61. Na tym skrzyżowaniu w Tadzinie, skręcam za kapliczką w lewo (wprawo do Syberii).
                                        
Przede mną podjazd po wąskiej asfaltówce, która prowadzi do wsi Grzmiąca.
Wspinam się na jedno z wielu wzniesień, jakie znajdują się na trasie dzisiejszej wycieczki. Warto czasami spojrzeć za siebie, by zdać sobie sprawę z tego, przez jakie piękne okolice się przejeżdża.
W trakcie dojazdu do drugiego z celów wyprawy, Mr SCOTT został zauważony przez dwie dorodne "Fanki" ! "Hello dziewczyny ! Obiecałem, że wrócę i oto jestem !" - zdaje się gaworzyć Mr SCOTT.
W Grzmiącej tradycyjnie nie ma żadnej tablicy z nazwą miejscowości. Taki stan rzeczy trwa już od wielu lat i widać, że nikomu to specjalnie nie przeszkadza.
Zjeżdżam z wzniesienia do tzw. Starej Wrzącej, gdzie po obydwu stronach wąskiej szosy, stoją wiejskie zabudowania i domy letniskowe.
W wielu miejscach Grzmiącej, można oglądać stare, drewniane domy, które są przykładem tradycyjnego budownictwa wiejskiego.
Szkoda wielce, że na polskich wsiach nastała moda na betonowe ogrodzenia, które w znacznym stopniu nie pasują do typowej, wiejskiej architektury.
W środkowej części Starej Grzmiącej, po lewej stronie drogi ustawiona jest tablica z doskonałego cyklu "Muzeum w przestrzeni, wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego".
Po lewej stronie tablicy umieszczono ogólne informacje na temat wszystkich szlaków, które wchodzą w skład tego unikatowego projektu (szlak historyczny liczący 133 km, szlak przyrodniczy o długości 113 km, szlak kulturowy ma 102 km i najkrótszy - szlak kulinarny o długości 71 km). Po prawej stronie planszy znajdują się najważniejsze wiadomości na temat historii wsi i jej dzisiejszego oblicza. Najstarsze zapiski na temat Grzmiącej pochodzą z roku 1389. Wówczas wieś nazywała się "Grzmatcza". Wiadomo też, że w XVII wieku wieś należała do wdowy po Stanisławie Grzywie - Anny z Lutomierska, która zmarła w 1818 roku.
Zaliczam zjazd z kolejnego wzniesienia, do krzyżówki z drogą, która w prawo prowadzi do Nowej Grzmiącej. Po lewej stronie szosy widać nowy dom (kaplica mariawicka), przed którym ustawiona jest figurka Matki Boskiej.
                                        
Skręcam na północ i podążam przez wieś, oglądając przydrożne gospodarstwa i w większości murowane, nowe domy jednorodzinne. Kiedy minie się remizę miejscowej Ochotniczej Straży Pożarnej, po lewej stronie ukaże się wieża kościoła mariawickiego.
Przed bramą wejściową na teren kościoła p.w. Podwyższenia Krzyża Świętego Kościoła Starokatolickiego Mariawitów, ustawiona jest kolejna tablica informacyjna. Projekt "Muzeum w przestrzeni - wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego" to wspólny pomysł gmin z powiatu brzezińskiego : Brzezin, Dmosina, Jeżowa, Rogowa i miasta Brzeziny, oraz z powiatu łódzkiego wschodniego - gminy Koluszki.
Na tej planszy zamieszczono wiadomości dot. kościoła parafialnego w Grzmiącej. Kościół zbudowany został w latach 1908-1911 w stylu neogotyckim, jako filialny parafii w Lipce. Miejscowa parafia została założona w roku 1906 przez kapłana Augustyna Gostyńskiego i liczy około 140 rodzin mieszkających na terenie miasta Brzeziny oraz położonych w pobliskiej okolicy wiosek (Buczek, Janinów, Jaroszki, Teodorów, Tadzin, Lipiny, Polik).
Jest to budowla trójnawowa, wzniesiona na planie krzyża łacińskiego. Pierwotnie kościół posiadał konstrukcję jednonawową. Dopiero podczas remontu w 1970 roku, świątynia otrzymała obecny kształt. Spod kościoła kierujemy się do drogi powiatowej z Brzezin do Strykowa.
Przechodzę na jej zachodnią stronę i jadę kilkanaście metrów wzdłuż lasu. Staję przed bramą na cmentarz mariawicki w Grzmiącej, który powstał na początku XX wieku. Jest późne, jesienne popołudnie. Na cmentarzu nie ma nawet żywej duszy...
Na początek zwiedzania, oglądam pomnik wieloletniego proboszcza parafii Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w Grzmiącej. Spoczywa tutaj kapłan Władysław Maria Jan Siuder, który żył lat 71 i zmarł w dniu 8.05.1973 roku. "Pokój Jego duszy. Proboszczowi Parafianie".
Pod zachodnią częścią ogrodzenia cmentarza, znajduje się mogiła trzech nieznanych żołnierzy rosyjskich, którzy polegli podczas "operacji łódzkiej" w 1914 roku. Bitwa pod Łodzią była jedną z większych bitew I wojny światowej na froncie wschodnim. Rozegrała się na przełomie listopada i grudnia 1914 roku. Zakończyła się zajęciem Łodzi przez Niemców.
Na terenie nekropolii w Grzmiącej, jest także mogiła żołnierzy polskich, którzy polegli podczas wojny obronnej Polski we wrześniu 1939 roku.
Są to cztery groby, które znajdują się w środkowej części cmentarza. Idąc od bramy wejściowej na zachód, należy ich wypatrywać po prawej stronie. To charakterystyczne, takie same mogiły z żelaznymi krzyżami i płytami nagrobnymi, pomalowanymi na lawendowy kolor.
Na parawanowych płytach nagrobnych, umieszczone są tablice z czarnego granitu z napisem "Nieznany żołnierz poległy w obronie Ojczyzny w kampanii wrześniowej 1939 r.". Cześć Ich Pamięci !!!
Następnie Mr SCOTT doprowadza na grób proboszcza parafii Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej - siostry Marii Urszuli Golacik.
Pomnik ustawiony jest na skraju północnej części grzebalnej, po lewej stronie od głównej alei. Jest to mogiła z kamienia lastryko, z płytą nagrobną wykonaną z błyszczącego, czarno-szarego granitu. Umieszczono na niej porcelanową fotografię zmarłej oraz napis "Ś.P. S. Kapł. Janina M. Urszula Golacik 1900-1976. Niech odpoczywa w Bogu".
Przy tej samej alei znajduje się jeszcze pomnik wystawiony dla siostry Marii Justyny Romalewskiej. Żyła lat 86 i zmarła dnia 12.XII.1984 roku.
Na terenie cmentarza nie ma żadnych zabytkowych pomników. Za to jest wiele mogił z fotografiami zmarłych i przed niektórymi z nich, nie sposób przejść obojętnie. Tak jest w przypadku tego grobu, gdzie pochowany został "Ś.P. Marian Wylazłowski, żył lat 15. Zm. 13.III.1955 r. Prosi o Zdrowaś Maria". Mr SCOTT nie może tego pojąć i pyta "Maryś ! Tyś taki młody jeszcze ! Dlaczego umarłeś ?"... 
Na zakończenie zwiedzania cmentarza w Grzmiącej, udaje się jeszcze odszukać grób kolejnego mariawickiego kapłana. Tu spoczął na zawsze "Ś.P. Br. Kapł. Jan M. Piotr Roblot. 1917-1941. Niech odpoczywa w Bogu".
Wracam na drogę prowadzącą w stronę Sierżni i Strykowa. To niezbyt równa szosa, która położona jest na mocno pofałdowanym terenie PKWŁ. Jadę raz z górki, raz pod górkę i przed dojazdem do wsi Janinów, skręcam za wiatą przystanku w lewo.
Jest to wąska i równa asfaltówka, którą dojeżdżam do siedziby firmy "Intersolar". Jest to znana na łódzkim rynku placówka, która zajmuje się wytwarzaniem wyrobów kulinarnych. Firma posiada w wielu miejscach Łodzi karczmy i delikatesy o nazwie "Raz na wozie".
Naprzeciwko wjazdu na teren firmy "Intersolar", znajduje się piaszczysty parking. Ustawiona jest tam kolejna tablica z serii "Muzeum w przestrzeni - wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego".
Jest to plansza o tematyce kulturowo-kulinarnej pt. "Buczek i zalewajka łódzka". Zawiera wiadomości na temat wsi Buczek, która wzmiankowana jest już pod datą 1387 roku. W 1418 roku sołtysem we wsi był Świętosław z Brzezin. W XVII wieku istniał tu dwór będący własnością szlacheckiej rodziny Dąbrowskich. Jest również podany przepis na pyszną zalewajkę, która w XIX wieku stanowiła na ziemi łódzkiej codzienne menu i była spożywana przeważnie na śniadanie. Mr SCOTT doskonale wie o jaki wspaniały smak chodzi, bo "będąc małym rowerkiem", kosztował po raz pierwszy takiego specjału u Babci Stasi w Rokicinach Kolonii.
                                         
Ze smakiem zalewajki w ustach, pędzę z górki do sąsiedniej wsi Jaroszki. Znam tę trasę chociażby z WYCIECZKI Nr 36, kiedy podążałem do Brzezin, tyle tylko, że w przeciwnym kierunku.
                                        
Jedzie się szybko z górki, ale podjazdy na wzniesienia, należą w tych okolicach na pewno do najtrudniejszych w regionie łódzkim. Mimo wszystko z niekłamaną radością, po raz kolejny zdobywam Moskwę !
  Mr SCOTT był w Moskwie na niezapomnianej WYCIECZCE Nr 47. W dawnych dokumentach wieś występuje jako "Moskyew" (Moskiew). Terminem mosk-y określano wtedy miejsca wilgotne.
Moskwa położona jest na terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Tablica parku ustawiona jest w centrum Moskwy, przy krzyżówce z drogą do wsi Plichtów i Byszewy Majątek. Legenda głosi, że wieś założył na początku XVII wieku Konstanty Plichta herbu Półkozic, po zwycięskim powrocie polskiej wyprawy na rosyjską Moskwę w 1610 roku. Grób szlachcica można oglądać na terenie cmentarza przykościelnego w Starych Skoszewach (zobacz WYCIECZKA Nr 97).
W Moskwie jak zwykle nie było zbyt ciepło, dlatego też w dalszą drogę ruszam z kopyta ! Błyskawicznie (bo zdecydowanie z górki) docieram do drogi krajowej nr 72 w Lipinach.
Skręcam na zachód i pędzę do Natolina, trzymając się blisko prawej krawędzi jezdni. Oczywiście z włączonymi światłami ! W październiku weszły w życie nowe przepisy dot. oświetlenia roweru. Największą nowością jest to, że rowerowe lampki można mieć przy dobrej widoczności zdemontowane. Można też używać lamp migających. To efekt nowelizacji rozporządzenia ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej w sprawie warunków technicznych pojazdów oraz zakresu ich niezbędnego wyposażenia z 31 grudnia 2002. O nowelizację przepisów zabiegały organizacje skupiające rowerzystów.
Kiedy docieram do Łodzi, na dworze już zmierzch i z każdą minutą widoczność się pogarsza. Wpadam z impetem na ul. Brzezińską i pedałuję mozolnie przez Nowosolną, Sikawę i Doły do centrum miasta.
                                        
Za wiaduktem kolejowym na ul. Brzezińskiej, jadę drogą rowerową po ul. Wojska Polskiego. Dalej al. Palki do Ronda Solidarności. Jest już kompletnie ciemno, gdy przejeżdżam obok najnowocześniejszego biurowca w Łodzi, gdzie ma siedzibę firma "Infosys". Uroczyste otwarcie budynku "Green Horizon" zaplanowane jest na 12.12.2012 roku. Budowę tego pięknego i przyjaznego rowerzystom obiektu (wewnątrz zbudowano między innymi przebieralnie i prysznice dla osób dojeżdżających rowerami do pracy), śledziłem na bieżąco podczas rowerowych wojaży.
Wieczorem nasza Łódź prezentuje się wyśmienicie ! Większość z reprezentacyjnych budowli miasta jest iluminowana, tak jak np. kościół Świętej Teresy od Dzieciątka Jezus i Świętego Jana Bosko, który stoi obok ronda, przy ul. Kopcińskiego 1/3.
                                        
Skręcam w prawo w ul. Pomorską i pędząc z górki, bardzo szybko docieram do Placu Wolności. To dawny Nowy Rynek, który założony został w pierwszej połowie XIX wieku.
Przy Placu Wolności nr 5, w podcieniach przy początku ul. Legionów, ma swoją siedzibę Centrum Dialogu im. Marka Edelmana w Łodzi. Centrum zostało utworzone uchwałą Rady Miejskiej w Łodzi z dnia 25 sierpnia 2010 roku jako ośrodek kulturalno-edukacyjno-badawczy. Nowa siedziba Centrum powstaje w Parku Ocalałych przy ul. Wojska Polskiego i ma być otwarta w sierpniu 2013 roku.
Z Placem Wolności zawsze ciężko się rozstać... Na dawny miejski ratusz, który przetrwał od roku 1827 w niezmienionym stanie, na dawny kościół ewangelicki św. Trójcy (obecnie katolicki p.w. Zesłania Ducha Świętego) i wiele zabytkowych budowli, z dumą spogląda Naczelnik Tadeusz Kościuszko - dowódca pierwszego w historii Polski powstania narodowego.
Mr SCOTT nie często wyjeżdża na wieczorowo-nocne zwiedzanie Łodzi. Dlatego też korzystając z nadarzającej się okazji, jadę podziwiać iluminację miasta na ul. Legionów. Na ścianie kamienicy posesji numer 19, znajduje się wielkoformatowy mural, namalowany w 2011 roku przez formację "M-City" z Gdańska.
Naprzeciwko na wschodniej ścianie kamienicy przy ul. Legionów 27, w której mieści się Szkolne Schronisko Młodzieżowe, pojawił się niedawno kolejny mural. Jest to dzieło Bartka Świąteckiego - artysty o pseudonimie Pener. Przedstawia abstrakcyjny obraz złożony z kolorowych figur geometrycznych.
Pośrodku tych nowoczesnych malowideł, które w całości finansowane są z funduszy łódzkiego magistratu przy okazji programu "Mia100 Kamienic", znajduje się gmach Teatru Powszechnego. Scena przy ulicy Legionów (niegdyś ul. 11 Listopada) zaczęła działać pod obecnym szyldem w maju 1945 roku. 
Pora jednak kończyć dzisiejszą wycieczkę, chociaż Mr SCOTT'a aż korci, aby jeszcze pojechać "To tu, to tam" ! Trzeba wracać do domu - na swoją scenę, gdzie już pewnie grzmią, że mnie tak długo nie ma, gdzie pewnie tysiąc nowych spraw do załatwienia będzie... 
No cóż - życie to przecież taki teatr.
                             
Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger