Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!
WYCIECZKA Nr 151 - Wardzyn i Zielona Góra

WYCIECZKA Nr 151 - Wardzyn i Zielona Góra

TRASA : Łódź (Kamińskiego, Uniwersytecka, Park im. Staszica, Narutowicza, Konstytucyjna, Park im. Boden-Powella, Niciarniana, Przybyszewskiego, Lodowa, Dąbrowskiego, Tomaszowska, Kolumny, Kalinowskiego) - Posada - Stefanów - Giemzów - Giemzówek - Wola Rakowa - Nowiny - Wardzyn - Kurowice Folwark - Kurowice - Karpin - Borowa - Zielona Góra - Justynów - Andrespol - Łódź (Rokicińska, Gajcego, Zakładowa, al. Książąt Polskich, Przybyszewskiego, Puszkina, Rokicińska, al. Piłsudskiego, Sienkiewicza)  
[30.12.2012. -  65,2 km, 19,4 km/h, 3:23;46 h]   
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Wardzyna i Zielonej Góry !!! Trasa WYCIECZKI Nr 151.
Święta, święta i po świętach ! Tegoroczne Boże Narodzenie raczej nie kojarzyło się z zimą. Było mokro, wietrznie i bez śniegu. Mr SCOTT był grzeczny przez cały rok i dostał od Mikołaja pod choinkę super ocieplaną bluzę na rowerek ! Hurrra !!! 
Ale dosyć obżarstwa i trwania w bezruchu ! Pora na ostatnią wycieczkę w roku A.D. 2012 ! Jadę zrzucić trochę kalorii.
Jest niedziela, świetna pogoda i pusto na mieście. Mr SCOTT bardzo to lubi ! Plan jest taki, że dziś poznam trochę bliżej ulicę harcmistrza Aleksandra Kamińskiego. Jest to śródmiejska arteria, która rozpoczyna się od skrzyżowania z ul. Północną i kończy przy ul. Uniwersyteckiej.
Ulica jest obecna na planach Łodzi od końca XIX wieku, kiedy to nosiła nazwę Magistracka. W 1951 roku nadano jej imię działacza komunistycznego Mariana Buczka, który zginął w walce z Niemcami 10 września 1939 roku. Swoją obecną nazwę otrzymała w 1990 roku, kiedy przemianowano ją na cześć Aleksandra Kamińskiego - pedagoga, pisarza, profesora Uniwersytetu Łódzkiego, jednego z ideowych przywódców Szarych Szeregów i żołnierza Armii Krajowej.
Jeszcze wcześniej ulica Kamińskiego kilkakrotnie zmieniała swoją nazwę. W latach 1915-1918 w trakcie niemieckiej okupacji miasta, obowiązywała nazwa Magistratstrasse. Natomiast w trakcie II wojny światowej, przez kilka miesięcy 1940 roku, funkcjonowała nazwa Ratsherrenstrasse (dosłownie "Ulica panów z ratusza"). W latach 1940-1945 nazywała się Kurfuerstenstrasse.
Ulica Kamińskiego zabudowana jest po obydwu stronach kamienicami czynszowymi, blokami mieszkalnymi oraz obiektami użyteczności publicznej. W posesji nr 18 znajduje się siedziba Regionu Ziemia Łódzka NSZZ "Solidarność".
Międzyzakładowy Komitet Założycielski "Solidarności" w Łodzi ukonstytuował się 5 września 1980 roku. Jego przewodniczącym został przywódca strajku w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym Andrzej Słowik, a zastępcami wybrano Józefa Kościelskiego z PTiSB Przemysłu Lekkiego oraz Grzegorza Palkę - asystenta Politechniki Łódzkiej, który w latach 1990-1994 był prezydentem miasta Łodzi. Mieszkanie Palki przy ul. Nawrot 43 stało się pierwszą siedzibą łódzkiej "Solidarności". Potem związek miał swoje biura przy ul. Piotrkowskiej 260 - zobacz WYCIECZKA Nr 93.
 Naprzeciwko przy ul. Kamińskiego 21, piękną kamienicę z okresu międzywojennego zajmuje Wyższa Szkoła Edukacji Zdrowotnej I Nauk Społecznych w Łodzi.
Tuż obok przy ul. Kamińskiego 17/19, mieści się Polsko-Amerykański Ośrodek Kształcenia Zawodowego przy Regionie Ziemia Łódzka NSZZ Solidarność w Łodzi.
Robię rekonesans do końca ul. Kamińskiego, która na północ (od ul. Uniwersyteckiej do ul. Rewolucji 1905 roku) oraz na południe (od ul. Północnej do ul. Rewolucji 1905 roku) jest jednokierunkowa. Zmiana organizacji ruchu miała miejsce jesienią 2011 roku i była spowodowana wybudowaniem sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Jaracza i Uniwersyteckiej.
Z przedwojennej historii ul. Kamińskiego wiadomo, że pod numerem 21 mieściło się Pierwsze Gimnazjum Męskie Towarzystwa Żydowskiego Szkół Średnich. Do gimnazjum przy ulicy Magistrackiej uczęszczał Ary Szternfed - jeden z pionierów kosmonautyki (tablica poświęcona jego pamięci - zobacz WYCIECZKA Nr 141). Wówczas Łódź liczyła około 600.000 mieszkańców, z czego prawie 200.000 stanowili Żydzi. W dzisiejszej dzielnicy uniwersyteckiej, a więc od ul. Zachodniej, Północnej, Zachodniej, aż do szpitala im. Barlickiego mieszkała m.in. żydowska inteligencja. Na zdjęciu kamienica pod nr 29.
Wschodnią pierzeję ul. Kamińskiego, od ul. Rewolucji 1905 r. do ul. Uniwersyteckiej, zajmują modernistyczne kamienice pochodzące z lat 30-tych ubiegłego stulecia. W tej okolicy jest mnóstwo takich eleganckich, choć ubogich w dekoracje, często o asymetrycznych elewacjach budynków z dużymi oknami i balkonami.
Pod numerem 30 - w domu dla pracowników uniwersyteckich, mieszkał w latach 1959-1973 patron ulicy Aleksander Kamiński. Autor słynnych "Kamieni na szaniec", pracował na Wydziale Filozoficzno-Historycznym Uniwersytetu Łódzkiego i od 1962 kierował Katedrą Pedagogiki Społecznej. Siedziba uczelni znajduje się obecnie naprzeciwko - przy ul. Kamińskiego 27a. Nie na darmo Mr SCOTT uważa, że "Wszystko się łączy".
Na ścianie budynku zawieszona jest tablica poświęcona jego pamięci. Jest to płyta z czarnego granitu z wizerunkiem Aleksandra Kamińskiego, który przedstawiony jest w mundurze harcerskim. Znajduje się na niej napis o treści "W latach 1959-1973 w tym domu mieszkał profesor Aleksander Kamiński, pedagog społeczny, pisarz, ideolog Harcerstwa Polskiego i Szarych Szeregów, autor "Kamieni na szaniec". Wrzesień 2003 Chorągiew Łódzka ZHP". Tablicę odsłonięto podczas uroczystości w dniu 1 września 2003 roku.
Oprócz swojej ulicy i tablicy pamiątkowej, Aleksander Kamiński posiada jeszcze w Łodzi swój pomnik, który stoi w Parku Staromiejskim - zobacz WYCIECZKA NR 47. Jest także patronem Szkoły Podstawowej nr 137 przy ul. Florecistów 3 B, na łódzkim osiedlu Retkinia. 
Śródmieście Łodzi zawsze było związane z intelektualną elitą naszego miasta. Obecnie mieszka tu także wiele znanych postaci ze świata nauki, biznesu i polityki. Mr SCOTT miał dziś to szczęście, że poznał tu nawet bardzo ładnego i niezwykle sympatycznego "Niziołka" (łódzka radna - Urszula Niziołek-Janiak - serdecznie pozdrawiam). 
Dużo mieszkań i lokali w modernistycznych kamienicach, zajmowanych jest przez przedstawicielstwa różnych firm i instytucji. 
Po zwiedzeniu ul. Kamińskiego, jadę do pobliskiego Parku im. Staszica - zobacz WYCIECZKA Nr 84. Przejeżdżam obok pomnika patrona zieleńca i skręcam na wschód w ul. Narutowicza.
Po dojechaniu do końca ul. Narutowicza, skręcam w prawo w ul. Konstytucyjną. Pędzę z górki do Parku im. Bodell-Powella, który do 8 września 2007 nosił nazwę Park Rozrywkowy.
Potem jadę przez park w stronę ul. Niciarnianej i nieczynnego obecnie przejazdu kolejowego. Jak wiemy trwa budowa nowego dworca Łódź-Fabryczna i przystanek Łódź-Niciarniana jest od dawna nieczynny. Ekipy remontowe zdemontowały niedawno stare torowisko.
Kontynuuję kurs po ul. Niciarnianej i jadę na południe. Za skrzyżowaniem z al. Piłsudskiego przenos się na nową drogą rowerową. Przejeżdżam obok niewielkiego akwenu, który znajduje się na terenie Parku Widzewskiego. To jeden z najmłodszych łódzkich zieleńców, który powstał w 1952 roku w dolinie rzeki Jasień.
Nowa droga rowerowa to asfaltowa ścieżka, która biegnie w stronę ul. Przybyszewskiego po wschodniej stronie ul. Niciarnianej. Wjeżdżam na wiadukt i pedałuję z górki do dużego skrzyżowania z ul. Lodową.
Skręcam na południe w ul. Lodową i drogą rowerową docieram do ul. Dąbrowskiego. Dalej w lewo w kierunku rozjazdu w prawo w ul. Tomaszowską. Dziś niedziela i w tej części miasta wielki ruch ! Przy ul. Puszkina odbywa się bowiem cotygodniowa giełda samochodowa. Przedzieram się przez Wiskitno do ul. Kolumny. Potem w prawo w ul. Kalinowskiego.
Kiedy dojeżdżam do kościoła p.w. św. Rafała Kalinowskiego, widać tłumy wiernych, którzy wychodzą ze świątyni po zakończonej mszy. Takiej okazji nie wolno stracić ! Mr SCOTT wpada do środka, aby obejrzeć wyposażenie tego Domu Bożego, który poznaliśmy na zakończenie WYCIECZKI Nr 60. Kościół na Wiskitnie zbudowano w latach 1985-1992.
W ołtarzu głównym znajduje się rzeźba Chrystusa stworzona z drewna polichromowanego oraz płaskorzeźby z ceramiki o charakterze biblijnym. Ołtarz boczny wykonany z ceramiki, przedstawia scenę "Adoracji Baranka". Są to prace znanego artysty rzeźbiarza Wojciech Gryniewicz, który od lat mieszka w Łodzi. W kruchcie świątyni zawieszony jest krucyfiks, pod którym umieszczono kamień węgielny pod budowę kościoła.
W 2001 roku ściany świątyni ozdobiono scenami z Drogi Krzyżowej Chrystusa na Golgotę. "Fundatorzy Drogi Krzyżowej Bogusława i Jan Parchomiukowie. Projekt u wykonanie Barbara i Janusz Czumaczenko. 2001". Pamiątkowa tablica z takim tekstem, zawieszona jest po lewej stronie bocznej nawy kościoła.
Ponadto w kruchcie świątyni można popatrzeć na piękny medalion wykonany z brązu. Przedstawia on postać św. Rafała Kalinowskiego i Najświętszej Maryi Panny. Na medalionie umieszczono podpisy "B. Raphael Kalinowski 1835-1907" oraz "S.S. Joanne Paulo Cracoviae 22-VI-1983". Są to daty urodzin i śmierci patrona kościoła oraz data jego beatyfikacji, dokonanej w Krakowie przez Papieża Polaka.
Kamień węgielny pod budowę kościoła pochodzi z jeziora Galilejskiego. Poświęcony został przez księdza biskupa Józefa Rozwadowskiego w dniu 5 listopada 1989 roku.
I o to właśnie chodzi, by podczas każdej kolejnej wycieczki zobaczyć coś interesującego ! Zadowolony Mr SCOTT wraca na szlak i ulicę św. Rafała Kalinowskiego. Spoglądam jeszcze na wieżę świątyni, która dobudowana została nieco później, bo w 2005 roku i pedałuję do południowej granicy miasta. 
Zwiększam tempo jazdy i błyskawicznie zdobywam Posadę ! Jest to bardzo mała wioska, położona na wschód od drogi, którą jadę. Mieszka w niej około 50 osób.
Podążam teraz dokładanie taką samą trasą, jak podczas WYCIECZKI Nr 32. Po chwili już jestem we wsi Stefanów.
Za wiecznie uszkodzonym mostkiem na rzece Ner, wjeżdżam do Giemzowa. Warto na chwilę zajrzeć na teren zabytkowego dworu, który znajduje się po prawej stronie drogi prowadzącej w stronę Brójec.
Wokół zabytkowego dworu rozciąga się park krajobrazowy, który otoczony jest kunsztownie wykonanym ogrodzeniem. Na filarze bramy wjazdowej można dostrzec tabliczkę z mosiądzu z napisem "Giemzów 5 Nowińscy". Mr SCOTT od razu pyta : "Cóż za nowina ! Czy to moja nowa posiadłość ?
Przejeżdżam przez Giemzówek - kolejną wieś w gminie Brójce i powiecie łódzkim-wschodnim.
Pusta droga i słoneczna pogoda sprzyjają radosnemu kręceniu korbą ! W świetnym nastroju osiągam Wolę Rakową - dużą wieś leżącą przy trasie wojewódzkiej nr 714, którą poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 81.
Mijam kościół p.w. miłosierdzia Bożego oraz remizę strażacką i na tym rozjeździe skręcam w prawo - co demonstruje chytrze Mr SCOTT.
Jest to droga prowadząca na południe do wsi Pałczew. Przed wjazdem do tej miejscowości, która została założona już w XIV wieku, znajduje się rozjazd w lewo, przy którym ustawiony jest drogowskaz z napisem "Wardzyń" oraz kapliczka.
Jest to dwukondygnacyjna kapliczka murowana, otynkowana, z figurą Niepokalanego Poczęcia NMP i obrazami świętych, umieszczonymi we wnękach dolnej części. Otoczona jest metalowym płotkiem, do którego podwiązane są kolorowe wstążki. Jeszcze tylko przejazd przez fragment niewielkiej osady o nazwie Nowiny i...
Przede mną cel dzisiejszej wycieczki  - wieś Wardzyn, która położona jest na terenie gminy Brójce i powiatu łódzkiego-wschodniego.  
Wioska powstała około 1346 roku, kiedy to Andrzej - dziedzic świętokrzyskiej Koprzywnicy, otrzymał przywilej królewski lokowania na prawie niemieckim wsi Warzelino (późniejsza nazwa Wardzyn).
W 1419 roku osada przeszła w posiadanie kapituły krakowskiej drogą zamiany razem z osadami Pałczew i Wiskito, które stanowiły własność szlachcica Jarosława Romuniszewskiego.
Przejeżdżam przez tzw. Nowy Wardzyn, przez który na wschód, prowadzi wąska i równa asfaltówka. Wzdłuż drogi stoją w rzędzie zagrody rolnicze.
We wsi dominuje zabudowa murowana, z domami i budynkami wzniesionymi przeważnie w drugiej połowie XX wieku. Ale spotkać można też wiele drewnianych domów z okresu międzywojennego.
Podobnie jak we wsi Stare Chrusty, także i tutaj zachowało się dużo tradycyjnych domów chłopskich. To parterowe budowle z drzwiami wejściowymi od frontu, które wychodzą na przydomowy ogródek.
Piękna polskiej wsi można się doszukać nie tylko w krajobrazie czy malowniczym położeniu zabudowań, ale w samej architekturze, narzędziach czy przedmiotach użytku codziennego. Ta mała chata stojąca na terenie opuszczonego gospodarstwa rolnego, jest tego najlepszym przykładem. 
Jadę dalej oglądając przydrożne zabudowania. Szczególnie okazale prezentują się w Wardzyniu domy ze zdrowej, czerwonej cegły. Na terenie posesji nr 59 można obejrzeć właśnie taki dom z gankiem, którego ściany wypełnione są różnokolorowymi szybami. W głębi podwórza widać wielką stodołę zbudowaną z tego samego surowca.
Wardzyn położony jest na terenie Niziny Mazowieckiej. W dawnych czasach, które opisał w swoich kronikach Jan Długosz, ziemie te były pokryte gęstymi kniejami, poprzecinanymi siecią strumieni.
Jeden z takich niewielkich cieków wodnych stanowi odnoga rzeki Wolbórki, która ma swoje źródła w centrum Wardzyna. Z drogi którą jedziemy, jest dobrze widoczny duży staw, nad którym górują zabudowania miejscowej szkoły publicznej. Staw położony jest w małej dolinie, którą możemy obserwować już od wjazdu od strony osady Nowiny.
Wardzyn to niezwykle ładna i urokliwa wieś, której mieszkańcy bardzo dbają o wygląd swoich posesji. Większość domów jest odnowiona i posiada elewacje pomalowane na ciepłe kolory. Bardzo modna ostatnio kostka brukowa, wypełnia dużo wjazdów i chodników do posesji.
Po dojechaniu do skrzyżowania, skręcam na północ, by po chwili stanąć przed tablicą wyjazdową z Wardzyna. Jest to droga powiatowa łącząca miejscowości, które są siedzibami gmin : Brójce (zobacz WYCIECZKA Nr 92) z Czarnocinem (zobacz WYCIECZKA Nr 48).
Wardzyn położony jest na terenie tzw. Wysoczyzny Łódzkiej i wysokości ok. 207 m n.p.m.
Jest to spore wyniesienie terenu, o czym przekonuję się zjeżdżając w dolinę odnogi rzeki Wolbórki. Staję naprzeciwko remizy strażackiej, skąd jest malowniczy widok na staw i zielone pola wokół Nowego Wardzynia. 
Jadę dalej z górki na południe, do rozjazdu w prawo, przy którym chyli się ku upadkowi blisko stuletnia chałupa.
Droga wiedzie blisko stawu. Z tego miejsca jest piękny widok na centralną część wsi.
Wiadomo, że źródeł Wolbórki należy szukać w lesie w okolicach Tuszyna. W Wardzyniu znajdują się dwa niewielkie źródła, które swoją czystą wodą zasilają Wolbórkę i wpływają do niej w lasach pomiędzy Wolą Kutową i wsią Zawodzie. Jedno z tych źródeł tworzy ten staw, natomiast drugie ze źródeł wybija w lesie na południe od Starego Wardzynia.
Patrząc na staw wprost trudno uwierzyć, że mamy koniec grudnia ! Taflę wody przykrywa ledwie centymetrowa warstwa kruchego lodu a otaczające go pola są zielone niczym na przednówku ! Czy faktycznie mamy to ocieplenie klimatu ? Jeśli tak, to pewnie za tym stoją "ONI" 👽 - myśli sobie Mr SCOTT.
Jadę dalej na zachód, do zakola drogi przy którym znajdują się nowoczesne budynki Szkoły Podstawowej w Wardzynie. Pierwszą szkołę zbudowano we wsi przy aktywnym udziale mieszkańców w latach 50- tych ub. stulecia. Od roku 1956 do 1965 była siedzibą 7-klasowej szkoły podstawowej. W 1973 roku budynek przejęła Zasadnicza Szkoła Rolnicza, która swoją działalność prowadziła do czerwca 1986 r. Przez 6 lat obiekt był niewykorzystany, aż w 1992 roku z inicjatywy rodziców i przy pomocy władz gminy Brójce, powstała w nim szkoła. Początkowo była to filia Szkoły Podstawowej w Pałczewie. W 1994 roku utworzono Zespół Szkół Gminy Brójce z/s w Wardzynie.
Po przeciwnej stronie drogi, znajdują się zabudowania po nieistniejącej już Spółdzielni Kółek Rolniczych w Wardzyniu.
Skręcam teraz na południe i wjeżdżam do Starego Wardzynia - historycznie najstarszej części miejscowości. Tutaj także można obejrzeć kilka tradycyjnych, drewnianych domów oraz budynków gospodarczych, które zazwyczaj zgrupowane są wokół wewnętrznego dziedzińca.
Najstarsze zabudowania we wsi uległy jednak przekształceniom lub zostały rozebrane, a w ich miejscu powstają nowe domy. Kiedyś był w tym miejscu folwark, ale nie pozostało już po nim żadnego śladu. 
Podobnie jak w nowszej części wsi, tu także wzdłuż drogi skomasowane są domy jednorodzinne i zagrody rolnicze. W Wardzyniu mieszka obecnie na stałe ponad 450 mieszkańców.
Wyróżnia się szczególnie jedno duże gospodarstwo, położone głęboko w polu, pomiędzy drogą którą jedziemy a szosą do Czarnocina. Głównym zajęciem mieszkańców wsi jest oczywiście praca na roli, ale z roku na rok z polskich wiosek rolników ubywa ! Prawa rynku są nieugięte i dzięki coraz nowocześniejszym maszynom, do wyprodukowania określonej ilości żywności potrzeba jest coraz mniej takich specjalistów. Osoby z tego sektora muszą więc szukać pracy w innych częściach gospodarki.
Dojeżdżam do końca asfaltowej nawierzchni, która łączy się z leśną drożyną prowadzącą do Pałczewa. Stoi tam stary, opuszczony dom z drewna, z powybijanymi szybami i rozpadającym się ogrodzeniem.
Zawracam przed lasem, spoglądając na prześwitujące przez konary drzew, promienie zimowego, bardzo ostro świecącego słońca. Co prawda na zegarze dopiero godzina 12:30, ale w grudniu dni są rekordowo krótkie. Zachodu słońca należy się spodziewać za jakieś 3 godziny i najwyższa pora ruszać w drogę powrotną !
Przejeżdżam przez Stary Wardzyn, przyglądając się wiejskim obejściom. We wsi cisza i spokój, życie upływa zgodnie z naturą, zupełnie inny świat - nie to, co w mieście...
Wracam do głównej szosy przebiegającej przez wieś i skręcamy na południe. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów w kierunku Czarnocina, trafiam na wardzyńską tablicę wyjazdowo-wjazdową. 
Pedałuję z powrotem, jadąc z górki w kierunku charakterystycznego domu strażaka, który pobudowano z cegły koloru białego.
Ochotnicza Straż Pożarna w Wardzyniu istnieje od 1943 roku. Druhowie mają do dyspozycji ładną remizę wyposażoną w dwa stanowiska dla wozów bojowych oraz dużą świetlicę. Jest ona wykorzystywana przy okazji różnych uroczystości i zebrań wiejskich. W budynku mieści się też dobrze zaopatrzony sklep.
W Wardzyniu działa bardzo prężnie Koło Gospodyń Wiejskich, które jest inspiratorem, koordynatorem i organizatorem wielu przedsięwzięć integrujących lokalną społeczność.
Podjeżdżam pod górkę do skrzyżowania w centrum wsi, przy którym ustawiona jest murowana kapliczka. Za przeszklonym, arkadowym oknem widać figurkę Najświętszej Maryi Panny.
Skręcam w trakt prowadzący na wschód i ruszamy na czwartą - ostatnią odsłonę poznawania Wardzynia. W tej części można także obejrzeć kilka drewnianych domów, który wybudowano jeszcze przed ostatnią wojną światową.
To już ostatnie chwile spędzone przez w Wardzyniu - pięknej, polskie wsi, której obraz na długo pozostanie w rowerowej pamięci Mr SCOTT'a.
Po dojechaniu do rozwidlenia dróg, skręcam na północ w piaszczystą drożynę.
Mr SCOTT męczy się bardzo na rozlazłej nawierzchni i niewielki dystans do sąsiedniej wsi, pokonuję w żółwim tempie. Rekompensatą są jednak rewelacyjne krajobrazy. 
Wreszcie wyjeżdżam na utwardzoną nawierzchnię i jadę przez południowo-zachodnią część wsi Kurowice. Poruszam się na wschód po ul. Folwarcznej. Nazwa odnosi się do historii tej miejscowości.
Na początku XVIII wieku założony został w tej okolicy folwark pańszczyźniany i do dziś jest ona nazywana Kurowice Folwark. W skład Kurowic, które poznałem dobrze w czasie WYCIECZKI Nr 67, wchodzą jeszcze Kurowice Bankowe (Janki, Juny-północna część wsi) i Kurowice Rządowe.
Z ul. Folwarcznej skręcam w lewo i poruszam się po ul. Rządowej, która leży na terenie Kurowic Rządowych. Również i w tych stronach można obejrzeć kilka tradycyjnych zagród rolniczych i drewnianych domów z lat przedwojennych.
Po dojechaniu do ul. Pabianickiej, skręcam w prawo na drogę wojewódzką nr 714 i pedałuję w stronę ronda. Od czasu mojej ostatniej wizyty w Kurowicach - zobacz WYCIECZKA Nr 130 - dużo się zmieniło ! Zakończył się remont elewacji domu strażackiego i zakończono też budowę tego okazałego domu (stoi blisko baru "Kurowickiego").
Oczywiście największą atrakcją Kurowic jest wspaniały, monumentalny kościół p.w. Najświętszego Serca Jezusowego. Historia tut. parafii sięga początków XVII wieku. Pierwszy drewniany kościół został zbudowany w tym miejscu przed 1635 rokiem.
Obecną świątynię wybudowano w latach 1902-1913 wg projektu arch. Feliksa Nowickiego (naczelny architekt Guberni Piotrkowskiej Królestwa Polskiego). W ołtarzu głównym znajduje się współczesny obraz Pana Jezusa Miłosiernego z 1913 roku. 
Dojeżdżam do ronda, przy którym łączą się ze sobą drogi wojewódzkie nr 714 i 713. Mijam nowoczesne zabudowania Zespołu Szkół w Kurowicach i pędzę z górki do mostu na rzece Miazga.
                                         
Dalej krótki odcinek pod górkę i wjeżdżam do wsi Karpin. Miejscowość powstała około 1576 roku i początkowo nazywała się Zarzecze, gdyż leży za rzeką Miazgą.
Dojeżdżam do krzyżówki z drogą na linii Kotliny-Borowa i skręcam w lewo. Jest tam duży parking oraz budynek remizy i świetlicy wiejskiej, w której przed laty funkcjonował klub rolnika "Euforia".
Patrząc na zachód (co pokazuje wyżej Mr SCOTT), przy ogrodzeniu posesji ustawiona jest tablica informacyjna "Gmina Brójce". Jest na niej pokazany obszar gminy i jej najważniejszych obiektów oraz opisana w skrócie historia i charakterystyka tej części woj. łódzkiego.
Ruszam na północ pędząc przez Karpin do wsi Borowa, którą zwiedziłem w trakcie WYCIECZKI Nr 139.
Przede mną jeden uciążliwy podjazd i szybki szus w stronę domu z werandą, w którym funkcjonuje sklep. Tuż za nim jest rozjazd w lewo, który prowadzi do wsi Zielona Góra.
Pokonuję wjazd na wyjątkowo zielone wzgórze i wpadamy z impetem do Zielonej Góry. Znam świetnie te malownicze okolice chociażby z WYCIECZKI Nr 45.
Jak okiem sięgnąć, dookoła Zielonej Góry rozciągają się malownicze pola, których kolor kojarzy się przede wszystkim z życiem, harmonią i kontaktem z naturą. Od dawna wiadomo, że barwa ta ma kojący wpływ na układ nerwowy człowieka i działa niezwykle relaksująco.
Przemierzam przez leśne tereny, które ciągną się na północ w stronę wsi Gałkówek Parcela. Zachwycam się widokiem uśpionego lasu i walorami przyrodniczymi tych pięknych stron. Przy krzyżówce z leśnym duktem (jadąc w prawo można dotrzeć do Gałkowa Małego) stoją ruiny starego domu.
Zielona Góra została założona w 1803 roku przez kolonistów z Niemiec. Nosiła wówczas nazwę "Grunberg". Wpływ kultury niemieckiej jest tu obecny do dziś. W centralnej części osady, po prawej stronie drogi prowadzącej w stronę Justynowa, ustawiono całkiem niedawno obelisk - krzyż z pamiątkową tablicą. W jego górnej części umieszczono wezwanie "Trwajcie mocni w wierze". Jest to fragment z homilii Ojca Świętego, wygłoszonej na krakowskich Błoniach w dniu 28.05.2006 roku.
Na kamieniu widoczna jest kompozycja składająca się z dwóch granitowych płyt koloru czarnego. Ta na górze zawiera wizerunek uśmiechniętego Papieża Benedykta XVI-go, który jak wiadomo jest z pochodzenia Niemcem. Na dolnej tablicy czytamy "Benedykt XVI - Nie jesteś sam - Gdy Boga słuchasz, On jest w Tobie miłością i Miłosierdziem. Jesus, Ich Vertaue Auf Dich". Czyli po polsku "Jezu Ufam Tobie"
Poruszam się po ul. Głównej, przy której zgrupowane są stare i nowe domostwa oraz nieliczne już gospodarstwa rolne. Zielona Góra położona jest na bardzo atrakcyjnym obszarze powiatu łódzkiego-wschodniego (od południa dolina rzeki Miazgi, od północy przepiękne lasy) i nic dziwnego, że od wielu lat jest przedmiotem westchnień niejednego mieszczucha. Ludzie z miasta chętnie się tu osiedlają i budują swoje nowe siedliska.
Pedałuję dalej na zachód, mijając po drodze ładną kapliczkę z figurką Najświętszej Maryi Panny. Kapliczka otoczona jest metalowym parkanem, wspartym na betonowych filarach. Oglądałem już ją wiele razy. 
Po północnej stronie drogi można oglądać wiele daczy, letniskowych posiadłości i całorocznych domów. Są to starannie utrzymane siedliska, otoczone wypielęgnowanymi ogrodami. 
Niewielki, ładnie położony dom poza miastem, to wymarzone miejsce na wakacje i cieplejsze weekendy. A usytuowany jeszcze w Zielonej Górze ? Żyć nie umierać !
Po kolejnej, niezapomnianej wizycie w tej uroczej miejscowości, dojeżdżam do zakola drogi, gdzie ul. Główna łączy się z ul. Okrężną. W jego narożniku usytuowane jest gospodarstwo, na terenie którego znajduje się wybieg dla koników.
Wjeżdżam do Justynowa i hulamy dalej na zachód po ul. Hulanka. Pierwsza posesja na tej ulicy, to piętrowy dom z ciekawym frontem - podwyższoną werandą. Nieruchomość wystawiona jest obecnie na sprzedaż.
W szybkim tempie docieram do ul. Łódzkiej i skręcam na południe. Za mostem na rzece Miazga kończy się terytorium Justynowa i po chwili wkraczam na ul. Marysińską do sąsiedniego Andrespola.
Po dojechaniu do drogi woj. nr 713 skręcam w prawo w ul. Rokicińską. Poruszam się drogą rowerową, która w prostej linii łączy się także z ul. Rokicińską, ale już tą łódzką. 
Jest to zdecydowanie najmniej atrakcyjny odcinek wycieczki. Trzeba bardzo uważać na liczne nierówności w nawierzchni i duży ruch, jaki tu panuje praktycznie przez cały dzień. Jezdnia jest bardzo wąska i nawet jadąc blisko krawędzi, blokujemy ruch pojazdów, które nie mogą nas wyprzedzić. Dlatego też lepiej uciec w lewo na ul. Gajcego, którą bezpiecznie dojedzie się na Olechów.
Odcinek ul. Zakładowej od al. Józefiaka w stronę centrum miasta, zajmują wielkie hale magazynowe. Znajduje się tutaj m.in. park logistyczny "Panattoni Park Łódź East". Przed wjazdem do siedziby tej firmy, powiewają na maszcie flagi Polski, firmowa i Unii Europejskiej. 
"I to jest właśnie Polska !!!" - warczy Mr SCOTT i uruchamia swój głośny dzwonek "Dzyn, dzyn".
Mija czwarta godzina wycieczki, gdy docieram do skrzyżowania z ul. Hetmańską. Jadę dalej prosto po ul. Zakładowej, pomiędzy blokami osiedla mieszkaniowego na Olechowie. Na wprost widać kominy EC-4 przy ul. Andrzejewskiej 5, która jest drugą co wielkości elektrociepłownią w Polsce.
Ulica Zakładowa krzyżuje się z jedną z najkrótszych alei w naszym mieście - al. Książąt Polskich. Została wytyczona i nazwana w 1987 roku i stanowi granicę pomiędzy osiedlem Olechów i Janów.
Przy ul. Zakładowej 4 zwraca uwagę wielki budynek z niebieskim dachem i znakiem krzyża w swej środkowej części. Są to zabudowania należące do firmy "H. Skrzydlewska", która jest największą firmą pogrzebową i posiada największą sieć kwiaciarni w naszym mieście. W 2007 roku firma jako pierwsza w województwie, uruchomiła nowoczesne krematorium do spopielania zwłok ludzkich.
Z Olechowa przenos się na teren osiedla mieszkaniowego Widzew-Wschód. Z ul. Przybyszewskiego skręcam na północ w ul. Puszkina i dalej w lewo w ul. Rokicińską. Przed wiaduktem, po którym przebiega ul. Wałowa i linia łódzkiej kolei obwodowej, jest wspaniały widok na maszty oświetleniowe stadionu piłkarskiego RTS "Widzew Łódź" i wieżę kościoła p.w. św. Kazimierza.
Pędzę po al. Piłsudskiego do skrzyżowania z ul. Sienkiewicza. Mr SCOTT zerka na elewację nowego łódzkiego hotelu "Novotel". Trwa jeszcze jego budowa i jak zapewnia właściciel - francuskie konsorcjum "Accor", na wiosnę 2013 r. planowane jest jego otwarcie. Znakiem charakterystycznym obiektu są podświetlane ramy łóżek i luster.
Skręcam w prawo w ul. Sienkiewicza, która będzie ostatnim przystankiem na trasie dzisiejszej wycieczki. Ulica Sienkiewicza to arteria równoległa do ul. Piotrkowskiej, biegnąca od ul. Narutowicza do ul. Tymienieckiego. To dość długi odcinek, stąd też Mr SCOTT chce pokazać dziś jej początkowy fragment - od jej początku do ul. Romualda Traugutta. 
Jest to jedna z najstarszych łódzkich ulic, która przed 1850 rokiem była nazywana Graffa - od nazwiska właściciela pierwszych znajdujących się przy niej nieruchomości. Na planie miasta z roku 1853, występuje już pod nazwą Dzika. W 1900 roku przemianowano ją na Mikołajewską (dla uczczenia cara Mikołaja II-go) i wreszcie w roku 1916 nadano jej obecną nazwę - na cześć naszego wielkiego pisarza, laureata Nagrody Nobla Henryka Sienkiewicza.
Na tym odcinku znajduje się jeden blok mieszkalny pod numerem 8, zielony skwer przed gmachem Łódzkiego Domu Kultury oraz obiekty należące do Urzędu Miasta Łodzi i kilka kamienic czynszowych (na zdjęciu kamienica pod nr 7/9).
Na odcinku od al. Piłsudskiego do swego początku, ul. Sienkiewicza przyjmuje ruch jednokierunkowy. Na rogu z ul. Narutowicza i Placem 4 czerwca 1989 roku, znajdują się obiekty przylegające do wieżowca centrali tekstylnej i dawnej siedziby firmy "Textilimpex".
Przy ul. Sienkiewicza 3/5 mieszczą się obecnie różne biura i firmy, m.in. Wydział Edukacji Urzędu Miasta Łodzi.
Dwie pierwsze budowle po parzystej stronie ul. Sienkiewicza, to zabytkowe kamienice wpisane do rejestru Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi.
Jako pierwsza od strony ul. Narutowicza, stoi trzypiętrowa, eklektyczna kamienica oznaczona numerem 4. Została wzniesiona w roku 1896 dla fabrykanta Dawida Tempela. Posiada dwie oficyny i bardzo interesujące detale architektoniczne : boniowany parter, balkony na pierwszym i drugim pietrze mają drzwi oflankowane kolumnami jońskimi, natomiast na wysokości trzeciego pietra, na fasadzie można zauważyć ciekawe zdobienia - błękitne kostki cegły tworzące wzory geometryczne. Ponadto nad wąskimi balkonami trzeciego piętra widać kartusze wypełnione maszkaronami.
Przylegająca do niej kamienica przy ul. Sienkiewicza 6, stanowi jeden z ciekawszych przykładów sztuki secesyjnej w Łodzi. Zbudowana została w latach 1911-1912 dla kupca Abrama Dudaka przez Augusta Furuhjelma - architekta pochodzenia fińskiego. Ta również posiada bardzo ciekawe zdobienia : ozdobne szczyty z motywami roślinnymi (liście, roślinne wici) oraz cegłami pokrytymi zieloną glazurą w ostatniej kondygnacji.
                                         
Naprzeciwko tych wspaniałych kamienic, stoi jeden z pierwszych, najwyższych budynków jaki zbudowano w Łodzi. Powstał w latach 1951-1955 pod nazwą "Centrali Tekstylnej" za sprawą mieszczącej się w wieżowcu siedziby "Textilimpexu". Posiada 16 kondygnacji i wysokość 54 metrów (z anteną telewizyjną łącznie 72 metry). Do końca 1957 roku, w pomieszczeniach na XIII i XIV piętrze znajdowało się pierwsze studio łódzkiego oddziału Telewizji Polskiej, który przeniósł się następnie do dzisiejszej siedziby, utworzonej w przylegającym budynku przy ul. Narutowicza 13. Ale i tak od lat, łodzianie mówią na niego "budynek telewizji". 
Kończę ostatnią wycieczkę A.D. 2013 takim właśnie, niezwykle łódzkim, bardzo mocnym, telewizyjnym akcentem ! Ten sezon okazał się rekordowy, bo wyjechałem aż na 95. rowerowych wojaży !!! Ale Mr SCOTT, podobnie jak nasza piękna Łódź, dopiero się rozkręca !!! 
Nikt nie wie, co nas czeka w Nowym Roku, ale jedno jest pewne - na pewno nadal chcę odkrywać Łódź i malownicze zakamarki woj. łódzkiego ! Czy to oznacza, że przed nami kolejny sezon przygód Mr SCOTT'a ? Oczywiście, że tak !!! 
Tego nie zobaczysz w telewizji ! "Dzyn ! Dzyn !" - warczy dzwonek Mr SCOTT'a ! 
Z drogi śledzie, bo Mr SCOTT jedzie !
                            
Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger