Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 116 - Pszczonów i Lipce Reymontowskie

TRASA : Łódź (Piotrkowska, al. Piłsudskiego, Sienkiewicza, Narutowicza, Uniwersytecka, Rondo Solidarności, Pomorska, Szarotki, Pszczyńska, Janosika, Brzezińska) - Natolin - Plichtów - Byszewy - Boginia - Stare Skoszewy - Sierżnia - Lipka - Niesułków Kolonia - Niesułków - Nowostawy Dolne - Szczecin - Dmosin Pierwszy - Dmosin - Dmosin Drugi - Borki - Wiesiołów - Zawady - Kuźmy - Trzcianka - Bobrowa - Chlebów - Pszczonów - Chlebów - Lipce Reymontowskie - Mszadla - Siciska - Teresin - Nadolna - Kraszew - Kamień - Janów - Nagawki - Lubowidza - Niesułków Kolonia - Dąbrówka Duża - Tadzin - Brzeziny - Paprotnia - Lipiny - Natolin - Łódź (Brzezińska, Wojska Polskiego, Zgierska, Nowomiejska, Plac Wolności, Piotrkowska) 
[13.08.2012. - 132,7 km, 21,8 km/h, 6:04:56 h]
GPS              
Mr SCOTT jedzie do... Pszczonowa i Lipiec Reymontowskich !!! Trasa WYCIECZKI Nr 116.
Tego lata Mr SCOTT jest pracowity jak pszczółka ! Dziś też jadę do i będzie to mega-wycieczka ! 
Zaczynam na ul. Piotrkowskiej, gdzie przy Pasażu Rubinsteina dobiegają odgłosy flamenco. Hiszpania na Piotrkowskiej ? Akurat kręcony jest film reklamowy jednej z sieci telefonii komórkowej. Takie cuda tylko w Łodzi !
Najpiękniejszą ulicą świata dojeżdżam do al. Marszałka Józefa Piłsudskiego. Południowa pierzeja tej śródmiejskiej arterii, to tzw. łódzki Manhattan. Tuż przy ul. Piotrkowskiej stoi szklany budynek "Centrum Biznesu", który oddano do użytku w grudniu 2001 roku. Znajdują się w nim siedziby wielu firm i banków.
Kolejna posesja przy al. Piłsudskiego 5, to centrum rozrywki z multikinem "Silver Screen". Jest to drugie pod względem wielkości łódzkie kino. Posiada 10 klimatyzowanych sal mogących pomieścić łącznie 1841 widzów. Jest tu też kasyno "Orbis Casino" i restauracje. Cały obiekt został oddany do dyspozycji klientów w dniu 19 stycznia 2001 roku, tj. w rocznicę wyzwolenia Łodzi spod okupacji hitlerowskiej.
Jeszcze dalej na wschód, przy al. Piłsudskiego 11 znajduje się "Hotel Ibis Łódź Centrum". Jest to sześciopiętrowy budynek z 212-ma pokojami hotelowymi, który powstał  w 2000 roku. Za multikinem i hotelem stoi jeden z najwyższych łódzkich budynków. To 78-metrowy wieżowiec przy al. Piłsudskiego 7, wchodzący w skład Śródmiejskiej Dzielnicy Mieszkaniowej. Posiada 23 kondygnacje użytkowe i dwie techniczne.
W Łodzi ostatnio dużo się buduje, czego dowodem jest powstający u zbiegu al. Piłsudskiego z ul. Sienkiewicza kolejny nowy hotel. Czterogwiazdkowy "Novotel", ma być oddany do użytku w maju 2013 roku.
Aleja Piłsudskiego w Łodzi to jedna z głównych dróg Łodzi, która ciągnie się na w kierunku wschodnim do skrzyżowania z al. Marszałka Śmigłego-Rydza. Stanowi fragment głównej, trzypasmowej arterii miasta potocznie nazywanej łódzką trasą W-Z (wschód-zachód).
Ulica została wytyczona w 1840 roku i na przestrzeni ostatniego wieku, wielokrotnie zmieniano jej nazwę. Starsi łodzianie jeszcze do dziś mówią o niej Główna, bo właśnie ta nazwa towarzyszyła jej najdłużej. Z al. Piłsudskiego skręcam w ul. Sienkiewicza i jadę na północ.
Zatrzymuję się na parę minut przy skrzyżowaniu ul. Sienkiewicza 38 z ul. Tuwima. Stoi tu neoromański kościół Podwyższenia Świętego Krzyża, który zbudowano w latach 1860-1875. Dom Pana oglądałem już podczas WYCIECZKI Nr 40.
Tym razem zaglądam do wnętrza tej niezwykłej świątyni, by choć na moment zerknąć na drewniany ołtarz główny. Jest to dar Karola Scheiblera - jednego z największych łódzkich przemysłowców w XIX wieku.
W kruchcie kościoła zawieszonych jest kilka pamiątkowych tablic. Na tej z czarnego granitu znajduje się napis "Pomnij Panie na ofiarę krwi kapłanów i wiernych Twoich Ks. Dra J. Bączka tut. Prob., Ks. K. Jędrzejczaka, Ks. W. Jabłońskiego i wszystkich Parafian pomordowanych w obozach koncentracyjnych 1939 - 1945".
Na tej wyryto inskrypcję o treści "Ś.P. Jan Polikarp Piotrowski mjr A.K. ps ."Andrzej" ur. 26 stycznia 1904, zamordowany w dniu 25 kwietnia 1944 r. przez gestapo w więzieniu przy ul. Sterlinga w Łodzi. Spoczywa w nieznanym miejscu. Cześć Jego Pamięci".
Kolejna tablica wykonana jest z białego marmuru i zamieszczono na niej złotymi literami nst. wspomnienie "Ś.P. Helena Miklaszewska 1875-1959 założycielka i przełożona Gimnazjum i Liceum w Łodzi w latach 1911-1948. Mocą Twoją umocniłeś mnie Panie i pozwoliłeś patrzeć na żniwo trudu mego żywota. Ukochanej przełożonej wychowanki".
Na ostatniej z tablic odczytujemy napis "Żołnierzom Polskim Sił Zbrojnych zorganizowanym i dowodzonych przez gen.broni Władysława Sikorskiego, poległym w II wojnie światowej w walkach o Narwik, Tobruk, Arnhem, Bredę, Wilhelmshaven oraz w Bitwie o Anglię. Ku pamięci potomnym. Towarzysze Broni".
Spod kościoła kieruję się do Ronda Solidarności, aby popatrzeć na postępy przy budowie biurowca "Green Horizon". Obiekt ma zostać oddany do użytku w maju 2013 roku. Będzie to największe centrum usług biznesowych w Łodzi.
Wyjeżdżam na ul. Pomorską i kieruję się na wschód do ul. Janosika. Skręcam w lewo i pokonuję jedno z najwyższym wzniesień na terenie miasta - podjazd na wysokość około 240 m n.p.m. do osiedla na Stokach. Potem ostro z górki w stronę ul. Brzezińskiej. Przejeżdżam obok remizy Ochotniczej Straży Pożarnej Łódź-Sikawa przy ul. Janosika 158. Straż ogniowa w tej dawnej podłódzkiej wsi założono w 1929 roku.
Skręcam w prawo w ul. Brzezińską, po której przebiega droga krajowa nr 72. Pędzę równym tempem do Nowosolnej. Na gwiaździstym skrzyżowaniu jadę ciągle prosto, aż do granicy miasta przed miejscowością Natolin.
Na pierwszym skrzyżowaniu skręcam w lewo w rozjazd prowadzący do wsi Natolin. Mijam dom weselny "Los Esposos". Jadę na północ po zielonych terenach wchodzących w skład Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Jak na razie pogoda dopisuje, chociaż po niebie przesuwają się groźnie wyglądające kłębiaste cumulusy. Będzie deszcz ? Oby nie ! Póki co pedałuję ostro do przodu, przyglądając się przydrożnym gospodarstwom. Lato nie skończy się tak szybko, czego dowodem są niedojrzałe jeszcze słoneczniki. Po chwili postoju Mr Van SCOTT jedzie dalej do...  
Dojeżdżam do dużego skrzyżowania, gdzie skręcam w prawo do wsi Plichtów (prosto do Kalonki, przez Janów i Grabinę, w lewo do Nowosolnej). To jeden z atrakcyjniejszych zjazdów w najbliższej okolicy Łodzi, gdzie można się rozpędzić do prędkości ponad 60 km/h !!! Ale dziś Mr SCOTT "cienki Bolek", bo na liczniku tylko 53,3 km/h... 
Błyskawicznie przenos się do wsi Byszewy. Trzeba tu wreszcie wpaść na dłuższe posiedzenie ! 
Jadę prosto do prześlicznej Bogini. Mr SCOTT często tędy przejeżdża. Powód jest prosty - to wyjątkowo atrakcyjne trasy, chętnie wykorzystywane przez wielu miłośników rowerowych wycieczek.
Szosa do Starych Skoszew prowadzi z górki, jest więc okazja mocniej nacisnąć na pedały !
Mr SCOTT poznał całkiem dobrze Stare Skoszewy podczas kilku poprzednich wypraw  (zobacz np.WYCIECZKĘ Nr 97). Ale czy widziałem już wszystko ? Na pewno ten stary pomnik Feliksa Wituskiego, dziedzica dóbr Skoszewy. Jednak nie zaszkodzi przespacerować się raz jeszcze główną aleją cmentarza parafialnego. Może znajdę jeszcze jakieś inne stare i ciekawe mogiły ? Zobaczymy !
I tak rzeczywiście jest ! Czasami jest tak, że idziesz i nic nie widzisz ! Tak było w trakcie ostatniej wizyty na skoszewskiej nekropolii (zobacz WYCIECZKA Nr 95). Wówczas przeoczyłem ten kamienny postument z tabliczką, na której zamieszczono napis "Franciszek Witold Bejn żył rok m.4 + 30 września 1859. Janina Bejn żyła lat 8 +3 maja 1868".
Mr SCOTT natychmiast się poprawia i odnajduję jeszcze współczesny pomnik, gdzie spoczywa "Ś.P. Stanisław Pilichowski, b. Dyrektor Szkoły Handlowej w Łodzi, właściciel gospodarstwa rolnego w Skoszewach, ur. 18.X.1876 r., zm.12.V.1956 r. Pokój Jego Duszy".
Na koniec Mr SCOTT doprowadza jeszcze na mogiłę z fotografią młodego mężczyzny, od której po prostu oczu nie można oderwać ! To grób Józefa Brzezińskiego, który żył 27 lat i w dniu 19.XII.1921 r. zginął śmiercią tragiczną. "Prosi o Zdrowaś Maria".
Wracam na szlak z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Jeszcze tylko krótki podjazd w okolice krańcówki autobusowej (do Starych Skoszew można dojechać z Łodzi autobusem MPK, kursuje tu linia 88), potem szybki szus przez Sierżnię, do drogi  powiatowej z Brzezin do Strykowa i dalej prosto do Lipki.
 To kolejna wizyta Mr SCOTT'a w Lipce - zobacz WYCIECZKA Nr 57. Są to typowo rolnicze tereny leżące blisko Strykowa.
Za tabliczką wjazdową droga biegnie ostro z górki, co oczywiście należy odpowiednio wykorzystać ! Szybkim tempem dojeżdżam do Kolonii Niesułków, gdzie jeszcze bardziej przyśpieszam !
Na krzyżówce z drogą wojewódzką nr 708 skręcam w lewo. Jadę krótko przez Niesułków, spoglądając na zabytkowy kościół św. Wojciecha (zobacz WYCIECZKA Nr 64).
Po chwili staję na rozjeździe z drogą prowadzącą do Dmosina. Skręcam ponownie na północ. Zjeżdżam w dół do mostu na rzece Mrożyca.
Potem troszkę się męczę, aby podjechać pod górkę i znaleźć się w malowniczych okolicach wsi Nowostawy Dolne. To już ziemie powiatu brzezińskiego. Drogowcy uporali się wreszcie z pracami przy budowie wiaduktu nad autostradą A-2. Przede mną kolejny szybki zjazd w stronę remizy strażackiej i skrzyżowania z drogą do wsi Nowostawy Górne.
Droga tu miła, lekka, przyjemna i prawie cały czas jest z górki. Podziwiam piękne krajobrazy, bezkresne pola, zielone łąki i przydomowe ogródki, pełne warzyw i kwiatów. O tej porze roku pięknie kwitną słoneczniki, których okazałą kolonię wypatrzył ponownie Mr Van SCOTT.
W radosnej, letniej atmosferze dojeżdżam do kolejnej miejscowości. Parę miesięcy wstecz Mr SCOTT udowodnił, że z Łodzi do Szczecina wcale nie jest tak daleko - zobacz WYCIECZKA NR 78.
Kontynuuję kurs na wprost i równą szosą przejeżdżam przez Dmosin Pierwszy.
Docieram do Dmosina, do którego Mr SCOTT bardzo lubi przyjeżdżać (zobacz np. WYCIECZKĘ Nr 30). Spoglądam na fantastyczną figurkę Najświętszej Maryi Panny, która stoi na placu przed kościołem św. Andrzeja.
Na skrzyżowaniu za gmachem Urzędu Gminy Dmosin, skręcam w lewo na Głowno. Krótki zjazd i odbijam w prawo w rozjazd prowadzący do mostu na rzece Mroga.
Dalej już wąską asfaltówką, którą dojeżdżam do wsi Borki. Wokół dorzecza rzeki Mrogi istnieją świetne warunki do rozwoju rolnictwa, a zwłaszcza sadownictwa.
Po obu stronach drogi rozciągają się właśnie wielkie gospodarstwa sadownicze. We wsi można oglądać duży wybieg dla koników, który znajduje się po prawej stronie drogi. Właśnie trafiłem na popas całej końskiej rodzinki - bardzo przyjemny widok.
Ruszam dalej i wnet dojeżdżam do rozjazdu z drogą na Wiesiołów i Rozdzielnię. Tu skręcam na wschód. Po lewej stronie widać hangary Grupy Producentów Owoców "Elita" w Lubiankowie.
Wąska asfaltówka wije się pomiędzy polami i leśnymi zagajnikami. Sprawnie docieram do kolejnego wiaduktu nad autostradą A-2 za wsią Wiesiołów.
Pokonuję łatwy podjazd i szusuję z górki do osady Zawady.
Utrzymuję wysokie tempo jazdy i szybko melduję się we wsi Kuźmy.
Mijam rozjazd w prawo prowadzący do wsi Nadolna i pędzę do Trzcianki, która położona jest na terytorium gminy Łyszkowice. Żegnam się z przepięknymi rejonami gminy Dmosin i wjeżdżam na równie urokliwą ziemię łowicką.
Dojeżdżam do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 704, która łączy Kołacin z Łyszkowicami. Jadę dalej prosto. Same znajome nazwy !
Dojeżdżam do skraju gęstego lasu, gdzie na polanie stoi obelisk pamięci płk. Tadeusza Golki, pseud. "Stefan", który poległ  pod Trzcianką podczas II wojny światowej. Wielki kamień ustawiono na kwadratowym podeście, w cieniu wysokich drzew - świadków niejednej historii.
Na mosiężnej tablicy umieszczono napis "Tu poległ 9.VIII.1944 w walce Oddz. Part. BCH "Boruty" z Niemcami ppłk. Tadeusz Golka "Stefan". Bechowcy". Pułkownik był działaczem "Wici", od 1940 roku komendantem rejonu "Kampinos" Związku Walki Zbrojnej. W bitwie z Niemcami dowodził oddziałem partyzantów Batalionów Chłopskich (oddziały zbrojne polskiego ruchu ludowego w latach 1940-1945). Cześć Jego Pamięci !!!
Po drugiej stronie szosy ustawiona jest drewniana tablica informujące, że tu zaczynają się Lasy Spalsko-Rogowskie. Jest to leśny kompleks promocyjny, utworzony w 2002 roku na obszarach wchodzących pierwotnie w skład Puszczy Łódzkiej i Puszczy Pilickiej.
Przejeżdżam przez mroczny, liściasty las oznakowanym szlakiem rowerowym. Wkrótce moim oczom ukazują się niezwykłe krajobrazy ! Dookoła zielone pola i zupełnie pusta droga prowadząca do bardzo starej wsi Bobrowa. 
W centrum wsi, którą ulokowano tu na prawie niemieckim już w 1351 roku, ustawiony jest obelisk pamięci żołnierzy Armii Krajowej, poległym w trakcie drugiej wojny światowej. Jest to wyskoki postument zbudowany z kamieni, ze znakiem krzyża, w który wkomponowano kotwicę - symbol Polski Walczącej.
Pod krzyżem wmurowana jest prostokątna tablica z napisem "PAMIĘCI POLEGŁYM ŻOŁNIERZOM A.K. W dniu 16.08.1944 r. w lasach Chlebowa i Bobrowej żołnierze AK Oddziału "Maszynisty" pod dowództwem "Sierpa" stoczyli walkę z przeważającymi siłami wosk hitlerowskich w której zginęli..." i długa lista poległych z dopiskiem "Społeczeństwo i koledzy ze ZBoWiD". Pomnik odsłonięto w 50 rocznicę napaści Niemiec hitlerowskich na Polskę, w dniu 1.09.1989 roku. Zbiorową mogiłę członków słynnego oddziału konspiracyjnego Armii Krajowej "Maszynista", oglądałem na cmentarzu w Łyszkowicach - zobacz WYCIECZKA Nr 97.
Naprzeciwko pomnika widać asfaltową drogę prowadzącą przez Bobrową, którą można dojechać do Kalenic. Po tej samej stronie co pomnik, znajduje się odnowiona remiza Ochotniczej Straży Pożarnej.
Ruszam dalej i po uporaniu się z wjazdem na strome wzniesienie. Dojeżdżam do wsi Chlebów. Zapędziłem się bardzo daleko od Łodzi - to już powiat skierniewicki !
Zaraz na początku Chlebowa, po lewej stronie drogi można podziwiać przepięknie odnowioną, tradycyjną chatę łowicką. Właścicielowi udało się wiernie odtworzyć oryginalną, tradycyjną stolarką drzwiową i okienną. Naprzeciwko znajduje się Pensjonat Agroturystyczny "Bumerang".
Przejeżdżam przez wieś oglądając zagrody rolnicze. Chlebów to jednostronna ulicówka, gdzie zagrody i domy stoją po lewej stronie drogi, natomiast naprzeciwko, ciągną się pod las pola uprawne. Na najbliższym skrzyżowaniu skręcam w lewo. Jest to droga powiatowa z Lipiec Reymontowskich do Pszczonowa - celu mojej dzisiejszej eskapady.
Nie zważając na niedogodności związane z fatalnym stanem nawierzchni, pedałuję pracowicie i po dziesięciu minutach wjeżdżam do Pszczonowa.
 Najstarsza wzmianka o Pszczonowie pochodzi z 1365, kiedy to przeniesiono ją na prawo średzkie. Wówczas wieś należała do kasztelanii łowickiej i tzw. klucza łyszkowickiego arcybiskupstwa gnieźnieńskiego. Obecnie należy do powiatu skierniewickiego i gminy Maków. Dojeżdżam do centralnego skrzyżowania z drogą w prawo do Skierniewic - to tylko 15 km ! 
Ruszam na wprost drogą prowadzącą do Łyszkowic. Po prawej stronie szosy znajdują się budynki Szkoły Podstawowej im. B. Chrobrego w Pszczonowie. Wieś ma charakter typowo rolniczy i obecnie liczy ok. 470 mieszkańców.
Robię rekonesans po północnej części miejscowości, dojeżdżając do sąsiedniej osady Podłężyce. Wracam do centrum, gdzie naprzeciwko małego skweru znajduje się wyremontowana remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Straż ogniowa istnieje w Pszczonowie już od 100 lat !
Skręcam na wschód w stronę zabytkowego kościoła p.w. św. Doroty dziewicy i męczennicy i Wszystkich Świętych, który pochodzi z początku XVI wieku.
Jest to świątynia pobudowana z czerwonobrunatnej cegły, w stylu gotyckim. Na przestrzeni wieków była wielokrotnie przebudowywana. Obok kościoła stoi zabytkowa, strzelista dzwonnica wystawiona z 1898 roku. Kapitan Mr SCOTT ustalił, że w czasie pierwszej wojny światowej, Niemcy skradli z niej dwa zabytkowe dzwony !
Obecny wygląd świątyni pozostał praktycznie niezmieniony od lat 1844-1847, kiedy to dokonano istotnych zmian wg projektu Adama Idzikowskiego. Założono sklepienie, podwyższono ściany nawy, dobudowano filary, wstawiono murowany chór wsparty na arkadach i dobudowano kruchtę.
Kościół był później przedłużony o zakrystię i kilkakrotnie odnawiany, m.in. po pożarze, który miał miejsce w 1872 roku. Do tut. parafii należy około 2000 wiernych z miejscowości : Bobiecko, Jacochów, Kalenice od nr 100, Kuczków, Łagów ,Kolonia Łyszkowice II, Pszczonów, Seligów, Uchań Dolny i Zakulin.
Obecnie prowadzone są prace remontowe, polegające na osuszaniu fundamentów i wykonaniu odwodnienia. Niestety nie można było dziś zajrzeć do środka. Szkoda, bo wewnątrz znajduje się gwiaździste, gotyckie sklepienie, ołtarze główny w stylu neogotyckim i boczne w stylu barokowym z obrazami autorstwa malarza Izydora Jabłońskiego. Ponadto neogotyckie organy oraz zabytkowe obrazy, sprzęty liturgiczne, pamiątkowe tablice nagrobne pochodzące z XVII i XVIII wieku.
Świątynia posiada wzmocnienie konstrukcji za pomocą przyległych do zewnętrznych ścian elementów architektonicznych - tzw. oszkarpowanie. Tym razem Mr SCOTT dał sobie spokój z tradycyjną rundką, ponieważ teren wokół świątyni jest rozkopany.
Na pocieszenie została mi do obejrzenia zabytkowa tablica epitafijna, która umieszczona jest na południowej ścianie nawy.
Jest to płyta z jasnego piaskowca, stylizowana na ramę i posiadająca ozdobne ornamenty. Zamieszczono na niej inskrypcję o treści "Tu spoczywa WALERYJA KOLISKO urodzona dnia 25.VIII.1762 zmarła 13.I.1832". Ja Cię kręcę !!!
Przenos się pod wschodnią część kościoła. Szczególną uwagę zwracają tu oryginalne szczyty wnękowo-sterczynowe. W  początkach lat 70-tych XX wieku Pszczonów stał się filmowymi Lipcami Reymontowskimi. To właśnie tutaj nakręcono większość zdjęć plenerowych do serialu "Chłopi" na podstawie powieści Władysława Stanisława Reymonta.
Zwiedzam tę część Pszczonowa i przenosimy się pod zabytkową bramę, prowadzącą na cmentarz parafialny. Podczas ostatniej wyprawy do Kochanowa, Mr SCOTT musiał obejść się smakiem, bo tam po prostu nie było żadnych zabytkowych pomników. Może więc tutaj będzie coś ciekawego ? Miejmy nadzieję, bo zarówno sam cmentarz, jak i jego kamienne ogrodzenie, wpisane są do rejestrów zabytków woj. łódzkiego !
Tymczasem pogoda znacznie się pogarsza, ale na szczęście nie pada, więc ruszam na zwiedzanie ! Już pierwszy rzut oka wystarcza, aby stwierdzić, że zabawię tutaj dobrą godzinę ! Będzie się działo.
Na początek oglądam kamienny postument z żelaznym krzyżem na stożkowatym daszku. Do cokołu przytwierdzona jest czarna, żeliwna tablica z inskrypcją "Tu spoczywa Franciszek Płachetka ur.d. 14 lipca 1812 r. zm.d. 7 maja 1877 r. Pokój Jego Duszy".
Niedaleko od cmentarnej bramy, po prawej stronie głównej alei stoi grób księdza Macieja Wołłowicza, kanonika warszawskiego, proboszcza Parafii Pszczonów. Urodził się w 1808 roku, zmarł 9.IX.1869 roku.
Po drugiej stronie alei oglądam zabytkowy pomnik, wystawiony dla członków Rodziny Palige. Jest to prostopadłościenny, schodkowy postument z jasnego piaskowca, z dużym krzyżem na cokole.
Na ścianach postumentu czytam "Ś.P. Emilja Palige żyła lat ??, zm. d. 30 grudnia 1871 r. Ś.P. Emil Palige żył lat 9, zm.d. 14 lipca 1882 r."
"Tu spoczywają zwłoki ś.p. Franciszka Palige żył lat 69, zm. d. 13 marca 1893 r. Pokój Jego Cieniom".
"Ś.P. Marja Palige żyła lat 29 zm. d. 19 września 1889r."
Idę dalej na wschód i po drugiej stronie alejki zatrzymuję się przed grobowcem Rodziny Sobolewskich. Płyty nagrobne otoczone są filarami złączonymi kutym łańcuchem. W szczycie ustawiony jest wysoki postument zwieńczony krzyżem, pod którym umieszczono ornament w postaci liści dębu - symbolu wiecznego odpoczynku zmarłego.
Na płycie nagrobnej znajduje się porcelanowa fotografia młodego mężczyzny oraz wypukły napis "Ś.P. Marian Sobolewski zam. 6 listopada 1940 r. przeżył 52 lata. Córka Kazimiera żyła 8 miesięcy zm. 6 września 1930 r. Pokój wieczny Racz Im Dać Panie".
Tuż obok stoi fragment kamiennego pomnika ze zniszczonym, żelaznym ogrodzeniem. Do cokołu przytwierdzona jest żeliwna tablica z napisem "Ś.P. z Wojciechowskich Apolonja Popielawska, żyła lat 51 zmarła dnia 30.IX.1905. Pokój Jej Cieniom".
Nekropolia w Pszczonowie, jak prawie większość starych cmentarzy, to swoista synteza zabytkowych i współczesnych grobów. Oglądam grobowiec Rodziny Foks, gdzie po prawej stronie granitowej tablicy umieszczono informację, że jest to grób symboliczny. 
Na tablicy czytam "Ś.P. ks. Prałat Franciszek Foks kanonik Kapituły Metropolitarnej warszawskiej, b. dziekan i proboszcz warszawski, ur, 18.11.1916 w Kalenicach, zm. 22.03.2003. Przeżył w kapłaństwie 62 lata. Grób na Powązkach w Warszawie" oraz "Ś.P. Kazimierz Foks, 12.02.1914 w Kalenicach, zginął 14.08.1944. Żołnierz AK - grób nieznany"
Pora na obejrzenie jednego z najstarszych pomników, jakie znajdują się na pszczonowskim cmentarzu. Jest to obelisk w kształcie prostopadłościanu, wykonany z czerwonej cegły, zwężający się ku górze, z ułamanym krzyżem na szczycie.
Na ścianie zachodniej przytwierdzone są do niego dwie żelazne tablice. Na tej zawieszonej wyżej czytamy "Ś.P. Marja z Borowskich Francka, żyła lat 86, zmarła d. 10 stycznia 1894".
Druga z tablic zawiera ozdobne rozety w zaokrąglonych narożnikach, w górnej części postać anioła grającego na trąbie oraz inskrypcję o treści "Ś.P. Mateusz Francki Emeryt b. Urzędnik Administracyi Księstwa Łowickiego, żył lat 89 zmarł dnia 19 marca 1877 roku. Prosi o westchnienie do Boga". Nie ma sprawy - wzdycham (-:
Oglądam kolejny interesujący pomnik - wielki kamień z żelaznym, trójlistnym krzyżem. Zwyczaj kładzenia kamieni na nagrobkach ma już ponad 3 tys. lat.  Na kamieniu umieszczono tabliczkę z białego marmuru i wyryto inskrypcję "Ś.P. Leopold Wąsowski Aptekarz  † 15 Listopada 1875. Pozostała Żona Aptekarza".
W centralnej części cmentarza leży wiele płyt nagrobnych, pochodzących z drugiej połowy XIX i początku XX wieku. Są zaniedbane, pokryte mchem i trudno odczytać napisy, jakie na nich umieszczono. Ale Mr SCOTT próbuje ! Tę poświęcono dla Ignacego Kietlińskiego, urzędnika Księstwa Łowickiego, który przeżywszy lat 39 zmarł 25 października 1869 roku. Udało się odczytać inskrypcję "Tu z pomiędzy żyjących zbyt wcześnie zabrany, spoczywa dobry ojciec i mąż ukochany. Przechodniu wielbiąc Twórcy ludzkie przeznaczenie, do łez żony i dzieci przyłącz swe westchnienie".
Kolejna to płyta z szarego piaskowca, z ozdobnymi rozetami w narożach i krzyżem łacińskim. Leży na grobie ś.p. Karola Hoffmanna, który żył lat 63 i zmarł 29 grudnia 1884 roku. "Pokój Jego duszy".
Następny z nagrobków jest tak bardzo zniszczony, że udaje się jedynie ustalić, że spoczywa pod nim kobieta o imieniu Konstancja, która żyła 72 lata i zmarła w 1874 roku. Szkoda, że nikt nie dba o te stare pomniki...
Oglądamy jeszcze jedną płytę nagrobną, która posiada charakterystyczne zdobienia w narożnikach w postaci kwietnej rozety.  Spoczywa tu Julja z Hertzbergów Rajska, która zmarła 21 lipca 1887 roku.
Obok leży płyta nagrobna poświęcona Antoniemu Rajskiemu, który był kasjerem administracji Księstwa Łowickiego i przeżywszy lat 38, zmarł 6 grudnia 1874 roku. Na pomniku wyryto inskrypcję o treści "Pozostałe w nieutulonym smutku żona i dzieci po stracie najlepszego męża i ojca, błagają Cię Panie, przyjmij go do chwały Twojej wiekuistej w niebie".
Kolejna płyta zawiera w swej górnej części inskrypcję, której nie sposób odczytać. Pozostałe napisy są w miarę czytelne, stąd wiadomo, że spoczywa tu "Stefan Jażdżewski starszy Kontroler administracji X. Łowickiego ur. 18 sierpnia 1808, zm. 18 lutego 1864. Pokój Jego Cnotliwej Duszy".
W tej strefie cmentarza leży jeszcze jedna płyta z rozetami w narożach i łacińskim krzyżem. Odczytuję inskrypcję "Ś.P. Teodozya z Szabrańskich Hertberg, wdowa po urzędniku, przeżywszy lat 87 zmarła dnia 11 marca 1880 r. Pozostałe dzieci proszą o westchnienie do Boga za duszę najlepszej ich Matki".
Mr SCOTT bardzo lubi odwiedzać stare cmentarze, bo są jak wielka księga, kryjąca w sobie historię życia i śmierci ludzi związanych ze swoją rodzinną ziemią. W Pszczonowie nie trzeba szukać ! Na każdym kroku można się natknąć na mnóstwo nagrobków, które mówią o tych, którzy żyli przed nami.
Na tym kamiennym postumencie, odczytujemy inskrypcję o treści "Ś.P. Lucjan Jaraczewski, ochotnik, ułan Wojsk Polskich, człn. P.O.W. żył lat 17, zm. d. 1 marca 1920 r. Prosi o westchnienie do Boga. Najukochańszemu synowi tę pamiątkę poświęcają rodzice".
Oglądam kolejną, bardzo starą płytę nagrobną. Jest na niej inskrypcja o treści "Tekli z Kamieńskich Nowakowskiey, w dowód przywiązania i wiecznej pamięci, najlepszej Matce pozostałe córki kamień ten położyły. Żyła najcnotliwiej lat 66, umarła dnia 23 maya 1849 r. Przechodzących prosi o westchnienie do Boga". Wzdycham !
Obok stoi kamienny obelisk o kwadratowym przekroju z napisem "Ś.P. Antoni Gruszczyński, ur. d. 12 grudnia 1829 r. zm. d. 7 lipca 1896r.  Ś.P. Karolina z Gajewskich Gruszczyńska, zm. d. 7 stycznia 1897".
Parę kroków dalej stoi żeliwna płyta koloru czarnego, z często wykorzystywanym w tych czasach motywem kwietnych rozet w narożach. Poświęcona jest pamięci Józefa Niezgodzkiego, aptekarza, który umarł w dniu 22 września 1891 w wieku lat 39. "Pokój Jego Duszy".
Wiele grobów na pszczonowskiej nekropolii, to tradycyjne kamienie lub żelazne krzyże, posiadające różny kształt i wielkość, z przytwierdzonymi do nich żeliwnymi lub aluminiowymi tablicami. Tu spoczywa "Ś.P. Maksymilian Trzciński, przeżywszy lat 70 zmarł d. 29 czerwca 1892 r. Pozostała żona wraz z dziećmi kładąc tę pamiątkę, proszą o westchnienie do Boga".
Tę powieszono na mogile, gdzie spoczął "Ś.P. Władysław Plewiński, były asesor byłej Komissij Skarbu, urodzony 23 czerwca 1828, zmarł 10 stycznia 1889. Pokój Jego duszy".
Zadziwiające, ale praktycznie na każdym grobie położone są świeże lub sztuczne kwiaty ! Na tej mogile trzeba było rozchylić ich kolorowy bukiet, aby móc odczytać epigraf "Tu spoczywają zwłoki ś.p. Cecylji z Buszkowskich Ćwiklińskiej, ur. 7 listopada 1816 r.  zm. 6 paźdz. 1888 r. i wnuczki Jej Wiesławy Niezgodzkiej. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie".
Nieopodal stoi zardzewiały krzyż z piękną, okrągłą tablicą posiadającą na brzegu motyw liści palmowych - symbol zwycięstwa i wiecznej chwały. Znajduje się na niej wypukła inskrypcja "Ś.P. Martyna z Trzcińskich Wojdyłło, ur. d. 12 stycznia 1801 r., zm. d. 16 listop. 1884 r. Pokój Jej  Duszy".
Oglądam kolejny stary pomnik z jasnego piaskowca, który kiedyś posiadał na szczycie krzyż w formie obciętych konarów drzewa. "Za dusze ś.p. Ignacego Gajewskiego i Marii z Bielickich Gajewskiej, dzieci proszą o westchnienie do Boga".
Mr SCOTT wypatrzył też postument, posiadający właśnie taki "leśny" krzyż z figurką Jezusa oraz porcelanową fotografię. Spoczęła tu Marja Wanda Godosówna, która żyła lat 18 i zmarła dnia 5.V.1933 roku. "Prosi o westchnienie do Boga".
Zdjęcie przedstawia oblicze pięknej kobiety, w charakterystycznym dla lat międzywojennych uczesaniu, która odziana jest w ciemną sukienkę z koronkowym kołnierzykiem i sznurem korali - pereł na szyi. Wzdycham i żałuję, że w tak młodym wieku "Pan wezwał Ją do siebie"...
Idę dalej na wschód, wprost pod monumentalny grobowiec Rodziny Straszewskich z końca XIX wieku. Jest to wysoka stela ze zwieszającą się pofałdowaną draperią, znakiem krzyża i gałązką palmy.
Łatwo odszukać duży grobowiec Rodziny Klajs - pomnik z lastryko, na którym stoi prostokątna płyta z jasnego piaskowca, z podłużnym, czarnym krzyżem i wyrytym napisem "ś.p. Alicję Klajs, żyła lat 20, zm. 13.IV.1944 r. Zginęli z rąk hitlerowców dn. 3.VI.1943 r. Władysława Klajs lat 23...". 
Dochodzę do poprzecznej alei, która biegnie wzdłuż wschodniej ściany ogrodzenia cmentarza. Jest tutaj grób Ludwika Zwolińskiego, ur. 27.07.1890, zm. 25.11.1973, weterana I i II wojny światowej, oficera wojska Polskiego II RP i A.K., więźnia KL Gross Rosen Dora, Belsen Bergen.
Naprzeciwko głównej alei cmentarnej, frontem do zachodu stoi wielki grobowiec obłożony marmurowymi płytami nagrobnymi, skrywający doczesne szczątki duchownych pochodzących nie tylko z pszczonowskiej parafii.
Pochowano tu m.in. księdza Karola Polikowskiego, Proboszcza Pszczonowa. Był kapelanem 33 lat, urodził się 3.I.1866 r., zmarł 19.XII.1932 roku. "Prosi wiernych o modlitwę".
Spoczywa tu również ksiądz doktor Jan Bartosiewicz, Proboszcz Parafii Lipce Reymontowskie w latach 1960 - 1970. Żył lat 79. Zmarł 2.II.1998 r. Na tablicy umieszczono frazę pochodzącą z ody Horacego "Exegi monumentum"o treści "Non omnis moriar", co oznacza "Nie wszystek umrę".
Wiele z tablic pokrywa gruba warstwą nalotu, który uniemożliwia odczytanie napisów. Ta tablica poświęcona jest pamięci księdza Andrzeja, Władysława Kiełkiewicza - proboszcza pszczonowskiego na przełomie XIX i XX wieku.
Grobowiec księży robi niesamowite wrażenie ! W swej tylnej części posiada ołtarz z wielkim krzyżem i czterema postumentami, które wykonane są ze szlifowanego marmuru koloru czerwonego. Na ołtarzu stoją pękate urny, które jako waza pogrzebowa na popioły zmarłego, są symbolem śmierci. Na jednej z nich ustawiona jest monstrancja, która symbolizuje nieustającą modlitwę i całkowite oddanie się Jezusowi. Na drugiej leżą księgi, które są symbolem wiary.
Powoli kończę zwiedzanie tego niesamowitego miejsca i ruszam do bramy cmentarnej. Mr SCOTT namierza jeszcze żelazną płytę pomalowaną na czarno z napisem "Ś.P. Józefa z Kilichów Kaperska, przeżywszy lat 42 zmarła 1878 r. Spokój Jej duszy".
Trafiam jeszcze na stojący blisko północnej części ogrodzenia, piękny grób wykonany z czarnych, marmurowych bloków. Otoczony jest czterema filarami, nie posiadającymi już łączących je kiedyś łańcuchów. Pochowano tu Leonarda Czachowskiego, który żył lat 42 i zmarł w dniu 9 kwietnia 1908 roku.
Na filarze stojącym po prawej stronie pomnika, zamieszczono napis R. S. Lubowiecki Warszawa Dzika 68. Jest to adres słynnej Pracowni Artystyczno-Rzeźbiarskiej i Mechanicznej Fabryki Kamieniarskiej "R. S. Lubowieckiego" ze stolicy. No, ale dosyć już tej tanatoturystyki, bo w planie wycieczki mam jeszcze zwiedzenie Lipiec Reymontowskich ! Wychodzę z cmentarza żywym krokiem, chociaż Mr SCOTT ma wrażenie, że nie udało się jeszcze wszystkiego zobaczyć...
Jadę z górki w okolice kościoła, gdzie spoglądam na zabytkowy kościół i powracam w okolice remizy strażackiej. Przy centralnym skrzyżowaniu budowany jest właśnie mini skwer.
Żegnam Pszczonów i zabieram się na poważnie do rowerowej roboty ! Wiadomo przecież, że rowerzysta bez praktyki, to pszczoła bez miodu ! Czeka mnie kilkukilometrowy podjazd po nierównej asfaltówce, która w prostej linii prowadzi do Lipiec Reymontowskich.
Ruszam na południe i wytrwale, metr po metrze przemieszczam się na południe. Wracam na krótko do Chlebowa i mocnym tempem zmierzam do drugiego z celów dzisiejszej wycieczki. Czas na Lipce, bo tak nazywała się wieś w czasach, gdy bywał w niej nasz noblista z 1924 roku w dziedzinie literatury, autor "Chłopów" Władysław Stanisław Reymont. W latach 1888-1893 pisarz pracował w Lipcach jako pomocnik dozorcy plantowego na odcinku Krosnowa-Rogów i Krężce-Lipce. Od 17 grudnia 1983 roku nazwa miejscowości brzmi Lipce Reymontowskie.

                                        
Wieś Lipce założona została w 1338 roku przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Janisława. Dojeżdżam do traktu Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, który budowano tu w latach 1839-1846. Po torach mknie akurat pośpieszny z Warszawy w stronę Koluszek.
Za przejazdem kolejowym wjeżdżam na ul. Reymonta, która biegnie przez całe Lipce Reymontowskie. Po obydwu stronach drogi rozmieszczone są cmentarze parafialne. Zaczynam zwiedzać ten starszy, założony na początku XIX wieku, który znajduje się po lewej stronie drogi. Naprzeciwko bramy wejściowej ustawiona jest drewniana kaplica cmentarna p.w. św. Józefa wybudowana w 1860 roku, która przez dziesięć lat pełniła funkcję kościoła parafialnego.
Idąc w jej kierunku, po prawej stronie alei znajduje się ogrodzony żelaznymi przęsłami grobowiec Rodziny Tokarskich. Na betonowym podłożu stoją dwa kamienne postumenty z bogato zdobionymi żelaznymi krzyżami. Na białym pomniku znajduje się napis "Ś.P. Jan Tokarski, żył lat 82, zm. 3 Maja 1893 roku".
Na drugim nagrobku umieszczona jest żeliwna tablica epitafijna pomalowana na czarno. Poświęcona jest Agnieszce Tokarskiej, która żyła 60 lat i zmarła w 1884 roku.
W tej części cmentarza nie sposób nie zauważyć wielkiego pomnika, wzniesionego dla księdza Józefa Kostrzewskiego, który był Proboszczem Parafii Lipce (ur.. 6.04.1886 - zm.22.03.1946).
Tuż obok leży tablica nagrobna z jasnego piaskowca, z krzyżem i świetnie nam znanym motywem narożnych rozet. Odczytujemy inskrypcje "Ś.P. z Lassotów Aleksandra Engel, zm. 12 Marca 1892 r. przeżywszy lat 23. Spokój Jej duszy".
Zaglądam przez okno do wnętrza modrzewiowej kaplicy, gdzie widać zabytkowy ołtarz z obrazem św. Józefa z dekoracją w stylu rejencji i rokoko. Po południowej stronie kaplicy znajduje się mnóstwo starych, bardzo interesujących pomników i nagrobków.
Oglądam duży grobowiec ze schodkowym postumentem, na którym wmurowano żelazny, trójlistny krzyż. Jest to niewątpliwie przykład wielkiego kunsztu sztuki kowalstwa artystycznego. Postument pod krzyżem obłożony jest żeliwnymi tablicami epitafijnymi. Na tej od strony kaplicy zamieszczono inskrypcję o treści "Ś.P. Wiktoria z Kluszewskich Biedrzycka, żona urzędnika żyła lat 94, zmarła dnia 7 maja 1873 roku. Prosi o westchnienie do Boga".
Od zachodu widnieje prostokątna tablica z wypukłym epigrafem o treści "Ksiądz Józef Marmo b. Proboszcz Parafii Lipca. Żył lat 49, w pasterstwie 19 lat. † 18 stycznia 1875 roku. Pokój Jego Zacnej Duszy".
Z drugiej strony pomnika przymocowana jest tablica pamięci Stanisława Biedrzyckiego, emeryta, byłego urzędnika drogi żelaznej warszawsko-wiedeńskiej. Żył lat 73 i zmarł 8 lipca 1880 roku. "Wieczny Pokój Jego Duszy".
Po lewej stronie znajduje się podobny grobowiec, także ogrodzony żelaznymi przęsłami. Na płaskim płytach grobowych ustawiony jest postument z czarnym krzyżem, do którego przytwierdzone są tabliczki epitafijne.
Spoczywa tu "Ś.P. Józef Szopski Obywatel Ziemski, żył lat 77, zmarł d. 11 stycznia 1889 r. Pozostała w smutku żona prosi o westchnienie do Boga".
Poniżej znajduje się kolejna tabliczka z napisem "Ś.P. Feliks Szopski żył lat 55, zmarł d. 21 listopada 1876 r. Stroskani rodzice wraz z synową proszą o westchnienie do Boga".
Na zachodniej ścianie postumentu umieszczona jest prostokątna tablica z niezwykle ciekawą inskrypcją "Ś.P. Karolina z Bygińskich Zielińska, Matka Miejsc. Proboszcza, ur. w Madrycie w Hiszpanji, M. Lipca 1812 r. † d. 3 Października 1880 r. Prosi o westchnienie do Boga. Pokój Jej Duszy".
Przenos się na centralną alejkę cmentarza, pod odnowioną kwaterę grobową Rodziny Sosińskich, która znajduje się za prezbiterium kaplicy. Są to cztery tablice z jasnego piaskowca, otoczone żelaznymi przęsłami wspartymi na betonowych filarach. Renowacją zabytkowych mogił zajmuje się miejscowe Towarzystwo Przyjaciół Lipiec Reymontowskich.
Spoczywa tutaj Zofia z Gagatnickich Sosińska, żyła lat 84, zmarła 7.XI.1910.
Aniela Ewelina Sosińska, która żyła lat 50 i zmarła 12.X.1907 roku.
Konstanty Sosiński "Podleśny Lasów Księztwa Łowickiego, ur. d. 10 marca 1821 r., zm. d. 24 września 1896 r.".
A także Klotylda Sosińska ur. dnia 18 stycznia 1858 r., zmarła dnia 13 marca 1879 roku.
Wracam do wyjścia, gdzie po prawej stronie głównej alei, stoi wspaniały pomnik wystawiony dla księdza Artura Czaki. To Proboszcz Parafii Lipce, urodzony w 1868 roku, zmarł 22 stycznia 1910 roku. "Prosi o westchnienie do Boga". Na kamiennym postumencie znajduje się płyta nagrobna z szarego piaskowca, na której w otoczeniu wieńca laurowego umieszczono porcelanową fotografię księdza.
Przechodzę teraz na drugą stronę ul. Reymonta. Po lewej stronie głównej alejki, znajduje się zbiorowa mogiła wojenna żołnierzy Wojska Polskiego, którzy walczyli o Polskę w trakcie II wojny światowej. Cześć Ich Pamięci !!!
 
W tej samej linii złożono prochy ofiar zbrodni dokonywanych przez Niemców 10 września 1939 roku. Cześć Ich Pamięci !!!
Na końcu tej alei, blisko zachodniej ściany ogrodzenia cmentarza, znajduje się symboliczna mogiła głównego bohatera powieści "Chłopi" Macieja Boryny. Wznosi się nad nią drewniany krzyż z figurką Ukrzyżowanego.
 Symboliczna mogiła powstała w 1958 roku z inicjatywy Towarzystwa Przyjaciół Lipiec Reymontowskich.
Czas biegnie nieubłaganie i Mr SCOTT postanawia, że tym "chłopskim" akcentem zakończy zwiedzanie miejscowych cmentarzy. Wracam na ul. Reymonta i kieruję się w stronę centrum wsi. Na kameralnym skwerku po lewej stronie ulicy, ustawiona jest tablica z planem Lipiec Reymontowskich, opisem historii wsi i jej największych atrakcji turystycznych.
Oglądam plansze opracowując szybki plan dalszego zwiedzania. Ruszam na południe w stronę kościoła parafialnego.
Przy ul. Reymonta 45 znajduje się kościół p.w. Znalezienia Krzyża Świętego, który zbudowano w latach 1865-1870 w stylu neogotyku nadwiślańskiego.
Akurat trwają przygotowania do popołudniowej mszy, więc korzystam z okazji, by choć na chwilę zajrzeć do jego wnętrza. Znajduje się tu słynący z cudownych łask obraz Matki Boskiej Szkaplerznej.
W kruchcie świątyni zawieszone są pamiątkowe tablice. Na tej płycie zamieszczona jest inskrypcja o treści "Wdzięczni Parafianie wraz ze swym Proboszczem tę pamiątkę poświęcają pamięci Ks. Józefa Marmo, probo. Parafii Lipce, zn. d. 18 stycznia 1875 r. w 49 r. życia, za którego staraniem wzniesiona została tutejsza świątynia. Pokój Duszy Jego ...".
Kolejna tablica wykonana z czarnego marmuru, poświęcona jest pamięci księdza T. Zielińskiego, proboszcza Parafii w Lipcach. Żył lat 60 i zmarł 24 stycznia 1907 roku. "Spokój Jego Duszy".
Następną tablicę ufundowano "W hołdzie żołnierzom Parafii Lipce walczącym o niepodległość Ojczyzny w Bitwie o Monte Cassino - plut. Jan Dziuda z Drzewiec i bombardier Wojciech Barańczyk z Mszadli".
Ruszam na tradycyjną rundę wokół kościoła, oglądając architektoniczne detale i figurkę Najświętszej Maryi Panny, która ustawiona jest po lewej stronie od bramy wejściowej. Teren świątyni ogrodzony jest parkanem z kamienia, wzdłuż którego rosną przepiękne okazy tui.
Świątynia w Lipcach odznacza się przepiękną, kolorową fasadą i zbudowana jest z ciemnoczerwonej cegły i kamienia. Dach przykrywa nowa, czerwona dachówka.
Po obejrzeniu kościoła kieruję się dalej na południe. Po prawej stronie ulicy Reymonta, ustawiony jest kamienny krzyż z wyrytym napisem "Boże Błogosław Tej wiosce 1917 r.".
Po przeciwnej stronie przy ul. Reymonta 24, znajduje się budynek Gminnego Ośrodka Kultury, który utworzono w 1979 roku.
Naprzeciwko ośrodka znajduje się mały skwer, na którym ustawiony jest obelisk ku czci Tadeusza Kościuszki. Co ciekawe, kopiec został ułożony z polnych kamieni przez mieszkańców wsi Lipce w ciągu zaledwie jednej nocy, w październiku 1917 roku ! Umieszczono na nim tabliczkę z białego marmuru z napisem "Tadeuszowi Kościuszce Naczelnikowi Narodu Polskiego - włościanie wsi Lipce".
Jadę dalej pod budynek Urzędu Gminy Lipce Reymontowskie, który powstał w 1986 roku. Lipce stały się siedzibą gminy w 1973 roku. Obecnie w jej skład wchodzą sołectwa Lipce Reymontowskie, Drzewce, Mszadla, Wola Drzewiecka, Chlebów, Siciska, Wólka Krosnowska, Retniowiec i Wólka Podlesie.
Przed wejściem do urzędu zawieszona jest pamiątkowa tablica, którą wmurowano w 1988 roku z okazji 650-lecia istnienia wsi. Na terenie gminy mieszka obecnie około 3300 mieszkańców, zajmujących się przeważnie pracą we własnych gospodarstwach rolnych.
Lipce Reymontowskie leżą w otoczeniu malowniczych pól i lasów powiatu skierniewickiego. W centrum wsi znajduje się niewielki zbiornik wodny, przy którym ustawiona jest kolejna, duża tablica z planem miejscowości, jej historią i opisem regionalnych atrakcji.
Na terenie gminy istnieją dwa muzea - Muzeum Mazowsza Zachodniego im. Wł. St. Reymonta w Lipcach Reymontowskich oraz Muzeum Czynu Zbrojnego, które mieści się przy ul. Reymonta 22.
Muzeum Czynu Zbrojnego utworzono w 1988 roku, w oparciu o prywatne zbiory militariów związane z historią walk o niepodległość w rejonie Lipiec Reymontowskich i najbliższej okolicy. Część eksponatów, takich jak czołgi, działa i samolot, znajdują się na zewnątrz i są dobrze widoczne z ulicy.
Ograniczam się jedynie do zwiedzenia części plenerowej, gdzie wyeksponowane są armaty i działa używane podczas drugiej wojny światowej, m.in. polska armata przeciwpancerna systemu Boforsa, kal. 37 mm, wzór 1936, wyprodukowana w Pruszkowie w 1939 roku.
Bardzo cennym eksponatem jest  francuska armata polowa systemu Schneidera kaliber 75 mm, wzór 1897, używana w 1939 roku m.in. przez 26 pułk artylerii lekkiej ze Skierniewic.
Z muzeum przenos się do skrzyżowania ul. Reymonta z ul. Abp. Janisława, gdzie znajduje się bardzo ładna remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Lipcach Reymontowskich. Straż ogniowa powstała tu w 1917 roku.
Powoli kończę kolejną wizytę w pięknych Lipcach Reymontowskich, które Mr SCOTT odwiedził już podczas WYCIECZKI Nr 16. Swą sławę wieś zawdzięcza postaci wielkiego polskiego pisarza Władysława Stanisława Reymonta. W Lipcach prawie wszystko kręci się wokół laureata literackiej nagrody Nobla w 1924 roku.
Od 1932 roku na terenie Lipiec działa Amatorski Zespół Regionalny im. Wł. St. Reymonta. który wystawia do dziś widowisko według Reymonta pod tytułem "Wesele Boryny". Boryna doczekał się też ulicy swojego imienia, w którą właśnie wjeżdżam, kierując się na zachód w stronę wsi Mszadla. Na ścianie Karczmy "Borynianka" znajduje się kolorowy mural pt. "Wesele Boryny".
Współczesne Lipce pewnie jeszcze długo nie zatracą swojego pierwotnego, wiejskiego charakteru, chociaż powoli upodabniają się do małego miasteczka, z dominującą murowaną zabudową. Ale od zawsze są synonimem polskości i folkloru łowickiego, barwnym punktem na mapie Polski, gdzie pielęgnuje się tradycję i pamięć historyczną. Mr SCOTT robi mijankę z czterema, dorodnymi świniakami, przewożonymi na przyczepie traktora i udaję się w drogę powrotną do Łodzi.
Podkręcam tempo jazdy i wygodną szosą wyjeżdżam z Lipiec Reymontowskich. Trzeba tu jeszcze wrócić, bo przecież nie zobaczyłem jeszcze wszystkiego ! 
Dojeżdżam do wsi Mszadla, gdzie na rozjeździe prowadzącym do jej północnej części, stoi ceglana kapliczka słupowa z obrazem i figurką Matki Boskiej. Przykryta jest stożkowatym dachem z żelaznym krzyżem i udekorowana kwiatami.
We wnęce cokołu znajduje się tablica z wyrytym napisem "Królowo Polski pod Twoją obronę uciekamy sie. Ofiara Małż. Jakóba i Marianny Szychowskich R.1958".
Pędzę na zachód podniszczoną warstwą asfaltu w kierunku osady Krzywa. Tam skręcam w prawo, na północ, do wsi Siciska. Urozmaiceniem dzisiejszej wyprawy jest namierzenie przez Mr SCOTT'a szkaradnej BAZY OBCYCH, która wbiła się klinem pomiędzy wiejskie zagrody. Jednak to prawda, że "ONI są wszędzie" ! Czy nie widzicie jaką nam wyrządzają krzywdę ?
Wspomagany podmuchami wiatru i nagłym przypływem zdrowej energii, błyskawicznie przemykam przez Siciska do granicy powiatów skierniewickiego i brzezińskiego. To już terytorium gminy Dmosin.
Wieje strasznie, ale przynajmniej jest nadzieja, że bystry wicher przegoni deszczowe chmury, które towarzyszą mi aż od Pszczonowa ! Wrzucam trzeci bieg i sprawnie docieram do krzyżówki z drogą wojewódzką nr 704 we wsi Teresin.
Dalej ciągle prosto, doskonałą szosą prowadzącą przeważnie z górki do osady Nadolna. Znam te piękne okolice chociażby z WYCIECZKI Nr 73, gdy Mr SCOTT jechał do... Kołacinka.
Mocno naciskam na pedały, bo trzeba koniecznie poprawić średnią prędkość wyprawy ! Migiem dojeżdżam do wsi Kraszew.
Zatrzymuję się na chwilę przy remizie Ochotniczej Straży Pożarnej w Kraszewie. Powód jest oczywisty ! Ustawiono przed nią tablicę ze świetnie nam znanej serii "Muzeum w przestrzeni - wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego".
Tablica dot. szlaku historycznego, który liczy 133 km i łączy miejsca związane z militarną przeszłością ziemi łódzkiej. Jest zatytułowana "Pozycje 3 PP i 4 PP nad Mrogą" i zawarto na niej wiadomości dot. przemieszczania się oddziałów Armii "Łódź" wzdłuż wschodniego brzegu rzeki Mrogi, podczas kampanii wrześniowej 1939 roku.
Wyedukowany wracamy na trasę i zwinnie przemieszczam się do wsi Kamień, która w średniowieczu należała do rodu Kopaczów.
Następnie asfaltowa droga doprowadza mnie do malutkiej osady Janów, leżącej nad rzeką Mrogą. Po dojechaniu do skrzyżowania z drogą biegnącą do wsi Grodzisk, skręcam w lewo w stronę mostu we wsi Nagawki.
Nagawki znam doskonale z kilkunastu poprzednich wojaży (zobacz WYCIECZKA Nr 95). Zmieniam kierunek jazdy na południe i na kolejnym rozjeździe odbijam w prawo w wąską drożynę, biegnącą pomiędzy lasem i gospodarstwem sadowniczym.
Pokonuję spory podjazd na wzniesienie i na najbliższym skrzyżowaniu przed Kolonią Wola Cyrusowa, skręcam w prawo - na północ.
Przez parę minut jadę pod górkę, ale potem jest już zdecydowanie łatwiej ! Szybko dojeżdżam do wsi Lubowidza i na krzyżówce za remizą strażacką skręcam ponownie na południe.
Są tu nadzwyczajne warunki do uprawiania turystyki rowerowej ! Mijam wiejskie zagrody, zielone sady i obsiane trawą pola. Pedałuję przez gęsty i pachnący latem las, do rozjazdu przed wsią Kolonia Wola Cyrusowa. Skręcam w prawo w las poćwiardowski. Przez kilka dobrych minut jadę w kierunku wsi Kolonia Niesułków.
Zaliczam rewelacyjny zjazd do mostu na rzece Mrożyca i skręcam w lewo na drogę wojewódzką nr 708. Szosa ciągnie się ze Strykowa od drogi krajowej nr 1, do drogi krajowej nr 72 w Brzezinach.
Przez najbliższe dwa kwadranse jadę po arterii, która została niedawno oddana do użytku po remoncie, kosztującym blisko 122 mln złotych ! Mr SCOTT przyznaje, że nie były to pieniądze wyrzucone w błoto ! Nowoczesna odmiana asfaltu zapewnia idealną przyczepność i redukuje tarcie - jedzie się bardzo szybko ! Nic dziwnego, że w "trymiga" dojeżdżam do Dąbrówki Dużej.
Wzdłuż szosy wybudowano także szeroki ciąg pieszo-rowerowe, po którym można się bezpiecznie poruszać, bez strachu przed wszędobylskimi tirami. W centrum wsi znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej.
Obok strażnicy stoi niewielki budynek, na którym ktoś namalował czerwonymi literami napis "Sklep-Żan". Czyżby to była filia sieci francuskich supermarketów "Géant" ? Konkurencja na rynku jest spora, więc nic dziwnego, że ów Żan padł był.
 Z Dąbrówki Dużej szybko przemieszczam się do Tadzina. Poruszam się po mocno pofałdowanym terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Za krzyżówką z drogą do Grzmiącej (w prawo) nie jest już tak łatwo, bo trzeba pokonać stromy podjazd, który kończy się dopiero na skraju lasu przed Brzezinami. Jednak nie ma problemu, bo od czego mam przerzutki ? 
Brzeziny znam świetnie z poprzednich wypraw (zobacz WYCIECZKĘ Nr 36 lub WYCIECZKĘ Nr 112). Dziś tylko przejeżdżam przez centrum i po dojechaniu do rynku, skręcam na zachód w ul.Kościuszki i pędzę do Paprotni.
Dalej ciągle prosto po równej drodze krajowej nr 72, gdzie Mr SCOTT tylko przez ułamek sekundy nie obserwuje nawierzchni i nagle... Pssssss !!! Złapałem gumę !!! To już kolejna w tym sezonie...
Wszystkiemu winien ostry opiłek metalu, który przebił dętkę w tylnym kole ! Szybki serwis przed sklepem spożywczym i po 15 minutach jadę dalej ! Mr SCOTT wozi ze sobą profilaktycznie, dwie zapasowe dętki.
We wsi Lipiny po prawej stronie drogi, znajduje się wyremontowana remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Przy ogrodzeniu na żelaznej wieży, zamontowana jest syrena alarmowa. Straż ogniowa istnieje tu od ponad 70 lat.
Po obejrzeniu strażnicy kontynuuję kurs na zachód i dojeżdżam do Natolina. Mija właśnie siedem godzin, jak jechałem przez wieś w stronę Plichtowa ! Cały dzień na świeżym powietrzu ! I to jest właśnie ta rowerowa wolność !!!
Jeszcze bardziej napieram na pedały, aby wyśrubować średnią przejazdu, która zawsze mocno spada podczas zwiedzania miejscowości. W nowym sezonie trzeba chyba będzie na ten czas odpinać licznik... Wreszcie wracam do Łodzi i pędzę po ul. Brzezińskiej w stronę centrum.
Kieruję się do Placu Wolności i dalej na ul. Piotrkowską. Tu zawsze jest coś ciekawego do pokazania. Z roku na rok przybywa odrestaurowanych kamienic. Oglądam wspaniale odnowiony budynek pod nr 18, który nad oknami pierwszego piętra i przy gzymsie posiada małe trójkątne frontony.
Po sąsiedzku przy ul. Piotrkowskiej 20, oglądam kolejną odnowioną kamienicę. Obydwie zbudowano na początku XX wieku w klasycystycznym stylu. O najpiękniejszej ulicy świata można by tak rozmawiać bez końca !
Mega-wyprawę do Pszczonowa i Lipiec Reymontowskich, kończę przy skrzyżowaniu ulicy Piotrkowskiej 32 z ul. Stefana Jaracza. Od 1966 roku stoi w tym miejscu Dom Handlowy "Magda". W latach 70-tych poprzedniego stulecia, na parterze znajdował się niezwykle nowoczesny i popularny sklep samoobsługowy. Na dwóch piętrach funkcjonowały świetnie zaopatrzone sklepy i kultowa kawiarnia "Magda". Czasy się zmieniały, ustrój się zmienił a nasza "Magda" wcale nie !
To była wspaniała wycieczka, podczas której pracowicie jak pszczółka, przejechałem ponad 130 kilometrów i pokonałem wiele przeszkód ! Mr SCOTT może nie do końca ucieleśnia ideał chłopa polskiego, ale mimo wszystko - niczym Maciej Boryna, wciąż charakteryzuje się krzepą i siłą, wciąż zarządza gospodarstwem, choć dzieci usilnie namawiają go, żeby "dał sobie siana i poszedł na wycug" ! Ale gdzie tam ! Jeszcze pojedziemy na niejedną wyprawę, bo "swoje się już zrobiło" !
Jagna co prawda ciągle w domu marudzi "...  że ambitu nijakiego nie mam. Co mi po tym ? Sołtysem byłem bez trzy roki, tom dopłacił gotowym groszem. A com namarnował siebie i konisków ! Com się nakłyźnił i nabiegał, że i teń pies polowy nie więcej. A upadek w gospodarstwie był i marnacja, że jaże mi moja nie dała dobrego słowa..."
Przeto odpoczniemy sobie ze dwa, trzy dni, po czym znowu :

2 komentarze:

  1. Marian Sobolewski, pochowany na cmentarzu w Pszczonowie to dziadek mojego męża, też Mariana Sobolewskiego. Dziadek był młynarzem w Seligowie. Zginął w czasie II WŚ w napadzie rachunkowym,którego okoliczności do dziś nie są jasne. W przekazach rodzinnych sprawcy nazywani są ,,jakąś bandą''. Dziękuję, Mr SCOTT. Pozdrawiam i życzę owocowych wypraw.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za interesujący komentarz i pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger