Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 314 - Silne błota

TRASA : Łódź (Zachodnia, Więckowskiego, Piotrkowska, Plac Wolności, Nowomiejska, Park Staromiejski, Wolborska, Smugowa, Chłodna, Oblęgorska, Wojska Polskiego, Głowackiego, Park Szarych Szeregów, Bracka, Zmienna, Strykowska, Wycieczkowa, Las Łagiewnicki, Okólna, Przyklasztorze) - Smardzew - Samotnik - Glinnik - Wołyń - Szczawin - Swędów - Anielin Swędowski - Osse - Ciołek - Bronin - Wrzask - Gozdów - Feliksów - Silne błota - Witów - Jasionna - Mąkolice - Wola Mąkolska - Gozdów - Wrzask - Bronin - Ciołek - Osse - Anielin Swędowski - Moszczenica - Cyprianów - Kolonia Głowa - Dąbrówka Strumiany - Dąbrówka Marianka - Siedlisko - Glinnik - Samotnik - Smardzew - Nowe Łagiewniki - Łódź (Antyczna, Las Łagiewnicki, Łagiewnicka, Sowińskiego, Folwarczna, Pak Julianowski, Zgierska, Zachodnia, Ogrodowa, Gdańska, Próchnika) 
[15.11.2014. - 87 km, 21,7 km/h, 4:00 h]
ZDJĘCIA                                  FILMY
Mr SCOTT jedzie do... rezerwatu Silne błota z ekipą "Rowerowe soboty" ! Trasa WYCIECZKI Nr 314.
"Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają" To prawda ! Coś ostatnio Mr SCOTT polubił wycieczki z ekipą "Rowerowe soboty" ! Dziś sobota i już o godz. 9:oo wyruszamy z Placu Wolności na wyprawę do rezerwatu Silne błota.
Ale jeszcze przed dotarciem na miejsce zbiórki, Mr SCOTT zagląda na chwilę na ul. Zachodnią 93, pod wejście do Małej Sali Teatru Nowego.
Parę dni temu, dokładnie 12 listopada 2014 roku, w 65 rocznicę powstania Teatru Nowego w Łodzi, odsłonięta została rzeźba psa patrona teatru Kazimierza Dejmka.
Postać ulubieńca słynnego reżysera, zaprojektował Marcin Mielczarek – autor m.in. rzeźb Misia Uszatka, Plastusia czy Wróbla Ćwirka (Łódź Bajkowa).    
Kazimierz Dejmek był w latach 1946-1949 aktorem w Teatrze Wojska Polskiego w Łodzi. Następnie był współzałożycielem i wieloletnim dyrektorem Teatru Nowego w Łodzi (1949-1961 i 1975-1980).
"Jak podkreśla dyrektor teatru Zdzisław Jaskuła, to ukłon w stronę Dejmka, który obdarzał swoich pupili ogromnym uczuciem. - On miał kilka psów. Jeden z nich spoczywa w naszym ogrodzie i właśnie jego chcieliśmy upamiętnić w szczególny sposób. Oczywiście trwają spory, czy to Kajtek, czy Misiek, ale je pozostawiamy historykom teatru".
Kazimierz Dejmek pełnił również funkcje rektora PWST w Łodzi (1952-1955). We wrześniu 1993 r. został posłem do Sejmu RP, a w październiku tego roku został ministrem kultury i sztuki (1993-1996). Od 1 września 2002 r. po raz trzeci objął dyrekcję Teatru Nowego w Łodzi. Zmarł 31 grudnia 2002 roku w Warszawie.
Teatr Nowy w Łodzi nosi imię Kazimierza Dejmka od 2007 roku. Po obowiązkowym pierwszym akcie wycieczki, Mr SCOTT pędzi po ul. Piotrkowskiej do Placu Wolności !

Na zegarze dokładnie 9:oo, ale tradycyjnie czeka się jeszcze kwadrans na potencjalnych spóźnialskich.

To już kolejna impreza zorganizowana przez łódzkich rowerzystów z team'u "Rowerowe soboty". Na portalu społecznościowym facebook znajduje się specjalna strona, na której umieszczane są informacje na temat poszczególnych wydarzeń.
Zapraszamy wszystkich chętnych do aktywnego spędzania wolnego czasu ! Organizatorem dzisiejszego wydarzenia jest bardzo lubiana Jadwiga, która w tym roku przejechała na rowerze już ponad 22.000 kilometrów !!! Dystans niebywały, który robi niesamowite wrażenie i wzbudza wielki szacunek ! Gratulacje Jadziu i życzymy nieprzemijających sił do kręcenia oraz wytrwałości w dążeniu do zamierzonych celów.
Z Placu Wolności jedziemy pod stację benzynową "Orlen", która znajduje się przy skrzyżowaniu ulicy Strykowskiej z ul. Wycieczkową. Jest to także bardzo popularne miejsce zbiórek łódzkich rowerzystów.
Tu mają się stawić osoby, którym jest w to miejsce znacznie bliżej z domu, niż do dawnego rynku Nowego Miasta. Jest 9:3o i o tej godzinie powinniśmy już wyruszyć na szlak. Wreszcie około 9:40 jedziemy !!! Wyjeżdżamy na drogę rowerową przebiegającej po ul. Wycieczkowej i kierujemy się w stronę popularnego 'Kaloryfera". Jest to parking przy wjeździe do Lasu Łagiewnickiego.
Według zapewnień Jadzi - kierownika dzisiejszej wycieczki, trasa miała przebiegać "po twardej nawierzchni"... Tymczasem już na wstępie skręcamy z ul. Wycieczkowej na ścieżki Lasu Łagiewnickiego, gdzie odbywają się biegi o Puchar Łódź Maratonu Dbam o Zdrowie. Gościem specjalnym imprezy była Karolina Jarzyńska, najlepsza polska maratonka.  Przejeżdżamy pod banerem z logo "promuje łódzkie".

To była część pierwsza jazdy po leśnym "asfalcie", który usłany był tysiącem wielobarwnych liści. Zatrzymujemy się na chwilę pod sklepem, przy wjeździe na teren szpitala w Łagiewnikach. Już po chwili okazuje się, że na półkach bananów brak.
"Tymbark" prawdę Ci powie ! Mr SCOTT kupuje do picia szklaną butelkę popularnego napoju (pod kapslem zawsze jest jakiś fajny napis) i oświadcza, że jak na razie, to podczas dzisiejszej wycieczki "Nie jest źle" !!! Jedziemy następnie po ul. Przyklasztorze do DK nr 71. Dalej ostro z górki do Smardzewa.
Jak na razie to większa część trasy przebiega po lokalnych, piaszczystych drogach. "RS-y" pieją z zachwytu, natomiast Mr SCOTT kręci nosem, bo oponki się pobrudziły i zmieniły kolor z czarnego na błotno-brązowy... Rowerowa ekipa atakuje podjazd na górkę w Smardzewie ! Udało się wjechać tylko najlepszym.
Mr SCOTT wjechał nawet do połowy wysokości, ale na cienkich oponkach nie było żadnych szans wspiąć się wyżej ! Na zdjęciu Ewa, która na swoim góralu spokojnie podjechała dalej.
Górka w Smardzewie położona jest na wysokości ponad 200 metrów n.p.m. Trzeba mieć dobry rower i spore umiejętności, aby na nią się wdrapać ! Na zdjęciu Jacek, Ewa i Jan.
Ze szczytu rozciąga się fantastyczny widok na najbliższą okolicę ! Oczywiście wszyscy natychmiast chwytają za aparaty fotograficzne i robią zdjęcia.
Widok jest rzeczywiście imponujący.

Oprócz pięknego krajobrazu, są dobrze widoczne zabudowania przy drodze prowadzącej ze Skotnik do Nowych Łagiewnik.
W dzisiejszym wydarzeniu bierze udział piętnastu rowerzystów. Nad taką grupą trudno zapanować, ale Jadzia dobrze sobie radzi w roli "Pani kierowniczki".
Przed nami ekscytujący zjazd z wysokiego wzniesienia ! Kolarstwo górskie to sport wysokiego ryzyka i podczas takiego zjazdu, trzeba się wykazać rozwagą, rozsądkiem i umiejętnością błyskawicznego podejmowania decyzji. Nigdy nie wiadomo, na co można najechać kołem i co kryje się pod warstwą trawy i liści...
Zjeżdżamy z górki w Smardzewie. Ale Mr SCOTT zbytnio nie ryzykuje i większość zjazdu pokonuje na wciśniętych dźwigniach obydwu hamulców.
Wyjeżdżamy z lasu na drogę w Smardzewie. Teraz kurs przez Samotnik i Glinnik do Szczawina. Podczas podjazdu na wiadukt nad autostradą A-2, "RS-y" pokazują swoje nieprzeciętne umiejętności.

W trakcie przejazdu przez wieś Wołyń, Mr SCOTT pędzi z prędkością ponad 40 km/h i "wygrywa lotną premię" !!! Następnie przejeżdżamy przez Szczawin. W peletonie jedzie się na luzie, można porozmawiać i pośmiać się.
Cała grupa "ostro ciśnie" na pedały ! Nikt się nie oszczędza, a humory dopisują !!! Film z kamery Sebastiana - na zdjęciu. Trochę dalej Michał, którego łatwo poznać po żółtej kurtce.
Szybkim tempem przejeżdżamy przez Swędów, kierując się do drogi wojewódzkiej nr 708 w Anielinie Swędowskim. Jadzia sygnalizuje zamiar skrętu w lewo.
Tam skręcamy na zachód - w stronę wsi Kębliny.
Cała stawka uczestników wycieczki mocno się rozciągnęła, stąd też po krótkim postoju, Jadzia daje sygnał do dalszej jazdy. Na pierwszym skrzyżowaniu skręcamy na północ.
Rowerowa ekipa na trasie Anielin Swędowski-Osse. Jazda po takich nawierzchniach, to dla Mr SCOTT'a ogromna radość (zobacz film z kamery Sebastiana).

Pedałujemy mocnym tempem przez wieś Wrzask do pobliskiego Gozdowa. Na skrzyżowaniu przy sklepie, wchodzimy w zakręt w lewo w stronę Władysławowa.
Mr SCOTT na trasie ze wsi Gozdów do Władysławowa.
Jedziemy równym rytmem w zwartym peletonie. Do uszu dobiega charakterystyczny szum opon, które szorują po warstwie szarego asfaltu. W jedności siła ! Przejazd w grupie rowerzystów jest zawsze przyjemny i jedzie się praktycznie bez wysiłku.
Przed wsią Feliksów zmieniamy kierunek jazdy na północ i porzucamy bitumiczną nawierzchnię. Wyjeżdżamy na piaszczyste drogi, które prowadzą w stronę lasu witowskiego.
Aby dostać się na terytorium tego kompleksu leśnego, trzeba jeszcze przejechać kilka kilometrów ! Najpierw jedzie się przez wieś Feliksów, za którą znajduje się niewielki las.
Za lasem mamy rozwidlenie z polna drożyną i należy skręcić w lewo. Na drzewach umieszczone są oznakowania żółtego szlaku rowerowego. 
Żółty szlak wyprowadza nas na rolnicze tereny gminy Piątek. Mocno rozjeżdżona drożyna, biegnie pomiędzy polami ornymi i niewielkimi zagajnikami.

Mr SCOTT wlecze się na końcu stawki... Cienkie oponki co rusz zagłębiają się w piachu. Mam przed sobą tylko Sebastiana, który postanowił poczekać i mi potowarzyszyć. Dzięki Seba ! Zawsze można na Ciebie liczyć !!!
Odcinek od wsi Feliksów do Lasu Witowskiego, należy zdecydowanie do najtrudniejszych. Ale tylko dla rowerów trekkingowych, ponieważ bicykle górskie, pokonują ten fragment bez najmniejszych problemów !
Las Witowski rozciąga się na powierzchni ponad 360 hektarów, pomiędzy wsiami Konarzew i Witów od północy oraz miejscowościami Gieczno, Lorenki i Kwilno od południa. Od zachodu ciągnie się wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 702, natomiast od wschodu wzdłuż autostrady A-1.
Leśny dukt doprowadza nas do miejsca wycinki lasu. Przy drodze skręcającej na zachód, robotnicy leśni ustawili zwały pociętego na równe kawałki drewna. Taka sytuacja, to "młyn na koła" Sebastiana !

Sebastian to dobry duch "Rowerowych sobót", który zawsze ma jakieś fajne i nieprzeciętne pomysły. Jego poczynania filmuje Grzegorz, który na wycieczki jeździ swoim wspaniałym rowerem górskim m-ki "Trek".
Lasy Witowskie podlegają pod Leśnictwo Witów i Nadleśnictwo w Kutnie. W lesie prowadzi się odpowiednią gospodarkę pod szczególnym nadzorem. Jednostki organizacyjne lasów państwowych zlecają dla specjalistycznych firm opracowanie "planu urządzenia lasu" na okres 10 lat. Stare drzewostany są planowane do wyrębu i odnowienia, czyli wprowadzenia nowego pokolenia drzew. Mr SCOTT -  nie ma się co martwić ! Są to w pełni legalne i przemyślane działania.
pod szczególnym nadzorem. Jednostki organizacyjne lasów państwowych zlecają dla specjalistycznych firm opracowanie "planu urządzenia lasu" na okres 10 lat.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/forum/lasy-panstwowe-i-wycinka-drzew-tematy,dId,1132343,strona,1#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
pod szczególnym nadzorem. Jednostki organizacyjne lasów państwowych zlecają dla specjalistycznych firm opracowanie "planu urządzenia lasu" na okres 10 lat.

Czytaj więcej na http://fakty.interia.pl/forum/lasy-panstwowe-i-wycinka-drzew-tematy,dId,1132343,strona,1#utm_source=paste&utm_medium=paste&utm_campaign=firefox
Dojeżdżamy do jedynego w tej okolicy gospodarstwa, naprzeciwko którego znajduje się podjazd do punktu widokowego na jezioro polodowcowe.
Trzeba wjechać na wysokość około 130 m n.p.m. Wąską ścieżka wiedzie po mchu i miękkim podłożu, w które zapadają się koła roweru. Do punktu widokowego dojeżdżają tylko nieliczni uczestnicy wydarzenia.
Tym samym cel dzisiejszej wycieczki został osiągnięty ! Przed nami malowniczy rezerwat przyrody "Silne Błota". Jest to naturalny (ale powiększony podczas eksploatacji torfu w XIX wieku oraz w czasie II wojny światowej) zbiornik wodny o powierzchni ok. 21 ha.
Obszar ten objęty jest programem rządowym "Natura 2000" jako planowany rezerwat, w którym ochronie podlegać ma roślinność bagienna oraz miejsca lęgowe ptactwa wodno-błotnego.
"Powierzchnia otwartego lustra wody stanowi nie więcej niż 30% całej powierzchni. Pozostałą część porasta głównie szuwar szerokopałkowy, wąskopałkowy, trzcinowy oraz turzycowiska - przede wszystkim zespoły turzycy błotnej, zaostrzonej i pęcherzykowatej".
Z brzegu zbiornika mamy piękny widok na jeziorko i najbliższą okolicę. Nic dziwnego, że każdy uczestnik wycieczki chce zatrzymać w kadrze jak najwięcej z tego, co ogląda i czym się zachwyca.
Podczas postoju na punkcie widokowym, można trochę odpocząć, zjeść posiłek i porozmawiać. Co niektórzy są już w tym miejscu kolejny raz, co wcale nie przeszkadza, aby umówić się na jeszcze jedną wyprawę do tego pięknego miejsca !
Jadzia daje sygnał do odwrotu i cała ekipa powoli zbiera się na kładce w punkcie widokowym. Mr SCOTT jest zawiedziony, bo Sebastian jednak nie wjechał pod górkę rowerkiem.
Michał popija herbatkę z termosu i gaworzy z Jackiem. Oczywiście głównym tematem rozmów, są przede wszystkim rowery, trasy rowerowe i wszystko to, co wiąże się z tym zagadnieniem. Nie ma się co dziwić, bo przecież rower to nie tylko środek transportu, ale też styl życia !
Mr SCOTT chyba nie musi specjalnie nikogo przekonywać, że korzyści wynikających z jazdy na rowerze jest bardzo wiele. Dla niektórych z nas, sama jazda na rowerze stanowi pewną formę wyrażenia siebie, formę ekspresji swojej pasji oraz indywidualnego stylu.
Mr SCOTT w "Silnych błotach".
Gdy już cała ekipa zebrała się do kupy, przyszła pora na zrobienie pamiątkowych fotografii.
Brakuje Grzegorza M., który poświęcił się "dla dobra ogółu".
Wokół jeziorka rośnie sosnowy las na wydmach, który jest siedliskiem rzadkiej roślinności, oazą ptactwa oraz licznych płazów i dzikich zwierząt.
Na terenie rezerwatu i w jego otulinie, doliczono się około 220 gatunków roślin. Podczas prac archeologicznych odnaleziono przedmioty świadczące o istnieniu w tym miejscu wielokrotnie zasiedlanego obozowiska, najpierw przez wędrownych łowców reniferów (11 - 10 tys. lat temu) a następnie myśliwych i rybaków (9.5 i 7 tys. lat temu).
Ruszamy w dalszą podróż i po zjeździe z górki do leśnego duktu, za siedliskiem ludzkim skręcamy w drogę prowadzącą na północ. Mijamy miejsce postojowe, które zostało wydzielone po lewej stronie, tuż na skraju gęstego lasu.
Ustawiona jest tam tablica informacyjna pt. "Szlak rowerowy Bitwy nad Bzurą. Silne błota". Dowiemy się z niej wielu ciekawych rzeczy na temat samego rezerwatu, wsi Witów oraz walk stoczonych z hitlerowskim najeźdźcą podczas kampanii wrześniowej 1939 roku. W lasach witowskich (okolice Mąkolic) zginął m.in płk. Tadeusz Bodnar - dowódca 7 pułku artylerii ciężkiej. Jego grób znajduje się na cmentarzu parafialnym w Łęczycy - Zobacz WYCIECZKA Nr 125.
Szybko docieramy do pierwszych gospodarstw we wsi Witów. Chwila przerwy i oczekiwania na pojawienie się w jednym miejscu wszystkich uczestników wycieczki. W tym czasie Mr SCOTT rozgląda się na okolicę, aż tu nagle taka sytuacja !!!
To było tak i jest w tej opowieści na 100% prawdy ! Będąc swego czasu rowerkiem we wsi Kwilno - to niedaleko od Witowa, zobacz WYCIECZKA Nr 154 - Mr SCOTT dowiedział się od jednego z gospodarzy, że właśnie w tej okolicy, w 1972 roku wylądowało w lesie UFO !!! Okoliczni mieszkańcy urządzili nagonkę na OBCYCH, osaczyli kosmitów na polanie i poszczuli psami, goniąc ich przy tym z pochodniami !!! Dwóch Alienów zwiało, ale jeden był ciapa - nie zauważył tego właśnie rozciągniętego druta ! Z wielkim impetem nadział się na żelastwo i przy próbie teleportacji - sfajczył się na węgiel ! Smród był na całą okolicę, aż strażacy z Piątku przyjechali ! Została po nim tylko skóra - jakaś powłoka szkaradna, która do dziś zwisa z druta i nie sposób jej usunąć ! Tak było naprawdę ! Tom gadał ja - Mr SCOTT.
Cała grupa ostro popruła przed siebie i przez to Mr SCOTT ostał się na samym końcu... Do pomocy pozostał jednak niezastąpiony Sebastian, z którym razem dojeżdżamy do mostu na rzece Malinka w Witowie.
Ale do Witowa jeszcze wrócimy ! Trzeba przecież objechać całą wieś wzdłuż i wszerz. A jest co oglądać, bowiem znajduje się tutaj zespół dworski z połowy XIX wieku, zabytkowe kapliczki, remiza strażacka i "takie tam".
Po dojechaniu do drogi powiatowej prowadzącej do Piątku, skręcamy w przeciwnym kierunku - na wschód i jedziemy w stronę wiaduktu nad autostradą A-1. Nie jest lekko, bo wiatr wieje wprost w twarz. Kręcenie korbą przypomina raczej scenę mieszania kijem w beczce smoły...
Na szczęście już we wsi Jasionna, zmieniamy kierunek jazdy na południe ! Na trasie utworzyły się dwie grupy : silniejsza pomknęła przez Mąkolice i skręciła w drogę do wsi Wola Mąkolska, przez co cały misterny plan Jadzi wziął w łeb, bo mieliśmy jechać przecież przez Pludwiny na Koźle ! Ale jak to się mówi "nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" ! W ten sposób uniknęliśmy jazdy pod wiatr ! Pędzimy więc znowu do Gozdowa, a stamtąd tą samą trasą, co przedtem - przez Wrzask i Bronin na Osse. Na zdjęciu skrzyżowanie przed wsią Zagłoba (to w prawo).
Grupa jedzie już w zwartym szyku i przez Anielin Swędowski docieramy do wsi Moszczenica.
Tu mamy krótki postój na doprowadzenie siebie i ekwipunku do porządku. Ustalamy też dalszy przebieg trasy.
Mr SCOTT proponuje wspólną fotkę i stąd też każdy będzie miał miłą pamiątkę z wycieczki.
Do ujęcia nr 2 ustawili się już chyba wszyscy uczestnicy "eventu".
W Moszczenicy kierujemy się na zachód po ul. Leszczynowej. Następnie na południe, przez las do niewielkiej kładki nad rzeką Moszczenicą. Tym sposobem wyjeżdżamy na nowy, dobrze utwardzony dukt, który jednak kończy się po przejechaniu ok. 1 kilometra.
Na rozwidleniu leśnych traktów skręcamy znowu na zachód, kierując się po zasypanych liśćmi ścieżkach.
Potem znowu na południe, po dobrze ubitej drodze. Sam nie wiem, czy bym tam jeszcze raz trafił ? Chyba nie ... Ale z taką rowerową ekipą pewnie bez kłopotu.
Po wykonaniu pamiątkowych zdjęć, ruszamy dalej przez las. Grupa narzuca dość mocne tempo, ale nikt nie narzeka. Wszyscy cieszą się i na pewno radują w duchu z możliwości przebywania w takiej scenerii.
Wreszcie dojeżdżamy do skrzyżowania leśnych duktów, przy którym ustawiony jest wielki, drewniany krzyż.
Pod krzyżem położony jest obelisk z pamiątkową tablicą z symbolem Polskiego Związku Łowieckiego oraz napisem o treści : "W 80-tą rocznicę założenia P.Z.Ł. Myśliwi K.Ł nr. 10 Partyzant. maj 2003 r."
Następuje chwila przerwy na ustalenie, którą drogą teraz pojedziemy. Wybór był trafny, bo po paru minutach pojawiamy się na ul. Leśnej w letnisku Cyprianów. Skręcamy na zachód w stronę wsi Biała. 
Ale jeszcze przed cmentarzem parafialnym w Białej, odbijamy na lewo w polną drożynę. Jedziemy obok obiektów "Country Club", przez mostek na rzece Malina i osadę o nazwie Kolonia Głowa. Prowadzą Jędrzej oraz Sławek i co najważniejsze - nie sprowadzają grupy na manowce ! Wiadomo przecież, że co dwie głowy, to nie jedna.
Wreszcie docieramy do tunelu pod autostradą A-2 i ponownie zanurzamy się w ciemny las. Nagle pada głośny wystrzał ! Pufff !!! Czyżby zderzenia samochodów ?
Zawracamy w pobliże wjazdu do lasu i okazuje się, że ten głośny huk, to był efekt pęknięcia dętki w rowerze Andy'ego !!! Co za historia !
Przerwa w podróży trwa blisko pół godziny, bo pierwsza próba naprawienia koła okazuje się być chybiona. Ale dla Sebastiana nie ma rzeczy niemożliwych ! Przy pomocy także innych uczestników wycieczki, udaje się "jakoś" usztywnić brzeg opony tak, by Andy mógł dojechać do Łodzi !
Mr SCOTT stał tuż obok i wspierał wysiłki kolegów duchowo.

Po usunięciu awarii, zabieramy się do porządnego kręcenia korbą ! Już bez żadnych przerw, szybko dojeżdżamy do wsi Dąbrówka Strumiany.  Z leśnej ul. Pogodnej, wyjeżdżamy na śliczny asfalcik ! Pedałujemy na wschód w stronę cegielni. Dalej przez ubłoconą drożynę do wsi Siedliska, mając po lewej stronie widok na autostradę A-2 i stalowe potwory ! W tej okolicy sterczą w szczerym polu trzy BAZY OBCYCH, co tylko potwierdza spiskową teorię Mr SCOTT'a, że "ONI są wszędzie" !!! 👽


Z Siedliska docieramy do wsi Glinnik i tym sposobem wracamy na trasę, którą pokonywaliśmy przed południem (Glinnik-Samotnik-Smardzew - dalej Nowe Łagiewniki). Oficjalną część wycieczki kończymy na skraju Lasu Łagiewnickiego, przed mostkiem na rzece Bzura Czerniec, blisko wyjazdu na ul.Łagiewnicką.
Z częścią ekipy jedziemy jeszcze do Parku Julianowskiego, nad mostek nad rzeką Sokołówką, gdzie wydarzenie pt. "Jezioro polodowcowe i... wydmy w środku Polski", przechodzi do historii i archiwum drużyny "Rowerowe soboty". Fajnie było !!!

To była super wycieczka, podczas której Mr SCOTT przekonał się po raz kolejny, że jazda po leśnych wertepach może dostarczyć znacznie więcej emocji, niż zdyscyplinowanie pedałowanie po asfaltowych nawierzchniach ! 
Już się nie mogę doczekać kolejnych spotkań z ekipą "Rowerowe soboty" !!! 
Jedziesz z nami ? 🚴 
  1. Zdjęcia z wycieczki okiem Andy Szelman.
  2. Zdjęcia z wycieczki okiem Grzegorz Mikołajewski.                                   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger