Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 284 - Litzmannstadt Getto - szlak pamięci

Mr SCOTT jedzie szlakiem Litzmannstadt Getto !!!
Trasa WYCIECZKI Nr 284 
 
Bałucki Rynek - Limanowskiego 1 - Łagiewnicka 25 - Organizacji WiN 1/3 - Łagiewnicka 34/36 - Ceglana 7 - Zgierska 70 - Ciesielska 7 - Urzędnicza 11 - Gnieźnieńska 20 - Drewnowska 75 - Rybna 15 - Rybna 8 - Plac Piastowski - Bazarowa - Lutomierska 13 - Lutomierska 1 - Plac Kościelny 1 - Plac Kościelny 4 - Łagiewnicka 1 - Kościelna 8 - Bojowników Getta Warszawskiego - Stary Rynek - Park Staromiejski - Zuli Pacanowskiej - Podrzeczna 6 - Franciszkańska 13 - Jakuba 10 - Franciszkańska 27 - Franciszkańska 29 - Franciszkańska 34/36 - Młynarska 25 - Młynarska 32 - Krawiecka 3 - Marynarska 55 - Szklana 7 - Czarnieckiego 14 - Organizacji WiN 74 - Starosikawska - Wojska Polskiego 84/Obrońców Westerplatte - Wojska Polskiego 88/92 - Okopowa 119 - cmentarz żydowski ul. Bracka/Zmienna - Memoriał Radegast - Park Ocalałych
Do tej wycieczki przygotowywałem się od dawna, bo cały czas czułem całym sobą, że muszę to zrobić, że jestem to winien mojej Łodzi !
Urodziłem się przecież na Starym Mieście, na Starych Bałutach spędziłem beztroskie dzieciństwo i lata szkolne. 
Zawsze wiedziałem, że kiedyś wreszcie zrealizuję swoje marzenie i przejadę rowerem przez Litzmannstadt Getto !
Zmobilizowałem się teraz, bo właśnie w sierpniu przypada 70. rocznica likwidacji łódzkiego getta. Z tej okazji parę dni temu zakończył się montaż 90 granitowych płyt, pokazujących granice utworzonego w Łodzi przez Niemców w czasie II wojny światowej getta. Płyty z napisem "Litzmannstadt Getto 1940-1944", pojawiły się na ulicach i w parkach na terenie dzielnicy Bałuty.
Niemieccy okupanci na początku 1940 roku utworzyli na terenie Łodzi „zamkniętą dzielnicę” przeznaczoną dla ludności żydowskiej - Litzmannstadt Ghetto. Od reszty miasta oddzielono ją drutem kolczastym i strefą buforową. Przez cały czas istnienia getta Litzmannstadt 240 tys. jego mieszkańców zmuszano do wyniszczającej, niewolniczej pracy na rzecz III Rzeszy. Większość tych ludzi zginęła w niemieckich obozach zagłady. Ocalało kilkanaście tysięcy osób, dzisiaj rozproszonych po całym świecie. Ostateczne zamknięcie i ścisłe odizolowanie getta od reszty miasta nastąpiło 30 kwietnia 1940 roku. Litzmannstadt getto powstało na terenie Bałut i na Starym Mieście. Była to najbardziej zaniedbana część Łodzi. Na obszarze 4,13 km kw. stłoczono ponad 160 tys. osób. Wycieczkę zaczynam na granicy Nowego i Starego Miasta. W tym właśnie miejscu ulica Nowomiejska łączy się z ul. Zgierską.
Na temat Litzmannstadt Getto mnóstwo informacji znajduje się w internecie i w tym temacie nie zamierzam wymyślać niczego nowego. Opisując tą eskapadę, korzystam przede wszystkim z wiadomości dostępnych na dwóch stronach, z których cytuję potrzebne wiadomości : "Litzmannstadt Ghetto" oraz "Centrum Dialogu im. Marka Edelmana".
Mijam Stary Rynek i dojeżdżam do skrzyżowania ul. Zgierskiej z ul. Lutomierską. Była to główna arteria komunikacyjna. Domy znajdujące się przy tej ulicy należały do getta, ale Żydzi nie mieli prawa przejść na drugą stronę. Wzdłuż Zgierskiej ustawione były zasieki z drutu kolczastego. Przez środek getta przejeżdżał tramwaj i samochody. Z jednej części do drugiej można było przejść przez otwierane w określonych godzinach bramy bądź - w późniejszym okresie - przez mosty. Polacy i Niemcy też nie mogli wchodzić na tę ulicę bez specjalnej przepustki, chyba że jechali w zamkniętym tramwaju lub samochodzie.
Dojeżdżam do Bałuckiego Rynku, który był "sercem i mózgiem" getta. Rozdzielano tam żywność i opał, przydzielano surowce do poszczególnych resortów i odbierano gotowe produkty. Tu stykała się niemiecka i żydowska administracja. Tu ważyły się losy tysięcy ludzi.

Na Bałuckim Rynku mieściła się siedziba ekspozytury niemieckiego zarządu getta - Gettoverwaltung, którym kierował Hans Biebow - kupiec z Bremy. To jemu podlegała żydowska administracja na czele z Chaimem Mordechajem Rumkowskim - Przełożonym Starszeństwa Żydów.
Na trawniku przy Bałuckim Rynku, ustawiona jest tablica z planem administracyjnym Litzmannstadt Ghetto.
Przechodzę do kamienicy przy ul. Limanowskiego 1. W tym narożnym budynku, w czasie wojny mieściła się siedziba ekspozytury łódzkiego gestapo, a także VI rewiru Schupo (policji ochronnej). Stąd sprawowany był nadzór polityczny i policyjny nad gettem. Schupo pilnowało porządku. Strzegło, aby nikt nie uciekł z getta, ani nie wszedł nielegalnie na jego teren. Komendantowi VI rewiru Schupo podlegały wartownie getta. Było ich pięć : I - przy zbiegu ulic Podrzecznej i Zachodniej, II - przy Franciszkańskiej i Smugowej, III - przy Spornej i Boya-Żeleńskiego, IV - przy Inflanckiej i Zagajnikowej oraz V - przy Okopowej i Franciszkańskiej. Poza tym wartownie znajdowały się wzdłuż granic getta, a także wydzielonych ulic : Zgierskiej i Limanowskiego. Posterunki ustawione były co 50-100 metrów. Od 1942 roku liczba posterunków zmniejszyła się, ustawiono je nawet co 400 metrów. Wokół getta umieszczono zapory i zasieki z drutu kolczastego. 
Już w kwietniu 1940 roku w tym samym budynku przy ul. Limanowskiego 1 dwa wydzielone pokoje zajmowała tajna polityczna policja państwowa, czyli gestapo. Od końca 1941 roku gestapo realizowało polecenia Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy w sprawie tzw. ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej. To funkcjonariusze gestapo brali bezpośredni udział w akcji przesiedleń tysięcy Żydów z Kraju Warty oraz z Europy Zachodniej do łódzkiego getta, a potem sukcesywnego wysyłania ich do Chełmna nad Nerem i Oświęcimia.
Na tym budynku w 40 rocznicę likwidacji łódzkiego getta, mieszkańcy Łodzi umieścili tablicę przypominającą tragedię 200 tys. Żydów i 5 tys. Cyganów.

Przejeżdżam do skrzyżowania Bałuckiego Rynku z ul. Łagiewnicką.
Na tej kamienicy przy ul. Łagiewnickiej 25, zamocowane są dwie tablice informacyjne Urzędu Miasta Łodzi.
Tego rodzaju tablice umieszczone są na ważnych obiektach należących do terenu getta.
Do października 1942 roku, przy ul. Łagiewnickiej 25 znajdowała się siedziba Najwyższej Izby Kontroli i Centralnej Komisji Fachowej.
Natomiast od listopada 1942 r. – Rady Prezydialnej i Wydziału Zdrowia. Było to miejsce usytuowania zegara wzorcowego, który wyznaczał rytm pracy getta. 
Skręcam na wschód w ul. Organizacji WiN. 
W narożnej kamienicy pod numerem 1/3 znajdowała się siedziba Sekretariatu ds. Próśb i Skarg, Wydziału Personalnego, Centralnej Księgowości i Referatu Opieki Społecznej.
Wracam na Bałucki Rynek i skręcam na północ w ul. Ceglaną.
W kamienicy pod numerem 7, znajdowała się siedziba centralnego magazynu i sortowni mienia, po zlikwidowanych gettach prowincjonalnych w Kraju Warty.
Przemieszczam się ponownie na ul. Łagiewnicką. Pod nr 34/35 od lat "straszy" opuszczony gmach szpitala imienia dr Heleny Wolf. Przykro mi na niego patrzeć, bo przecież tutaj się urodziłem...
Po drugiej stronie ulicy ustawiona jest pamiątkowa tablica, z napisem w czterech językach : "Do połowy września 1942 r. Szpital Nr 1 - siedziba Wydziału Zdrowia a następnie Resortu Krawieckiego. Po likwidacji getta - obóz zbiorczy dla osób wybranych do proce w fabrykach na terenie Niemiec". W budynku znajdowało się mieszkanie M. Ch. Rumkowskiego.
Na ścianie szpitala zawieszony jest transparent z napisem ''Stoi gmach okazały, z wojennej pożogi ocalały. Władze miasta zapomniały, ile krzywdy ludzkiej te mury widziały. Źli ludzie historii odbudować nie dają, czy coś z tego mają...?''. Szpital im. Heleny Wolf powstał w latach 30. ubiegłego wieku ze społecznych składek na kasę chorych. W pierwszej połowie lat 80. rozpoczął się remont budynku. Wtedy to drzwi wejściowe do szpitala zostały zabrane do Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie. Na początku lat 90. z powodu braku pieniędzy przerwano remont. Nieruchomość przeszła pod zarząd gminy i została wystawiona na przetarg. Budynek wciąż niszczeje i nie zanosi się, żeby sytuacja miała się zmienić...
Z ul. Łagiewnickiej jadę na ul. Zgierską. Przejeżdżam przez targowisko przy ul. Dolnej.
W tej kamienicy przy ul. Zgierskiej 70, znajdowała się siedziba przesiedleńców z Frankfurtu (kolektyw „Frankfurt”).
Od maja 1942 r. działał tu Wydział Odzieżowy, rozdzielający przechodzoną odzież i obuwie mieszkańcom Litzmannstadt Ghetto.

Z ul. Zgierskiej kieruję się do ul. Limanowskiego. Mijam blok przy ul. Snycerskiej 1, w którym kiedyś mieszkałem (zobacz WYCIECZKA Nr 146), skręcam w ul. Ciesielską i stawiam rower pod budynkiem nr 7. Obecnie mieści się w nim Prokuratura Rejonowa Łódź Bałuty.
W ponurej historii getta wiadomo, że znajdowała się tutaj siedziba Banku Skupu Kosztowności, Przedmiotów Wartościowych i Odzieży.
Z ul. Ciesielskiej pedałuję do ul. Kominiarskiej. Mijam wjazd na teren mojej szkoły podstawowej (zobacz WYCIECZKA Nr 63). Skręcam na zachód i docieram na ul. Urzędniczą 7.
W tym budynku znajdowała się siedziba przesiedleńców z Berlina - kolektyw „Berlin III". Do maja 1940 r. był tutaj punkt zborny ludności wsiedlanej do Litzmannstadt Ghetto, od października 1941 r. siedziba przesiedleńców z Wiednia i Pragi (Kolektyw „Wiedeń II” i „Praga IV”). Natomiast od maja 1942 r.– siedziba resortu krawieckiego i Centralnej Składnicy Surowców.
Naprzeciwko tego domu, przy ul. Piekarskiej 9 (dawnej Buresza), wśród bałuckich wieżowców i domów stoi była fabryka Adolfa Horaka. Mieściła się tu tkalnia mechaniczna, która produkowała przede wszystkim tkaniny pościelowe, fartuchowe i dodatki krawieckie.
Następnie jadę na południe. Przecinam ul. Limanowskiego i docieram na ul. Gnieźnieńską 20. W tym miejscu w czasie wojny była siedziba żydowskiej prokuratury, sądu i urzędu śledczego. Tego budynku już jednak nie ma.
Stamtąd kieruję się na ul. Drewnowską 75. Naprzeciwko Manufaktury znajduje się szpital nr 2, który zlikwidowano we wrześniu 1942 roku.
Następnie była tutaj siedziba resortu dziewiarskiego. Miejsce to poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 110.
Teren Litzmannstadt Ghetto od czasu wojny bardzo się zmienił pod względem zabudowy i układu ulic. Dzielnica żydowska, wyludniona po deportacjach w 1944 roku, została w dużym stopniu zdewastowana przez okupanta oraz szabrowników, którzy tuż po wyzwoleniu szukali „ukrytych skarbów” i drewna na opał.
Po wojnie wiele starych budynków wyburzono, a na ich miejscu wybudowano nowe osiedla mieszkaniowe. Kilka ulic zniknęło, innym zaś zmieniono nazwy. Mimo tych przemian można jeszcze dziś, po upływie 70 lat od likwidacji getta, znaleźć liczne ślady życia i męczeństwa mieszkańców tej zamkniętej dzielnicy.
Zachowały się jednak budynki, będące w latach 1940-1944 siedzibami central, resortów pracy, szkół, szpitali, kolektywów Żydów zachodnioeuropejskich oraz urzędów i agend żydowskiej administracji, a także niemieckiej administracji i władz policyjnych getta.
Po drodze do kolejnego, ważnego miejsca, przejeżdżam po wybrukowanej ul. Żytniej. Na jednej z kamienic zauważam śmieszny napis "Twoja stara mówi UWAGA Tramwaj".
Wyjeżdżam na ul. Lutomierską i przemieszczam się na ul. Rybną 15. Poznałem tą ulicę w trakcie WYCIECZKI Nr 86.
W czasie wojny był to budynek szkoły powszechnej, a od października 1941 r. siedziba przesiedleńców z Düsseldorfu (kolektyw „Düsseldorf”).
Od maja 1942 r. mieścił się tutaj resort pantofli.

Przy ul. Rybnej 6 działała siedziba Wydziału Gospodarczego, a także jedna z aptek.
Natomiast przy ul. Rybnej 8 była siedziba wydziałów : Kwaterunkowego, Kartek Żywnościowych, Wydziału dla Wsiedlonych i Komisji Wysiedleńczej.
Tu sporządzano listy transportów Żydów z Europy Zachodniej, wywożonych do obozu zagłady. Było to także miejsce pobytu skazańców przed egzekucją.
Tuż obok znajduje się ul. Bazarowa i Plac Piastowski.
W czasie wojny ten potężny plac był miejscem publicznych egzekucji mieszkańców getta. Przypomina o tym pamiątkowa tablica.
Przed wojną mówiło się o nim plac Bazarowy lub Bazarny, bo faktycznie było to miejsce handlu. Również w getcie tam odbywał się handel. Dlatego ta nazwa przetrwała w pamięci Żydów, którzy mieszkali w getcie, nawet tych, którzy przyjechali do Łodzi z daleka - z Niemiec, Austrii czy Czech. To przede wszystkim oni stali się świadkami pierwszej publicznej egzekucji, jaka odbyła się na placu Bazarnym 21 lutego 1942 roku.
Powieszono wówczas Maksa Hertza, wygnańca z Kolonii. Był drukarzem. Przybył do Łodzi z żoną i 9-letnią córeczką. Udało mu się wymknąć z getta, ale został aresztowany na dworcu, gdy z kieszeni wypadła mu łata z gwiazdą Dawida. Został przekazany do Centralnego Więzienia dla Żydów. Wyrok wykonano ku przestrodze innych mieszkańców getta. Kilka miesięcy później odbyła się kolejna egzekucja. Stracono dwóch mężczyzn, którzy uciekli z przymusowych robót pod Poznaniem.
Niedaleko placu, gdzie odbywały się egzekucje - przy ul. Bazarnej 2 - mieścił się resort kołder, a przy Rybnej - biura dla przesiedleńców. Na zdjęciu ulica Bazarowa.

Jadę teraz ulicą Lutomierską, za skrzyżowanie z ul. Zachodnią.
Przy ul. Lutomierskiej 11 mieścił się Wydział Gospodarczy, który kierował m.in. uprawą parcel i wywózką nieczystości. Był tam Urząd Pracy, Wydział Mieszkaniowy (albo Kwaterunkowy), potem przeniesiony na Rybną. Z kolei przy ul. Lutomierskiej 13 był m.in. Sąd dla Nieletnich. Tam znajdowały się również biura żydowskiej straży ogniowej. Budynki przy ul. Lutomierskiej 11 i 13 nie istnieją. Wybudowano w tym miejscu nowe bloki.
W podwórzu posesji pod numerem 13, znajduje się tzw. "Plac strażacki". To niezwykłe, bo kiedy się tu znalazłem, to właśnie przyjechał na sygnale wóz bojowy straży pożarnej !!!
Dzielni strażacy szybko ugasili pożar komórek.
To bardzo ważna przestrzeń w historii Litzmannstadt Getto. Było to miejsce publicznych przemówień przełożonego Starszeństwa Żydów M. Ch. Rumkowskiego. To na tle tego domu przemawiał we wrześniu 1942 roku, gdy wzywał mieszkańców getta, by oddali swoje dzieci dla ratowania innych.
Wracam na ul. Lutomierską i kieruję się w stronę Placu Kościelnego. Nad Starym Miastem góruje przepiękny kościół Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.  
Przy ul. Lutomierskiej 1 znajdowała się siedziba komendy służby porządkowej (Ordnungsdienst - OD) - policji żydowskiej w  Litzmannstadt Ghetto.
Na ścianie budynku zawieszona jest pamiątkowa tablica Urzędu Miasta Łodzi.
Na skwerze przy ul. Lutomierskiej, ustawiony jest pomnik ku czci Żydów deportowanych do Łodzi w 1941 roku, który odsłonięty został w 1993 roku.
Do głazu narzutowego przytwierdzona jest tablica z brązu z napisem o treści : "Dnia 25 października 1941 roku na rozkaz władz hitlerowskich ponad tysiąc Żydów z Hamburga zostało deportowanych do getta w Łodzi. Między nimi był kaznodzieja Alfred Gordon. Większość z nich zagazowano  w 1942 w Chełmnie". Ten sam tekst przetłumaczono na język angielski i niemiecki.
Przechodzę na Plac Kościelny nr 4. Była tutaj siedziba wydziału Ewidencji Ludności (Biura Meldunkowego, USC, Oddziału Statystycznego i Archiwum) oraz Kolegium Rabinackiego i poczty w Litzmannstadt Ghetto.
Tu pisana była „Kronika getta łódzkiego”. Kronikę tworzyło kilkanaście osób : filozofowie, publicyści, literaci. Najpierw byli to polscy Żydzi, potem do tego grona włączono wsiedlonych do getta Żydów z Europy Zachodniej. Pierwszym kierownikiem Archiwum był Stanisław Cukier-Cerski, przed wojną dziennikarz łódzkiego dziennika „Republika”, od lutego 1943 funkcję tę sprawował filozof z Pragi Oskar Singer.
Parę metrów dalej, przy ul. Łagiewnickiej 1 znajduje się budynek Jojny Pilcera. W czasie wojny mieścił się tutaj główny szpital getta, a także apartament Chaima Mordechaja Rumkowskiego - Przełożonego Starszeństwa Żydów w getcie.
Od końca sierpnia 1944 roku, po wywiezieniu niemal wszystkich mieszkańców, w dawnym szpitalu nr 1 mieścił się obóz dla około 600 osób, które zostały osobiście wybrane przez Hansa Bieblowa do pracy na terenie Niemiec. Ci ludzie uniknęli wywiezienia podczas likwidacji getta. Wśród nich było wielu przedstawicieli administracji żydowskiej z Bałuckiego Rynku. Wyjechali z Łodzi pod koniec października 1944. Większość z nich przeżyła wojnę.
Na ścianie tego obiektu, zawieszona jest jeszcze jedna tablica z informacją o treści : "W pomieszczeniach tego budynku do roku 1946 bestialsko mordowano łódzkie dzieci. Cześć ich pamięci. Fundator Stanisław Charliński maj 2013".
Spoglądam znowu na kościół Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który w czasie wojny przeszedł burzliwe dzieje. Przez pierwszy rok drzwi świątyni były zamknięte. Potem naziści postanowili zrobić tam magazyn rzeczy zrabowanych Żydom. Od wiosny do jesieni 1942 roku przywożono ubrania po ludziach zamordowanych w obozie zagłady. Gdy wstrzymano transporty do Chełmna nad Nerem, w kościele powstała sortownia pierza i puchu.
Przechodzę na ul. Kościelną. W domu parafialnym stojącym na posesji nr 8, mieścił się komisariat niemieckiej policji kryminalnej.
Czerwony Domek (Rote Haus) był miejscem kaźni i tortur mieszkańców Litzmannstadt Ghetto.
Krążę rowerem po Starym Mieście i nie mogę pojąć, jak w cywilizowanej Europie mogło dojść do takich makabrycznych zbrodni... Ale wiadomo przecież nie od dziś, że "Nienawiść jest łatwa. Miłość wymaga wysiłku i poświęcenia". Graffiti z takim przesłaniem Marka Edelmana, znajduje się na ścianie kamienicy przy ul. Getta Warszawskiego 6a.
Miejsce to i Stary Rynek, pokazałem na zakończenie WYCIECZKI Nr 208.
Przy Starym Rynku ma swoją siedzibę Stowarzyszenie Przyjaciół Starego Miasta.
Zostaję na Starym Rynku blisko kwadrans i oglądam wystawę pt. "Nieobecni", którą przygotowali pracownicy Oddziałowego Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej w Łodzi.
Aranżacja opiera się na prezentacji we współczesnej przestrzeni miasta wielkoformatowych powiększeń fotograficznych, ukazujących wizerunki mieszkańców Litzmannstadt Ghetto.
Jej celem jest przywołanie „obecności", przypomnienie o istnieniu liczącej ponad 230 tys. osób mniejszości żydowskiej w przedwojennej Łodzi, a zwłaszcza o tragicznym okupacyjnym rozdziale jej losów.
Adresatem aranżacji jest przeciętny widz, przechodzień zderzający się w bezpośrednim kontakcie wizualnym z rzeczywistością getta, z tamtą usuniętą całkowicie z przestrzeni miasta żydowską obecnością.
Zatrzymane przez aparat fotograficzny kadry pokazują codzienność łódzkiego getta, pozornie zwyczajne, pozbawione dramatycznych wydarzeń obrazy przedstawiające tłum na ulicach, na kładce przerzuconej nad ulicą Zgierską.
Autorzy prezentacji, operując obrazem, zakładają odwołanie się do wrażliwości i emocji dzisiejszego, ukształtowanego przez kulturę obrazkową odbiorcy, rezygnując z czysto informacyjnej warstwy przekazu.
Celem aranżacji nie jest pokazanie wszystkich aspektów życia w getcie, ani tym bardziej dublowanie funkcji edukacyjno-historycznej, wypełnianej przez wystawy zorganizowane w innych muzeach łódzkich, lecz raczej wywołanie wrażenia bliskiego, jakby zawieszającego na moment barierę 60 lat, kontaktu z indywidualnym losem ludzi zamkniętych w getcie.
Najistotniejszym aspektem pozostaje unaocznienie nieodwołalnego i całkowitego wymazania z przestrzeni fizycznej i duchowej miasta jego żydowskich obywateli.
Stary Rynek to miejsce bardzo szczególne dla naszego miasta. Blisko skrzyżowania ul. Zgierskiej i Wolborskiej, ustawiony jest obelisk z pamiątkową tablicą dot. nadania praw miejskich Łodzi.
W podcieniach przy Starym Rynku nr 2, mieści się restauracja "Analogia". Lokal swoim wystrojem i propozycją jadłospisu, nawiązuje do historii miasta tworzonej przez mieszkańców czterech narodów, którzy w Łodzi odkryli swoją Ziemię Obiecaną.
Przechodzę przez ul. Wolborską do Parku Staromiejskiego. Blisko malowniczego stawu, ustawiony jest baner z ważną informacją.
Na planszy znajduje się rycina oraz napis "Pamięć Łodzi. W tym miejscu stała Synagoga Altshtot. Wybudowana w 1871 roku, spalona przez Niemców w listopadzie 1939 roku".
W tej części parku znajduje się "Pomnik Dekalogu". Na trzy i pół metrowym cokole w którego podstawę wmurowano urnę z ziemią z Jerozolimy, umieszczono figurę Mojżesza, który dźwiga kamienne tablice z dziesięciorgiem przykazań. Pomnik upamiętnia Żydów zamieszkujących niegdyś Łódź oraz jest symbolem pojednania i pokoju.
"Dekalog - rzeźba dłuta Gustawa Zimły ofiarowana Miastu Łodzi przez kartę z dziejów, Fundację dla upamiętnienia obecności Żydów w dziejach Polski. Listopad 1995". Pomnik został odsłonięty w pobliżu miejsca, gdzie wcześniej stały dwie łódzkie synagogi gminne : Stara Synagoga i Synagoga Alte Szil.
Pod koniec sierpnia łódzkim archeologom udało się odnaleźć pozostałości po Alte Szil (nazywanej także "Altshtot" od Stare Miasto). Dzięki mrówczej pracy także wielu wolontariuszy, fundamenty synagogi zostały odkopane na ul. Zuli Pacanowskiej, obok budynku Szkoły Podstawowej nr 45. Odbyło się to w ramach warsztatów, które zorganizowało "Centrum Dialogu".
Niedaleko tego miejsca, przy ul. Podrzecznej 9 znajduje się kolejna pamiątkowa tablica Urzędu Miasta Łodzi, związana w historią łódzkiej dzielnicy żydowskiej.
W tym miejscu w dniu 9 czerwca 1944 roku, w podwórzu znajdującej się tu kiedyś kamienicy, odebrał sobie życie Chain Natan Widawski. Był on poszukiwanym przez Gestapo słuchaczem ukrytego radia i kolporterem nadawanych w języku polskim wiadomości "Radia Londyn".
Wracam na ul. Wolborską i kieruję się na wschód - do skrzyżowania ul. Franciszkańskiej i Smugowej. Do października 1941 roku przy ul. Franciszkańskiej 13, znajdowała się szkoła, a następnie siedziba przesiedleńców z Pragi (Kolektyw „Praga II”).
Od połowy maja 1942 roku, funkcjonował w tym miejscu resort bieliźniarski i odzieżowy.
Następnie przechodzę na drugą stronę ul. Franciszkańskiej i udaję się do budynku przy ul. Jakuba 10.
Jest to kolejna kamienica, która ocalała z lat koszmaru drugiej wojny światowej. Na ścianie budynku zawieszona jest tablica Urzędu Miasta Łodzi. Dowiaduję się, że od początku istnienia getta aż do maja 1940 roku, znajdował się tutaj punkt zborny dla ludności, która musiała przenieść się z innych dzielnic Łodzi na Bałuty. Tutaj właśnie otrzymywali przydział do mieszkań.
Potem była tam jedna z centralnych kuchni. Od października 1941 roku, w kamienicy mieściła się siedziba kolektywów "Wiedeń II" i "Praga V". Zostali tam zgromadzeni Żydzi przywiezieni do Łodzi z Austrii i Czech, przede wszystkim z Wiednia i Pragi, stąd nazwy (cyfra rzymska oznacza numer transportu).
Od połowy maja 1942 roku, gdy wielu Żydów z Europy Zachodniej wywieziono do Chełmna nad Nerem, budynek został przeznaczony na resort krawiecki i Centralną Składnicę Surowców.
Ponownie przeciskam się pomiędzy blokami do ul. Franciszkańskiej 29.
W tej kamienicy była siedziba szkoły podstawowej, a od października 1941 r. przesiedleńców z Pragi (Kolektyw „Praga IV”). Od połowy maja 1942 r. siedziba resortu krawieckiego i kursów krawieckich dla młodzieży.
Wchodzę na podwórze posesji przy ul. Franciszkańskiej 27, gdzie znajduje się kościół Kościół Mariawitów p.w. św. Franciszka z Asyżu. Miejsce to poznałem na zakończenie WYCIECZKI Nr 106. Podczas drugiej wojny światowej świątynia została zamieniona przez hitlerowców na magazyn.
W latach 1908-1910 parafia mariawicka wybudowała dom szkolny oraz pięciopiętrowy budynek przy ul. Franciszkańskiej 29. Od początku pierwszej wojny parafia prowadziła kuchnię dla biednych, która wydawała dziennie 1500 obiadów, w tym 250 bezpłatnych posiłków.
W tej kamienicy na podwórzu, znajdowała się siedziba I rewiru policji żydowskiej, Sądu Doraźnego (Schnellgericht), Wydziału Szkolnego, oraz w okresie od 16.01.- 2.04.1942 roku, Komisji Wysiedleńczej sporządzającej listy mieszkańców getta wysyłanych do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem
Parafia łódzka zawdzięcza Żydom ocalenie figurki Matki Boskiej, która znajduje się przed kościołem oraz konfesji i ołtarza, które ocalały dzięki specjalnemu zabezpieczeniu deskami. Zachowało się nawet zdjęcie, na którym widać kawałek kościoła, dorożkę Prezesa Rumkowskiego oraz fragment drewnianej konstrukcji chroniącej posąg Matki Bożej.
Poruszam się dalej po ul. Franciszkańskiej, do kamienicy pod numerem 30.
Od 17 października do 27 listopada 1941 roku, była tu siedziba przesiedleńców z Hamburga (kolektyw "Hamburg").
Następnie skręcam w lewo w ul. Wojska Polskiego i zaraz w prawo w ul. Młynarską.
Dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Zawiszy Czarnego.
Na pierwszej kamienicy po prawej stronie, zawieszona jest pamiątkowa tablica.
Od końca listopada 1941 do maja 1942 roku, w budynku przy ul. Młynarskiej 25 znajdowała się siedziba przesiedleńców z Hamburga (kolektyw „Hamburg”). Natomiast później była tutaj siedziba resortu bieliźniarskiego.
Jadę dalej na północ, do skrzyżowania z ul. Organizacji WiN. Zaraz po lewej stronie, widoczna jest kamienica z muralem przedstawiającym żydowskiego chłopca.
Na terenie po dawnym getcie, znajduje się kilkanaście murali, których bohaterami są żydowskie dzieci. Więcej na ten temat WYCIECZKA Nr 289 "Dzieci Bałut - Szlak murali pamięci".
Przy ul. Młynarskiej jest jeszcze jedno, ważne miejsce. W kamienicy pod numerem 32 znajdował się lokal wielkiej kuchni gminnej, centralnej składnicy macy. Od maja 1942 r. działała tutaj komisja lekarska ds. wysiedleń.
Z ul. Młynarskiej wracam do ul. Zawiszy Czarnego i jadę na wschód na ul. Krawiecką.
Przy ul. Krawieckiej 3 stoi niewielki budynek, w którym w marcu 1941 roku utworzono Dom Kultury. Było to miejsce koncertów, rewii, teatrzyków dla dzieci, okolicznościowych uroczystości i spotkań M. Ch. Rumkowskiego z aktywem Litzmannstadt Ghetto. Obecnie jest tutaj minimarket spożywczy.
Z ul. Krawieckiej przejeżdżam na ul. Marynarską 55. W tej kamienicy znajdowała się pracownia fotograficzna Mendla Grosmana – dokumentalisty dziejów getta.
Z ul. Marynarskiej skręcam w lewo w ul. Szklaną, gdzie obecnie znajduje się duże osiedle mieszkaniowe.
Na terenie posesji nr 7 ustawiona jest pamiątkowa tablica Urzędu Miasta Łodzi. Dowiaduję się z niej, że "Tu w okresie wysiedleń znajdował się punkt zborny deportowanych do obozu zagłady".
Przeciskam się osiedlowymi uliczkami na pobliską ul. Czarnieckiego 14.
Obok tego wieżowca pod numerem 6, na trawniku pod pięknym drzewem, ustawiona jest pamiątkowa tablica.
"W tym miejscu znajdował się zespół budynków Centralnego Więzienia dla Żydów, skazanych przez żydowskie sądy w getcie. W okresie wysiedleń punkt zborny osób skierowanych do obozów zagłady".
Z ul. Czarnieckiego skręcam na południe w ul. Franciszkańską. Ponownie docieram do ul. Organizacji WiN i posesji oznaczonej numerem 74.
Była tu siedziba Domu Starców i Przytułku dla Bezdomnych, a od listopada 1942 r. Szpitala Zakaźnego.
Tu też na przełomie lat 1943/1944 leczono polskie dzieci z obozu przy ul. Przemysłowej.
Na ścianie warsztatu znajdującego się w podwórzu, zachowała się drewniana tabliczka z trupią czaszką i ostrzeżeniem "Achtung Minen".
Z ul. Organizacji WiN skręcam w lewo w ul. Obrońców Westerplatte i dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Wojska Polskiego.
Tu, w kwartale ulic : Wojska Polskiego, Westerplatte, Sikawskiej i Głowackiego od 5 XI 1941 r. do 12.01.1942 roku istniał Obóz dla Cyganów (Zigeunerlager). Władze hitlerowskie zamknęły w nim około 5000 Romów przywiezionych z Austrii. Wskutek chorób i zabójstw zmarło ponad 600 więźniów. Pozostałych ok. 4300 mieszkańców, w dniach od 5 do 12.01.1942 r. zagazowano w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem...
Przy ul. Wojska Polskiego 84 znajduje się "Stara Kuźnia", która w czasie wojny pełniła funkcję kostnicy.
10 stycznia 2004 roku odsłonięto przy niej pamiątkową tablicę ku czci 5000 Romów, którzy w latach 1941-1942 zostali zamordowani przez bezwzględnego okupanta.
Wewnątrz tego budynku zorganizowano wystawę pt. "I skrzypce przestały grać", którą można zwiedzić po uprzednim zgłoszeniu telefonicznym do muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, ul. Gdańska 13.
Jadę dalej po ul. Wojska Polskiego, do kamienicy pod numerem 88/92.
Był tutaj kompleks budynków resortu obuwia słomianego.
Z ul. Wojska Polskiego skręcam na północ w ul. Sporną. Kieruję się na ul. Okopową.
W tej kamienicy pod nr 119, znajdował się dom sierot oraz punkt zborny deportowanych.
Program mojego rowerowego szlaku po Litzmannstadt Getto, powoli zbliża się do końca ! Zajeżdżam na Stację Radegast. Jest to miejsce, z którego w latach 1942-1944 Niemcy wywieźli tysiące ludzi do ośrodka zagłady w Chełmnie nad Nerem, a w sierpniu 1944 do Oświęcimia.
Przy obecnej alei Pamięci Ofiar Litzmannstadt Ghetto, znajduje się Kolumna Pamięci. Nad stalową bramą umieszczony jest  napis po polsku, angielsku i hebrajsku "Nie zabijaj".
Wewnątrz kolumny-pomnika, zawsze płonie znicz. Na ścianach wypisane są nazwy miejscowości, z których pochodzili Żydzi zamknięci w getcie Litzmannstadt. Oprócz Łodzi, Pabianic, Zduńskiej Woli, Włocławka i innych polskich miast i miasteczek są tam wypisane europejskie miasta : Wiedeń, Praga, Berlin, Frankfurt, Kolonia, Luksemburg i inne.
Obok pomnika ustawiony jest pamiątkowy obelisk z napisem : "Pamięci Elizera i Chai Sary Bauchmann oraz ich rodziny, wywiezionych z tej stacji do Oświęcimia. Hol Miast został wzniesiony dzięki szczodrej darowiźnie Pana Josefa Buchmanna".
Przejeżdżam aleją wzdłuż 140-metrowego Tunelu Deportowanych, do głównego wejścia na teren stacji Radegast.

Pomnik zagłady mieszkańców getta łódzkiego, zbudowany został z inicjatywy Prezydenta Miasta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego i Rady Miasta. Został odsłonięty w 60. rocznicę odejścia ostatniego transportu Żydów do obozów zagłady, w dniu 29 sierpnia 2004 roku.

Mam dzisiaj sporo szczęścia, bo muzeum na stacji Radegast jest otwarte ! Po zabezpieczeniu roweru udaję się na zwiedzanie. Najpierw oglądam Tunel Deportowanych, który symbolizuje nieuchronność losu wywożonych Żydów.
Na jego ścianach wisi trzy i pół tysiąca list transportowych, zawierających nazwiska wysłanych na śmierć i pamiątki po nich. Są także daty oraz opisy najważniejszych wydarzeń z okresu drugiej wojny światowej dot. społeczności żydowskiej, która mieszkała na terenie Łodzi.
"1939 - Społeczność żydowska Łodzi liczy ponad 233.000 mieszkańców. W pierwszych miesiącach niemieckiej okupacji ok. 75.000 Żydów ucieka przed terrorem bądź zostaje wysiedlonych do Generalnej Guberni. 9 listopada Łódź zostaje włączona do III Rzeszy. 10 grudnia wychodzi tajny okólnik niemiecki zapowiadający utworzenie getta".
Rok 1940.
"8 lutego ukazuje się zarządzenie Prezydenta Policji Niemieckiej o utworzeniu getta. 11 kwietnia, na rozkaz Adolfa Hitlera, Łódź zostaje przemianowana na Litzmanstadt. 30 kwietnia getto zostaje zamknięte. Ponad 160.000 Żydów zostaje uwięzionych i odizolowanych od reszty miasta".
"1942. W pierwszej połowie roku ok. 55.000 mieszkańców getta zostaje wywiezionych ze stacji Radegast na zagładę do obozu w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof am Ner). We wrześniu ponad 15.500 kolejnych Żydów jest deportowanych na śmierć. O marca do sierpnia Niemcy osadzają w getcie ok. 15.000 żydowskich rzemieślników ze zlikwidowanych prowincjonalnych gett Kaju Warty. Getto przekształca się w wielki obóz pracy".
"1943. W całej Polsce hitlerowcy likwidują getta. W kwietniu wybucha i zostaje zdławione powstanie w getcie warszawskim, w sierpniu - zbrojny opór w gettach białostockim i wileńskim. Tymczasem w getcie łódzkim panuje względny spokój. W marcu i grudniu Niemcy wywożą do obozów pracy ponad 4000 osób. Trwa wytężona praca. Około 70.000 ludzi pracuje dla III Rzeszy w ponad 100 warsztatach i fabrykach zwanych resortami".
"W czerwcu i lipcu 7200 Żydów zostaje wysiedlonych z getta do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem. W sierpniu następuje likwidacja getta. Ok. 60.000 mieszkańców getta zostaje wywiezionych do Oświęcimia-Brzezinki (Auschwitz-Birkenau), gdzie większość z nich prosto z transportów trafia do komór gazowych".
Rok 1945.
"19 stycznia Armia Czerwona wyzwala Łódź spod okupacji niemieckiej. Na terenie getta jest jeszcze ok. 880 Żydów pozostawionych do jego porządkowania oraz tych, którym udało się ukryć przed wywózką. W latach 1940-1944 zginęło w getcie ponad 43.500 osób. Niektórzy zostali brutalnie zamordowani, większość zmarła z głodu i chorób. Od 7000 do 15.000 Żydów z getta łódzkiego przeżyło Auschwitz i inne obozy hitlerowskie".
Historia Stacji Radegast sięga 1925 roku, kiedy poprzez zakup terenu folwarku Marysin II od rodziny Heinzlów, możliwa stała się realizacja połączenia kolejowego pomiędzy Widzewem a Zgierzem. W czerwcu 1940 roku teren stacji wraz z zabudowaniami ogrodzono drutami kolczastymi, a 1 lipca 1940 r. przyłączono do getta. Budynek stacyjny ukończono w kwietniu 1941 roku.
Na ścianie znajduje się pamiątkowa tablica z napisem : "Stacja przeładunkowa Litzmannstadt Ghetto (Verladebahnhof Getto Radegast), zwana też "Bocznicą na Marysinie" - miejsce przeładunku żywności, opału i surowców oraz załadunku produkcji getta. W latach 1941-1942 stacja końcowa dla deportowanych do getta ok. 20 tys. Żydów z Europy Zachodniej i ok. 20 tys. Żydów ze zlikwidowanych gett prowincjonalnych Wathegau oraz 5 tys. Cyganów z Austrii (Burgenlandu). W 1942 r. i 1944 r. "Umschlagplatz" dla 150 tys. Żydów z Litzmannstadt Ghetto, wysłanych do obozów zagłady w Kulmhof am Ner (Chełmnie nad Nerem) i Auschwitz-Birkenau (Oświęcimiu-Brzezince)".
Obok budynku stacji stoją wagony towarowe, jakimi w czasie wojny wywożono ludzi na śmierć i lokomotywa z okresu II wojny światowej. To stąd w czasie II wojny światowej Niemcy wywieźli do obozów zagłady ok. 200 tysięcy mieszkańców Litzmannstadt Ghetto, ale też Żydów austriackich, niemieckich, luksemburskich, czeskich. Tylko w 1941 roku poprzez stację Radegast trafiło do Łodzi ok. 38 tys. Żydów, przesiedlonych przez Niemców z innych krajów europejskich, i ok. 5 tys. Cyganów. Prawie wszyscy trafili do komór gazowych. Pierwszy transport z ludźmi wyjechał stąd 16 stycznia 1942 roku, ostatni 29 sierpnia 1944 roku. Pojechał do Auschwitz-Birkenau.
Na stacji Radegast prezentowana jest obecnie wystawa pt. "Wielka Szpera". Słowo "Szpera" pochodzi od niemieckich słów "Allgemeine Gehsperre" i oznacza całkowity zakaz opuszczania domów, który Niemcy wprowadzili 5 września 1942 roku.
Była to zarządzona przez hitlerowców, trwająca od 5 do 12 września 1942 roku, akcja wysyłania do obozów zagłady osób nieprzydatnych do pracy, a więc dzieci poniżej 10. roku życia, chorych i starców.
Według różnych szacunków podczas Wielkiej Szpery życie straciło od 15 do 20 tys. ludzi.
Z tyłu stacji ustawione są betonowe macewy z nazwami obozów zagłady : Auschwitz-Birkenau, Kulmhof am Ner (Chełmno nad Nerem), Ravensbruck, Stutthof, Gross-Rosen, Sachsenchausen-Oranienburg, do których trafiali Żydzi z getta Litzamnnstadt.
Bardzo przeżywam dzisiejszą wycieczkę i łzy napływają mi do oczu, gdy spoglądam na tego żydowskiego jegomościa, który z bliskimi odwiedził dziś stację Radegast... Cóż za niesamowite doznanie !!!
Rzucam się w wir fotografowania, bo chcę uwiecznić na zdjęciach wszystkie tablice, jakie znajdują się na terenie muzeum. A jest ich bardzo dużo !
"City of Vienna. Między 16 października a 3 listopada 1941 rządzący wówczas w Austrii hitlerowcy wywieźli do Litzmannstadt Getto w Łodzi 4999 wiedeńskich Żydów. W większości starcy i chorzy, skazani byli na krótką i okrutną wegetację w niewyobrażalnej nędzy. Wykorzenieni, dręczeni i znieważani, umierali z głodu i chorób lub ginęli w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. W chwili likwidacji getta przez SS było tu jeszcze 113 wiedeńskich Żydów. 29 sierpnia 1944 deportowano ich w bydlęcych wagonach, w ostatnim transporcie ze stacji Radegast do obozu w Auschwitz. Miasto Wiedeń składa hołd pamięci swoim żydowskim współobywatelom w głębokim smutku i z poczuciem wstydu".
"Między 4 a 8 listopada 1941 r. hitlerowcy deportowali z obozu w Lackenbach i z południowego Burgerlandu do Litzmannstadt Getto w Łodzi 5007 austriackich Sinti i Romów, w tym 2689 dzieci. Całkowicie odizolowano ich od pozostałych mieszkańców getta, stłoczono w pięciu kamienicach, często po 30 osób w pomieszczeniu, bez ogrzewania, jedzenia, wody. W wyniku katastrofalnych warunków sanitarnych, 4 grudnia wybuchła epidemia tyfusu. Jej ofiarą padło ponad 600 Romów, którzy zostali pochowani na cmentarzu żydowskim. Między grudniem 1941 r., a styczniem 1942 pozostali przy życiu Romowie zostali zagazowani w obozie zagłady w Chełmnie nad Nerem. Nikt z nich nie przeżył. Dla upamiętnienia męczeństwa naszych rodziców, dziadków i pozostałych krewnych, Stowarzyszenie Kulturalne Austriackich Romów".
"Miasto Luksenburg z głębokim żalem wspomina swoich mieszkańców, którzy cierpieli i umierali jedynie z tego powodu, iż byli Żydami".
"Między 18 października, a 1 listopada 1941 władze niemieckie deportowały 4200 Żydów z Berlina, będącego stolicą Rzeszy Niemieckiej do Litzmannstadt Getto w Łodzi. Niemal wszyscy z nich zmarli z głodu, chorób, lub zostali zamordowani w hitlerowskich obozach zagłady w Chełmnie nad Nerem i Auschwitz-Birkenau. W pokorze i smutku Miasto Berlin czci pamięć swoich obywateli zmuszonych do cierpień i zgładzonych tylko dlatego, iż byli Żydami. Fundacja Topografia Terroru 2006".
"Pomnik zagłady mieszkańców Getta Łódzkiego zbudowany z inicjatywy Prezydenta Miasta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego i Rady Miasta, został odsłonięty w 60-tą rocznicę odejścia ostatniego transportu Żydów do obozu zagłady. Łódź, 29 sierpnia 2004 r.".
"Pamięci dzieci getta. Jerzy Kropiwnicki Pezydent Miasta Łodzi. Fundacja Monumentum Iudaicum Lodzense".
"Ta mała stacja przeładunkowa (Verladebanhof Radegast-Getto) była w latach 1941-1942 ostatnim przystankiem dla deportowanych do Getta Łódzkiego (Getto Litzmannstadt) ok. 38.800 Żydów z centralnej Europy i Kraju Warty oraz ok. 5000 Cyganów. W 1942 i 1944 roku była miejscem załadunku ok. 145.000 Żydów, których  Niemcy wysłali na śmierć do obozów zagłady w Chełmnie nad Nerem (Kulmhof am Ner), Oświęcimiu-Brzezince (Auschwitz-Birkenau), skąd potem część rozesłano do kolejnych obozów : Ravensbrück, Sachsenhausen-Oranienburg, Gross Rosen i Stutthof".
„Cześć – pamięci żydowskich męczenników z Łodzi i okolic, wywiezionych z tego miejsca na śmierć przez niemieckich nazistów. Cześć –żywym, którzy pielęgnują o nich pamięć i zobowiązują się – nigdy więcej.” oraz
„Łódź oddaje hołd swoim mieszkańcom – Żydom, którzy w niemieckich obozach zagłady zostali zamordowani za to, że byli tym, kim byli. Dziś nareszcie budujemy most pamięci i dialogi ponad dziesięcioleciami tragicznego zapomnienia.”
"Pamięci Elizera i Chai Sary Bauchmann oraz ich rodziny, wywiezionych z tej stacji do Oświęcimia. Hol Miast został wzniesiony dzięki szczodrej darowiźnie Pana Josefa Buchmanna".
W budynku stacji Radegast czynna jest stała wystawa pt. "Litzmannstadt Getto 1940-1944", która stanowi kompendium wiedzy na ten temat.
W pierwszej części zaznaczony został wielonarodowościowy charakter Łodzi oraz wpływu ludności żydowskiej na jej rozwój. 
W dalszej części autorzy dokonali selektywnego wyboru najważniejszych w istnieniu getta zagadnień i wydarzeń.
Dokumenty, biogramy oraz wspomnienia zostały wzbogacone o archiwalne fotografie ze zbiorów Archiwum Państwowego w Łodzi oraz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
Bardzo ciekawym eksponatem jest kufer Rodziny Schwarz, który był własnością austriackich Żydów - Anni i Ericha Schwarz (prawdopodobnie byli małżeństwem). Według danych na listach transportowych Anni (ur. 17 I 1910 r.) była krawcową, zaś Erich (ur. 25 XII 1894 r.) był technikiem maszyn. W Wiedniu mieszkali przy ul. Porzellangasse. Kufer został znaleziony w 2004 roku na strychu jednej z łódzkich kamienic przy ul. Organizacji WiN i przekazany do zbiorów Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi.
Fotografia mostu nad ul.Zgierską, z zejściem na plac przy kościele Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny na Placu Kościelnym.
Na zdjęciu Mordechaj Rumkowski. Dla jednych mieszkańców getta był zbawcą dla drugich mordercą. „Tylko niebiosa wiedzą na jaką karę zasłużył Rumkowski... ponieważ to on pokazał Niemcom drogę”.
Ważnym atutem wystawy jest jej aranżacja plastyczna , w której poprzez zastosowanie naturalnych materiałów, przeniesiono elementy symboliki charakterystycznej dla getta oraz tradycji żydowskiej.
Na torach stoi autentyczny bydlęcy wagon, którym transportowano ludzi do obozów zagłady...
Zwiedzenie muzeum na stacji Radegast, świadka wstrząsającej zbrodni hitlerowców na ludności żydowskiej, było dla mnie ogromnym przeżyciem !
Ze stacji Radegast jadę na cmentarz żydowski, którego teren jest zamknięty ulicami : Zagajnikową, Kaufmana, Inflancką, Zmienną i Bracką.
Cmentarz przy ul. Brackiej w Łodzi został założony w 1892 roku. Obecnie jest to jedna z największych nekropolii żydowskich w Europie, miejsce wiecznego spoczynku co najmniej 180 tys. ludzi. 43 tys. pochowanych na cmentarzu to mieszkańcy getta, a ich groby znajdują się na tzw. Polu Gettowym.
Przed wejściem na teren nekropolii stoi pomnik "Świetlanej pamięci niewinnych ofiar, Żydów Łodzi i okolic, wymordowanych przez zbrodniarzy hitlerowskich w gettach i obozach w latach 1939-1945. Pamięć o Was pozostanie na wieki w sercach naszych".
Na ceglanym ogrodzeniu cmentarza, zawieszonych jest kilkanaście tablic pamięci oraz fragmentów starych macew - nagrobków żydowskich.
"Na pamiątkę czeskich Żydów, którzy zginęli w łódzkim gettcie w latach 1941-1944".
"Obywatelom Żydom z Emden, Aurich i Norden ! Nazistowski reżim w Niemczech pozbawił ich wszelkich praw, zabrał im ojczyznę, deportował i zamordował. Było niewielu, którzy zaoferowali i m pomoc, było zbyt wielu, którzy odwracali głowę !".
"Pamięci żydowskich obywateli naszego miasta deportowanych, upokorzonych i zamordowanych w łódzkim gettcie w czasie II wojny światowej przez niemieckich nazistów".
"Na tym cmentarzu spoczywa ponad 700 Cyganów (Sinti i Roma) z Burgelandu deportowanych przez nazistowskie władze III Rzeszy jesienią 1941 roku i zmarłych w obozie cygańskim w getcie łódzkim z głodu, chorób i wyczerpania. Pozostałych 4300 deportowano do obozu zagłady w Chełmnie nad Nerem i zamordowano w styczniu 1942 roku".
W 1980 roku cmentarz przy Brackiej został wpisany do rejestru zabytków. Od połowy lat 90. XX wieku działalność na rzecz ratowania nekropolii prowadzi Fundacja Monumentum Iudaicum Lodzense.
Na zakończenie tej mojej niezwykłej wycieczki, jadę jeszcze do Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, które znajduje się na terenie Parku Ocalałych.
Z okazji obchodów 70. rocznicy likwidacji Litzmannstadt Getto, w naszym mieście odbywa się teraz szereg imprez i spotkań. Zaplanowano m.in. uroczystości religijne na cmentarzu żydowskim, koncerty i modlitwy szabatowe z udziałem kantorów z Izraela i USA, a także wystawy, pokazy filmów oraz spotkania z ocalałymi.
Centrum Dialogu im. Marka Edelmana to instytucja powstała w 2010 roku. Jego celem jest prowadzenie działalności w zakresie popularyzowania wielokulturowego i wieloetnicznego dziedzictwa Łodzi, ze szczególnym uwzględnieniem kultury żydowskiej oraz innych kultur mających znaczący wpływ na rozwój miasta.
"Siedziba Centrum Dialogu wybudowana przy finansowym wsparciu rodziny Zisserów, by upamiętnić mieszkańców Łodzi i członków rodziny Zisserów, którzy zginęli podczas Holokaustu".
Park Ocalałych, którego pomysłodawczynią była zmarła w ub. roku Halina Elczewska, jedna z ok. 10 tys. osób z łódzkiego getta, które przeżyły Holokaust, powstał kilka lat temu na terenie przylegającym w okresie II wojny światowej do granic Litzmannstadt Getto. Wybudowano go w 2004 roku, w 60. rocznicę likwidacji getta w Łodzi. Na szczycie 10 metrowego Kopca Pamięci , z którego rozciąga się widok na park, znajduje się pomnik – Ławka Jana Karskiego (więcej WYCIECZKA Nr 229).
W całym parku rośnie mnóstwo krzewów i tzw. "Drzew pamięci". Pierwsze z nich zasadziła pani Elczewska. Jest już ponad 540 drzewek - symboli życia. Powstała tu również alejka, wzdłuż której znajdują się płyty z nazwiskami ocalałych Żydów. Jedno z nazwisk jest nie związane z łódzkim gettem - należy do przebywającego w getcie w Warszawie, ale zasłużonego dla Łodzi Marka Edelmana. Park Ocalałych poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 141.
Na terenie zieleńca znajduje się pomnik "Żegoty", organizacji konspiracyjnej, która podczas okupacji niemieckiej ratowała Żydów. Zaczynałem pod nim WYCIECZKĘ Nr 21 oraz WYCIECZKĘ Nr 265.
Podczas pobytu w parku spotkałem mojego serdecznego Przyjaciela Piotra, który mieszka niedaleko. Wybrał się dziś na rowerową przejażdżkę ze swoją córką Karoliną ! Pozdrowienia Piotr i do zobaczenia na Starych Bałutach.
Tablica informacyjna z planem rozmieszczenia "Drzew Pamięci w Parku Ocalałych".
Naprzeciwko Centrum Dialogu ustawiony jest obelisk z pamiątkową tablicą.
"Park Ocalałych założony przez Prezydenta Miasta Łodzi Jerzego Kropiwnickiego 30 sierpnia 2004 r. w 60. rocznicę likwidacji Litzmannstadt Ghetto dla upamiętnienia tragicznych wydarzeń z lat 1940-1944 z inicjatywy Haliny Elczewskiej, ocalałej z Litzmannstadt Ghetto, według koncepcji Grażyny Ojrzyńskiej".
Na terenie parku znajduje się staw utworzony na rzece Łódce, przy którym znajduje się Pomnik Orła Białego i Pomnik Polaków Ratujących Żydów. Monument ten zaprojektowany przez Czesława Bieleckiego, tworzą dwa podstawowe elementy : gwiazda Dawida i polski orzeł wznoszący się do lotu. Na ścianach gwiazdy umieszczono ok. 7 tys. tabliczek z nazwiskami Polaków - Sprawiedliwych wśród Narodów Świata, którzy z narażeniem własnego życia i swoich rodzin ratowali Żydów przed zagładą.
"Miłuj swego bliźniego, jak siebie samego".
Taki napis widnieje na jednej ze ścian pomnika. I jest to chyba najtrafniesze motto, jakim kończę dzisiejszą wycieczkę szlakiem pamięci Litzmannstadt Getto.
W momencie wybuchu II wojny światowej Żydzi stanowili 1/3 populacji Łodzi. Żyli tu, pracowali, budowali domy i naszą historię. Później pozbawiono ich wszelkich praw, odebrano godność i życie... Nie możemy nigdy o nich zapomnieć i nie możemy nigdy zapomnieć o tych, którzy doprowadzili do tak tragicznych wydarzeń ! Oddając cześć ofiarom zagłady przywracamy im godność, której pozbawiła ich straszliwa totalitarna ideologia. Pamięć tych okrucieństw musimy przekazywać kolejnym pokoleniom, bo pamięć ta jest nie tylko formą szacunku dla ofiar, ale i przestrogą dla świata w którym żyjemy, świata, który zbyt często zapomina, że tolerowanie rasizmu, nacjonalizmu i imperialnych rojeń prowadzić może do niewyobrażalnych zbrodni...
ZDJĘCIA                  FILMY                      GPS                 

2 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że wielu internautów obejrzy Twój materiał, Twoje zdjęcia. Mam nadzieję, że nie będą to tylko łodzianie (dość wyedukowani), mam nadzieję, że wielu będzie wracać do tej notki. Ale - opisz ją jeszcze dokładnie - co Ty na to..? Pozdrawiam, Monika

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję Moniko za ciepłe słowa ! Też mam taką nadzieję, że ta wycieczka będzie jedną z najpopularniejszych wypraw Mr SCOTT'a ! Oczywiście będzie dokładny opis całego szlaku. Pozdrawiam serdecznie (-:

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger