Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 83 - Wierzchy

TRASA : Łódź (Plac Wolności, Legionów, Konstantynowska, Krakowska, Złotno) - Konstantynów Łódzki - Krzywiec - Babiczki - Babice - Kazimierz - Zdziechów - Charbice Dolne - Charbice Górne - Szydłów - Zygmuntów - Puczniew - Jeziorko - Małyń - Kłoniszew - Jeżew - Ruda Jeżewska - Nowiny - Żerniki - Piotrów - Wierzchy - Chodaki - Zygry - - Bąki - Lichawa - Wola Łobudzka - Przyrownica - Piorunów - Czarnysz - Kwiatkowice Kolonia - Kwiatkowice - Kwiatkowice Las - Lutomiersk - Wrząca - Prusinowiczki - Prusinowice - Porszewice - Okołowice - Łódź (Maratońska, Wróblewskiego, Czerwona, Piotrkowska) 
[03.05.2012. - 110,6 km, 22,3 km/h, 4:56:38 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... wsi Wierzchy !!! Trasa WYCIECZKI Nr 83.
Mr SCOTT ciągle na topie !!! Piękna pogoda zachęca do dłuższej wycieczki. 
Ruszam z Placu Wolności, który do listopada 1919 roku nazywał się Nowym Rynkiem. Tym razem to Naczelnik Tadeusz Kościuszko wskazuje mi kierunek dalszej jazdy - wjeżdżam na ul. Legionów.
Przy ul. Legionów 4 znajduje się Jednostka Ratowniczo - Gaśnicza nr 2 Państwowej Straży Pożarnej w Łodzi. W tym miejscu stacjonowały kiedyś pierwsze zastępy łódzkich strażaków. FOTO
Przed wejściem do siedziby strażaków ustawiony jest obelisk z pamiątkową tablicą. Ufundowano ją w roku 1996 z okazji 120. rocznicy istnienia Straży Pożarnej w Łodzi.
Ruszam dalej ulicą Legionów, która na początku swojego istnienia nazywała się Konstantynowską (w okresie międzywojennym nosiła nazwę 11 Listopada, po wojnie Bohaterów i Obrońców Stalingradu). Łódź ciągle pięknieje ! Powstają nowoczesne mieszkania, jak te "Apartamenty Legionów" za skrzyżowaniem z ul. Cmentarną.
Jadę na Zdrowie w kierunku Złotna. Przy skrzyżowaniu ulicy Podchorążych z Artylerzystów 4 znajduje się Parafia Świętego Jana Chrzciciela.  
Kościół wybudowany został w latach 1927-1931. Przed wejściem do świątyni ustawiona jest figurka patrona parafii. Stanęła w 1997 roku z okazji piątej pielgrzymki Jan Pawła II do Polski.
Ten piękny kościół wzniesiono z dobrowolnych ofiar parafian. Teren pod budowę świątyni ofiarował Jan Skalski - mieszkaniec poleskiego osiedla Nowe Złotno. Złotno i sąsiednia Jagodnica należały od 1829 roku do Joanny Plucherii von Ammer Truszkowskej - żony Marcelego Truszkowskiego z Piotrowa, osady koło wsi Wierzchy. Rodzina Ammerów posiadała na terenie woj. łódzkiego huty szkła.
Kościół poświęcił 30 listopada 1931 r. biskup łódzki Wincenty Tymieniecki. Wracam na ul. Złotno i pędzę w stronę zachodniej granicy miasta.
Wjeżdżam na krótko do północnej strefy Konstantynowa Łódzkiego i jadę ulicą Niesięcin. Tak nazywała się kiedyś wieś włączona do granic administracyjnych "Kansas" - jak potocznie nazywa się Konstantynów.
Po prawej stronie szosy znajduje się siedziba Ochotniczej Straży Pożarnej Niesięcin. Docieram do drogi krajowej nr 71, gdzie w marcu tego roku założono sygnalizację świetlną. Teraz można bezpiecznie przejechać przez to ruchliwe skrzyżowanie. Jadę cały czas prosto równą drogą biegnącą z górki. 
Szybkim tempem docieram do dobrze mi znanej wsi Krzywiec. Dziś jest tu wyjątkowo ładnie !
Przyciskam mocno na pedały i pędząc po mocno wyeksploatowanej nawierzchni, dojeżdżam do Babiczek. Po lewej stronie drogi ustawiona jest tablica z planem sytuacyjnym miejscowości.
To kolejna wizyta Mr SCOTT'a w Babiczkach ! Byłem już tutaj podczas WYCIECZEK Nr 5, Nr 15, Nr 28, Nr 56 i Nr 76. Tym razem skręcam w lewo w ul. Lipową i jadę na południe do centrum osady.
Po dojechaniu do krzyżówki z leśną drożyną prowadzącą do Żabiczek (to w lewo), skręcam w prawo. Poznałem tę drogę w trakcie WYCIECZKI Nr 76 wracając z Zygrów.
Przejeżdżam przez wieś Babice do krzyżówki z drogą na linii Lutomiersk-Aleksandrów Łódzki. Skręcam w lewo i po chwili w prawo w równą szosę prowadzącą do Kazimierza. Jest tu spory spadek terenu, więc korzystam z okazji i gnam ile tylko sił w nogach !
                                        
Wjeżdżam do Kazimierza, gdzie tym razem oglądam Szkołę Podstawową im. Marii Konopnickiej, która zajmuje spory teren na ul. Sienkiewicza. Mr SCOTT bardzo lubi tu być (zobacz WYCIECZKĘ Nr 41), ale dziś tylko przejeżdżam przez całą wieś. Za rynkiem skręcam w lewo w ul.Paderewskiego.
Spoglądam na remizę OSP w Kazimierzu i nierówną drogą wkraczam do wsi Zdziechów.
Mr SCOTT dobrze pamięta tę trasę z poprzednich wypraw...  Pewnie dlatego, że na niewielkim wzgórzu otoczonym zielonym zbożem ulokowali się ONI... 👽  
BAZA OBCYCH pracuje dziś pełną parą ! To rzeczywiście przerażający widok...
Po kolejnym kontakcie z OBCYMI Mr SCOTT z werwą dociera do wsi Charbice Dolne.
Cały czas poruszam się po malowniczych terenach powiatu pabianickiego. Szybko docieram do Charbic Dolnych.
Po kilku minutach rytmicznego pedałowania dojeżdżam do wsi Szydłów, którą poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 68. Tym razem oglądam park podworski z końca XIX wieku, gdzie rosną potężne lipy mające blisko 200 lat !
Wracam na szlak piaszczystą drogą otoczoną wysokimi drzewami. Przede mną przejazd przez rolniczą osadę Zygmuntów.
W tych okolicach województwa łódzkiego jest naprawdę pięknie ! Po lewej stronie szosy rozciąga się wspaniały widok na zielone obszary wokół rzeki Ner. Mimo kiepskiej nawierzchni jedzie się łatwo i nadzwyczaj przyjemnie.
Wjeżdżam do doskonale mi znanej wsi Puczniew, gdzie na krzyżówce skręcam w prawo na Kuciny.
Po chwili skręcam w lewo w kolejny rozjazd na Kałów. Po kilkunastu metrach ponownie odbijam na zachód w szosę do wsi Jeziorko.
Mr SCOTT jechał już tym wspaniałym traktem w trakcie WYCIECZKI Nr 15 do wsi Małyń. Towarzyszą mi przepiękne pejzaże i krajobrazy polskiej wsi. Na horyzoncie widoczna jest wyraźnie wieża neogotyckiego kościoła p.w. św. Andrzeja oraz maszt telewizyjny w Zygrach.
Wykorzystując spory spadek terenu, wjeżdżam mocnym tempem do Jeziorka. Na najbliższym skrzyżowaniu skręcam w lewo. Wąską i krętą asfaltówką, wymarzoną do rowerowych wycieczek, pędzę do mostu na rzece Ner. Mijam młyn i skręcam w prawo. Dziś tylko spoglądam łapczywie na cudowny kościół w Małyniu.
                                        
Za budynkiem szkoły znajduje się początek osady Kłoniszew. Sunę ciągle prosto ignorując rozjazd na Zygry. W czasie Powstania Styczniowego 1863 roku, w tych okolicach miała miejsce potyczka oddziałów polskich dowodzonych przez Birtusa i Żuawa z rosyjskim oddziałem mjr Dmitrowa. 
Kłoniszew podobnie jak Małyń, należał kiedyś do członków Rodziny Wituskich herbu Gozdawa. Na końcu wsi przy piaszczystym rozjeździe prowadzącym do wsi Nowy Świat, stoi kapliczka z okresu międzywojennego.
Za krzyżówką mamy początek bardzo starej wsi Jeżew, którą źródła pisane wymieniają już w 1396 roku ! Ostatnim właścicielem Jeżewa był Feliks Wituski, ojciec bohaterskiej Krystyny Wituskiej - zobacz WYCIECZKA Nr 68.
Jeżew to niewielka, typowo rolnicza osada leżąca nieopodal rzeki Ner. Jadę przez całą wieś wygodną asfaltową drogą. Zaglądam na moment pod remizę Ochotniczej Straży Pożarnej.
Za Jeżewem znajduje się równie niewielka wieś Ruda Jeżewska.
Mamy tu nie lada atrakcję ! Zobaczyć w XXI wieku oryginalną, wiejską chałupę krytą strzechą - bezcenne !!! Warto było przemierzać tyle kilometrów.
                                        
W przepięknej scenerii docieram następnie do małej wsi Nowiny. Niestety próżno tu szukać tabliczki z nazwą osady.
Na skraju wsi trafiam pod starą kapliczkę z wyeksponowanymi elementami w kolorze nieba.
Naprzeciwko rozciąga się duże gospodarstwo rolne. Po polu hasają dwa ładne koniki. Wsi sielska, wsi anielska... Niby wszystko ładnie, pięknie, ale gdyby tak jeszcze wyczesać konika, to Mr SCOTT byłby już w pełni zadowolony.
Kiedy "Pani dziedziczka" dała słowo, że konikiem się odpowiednio zajmie, dopiero wtedy ruszam dalej "na rowerowy żer". 
 Szybko dojeżdżam do tego rozjazdu w kierunku wsi Żerniki.
To już przepiękne okolice w gminie Zadzim. Nie jadę jednak do centrum wsi, tylko na pierwszej krzyżówce skręcam w prawo do mostku na rzece Pisia.
Nad rzeczką jest po prostu uroczo ! Mr SCOTT bardzo chętnie skorzystał z nadzwyczaj czystej wody i kurz z wierzchu ramy został usunięty.
Po powierzchownej toalecie wracam na trasę. Szybko dojeżdżam do przejazdu kolejowego we wsi Piotrów. To bardzo mała rolnicza osada, która leży tuż przed samym celem dzisiejszej eskapady.
Wjeżdżam do wsi Wierzchy, którą źródła pisane wymieniają już pod datą 1399 roku ! Mijam siedzibę Ochotniczej Straży Pożarnej i dojeżdżam do skrzyżowania  z drogą wojewódzką nr 473.
Po drugiej stronie szosy znajduje się park, kościół z plebanią i domy mieszkalne. Jest także "Zielona Budka" - ulubione miejsce spotkań miejscowej młodzieży, którą Mr SCOTT serdecznie pozdrawia.
Po odbyciu krótkiego rekonesansu już wiadomo, że największą atrakcją turystyczną wsi Wierzchy, jest XVII-wieczny kościół parafialny p.w. św. Mikołaja.
Kościół został wzniesiony w roku 1727 z inicjatywy proboszcza Walentego Drogońskiego, kanonika uniejowskiego. Dzięki staraniom dziedzica wsi Wierzchy - Jana Kantego Gołembowskiego herbu Poraj, pełniącego m.in. służbę komornika granicznego okręgu sieradzkiego - w roku 1785 wzmocniono fundamenty wykonując tzw. podmurówkę i dokonano restauracji wnętrza świątyni.  
Drewniana świątynia położona jest na niewielkim wzniesieniu, naprzeciwko parku porośniętego wysokimi drzewami. Na przypadające dzisiaj Święto Konstytucji 3 Maja, kościół został pięknie przystrojony.
Teren Domu Bożego otacza ogrodzenie wykonane z kamieni polnych z żelaznymi przęsłami. Od południa ustawiony jest metalowy krzyż ufundowany w 1966 roku. Na postumencie umieszczono napis "Pamiątka 1000-letniego jubileuszu".
Naprzeciwko bramy wejściowej znajduje się kruchta. Wewnątrz kościoła można podziwiać zabytkowe, głównie barokowe wyposażenie : ołtarz główny zbudowany w latach 1720-1730 oraz dwa ołtarze boczne z początku XVIII wieku.  
Po lewej stronie od bramy wejściowej, stoi murowana kaplica grobowa z pierwszej połowy XIX wieku. 
Po tej samej stronie tuż przy ogrodzeniu ustawiona jest współczesna, betonowa dzwonnica z trzema dzwonami.
Przy pięknej świątyni istnieje stary cmentarz przykościelny, na którym zachowało się jeszcze kilka nagrobków. Tutaj spoczywa Eufrozyna Szaniawska z rodu Kruszewskich herbu Awdaniec. Urodziła się w majątku Zdziechów w okolicach Lutomierska. Żyła tylko 39 lat i zmarła 29 marca 1863 roku.
Mr SCOTT namierzył płytę nagrobną Walerii Sulimierskiej z Romockich, która zmarła w 1851 roku. 
W części północnej znajduje się kameralna, kamienna grota z figurką Najświętszej Maryi Panny.
Pod kamiennym postumentem z żelaznym krzyżem oparta jest tablica nagrobna. To wspomnienie Marcelego Tuszkowskiego herbu Bończa, który zmarł we wsi Piotrów 16 stycznia 1856 roku. Marceli Truszkowski był właścicielem wsi Górki koło Zadzimia i dziedzicem wsi Piotrów koło Wierzchów.
Robię tradycyjną rundkę wokół kościoła i jadę do północnego krańca Wierzchów drogą wojewódzką nr 473. Stoi tu czytelna tablica z nazwą wsi. Wracam do centrum oglądając park i zabudowania wokół kościoła.
                                        
Naprzeciwko przystanku autobusowego znajduje się zadbany dom parafialny. Od 2003 roku proboszczem parafii Wierzchy jest ksiądz Krzysztof Pietryga - nadzwyczaj lubiany i niezwykle aktywny duchowny.
Od południowej strony parku stoi figurka "Gorejące Serce" przedstawiająca Jezusa Chrystusa. Jadę teraz do zachodniej części wsi zobaczyć cmentarz parafialny.
Wśród setek nagrobków Mr SCOTT wypatrzył pomnik Katarzyny Wandy Ulatowskiej, która zmarła 7 marca 1945 r. w Warszawie. Była żołnierzem Armii Krajowej, więźniem hitlerowskich obozów koncentracyjnych i walczyła w Powstaniu Warszawskim. Cześć Jej Pamięci !
Na cmentarzu znajduje się grobowiec właściciela wsi Wierzchy Edmunda Rokossowkiego. Łatwo go odszukać, bo wyróżnia się żelaznym krzyżem stojącym na wysokim nagrobku.
Edmund Rokossowski urodził się 16 listopada 1817 roku. Zmarł w wieku 69 lat 15 maja 1886 roku. "Prosi o westchnienie do Boga"...  Mr SCOTT wzdycha wzruszony, bo piękniejszego zwieńczenia dzisiejszej wycieczki nie można było sobie wymarzyć.
Wracam do centralnej części wsi. Po wschodniej stronie szosy stoi stary dom mieszkalny z okresu międzywojennego. Funkcjonował tu kiedyś jedyny sklep spożywczy.
Kończę "powierzchowną" wizytę we wsi Wierzchy, która swą nazwę wywodzi zapewne od słowa „wierzch - wierzchołek”. Leży bowiem na sporym wyniesieniu terenu, z którego zjeżdżam szybkim tempem, kierując się do południowego krańca miejscowości.
Wykorzystując sprzyjające warunki, pędzę po równej powierzchni do wsi Chodaki.
Zatrzymuję się na chwilę popatrzeć na remizę Ochotniczej Straży Pożarnej w Chodakach.
Wracam na szosę prowadzącą do Szadku i błyskawicznie dojeżdżam do Zygier. To kolejna wizyta Mr SCOTT'a w tej pięknej wsi - zobacz WYCIECZKĘ Nr 76.  
Tym razem zaglądam na miejscowy cmentarz parafialny. Zaraz za bramą wejściową znajduje się mogiła trzech nieznanych żołnierzy polskich, kresowej brygady kawalerii Armii "Łódź", którzy polegli w dniach 3-6 września 1939 roku w okolicach Zygier. Spoczywa tu także nieznany 10-letni chłopiec, który zginął tragicznie podczas niemieckiego bombardowania we wrześniu 1939 roku.
W trakcie zwiedzania cmentarza Mr SCOTT wypatrzył monumentalny grobowiec Rodziny Sierakowskich. Po zejściu do piwnicy zobaczyć można mosiężną tablicę na pamiątkę wiecznego spoczynku Arkadiusza Feliksa Sierakowskiego z majątku Zaborów (ur. 10.11.1914 - zmarł 02.02.1935). Był studentem Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie i przeżył tylko 21 lat...
Po zwiedzeniu cmentarza wracam na szosę wojewódzką i skręcamy w lewo na Małyń. Podkręcam tempo jadąc przez pachnący las i na najbliższym rozjeździe skręcam w prawo na Bąki.
Dojeżdżam do odnogi drogi do wsi Zaborów, gdzie stoi kapliczka wybudowana w 1830 roku. 
Poruszam się cały czas po równej i wygodnej drodze, którą poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 76. Docieram do osady Bąki.
Następnie do wsi Lichawa, która była na celowniku Mr SCOTT'a podczas WYCIECZKI Nr 68.
Z Lichawy pomykam do Woli Łobudzkiej, do której wiedzie mocno pokiereszowana droga.
Wciąż jadę na wschód omijając rozjazdy do Łobudzic (w prawo) i Małynia (w lewo). Szybko docieram do wsi Przyrownica.
Następnie do wsi Piorunów, która przed wojną należała do rodziny Niemyskich. Nie tak dawno temu zwiedziłem znajdujący się tu piękny dwór.
Jestem już na terenach Gminy Wodzierady. Dziurawą asfaltówką przemykam przez wieś Wola Czarnyska. Zatrzymuję się na chwilę przed odnowioną kapliczką i ruszam dalej do szosy wojewódzkiej nr 710.
Dojeżdżam do Kwiatkowic i korzystając z okazji, że skończyła się popołudniowa msza, oglądam wspaniałe wnętrza zabytkowego kościoła św. Doroty i św. Mikołaja. Mr SCOTT się upiera, że słyszał rozbrzmiewające w powietrzu słowa : "Ja jestem z Tobą i będę cię strzegł, gdziekolwiek się udasz ". Oooo ! To super wiadomość.
Pokrzepiony duchowo skręcam w kierunku mostu na rzece Pisia. Rozpoczynam sympatyczną przejażdżkę przez doskonale mi znaną wieś Kwiatkowice. Zobacz WYCIECZKA Nr 75.
Sprawnie pokonuję lekki podjazd i dojeżdżam do letniskowej osady Kwiatkowice Las. Czeka mnie teraz niezapomniany przejazd równiutką jak stół nawierzchnią, która przebiega przez sam środek malowniczego, rozbrzmiewającego ptasim trelem lasu.
Po kilkunastu minutach zdyscyplinowanego pedałowania docieram do Lutomierska. Jestem już tutaj kolejny raz - zobacz WYCIECZKĘ Nr 28 oraz inne, wpisując hasło Lutomiersk w wyszukiwarkę na stronie Mr SCOTT'a. Pędzę z całych sił po Kościuszki i 3 Maja - głównymi ulicami Lutomierska.
Uciekam z ruchliwej drogi wojewódzkiej nr 710 w prawo, w ul. Mickiewicza i dojeżdżam do wsi Wrząca.
Przez najbliższe kilkanaście minut pojadę dobrze znanym traktem (popatrz  WYCIECZKA Nr 15, Nr 28 i Nr 68). Najpierw przez wieś Prusinowiczki. 
Potem przez Prusinowice. Przez te okolice gminy Lutomiersk przebiega dobra, wygodna droga skręcająca trochę na południe. Jedzie się łatwo i bardzo szybko.
Oglądam stojącą po prawej stronie szosy remizę Ochotniczej Straży Pożarnej. Straż w Prusinowicach istnieje od 1946 roku.
Po dojechaniu do drogi krajowej nr 71, skręcam w lewo i rytmicznie pedałując, wyścigowym tempem opuszczam wieś Porszewice.
Mocno naciskam na pedały, bo droga w kierunku Konstantynowa Łódzkiego cały czas prowadzi ze sporego wzniesienia. Wyhamowuję przed tym kierunkowskazem i skręcam w prawo do wsi Okołowice.
Mr SCOTT bardzo cierpiał, ale karnie pokonał ten zdecydowanie niesprzyjający rowerzystom fragment wyprawy... Przez Okołowice ciągnie się pod górkę piaszczysta drożyna, na całej swej długości wyłożona betonowymi płytami. Piach, trzęsie niemiłosiernie i można naprawdę się wkurzyć !
Takie warunki towarzyszą mi aż do drogi na linii Gorzew-Łódź. Skręcam w lewo i równą, asfaltową nawierzchnią pomykam w stronę osiedla mieszkaniowego Smulsko. Jadę ul. Maratońską przez Retkinię i skręcam w prawo w ul. Wróblewskiego. Mus się zatrzymać na drugim przejeździe kolejowym i poczekać na przejazd nadzwyczaj długiego składu towarowego.
Jadąc ulicą Wróblewskiego na wschód miasta, oglądam zabytkową willę zbudowaną w latach 80-tych XIX wieku. Monumentalna budowla powstała razem z pobliskimi zakładami tkanin wełnianych i była siedzibą dyrekcji "Kompanii Generalnej Przemysłu Włókienniczego Allart, Rousseau i Spółka" z siedzibą w Roubaix we Francji. 
W pięknej willi mieszkał prezes spółki Leon Allart. Obecny wygląd zawdzięcza gruntownej renowacji, jaką przeszła w roku 1926. W czasie II wojny światowej Niemcy uruchomili w fabryce Francuzów filię firmy "BMW", produkując sprzęt wojskowy. Po wojnie funkcjonowała tam przędzalnia czesankowa „Polmerino”.
Ulicą Wróblewskiego dojeżdżam do ul. Czerwonej i skręcam w lewo w ul. Piotrkowską. Dziś Święto Narodowe Trzeciego Maja i wypada zajrzeć pod Grób Nieznanego Żołnierza, który znajduje się przed Bazyliką archikatedralną św. Stanisława Kostki. Podobnie jak w Święto Odzyskania Niepodległości, na grobie jest mnóstwo pięknych kwiatów. 
Jedno jest pewne : "Trudno skryć, co na wierzchu", bo "Nasz naród jak larwa - z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi... ".  
Mr SCOTT "Super wierzchowiec" kończy długą wyprawę do wsi Wierzchy takim właśnie niepowierzchownym - patriotycznym akcentem

2 komentarze:

  1. "Nasz naród jak lawa. Z wierzchu zimna i twarda, sucha i plugawa. Lecz wewnętrznego ognia sto lat nie wyziębi. Plwajmy na tę skorupę i zstąpmy do głębi.." czemu jak larwa :D ??? Mickiewicz by się zafrasował

    OdpowiedzUsuń
  2. " pomnik Katarzyny Wandy Ulatowskiej, która zmarła 7 marca 1944 r" i z powodu śmierci w tym terminie nie mogła wziąć udziału w Powstaniu Warszawskim bo to wybuchło pięć miesięcy po jej śmierci 01.08.1944 r.

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger