Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 162 - Przyłęk Duży

TRASA : Łódź (Wschodnia, Pomorska, Krokusowa, Janosika, Brzezińska, Byszewska) - Plichtów - Byszewy - Boginia - Stare Skoszewy - Sierżnia - Lipka - Kolonia Niesułków - Niesułków - Kolonia Wola Cyrusowa - Wola Cyrusowa - Koziołki - Kołacin - Kobylin - Stefanów - Przyłęk Duży - Rogów - Wągry - Bronowice - Tworzyjanki - Lisowice - Rochna - Zalesie - Bogdanka - Witkowice - Małczew - Adamów - Jordanów - Eufeminów - Wiączyń Dolny - Łódź (Malownicza, Rokicińska, al. Piłsudskiego, Kilińskiego, Przybyszewskiego, Park im. Reymonta, Piotrkowska, Plac Reymonta) 
[10.05.2013. -  93,2 km, 21,8 km/h, 4:16:19 h  ]  
GPS
Mr SCOTT jedzie do... wsi Przyłęk Duży !!! Trasa WYCIECZKI Nr 162.
 Pod koniec XIX wieku Łódź była metropolią tętniącą życiem i namiętnościami, w której dominowała żądza bogactwa, bezwzględność i surowe zasady kapitalizmu. W walce o pieniądze dozwolone były wszelkie chwyty - nieuczciwość, zdrada, kradzież, podpalenie, a nawet pozorowane bankructwo. W zderzeniu z tym światem zasady moralne, poczucie lojalności i dobre intencje przegrywały z kretesem... 
Tak przedstawił Łódź w "Ziemi obiecanej" Władysław Stanisław Reymont. Pisarz zamieszkał w naszym mieście w styczniu 1896 roku, w mieszkaniu księgarza Juliusza Goźlińskiego. Zajął oficynę na pierwszym piętrze kamienicy czynszowej przy ul. Wschodniej 50. I właśnie tutaj napisał swoją przejmującą powieść o losach przemysłowców i robotników łódzkich.  
Mr SCOTT rozpoczyna tu swoją kolejną, wiosenną wycieczkę.
Dla upamiętnia pobytu w tym miejscu Władysława Stanisława Reymonta, na ścianie kamienicy zawieszona jest pamiątkowa tablica z napisem "W tym domu w roku 1896 mieszkał Władysław Stanisław Reymont. Autor Chłopów i Ziemi Obiecanej". Choć dom przy ul. Wschodniej 50 jest wymieniony w rejestrze zabytków, to jednak jego czas dobiega końca. Wkrótce zostanie wyburzony. A co z tablicą ?
Ruszam na trasę dzisiejszej wyprawy. Z ul. Wschodniej skręcam w ul. Pomorską i dojeżdżam do Ronda Solidarności. Podziwiam wspaniały "Green Horizon", nową siedzibę "Infosys BPO Poland", który przeniósł się z biurowca Philipsa przy al. Piłsudskiego 22. Obiekt przy ul. Pomorskiej 106 został oddany do użytku w grudniu 2012 roku. Śledziłem jego budowę na bieżąco (zdjęcie z dnia 15.06.2012. i zdjęcie z dnia 23.09.2012.).
Jadę cały czas po ul. Pomorskiej, która w rejonie ul. Mazowieckiej, przebiega po wiadukcie kolejowym traktu ze stacji Łódź-Widzew do Zgierza. Niedawno PKP Polskie Linie Kolejowe podpisały umowę na rewitalizację tego odcinka, który dotychczas był wykorzystywany dla ruchu towarowego. Będzie przystosowany do przejazdów pasażerskich i wówczas pokonanie tej trasy wyniesie około 15 minut. Podróżni będą mogli korzystać z trzech stacji : Łódź Stoki, Łódź Radogoszcz i Łódź Arturówek. Z ul. Pomorskiej przez Stoki i Sikawę, przedzieram się do ul. Brzezińskiej i mocnym tempem pomykam do Nowosolnej.
                            
Na gwiaździstym skrzyżowaniu obieramy kurs na Niesułków. Świetnie znaną trasą jadę po terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Zaliczam fantastyczny zjazd przez wieś Plichtów do osady Byszewy. Dalej równie szybko do pięknej Bogini.
                            
                            
Zatrzymuję się na chwilę za tabliczką wyjazdową z Bogini, a przed dojazdem do wsi Stare Skoszewy. W malowniczej dolinie płynie tu rzeka Moszczenica, która ma swoje źródła w rejonie Majątku Byszewy - zobacz WYCIECZKA Nr 141.
          
Wjeżdżam do Starych Skoszew, które poznałem w trakcie WYCIECZKI Nr 39 i kilkunastu następnych. Pierwsze wzmianki o wsi pochodzą już z 1386 roku. Jak zawsze podziwiam neobarokowy kościół p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który został zbudowany w latach 1934-1936.
Teren Sanktuarium maryjnego otacza mur z kamienia polnego, który ciągnie się wzdłuż głównej ulicy w stronę cmentarza. Został wzniesiony w 1895 roku, co udowadnia Mr SCOTT.
                            
                            
Dalsza część trasy, to doskonale ni znane okolice wsi Sierżnia, Anielin, Lipka i Kolonia Niesułków. Są to pięknie położone trasy rowerowe, gdzie można porządnie się rozkręcić i popracować nad utrzymywaniem stałej i wysokiej średniej przejazdu. Jedzie się wyśmienicie i praktycznie ciągle z górki ! Błyskawicznie dojeżdżam do wsi Niesułków. Przy drodze wojewódzkiej nr 708 stoi zabytkowy kościół p.w. św. Wojciecha.
Kościół i całą miejscowość, poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 64. Modrzewiowa świątynia wybudowana została w drugiej połowie XVII wieku. Neogotycka brama z czerwonej cegły i ogrodzenie kościoła wykonane z kamieni polnych, pochodzą z końca XIX wieku.
Mr SCOTT "Patriota" wykorzystał okazję, że przed kościołem wystawiono stojaki z różnego rodzaju flagami i natychmiast ubrał się w narodowe barwy Rzeczypospolitej.
"I to jest właśnie Polska" !!!
Z trasy łączącej Ozorków z Brzezinami skręcam w lewo na Kołacin. Zjeżdżam w dolinę, do mostu na rzece Mrożyca i wspinam się na wzniesienie prowadzące w stronę lasu poćwiardowskiego. Jadę dalej leśnym traktem do wsi Kolonia Wola Cyrusowa.
            
Wjeżdżam na piękne tereny leżące w gminie Dmosin. W Woli Cyrusowej obowiązkowo spoglądam na wspaniały kościół p.w. Najświętszej Maryi Panny.
Drzwi do świątyni są dziś otwarte, tak więc korzystam z okazji i wchodzę do kruchty. Na ścianie zawieszona jest pamiątkowa tablica z czarnego granitu. Znajduje się na niej napis "1906-2006. W setną rocznicę powstania Parafii kościoła starokatolickiego Mariawitów w Woli Cyrusowej. Wdzięczni proboszcz i parafianie".
"Wnętrze kościoła uderza wysokimi ostrołukowymi arkadami sklepienia kolebkowego części  środkowej podzielonej gurtami, wspartych na architrawach podtrzymywanych przez dwa rzędy słupów o kapitelach kompozytowych. Wielką rolę pełni we wnętrzu kościoła czynnik światła lejącego się przez ostrołukowe okna naw bocznych. Światło to jest wspomagane kolorem wnętrza na który składają się: jasnokremowy kolor ścian i sufitu, biel słupów i ołtarza, utrzymana w żółtawym kolorze drewniana boazeria ścian i okładzin słupów, oraz złocone polichromie ołtarza. Ołtarz - jak we wszystkich kościołach mariawickich - ma formę cyborium - ażurowej obudowy składającej się z czterech kolumn podtrzymujących baldachim w formie ostrołukowej kopuły. W zwieńczeniu konfesji umieszczona jest tiara papieska i dwa skrzyżowane klucze - symbol najwyższej władzy, utajonego w Eucharystii Jezusa Chrystusa".
            
Przejeżdżam przez całą wieś Wola Cyrusowa, przez którą na wschód biegnie asfaltowa szosa i chodnik dla pieszych. Dojeżdżam do osady Koziołki. Za zakładem "Piórkowski" jest spory spadek terenu i można rozpędzić się w stronę doliny rzeki Mroga. Trzeba jednak bardzo uważać, bo droga jest pełna dziur i nierówności. Przed dojazdem do Kołacina, po lewej stronie widoczny jest nieduży staw z drewnianym pomostem.
Po chwili staję przed skrzyżowaniem z drogą wojewódzką nr 704 z Brzezin do Łowicza. Jadę prosto do mostu na Mrodze, mijając budynek starego zajazdu poczty konnej z 1859 roku i drewniany młyn z 1906 roku. Kołacin poznałem w trakcie WYCIECZKI Nr 73.
Za mostem szosa skręca w lewo do Kołacinka. Jest tam rozjazd na wschód z tabliczką "Jeżów 10" i reklamą "Diroparku". Skręcam w prawo, co demonstruje Mr SCOTT.
Rozpoczynam zdecydowanie najtrudniejszy odcinek wyprawy. Jest to długi podjazd do wsi Kobylin, która leży na wysokości ponad 200 m n.p.m. Wspinam się na zielone wzgórze, obserwując z niepokojem pracę stalowych potworów, które wyłaniają się po lewej stronie drogi...  
BAZY OBCYCH pracują na pełnych obrotach !!! 👽
             
Mr SCOTT od dawna ostrzega, że "ONI są wszędzie" !!! Ale to niestety "walka z wiatrakami" i "Syzyfowa praca"... Naukowcy udowodnili, że hałas jaki wytwarzają powoduje, że ludzie mieszkający w pobliżu ogromnych wiatraków są częściej narażeni na migreny, ataki paniki, choroby serca i inne dolegliwości. I co ? I nic ! BAZY OBCYCH z Kołacinka, dalej sieją popłoch w całej okolicy !
Pomimo społecznych sprzeciwów, OBCY nadal budują swoje przyczółki bardzo blisko ludzkich siedlisk. Kto za tym stoi ? Kto na to pozwala ? Oby nie było za późno, bo przez ICH bezpośrednie sąsiedztwo, ludzie narażeni są na ogromne niebezpieczeństwo !!! Może nie uwierzycie mi, ale ONI potrafią nawet ziać ogniem !!!
Czy chcesz, aby Twój dom stał się dla Ciebie piekłem ? Trzeba po prostu powiedzieć "Stop wiatrakom !", bo w przeciwnym wypadku czeka nas tragedia ! Ludzie są nieustannie karmieni fałszywymi informacjami. Na całym świecie istnieje potężna machina do ogłupiania ludzi i co najgorsze - w naszym kraju bardzo skuteczna !  
Mr SCOTT ciągle ostrzega : "ONI są wszędzie" !!!
Nic dziwnego, że ludzie na swój sposób chcą się ochronić od złego i OBCYCH. W Kobylinie stoi pięknie odnowiona kapliczka pochodząca z drugiej połowy XIX wieku. Jest otoczona żelaznym parkanem, przystrojona kolorowymi kwiatami i chorągiewkami. W przeszklonej wnęce od frontu, ustawiona jest figurka Matki Boskiej. Na cokole znajduje się czarna tablica z napisem "Matko Królowo Pokoju błogosław nam i Bądź na zawsze z nami".
We wnęce od strony zachodu umieszczona jest figurka przedstawiająca św. Antoniego Padewskiego z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Pod nią zawieszona jest granitowa tablica z prośbą "Patronie miej w opiece nasze dzieci i młodzież".
W niszy od strony wschodu, umieszczona jest figurka z postacią Jezusa. Na cokole wisi tablica z prośbą "Ojcze nasz błogosław naszą wioskę Kobylin".
Ze wzgórza w Kobylinie, roztacza się wspaniały widok na pagórkowate tereny Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich w okolicach Brzezin.
Kobylin to niewielka, rolnicza osada w powiecie brzezińskim i gminie Rogów. W wiosennej scenerii, rolnicze zagrody prezentują się dziś jak bajkowa kraina.
Po wdrapaniu się na szczyt czeka mnie teraz długi i bardzo szybki zjazd ! Pędzę z górki wprost do wsi Stefanów. To już czwarta osada o takiej nazwie, którą odwiedzam podczas rowerowych wojaży - zobacz Stefanów k/Wiskitna, Stefanów k/Koluszek oraz Stefanów k/Rokicin.
Pędzę przez Stefanów wprost do tego skrzyżowania, przed kompleksem lasów spalsko-rogowskich. Ustawiony jest tu słup-drogowskaz, pokazujący kierunek dróg "na Rogów, na Jeżów, na Kołacin". Jadę prosto, co pokazuje Mr SCOTT i po chwili dojeżdżam do celu słonecznej wycieczki.
Po krótkim odcinku jazdy przez rozśpiewany ptasim trelem las, wyłaniają się przede mną zielone pola i tabliczka wjazdowa do wsi Przyłęk Duży. Miejscowość położona jest we wschodniej części gminy Rogów i w prostej linii, dzieli ją zaledwie 34 km od Łodzi.
         
Po prawej stronie drogi, za skupiskiem wysokich drzew, znajduje się budynek Szkoły Podstawowej w Przyłęku Dużym. Na maszcie stojącym przez wejściem do szkoły, powiewa dumnie i wysoko, biało-czerwona flaga. 
Pod masztem ustawiony jest kamienny obelisk, do którego przytwierdzona jest czarna tablica z napisem "Dla upamiętnienia czynu patriotycznego mieszkańców wsi Przyłęk Duży, którzy w 1944 r. wspomagali partyzantów z Oddziału "SAM" Armii Krajowej Obw. Brzeziny-Koluszki Okręgu Łódź - wdzięczni partyzanci". Z historią Oddziału "SAM", zetknąłem się w trakcie WYCIECZKI Nr 80 (obelisk w Parku Miejskim w Koluszkach) oraz WYCIECZKI Nr 98 (żołnierska mogiła na cmentarzu w Bratoszewicach). 
          
Oglądam tereny szkoły i ruszam do centrum wsi, gdzie ustawiony jest długi, parterowy budynek z syreną alarmową na dachu. Na maszcie powiewa flaga z symbolami strażackimi.
W obiekcie mieści się Dom Ludowy im. Wł. St. Reymonta oraz Ochotnicza Straż Pożarna w Przyłęku Dużym, która działa już od 1926 roku, a jako w pełni zarejestrowane stowarzyszenie - od roku 2009.
W narożniku tego budynku, przy drodze prowadzącej do wsi Przyłęk Mały, znajduje się sklep spożywczy. Dalej stoi parterowy, drewniany dom z gankiem z 1923 roku, w którym przed laty mieściła się szkoła powszechna.
Jedną z wielu atrakcji turystycznych wsi Przyłęk Duży, jest kopiec z kamieni. W otoczeniu kolorowych kwiatów, umieszczona jest tam replika słynnego, łódzkiego pomnika "Kuferek Reymonta". Kopiec stoi dokładnie naprzeciwko budynku starej szkoły.
Pomnik przedstawia słynnego pisarza Władysława Reymonta z notatnikiem w ręku, siedzącego na kufrze podróżnym. Na wieku kufra leży symboliczny egzemplarz książki "Chłopi".
Do kufra przytwierdzona jest miedziana tabliczka z napisem "Oryginał pomnika "Kufer Reymonta" pomysłu i projektu Marcela Szytelchelma, ustawiony jest na ul. Piotrkowskiej w Łodzi w ramach Jego autorskiej "Galerii wielkich Łodzian" 18 czerwca 2011 r.". Mr SCOTT ma już w swojej kolekcji wszystkie rzeźby, które wchodzą w skład tej galerii : Ławeczka Tuwima oraz Fortepian Rubinsteina z WYCIECZKI Nr 54, Twórcy Łodzi Przemysłowej z WYCIECZKI Nr 57, Fotel Jaracza z WYCIECZKI NR 72 i Pomnik Lampiarza z WYCIECZKI Nr 66.
           
Mr SCOTT był już we wsi Przyłęk Dużym przejazdem, kiedy we wrześniu ubiegłego roku jechałem na WYCIECZKĘ Nr 124 do Słupi. Nie da się ukryć, że postać Władysława Stanisława Reymonta - naszego wielkiego pisarza i laureata Nagrody Nobla w dziedzinie literatury za rok 1924 - inspiruje także i Mr SCOTT'a.
Spod kopca Reymonta ruszam na południe. Jest to droga prowadząca do wsi Bonarów. Po jej lewej stronie można podziwiać najstarszy budynek w Przyłęku Dużym. Jest to drewniana chałupa z gankiem, pochodząca z 1860 roku, która stoi na terenie tradycyjnej zagrody rolniczej.
Kilkanaście metrów dalej, po przeciwnej stronie drogi rośnie ogromne drzewo. Jest to tzw. "Lipa Reymonta" - drobnolistna odmiana lipy, pod którą nasz znakomity pisarz zwykł często siadać i tworzyć. Dzięki uchwale Rady Gminy w Rogowie, lipa została uznana za pomnik przyrody i podlega teraz ochronie prawnej.
         
Do pnia drzewa przytwierdzona jest drewniana tablica z informacją, że "Tu przesiadywał i pisywał Wł. St. Reymont 1891-1893". Z życiorysu pisarza wynika, że w tych latach Reymont pracował na najniższym stanowisku pomocnika dozorcy plantowego. Chodził od piątej rano do zmroku po plancie między Płyćwią a Rogowem, gdzie w Lipcach miał swoją kolejową stróżówkę i pilnował robót na trasie Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Mieszkał na zmianę w Przyłęku Dużym i trochę w Krosnowej.
          
Mr SCOTT oczywiście rozsiadł się pod lipą wygodnie i dumał dobrych kilka minut marząc, aby go jakiś lipowy bakcyl nawiedził, któren by potem, lico mu niejedną weną rozświecił. 
Wszak wśród ptasich śpiewów wyraźnie dochodził głos poety : "Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie ! Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie, choć się najwysszej wzbije, a proste promienie, ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie...".
Spod lipy jadę do południowego krańca wsi, gdzie kończy się asfaltowa nawierzchnia. Wiosna poraża dziś swoimi kolorami i po nacieszeniu wzroku widokiem kwitnących kwiatów i zieleniących się gałązek drzew i krzewów, wracam do centralnego skrzyżowania. W Przyłęku Dużym mieszka obecnie ponad 300 osób.
Przyłęk Duży to typowa ulicówka. Wzdłuż drogi powiatowej do Jeżowa oraz drogi gminnej na linii Rogów-Bonarów, znajduje się większość domów i budynków obsługi mieszkańców. Dominuje współczesna zabudowa murowana. We wsi można jednak obejrzeć jeszcze kilka drewnianych obejść, z drewnianymi chałupami mieszkalnymi i obiektami gospodarczymi z początków XX wieku.
Przyłęk Duży to wieś typowo rolnicza. Dominują gospodarstwa rolne z małym areałem ziemi. Gospodarze najczęściej uprawiają żyto i mieszanki zbożowe oraz ziemniaki. Hodowla opiera się głównie na chowie trzody chlewnej i drobiu.
Przy krzyżówce w centrum wsi, ustawiona jest niebieska kapliczka z figurką Matki Boskiej. Do cokołu przytwierdzona jest tabliczka z napisem "Boże błogosław tej wiosce i całej okolicy 1973". Kapliczka jest kolorowa i pięknie udekorowana. Na daszku posiada krzyż i stojak na dwie chorągiewki, gdzie powiewa miniaturowa, biało-czerwona flaga.  
Spoglądam jeszcze na pomalowaną na żółto, kaplicę rzymskokatolicką p.w. św. Józefa i kieruję się do wschodniej części wsi. Pomykam z górki wąską asfaltówką, wprost do przejazdu kolejowego.
                            
Około 50 metrów przed zaporami kolejowymi, po prawej stronie drogi stoi kamienny krzyż. Zwężający się ku górze monument, stoi na kilkustopniowym podeście i zwieńczony jest żelaznym krucyfiksem.
Na cokole wyryty jest napis "Boże błogosław nam 1911 r.".
          
We wsi Przyłęk Duży znajduje się przystanek kolejowy, który leży na trasie Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Linia kolejowa z Łodzi do Warszawy, przeszła niedawno kompleksową modernizację. Wpłynęło to wydatnie na zwiększenie wygody podróżnych i zmniejszenie czasu przejazdu.
Dzięki temu do Warszawy, Skierniewic, Koluszek czy Łodzi, można stąd dotrzeć w kilkadziesiąt minut. Na stacji Przyłęk Duży zatrzymują się pociągi pasażerskie i niektóre pośpieszne. Mr SCOTT prezentuje jak najbardziej aktualny rozkład jazdy, który jest ważny do dnia 8.06.2013 roku.
          
Obydwa perony stacji wyłożone są estetyczną kostką brukową i antypoślizgowymi podestami przy krawędzi nasypu. Teren przystanków otoczony jest ogrodzeniem z siatki drucianej, pomalowanej na kolor czerwony. Na peronach stoją czytelne tablice informacyjne z nazwą przystanku i przeszklone wiaty. Mr SCOTT czeka cierpliwie "na swoje pięć minut" i na torach pojawia się mocno pośpieszny pociąg, który mknie po torach z wielką prędkością w stronę stacji w Koluszkach.
Ze stacji kolejowej wracam do centralnej części wsi. Blisko kopca, przy drodze prowadzącej do Rogowa, ustawiona jest tablica z serii "Muzeum w przestrzeni – wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego". Opisana jest na niej krótka historia tej uroczej miejscowości.
Okazuje się, że Przyłęk Duży to bardzo starą osada, o której wspominają dokumenty z XVI wieku. Wówczas osada nazywała się Przelank i otrzymała grunty z nadania królowej Bony. Przed wybuchem II wojny światowej, wieś była tyglem kultur. Mieszkali tu Polacy, Żydzi oraz Niemcy, który w Przyłęku Małym posiadali dom modlitwy. 
Ruszam na ostatnią prostą zwiedzania wsi. Przemieszczam się na południe w stronę lasu. Mijam wiejskie zagrody i domy jednorodzinne. Najbardziej efektowny jest ten parterowy budynek z czerwonej cegły, posiadający podwyższone poddasze i ganek wsparty na czterech kolumnach. Na skraju lasu stoi kamienny krzyż - kilkustopniowy obelisk z kamienia lastryko, na którym zamieszczono napis o treści "Boże Błogosław Ojczyźnie i tej wiosce. Dnia 3 maja 1939 r. Fundatorzy Antoni i Julia, małżonkowie Świderek z Przyłęka Dużego". Oglądałem go podczas ubiegłorocznej wycieczki. Wjeżdżam do gęstego boru - rezerwatu przyrody "Doliska", "Popień" oraz "Zimna Woda". Można tu podziwiać 140-letni las mieszany z udziałem świerka, jodły, sosny i dębu. Poruszam się w niewielkiej odległości od szlaku Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Po pięciu minutach szybkiego pedałowania, mijam cmentarz wojenny i dojeżdżam do Rogowa.
        
                      
       
Dziś w Rogowie jestem tylko przejazdem (obejrzyj inne wyprawy Mr SCOTT'a do Rogowa - WYCIECZKA Nr 25 oraz WYCIECZKA Nr 102). Czekam grzecznie przy szlabanie, na przejazd towarowego pociągu i kieruję się na południe po ul. Przejazdowej i ul. Dworcowej. Mijam dworzec kolejowy i bramę wjazdową na teren Muzeum Kolei Wąskotorowej. Przy wyjeździe z Rogowa, mam ładny widok na zielone pola i olbrzymi elewator zbożowy, który jest własnością młyna "Jakpol" ze wsi Świny - zobacz WYCIECZKA Nr 100.
Dalsza część drogi jest obecnie nieprzejezdna. Na wylocie z Rogowa, przy drodze krajowej nr 72, trwają właśnie wstępne prace przy budowie wiaduktu na torowiskiem kolejowym na trasie Warszawa-Katowice. Na razie drogowcy wyznaczają objazd, po którym będzie się odbywał ruch pojazdów podczas budowy wiaduktu.
Zmieniam kierunek jazdy na zachód i sprawnie docieram do Parceli Rogów. Po drugiej stronie szosy znajduje się teren dawnego majątku, należącego do szlacheckiej rodziny Wilskich - zobacz WYCIECZKA Nr 124. Po dojechaniu do krzyżówki z drogą do wsi Rogów Wieś, sunę z górki do kolejnego rozjazdu i skręcam w lewo. Ruch na tej trasie jest zazwyczaj bardzo duży, więc trzeba bardzo uważać !
                            
Zjeżdżam w dół w zieloną dolinę i potem wspinam się na spore wzniesienie. Przed nami wieś Wągry, którą odwiedzałem już kilkakrotnie. Na krzyżówce z kapliczką, która stoi przy torach kolejowych, skręcam ponownie na zachód. Szybkim tempem przemierzam kolejne kilometry i błyskawicznie pojawiam się w Bronowicach. Za mostem na rzece Mroga, skręcam na południe i jadę wzdłuż ogromnych sadów do miejscowości Tworzyjanki.
                            
                            
                            
Zjeżdżam ze sporego wzniesienia i skręcam w lewo do kolejnego mostu na rzece Mroga. Ta piękna i czysta rzeka, stanowi prawy dopływ rzeki Bzury i bardzo często jest na szlaku moich rowerowych wojaży. Płynie przecież przez Dmosin, Kołacin, Głowno czy Walewice.
            
Po chwili oddechu nad bystrymi wodami Mrogi, muszę podjechać na wielkie wzniesienie, które znajduje się na wysokości ponad 230 m n.p.m. W trakcie tej batalii z samym sobą, Mr SCOTT dostrzegł, że jest otwarta brama prowadząca na teren dawnej posiadłości fabrykanckiej w Tworzyjankach.
Jest to wspaniała, drewniana willa z początków XX wieku. Od strony zachodu posiada wieżę zwieńczoną stożkowatym dachem. Niestety jej stan techniczny jest bardzo zły i trudno będzie przywrócić ją do używalności. Ale jest nadzieja, bo kroki w tym kierunku podjął już właściciel pobliskiego "Starego Folwarku".
                            
Niezwykły urok tych pagórkowatych terenów, docenia za każdym razem Mr SCOTT ! Cisza i nadzwyczaj czyste powietrze sprawiają, że ten rejon woj. łódzkiego jest niebywale atrakcyjny. Pędzę z górki do jeszcze jednego mostu na Mrodze. Potem w lewo obok pałacu łódzkiej rodziny Silbersteinów z XIX wieku. Przed wjazdem na teren ośrodka wypoczynkowego "Relaks", odbijam w prawo i omijając ten rozjazd w lewo, jadę pod górkę przez wieś Zalesie.
Po chwili dojeżdżam do drogi wojewódzkiej nr 715 z Brzezin do Koluszek. Zachowuję czujność przy przekraczaniu tego ruchliwego traktu i jadąc na wprost, pomykam przez wieś Bogdanka.
                            
Łatwy zjazd zamienia się wkrótce w trudny podjazd. Wspinam się na wysokość ponad 210 m n.p.m. i po skręcie na zachód, wjeżdżam do wsi Witkowice. Jak to miło wrócić do tej ślicznie położonej miejscowości - zobacz WYCIECZKA Nr 155.
Mocno naciskam na pedały i sprawnie docieram do wsi Małczew. Tu tylko krótki postój, aby zerknąć na zabudowania dworskie, których ostatnim właścicielem przed wybuchem drugiej wojny światowej, był aktywny działacz mniejszości niemieckiej Edmund Schwarzschultz.
                            
Dalej szybki szus w szpalerze wysokich drzew i dojeżdżam do drogi powiatowej łączącej Brzeziny i Andrespol. Przy skrzyżowaniu ustawiona jest zupełnie nowa tablica z serii  "Muzeum w przestrzeni – wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego".
Plansza podzielona jest na dwie części. Po lewej zamieszczono charakterystykę projektu. Doskonale pamiętam, w jego ramach wytyczono cztery pieszo-rowerowe szlaki turystyczne : historyczny liczący 133 km, przyrodniczy o długości 113 km, 102 kilometrowy kulturowy i kulinarny o długości 77 km. Po prawej stronie znalazły się ciekawe wiadomości na temat historii wsi Małczew.
                            
Z Małczewa kieruję się na południe. Przejeżdżam przez Adamów do krzyżówki dróg we wsi Jordanów. Tam skręcam ponownie na zachód i bardzo zniszczoną drogą (uwaga na ostry jak brzytwa "wypełniacz" dziur w asfalcie !!!) docieram do Wiączynia Dolnego.
                             
Przede mną ostatni już, dość długi i szybki zjazd do skrzyżowania z ul. Malowniczą. Skręcam w lewo i jestem z powrotem w Łodzi. To dopiero początek sezonu i Mr SCOTT nie spodziewał się aż takiego przyjęcia ! "Fanki" tłumnie wybiegły na pobocze i wiwatom nie było końca.
Oglądam remizę Ochotniczej Straży Pożarnej Łódź - Wiączyń, która znajduje się przy ul. Malowniczej 212 i ruszam na południe. To trudny odcinek, bo aż do ul. Rataja trzeba jechać pod górkę. Potem prosto do torów Kolei Fabryczno-Łódzkiej i w prawo na Widzew-Wschód. Wykorzystując drogi dla rowerów, pomykam w kierunku centrum miasta. Drogowcy kończą już budowę nowej ścieżki dla cyklistów, którą wytyczono wzdłuż południowej strony drogi wojewódzkiej nr 713.
                           
Za wiaduktem kolejowym wpadam na kolejny, nowy odcinek asfaltowej ścieżki rowerowej, która biegnie wzdłuż al. Piłsudskiego. Za skrzyżowaniem z ul. Niciarnianą trzeba się przenieść na północną stronę ulicy. Ten bardzo potrzebny łodzianom trakt rowerowy, ma być całkowicie gotowy już za parę dni. Firma "Skanska" obiecuje oddanie go do użytku na dzień 15 maja ! W ten sposób będzie można już swobodnie przejechać rowerem z Retkini na Widzew Wschód ! Hurrra !!! Cieszy się Mr SCOTT i mocnym tempem pędzi do skrzyżowania z ul. Kilińskiego.
                            
                            
          
Z ul. Kilińskiego skręcam w prawo w ul. Przybyszewskiego i dojeżdżam do Parku im. W.S. Reymonta. Zieleniec zajmuje powierzchnię ponad 6 ha i został założony w połowie XIX wieku przez jednego z największych przemysłowców łódzkich - Ludwika Geyera.
W centrum parku znajduje się piękny staw, który powstał na rozlewiskach rzeki Jasień. Zamontowana jest na nim fontanna w kształcie lilii. W wodach stawu jak zawsze odbijają się zabudowania "Białej Fabryki" Ludwika Geyera, w której mieści się Centralne Muzeum Włókiennictwa. Drzewa porastające teren parku liczą około stu lat. Są to głównie dęby, topole, jak również świerki (osiem z nich zostało uznanych za pomniki przyrody).
         
Ulicą Piotrkowską dojeżdżam na pobliski Plac Reymonta, gdzie kończę dzisiejszą wycieczkę. To dawny Rynek Geyera, który wytyczony został w w 1825 roku. W 1925 roku nadano mu imię Władysława Stanisława Reymonta. W centrum placu ustawiony jest pomnik naszego słynnego pisarza, niestrudzonego piewcy losów fabrycznej Łodzi, życia polskiej wsi i piękna ziemi ojczystej .
Monument to plenerowa rzeźba autorstwa artysty Władysława Wołosewicza, odlana z brązu przez zakłady "Progaz". Pomnik odsłonięto w 1978 roku, dzięki staraniom łódzkiej Izby Rzemieślniczej. Posąg liczy 3,75 m i waży ponad 4 tony. Na cokole znalazł się odlany z brązu autograf pisarza.
Władysław Stanisław Reymont trzyma w dłoniach wieniec ze zbóż i Mr SCOTT przysięga, że słyszał, jak rzekł do niego te słowa : "Życie nie daje nam tego, co chcemy, tylko to, co ma dla nas. Pamiętaj, że rzeczywistość jest z tej samej przędzy co i marzenia. Tak więc podróżuj i opisuj wytrwale to wielkie miasto, tę kolorową wieś łódzką i łowicką, te senne stacyjki kolejowe. Maluj słowem i pokazuj ludziom niebywały pejzaż życia, pracy i obyczajów napotkanych miast i wsi". 
Nie ma sprawy ! Się zrobi Mistrzu !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger