Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 169 - Sobota, Psary i Domaniewice

TRASA : Łódź (Piotrkowska, Plac Wolności, Pomorska, Nowomiejska, Zgierska, Kościelna, Łagiewnicka, Okólna, Przyklasztorze) - Nowe Łagiewniki - Smardzew - Samotnik - Glinnik - Szczawin - Swędów - Anielin Swędowski - Osse - Bronin - Wrzask - Gozdów - Wola Mąkolska - Popów Głowieński - Mięsośnia - Stary Waliszew - Psary - Bielawy - Walewice - Sobota - Sobocka Wieś - Urzecze - Chruślin - Lisiewice Małe - Lisiewice Duże - Rydwan - Rogóźno II - Rogóźno "Okręt" - Krępa - Domaniewice - Kamień - Głowno - Bratoszewice - Stryków - Sosnowiec - Orzechówek - Dobra - Kiełmina - Klęk - Łódź (Przyklasztorze) 
[15.06.2013. - 132 km, 22,1 km/h, 5:57:01 h]  

Mr SCOTT jedzie do... Soboty i Domaniewic, przez Psary !!! Trasa WYCIECZKI Nr 169.
W sobotę do Soboty ? Czemu nie ! Takie rzeczy tylko u Mr SCOTT'a.  
Pomysł na taką wyprawę powstał oczywiście w piątek (zobacz WYCIECZKA Nr 96) i dziś wreszcie przyszła pora na jego realizację ! Zaczynam na ul. Piotrkowskiej przy kościele p.w. św. Ducha.
Powód kolejnej wizyty na najpiękniejszej ulicy świata jest oczywisty : pierwszy z zaplanowanych do remontu odcinków ulicy Piotrkowskiej - od Placu Wolności do ul. Próchnika - został oficjalnie oddany do użytku !
Na wyremontowanym fragmencie "Pietryny" wymieniono podziemne instalacje w ulicy, zniszczoną kostkę zastąpiono płytami granitowymi. Ustawiono już nowe meble miejskie - ławki, latarnie i kosze na śmieci.
Pojawiły się też oczywiście stojaki dla cyklistów z rowerowym logo Łodzi. Nowe miejskie meble zostały zaprojektowane w eklektycznym stylu, specjalnie dla ulicy Piotrkowskiej.
Wszystkie miejskie gadżety, wykonane zostały z żeliwa w kolorze antracytu i w swoim stylu nawiązują do Łodzi secesyjnej. Prezentują się naprawdę wspaniale ! Mr SCOTT czeka z niecierpliwością na pojawienie się pozostałych elementów wystroju ul. Piotrkowskiej. Niebawem posadzone zostaną drzewa - będą to szpalery niewielkich odmian klonu kulistego. Ponadto zostaną zamontowane kratki do odprowadzania wody, doniczki na kwiaty, osłony drzew i osłony na okienka do piwnic.
Remont tej części ulicy trwał od października ubiegłego roku. Jego koszt to 3,5 miliona złotych. Czekamy teraz na zakończenie modernizacji drugiego odcinka ul. Piotrkowskiej - od al. Piłsudskiego do skrzyżowania z ul. Zamenhofa.
Z ul. Piotrkowskiej przez Plac Wolności jadę na ul. Pomorską 16. Na zapleczu budynku IV Liceum Ogólnokształcące im. Emilii Sczanieckiej, znajduje się Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne im. Arego Sternfelda w Łodzi - łódzkiego pioniera obliczeń dróg lotów sztucznych satelitów Ziemi. Tablica pamięci tego uczonego, znajduje się na fasadzie kamienicy przy ul. Więckowskiego 16 - zobacz WYCIECZKA Nr 141.
          
                        
Z ul. Pomorskiej kieruję się do północnej granicy miasta. Szlakiem znanym z kilku poprzednich wypraw (ulice Łagiewnicka, Okólna i Przyklasztorze), dojeżdżam do drogi krajowej nr 71 w okolicach Zgierza. Potem jadę ciągle na północ - przez Nowe Łagiewniki, Smardzew, Samotnik, Glinnik do Szczawina - zobacz WYCIECZKA Nr 65. Przed kościołem Świętego Stanisława Biskupa i Męczennika, skręcam w prawo w drogę na wschód. Przekraczam ten przejazd kolejowy i pędząc z górki, wjeżdżam do Swędowa. Przed remizą odbijam w lewo do osady Anielin Swędowski. Dalej w lewo - krótka jazda po drodze woj. nr 708 i skręt w pierwszy rozjazd w prawo do wsi Osse.
                            
W przepięknej scenerii dojeżdżam do skrzyżowania na granicy wsi Ciołek i Osse. Skręcam na krótko w prawo i na rozjeździe z drewnianym krzyżem, w lewo na drogę prowadzącą do wsi Bronin. Po dojechaniu do "tabliczkowego zagłębia" (w lewo do wsi Zagłoba), jadę dalej prosto - co demonstruje Mr SCOTT.
Poruszam się po typowo rolniczych terenach gminy Stryków i powiatu zgierskiego. Przejazd tą trasą to czysta przyjemność - aż chce się krzyczeć z radości ! Szybkim tempem przemierzam kolejne kilometry. Mr SCOTT jechał w tę stronę wielokrotnie - zobacz np. WYCIECZKA Nr 152. Po przejechaniu przez całą wieś Wrzask, docieram do Gozdowa. Dalej jadę cały czas prosto, do podjazdu na wiadukt nad autostradą A-1.
84-kilometrowy odcinek autostrady A-1 od Strykowa do Kowala, jest już przejezdny. Po wielu miesiącach oczekiwań, od listopada 2012 roku kierowcy mkną teraz po idealnie równej nawierzchni. Trasa ma dwie jezdnie po dwa pasy ruchu w każdym kierunku i trzymetrowy pas awaryjny. Budowę tego wiaduktu, Mr SCOTT śledził podczas swoich rowerowych wędrówek (zobacz zdjęcie z dnia 25.11.2011. i zdjęcie z dnia 09.10.2012).
             
                           
Za wiaduktem rozpoczyna się terytorium wsi Wola Mąkolska. Jest to bardzo rozległa osada, która ciągnie się na północ do Mąkolic oraz na wschód w okolice Popowa Głowieńskiego. Jadę właśnie w tamtym kierunku. Za wiaduktem skręcam w prawo w wąską asfaltówkę, która początkowo biegnie wzdłuż nasypu. Następnie odbijam na wschód. Naciskam mocno na pedały doganiając "szalonego traktorzystę".
Droga do Popowa może nie jest usłana różami, bo pełno w niej wyrw i dziur, ale za to o tej porze roku niezwykła ! Po obu stronach szosy, można podziwiać bezkresne pola obsiane dojrzewającym zbożem i przede wszystkim przepiękne maki .
Mr SCOTT i czerwone maki pod... Pieńkami Popowskimi.
Mr SCOTT poznał tą trasę w trakcie WYCIECZKI Nr 137 oraz w odwrotnym kierunku w czasie WYCIECZKI Nr 103. To płaski i bardzo łatwy odcinek. Po wjechaniu do Popowa skręcam w lewo (w prawo do Głowna). Mijam szkołę i na skrzyżowaniu odbijam na prawo. Ale tylko na kilka metrów, bo zaraz ponownie skręcam w lewo - na północ.
W ten sposób dojeżdżam do miejscowości Mięsośnia, gdzie oglądam kapliczkę z figurką Chrystusa. Znajduje się ona na końcu wsi, na terenie ładnie zaaranżowanego ogrodu z oczkiem wodnym. Pedałuję mocnym rytmem do Starego Waliszewa - zobacz WYCIECZKA Nr 84.
                            
Dziś tyko przejeżdżam przez tę uroczą wieś, gdzie na pewno warto się na dłużej zatrzymać i popatrzeć na zabytkowy kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Marii Panny i św. Witalisa Męczennika. Dojeżdżam do mostu na rzece Mroga, za którym rozpoczyna się osada Psary.
Mr SCOTT planował to już od dawna, żeby wreszcie trochę zboczyć z kursu i obejrzeć pałac w Psarach. Aby tam dojechać, skręcam za tabliczką wjazdową w prawo. Jest to wąska droga przy stawie, prowadząca w stronę zabytkowego parku.
Dwór w Psarach zbudowany został w 1892 roku dla hrabiego Mieczysława Łubieńskiego herbu Pomian i jego żony Zofii z Grabińskich.
Do wybuchu drugiej wojny światowej majątek Psary był w posiadaniu ich córki Marii. Po 1945 r. budynek był użytkowany przez szkołę podstawową. W 1970 roku został wyremontowany i przerobiony na biura Przedsiębiorstwa Rybackiego w Psarach i na mieszkania pracownicze.
 Neorenesansowy dwór w Psarach, to murowana i otynkowana budowla, wzniesiona na planie wydłużonego prostokąta. Po bokach posiada dwa piętrowe ryzality, zwieńczone z dwóch stron trójkątnymi szczytami. W elewacji tylnej znajduje się taras z bogato zdobioną, drewnianą werandą. 
            
Pałac otoczony jest przez park krajobrazowy z 1872 roku, zaprojektowany przez słynnego architekta ogrodów Waleriana Kronenberga. Widziałem już efekty jego pracy - park w Leśmierzu (zobacz WYCIECZKA Nr 159).  
Park znajduje się w najbliższej odległości od koryta i kilku odnóg rzeki Mrogi. Wokół pałacu i w parku, utworzono kilka stawów i oczek wodnych, które utrzymywane są dzięki zastawce. 
Zamknięcie jazu stanowi kilka dwudzielnych zasuw, których mechanizmy są napędzane ręcznie. W całym parku panuje niepowtarzalna atmosfera ! Po stawie pływają łabędzie, ptaszki świergolą jak opętane, a w powietrzu unosi się charakterystyczny zapach ryb i nadchodzącego lata.
           
Blisko jazu znajduje się murowany dom mieszkalny, który powstał na początku XX wieku dla rodziny młynarza. Obecnie mieszkają w nim pracownicy miejscowego Gospodarstwa Rybackiego, które teraz jest w strukturach Gospodarstwa Rolnego Stadniny Koni w Walewicach.
Wracam na szlak i drogą wiodącą pomiędzy wielkimi stawami hodowlanymi, przybywam do wsi Bielawy. To najdalej wysunięta na zachód jednostka samorządowa Powiatu Łowickiego, którą poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 103.
Wieś położona jest nad rzeką Mrogą i rozciąga się po obu stronach drogi wojewódzkiej nr 703. Podjeżdżam pod zabytkowy kościół p.w. Nawiedzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Józefa, który w 1403 roku ufundował kanonik gnieźnieński Wojciech Bielawski - właściciel Bielaw. Jest to klasyczny przykład tzw. gotyku mazowieckiego.
Mr SCOTT ma nadzieję na obejrzenie zabytkowego wnętrza świątyni, czego nie udało mi się zrobić podczas ubiegłorocznej wycieczki. Ale dziś nawet furka wejściowa jest zamknięta na amen. Wobec tego kieruję się na wschód w stronę cmentarza, na którym można obejrzeć kaplicę grobową rodziny Grabińskich herbu Pomian oraz kwaterę żołnierzy polskich poległych w Bitwie nad Bzurą we wrześniu 1939 roku. Za stacją benzynową skręcam w lewo i pomykam do Walewic.
                            
Do tabliczki wjazdowej droga wiedzie lekko pod górkę. Za cmentarzem żołnierzy polskich, którzy polegli podczas jednej z najcięższych bitew kampanii wrześniowej, skręcam w lewo do pałacu w Walewicach.
Za wspaniałym pałacem, który został zbudowany w 1783 roku dla szambelana królewskiego Anastazego Walewskiego, znajduje się przepiękny park krajobrazowy, który zaprojektował nie kto inny, jak Walerian Kronenberg. Park powstał w 1886 roku na powierzchni blisko 13,5 ha i rozciąga się wzdłuż brzegów rzeki Mrogi.
W parku można podziwiać barokowe i klasycystyczne rzeźby wykonane z piaskowca : Marsa i Wenus, Dianę oraz wojownika w stroju antycznym. Niestety nie mogłem dziś pójść dalej i zwiedzać imponujący zieleniec, ponieważ odbywa się tu jakieś zawody strzeleckie.
Mr SCOTT otrzymał reprymendę i grzecznie wycofał się do podnóża skarpy. Z tego miejsca jest świetny widok na zachodnią część pałacu, w której znajduje się taras na łukowatym podpiwniczeniu, za schodami prowadzącymi w dół do brzegu Mrogi. Czekać na zakończenie imprezy strzeleckiej (godzina albo dwie), by obejrzeć cały park - nie ma sensu...
Wzdłuż drogi prowadzącej do pałacu w Walewicach, który obecnie stanowi siedzibę dyrekcji stadniny ciągną się ogrodzone pastwiska, wybiegi, stajnie, tereny zawodów sportowych na których można zobaczyć piękne konie rasy anglo-arabskiej. Po obejrzeniu poczynań stada pięknych koników, wracam na szosę z Bielaw i skręcam na północ.
Po chwili wjeżdżam na teren Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej, która jest prawem chronionym obszarem dziewiczej przyrody. Pradolina jest obszarem ekstensywnego rolnictwa, z mozaiką pól uprawnych, łąk, pastwisk, śródpolnych zadrzewień i niewielkich powierzchni leśnych. Jest to jedyne w Polsce środkowej miejsce z tak dobrze zachowanymi rozległymi torfowiskami niskimi. Jej najcenniejszy walor stanowią licznie występujące rzadkie i ginące gatunki ptaków.
Pod czerwoną tablicą zawieszone są dwie tabliczki z logo roweru, które informują nas, że znajdujemy się na szlakach rowerowych. Jest to czerwony szlak "Szable i bagnety" oraz zielony szlak "Dwory i kościoły".
Parę energicznych zamachów korbą i już staję na moście nad Mrogą. Rzeka jest prawobrzeżnym dopływem Bzury, do której uchodzi w 75,9 kilometrze jej biegu - właśnie w tych okolicach. Tym sposobem Mr SCOTT ma udokumentowany praktycznie cały przebieg Mrogi - od jej źródeł w rejonie wsi Gałkówek Parcela, przez wieś Bogdanka k/Starych Koluszek, Tworzyjanki, Bronowice, Kołacin, Dmosin, Głowno, Psary i Bielawy.
           
Kilkanaście metrów dalej, znajduje się kolejny most - tym razem na rzece Bzura. Jest stąd piękny widok na samą rzekę oraz najbliższą okolicę miejscowości, która jest celem dzisiejszej wycieczki.
          
Dosłownie kilka metrów za mostem, ustawiona jest tablica wjazdowa do wsi Sobota. Dojechać w sobotę do Soboty ? I o to właśnie chodziło !!!
Sobota to wieś w gminie Bielawy, która do końca XVIII wieku należała do powiatu orłowskiego, byłego woj. łęczyckiego. Położona jest nad Bzurą w pobliżu ujścia rzeki Mrogi, 18 km na zachód od Łowicza.
Do roku 1870 Sobota była miastem i przyjmuje się, że prawa miejskie otrzymała za panowania Władysława Jagiełły w 1393 roku. Początki Soboty wiążą się z zachowanym stożkowym grodziskiem, położonym w dolinie Bzury (800 m na wschód od centrum). Pierwsza wzmianka o wsi pochodzi z 1250 roku - Sobocka Wieś - a założenie miasta obok niej przypada na koniec XIV wieku. Na zakręcie drogi prowadzącej do centrum, ustawiona jest kapliczka z figurką św. Stanisława Kostki. 
          
Sobota po raz pierwszy jako miasto występuje w dokumentach w 1393 roku, a jej rozkwit przypada na drugą połowę XV i pierwszą połowę XVI wieku. Dojeżdżam do Placu Zawiszy, gdzie stoi zabytkowy kościół p.w. Świętych Apostołów Piotra i Pawła. Świątynia została zbudowana w 1518 roku z fundacji Tomasza Sobockiego - kasztelana łęczyckiego.
W południowej nawie kościoła dobudowana jest kruchta, do której prowadzą jednoskrzydłowe, żelazne drzwi. Po obu stronach wejścia, zawieszone są dwie czarne, żeliwne tablice z wypukłymi napisami.
Na tablicy z lewej strony, widnieje inskrypcja o treści "IHS. Ś.P. Walenty Kaliński syn Niegdy Wojciecha i Eleonory z Stokowskich. Officer Wojska Polskiego, przywiązany mąż, dobry ojciec, prawy obywatel przeżywszy lat 41 dnia 4.września 1831 r. w Żeronicach doczesną pielgrzymkę zakończył, na cmentarzu parafialnym w Sobreżu pochowany. Każdy kto tu spojrzysz połącz się w współczuciu z strapioną żoną i przywiązanemy dziećmi. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie a światłość wiekuista niech mu święci na wieki Amen". 
 Na tablicy po prawej stronie drzwi, umieszczona jest inskrypcja o treści "IHS. Ś.P. Leopold Bończa Skarzyński dóbr Lubiankowa i Suserza dziedzic. Mąż prawy cnót chrześcijańskich i obywatelskich pełen, poważny i kochany od wszystkich, ściśle godzien imienia sprawiedliwego, którego nagroda w przyszłym nieśmiertelnym żywocie w d.31 października 1854 r. w 58 roku życia z żalem powszechnym pobożnie doczesną pielgrzymkę zakończył. W Suserzskim kościele pochowany szczery przyjaciel łzą żalu i szacunku, skropiwszy martwe zwłoki dla przekazania pamięci wiecznego imienia poczciwego człowieka ten w tem miejscu kładzie pomnik. Każdy co spojrzysz tu westchnij wieczny odpoczynek racz mu dać Panie a światłość wiekuista niech mu świeci na wieki Amen".
Ruszam na tradycyjną rundkę wokół kościoła, który otacza mur z czerwonej cegły na kamiennej podmurówce, pochodzący z końca XIX wieku. Brama główna znajduje się od północy, od strony ulicy Zachodniej. Po lewej stronie od wejścia, na ceglanym podeście ustawiona jest figurka przedstawiająca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus na ręku.
Na wschodniej ścianie świątyni, na murze okalającym prezbiterium, zawieszona jest jeszcze jedna, duża żeliwna tablica, zamalowana na czarno.
Tablica posiada w czterech rogach ozdobne rozety oraz wypukłą inskrypcję o treści "IHS. Na chwałę Boga w Trójcy Świętej Jedynego i większe uwielbienie przeczystej Dziewicy Matki wcielonego słowa Syna Bożego Boga Rodzicy pamiątka wieczna. Ogłoszenie wyroku apostolskiego Piusa IX Papieża o Tajemnicy niepokalanego Poczęcia Nayświętszej Maryi Panny w Rzymie d.8. grudnia wcielonego słowa 1854 roku w kościele Parafialnym w Sobocie d.8 grudnia R.P.1855. O Mayo bez zmazy poczęta broń nas i ratuj w każdej potrzebie i przygodzie duchowej i doczesnej, przyczyń się za nami do syna Twego Naymilszego. Pod Twoie uciekamy się opiekę i obronę w życiu i w godzinę śmierci naszej o Matko nasza, ucieczko nasza, pośredniczko nasza. O Marya w tobie ufność i nadzieja nasza. Módl się za nami".
Gotycko-renesansowa świątynia w Sobocie, posiada jedną nawę i prostokątne prezbiterium, przy którym mieści się zakrystia ze skarbczykiem. Ściany nawy i prezbiterium podzielone są wnękami arkadowymi. Ponad arkadami w dolnej części podniebienia sklepiennego, umieszczono rząd ślepych arkadek.
 Na ścianie wschodniej zawieszony jest krucyfiks oraz dwie ozdobne rozety z ornamentem roślinnym. W dolnej części lewego zdobienia, widać podpis o treści "Van Der Honitz". Poniżej, na jednej z cegieł wyryta jest data "1886".
Jeszcze wyżej, na ślepej ściance jednej z arkadek, widać inicjały "E.S." oraz herb szlacheckiego rodu Jastrzębiec, związany z Janem Dzierzgowskim - wojewodą mazowieckim w XVI wieku, bratem abpa gnieźnieńskiego Mikołaja Dzierzgowskiego.
           
Na zewnątrz kościół został opięty szkarpami. Jest to budowla bardzo podobna do Domu Pańskiego w Chruślinie - zobacz WYCIECZKA Nr 137.
Główne wejście do kościoła, umieszczone jest w ścianie zachodniej. Znajduje się nad nim arkadowe okno wypełnione witrażem.
W płd.-zach. narożniku placu przykościelnego, ustawiony jest drewniany krzyż misyjny oraz drewniana dzwonnica. W tej części świątynia jest ogrodzona nowym parkanem z cegły klinkierowej i żelaznych przęseł. Najbardziej charakterystycznym elementem kościoła, świadczącym o jego obronnym charakterze, jest niewielka, okrągła baszta, ozdobiona fryzem arkadowym. Posiada ona kilka zaślepionych otworów strzelniczych.
Po zachodniej stronie kościoła, znajduje się duży ogród z pozostałościami po dawnym gospodarstwie przykościelnym. Obok stoi współczesny budynek domu parafialnego.
Po obejrzeniu zabytkowego kościoła na zewnątrz, ruszam na kolejny odcinek zwiedzania Soboty. Objeżdżam dookoła historyczne centrum tej pięknie położonej miejscowości. Zachował się do dziś miejski układ wsi, z rynkiem pośrodku i kościołem. Rundkę wokół rynku - Placu Zawiszy Czarnego, kończę naprzeciwko wschodniej strony kościoła.
W ogrodzenie świątyni wkomponowany jest ceglasty, prostokątny postument, zwieńczony trójkątnym ryzalitem. Przytwierdzona jest do niego tablica poświęcona bohaterskiemu Arturowi Zawiszy Czarnemu. Artur Zawisza urodził się w Sobocie w 1809 roku. Był działaczem politycznym walczącym z caratem, studentem Uniwersytetu Warszawskiego, uczestnikiem Powstania Listopadowego, a następnie emigrantem w Paryżu. W 1833 roku wrócił do kraju i pod wodzą płk. Józefa Zaliwskiego organizował walkę powstańczą w obwodzie warszawskim i sochaczewskim. Ujęty przez wojska carskie koło Krośniewic, stracony został publicznie w Warszawie w dniu 26.11.1833 roku. W czasie procesu i egzekucji zachowywał się bardzo godnie wzbudzając wielki podziw oprawców. 
Ostatnimi jego słowami były "Gdybym miał sto lat żyć, wszystkie bym ofiarował mojej Ojczyźnie !"
Za jego udział w Powstaniu i partyzantce oraz za współpracę jego brata Alfreda z powstańcami, władze carskie skonfiskowały Zawiszom 2/3 majątku Sobota.
Na kwadratowej płycie z czarnego żeliwa, ozdobionej czterema, narożnymi rozetami, umieszczono wypukły epigraf o treści "ARTUR ZAWISZA CZARNY urodzony 24.XI.1809 r. w Sobocie, ochrzczony w tutejszym kościele, zamordowany przez władze carskie 26.XI.1833 r. w Warszawie. Męczennikowi poświęceń i przekonań hołd składają mieszkańcy Parafii Sobota". W tym miejscu Mr SCOTT przywołuje nasz łódzki Arturówek, którego nazwa odnosi się właśnie do imienia Artura Zawiszy i została nadana przez jego brata Augusta Zawiszę z Soboty, herbu Przerowa.
W zachodniej części rynku, posadzony jest dąb pamięci Papieża-Polaka, przed którym ustawiony jest kamienny obelisk z pamiątkową tablicą.
Na tablicy z czarnego granitu zamieszczono słowa z testamentu Jana Pawła II-go "Czuwajcie, bo nie wiecie kiedy Pan przybędzie" z dopiskiem "Pamiątkę składają mieszkańcy soboty. A.D. 8.IV.2005". Obok zawieszono medalion z brązu w sylwetką Papieża w stroju pontyfikalnym oraz datami "1920-2005" i dopiskiem "Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II".
         
Centralny plac Soboty porastają różne odmiany i gatunki krzewów oraz niskopiennych drzew. Wzdłuż alejek posadzony jest żywopłot. Z rynku skręcam w ul. Zachodnią i jadę w stronę cmentarza parafialnego.
          
Nekropolia w Sobocie otoczona jest od strony ulicy nowym ogrodzeniem. Pozostały teren otoczone zagradza mur z kamienia polnego, który pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Na wprost bramy wejściowej stoi drewniany kościół cmentarny p.w. Przemienienia Pańskiego.
Po wejściu na teren cmentarza, zaraz po lewej stronie widać dwa, podobne do siebie kamienne nagrobki. Na cokołach zwieńczonych krzyżem, przytwierdzone są żeliwne krucyfiksy.
Na pomniku po lewej stronie wyryto napis "Ś.P. Nikodem Bołwach Nauczyciel, zm. 23.IV.1946, żył lat 26. Pokój Jego Duszy. Fundacja szkoły i społeczeństwa".
Na drugim nagrobku czytam "Ś.P. Janinie Szymborskiej, Nauczycielce zm. d. 5 marca 1927 r. w 29 r. życia Szkoła. Pokój Jej Duszy".
Rozglądam się uważnie w poszukiwaniu zabytkowych pomników oraz mogił osób zasłużonych dla miejscowej społeczności. Okazuje się, że w najbliższym otoczeniu kościoła cmentarnego, takich grobów jest najwięcej. Na początek Mr SCOTT pochyla się nad fragmentami żeliwnych tabliczek, leżących na grobach dzieci rodziny Nowickich (Józef żył tylko pół roku i zmarł dnia 9 lipca 1897 roku, Konrad 1,5 roku i zmarł w dniu 26 lipca 1903 roku).
Obok kruchty kościoła, ustawiony jest nowoczesny pomnik wystawiony dla księdza Antoniego Zawadzkigo - proboszcza "Parafii Sobota, żył 44 lata - zm. 7.05.1999. Non Onis Moriar".
Przy południowej nawie kościoła, na dwustopniowej podstawie stoi żelazny nagrobek, na którego ścianie widnieje wypukły epigraf "Błogosławiąc gdy wzajem odbiera życzenia, wśród grona dzieci, wnuków, zupełnie szczęśliwa, chwil słodkich powitań w smutny żal zamienia, umiera w miłości i w tym cieniu spoczywa".
Na ścianie zachodniej znajduje się inskrypcja o treści "Honorata z Zaborowskich Kożuchowska, przeżywszy lat 58 umarła dnia 24 czerwca 1825 roku".
Po przeciwnej stronie wyryto napis "Tu leży Karolina Skarżyńska wraz z prababką". Jest to najstarszy nagrobek na tym cmentarzu.
W płd-wsch. narożniku sobockiej nekropolii, wyróżnia się postument z czarnego marmuru, zwieńczony wysokim krzyżem z żelaznym krucyfiksem. W górnej części pomnika przyklejone jest mocno zniszczone zdjęcie, przedstawiające młodą kobietę.
Pod porcelanową fotografią, widnieje inskrypcja o treści "Ś.P. Helena z Pomianoskich Wilkońska, żyła lat 28, zm. d. 11 lutego 1909 r. Prosi o westchnienie do Boga". Oczywiście wzdycham...
Po prawej stronie tego pomnika, na gołej ziemi leży piękna tumba z białego marmuru karraryjskiego, ozdobiona wypuklorzeźbionym obrazem modlącego się Jezusa. Pochowana tu została "Ś.P. Katarzyna Jachimkowna ur. 15.VIII.1895 - zm. 20.IX.1920. Prosi o Zdrowaś Maria. Siostra i szwagier".
Pod murem cmentarnym, po prawej stronie od alei głównej, znajduje się współczesny nagrobek, na którego płycie z czarnego granitu czytam "Ś.P. Józef Sczaniecki ur. 22.02.1907 w Łaszczynie, Stanisław Kurnatowski z Rytynia, ur. 18.07.1916 w Przysięce Starej. Oficerowie Ułanów Leszczyńskich, Kawalerowie Krzyża Virtuti Militari, oddali życie za Ojczyznę w wielkiej Bitwie nad Bzurą 10.09.1939 r.". Cześć Ich Pamięci !!!
Idę teraz główną aleją na północ, gdzie od lewej nawy kościoła, widoczny jest nagrobek z kamienia lastryko, z czarnym krzyżem i prostokątną płytą pamięci. Grób przystrojony jest żywymi, kolorowymi kwiatami.
Spoczywa tutaj "Ś.P. Wiesław Pakowski, lekarz med. 1911-1975 w Sobocie pracował ofiarnie przez 27 lat. Non Omnis Moriar. Społeczeństwo".
Świątynia na sobockim cmentarzu, pochodzi prawdopodobnie z pierwszej połowy XVII wieku. Jest to kościół orientowany, z modrzewiowego drewna o konstrukcji zrębowej, na zewnątrz oszalowany. Nawa zbliżona jest do kwadratu, posiada węższe i krótsze, prostokątne prezbiterium.  
Patrząc w stronę nawy północnej, na płycie grobowej przy głównej alei, położony jest nieociosany fragment dużego kamienia z marmuru.
Odczytuję napis umieszczony na białym tle "Ś.P. Mieczysław Siwiński inżynier-rolnik, długoletni pracownik P.S.K. w Walewicach, odznaczony dwukrotnie Srebrnym Krzyżem Zasługi - uczestnik walk o szkołę polską. Żołnierz W.P. Odznaczony Krzyżem Walecznych. B. właściciel majątku Maszów, ur. 14.XI.1891 r- zm. 30.III.1966 rk. Cześć Jego Pamięci".
Obok leży zaniedbana płyta nagrobna, wykonana z kamienia szarego piaskowca. Wyryte inskrypcje są zniszczone i zarośnięte mchem. Ale udało mi się ustalić, że pochowana tu została "Ś.P. Leokadia Ślepowrońska, żyła lat 18, zm.22 marca 1894 r. Tę pamiątkę kładą rodzice prosząc o westchnienie do Boga".
Po przeciwnej stronie tej alei, znajduje się coś na kształt lapidarium. Obok fragmentów żeliwnego pomnika, który rozpadł się ze starości, leżą dwie płyty nagrobne z szarego piaskowca. Posiadają one narożne ozdoby w postaci kwiecistych rozet, a na jednej z nich zachował się kamienny krzyż.
Na żeliwnej części ze starego pomnika, przytwierdzona jest tablica epitafijna wykonana z cyny. Znajduje się na niej wypukła inskrypcja "Ś.P. Emilja Marczewska, ur. d. 12 listopada 1897 r. zm. 4 kwietnia 1899 r. Prosi przechodniów o Zdrowaś Marya".
Na płytach grobowych wyryte są wyraźne dane zmarłych : "Ś.P. Jan Łuczyński, żył lat 52, zm. 6 maja 1887. Wdzięczna żona" oraz "Ś.P. Jan Marczewski żył lat 20, zm. w 1889 r.".
Trochę dalej na północ, w cieniu wysokich drzew znajduje się duży pomnik z płytą nagrobną z czarnego granitu i porcelanowymi zdjęciami zmarłych. Spoczęli tu na wieki bardzo młodzi ludzie : Anna Białas, która żyła lat 17 i Marek Białas, który przeżył lat 20. Oboje zginęli śmiercią tragiczną w dniu 19 sierpnia 1980 w katastrofie kolejowej pod Otłoczynem koło Torunia. W tej największej katastrofie w powojennej historii polskiej kolei, śmierć poniosło 65, rannych zostało 66 osób, z których dwie zmarły w szpitalu w następstwie odniesionych obrażeń. Straszna historia... 
Szukam dalej i po chwili Mr SCOTT wskazuje na kamienny nagrobek, o który opiera się płyta nagrobna z kamienia lastryko - nie pasująca zupełnie do całości wykonanej z piaskowca.
Po lewej stronie tamtego pomnika widać niewielki postument z tabliczką wykonaną z białego marmuru. Spoczywa tutaj "Ś.P. Maurycy Berent, żył lat 72, zm. 24.X.1921. Ave Maria".
Na postumencie obok znajduje się inskrypcja "Ś.P. Andrzej Bednarek, żył lat 41, zm. 15 grudnia 1931" oraz naklejone są dwie owalne fotografie z wizerunkiem mężczyzn z sumiastymi wąsami.
Czy jest to Andrzej Bednarek ? A może to Franciszek Bednarek, którego dane zostały wyryte na tej płycie, która jest oparta o pomnik ?
Te pytania pozostaną dla mnie bez odpowiedzi... Na płycie znajdują się także dane zmarłej Franciszki Bednarek. Mr SCOTT wpatruje się w te wizerunki zmarłych pytającym wzrokiem - jak to było wtedy, kiedyś, jak się żyło... ?
Cmentarz parafialny w Sobocie, został założony prawdopodobnie około 1830 r. na gruntach wydzielonych dla parafii z majątku ziemskiego rodu Zawiszów. Podchodzę do kolejnego starego nagrobka - żeliwnego postumentu z wysokim, przekrzywionym krzyżem.
Jest to miejsce wiecznego spoczynku ś.p. Jana i Antoniny z Skibińskich - małżonków Lipkowskich oraz ich synowca Teodora "w dniu 22 sierpnia 1862 roku zmarłym".
Na bocznej płycie ozdobionej narożnymi rozetami, umieszczono napis "Pozostała strapiona rodzina ten kładzie pomnik za duszę ich westchnieniem pobożnym się poleca".
Spacerując pomiędzy dziesiątkami grobów, trafiam do zachodniego kwadratu cmentarza. Łatwo dostrzec tam dwa podobne do siebie pomniki w stylu klasycystycznym - kamienne postumenty zakończone krzyżami z żeliwnymi krucyfiksami.
Ten po prawej wykonany jest z jasnego kamienia lastryko i zawiera nieczytelne podpisy. Spoczęła tu bardzo młoda i piękna kobieta - ś.p. Rozalia... Dalsze dane trudne do odczytania.
Na porcelanowej fotografii znajduje się wizerunek ok. 20-letniej kobiety, ubranej w suknię z białym kołnierzykiem i uczesaną w modną w latach międzywojennych fryzurę "eton crop". Mr SCOTT po prostu oczu nie mógł oderwać...
Po lewej stoi postument z ciemniejszej odmiany kamienia lastryko. Tu dla odmiany widnieje odświeżony napis z danymi "Ś.P. Jan Jaros ż. 16 l. zm. 11.st.1936 r. Prosi o westchnienie do Boga". Wzdycham...
Do pomnika przyklejona jest porcelanowa fotografia nastoletniego mężczyzny, który ubrany jest w marynarkę, białą koszulę i krawat. Obydwa zdjęcia zostały wykonane w ten sposób, że Rozalia i Janek patrzą się prosto w moje oczy pod każdym kątem. Mr SCOTT przyznaje, że to nieprawdopodobne odczucie !
W środkowej części cmentarza, znajduje się jeszcze jeden bardzo ciekawy nagrobek, wykonany z kamienia szarego piaskowca, za którym zatknięty jest drewniany krzyż.
Na płycie nagrobnej umieszczono ornament w postaci złamanej łodygi kwiatu. Kwiaty stanowią symbol młodego życia, radości i zwycięstwa nad śmiercią. Złamany kwiat to symbol przerwanego istnienia, kruchość życia i przemijanie. Na płycie nagrobnej umieszczono inskrypcję o treści "Tu spoczywa w Bogu moja droga żona, nasza Kochana Mamusia ś.p. Marja Sochala, żyła l. 29, zm. dn.12.II.1941 r. Pokój Jej Duszy".
W górnej części pomnika umieszczono fotografię, z której patrzy na mnie ciepłym wzrokiem, niezwykle piękna i młoda kobieta. Czemuś tak młodo umarła dziewczyno... ?
Mr SCOTT wypatrzył jeszcze kamienny nagrobek, stojący pomiędzy tujami, przy alejce biegnącej wzdłuż ogrodzenie od strony ul. Zachodniej. Grób posiada niewysoką ścianę parawanową, do której są przytwierdzone dwie płyty nagrobne z porcelanowymi fotografiami.
Płyty wykonane są z kamienia, posiadają znak krzyża i pomalowano je farbą koloru czarnego. Na tej z lewej strony, zamieszczono inskrypcję o treści "Tadeusz Pilichowski, ur. 1921 w Warszawie, więzień obozu koncentracyjnego Auschwitz, przetrwał Powstanie Warszawskie. Zmarł 24.10.1944 r. na Urzeczu" oraz fotografię młodego mężczyzny.
Na drugiej tablicy widzimy wizerunek młodego mężczyzny, który ubrany jest w mundur wojskowy. Odczytuję napis, który jest wspomnieniem dot. "Wiesław Pilichowski, ur.1919 r. na Urzeczu, żołnierz W.P. - K.O.P. więzień łagrów sowieckich, żołnierz I Korpusu gen. Andersa, ranny w bitwie o Monte Cassino, skazany na banicję emigrował do Argentyny".
Na płycie nagrobnej przytwierdzone są ponadto dwa znaki krzyża. Ten z lewej strony posiada wpisaną dedykację "Powstańcom Warszawy".
Na krzyżu po prawej stronie widnieje symbol "Znak Polski Walczącej" oraz pamiętna data wybuchu Powstania Warszawskiego "1.VIII.1944".
Na zakończenie zwiedzania sobockiej nekropolii, wracam do głównej alei spoglądając na zabytkowy kościół p.w. Przemienienia Pańskiego. Świątynia przykryta jest dachami dwuspadowymi z gontów.
Po wyjściu z cmentarza skręcam w prawo i jadę do zachodniej części Soboty. Mr SCOTT był bardzo ciekawy, co to za błyszczące w słońcu silosy, które widać było dobrze z mostu na Bzurze.
Okazuje się, że przy ul. Zachodniej 18 mieści się Rolnicza Spółdzielnia Produkcyjna "Przyszłość" w Sobocie.
Przy ul. Zachodniej znajduje się także miejscowa stacja benzynowa, gdzie rolnicy zaopatrują się w paliwo do swoich maszyn. W czasie II wojnie światowej Sobota znalazła się w ogniu walk. To właśnie stąd z 9/10-go września 1939 roku, ruszyło skuteczne natarcie na Walewice pododdziałów 17 pułku ułanów płk. Ignacego Kowalczewskiego z Wielkopolskiej Brygady Kawalerii gen. bryg. Romana Abrahama (Armia "Poznań") w ramach bitwy nad Bzurą.
Wracam do Placu Zawiszy Czarnego i pod kościół św. Pawła i Piotra. Mr SCOTT tak łatwo nie daje za wygraną i sprawdza - może teraz (a jest godz.14:14) świątynia będzie otwarta ? To była świetna decyzja ! Okazuje się bowiem, że zakończono przygotowania do popołudniowego nabożeństwa, podczas którego odbędzie się ślub.
Wyjechać z Soboty bez zobaczenia wspaniałego wnętrza świątyni ? To dopiero byłby grzech ! Po wejściu do środka, już na pierwszy rzut oka widać, że wyposażenie sobockiego kościoła, jest po prostu niezwykłe ! Fundatorem Domu Bożego był Tomasz Sobocki - podkomorzy łęczycki od 1542 i kasztelan gostyński od 1546 roku.
Po prawej stronie od wejścia, na ścianie zachodniej zawieszona jest czarna, żeliwna tablica z inskrypcją o treści "Ś.P. Józefowi Palle Burmistrzowi M. Soboty 6. sierpnia 1840 r. - Bogumile z Zawadzkich 10 lipca 1837 r. zmarłym małżonkom - Rodzicom wdzięczne i przywiązane dzieci ten kładą pomnik z westchnieniem Boże bądź ich duszom miłościwy, powtórz to każdy wierny przechodniu". Pod tablicą ustawiona jest figurka "Najświętsze Serce Pana Jezusa", symbolizująca Bożą Miłość do człowieka.
W całej świątyni znajduje się wiele figur i obrazów przedstawiających świętych oraz błogosławionych kościoła katolickiego. Większość z nich zawieszona jest na murach kościoła, ale też kilka z nich ustawionych jest pod ścianami nawy i prezbiterium.
Są to tzw. feretrony - obrazy religijne w ozdobnej ramie lub figury, przymocowane do platformy drewnianej z drążkami, przeznaczone do niesienia w procesji. Kolejne dwa takie obrazy - przedstawiający wniebowstąpienie Chrystusa oraz św. Antoniego Padewskiego z Dzieciątkiem Jezus na ręku, ustawione są po lewej stronie od głównego wejścia. Jeden z nich skutecznie zasłania dużą tablicę z łacińskim tekstem.
Po lewej stronie nawy znajduje się klasycystyczny, przyścienny nagrobek Cypriana Zawiszy Czarnego. Jest to posąg młodzieńca gaszącego pochodnię, z wieńcem laurowym w dłoni oraz urną - symbolem śmierci, stojącą na szczycie trójkątnego ryzalitu oplecionego liśćmi bluszczu (symbolizuje trwałą, wierną pamięć o zmarłych). Na pomniku zamocowana jest tablica epitafijna dot. rodziców sławnego Artura Zawisza Czarnego - Cypriana Zawiszy (który był radcą departamentu warszawskiego, łowczym łęczyckim, kapitanem gwardii honorowej Powiatu Brzezińskiego i szambelanem króla saskiego Fryderyka Augusta) i jego żony kasztelanki Marii Karnkowskiej, która w latach czterdziestych XIX wieku, była właścicielką dóbr Łagiewniki i Bałuty naszej Łodzi !
Na płycie z czarnego marmuru, wyryta jest dedykacja o treści "Cyprianowi Zawiszy Czarnemu zmarłemu w dniu 3 października 1827 r. oraz małżonce jego Maryi z Karnkowskich d. 14 stycznia 1853 r. wdzięczny syn poświęca".
W linii żeliwnej, bogato zdobionej balustrady otaczającej wspaniały nagrobek, zawieszona jest tablica z Godłem Rzeczypospolitej Polskiej i wizerunkiem Papieża-Polaka. Zamieszczono na niej słowa Jana Pawła II-go "Miłość jest potężniejsza niż śmierć, nie daj się zwyciężać złu, ale zło dobrem zwyciężaj..." oraz podpis o treści "Pamiątka dziękczynienia Bogu za 25-lecie pontyfikatu Jana Pawła II. 16.X.1978-16.X.2003 Maryjo w opiece Go miej. Parafianie soboccy z ks. kan. prob. Józefem Misiak".
Po prawej stronie tablicy poświęconej Karolowi Wojtyle, zawieszona jest płyta z błyszczącego marmuru, ze złotym napisem "Chwała i dziękczynienie Jezusowi zrodzonemu z Maryi - Bogu człowiekowi, oddający się pod opiekę wierni i ks. kan. prob. Józef Misiak. Par. Sobota Jubileusz Rok 2000".
Jeszcze dalej widać płytę z kolorowego granitu, na której umieszczona jest płaskorzeźba z wizerunkiem Ojca Świętego - Papieża Piusa XI. Pod nią zawieszona jest prostokątna tabliczka z napisem "Roku pańskiego 1918-1929 z okazji Jubileuszu 50-lecia kapłaństwa Jego Świętobliwości Ojca Św. Piusa XI - największego Przyjaciela Odrodzonej Polski, ufundowali tę płaskorzeźbę parafianie". Pius XI był wizytatorem apostolskim w Polsce. Po odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości został nuncjuszem apostolskim.
Do zabytkowego wyposażenie kościoła należy także drewniana, rokokowa ambona z pozłacanymi kolumnami.
Ołtarz główny pochodzi z pierwszej połowy XVII wieku i wykonany jest z białego marmuru. W jego centralnej części znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Po bokach ustawione są figury partonów kościoła - świętych Piotra i Pawła.
Na mensie ołtarzowej ustawione jest imponujące tabernakulum, które służy do przechowywania kustodii z Przenajświętszym Sakramentem. Stanowi ono doskonały przykład sztuki złotniczej i zawiera rzeźby adorujących aniołów w dynamicznych pozach.
Obraz Matki Boskiej Częstochowskiej kościoła w Sobocie. W dolnej części znajduje się napis "Pod Twoją obronę uciekamy się". Ołtarz główny, to nie tylko wspaniałe dzieło sztuki, ale też jak się uważa - godne miejsce dla Matki Bożej.
W części górnej ołtarza, która wsparta jest na sześciu kolumnach, umieszczony jest olejny obraz, przedstawiający św. Rocha w towarzystwie psa, liżącym jego rany w nodze.
Po obu stronach ścian prezbiterium, umieszczone są nagrobki Rodziny Sobockich pochodzące z połowy XVI wieku. Po lewej stronie znajduje się nagrobek Tomasza Sobockiego - kanclerza króla Zygmunta I, który zmarł w dniu 4 lutego1548 roku.
Zdobi go niezwykle piękna, odlana z brązu płyta przedstawiająca leżącą postać zmarłego, odzianego w zbroję rycerską. Nagrobek powstał z fundacji brata stryjecznego zmarłego - Brycjusza Sobockiego, kasztelana gostynińskiego.
Po prawej stronie ołtarza znajduje się dwukondygnacyjny, kamienny nagrobek Tomasza Sobockiego - kasztelana łęczyckiego (zm. 1527 rok) i jego syna Jakuba - dworzanina króla Zygmunta I Starego (zm. 1540 r.).
Jest to prawdopodobnie najstarszy piętrowy, renesansowy nagrobek na terenie Polski. Nagrobki są dziełem znakomitego rzeźbiarza Santi Gucciego, twórcy nagrobka Anny Jagiellonki i króla Stefana Batorego na Wawelu. Wystawił je ojcu i bratu Tomasz Sobocki, który w latach 1545-1548 był kanclerzem królewskim.
Po jego lewej stronie zawieszona jest mosiężna tablica epitafijna,  poświęcona Arturowi Stokowskiemu. Znajduje się na niej epigraf o treści "Żył z wiary, świecił i zwyciężał sercem odszedł z modlitwą ARTUR STOKOWSKI 8.I.1910. In Pace". Rodzina Stokowskich była właścicielami dóbr Sobota w latach 1890-1927.
W prezbiterium znajduje się sklepienia gwiaździste. Do sufitu podczepione są kryształowe żyrandole, natomiast w ostrokułowych oknach zamontowane są przepiękne witraże. Nawa świątyni posiada sklepienie kolebkowe z lunetami.
W narożnikach nawy ustawione są jeszcze dwa, boczne ołtarze. Po prawej stronie znajduje się ołtarz z obrazem, na którym Matka Boska koronowana jest przez Chrystusa.
Centralną część lewego, bocznego ołtarza, zdobi słynący cudownymi łaskami, obraz Matki Boskiej Sobockiej. W kościele jest też chrzcielnica z herbami Sobockich z XVI wieku.
Oglądam jeszcze jeden, przepięknie rzeźbiony feretron z wizerunkiem świętego.
Na ścianie nawy zawieszony jest także obraz olejny, przedstawiający świętego Walentego przywracającego wzrok klęczącej dziewczynce.
Patrząc na sklepienie świątyni, wid szereg malowideł w różnym obramowaniu. Są to prawie wszystkie najważniejsze sceny z życia Matki Bożej i Jezusa Chrystusa.
Ściany i sklepiania świątyni pokryte są barokowymi freskami. Jest to przepiękna polichromia wykonana przez Zofię Baudouin de Courtenay w okresie międzywojennym. Na tej przedstawiona jest Matka Boża z Dzieciątkiem. W sztuce barokowej wniebowzięcie Maryi staje się głównym przedstawieniem gloryfikacji Matki Boskiej. Na przedstawieniach tych na zabieraną do nieba Maryję oczekuje w sferze niebieskiej Trójca Święta oraz aniołowie trzymający koronę.
Pośród licznych dekoracji na sklepieniach, namalowana została m.in. scena Wniebowstąpienia Pańskiego.
Niektóre polichromie zostały wykonane przez Apoloniusza Kędzierskiego - znanego malarza i akwarelisty okresu Młodej Polski.
Większość z nich ukazuje uskrzydlone anioły z rękoma złożonymi do modlitwy. Pomiędzy freskami widać napisy o treści "Święty, święty święty Pan Bóg".
Na zakończenie zwiedzania sobockiej świątyni, oglądam jeszcze chór i wspaniałe organy. Nie da się ukryć, że kościół w Sobocie należy do grona najpiękniejszych, jaki Mr SCOTT spotkał na szlakach swoich wędrówek. Wnętrze jest absolutnie olśniewające – barokowe, bogate i nieziemsko cudowne !
Po wyjściu z kościoła kieruję się przez Plac Zawiszy Czarnego do ul. Warszawskiej. Po prawej stronie drogi znajdują się zabudowania Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Sobocie. W skład zespołu wchodzi Szkoła Podstawowa im. Prezydenta RP Ignacego Mościckiego oraz Samorządowe Przedszkole. Od 2012 roku w szkole działa także Publiczne Gimnazjum, które prowadzone jest przez Stowarzyszenie Rozwoju Wsi Bocheń i Okolice. Szkoła położona jest bardzo blisko rzeki Bzury i parku krajobrazowego.
Park w Sobocie znajduje się na końcu ul. Warszawskiej. Założyła go w 1896 roku żona ówczesnego właściciela majątku Artura Stokowskiego, wg projektu Walerego Kronenberga. Posiada on charakter naturalistyczno - krajobrazowy, a kształtem zbliżony jest do kwadratu. Wjeżdżam na teren dawnego majątku Zawiszów.
            
Wąska aleja prowadzi na wschód pośród gęsto zadrzewionego terenu. Po chwili docieram pod budynek gorzelni, który wzniesiony został w 1848 roku. Obok znajdują się zabudowania folwarczne – najcenniejsze z nich to stodoła oraz spichlerz. Oba budynki pochodzą z połowy XIX wieku.
Wiadomo, że już w 1809 roku Zawiszowie posiadali w tym miejscu browar. Pierwszym z rodu Zawiszów, właścicielem Soboty z przyległościami, był od roku 1726 Władysław Zawisza. Zakupił on miasto za kwotę 97.400 zł od Aleksandra Walewskiego. Ostatnimi właścicielami dóbr Sobota przed drugą wojną światową, była od roku 1927 rodzina Wiktora i Bogny Przegalińskich.
Przed budynkiem dawnej gorzelni, wyeksponowana jest żelazna konstrukcja - niemiecka maszyna produkcyjna z 1902 roku, wyprodukowana przez firmę "Främbs & Freudenberg". Spod gorzelni jadę teraz na północ, gdzie oglądam zabudowania folwarku i dawnego renesansowego dworu szlacheckiego.
Historia tego reliktu zamku rycerskiego przedstawia się następująco : skonfiskowaną przez władze carskie siedzibę rodu Zawiszów w Sobocie, odkupił brat Artura August Zawisza, który na fundamentach poprzedniego budynku wzniósł neogotycki pałacyk z ośmioboczną wieżą. W XV wieku, prawdopodobnie w tym miejscu znajdowała się rezydencja obronna Doliwitów Sobockich - właścicieli Soboty. Rodzina ta była dość znacząca w wiekach XIV-XV i wywodzili się z niej dwaj wysocy urzędnicy : wojewoda łęczycki Jan i kasztelan łęczycki Tomasz. Przyjmuje się, że ten ostatni zajmujący wcześniej stanowisko miecznika, a potem sędziego łęczyckiego, podjął się budowy rodowego zamku.
W parku znajdują się interesujące okazy drzew i pomniki przyrody. Drzewostan zróżnicowany - świerk biały, tulipanowiec, surmia zwyczajna, platany klonoliste, lipy i jesiony. Najefektowniej prezentuje się aleja wiązowa, która prowadzi do bramy wjazdowej od strony ul. Warszawskiej.
Po obejrzeniu pałacu i parku, wracam na Plac Zawiszy Czarnego. Rynek w Sobocie to obecnie miejsce ciche i wyludnione, przy którym znajduje się stary przystanek autobusowy. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu, wszystko tu tętniło życiem. W połowie XIX wieku, miasto posiadała przywilej prowadzenia aż 12 jarmarków rocznie ! Przed drugą wojną światową, połowę mieszkańców Soboty stanowili Żydzi, których hitlerowcy zabili potem w obozach koncentracyjnych...
Z rynku kieruję się na północ i na skrzyżowaniu z kapliczką, skręcam w prawo na Zduny.
Wyjeżdżam na ul. Kowicką. Po prawej stronie szosy, naprzeciwko domu sołtysa, stoi dwupiętrowy budynek dawnego młyna zbożowego.
W tej części Sobota prezentuje uliczny charakter zabudowy. Po obydwu stronach drogi stoją domy jednorodzinne i zagrody gospodarcze. Drewnianych domów jest już stosunkowo niewiele. Dominują murowane domostwa, wzniesione najczęściej po drugiej wojnie światowej.
Dalej na wschód, po lewej stronie szosy znajduje się nowa świetlica wiejska oraz budynki Ochotniczej Straży Pożarnej w Sobocie.
Strażackim akcentem kończę przeszło dwugodzinny, sobotni pobyt w Sobocie. 
Mr SCOTT bardzo poleca odwiedzenie tych malowniczo położonych terenów ziemi łowickiej. Oprócz wspaniałych zabytków, można tu poczuć ducha minionej epoki i na własne oczy zobaczyć naprawdę wyjątkowe miejsca i rzeczy !
Do Soboty pewnie niedługo wrócę, bo Mr SCOTT planuje wycieczki do wsi Bąków i Zduny ! Szybkim tempem dojeżdżam do osady o nazwie Sobocka Wieś. Po prawej stronie drogi mamy bardzo ładne widoki na krajobrazy w dolinie rzeki Bzury.
Równą szosą przemykam przez całą wieś, do rozjazdu ze starą kapliczką ceglastą, z mocno wysłużoną figurką św. Jana Nepomucena. Ta piaszczysta droga prowadzi na północ w kierunku wsi Ostoja.
Po drugiej stronie szosy, ustawiona jest już tabliczka wjazdowa do miejscowości Urzecze. Jest tu duża osada leżąca na terenie Gminy Zduny, której nazwa odnosi się od jej lokalizacji w niedalekiej odległości od rzeki Bzury.
Do słupa przytwierdzone są jeszcze dwie małe tabliczki informacyjne z logo roweru : "Łódzkie" oraz szlaku rowerowego "Szable i bagnety".
We wsi znajduje się około 100 domów, ustawionych tylko po północnej stronie szosy. Wiele z nich to tradycyjne, drewniane budynki pochodzące przeważnie z okresu międzywojennego.
Droga przez Urzecze to świetna trasa rowerowa ! Błyskawicznie docieram do rozjazdu na południe i skręcam w prawo, co pokazuje Mr SCOTT.
Przy skrzyżowaniu stoi remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Urzeczu oraz budynek świetlicy wiejskiej.
Spod remizy pędzę z górki do mostu na Bzurze. Rzeka jak doskonale wiemy, ma swoje źródła w Lesie Łagiewnickim, znajdującym się w administracyjnych granicach miasta Łodzi. Bzura jest szczególnie kojarzona z początkiem II wojny światowej, konkretnie z największą bitwą kampanii wrześniowej, która odbyła się w dniach od 9 do 20 września 1939 roku.
           
Równym tempem pokonuję kolejny odcinek wyprawy i dojeżdżam do Chruślina. Mr SCOTT był tutaj w ubiegłym roku na WYCIECZCE Nr 137.
Wyjeżdżam na chwilę w prawo na drogę wojewódzką nr 703 i skręcam ponownie na południe. Omijam rozjazd w prawo do wsi Traby i jadąc na Łyszkowice, opuszczam terytorium Gminy Bielawy.
Za moment wjeżdżam na teren Gminy Domaniewice. Taki właśnie kolorowy witacz, z parą ubraną w regionalny strój łowicki, ustawiony jest po prawej stronie szosy.
Przede mną wyjątkowo monotonny fragment eskapady - jazda ciągle na wprost, po warstwie zużytej nawierzchni. Jadę najpierw przez Lisiewice Małe.
Następnie przez Lisiewice Duże. Dookoła rozciągają się wielkie połacie pól obsianych przede wszystkim zbożem.
W Lisiewicach Dużych znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej, która stoi przy skrzyżowaniu z drogą prowadzącą na wschód.
Na trawniku przed strażnicą, ustawiony jest obelisk z pamiątkową tablicą.
Do dużego kamienia narzutowego, przytwierdzona jest granitowa tabliczka z napisem "W hołdzie poległym mieszkańcom wsi Lisiewice w latach 1939-1945. 26.VIII.1989 r.".
Skoro już jestem w tych okolicach, to Mr SCOTT postanawia pojechać 2 km na wschód do jeziora Rydwan. Jest to staw o powierzchni ponad 80 ha, który powstał w zagłębieniach dawnej żwirowni i dolinie małej rzeczki Bobrówki. Staw jest siedliskiem wielu gatunków chronionych ptaków i roślin. Wzdłuż jego zachodniego brzegu wiedzie wąska asfaltówka, którą można dojechać na północ do wsi Guźnia.
Po błogich chwilach na łonie dziewiczej natury, wracam przez wieś Lisiewice Duże do szosy prowadzącej do Łyszkowic. Dojeżdżam do osady Rogóźno II.
W Rogóźnie znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Parterowy budynek znajduje się przy skrzyżowaniu z drogą prowadzącą na wschód do centrum wsi.
Przed strażnicą wyeksponowana jest stara pompa strażacka, która stoi na ceglanym podeście. Przytwierdzona jest do niego niewielka tablica z napisem "OSP Rogóźno. Rok założenia 1918".
W budynku są dwa garaże na wozy bojowe. Przed wjazdem sterczy wieża z syreną alarmową. Podobnie jak w Lisiewicach Dużych, jadę przez Rogóźno na płn.-wschód wąską i równą szosą. Wieś podzielona jest na dwie części. Za ostatnimi zagrodami rozciągają się pola uprawne, aż do zakrętu drogi, która skręca na południe.
W tej części wsi, po prawej stronie szosy stoi stara kapliczka słupkowa z figurką św. Jana Nepomucena. Na cokole wyryty jest napis "Pamiątka Gromady 1898 rok".
Naprzeciwko kapliczki, za zagrodą rolniczą jest piaszczysta droga. Po przejechaniu około 200 metrów docieram nad brzeg jeziora o nazwie Okręt. Jezioro jest pochodzenia polodowcowego, o płaskich, zarośniętych brzegach, niewielkiej głębokości i leży w obniżeniach doliny rzeki Bobrówki.
Jest to największy naturalny zbiornik na historycznym terenie Mazowsza. Podobnie jak na jeziorze Rydwan, występuje tu wiele chronionych gatunków ptaków i roślin. Jezioro zajmuje powierzchnię ponad 200 ha i stanowi ostoję także dla kolonii bobrów.
                            
Znad jeziora wracam do drogi, która przez las prowadzi do kolejnej części wsi Rogóźno. Wyjeżdżam w lewo na szosę do Łyszkowic i docieram do wsi Krępa. Przekraczam przejazd traktu kolejowego z Głowna do Łowicza i skręcam w prawo. Jadę wzdłuż torów w stronę dworca w Domaniewicach. Potem na południe po ul. Kolejowej, do drogi krajowej nr 14. 
Już z daleka Mr SCOTT nadaje, że "Kościół widzę, ale doma nie widzę".
To fajne uczucie - wrócić do miejsca, które się tak dobrze poznało podczas WYCIECZKI Nr 98.  
Zajeżdżam pod zabytkową kaplicę p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, która stoi w otoczeniu wysokich drzew pomiędzy rozjazdami dróg do wsi Krępa i Albinów. Właśnie trwają prace remontowe zewnętrznej elewacji.
Mr SCOTT postanawia sprawdzić czy kaplica jest otwarta. Okazuje się, że tak ! Cóż za radość i wielkie szczęście !!! Wreszcie mo zobaczyć z bliska królewską, XVII-wieczną komnatę Królowej Ziemi Domaniewickiej, Łowickiej i Głowieńskiej !!!
Świątynię wzniesiono w latach 1631-1633 z fundacji mieszczan krakowskich pochodzących z Czatolina : Jakuba i Wojciecha Celestów, którzy spoczywają w kryptach Kościoła Mariackiego. W ołtarzu głównym znajduje się słynący cudownymi łaskami, obraz Najświętszej Maryi Panny Pocieszycielki Strapionych i Matki Pięknej Miłości malowany na desce, pochodzący w 1633 roku ! Jest to kopia wizerunku Matki Bożej Śnieżnej z Bazyliki Santa Maria Maggiore w Rzymie. Przedstawia Przenajświętsza Panienkę trzymającą w ramionach Dzieciątko Jezus, które w lewej ręce dzierży księgę, prawą zaś unosi w geście błogosławieństwa. Święte postacie przykrywa srebrna, osiemnastowieczna suknia. W dniu 8 września 2000 roku, obraz został udekorowany koronami poświęconymi przez Jana Pawła II.
W ołtarzu bocznym z 1760 roku, który stoi po lewej stronie, umieszczona jest figura Pana Jezusa Biczowanego.
W ołtarzu bocznym po prawej stronie, pochodzącym także z 1760 roku, można podziwiać przepiękny obraz św. Franciszka z Asyżu.
Dopełnieniem wspaniałego wyposażenia domaniewickiej kaplicy, jest drewna, bogato zdobiona, pozłacana, barokowa ambona.
Po jej lewej stronie, na ścianie wisi bardzo stara tablica epitafijna z łacińskimi wersetami z 1633 roku. Jest to pamiątka konsekracji kaplicy p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny, czego dokonał w dniu 15 października 1633 roku, arcybiskup gnieźnieński Prymas Polski Jan Wężyk (jego doczesne szczątki spoczywają w kaplicy w katedrze łowickiej).
Obok zawieszony jest obraz olejny z portretem... ? Nie wiem kogo.
Po przeciwnej stronie, znajduje się krucyfiks z figurką ukrzyżowanego Chrystusa. W jego górnej części zawieszona jest tablica z  inskrypcją "INRI" - skrót od łacińskich słów "Iesus Nazarenus Rex Iudaeorum" - czyli "Jezus Nazarejczyk Król Żydowski".
Nad drzwiami w ścianie południowej, zawieszona jest tablica fundatorów świątyni, oprawiona w bogato rzeźbioną ramę.
Wystrój wnętrza kaplicy jest rokokowy. Na chórze znajduje się oryginalny instrument organowy w kształcie orła polskiego z rozpostartymi skrzydłami, który zdaje się zrywać do lotu.
Ten jedyny taki na całym świecie niezwykły prospekt, został połączony w 1825 roku ze starszym o pół wieku instrumentem grającym. Organy zostały przebudowane z pozytywu szkatulnego. Zapisy parafialne potwierdzają, że siedmiogłosowe organy zostały wykonane około 1759 roku, przez anonimowego budowniczego.
Domaniewicka kaplica ma kształt rotundy i przykryta jest niewielką kopułą, która podzielona jest na cztery strefy i posiada okno prześwitowe w kształcie owalu. Każda z części zawiera pamiątkowe inskrypcje, oraz zdobienia w postaci pozłacanych sztukaterii.
Odczytuję po kolei wszystkie napisy : "Dla Matki Boga, kościoła - na nowe Tysiąclecie Maryjo Królowo Polski. Jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam". Słowa pochodzą z "Apelu Jasnogórskiego" - codziennego nabożeństwa, odprawianego od dnia 8 grudnia 1953 roku w intencji Kościoła w Polsce, prześladowanego przez władze systemu totalitarnego.
"W dziewiątym roku Wielkiej Nowenny w Tysiącletnią Rocznicę Chrztu Narodu Polskiego".  
"Ponawiam wierność Bogu, Krzyżowi, Ewangelii, Kościołowi Świętemu i Jego Pasterzom". To także cytat z Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego z 1956 roku.
 "Odnowiony przybytek Maryjny niech głosi i pomnaża w Ludzie Bożym cześć i miłość".
Nad belką stropową pod chórem, nad wejściem do nawy kaplicy, zachował się zabytkowy monogram z datą 1633 roku. Wystrój kaplicy sprawia rzeczywiste wrażenie, że jej wnętrze jest jakby salą tronową Matki i Królowej Korony Polskiej.
Przy kaplicy znajduje się kruchta dobudowana w 1795 roku. Na ścianie południowej zawieszona jest tablica z brązowego marmuru. Jest to "Panitencjaria apostolska" z dnia 11 lipca 2009 roku, na mocy której Ojciec Święty Benedykt XVI udzielił Sanktuarium NMP w Domaniewicach przywileju odpustu zupełnego.
W 1975 roku z woli Prymasa Polski kardynała Stefana Wyszyńskiego, kaplica domaniewicka została uznana za sanktuarium Matki Bożej Domaniewskiej Pocieszycielki Strapionych. Jej obejrzenie było dla Mr SCOTT'a wielkim przeżyciem !
Po wyjściu na zewnątrz, Mr SCOTT uciął sobie krótką pogawędkę z dwoma rdzennymi mieszkańcami Domaniewic. Z lewej strony siedzi pan Zenek, z prawej pan Janek ps. "Rzadki".  
Serdeczne pozdrowienia !
Obok ogrodzenia boiska szkolnego, ustawiona jest tablica z mapą i opisem najważniejszych atrakcji turystycznych Ziemi Łowickiej. Patrząc na mapę Mr SCOTT jest "załamany pozytywnie", bo jest jeszcze tyle do zobaczenia, jest jeszcze tyle miejsc do zwiedzenia...  
                            
Zabieram się w drogę powrotną do Łodzi. Wyjeżdżam na drogę krajową nr 14 i pędzę z górki do mostu na rzece Kalinówka, która zasila jezioro Rydwan. Z żalem opuszczam piękne Domaniewice.
Po przejechaniu kilku kilometrów docieram na terytorium gminy Głowno. Przejeżdżam przez wieś Kamień. Po prawej stronie drogi stoi bardzo stara kapliczka zwieńczona krzyżem.
Jak wszystkie regionalne miejsca kultu religijnego, kamienny krzyż jest udekorowany kwiatami i kolorowymi wstążkami. Na cokole znajduje się odnowiona inskrypcja o treści "Boże Błogosław Nam. Fundatorzy Barankowie i Miśkiewicz 1921 rok".
W sobotnie popołudnie ruch na tej zazwyczaj ruchliwej trasie jest bardzo mały. Poruszam się poboczem drogi, która jest oddzielona od jezdni grubą, białą linią. Po lewej stronie szosy rozciąga się wieś Kadzielin. Bardzo szybko dojeżdżam do Głowna - zobacz WYCIECZKA Nr 21.
                            
Droga krajowa nr 14 wiedzie tu z górki i przebiega przez groblę, która rozdziela dwa akweny Zalewu Mrożyczka.
Zalew zasilają czyste wody rzeki Mroga - nieodłącznej towarzyszki moich rowerowych wypraw. Nad rzeką zbudowany jest most o bardzo charakterystycznym, falistym kształcie przęseł. Po chwili jadę dalej do drugiego mostu na rzece Mrożyca, który znajduje się pomiędzy ulicami Swoboda i Dąbrowskiego.
                            
Po wyjechaniu z Głowna, wkraczam na obszar należący go gminy Stryków. Władze gminy zadbały o odpowiednią promocję i ustawiono przy drodze taki właśnie, bardzo kolorowy witacz z herbem i napisem "Miasto i gmina Stryków wita".
Utrzymuję rytmiczne tempo jazdy i po kilku minutach docieram do Bratoszewic - zobacz WYCIECZKI Nr 37 oraz Nr 98.
            
Dalsza część wycieczki, to zdyscyplinowane pedałowanie i oglądanie przydrożnych krajobrazów. Po dziesięciu minutach dojeżdżam do nowego wiaduktu nad odcinkiem autostrady A-1.
                            
Szybki szus z wiaduktu i za moment wjeżdżam na nowe rondo - skrzyżowanie z drogą wojewódzką nr 708. Jest to oddany niedawno odcinek szosy, która stanowi teraz północną obwodnicę Strykowa. Jadę dalej na południe, świetnie znanym traktem - przez Stryków i Sosnowiec, gdzie jest zjazd na węzeł autostradowy "Łódź-Północ". Dalej w prawo przez wsie Orzechówek, Dobra, Kiełmina i Klęk.
                            
Wszystkie te miejscowości znam doskonale w poprzednich eskapad. Poruszam się po obrzeżach Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Przejeżdżam obok remizy strażackiej w Skotnikach i wjeżdżam do naszej kochanej Łodzi. Mr SCOTT i tabliczka wjazdowa na drodze krajowej nr 71 przed skrzyżowaniem z ul. Strażacką.
                            
Jadę wzdłuż Lasu Łagiewnickiego do krzyżówki z ul. Przyklasztorze. To bardzo ekscytujący odcinek, bo równa droga prowadzi cały czas z górki i można się naprawdę nieźle rozpędzić ! Po skręcie w lewo dojeżdżam przed łagiewnickie Sanktuarium p.w. św. Antoniego, gdzie kończę daleką wyprawę.
Na liczniki ponad 130 przejechanych kilometrów i Mr SCOTT marzy już o powrocie do domu i gorącej kąpieli ! A tu "jak na złość" wrota do zabytkowej świątyni szeroko otwarte ! Dziś jest właśnie jeden z takich dni, kiedy wszystkie atrakcyjne miejsca regionu łódzkiego stoją przede mną otworem i zapraszają do ich zwiedzenia.
Nie ma zmiłuj - staję w progu kościoła i spoglądam z podziwem na cudowne wyposażenie sanktuarium, które oprócz św. Antoniego, ma jeszcze drugiego patrona. Jest nim ojciec Rafał Chyliński. W ołtarzu głównym znajduje się polichromowany ołtarz św. Antoniego, który został ufundowany w 1723 roku przez ówczesnego gwardiana klasztoru - o. Antoniego Trevaniego. 
Kościół św. Antoniego charakteryzuje się barokowym, bogato zdobionym wystrojem wnętrza. Składają się na niego polichromowane ołtarze, liczne obrazy i rzeźby ze złoceniami, konfesjonały, epitafia, ambona i organy. Pochodzą one najczęściej z XVII lub XVIII wieku.
W nawie poprzecznej podziwiać można podziwiać cztery ołtarze barokowe z początku XVIII wieku: stygmatyzacji św. Franciszka i bł. Salomei oraz św. Maksymiliana i św. Dydaka oraz MB Szkaplerznej i Ukrzyżowania. Ponadto w kaplicy z końca XVIII wieku znajduje się ołtarz obrazem bł. ojca Rafała Chylińskiego, przed którym umieszczona jest trumna z jego doczesnymi szczątkami.
Mr SCOTT ma nadzieję, że tą daleką wycieczką do Soboty udowodnił, że Ziemia Łódzka to niezwykle atrakcyjny region turystyczny ! Te zabytkowe sanktuaria, przepiękne kościółki, wystawne pałace i wiele innych cudów tylko czekają, aby je oglądać i podziwiać ! Takich rzeczy nigdy nie zobaczysz, siedząc w sobotę w domu !
To co ? Jedziemy ? Bo Mr SCOTT jest już gotowy do startu !
         
                        

2 komentarze:

  1. Świetny blog i filmy, polecę znajomym Łowiczakom z Łowicza i okolic. Świetnie o Sobocie!

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za miły komentarz !!! Pozdrawiam rowerowo :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger