Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 154 - Kwilno i Gieczno

TRASA : Łódź (Zachodnia, Zgierska, Sowińskiego, Łagiewnicka, Okólna, Przyklasztorze) - Skotniki - Janów - Palestyna - Glinnik - Podole - Marcjanka - Szczawin - Swędów - Anielin Swędowski - Osse - Bronin - Wrzask - Gozdów - Feliksów - Władysławów - Kwilno - Lorenki - Gieczno - Borowiec - Śladków Rozlazły - Śladków Górny - Brachowice - Modlna - Sokolniki - Sokolniki Las - Kania Góra - Adolfów - Emilia - Lućmierz - Zgierz - Łódź (Zgierska, al. Włókniarzy, św. Teresy od Dzieciątka Jezus
[02.03.2013. -  82,3 km, 19,1 km/h, 4:30:08 h]
GPS
Mr SCOTT do Kwilna i Gieczna !!! Trasa WYCIECZKI Nr 154.
Tegoroczna zima dała się nam wszystkim we znaki ! Oj, nieźle dała popalić ! Wszystko wskazuje jednak na to, że od dziś w pogodzie szykują się radykalne zmiany. Na takie niebieskie niebo i słońce, czekaliśmy równo cały miesiąc !!! Nie ma więc co kwilić, tylko korzystać z nadarzającej się okazji ! 
"Carpe diem" póki taki piękny jest.
Mr SCOTT wyrusza na kolejną wycieczkę ze skrzyżowania ul. Zachodniej i ul. Ogrodowej. Zawsze tu miło popatrzeć na niezwykły Pałac Izraela Poznańskiego, wspaniały "łódzki Luwr" - największą rezydencję fabrykancką w Polsce.
Wiadomo, że obok znajduje się olśniewająca Manufaktura, która od momentu powstania, cieszy się niesłabnącym powodzeniem nie tylko u łodzian. Ale w chłodne dni, warto też odwiedzić znajdujące się w Pałacu Poznańskiego Muzeum Miasta Łodzi.
Pierwszy wiosenny wyjazd wyzwala wielkie emocje ! Mr SCOTT chciałby za jednym zamachem pojechać wszędzie ! Ale tak się nie da, więc trzymam się planu i jadę po ul. Zachodniej do skrzyżowania z ul. Zgierską. Dalej na północ miasta w stronę Parku im. Adama Mickiewicza.
 
Krótka wizyta w zabytkowym Parku Julianowskim, to dobra okazja do zauważenia zmian, jakie niesie ze sobą nadchodząca wiosna. Co prawda lód na stawie jeszcze "się stawia", ale jego kruche dni są już policzone ! Z parku dojeżdżam do ul. Łagiewnickiej i pędzę z górki do Lasu Łagiewnickiego.
 
Szybkim tempem dojeżdżam do ul. Okólnej. Dalej szlakiem znanym z kilku poprzednich wycieczek : w lewo w ul. Przyklasztorze i w prawo na drogę krajową nr 71. W ten sposób dojeżdżam do ul. Rzemieślniczej w Skotnikach. Skręcam na północ, co pokazuje Mr SCOTT.
Jadę bardzo popularną trasą rowerową, wykorzystywaną bardzo często przez wielu miłośników "dwóch kółek". Przede mną wieś Janów i przejazd z górki do krzyżówki dróg przed osadą Józefów (to prosto) i Ukraina (w prawo). Trzeba uważać na wiele wyrw i dziur w asfalcie !
 
Na skrzyżowaniu skręcam w lewo i mocnym tempem docieram do Palestyny. Dalej cały czas prosto, ostro z górki do przejazdu kolejowego we wsi Glinnik. No właśnie... Umiejętność jazdy na rowerze pozostaje do końca życia - to pewne ! Ale właściwe korzystanie z hamulców, trzeba nieustannie ćwiczyć i doskonalić. 
Mr SCOTT przekonał się o tym dobitnie właśnie dziś ! Zbyt duża prędkość i opóźniony czas reakcji na zakręcie, były przyczyną groźnie wyglądającego upadku na zapiaszczonym asfalcie... Uuuu i bęc ! Łauu !!! Trochę bolało, ale na szczęście nic strasznego się nie stało.
 
Tak mi się przynajmniej wydawało... 
Po "wylizaniu ran" dojeżdżam do sklepu "U Ani" w Glinniku. Jadę dalej prosto, bukową aleją do wsi Podole.
Pomykam przez Podole do niewielkiej osady Marcjanka. Wzdłuż równej i wąskiej asfaltówki, stoją rolnicze zagrody z murowanymi domami i budynkami gospodarczymi. We wsi ostała się tylko jedna drewniana chałupa, która stoi po lewej stronie drogi.
Wieś Marcjanka kończy się przed przejazdem kolejowym. Za torami odbijam w lewo w stronę wiaduktu pod autostradą A-2 i przedzieram się ubłoconą drożyną do Szczawina. To był zdecydowanie zły pomysł, trzeba było jechać przez Szczawin Kościelny ! Mr SCOTT jest załamany, bo po bieli na oponkach pozostało tylko wspomnienie...  
 
Oj, coś dzisiaj mi się nie farci ! Ale jest wreszcie suchy asfalcik ! Na drodze ze Szczawina do Swędowa znacznie przyśpieszam, mijam przystanek kolejowy i skręcam w prawo do centrum wsi. Tam przed remizą w lewo do mostu na rzece Moszczenica. Potem cały czas prosto przez Anielin Swędowski, do drogi wojewódzkiej nr 708.
Wyjeżdżam w lewo na wyśmienitą szosę łączącą Stryków z Ozorkowem i jadę do najbliższego skrzyżowania. Skręcam w prawo na gminną drogę łączącą Anielin Swędowski z wsią Osse. Jak wzrokiem sięgnąć, dookoła rozciągają się malownicze krajobrazy ! Wiosna już blisko - to widać gołym okiem.
 
Po dojechaniu do krzyżówki ze znakiem "STOP" skręcam w prawo, na drogę przebiegającą jednocześnie przez Osse (po prawej stronie) i wieś Ciołek (od północy). Przez kilkanaście metrów jadę na wschód i na kolejnej krzyżówce z dużym krzyżem, skręcam w lewo w stronę wsi Bronin.
Przejeżdżam prosto przez "tabliczkowe skrzyżowanie" i już po chwili Mr SCOTT podnosi wrzask : wiosna, wiosna, wiosna ! We wsi cisza, jak makiem zasiał, więc jadę w milczeniu przez Wrzask do sąsiedniego Gozdowa.
Na najbliższym skrzyżowaniu zmieniam kierunek jazdy na zachód. Przez kolejny kwadrans towarzyszą mi zachwycające pejzaże i krajobrazy polskiej wsi. Równa droga wiedzie pomiędzy bezkresnymi polami, na których utworzyło się wiele rozlewisk z cieków i dopływów rzeki Malina. Nagle ! Co to ? Przez pola biegną cztery, przepiękne sarny ! Ale Mr SCOTT dziś w kiepskiej formie, nie tylko rowerowej... Zanim odpaliłem kamerkę, po sarenkach nie pozostało już ani śladu.
 
Następnie asfaltowa droga skręca na północ i dojeżdżam do wsi Feliksów.
W lesie już nie ma śniegu, co jest dowodem na to, że sroga zima wreszcie odpuściła ! Za tydzień, może dwa, w lesie i na polach będzie bardziej zielono i jeszcze piękniej ! Za lasem asfaltowa droga znowu skręca na zachód i na krótko wjeżdżamy do wsi Władysławów.
Po dojechaniu do rozwidlenia dróg, skręcam na północ do Kwilna - pierwszego z celów dzisiejszej wycieczki. Wieś jest siedzibą sołectwa i rozciąga się na powierzchni około 900 ha w gminie Zgierz.
Jest to typowo rolnicza osada, którą zamieszkuje około 120 osób utrzymujących się z uprawy ziemi oraz hodowli bydła i świń. Wytężając słuch można chwilami usłyszeć dobiegający z zagród, charakterystyczny odgłos świń : "kwi, kwi, kwil" !!!  
Kwilno to bardzo stara osada, którą kościelne dokumenty wymieniają w XVI wieku, jako należącą do parafii w Giecznie.
W tej części wsi znajduje się wiele starych domów, pochodzących nawet sprzed pierwszej wojny światowej. Mijam po kolei rozpadające się ze starości gospodarstwo na posesji nr 2 i dwie tradycyjne, wiejskie chałupy na posesjach nr 21 i 23.
W miejscowości dominuje zabudowa drewniana. Dojeżdżam do kolejnej, pobielonej chałupy, którą oglądam na działce o numerze 25.
Natknąć się też można na kilka opuszczonych gospodarstw, gdzie stoją resztki zrujnowanych domów i stodół. W 1512 roku Kwilno stanowiło stanowiło jedną własność z Gozdowem.
We wsi utrzymuje się historyczna, zwarta zabudowa zagród chłopskich z własnymi, małymi dziedzińcami, zabudowanymi obiektami gospodarczymi. W większości budynki są murowane lub w konstrukcji szkieletowej.
Dojeżdżam do rozjazdu z drogą prowadzącą w lewo do wsi Lorenki i Gieczna. Wkrótce tam pojadę, a tymczasem mijam przydrożny krzyż i udaję się na obejrzenie północnej części Kwilna.
 
Tu sytuacja przedstawia się podobnie. Wzdłuż piaszczystej, dobrze ubitej drogi stoją nieliczne domy i zabudowania gospodarcze. Po lewej stronie widać skraj wielkiego lasu, po prawej zaś, wielkie połacie pól, które ciągną się aż do autostrady A-1 w okolicach Mąkolic.
Oglądam drewnianą chałupę stojącą na działce nr 22 i wracam do krzyżówki w centrum wsi. Istnieją niepotwierdzone informacje, że w roku 1457 Kwilno płaciło dziesięcinę kościołowi w Młonicach (powiat kutnowski, gmina Krośniewice) a jego pierwotna nazwa brzmiała prawdopodobnie Kwilino. Świadczą o tym łacińskie jej wersje - w roku 1512 Qwylyn i w roku 1575 Quilino.
Skręcam na zachód i oglądam ostatnią posesję - opuszczone gospodarstwo, z rozpadającą się stodołą, zbudowaną w 1933 roku z czerwonej cegły. Na temat Kwilna wiadomo jest jeszcze, że w roku 1575 było posiadłością ziemską należącą do rodu Stanisława Rogozińskiego.
Rogóźno to jedna ze starszych wsi w gminie Zgierz, która leży wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 702 na trasie Piątek - Zgierz. Pierwsza wzmianka o niej to rok 1350, kiedy to przy podziale okolicznych dóbr, majątek Rogosno otrzymał Boguta - brat Sieciecha z Gieczna. Po przejechaniu około 500 metrów docieramy do zachodniego krańca Kwilna.
Kwilno sąsiaduje bezpośrednio z wsią Lorenki, w której Mr SCOTT był już w czasie WYCIECZKI Nr 6.
W 1881 roku Lorenki były własnością hrabiego Henryka Gomolińskiego herbu Jelita, do którego w tym czasie należał także majątek w Rogóźnie. Przejeżdżając przez wieś, mijam ładnie odnowiony, stary dom stojący po prawej stronie drogi.
Pedałuję do zachodniego krańca Lorenek, ciesząc się piękną pogodą.
Jednak radość z oglądania malowniczych okolic Gieczna, mąci potęgujący się ból lewego kolana...  Mr SCOTT się martwi, bo czy podołam wrócić... 
Po chwili droga skręca bardziej na północ i wjeżdżam do wsi Gieczno, którą Mr SCOTT zjeździł wzdłuż i wszerz podczas WYCIECZKI Nr 52. Pierwsza wzmianka o Giecznie pojawia się już w 1350 roku. Właścicielami wsi byli wówczas bracia Sieciech i Boguta Toporczykowie.
Ulicą Szkolną dojeżdżam do drogi wojewódzkiej nr 702. Przy skrzyżowaniu stoi kompleks budynków Zespołu Szkolno-Gimnazjalnego w Giecznie.
Skręcam na północ i dojeżdżam do zabytkowego kościoła p.w. Wszystkich Świętych i Świętego Jakuba. Drewnianą świątynię zbudowano w latach 1717– 1721 i od czasu mojej ostatniej wizyty, kościół wraz z dzwonnicą został gruntownie odrestaurowany.
Mr SCOTT podjął negocjacje z księdzem proboszczem, ale ten był stanowczy i nieprzejednany : "zdjęć w kościele nie pozwolę zrobić " ! "Mówi się trudno i żyje się dalej" - nadrabiam zaległości z poprzedniej wyprawy i oglądam stojącą przy kościele kapliczkę z figurką Najświętszej Maryi Panny. Na cokole umieszczony jest napis "Pamiątka ślubowania Niepokalanemu Sercu Najświętszej Marii Panny. Po Twoją obronę uciekamy się. 7.VII.1946".
W sumie, to "Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" - przyjadę do Gieczna ponownie ! A póki co Mr SCOTT postanawia zwiedzić cmentarz parafialny, który znajduje się w północnej części wsi, po prawej stronie szosy do Piątku. Przy centralnej alei można obejrzeć wiele zabytkowych nagrobków. Na początek zatrzymuję się pod pięknym pomnikiem z jasnego piaskowca, z krzyżem i kotwicą na cokole. Spoczywa tu Roman Kołaczkowski (1835-1886) oraz Zofia z Hoissonów Kołaczkowska (1846-1909).
Po jego lewej stronie, za wielkim grobowcem z białego kamienia, znajduje się kolejny stary nagrobek, z medalionem przedstawiającym anioła ze złożonymi rękoma. Pochowana tu została Aspazya z Wilkanowskich Kołaczkowska, która zmarła w dniu 16 lutego 1871 roku. "Prosi o westchnienie do Boga". Wzdycham.
W tej samej części cmentarza stoi nagrobek z jasnego piaskowca z krzyżem stylizowanym na obcięte gałęzie drzewa, którego oplatają pędy bluszczu. Płyta nagrobna przyozdobiona jest ornamentem w kształcie liści i kwiatów lilii oraz kwiatu paproci. Znajduje się na niej inskrypcja o treści "Ś.P. Małżonkowie Teofil Brzeziński, żył lat 43, um. 27.8.1891 i Marja z Jagodzińskich Brzezińska, żyła lat 72, um. 16.5.1930. Wieczny odpoczynek racz Im dać Panie".
Po drugiej stronie alei zwraca uwagę secesyjny monument z czerwonego piaskowca, otoczony kamiennymi filarami, połączonymi żelaznymi belkami. Symbolika cmentarna zawsze przypomina o znikomości życia doczesnego, zatem napotykamy na cmentarzach przeróżne jego symbole - np. strzaskane kolumny, uschnięte bądź złamane drzewa czy zerwane kwiaty. Na tym pomniku umieszczono ułamaną gałąź cyprysu - symbol śmierci. Spoczywa tu szlachetnie urodzony Wacław Habdank Kołaczkowski, który zmarł 8 listopada 1918 roku, przeżywszy lat 52. Pomnik wystawiły "Najukochańszemu Bratu siostry". Pochowano tu również Oleńkę Olszowską (1914-1920), która "Powiększyła Grono Aniołków 6 Lipca".
Blisko grobów Kołaczkowskich, bez trudu można dostrzec ogromny, nowoczesny grobowiec z Rodziny Tomczaków, nad którym góruje pokaźnych rozmiarów krzyż.
Spoczywa tutaj m.in. "Józef Tomczak - Wójt Gminy Biała, 1922-1926, Poseł na Sejm II Rzeczypospolitej, * 2.II.1885 † 26.III.1958".
Na terenie nekropolii w Giecznie, znajduje się pomnik ku czci polskich żołnierzy poległych na początku września 1939 roku. Zbudowany jest trzech połączonych ze sobą granitowych kamieni. Na szczycie największego z nich, zatknięty jest wysoki krzyż. Monument został odsłonięty w dniu 31.X.1949 roku i dziś stoi skryty w cieniu wysokiej tui.
Na głazie została wyryta inskrypcja o treści "Ku czci bohaterów Żołnierzom poległym w walkach z hitlerowskim najeźdźcą w 1939 r. którzy walczyli o lepszą świetlaną przyszłość Ojczyzny naszej ten pomnik stawia społeczeństwo parafii Gieczno Cześć ich pamięci !". Na jednym z kamieni umieszczony jest Orzeł Wojska Polskiego II Rzeczypospolitej.
Szukam dalej i po chwili Mr SCOTT doprowadza pod mogiłę, gdzie pochowano dwoje dzieci - Jachnę Kawecką (27.X.1895-10.VI.1898) i Miachasia Kaweckiego (12.II.1897-13.VI.1898). Na płycie nagrobnej z jasnego piaskowca, umieszczono kwietne rozety w narożnikach oraz inskrypcję o treści "Gdy śmierć serca rodziców rospaczą rozdarła, A mogiła ich szczęście nadzieje zawarła, Jedną tylko pociechą te słowa o Panie ! Nie nasza, ale Toja wola niech się stanie".
Wracam na centralną aleję cmentarza, przy której można też obejrzeć grobowiec szlacheckiej Rodziny Ogrodowicz. Są to dwa postumenty wykonane z nieociosanego kamienia, z żelaznymi krzyżami na cokole, otoczone kamiennymi filarami. Spoczywa tutaj Helena z Kryńskich Brochwicz Ogrodowicz (2.VII.1848-17.V.1910) oraz Halina Brochwicz Ogrodowicz (l. 19, † 6 II 1902). Na postumencie po prawej, umieszczono medalion z wizerunkiem profilu pięknej kobiety. Natomiast na drugim pomniku, w jego dolnej części wykuto inskrypcję o treści "Spokój Ci wieczny w wyższej krainie, gdzie ból nie mieszka, gdzie łza nie płynie, gdzie duch od walki życia bezpieczny, spokój Ci wieczny !".
Zaglądam też na grób księdza Wiktora Pawłowskiego, proboszcza Parafii Gieczno w latach 1881-1901. Na płycie nagrobnej umieszczono porcelanową fotografię duchownego oraz napis "Parafianie ufundowali ten pomnik, za Jego gorliwą 27 letnią pracę w dowód wdzięczności".
Mogiłę księdza oglądałem już podczas poprzedniej wizyty w Giecznie. Wówczas byłem też przy grobie nieznanego żołnierza armii rosyjskiej, który poległ w listopadzie 1914 roku.
We wschodniej części cmentarza, można bez trudu dostrzec figurkę Matki Boskiej odzianą w niebieską sukienkę, która ustawiona jest na postumencie pomalowanym farbą koloru żółtego. Na cokole widnieje napis "Ś.P. Piotr Michalak żył lat 53, um. d. 2 grudnia 1914 r. Prosi o Zdrowaś Marja".
W tym kwadracie nekropolii, znajduje się bardzo wiele starych nagrobków ze zniszczonymi tablicami i połamanymi krzyżami. Są to mogiły pochodzące z okresu międzywojennego, skrywające szczątki ludzi o których dziś już nikt nie pamięta. Ponoć "Człowiek żyje tak długo jak długo trwa pamięć po nim" i to chyba jest prawda... 
Po wyjściu cmentarza wracam w okolice kościoła. Skręcam w rozjazd prowadzący do wsi Boguszyce - to tylko 4 km, a potem już Piątek !
Przedzieram się przez północne rejony Gieczna do sąsiedniej osady Borowiec. Szybkim tempem dojeżdżam do rozwidlenia dróg (prosto do Boguszyc) i skręcam na zachód.
Parę energicznych machnięć korbą i dojeżdżam do mostu na rzece Moszczenica. Źródła rzeki znajdują się w okolicach wsi Byszewy i mogłem je zobaczyć w trakcie WYCIECZKI Nr 141.
 
Swój malowniczy bieg, rzeka zawdzięcza m.in. licznym zakolom, jakie tworzą się pośród zielonych pól i łąk Równiny Łowicko-Błońskiej.
Ruszam w dalszą podróż i wyśmienitą, wąską szosą, szybko dojeżdżam do wsi Śladków Rozlazły. Cały czas utrzymuję żywe tempo i chociaż droga prowadzi lekko pod górkę, to nie ma mowy o oszczędzaniu sił ! Dojeżdżam do skrzyżowania z drogą biegnącą z Czernikowa i skręcam w lewo w stronę potężnego wiatraka.
           
Dla jednych to nowoczesny wiatrak, ale Mr SCOTT wie swoje ! To po prostu BAZA OBCYCH - kolejny dowód na potwierdzenie śmiałej tezy, że ONI opanowują bezczelnie każdy zakamarek ziemi ! Przecież od dawna wiadomo, że to co najbardziej oczywiste, nigdy nie jest szczególnie podejrzane. Bo gdyby taki szkaradny kolos stanął w dolinie, gdzie wiatr nigdy się nie pojawia, to wtedy może ktoś zwróciłby na to uwagę. A tak, niby "wszystko jest normalne" - tu zawsze wieje wiatr, to i wiatrak postawili...
 
Dzisiaj żyjemy w pokręconej cywilizacji, czasach nieustannej walki dobra i zła, toteż najczęściej nie zdajemy sobie sprawy, jak jesteśmy manipulowani i oszukiwani.  
Mr SCOTT ciągle ostrzega : "ONI są wszędzie" !!! 👽
Po krótkiej wycieczce w rejony teorii spiskowych, Mr SCOTT wraca do szarej rzeczywistości. Trzeba teraz podjechać na dość spore wzniesienie, na którym położona jest osada Śladków Górny. Najstarsze zapiski o obydwu wsiach Śladków, pochodzą ze starych, łęczyckich ksiąg sądowych z roku 1386. Wiadomo też, że od 1576 roku, folwarki w tych osadach należały do Śladkowskich herbu Jastrzębiec.
 
Dojeżdżam na szczyt i moim oczom ukazuje się przepiękny widok na panoramę wsi Brachowice. Droga skręca tu trochę na zachód, ale po przejechaniu około 200 metrów, ponownie zakręca na południe. Rozpoczynam fantastyczny zjazd do Brachowic i kolejnej osady Grabiszew.
 
Pokonuję kolejne dwa zakręty i wjeżdżam na terytoria należące do wsi Modlna i gminy Ozorków. Wielka szkoda, że wycięto w pień stare wierzby, które od lat były tu niewątpliwie ozdobą krajobrazu.
Pokonuję kolejny uciążliwy podjazd i skręcam na zachód na drogę wojewódzką nr 708. Mr SCOTT uwielbia tu przyjeżdżać, by choć przez moment popatrzeć na zabytkowy kościół p.w. św. Stanisława Biskupa. Zobacz wcześniejsze wizyty Mr SCOTT'a w Modlnej - WYCIECZKA Nr 52 i WYCIECZKA Nr 113.
Remont elewacji kościoła w Modlnej, tak samo jak świątyni w Giecznie, został wykonany dzięki pozyskanej dotacji unijnej oraz finansowym wsparciu Samorządu Województwa Łódzkiego. Spod kościoła ruszam w drogę powrotną do Łodzi. Skręcam w lewo w rozjazd do wsi Sokolniki i dalej jadę dobrze znana trasą : przez Sokolniki Las, Kanią Górę, Adolfów, Emilię i Lućmierz do Zgierza.
 
W Zgierzu wykorzystuję oczywiście nadarzającą się okazję i pędzę z górki po ulicy Łęczyckiej do Starego Miasta. Dalej ulicą Łódzką i drogą krajową nr 1 do samej Łodzi.
Drogami rowerowymi jadę po ul. Zgierskiej do al. Włókniarzy. Potem ciągle na południe do ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, która dzierży tytuł najdłuższej nazwy ulicy w Łodzi. Skręcam w lewo i dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Kalinową.
Na dużej posesji oznaczonej numerem 8, znajduje się Instytut Medycyny Pracy im. prof. dr med. Jerzego Nofera w Łodzi. Instytut powstał w 1954 roku i jest nowoczesną placówką naukowo-badawczą zajmującą się problematyką medycyny pracy.
Oprócz poradni specjalistycznych i zaplecza laboratoryjnego, w obiekcie jest także Klinika Ostrych Zatruć, która rocznie przyjmuje ponad trzy tysiące pacjentów - jedna trzecia to niestety ofiary zatrucia alkoholem.
Na zakończenie wiosennej wycieczki do Kwilna i Gieczna, oglądam jeszcze luksusowy apartamentowiec "Marina", który znajduje się po przeciwnej stronie ulicy. Ta wspaniała konstrukcja ma kształt statku i zlokalizowana jest nad brzegiem rzeki Sokołówki. Patrząc na jego zachodnią fasadę, trudno wprost uwierzyć, że jesteśmy w Łodzi ! Ale taka też jest ta dzisiejsza Łódź - podobnie, jak pod koniec XIX wieku - miasto wielkich kontrastów : biedy zderzonej z ogromnym bogactwem.
Mr SCOTT kwili smętnie i masuje zbolałą giczałę.
Gdyby nie ta wywrotka, byłaby nawet całkiem fajna wycieczka.  

2 komentarze:

  1. Halina Brochwicz Ogrodowicz lat 19 była podobno łyżwiarką. Kiedy jeździła na lodzie uderzyła głową o lód i zmarła. Podobno rzeźba kobiety jaka jest umieszczona na nagrobku to dzieło jej zrospaczonego narzeczonego. Tak mi zawsze opowiadała babcia kiedy przechodziłyśmy obok jej grobu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ciekawa informacja !!! Dziękuję za pozostawienie komentarza i serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger