Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 85 - Zadzim i Lutomiersk

TRASA : Łódź (Kopernika, al. Bandurskiego, Krzemieniecka, Konstantynowska) - Konstantynów Łódzki - Mirosławice - Lutomiersk - Czołczyn - Jerwonice - Szydłów - Zygmuntów - Puczniew - Małyń - Kłoniszew - Jeżew - Ruda Jeżewska - Nowiny - Żerniki - Piotrów - Wierzchy - Wola Flaszczyna - Wola Dąbska - Kazimierzew - Zadzim - Wola Zalewska - Otok - Zygry - Zaborów - Bąki - Lichawa - Wola Łobudzka - Przyrownica - Piorunów - Czarnysz - Kwiatkowice Kolonia- Kwiatkowice - Kwiatkowice Las - Lutomiersk - Wrząca - Prusinowiczki - Prusinowice - Porszewice - Konstantynów Łódzki - Łódź (Konstantynowska, Zielona, al. 1 Maja, Gdańska, Legionów, Plac Wolności) 
[10.05.2012. - 118,2 km, 21,4 km/h, 5:30:42 h]   
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Zadzimia !!! Trasa WYCIECZKI Nr 85.
Kto jest Za kolejną wycieczką ? Dziś Mr SCOTT na pewno tak !!! 
Na długą majową wyprawę wyruszam ze skrzyżowania ulic Wólczańskiej 83 i Kopernika. Stoi tu wielka fabryka wybudowana w 1880 dla Ernesta Wevera. Produkowano w niej pasmanterię - guziki, wstążki i koronki.
W 1903 roku modernistyczny budynek rozbudowano o nowe skrzydło. Naprzeciwko znajduje się szkoła - XXI LO im. Bolesława Prusa. Jadę na zachód zwiedzać ulicę Kopernika.
  W 1900 roku tuż przy fabryce z charakterystyczną wieżą, wzniesiono dla Ernesta Wevera piękną willę biurowo - mieszkalną. Obecnie jest to reprezentacyjna siedziba firmy produkującej papiery higieniczne " W. Lewandowski". Jej właściciel przywrócił budynkowi dawny blask.
Na słupku bramy wjazdowej do willi przy ul. Kopernika 5, wmurowano fragment cegły z odciskiem psiej łapy. Cegła pochodzi z XV wieku i została przywieziona z Fromborka - miasta, w którym żył i pracował wielki polski astronom Mikołaj Kopernik !  
Naprzeciwko przy ul. Kopernika 8, ma swoją siedzibę Teatr Studyjny. Realizują tu własne projekty artystyczne oraz prezentują swoje spektakle dyplomowe, studenci Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej Telewizyjnej i Teatralnej im. Leona Schillera w Łodzi.  
Ruszam dalej i przejeżdżam przez skrzyżowanie Kopernika z ul. Gdańską. Mijam budynek Teatru "Pinokio" i najstarszą w Łodzi lecznicę dla zwierząt "Pod koniem" - zobacz WYCIECZKA Nr 54. Na rogu Kopernika 26 z ul. Żeromskiego znajduje się wielkomiejska kamienica, którą odnowiono niedawno w ramach programu władz Łodzi " Mia100 Kamienic".
Ulica Kopernika powstała około 1873 roku i początkowo była nazywana "szosą Milsza", potem ulicą Milsza. Z okazji 550 rocznicy urodzin Mikołaja Kopernika, w roku 1923 nadano jej imię naszego słynnego astronoma.
Pod numerem 41 warto spojrzeć na elewację budynku Zespołu Szkół Kolejowych. Na samej górze umieszczono płaskorzeźby pegazów. Gmach powstał w 1915 roku i pierwotnie działała tu Żeńska Szkoła Handlowa.
Jadę dalej ul. Kopernika za skrzyżowanie z ul. Łąkową (zobacz WYCIECZKĘ Nr 58). Pod nr 62 trwa obecnie rewitalizacja pofabrycznych loftów i budowa nowoczesnych apartamentowców "Tobaco Park". 
Pofabryczny XIX-wieczny budynek z czerwonej cegły, został wzbogacony nowoczesną architekturą XXI wieku. Inwestycję realizuje znany warszawski deweloper "Arche". Mr SCOTT się cieszy, gdy Łódź pięknieje !
W 1875 roku przemysłowiec Karol Kretschmer wybudował w tym miejscu swoją gigantyczną Fabrykę Wyrobów Wełnianych. Od roku 1925 działała tu fabryka papierosów należąca do Polskiego Monopolu Tytoniowego. 
Na ulicy Kopernika na każdym kroku można natknąć się na stylowe kamienice. Naprzeciwko dawnej fabryki papierosów, pod nr 65 znajduje się odrestaurowany niedawno apartamentowiec "City Residence". Kończę wizytę na ulicy Mikołaja Kopernika, która na pewno należy do jednej z najbardziej rozpoznawalnych łódzkich ulic. Chociaż Mr SCOTT twierdzi, że "Na pewno, to Kopernik nie żyje".
Pedałuję drogami rowerowymi do ul. Konstantynowskiej. Wyjazd z miasta po tej ulicy nie należy do trudnych. Trzymam się blisko krawędzi jezdni, bo ruch pojazdów jest tu dość duży. Na posesji oznaczonej numerem 28 przyciąga uwagę ładna podmiejska willa, wybudowana w okresie międzywojennym.
Jadę po ruchliwej drodze wojewódzkiej nr 710. Za zajezdnią tramwajową "Brus" jest spory spadek terenu, stąd też bardzo szybko docieram do Konstantynowa. Mr SCOTT ma farta, bo trafia się akurat przejazd podmiejskiego tramwaju linii 43.
Jadę ulicami Łódzką i Jana Pawła II. Mijam stojący przy skrzyżowaniu z ul. Daszyńskiego kościół Świętego Józefa Robotnika. W malowniczej scenerii opuszczam Konstantynów, do którego Mr SCOTT na pewno jeszcze wróci na konkretną wycieczkę.
Szybkim tempem dojeżdżam do Mirosławic.
Po lewej stronie szosy prowadzącej do Lutomierska, znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Mirosławicach. Drugiej takiej w województwie łódzkim chyba nie ma !
Na dachu budynku ustawiono nietypowy rekwizyt, który zwraca uwagą przejeżdżających. To koń zaprzęgnięty do drewnianego wozu ! Mr SCOTT uważa, że to bardzo fajny pomysł na promocję obiektu, który na co dzień służy nie tylko strażakom.
Wracam na szosę wojewódzką i galopem dojeżdżam do Lutomierska (zobacz WYCIECZKĘ Nr 28, Nr 56 i inne). Za tabliczkami skręcam w lewo - prosto droga prowadzi do Kazimierza.
Za mostem na rzece Ner jadę w prawo w ulicę Mikołaja Kopernika (Mr SCOTT się dziwi - Ooo ! Kopernika !). Za każdym razem, gdy jestem w Lutomiersku, poznaję go coraz lepiej. Po raz kolejny zwiedzam kościół księży Salezjanów.
Przed wejściem do zabytkowego kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, ustawiona jest wyjątkowa tablica. Wyeksponowano w niej flagę państwową z godłem Rzeczypospolitej Polskiej oraz zasuszoną, czerwoną różę na białym tle. Przecież Mr SCOTT zawsze powtarza : "I to jest właśnie Polska" !  
Na dziedzińcu kościoła zmieniło się ostatnio bardzo wiele ! Odsłonięto piękne popiersie Papieża Polaka - Karola Wojtyłły, na którym umieszczono napis " W hołdzie Janowi Pawłowi II ".
Na trawniku posadzono ogromny klon - nadając mu na cześć Papieża imię "Karol".
Zasadzono też kolejne drzewo - strzelisty buk, któremu nadano niezwyczajne imię  "Ludwig van Beethoven".
Ozdobą kościelnego dziedzińca jest bez wątpienia posąg z 1773 roku, przedstawiający tajemniczą, piękną kobietę. Na ścianach postumentu widoczne są łacińskie inskrypcje.
Nic dziwnego, że piękny buk otrzymał imię wielkiego kompozytora. Wszak przy klasztorze funkcjonuje od 1996 roku Salezjańska Ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna II Stopnia im. A. Chlondowskiego. Przy zamkniętych co prawda wrotach do kościoła, ale jednak udało mi się podsłuchać koncertu młodego adepta muzyki organowej.
Wewnątrz kruchty kościoła znajduje się wiele pamiątkowych tablic. Tę ufundowało społeczeństwo Lutomierska i okolic dla salezjanina, księdza Mariana Kubrychta. Duchowny był dyrektorem wydawnictw salezjańskich, rektorem niższego Seminarium Diecezjalnego we Fromborku (O ! To tam, gdzie Kopernik !). Krzewił nowoczesne formy duszpasterstwa i wielce się zasłużył przy odnowie tego kościoła. Zmarł 29 września 1967 roku w Aleksandrowie Kujawskim, po 66 latach życia : 43 profesji zakonnej i 35 kapłaństwa.
W okresie powstania styczniowego klasztor pełnił funkcję warowni powstańczej. Przypomina o tym wydarzeniu tablica ufundowana w 1963. Umieszczono na niej napis o treści "1863 - 1963 Pamięci Oddziałów Powstańczych oraz ich Wodza Generała Edmunda Taczanowskiego, dla których klasztor ten był twierdzą orężną i ostoją ducha - w setną rocznicę mieszkańcy Lutomierska".
 W podziemiach kościoła pochowano około 500 uczestników powstania, których później ekshumowano na miejscowy cmentarz parafialny. O historii klasztoru w Lutomiersku wspomina ta pamiątkowa tablica, zawieszona przed wejściem do nawy głównej.
Opuszczam magiczny dziedziniec barokowego kościoła poreformackiego p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny. Teren kościoła wręcz tonie w wiosennej zieleni przepięknych drzew i krzewów.
Pomiędzy ogrodzeniem klasztoru a murem okalającym kościół, znajduje się bardzo oryginalna, drewniana kapliczka poświęcona Najświętszej Maryi Pannie. Pokrzepiony duchowo, powoli zbieram się do powrotu na szlak.
Wyjeżdżam z powrotem na ulicę Kopernika, gdzie naprzeciwko bramy wjazdowej do kościoła ustawiona jest tablica z planem i historią Lutomierska. Dojeżdżam pod górkę do rynku i tam skręcam w prawo w ulicę Kilińskiego. Spokojnym tempem opuszczam gród Lutomira - jedną z najstarszych miejscowości województwa łódzkiego.
Narzucam mocne tempo jadąc równą asfaltówką. Szybko docieram do wsi Czołczyn, przez którą przejeżdżałem już podczas WYCIECZKI Nr 15 
Mijamy ustawioną po prawej stronie drogi, bardzo ładną kapliczkę słupową z motywem piastowskim. Przed wjazdem do pięknego lasu, za ostatnimi zabudowaniami wyłaniają się dwie złowieszcze BAZY OBCYCH... To przedsmak emocji, jakie czekają dziś Mr SCOTT'a ! To niesamowite, ale rzeczywiście "ONI są wszędzie" 👽
Przez całą drogę do wsi Jerwonice, Mr SCOTT zachodzi w głowę co by tu zrobić, aby dokopać OBCYM... Ciężka sprawa... Jak tu ICH podejść, skoro w Czołczynie żyją tak blisko ludzi... Kto uwierzy, że grozi nam śmiertelne niebezpieczeństwo ? Mr SCOTT "wznosi się na wyżyny swojego intelektu", ale pytania pozostają oczywiście bez odpowiedzi.
Jerwonice to bardzo stara wieś leżąca w dolinie rzeki Ner. W XVIII wieku stanowiła własność Macieja Oczosalskiego. Po prawej stronie drogi można obejrzeć remizę Ochotniczej Straży Pożarnej, którą zbudowano na początku lat 30-tych XX wieku.
Za remizą mocno podniszczona droga skręca na północ i po chwili dojeżdżam do Szydłowa i mostku na rzece Ner. To nadzwyczaj urokliwe tereny w gminie Lutomiersk.
Po dojechaniu do dobrze znanej szosy na linii Kazimierz - Puczniew, ponownie skręcam na zachód. Mijam park podworski w Szydłowie i budynek ośrodka zdrowia. Szybkim tempem docieram do wsi Zygmuntów.
Drogę do wsi Puczniew znam doskonale z poprzednich wypraw - zobacz WYCIECZKĘ Nr 15, Nr 22, Nr 68, Nr 76 czy Nr 83.
Po lewej stronie szosy widać dobrze zabudowania gospodarcze dawnego Rolniczego Zakładu Doświadczalnego Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego Puczniew. Obecnie urodzajnymi terenami nad rzeką Ner zarządza Leśny Zakład Doświadczalny SGGW w Rogowie. Po dojechaniu do skrzyżowania skręcam w lewo i zjeżdżam w stronę mostu na Nerze ! 
Mijam plantację wierzby energetycznej, która znajduje się po prawej stronie szosy. Wjeżdżam do pachnącego lasu rozciągającego się na trasie z Małynia do Piorunówka. Na krzyżówce skręcam w prawo i pędzę do Małynia. Przez las przebiega podniszczona asfaltówka, ale przepiękny krajobraz w pełni rekompensuje nieznaczne utrudnienia w podróży.
Szybko dojeżdżam do Małynia. Mr SCOTT bardzo lubi ten mały, nadnerzański gród - zobacz WYCIECZKĘ Nr 15, Nr 68 i Nr 76.
Tym razem korzystam z okazji, że wrota do kościoła p.w. św. Andrzeja Apostoła są szeroko otwarte i zaglądamy przez szybę do wnętrza świątyni. Łauuuu !!! Przepięknie ! Dzięki wysiłkom proboszcza parafii księdza Sylweriusza Antczaka, w kościele ciągle prowadzone są prace konserwatorskie.
Na lewej ścianie kruchty zawieszona jest czarna tablica, która wymienia wszystkich księży proboszczów Parafii Małyń od czasu wybudowania obecnego kościoła - tj. od 1902 roku.
Neogotycki kościół w Małyniu jest imponujący ! Czas jednak ruszać w dalszą podróż. Do Małynia jeszcze nie raz wrócę !
Mijam plebanię i budynek szkoły podstawowej im. Krystyny Wituskiej. Przede mną przejazd przez wieś Kłoniszew.
Poruszam się ciągle odcinkiem trasy, który poznałem podczas niedawnej WYCIECZKI Nr 83. Jadę przez wieś Jeżew...
Dalej przez Rudę Jeżewską.
Potem przez Nowiny, gdzie w szczerym polu ustawiono w 2010 roku żelazny krzyż i ogromny kamień w kształcie serca. Według tradycji chrześcijańskiej, mają one chronić zbiory przed zniszczeniem oraz sprawić, aby były nadzwyczaj obfite.
Robię sobie krótki postój. Patrząc na te przepiękne, wiejskie krajobrazy, można nabrać sił i zdystansować się trochę do siebie i swoich miejskich spraw... 
Pedałuję dalej i mijamy duże gospodarstwo, gdzie niedawno "Kapitan Mr SCOTT" odkrył nieprawidłowości w utrzymaniu ssaka nieparzystokopytnego z rodziny koniowatych.
Ale dziś koników na wybiegu nie zastałem. Skręcam w lewo na Żerniki.
W Żernikach odbijam ponownie na zachód w stronę mostku na rzece Pisia. Na kolejnym skrzyżowaniu z krzyżem (w prawo na Pudłówek, w lewo na Iwonie) - jadę prosto do wsi Piotrów.
Dojeżdżam do niestrzeżonego przejazdu kolejowego. Obserwuję przejazd składu towarowego przewożącego oleje z Rafinerii Gdańskiej "Lotos" na Śląsk. W tym czasie Mr SCOTT spotkał się z grupą wiwatujących na Jego cześć Fanek.
Ruszam do wsi Wierzchy, którą poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 83. Na wprost kościoła skręcam w prawo i przez kilkanaście metrów jadę szosą wojewódzką nr 483.
Na pierwszym rozjeździe skręcam w drogę do wsi Rzechta.
Przez blisko 7 kilometrów pedałuję równym, spokojnym i miarowym tempem. Jedzie się tu bez specjalnego wysiłku. Droga jest równa i w wielu miejscach biegnie z górki. Przed wjazdem do wsi Charchów Księży skręcam w lewo w szosę wojewódzką nr 479.
Po chwili dojeżdżam do wsi Wola Flaszczyna, której historia powstania sięga XIV wieku ! W przeszłości osada nazywała się Wola Zadzimska.
Na skrzyżowaniu w centrum wsi skręcam w prawo. Jadę obejrzeć ruiny dworu z XVIII wieku, które znajdują się na terenie dawnego parku. Rosną tu imponujących rozmiarów drzewa - pomniki przyrody. Od połowy XIX wieku do wybuchu II wojny światowej Wola Flaszczyna była w posiadaniu Rodziny Dąmbskich - blisko związanych z historią gminy Zadzim.
Obecnie obiekt jest w posiadaniu prywatnego właściciela, który usiłuje coś tam robić i niechętnie wita niezapowiadanych gości, czego doświadczył na własnej skórze Mr SCOTT.
Pomimo obiektywnych trudności, Mr SCOTT zdołał jednak udokumentować swoją wizytę na dworze w Woli Flaszczynie. Wracając do drogi wojewódzkiej nr 479, uwieczniłem agonię tego starego domostwa...
Po skręcie w prawo szybko docieram do kolejnej miejscowości posiadającej w swej nazwie rzeczownik "wola". To niewielka osada Wola Dąbska.
Mocno naciskam na pedały i bardzo szybko dojeżdżam do wsi Kazimierzew. Droga w tych okolicach zachęca do szybkiej jazdy !
Jednak Mr SCOTT wcale  nie ma tak lekko... Spoglądam w lewo na zielone pola a tam cztery potężne BAZY OBCYCH !!! Jedna cały czas macha śmigłem, trzy pozostałe na widok Mr SCOTT'a nagle przestały pracować ! Przerażający widok... 👽
"ONI są wszędzie" !!! Wracam na trasę, bo cel dzisiejszej wycieczki jest już naprawdę blisko !
Parę obrotów korbą z pedałami i już jestem przed tabliczką wjazdową do wsi Zadzim. To bardzo stara miejscowość, którą źródła pisane wymieniają już w 1386 roku ! Za tablicą skręcam w lewo i jadę w stronę centrum.  
Robię mały rekonesans po okolicy, jadąc trasą wojewódzką nr 479. Mijam kościół, rynek i docieram do tablicy wjazdowej od strony południa. Zadzim jest siedzibą gminy i mieszka tu około pół tysiąca ludności. Nazwa pochodzi od imienia własnego naczelnika starego rodu pogańskiego.  
Wracam na przepiękny rynek w Zadzimiu. 11 listopada 2004 roku odsłonięto tu ufundowany przez mieszkańców gminy pomnik "W hołdzie poległym w obronie Ojczyzny, pomordowanym i represjonowanym".
Zadzim jest nadzwyczaj ładną miejscowością, leżącą na dawnym szlaku handlowym prowadzącym z Sieradza do Łęczycy. W przeszłości wieś należała do Rodzin Zaleskich z Otoka, Radomickich, Sapiehów i Lubomirskich. W XVIII wieku dobra zadzimskie stały się własnością Rodziny Dąmbskich z Lubrańca, a potem Jarocińskich.
Rynek w Zadzimiu może spodobać się każdemu. W jego centralnej części zbudowano małą fontannę. Dookoła stoją nowe ławki, alejki wyłożone są ładną kostką brukową, trawa na zieleńcach jest równo przystrzyżona. Widać gołym okiem, że dobrze tu gospodarzą ! Wszędzie jest czysto i schludnie. Mieszkańcy bardzo dbają o swoje obejścia.
Największą atrakcją turystyczną wsi jest późnorensansowy kościół p.w. św. Małgorzaty, który wzniesiono w latach 1640-1642 z fundacji Aleksandra Zaleskiego, herbu Dołęga z pobliskiego Otoka. Wiadomo, że już w 1416 roku stała w tym miejscu drewniana świątynia. Mr SCOTT miał ogromne szczęście, ponieważ można było wejść do środka i zobaczyć wspaniałe wyposażenie tego przepięknego Domu Bożego !
W ołtarzu głównym zwraca uwagę bardzo ciekawa rzeźbiarska kompozycja "Ukrzyżowania". Postacie Chrystusa, Matki Boskiej i św. Jana są polichromowane, natomiast w nimbach - świetlistych otokach wokół głów - umieszczono rzeźbę aniołów. Nad wszystkim ma baczenie św. Michał Archanioł, trzymający tarczę z zawołaniem „Quis ut Deus” (Któż jak Bóg).
Szczególnie cennym zabytkiem zadzimskiego kościoła jest marmurowy, renesansowy nagrobek z miedzianą tablicą pamięci małżonków Jana i Katarzyny Bużeńskich z 1554 roku. Został przeniesiony z poprzedniego, romańskiego kościoła.
 Przepiękny nagrobek wystawił ich syn - Hieronim Bużeński herbu Poraj, żupnik krakowski, kasztelan sieradzki i sekretarz króla Polski Zygmunta II-go Augusta. Są na nim łacińskie inskrypcje dotyczące Jana z Burzenina zmarłego w 1538 roku, dziedzica dóbr Ralewic leżących niedaleko od Zadzimia, sędziego ziemskiego sieradzkiego oraz jego żony Katarzyny z Dziatkowic (zmarła w 1526 roku).
W kościele w Zadzimiu warto też spojrzeć na wspaniałe organy. Co prawda Mr SCOTT nie miał okazji ich usłyszeć, ale zapewne odznaczają się pięknym, donośnym brzmieniem i pełnym majestatu dźwiękiem. Jedno nie ulega wątpliwości : są przykładem mistrzowskiego poziomu dzieła sztuki zdobniczej !
Na północnej ścianie kościoła pomiędzy amboną a wejściem do zakrystii, powieszony jest ogromny portret z 1647 roku ! Przedstawia fundatora świątyni w Zadzimiu. To Aleksander z Otoka Zaleski herbu Dołęga, podsędek sieradzki, późniejszy referendarz koronny.  
Wyposażenie świątyni pochodzi głównie z XVI i XVII wieku. Oprócz przepięknych, barokowych ołtarzy i ambony, przykuwa uwagę "osklepienie kolebkowe z lunetami o późnorenesansowej dekoracji stiukowej typu kalisko-lubelskiej".
Parafia w Zadzimiu została erygowana w roku 1641 przez króla Polski Władysława IV-go Wazę ! Nad wejściem z prezbiterium do zakrystii znajduje się marmurowy, wczesnobarokowy portal z 1642 roku z łacińskimi inskrypcjami.
W kruchcie kościoła powieszono wiele zabytkowych rekwizytów. W tej przeszklonej gablocie znajdują się dwa fragmenty pochodzące z dzwonów, które uległy spaleniu podczas wielkiego pożaru jaki strawił kościół i Zadzim w dniu 15 sierpnia 1929 roku. Jest także fragment dzwonu zrabowanego przez hitlerowców w czasie trwania drugiej wojny światowej. Wówczas Niemcy zdemolowali i wywieźli wszystkie zadzimskie dzwony...
Obok wisi stylowa ramka z wypisaną "Historią kościoła p.w. św. Małgorzaty w Zadzimiu". To istna skarbnica informacji o zadzimskiej parafii !!! W 1949 roku staraniem księdza Romana Wilińskiego i dzięki ofiarności parafian, zostały zakupione i zamontowane dwa dzwony : św. Małgorzata i św. Antoni. Trzeci - brakujący dzwon, zakupił wywodzący się z zadzimskiej parafii Pan Piotr Polak z żoną Barbarą, który jest Posłem na Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ! A to ci dopiero historia.:
Po przeciwnej stronie zawieszono dwie pamiątkowe tablice. Ta po lewej jest wspomnieniem " Pamięci Tych, którzy oddali życie za Ojczyznę w latach okupacji niemiecko - hitlerowskiej 1939 - 1945 : ś.p. ks. Aleksander, Leon, Mieczysław Walczykowski, proboszcz zadzimski, aresztowany 6.X.1941r., zginął w Dachau 20.V.1942 / ś.p. Stanisław Bogłowski, sędzia, aresztowany 8.IV.1940, zginął w Mathausen - Gusen / Witold Danecki, inżynier rolnik, ur. 1897, zginął w Majdanku 9.III.1944 / Jan Kowalczyk, podoficer W. Polskiego, ur. 1.V.1915, zginął w Oświęcimiu 1941 r. / Jan Jagielski, podoficer W.P.- zginął we wrześniu 1939 r. w pobliżu Warty / Wacław Wielogórski, podoficer W.P. zginął na Monte Cassino 1944 ". Czarna tablica poświęcona jest pamięci księdza Dominika Jędrzejewskiego, wikariusza parafii św. Małgorzaty w Zadzimiu w latach 1911-1912. Ksiądz Jędrzejewski był jednym z 108 Męczenników beatyfikowanych przez Papieża Jana Pawła II.
Nad starą chrzcielnicą, w pięknej ramie zawieszono plan kościoła. Obok najważniejszych wydarzeń z historii parafii, wyszczególniono miejsca, w których znajduje się zabytkowe wyposażenie tej cudownej świątyni.
Na tej samej ścianie kruchty powieszono także tarcze dot. jubileuszów kościelnych. Opuszczam wnętrza kościoła św. Małgorzaty i ruszam na tradycyjną rundkę wokół świątyni.
Podczas oglądania terenu wokół kościoła, można bez problemu odszukać pamiątkową tablicę z napisem "Groby Hr. Dąmbskich". Umieszczona jest na południowej ścianie świątyni. Dąmbscy to jeden z najznamienitszych rodów ziemi sieradzkiej, potomkowie Józefa Kazimierza Dąmbskiego z Lubrańca, wojewody sieradzkiego w latach 1756 - 1766. W XVI wieku dobra zadzimskie podzielono na trzy działy : Wolę Zalewską, Wolę Sypińską i Wolę Zadzimską (obecnie Wola Flaszczyna). W XVII wieku były one własnością właśnie Rodziny Dąmbskich.  
Na tyłach kościoła za murem wzniesionym pod koniec XIX wieku, znajduje się bardzo ładny dom parafialny. Plebania w Zadzimiu została zbudowana 1899 roku.
 Ruszam na dalsze zwiedzanie Zadzimia. Spod domu parafialnego jadę do zachodniej części wsi.
Drogą prowadzącą na Pęczniew docieram do tablicy z nazwą miejscowości. Już wiem, co warto obejrzeć w tej części wsi.
Oczywiście Zespół Szkół w Zadzimiu ! Obecnie w skład Zespołu wchodzi : Gimnazjum Publiczne im. Wincentego Witosa, Szkoła Podstawowa oraz Przedszkole. Szkoła mieści się w kompleksie jedno i dwupiętrowych budynków, z przylegającą salą gimnastyczną i budynkiem przedszkola. To bardzo ładne i nowoczesne obiekty.  
We wsi działa prężnie Ochotnicza Straż Pożarna, której powstanie datuje się na rok 1902.
Na ścianie frontowej strażnicy zawieszona jest pamiątkowa tablica, którą odsłonięto w 2002 roku w 100-lecie powstania OSP Zadzim.
W dniu 13 maja 2012 r. odbędą się w Zadzimiu uroczystości związane ze 110-tą rocznicą powstania straży pożarnej. Z tej też okazji zadzimska OSP otrzymała właśnie ten wspaniały wóz bojowy marki "MAN" ! Mr SCOTT gratuluje pięknego jubileuszu i ma nadzieję, że nie będzie zbyt często wykorzystywany.
Naprzeciwko remizy w Zadzimiu znajduje się Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej. Tuż obok jest stary park podworski. Wjeżdżam w jego kręte alejki i sprawdzam, jakie skrywa tajemnice.
  Zespół dworsko - parkowy w Zadzimiu należy do największych parków podworskich w województwie łódzkim. Został założony w połowie XVIII wieku przez Karola Dambskiego - syna Józefa Kazimierza Dąmbskiego, który był spokrewniony z królem Polski Stanisławem Leszczyńskim. 
 Hrabia Józef Dąmbski miał trzech synów, z których właśnie to Karol - pułkownik wojsk Korony Królestwa Polskiego, otrzymał w spadku Zadzim. Sprowadził się do wsi i kiedy w roku 1764 wrócił z koronacji Stanisława Augusta Poniatowskiego, zbudował w tym miejscu dwór modrzewiowy. Założył też park ze szpalerami okazałych drzew i przystąpił do budowy tego pałacu, lecz zdążył zbudować tylko fundamenty. Drogą posagu majątek Zadzim przeszedł następnie na początku XIX wieku na własność Rodziny Jarocińskich.  
Na terenie parku zachowały się w dobrym stanie aleje grabowe, pomnikowe okazy dębów szypułkowych, jesionów, lip, kasztanowców i wspaniałych modrzewi europejskich.
Piętrowy neoklasycystyczny dwór w Zadzimiu, zbudowany został w 1858 roku w stylu klasycystycznym przez Wojciecha Jarocińskiego.
Oglądam wszystkie zakamarki zadzimskiego parku i aleją w szpalerze niskich drzew, wracam pod kościół.
Na wprost kościoła ustawiona jest wielka tablica z planem Gminy Zadzim. Można więc zaplanować kolejne wycieczki w zielone tereny powiatu poddębickiego.
Przy rynku w Zadzimiu, jak też przy trasie prowadzącej do Sieradza, znajdują się dobrze zaopatrzone sklepy. Są też punkty usługowe i gastronomiczne.
Z rynku przenos się na drogę prowadzącą do wsi Chodaki i poznaję płn.- wschodnią część Zadzimia. Rozciąga się tu wspaniały widok na wieżę kościoła i zielone łąki. 
Mr SCOTT ucieka jednak stąd gdzie pieprz rośnie ! Odgłos obracających się śmigieł BAZ  OBCYCH z Kazimierzewa dochodzi nawet tutaj...  
Wracam szybko bliżej kościoła. Oglądam jego wschodnie skrzydło i zadbany teren w sąsiedztwie plebani.
Trzeba powoli zbierać się do powrotu. Mr SCOTT nalega, więc wracam jeszcze na rynek i spoglądam po raz ostatni na cudowny kościół św. Małgorzaty.
Z rynku kieruję się na wschód. Przy drodze prowadzącej na Zygry, znajduje się ładny budynek Urzędu Gminy w Zadzimiu. Zielone tereny gminy zamieszkuje ponad 5500 osób.
Wolnym tempem jadę do wschodniego krańca Zadzimia, przyglądając się stojącym po obu stronach drogi zabudowaniom. Mr SCOTT postanawia, że jeszcze w tym sezonie tutaj wrócimy !
 Biorę się ostro do rowerowej roboty i po kilku minutach wjeżdżam do wsi Wola Zalewska.
Szybkim tempem dojeżdżam do wsi Otok, której dziedzicem był fundator kościoła w Zadzimiu - hrabia Aleksander Zalewski herbu Dołęga. Omijam rozjazd w lewo w kierunku stacji PKP i jadę w prawo do wsi Zalesie. Na krzyżówce skręcam w lewo w stronę przejazdu pod wiaduktem kolejowym.
A oto już Zygry, które były celem mojej WYCIECZKI Nr 76. Dojeżdżam do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 473. Tym razem pojadę prosto, bo tej części Zygier Mr SCOTT jeszcze nie poznał.
Poruszam się po wąskich drogach wokół Zygier. Mijam m.in. boisko piłkarskie klubu "Pisia". Cały czas pomykam na wschód ignorując rozjazdy na prawo i lewo. Szybko dojeżdżam do wsi Zaborów.
Przed zabudowaniami Zaborowa skręcam w lewo w stronę gęstego boru i mostu na rzece Pisia. Przede mną krzyżówka dróg ze starą kapliczką zbudowaną w 1830 roku.
Mr SCOTT czuje się tutaj jak w domu ! Pędzę przez malowniczy las do wsi Bąki.
Równą drogą dojeżdżam do wsi Lichawa, którą poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 69.
W centrum Lichawy obieram kurs na Wolę Łobudzką. Pod koniec XVIII wieku posesorem tych dóbr był Ignacy Zaręba Cielecki - fundator kościoła w Zygrach.
Jadę mocno podniszczonym traktem przez wieś Przyrownica i Piorunów. Dziś tylko spoglądam z podziwem na wspaniały dwór Niemyskich.
Ani na moment nie zwalniam mocnego tempa jazdy ! Omijając potężne dziury w asfalcie, przemykam przez Wolę Czarnyską do doskonale mi znanych Kwiatkowic ! Zobacz WYCIECZKĘ Nr 75.
Skręcam w lewo w szosę wojewódzką nr 710. Tylko na moment zatrzymuję się popatrzeć na przepiękny kościół św. Doroty i św. Mikołaja.
Pędzę dalej na wschód, do położonej w malowniczej scenerii osady Kwiatkowice Las.
Po dobrych 20 minutach zdyscyplinowanego pedałowania, dojeżdżam do Lutomierska. Powtarzam rewelacyjny zjazd ulicami Kościuszki i Mickiewicza.
Pomiędzy boiskiem sportowym a szkołą, ustawiona jest tablica wjazdowa do osady Wrząca. To bardzo stara wieś, którą źródła pisane wymieniają już w 1292 roku !
Mr SCOTT zdążył poznać te malownicze okolice woj. łódzkiego bardzo dobrze ! Jadę przez pachnący las do wsi Prusinowiczki.
Szybko przybywam do kolejnej osady. Pod koniec XVIII wieku właścicielem dóbr Prusinowice był Ignacy Dauksza - podstoli buski, który w 1796 roku nabył wieś od Rodziny Sanguszków.
Dojeżdżam do drogi krajowej nr 71 w Porszewicach, gdzie skręcam w lewo.
Za lasem skręcam w prawo w nowy chodnik wyłożony kostką brukową. Ciekawe dokąd prowadzi ? Mr SCOTT miał nosa ! Okazuje się, że niedawno powstał tu Ośrodek Konferencyjno-Rekolekcyjny Archidiecezji Łódzkiej w Porszewicach. Obiekt robi imponujące wrażenie !  
Centrum powstało na skraju "Uroczyska Porszewice" - przepięknego zespołu przyrodniczo-krajobrazowego należącego do Nadleśnictwa Grotniki.
Wracam na szlak i sunę z górki wyśmienitą asfaltówką do Konstantynowa Łódzkiego. Do dojechaniu do centrum skręcam w prawo w ulicę Łódzką. Wracając do Łodzi można wykorzystać bezpieczną ścieżkę rowerową.
Po całodziennej wyprawie miło wrócić do rodzinnego miasta ! Pora kończyć daleką wyprawę do uroczego Zadzimia. Do centrum Łodzi gnam po ulicy Konstantynowskiej. Chociaż w nogach już ponad 110 kilometrów, to Mr SCOTT nie odczuwa specjalnego zmęczenia ! No dobra... Tylko raz tracę kontakt z rzeczywistością...
Przejeżdżając pod wiaduktem kolejowym za Aleją Unii Lubelskiej pojawiło się
jednak "światełko w tunelu "... Mr SCOTT uważa, że to był klasyczny przypadek śmierci klinicznej.
                                    
Ulicami Zieloną, al. 1 Maja, Gdańską i Legionów zajeżdżam na Plac Wolności - dawny Rynek Nowego Miasta, który w pierwszej połowie XIX wieku stał się centrum Łodzi.
W kamienicy pod numerem 2 znajduje się istniejące od 2008 roku Muzeum Farmacji im. prof. Jana Muszyńskiego w Łodzi. Siedzibą muzeum jest mieszczańska kamienica przy pl. Wolności 2, w której od 1840 roku działa nieprzerwanie do dziś - pierwsza łódzka apteka !
Mr SCOTT jest kontent, że znalazł panaceum na aktywne spędzanie wolnego czasu i poprawę kondycji. Wycieczki rowerowe to nie tylko hobby, ale także doskonała metoda na poznanie nie tylko najbliższych okolic swojego miejsca zamieszkania, ale też i samego siebie ! 
Jeśli jesteś "Za" - już Dziś daj się porwać niepowtarzalnej pasji ! Wsiadaj na rower i ruszaj na szlak Przyjacielu !  Ale Mr SCOTT ostrzega - trzeba być jednak czujnym i uważać, bo "ONI są wszędzie" !!! 👽

3 komentarze:

  1. Suuuper! Gratulacje :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mr SCOTT bardzo dziękuje za pochwałę ! Cieszę się, że się spodobało (-:

    OdpowiedzUsuń
  3. Aleksander ZALESKI (nie Zalewski)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger