Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 159 - Czerchów i Leśmierz

TRASA : Łódź (Wólczańska, al. 1 Maja, Gdańska, Ogrodowa, Zachodnia, Zgierska) -  Zgierz - Rosanów - Kania Góra - Sokolniki Las - Sokolniki Parcela - Maszkowice - Czerchów - Tymienica - Leśmierz - Parzyce - Cedrowice - Ozorków - Kowalewice - Grotniki - Jedlicze A - Jastrzębie Górne - Brużyczka Mała - Aleksandrów Łódzki - Łódź (Kąkolowa, Skibowa, Hodowlana, Szczecińska, Rojna, Traktorowa, Rąbieńska, Krakowska, Biegunowa, Solec, Drewnowska, Kasprzaka, Zielona/Legionów) 
[21.04.2012. -  84,2 km, 20,7 km/h, 4:01:50 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do Czerchowa i Leśmierza !!! Trasa WYCIECZKI Nr 159.
 Podobno każdy uczy się na błędach ! Po męczarniach podczas ostatniej wycieczki, Mr SCOTT postara się dziś wykorzystać silne podmuchy wiatru ze wschodu. Zaczynam przy ul. Wólczańskiej 4, gdzie w dawnej fabryce Otto Schultza z 1868 roku, powstało po remoncie Publiczne Liceum Ogólnokształcące "Cosinus". W dniu 3 marca 2012 r. oglądałem ten obiekt (zobacz WYCIECZKA Nr 66) i nic się wówczas tu nie działo.  
W tej części ulicy Wólczańskiej bierze swój początek aleja 1 Maja, która do 1925 roku nazywała się Pasaż Szulca. Od obejrzenia narożnego gmachu Teatr Lalek "Arlekin" (przy ul. Wólczańskiej 5), Mr SCOTT zaczynał w tym miejscu WYCIECZKĘ Nr 41.
Na odcinku od ul. Wólczańskiej do ul. Gdańskiej, na al. 1 Maja stoi kilka kamienic czynszowych z przełomu XIX i XX wieku. Najefektowniej prezentuje się budynek na posesji nr 3, posiadający dwa wykusze z arkadowymi oknami.
Po przeciwnej stronie na działce nr 4, prowadzona jest budowa Regionalnego Ośrodka Kultury, Edukacji i Dokumentacji Muzycznej. Obiekt ma być oddany do użytku pod koniec tego roku i pomieści bibliotekę, koncertową salę audytoryjną, aulę wykładową, laboratoria dźwiękowe oraz sale wykładowe i pracownie.
Tą część ulicy zajmują obiekty inwestora budowy, czyli Akademii Muzycznej im. Grażyny i Kiejstuta Bacewiczów w Łodzi. W latach okupacji hitlerowskiej, ulica 1 Maja nazywała się "Scharnhorststrasse".
Jak wiemy rok 2013 został ogłoszony przez polski Sejm Rokiem Juliana Tuwima. Podczas swoich wycieczek, Mr SCOTT stara się podążać śladami genialnego autora niezapomnianych "Kwiatów polskich". Odwiedzam kolejne miejsce związane z dzieciństwem poety. Od 1896 do 1902 roku, w kamienicy Samuela Filona Cohna przy Pasażu Szulca 5, Tuwimowie zajmowali mieszkanie na trzecim piętrze prawej oficyny.
Akademia Muzyczna zajmuje wspaniały pałac, który został wzniesiony w roku 1904 przez "króla łódzkiej bawełny" Izraela Poznańskiego, dla swojego syna Karola Poznańskiego. Mr SCOTT kończył tu w październiku 2011 roku, jesienną wyprawę do Kazimierza.
Pałac powstał wg projektu Adolfa Zelingsona i ma charakter eklektyczny (połączenie elementów włoskiego renesansu i baroku z motywami secesyjnymi). Na zwiedzenie następnych odcinków al. 1 Maja, na pewno przyjdzie jeszcze czas ! Szkoda wiosennej aury, więc ruszam na szlak. Po dojechaniu do ul. Zachodniej, kieruję się na północ miasta.

Zaglądam obowiązkowo do Parku im. A. Mickiewicza. Przyroda powoli budzi się do życia i już za kilka tygodni, będzie tu nadzwyczaj zielono ! Mr SCOTT uważa, że Park Julianowski prezentuje się wspaniale o każdej porze roku.
                            
Plan dzisiejszej wyprawy sprawdza się jak na razie znakomicie ! Pędzę do Zgierza popychany przez boczne podmuchy wschodniego wiatru. Po przejechaniu przez centrum miasta, skręcam w ul. Łęczycką, po której przebiega droga krajowa nr 1. Przed skrzyżowaniem z ul. Musierowicza, spoglądam na monumentalne obiekty zgierskiego zespołu szkół.
                            
Po pokonaniu sporego podjazdu, pedałuję z impetem do ul. Ozorkowskiej. Za wiaduktem kolejowym zaczynają się Proboszczewice, czyli dawna wieś o korzeniach sięgających roku 1386, która w roku 1988 została przyłączona do miasta. Kto tędy przejeżdża, pewnie zawsze spogląda na cygańską willę stojącą przy skrzyżowaniu ul. Proboszczewice i Ozorkowskiej (zobacz WYCIECZKA Nr 55). Ale nieco dalej na północ, po lewej stronie krajowej jedynki, stoi kolejna budowla z charakterystyczną kopułą, która budzi skojarzenia z architekturą Indii lub Bliskiego Wschodu.
W rewelacyjnym tempie dojeżdżam do ul. Ogrodniczej i skręcam w prawo. Jadę obok siedziby Nadleśnictwa Grotniki do ul. Ciosnowskiej. Odbijam ponownie na północ i lawirując pomiędzy wielkimi wyrwami w piaszczystej drodze, docieram do Rosanowa.
                            
 W tym kierunku przez Rosanów jedzie się wyśmienicie ! Niemal przez cały czas droga wiedzie z górki. Trzeba tylko uważać w początkowym  odcinku, bo po zimie asfalt na ul. Długiej jest bardzo zniszczony. Przed Emilią skręcam w prawo w ul. Sosnową i wjeżdżam na wiadukt nad autostradą A-2.
Dalej już świetnie znanym traktem - przez Kanią Górę i Sokolniki Las (zobacz WYCIECZKA Nr 87). Lasy w zasięgu terytorialnym Sokolnik, należały do majątków ziemskich stanowiących wielką własność barona Aleksandra Rostockiego.
Szybkim tempem dojeżdżam do osady Sokolniki Parcela. Skręcam w lewo na drogę wojewódzką nr 708, która łączy Brzeziny z Ozorkowem.
Podczas niedawnego remontu tej popularnej trasy rowerowej, drogowcy zrobili też porządek z tablicami wjazdowymi do poszczególnych miejscowości. Stąd też Mr SCOTT się zdziwił, bo już po chwili dojechałem do miejscowości Maszkowice.
Zmodernizowaną DW 708 jedzie się wyśmienicie ! Trochę żal z niej zjeżdżać, co też czynię za drogowskazem z napisem "Leśmierz 6". Skręcam ponownie na północ.
Równą asfaltówką przejeżdżam przez całą wieś Maszkowice. Jadąc ciągle prosto, sprawnie docieram do pierwszego z celów dzisiejszej wycieczki - osady Czerchów.
           
Czerchów to nieduża wieś leżąca w powiecie zgierskim i gminie Ozorków. Pierwsza wzmianka o niej pochodzi z 1357 roku. Po prawej stronie drogi widać pozostałości po dawnych stawach hodowlanych. Dojeżdżam do kapliczki - konstrukcji z żelaznych prętów, zwieńczonej krzyżem.
Na trasie prowadzącej do centralnej części wsi, jest mostek nad niewielką strugą, która nie ma żadnej nazwy własnej. To niedopuszczalne - pomyślał Mr SCOTT i zaraz nadał jej nazwę "Czerchowianka".
Kilkanaście metrów dalej szosa skręca na wschód. Po jej lewej stronie znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Historia straży w Czerchowie sięga czasów powojennych. Ze źródeł wynika, że rozpoczęła ona swoją działalność w 1947 roku.
Czerchów jest typowo rolniczą osadą, której mieszkańcy zajmują się głównie hodowlą bydła i uprawą zbóż lub pracują poza sołectwem. Naprzeciwko strażnicy spoglądam na tradycyjną zagrodę, przy której rośnie przepiękna polska wierzba.
           
W Czerchowie znajduje się jeden sklep spożywczo-przemysłowy i odnowiona świetlica wiejska, przy której działa Koło Gospodyń Wiejskich. Świetlica i remiza pełnią funkcję wiejskiego centrum kultury, gdzie spotykają się mieszkańcy wsi oraz odbywają się różnego rodzaju imprezy i uroczystości. Świetlica została otwarta w dniu 5 listopada 2012 roku i mieści się w pomieszczeniach Filii Bibliotecznej.
Jadę do wschodniego krańca Czerchowa, oglądając przydrożne zabudowania. We wsi dominuje zabudowa zagrodowa, z murowanymi domami mieszkalnymi ustawionymi wzdłuż szosy i budynkami gospodarczymi stojącymi wokół podwórza. Nie ma tu już starych, drewnianych chałup. Obecnie wieś liczy sobie około 240 mieszkańców.
Wielu rolników prowadzi uprawę warzyw, głównie kapusty, kalafiorów, marchewki i pietruszki. Przejeżdżając przez te okolice, na wielu polach widać płachty folii, która chroni młode pędy sadzonek. Wracam do rozjazdu prowadzącego na północ i skręcam w prawo, co pokazuje Mr SCOTT.
Czerchów położony jest na nizinnych, niezalesionych terenach, gdzie archeolodzy odkryli grodzisko pierścieniowate pochodzące z przełomu IX i XI wieku. Historycy sądzą, że w tamtym okresie gród w Czerchowie zastępował gród łęczycki i był ośrodkiem zarządu państwa plemiennego Łęczycan.
Opuszczam Czerchów i pomykam trasą poznaną podczas WYCIECZKI Nr 125. Jadę przez wieś Tymienica, mijając rozjazdy w prawo do wsi Skotniki i Boczki. Wschodni wiatr ma zbawienne działanie, przeto szybko dojeżdżam do Leśmierza.
            
Chociaż Mr SCOTT był już w Leśmierzu nie raz (zobacz WYCIECZKI Nr 35 i np. Nr 66), to jednak zawsze chętnie tu wraca ! We wsi unosi się niepowtarzalna, pełna tajemnicy, metafizyczna atmosfera.
Na rozjeździe, przy którym znajduje się dawny Dom Ludowy z 1913 roku - obecnie Gminny Ośrodek Kultury, skręcam w lewo w stronę zabudowań fabrycznych. Mijam szkołę i staję przed dużą remizą Ochotniczej Straży Pożarnej przy cukrowni w Leśmierzu.
Najstarsza wzmianka o wsi pochodzi z drugiej połowy XVI wieku, kiedy to szlachcic Nieśmierski był właścicielem majątku rodowego Nieśmierz. Oglądam stojący obok strażnicy Budynek Administracyjny Cukrowni wybudowany w 1870 roku.
Na przestrzeni wieków miejscowość wielokrotnie zmieniała właściciela. W 1743 roku została sprzedana rodzinie Ładów. W 1838 r. odkupił ją Bernard Górski i w tym samym roku sprzedał Bogusławowi Wernerowi z Ozorkowa.
Zaraz po nabyciu ziem leśmierskich, bracia Bogusław i jego brat Wilhelm Werner, przystąpili do budowy wielkiej cukrowni. Zakład znacznie przyczynił się do rozwoju Leśmierza i stanowił miejsce zatrudnienia dla mieszkańców wsi i okolic. W 1850 roku Leśmierz posiadał już 21 domów, w tym 112 murowanych i 1074 stałych mieszkańców.
Wernerowie szybko rozwinęli interes i sukcesywnie rozbudowywali fabrykę. Nie zapomnieli też i robotnikach, dla których wybudowano osiedle mieszkaniowe. Powstała szkoła, szpital przyfabryczny, kościół i dom ludowy.
            
 Bracia Werner wspierani finansowo przez właściciela Ozorkowa Ignacego Starzyńskiego, kosztem 122 tys. zł polskich pobudowali i wyposażyli gigantyczną jak na owe czasy cukrownię.
Fabryka należała do największych zakładów przetwórczych na terenie Królestwa Polskiego. Co ciekawe, córka Wilhelma Wernera Anna, wyszła za mąż za Karola Scheiblera - najpotężniejszego przemysłowca miasta Łodzi. Podczas rowerowych wycieczek Mr SCOTT udowadnia, że "Wszystko się łączy" ! Werner z Leśmierza i Scheibler z Łodzi - to kolejny dowód na wielkie przenikanie się fabrykanckich biografii na terenie ziemi łódzkiej.
 Ale oto i inna ciekawostka, tyle że z zupełnie innej beczki ! Podczas oglądania zabudowań fabrycznych, Mr SCOTT wypatrzył słodki napis. Słynna "wojna na słowa" kibiców łódzkich drużyn piłkarskich ŁKS-u i Widzewa (warto zerknąć na stronę "Futbol Factory po łódzku"), znalazła swe odzwierciedlenie na murze tutejszej cukrowni, gdzie zapewne jakiś sympatyk zespołu RTS napisał "ŁKS wierzy w Jahwe i czyta Koran".
Po obejrzeniu potężnych zabudowań fabrycznych, jadę w stronę Parafii p.w. Opieki św. Józefa. Kościół wybudowano w latach 1896-1898 roku w stylu neogotyckim - tzw. augsburskim, z fundacji Władysława Boettchera - kolejnego właściciela cukrowni w Leśmierzu. Parafia została erygowana w dniu 6 sierpnia 1978 r. przez Józefa Rozwadowskiego - ówczesnego Biskupa Łódzkiego.
Trafiam właśnie na przedpołudniową mszę. Wnętrze Domu Bożego jest bardzo małe i wielu wiernych uczestniczy w nabożeństwie stojąc na placu przykościelnym. Jednak Mr SCOTT  takiej okazji nie przepuścił ! Udaje mi się zdobyć strategiczną pozycję i pstryk ! Mam wreszcie zdjęcie dębowego, gotyckiego ołtarza z figurą św. Józefa !
W oczekiwaniu na zakończenie mszy, Mr SCOTT penetruje zachodnią część Leśmierza. Przez wieś przepływa rzeka Bzura, która w pierwszym okresie rozwoju cukrowni, stanowiła jej główną siłę napędową. Dopiero w 1854 roku zamontowano w fabryce pierwszą maszynę parową.
             
W 1880 roku wieś Leśmierz wraz z folwarkiem i fabryką, zakupili przemysłowcy Karol Scheibler, Józef Werner (widzieliśmy jego pałac w Skotnikach - zobacz WYCIECZKA Nr 77), Henryk Scheibler i Wiktor Saenger. Powołali oni do życia spółkę handlową o nazwie "Fabryka Cukru Leśmierz", działająca do 1888 roku. Następnie została utworzona spółka akcyjna o nazwie "Towarzystwo Przemysłowe Leśmierz", która uległa rozwiązaniu w 1906 roku.
Zaglądam na cmentarz parafialny, który znajduje się po prawej stronie drogi prowadzącej w stronę Ozorkowa. Nekropolia w Leśmierzu została założona dopiero w 1985 roku i znajdują się na niej tylko współczesne pomniki.
Cmentarz otoczony jest metalowym ogrodzeniem. Zaraz po lewej stronie od bramy wejściowej, ustawiony jest pomnik z kamienia lastryko. W jego górnej części umieszczono popiersie z wizerunkiem Chrystusa w koronie cierniowej. W środkowej części zawieszona jest tablica z czarnego granitu z napisem "Ku wiecznej pamięci księży Parafii Leśmierz zmarłych w latach 1897-1985 i Nieznanego Żołnierza z 1914 r." i nazwiska kapłanów oraz dopisek "W hołdzie za pracę kapłańską i śmierć męczeńską w Dachau - wdzięczni Parafianie z ks. K. Kowalskim" oraz "Bogu i Ojczyźnie".
Wracam pod kościół, ale ksiądz proboszcz się dopiero rozkręca i nabożeństwo potrwa zapewne jeszcze kilkanaście minut ! Jeżdżę sobie uliczkami starego osiedla robotniczego i oglądam charakterystyczne, piętrowe domy z czerwonej cegły pobudowane w 1905 roku.
Potem zajeżdżam do dawnego parku dworskiego, który założono w 1895 roku. Park obejmuje powierzchnię ponad 7 ha, rozciąga się w płytkiej dolinie rzeki Bzury i jest wpisany do rejestru zabytków.
            
Projekt zieleńca, to dzieło słynnego architekta ogrodów Walerego Kronenberga - profesora Szkoły Głównej w Warszawie. Ma on charakter krajobrazowy i posiada dwa, malowniczo położone stawy z wyspami pośrodku. W parku zachował się czytelny układ alejek, które przebiegają dookoła zbiorników wodnych.
            
W parku przeważa stary i wyrośnięty drzewostan : platany o rozłożystych koronach, kilkanaście okazów miłorząbu dwuklapowego, śliczne wierzby płaczące i kasztanowce. Po chwili romantycznego odpoczynku, zabieram się w drogę powrotną. Przejeżdżam obok kościoła, ale msza trwa w najlepsze. Nie ma co dalej czekać w nadziei, że się obejrzy zabytkowe wyposażenie świątyni. Trochę szkoda, ale nie martwię się, bo przyjadę tutaj jeszcze raz !
Mijam boisko sportowe, na którym rozgrywają swoje mecze piłkarze "Sparty" Leśmierz. Klub został założony w 1948 roku. Przed wjazdem do wsi Parzyce, staję na rozjeździe prowadzącym na zachód do wsi Sierpów.
Przejeżdżając przez Parzyce, oglądam świetlicę wiejską, która stoi obok przystanku komunikacji zbiorowej. W 2011 roku miał miejsce remont i modernizacja budynku, sfinansowany z funduszy Unii Europejskiej.
W Parzycach jest zabytkowy młyn nad brzegiem Bzury, który oglądałem w czasie WYCIECZKI Nr 77. Przez wieś wiedzie dość porządna asfaltówka, którą sprawnie docieram do dużej wsi Cedrowice.
Na terenie Cedrowic jest bardzo wiele gospodarstw sadowniczych. Robię tylko jeden, krótki postój pod tą przepiękną - złotą wierzbą płaczącą, którą podziwiałem w trakcie WYCIECZKI Nr 66.
Szybko dojeżdżam do drogi krajowej nr 1 i wjeżdżam do Ozorkowa. Kieruję się w stronę centrum po ul. Łęczyckiej. Na terenie firmy spedycyjnej, Mr SCOTT wypatrzył powiewające na masztach flagi Niemiec, Jordanii, Unii Europejskiej i Polski.
Zjeżdżam z górki do zakrętu przy ul. Kolejowej. Na ul. Łęczyckiej 30 znajduje się kościół Rektoralny p.w. Najświętszego Serca Jezusowego, który oglądałem w trakcie WYCIECZKI Nr 66.
Na palcu przy świątyni, ustawiona jest figurka Najświętszej Maryi Panny. W głębi posesji stoi parterowy budynek, w którym funkcjonuje przedszkole niepubliczne, prowadzone przez Zgromadzenie Sióstr Urszulanek Serca Jezusa Konającego.
Jadę dalej w stronę mostu na rzece Bzura. Po lewej stronie ulicy Łęczyckiej, znajduje się stadion Ozorków klubu sportowego "Kotan" Ozorków. Trwa właśnie mecz piłki nożnej pomiędzy miejscową drużyną i futbolistami "Olimpii" Oporów. Mr SCOTT ustalił, że chłopaki z Oporowa rozjechali gospodarzy 9:0 !
Wyjeżdżam na ul. Listopadową i kieruję się do Placu Jana Pawła II-go. Tam w prawo w ul. Starzyńskiego i pod górkę po ul. Nowe Miasto. Za rondem zaczyna się ul. Adamówek, przy której ma swoją siedzibę firma "HTL-STREFA". Okazuje się, że jest to największy na świecie producent nakłuwaczy bezpiecznych lancetów personalnych oraz igieł insulinowych. 
Proszę bardzo - "I to jest właśnie Polska " !!!
Przed bramą wjazdową na teren firmy, na masztach powiewają flagi Szwecji, Unii Europejskiej oraz Polski. Mr SCOTT uwielbia takie obrazki. Z ul. Adamówek 7 jadę z górki do rozjazdu w lewo, przy którym ustawiony jest drogowskaz na Grotniki.
                            
Wjeżdżam do wsi Kowalewice i pędzę z górki w dolinę Bzury. Z mostu roztacza się piękny widok, na wijącą się pomiędzy zielonymi polami rzekę. W takich chwilach na myśl przychodzą harcerskie klimaty i Mr SCOTT nuci sobie "O, dobra rzeko, o mądra wodo...".
             
Ruszam dalej i wspinam się na wiadukt nad autostradą A-2. Dalej ostro z górki przez budzący się do życia las. Mijam rozjazd w prawo do wsi Orła i wjeżdżam do Grotnik. Za cmentarzem jest spory spadek terenu, więc można się porządnie rozpędzić i wjechać na pełnej szybkości pomiędzy dwa stawy na rzece Linda.
                           
Wycieczka do Grotnik, to dla wielu rowerzystów tzw. jazda obowiązkowa. Dziś tylko przejeżdżam przez tę letniskową miejscowość, spoglądając na ładne kolory fasady kościoła Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Jadę wzdłuż traktu kolejowego, oglądając "uciekający pociąg".
            
Wąską szosą dojeżdżam do wsi Jedlicze A. Mr SCOTT sprawdza oczywiście, jak się
miewa "magiczne drzewo", które rośnie niedaleko nowej tabliczki wjazdowej do tej miejscowości. Okazuje się, że są już na nim pierwsze pączki i wkrótce pokaże swoje kolejne oblicze.
Wyjeżdżam z Jedlicza A i ciesząc się wspaniałą pogodą, szybkim tempem przejeżdżam przez Jastrzębie Górne.
Dalej ciągle prosto, po niemiłosiernie dziurawej drodze, przez Brużyczkę Małą do Aleksandrowa Łódzkiego. Po dojechaniu do drogi krajowej nr 71, skręcam w lewo w ul. Wolności i potem w ul. Piotrkowską. Wjeżdżam do Łodzi i ul. Kąkolową jadę przez dawną podłódzką wieś Zimna Woda. W okolicach cmentarza, przy krzyżówce ulicy Skibowej z Hodowlaną jest duży parking. Dziś jego wolną przestrzeń wykorzystali miłośnicy motocyklowych akrobacji.
              
Z Bałut przenos się na Stare Polesie i wyjeżdżam na ul. Kasprzaka. Po numerem 7/9 znajduje się otwarty trzy lata temu, nowy łódzki hotel "Borowiecki".
Naprzeciwko hotelu - przy ul. Kasprzaka 6, znajduje się siedziba szwedzkiej firmy "Symphony Teleca", która zajmuje się m.in. tworzeniem oprogramowania dla producentów urządzeń mobilnych takich marek, jak Nokia, Motorola i Sony Ericsson.
Przy ul. Kasprzaka 6 mieści się także ekskluzywny salon meblowy firmy "Empir". Przed wjazdem na parking ustawiona jest bardzo oryginalna reklama sklepu - na słupie z napisem "Meble" zatknięte jest srebrne krzesło.
Wycieczkę do Czerchowa i Leśmierza kończę przy skrzyżowaniu ulic Kasprzaka i Legionów, gdzie kończy także swój bieg ulica Zielona. Pod nr 77 stoi 9-piętrowy wieżowiec, który niedawno został odnowiony i pomalowany na żółty kolor. 
Sami widzicie, że Łódź na wiosnę jest wyjątkowo piękna ! Chciałoby się jeszcze więcej pokazać, ale...
Mr SCOTT - chociaż w "Cosinusie" nie kształcony, to jednak podczas dzisiejszej wycieczki sporo się nauczył ! 
Nie pojechałem pod wiatr, poznałem porządny kawałek historii regionu łódzkiego i wreszcie zacząłem stosować Mickiewiczowskie "Mierz siły na zamiary".
                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger