Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 137 - Chruślin, Stary Waliszew i Głowno

TRASA : Łódź (Pomorska, Sterlinga, Park Helenów, Smugowa, Park Staromiejski, Stary Rynek, Kościelna, Łagiewnicka, Okólna, Przyklasztorze) - Skotniki - Janów - Palestyna - Glinnik - Podole - Marcjanka - Szczawin - Swędów - Anielin Swędowski - Ciołek - Bronin - Wrzask - Gozdów - Wola Mąkolska - Popów Głowieński - Mięsośnia - Stary Waliszew - Psary - Bielawy - Piotrowice - Chruślin - Nowy Chruślin - Traby - Skaratki Pod Las - Sapy - Strzebieszew - Kamień - Głowno (Żwirki, Wigury, Dworska, Łowicka, Zalew Mrożyczka, Swoboda, Łódzka, Kolejowa, Dworzec PKP) - Przejazd pociągiem "Przewozy Regionalne" do Dworca PKP - Łódź Kaliska 
[9.10.2012. -  88,3 km, 21,4 km/h, 4:07:56 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Chruślina i Głowna przez Stary Waliszew !!! Trasa WYCIECZKI Nr 137.
Czy Mr SCOTT zachowuje właściwy rytm rowerowych wycieczek ? Pewnie, że tak ! Wczoraj była lekka rozgrzewka, dziś natomiast zapowiada się dłuższa i nieco zmodyfikowana wyprawa ! 
Plan jest odpowiedni : jadę do Chruślina przez Stary Waliszew i zakończę wycieczkę w Głownie, skąd wrócę do Łodzi pociągiem.
Zaczynam od nieruchomości przy ul. Pomorskiej 18, która jest ogrodzona stylowym parkanem z cokołami i żeliwnymi kratami. Od frontu jest duży skwer ze starymi kasztanami. W pierwszej połowie lat 70-tych XIX wieku, z inicjatywny najbardziej wpływowych przedsiębiorców łódzkich, m. in. Karola Scheiblera i Ludwika Grohmanna, powstał tu łódzki Bank Handlowy.  
Pierwsza siedziba tej instytucji finansowej, mieściła się właśnie tutaj - w zakupionym od Karola Gebhardta budynku przy dawnej ul. Średniej nr 16. Gebhardt należał do najbardziej rzutkich przedsię­biorców Łodzi w połowie XIX wieku. Na terenie tej posesji, posiadał dobrze prosperującą fabrykę ceraty.
W roku 1855 Gebhardt wzniósł w tym miejscu swój okazały pałac - piętrowy dom na rzucie prostokąta z charakterystycznymi ryzalitami, na którego tyłach znajdował się obszerny ogród. Po ulokowaniu tu pierwszego w dziejach Łodzi banku, pałac przebudowano, nadając fasadzie neorenesansową formę.
 Bank krótko przed pierwszą wojną światową przeniesiono do nowej siedziby (wspaniały gmach przy al. Kościuszki 15), a budynek w latach trzydziestych XX wieku został sprzedany łódzkiej Gminie Żydowskiej. Obecnie właśnie w tym budynku, przed którym stoi Mr SCOTT, znajduje się synagoga - czyli żydowski dom modlitwy.
W końcu lat dziewięćdziesiątych XIX wieku, obiekt został rozbudowany wg projektu Kazimierza Sokołowskiego. Od strony wschodniej jego bry­łę urozmaiciła ośmioboczna wieżyczka klatki schodowej. W czasie drugiej wojny światowej budynek zajmowały wojska hitlerowskie. Po zakończeniu działań wojennych kolejnym użytkownikiem zabudowy został Uniwersytet Łódzki. W 1997 roku Gmina żydowska ponownie przejęła zdewastowany pałac. Odnowiła wnętrza i uratowała co tylko się dało. Obecnie działa w nim Fundacja Monumentum Iudaicum Lodzense, której głównym celem jest ratowanie cmentarza żydowskiego przy ul. Brackiej. Ponadto mieści się tutaj oddział Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów, dom gościnny a także prawdziwie żydowska i koszerna restauracja.
Po krótkiej lekcji historii Łodzi ruszam na szlak. Z ul. Pomorskiej przenos się na chwilę do zabytkowego Parku Helenów. Mr SCOTT uwielbia w nim przebywać i wielokrotnie tędy przejeżdżał (zobacz np. WYCIECZKA Nr 73). Zieleniec rozciąga się na obszarze 12 ha w rejonie ulic Północnej, Źródłowej i Smugowej. Powstał w XIX wieku z inicjatywy łódzkiego przemysłowca Karola Anstadta. Po II wojnie światowej zmieniono jego nazwę na Park 19 stycznia. W 2003 roku odsłonięto tam Pomnik Chwały Żołnierzy Armii Łódź.
Wyjeżdżam na ul. Smugową i jadę przez kolejny piękny Park Staromiejski na Stary Rynek. Ten niewykorzystany obecnie plac, to miejsce najstarszego osadnictwa, z którego rozwinęła się dzisiejsza Łódź. Na początku XIX wieku drewniane budynki zostały zastąpione murowanymi klasycystycznymi kamienicami, na które Mr SCOTT lubi więcej niż często popatrzeć. Prolog wycieczki mam więc za sobą i zabieram się do ostrego pedałowania !
Poruszam się sprawdzonym i wielokrotnie wykorzystywanym traktem : ul. Łagiewnicką do Lasu Łagiewnickiego, dalej ul. Okólną i ul. Przyklasztorze do drogi krajowej nr 71. Cały czas jadę na północ. Sprawnie docieram do osady Skotniki.
Radość z jazdy jest przeogromna i wprost trudna do opisania !!! Mr SCOTT uważa, że ten obrazek najwłaściwiej odwzorowuje uczucia, jakie pojawiają się przy okazji jazdy na rowerze.  
Podczas przejazdu przez Skotniki, natknąłem się na ciężarowy samochód, z takim właśnie śmiesznym malunkiem na plandece !
Pogoda dopisuje, humor też i radosnym tempem dojeżdżam do wsi Janów. Wioska położona jest w otulinie Lasu Łagiewnickiego, na lekko pagórkowatym terenie. Za każdym razem wykorzystuję to należycie i pędzę z górki do skrzyżowania przed wsią Józefów.
Na krzyżówce odbijam w lewo i mocnym tempem przybywamy do "Ziemi Świętej". Wieś Palestyna jest miejscem rowerowych pielgrzymek wielu miłośników jazdy na dwóch kółkach !
Mr SCOTT był w tych okolicach wielokrotnie (zobacz przede wszystkim WYCIECZKĘ Nr 50). Po chwili oddechu podjeżdżam na wzniesienie, na którym jest rozjazd w prawo do osady Czaplinek. Dalej ostro z górki do torów kolejowych we wsi Glinnik.
Potem znowu wartko w dół i skręcam w prawo. Przejeżdżam obok sklepu "U Ani" i jadąc z górki pomnikową aleją bukowo-lipową, pojawiam się we wsi Podole.
Przejazd przez Podole zajmuje nie więcej niż 5 minut. Bardzo szybko dojeżdżam do niewielkiej osady rolniczej Marcjanka.
Marcjanka jest jeszcze mniejszą wsią niż Podole. Liczy zaledwie kilka wiejskich zagród. Za tabliczką wyjazdową kończy się asfaltowa nawierzchnia, a zaczyna piaszczysta drożyna, która przecina jednotorowy trakt Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej linii nr 15 Bednaryódź Kaliska.
Jadę dokładnie tą samą trasą, jak podczas powrotu z WYCIECZKI Nr 134. Przejeżdżam pod wiaduktem autostrady A-2 w Szczawinie i z polnej drogi przenos się na równą asfaltówkę. Szybkim tempem docieram do Swędowa.
Dalej ul. Nad Torem w stronę przystanku kolejowego i ul. Głównej. Potem w lewo w ul. Swędowską do mostu na rzece Moszczenica i wsi Anielin Swędowski.
Wyjeżdżam na chwilę na drogę wojewódzką nr 708 i skręcam w prawo do wsi Osse. W przepięknej scenerii docieram do wsi Ciołek, gdzie przed krzyżem skręcam w rozjazd w lewo.
Po kilku minutach dojeżdżam do "tabliczkowego zagłębia" i skrzyżowania przed wsią Bronin. Droga w lewo prowadzi do osady Zagłoba, którą poznałem podczas WYCIECZKI Nr 20.
Szybko docieram do kolejnej rolniczej osady o fajnej nazwie Wrzask. Mr SCOTT lubi tu sobie trochę pokrzyczeć.
Nazwa wsi jest fonetycznym odpowiednikiem dawnego słowa "wrzosk". Przez Wrzask przebiega wąska droga gminna, która w północnej części osady posiada dwa niebezpieczne zakręty. Przy jednym z nich ustawiona jest kapliczka z figurką Matki Boskiej.
Przy sprzyjającym wietrze, droga przez Wrzask to idealne miejsce do poprawienia średniej prędkości wycieczki ! Wąska asfaltówka prowadzi lekko z górki do dużego skrzyżowania we wsi Gozdów (w lewo na Kwilno i Gieczno, w prawo na Koźle i Stryków).
Jadę dalej prosto i za ostatnimi zagrodami, wyłania się przepiękny widok na wiadukt nad autostradą A-1.
Podjeżdżam na wiadukt, przed którym ustawiona jest tablica wyjazdowa ze wsi Gozdów.
Z pachnącego nowością wiaduktu, rozciąga się fantastyczny widok na pasy autostrady A-1. Jest to fragment odcinka z miejscowości Kowal do węzła "Łódź Północ" w Strykowie.
Dwujezdniowa, dwupasmowa autostrada jest już gotowa na przyjęcie ruchu samochodowego. Prawdopodobnie za miesiąc, zostanie wreszcie oddana do użytku.
Wzdłuż autostrady zamontowano kolorowe ekrany akustyczne, których zadaniem jest odbijanie dźwięków pochodzących od poruszających się samochodów. Budowę tego odcinka i wiaduktu, Mr SCOTT śledził na bieżąco - zobacz zdjęcie z dnia 25.11.2011.
Tuż za wiaduktem rozpoczyna się Wola Mąkolska, która leży już na terenie gminy Głowno. Pierwsze wzmianki o wsi datuje się na rok 1511. Zjeżdżam z górki do skrzyżowania, na którym skręcam w prawo.
Wyjeżdżam na wąską i mało używaną asfaltówkę, po której pędzę w rewelacyjnym tempie ! Na liczniku ponad 35 km/h, dookoła wspaniałe krajobrazy i dziewicza przyroda ! Udało mi się nawet uchwycić moment przelotu polującego jastrzębia ! Sprawnie docieram do skrzyżowania z samotnym drzewem (w prawo do Woli Mąkolskiej i wsi Pludwiny, w lewo do Mąkolic).
Trasę dzisiejszej wyprawy opracowałem przede wszystkim tak, by maksymalnie wykorzystać wiatr wiejący z południa i płd.-zachodu. Stąd też do następnej wsi o nazwie Popów, dojeżdżam w iście ekspresowym tempie.
Prawidłowa i pełna nazwa tej wsi brzmi Popów Głowieński. Po dojechaniu do skrzyżowania, skręcam w lewo. Po prawej stronie drogi znajduje się wyremontowane niedawno budynki Zespołu Szkół w Popowie Głowieńskim.
Po zmianie kierunku jazdy na północ, cały czas korzystam z pomocy wiatru, który popycha mnie do wsi Mięsośnia.
Jest to typowa rolnicza osada, charakteryzującą się dobrymi warunkami glebowymi. Rolnicy chętnie uprawiają tu zboża mieszane, kukurydzę i mieszanki traw z motylkowatymi. Akurat trwa sezon zbioru siana. Na polach ustawione są charakterystyczne stojaki do suszenia zebranych traw.
Mr SCOTT podziwia piękne krajobrazy polskiej wsi i ani na moment nie zwalnia ! Odcinek z Popowa przez Mięsośnię, pokonuję ze średnią blisko 40 km/h ! Ale jazda !!!
Doskonałe samopoczucie i zadowolenie z siebie, towarzyszy mi cały czas ! Endorfiny potrafią zdziałać cuda ! W wyjątkowym nastroju dojeżdżam do Starego Waliszewa. Przed cmentarzem stoi grota - kapliczka z figurką Matki Boskiej.
Będąc w Starym Waliszewie (zobacz WYCIECZKA Nr 84), trzeba koniecznie obejrzeć zabytkowy kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i św. Witalisa Męczennika z 1763 roku. Mr SCOTT ma dzisiaj sporo szczęścia, bo w związku z uroczystością pogrzebową, świątynia jest otwarta.
Wyposażenie domu Bożego jest naprawdę imponujące ! W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i św. Witalisa.
W ołtarzu lewym znajduje się obraz przedstawiający ukrzyżowanie Jezusa Chrystusa.
W ołtarzu prawym umieszczony jest obraz przedstawiający św. Annę Samotrzecią.
Na uwagę zasługuje złocona ambona rokokowa z połowy XVIII wieku, szereg obrazów o tematyce religijnej z XVIII wieku oraz stojąca w kruchcie, gotycka, kamienna chrzcielnica z 1538 roku.
Efektownie prezentuje się chór, gdzie zamontowane są wspaniałe organy piszczałkowe z XIX wieku.
Parafia w Starym Waliszewie została erygowana przed 1389 rokiem. Obecna świątynia została wzniesiona w 1763 roku z fundacji Adama Lasockiego z Gosławic - stolnika sochaczewskiego.
Naprzeciwko domu parafialnego, blisko wschodniej ściany ogrodzenia stoi zabytkowy, kamienny nagrobek. Upamiętnia Anielę Wilczycką zmarłą 5 maja 1850 roku i Maryannę Orsetti Wilczycką zmarłą w 1854 roku.  W roku 1845 zabytkowa świątynia została gruntownie zrekonstruowana właśnie dzięki nakładom finansowym Rodziny Wilczyckich.
Podczas naszej ostatniej wizyty w Starym Waliszewie, prowadzone były prace przy renowacji ogrodzenia kościoła. Jak widać, zostały zakończone a parkan został naprawiony i pomalowany na jasno-czekoladowy kolor.
Podczas remontu odnowiono także elewację drewnianej dzwonnicy. Zbudowana ją na planie kwadratu na przełomie XIX i XX wieku. Dzwonnica przykryta jest nowym dachem namiotowym.
Zwiedzenie zabytkowego kościoła było dobrym uzupełnieniem poprzedniej wizyty w Starym Waliszewie. Mr SCOTT, bardzo zadowolony z takiego obrotu spraw, wyrusza w dalszą drogę. Wracam do skrzyżowania przy cmentarzu i skręcam w lewo na Bielawy. Bocianie gniazdo na słupie już dawno puste - klekot poleciał pewnie do ciepłych krajów.
Przekraczam most na rzece Mroga i wjeżdżam do wsi Psary.
W trakcie jazdy do Bielaw, staję na chwilę nad malowniczo położonymi stawami, które znajdują się po obydwu stronach drogi. We wsi warto obejrzeć dwór wzniesiony w 1892 roku dla hrabiego Mieczysława Łubieńskiego i jego małżonki Zofii z Grabińskich. Obejrzenie pałacu oraz folwarku, gdzie po wojnie funkcjonowało gospodarstwo rybackie, rezerwuję sobie na kolejną wycieczkę po tych okolicach.
Po chwili zachwytu nad pięknem polskiej przyrody, wracam na szlak. Popychany przez silne podmuchy wiatru, szybko melduję się w miejscowości Bielawy - zobacz WYCIECZKA Nr 103.
Omijam rozjazd w prawo na Głowno i skręcam w lewo w ul. Parzew. Po prawej stronie szosy znajdują się budynki gimnazjum i Szkoły Podstawowej im.17 Pułku Ułanów Wielkopolskich w Bielawach. Obiekty szkolne oglądałem podczas ostatniej wizyty, ale nie zaszkodzi tu zajrzeć jeszcze raz.
To była dobra decyzja, bo szkoła jest otwarta. Po uzyskaniu zgody na zrobienie zdjęć, Mr SCOTT ogląda znajdujący się w holu szkoły kącik pamięci poświęcony patronowi placówki. Na ścianie zawieszone są pamiątkowe tablice, nad którymi umieszczono motto "Honorem i dumą Polaka jest kochać Ojczyznę a w razie potrzeby życie jej poświęcić".
Na pięknej tablicy z brązu, zamieszono wypukłą płaskorzeźbę przedstawiającą ułana na koniu z proporcem pułku, obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, wizerunek króla Bolesława Chrobrego oraz orzełek - symbol Wojska Polskiego. Na płycie znalazł się także symbol pułku - korona królewska z podstawą z liter "BCh" oraz inskrypcja o treści "Poległym za Ojczyznę w 1939r. żołnierzom 17 Pułku Ułanów Wlkp. im. Bolesława Chrobrego - Towarzysze Broni".
Poniżej zawieszona jest tablica z brązu z inskrypcją w języku angielskim "In memory to the fallen soldiers of the 17th regiment of the greater polish ulans which bore the name of king Boleslaw Chrobry who sacrificed thieir lives for the motherland in 1939 - commrades in arms".
Z poprzedniej wyprawy do Bielaw pamiętam, że w 1939 roku toczyła się w tych okolicach słynna Bitwa nad Bzurą, w której brały udział trzy pułki Wielkopolskiej Brygady Kawalerii. Na cmentarzu bielawskim znajduje się kwatera poległych wówczas żołnierzy, a w Walewicach - obelisk ku ich czci.
Ze szkoły kieruję się do rynku w Bielawach i skręcam w prawo. Przez najbliższe minuty, będę się poruszać drogą wojewódzką nr 703 w stronę Łowicza.
Jadę ul. Warszawską pchany przez gwałtowne porywy płd.-zach. wiatru. Tempo jest naprawdę sprinterskie i bardzo szybko dojeżdżam do wsi Piotrowice. Mr SCOTT obiecuje sobie, że w te piękne okolice powiatu łowickiego, wróci w kolejnym sezonie.
Szosa po której się poruszam biegnie w dolinie rzeki Bzury. W Piotrowicach ustawiona jest czerwona tablica z informacją , że jest to "Pradolina Warszawsko-Berlińska. Obszar Natura 2000. PLB100001" - rejon specjalnej ochrony ptaków.
Przy rozjeździe w lewo, który prowadzi do wsi centrum Piotrowice, na kilkustopniowym podeście ustawiony jest kamienny krzyż. Na cokole znajduje się napis "Bogu na chwałę". Ostatni łyk wody, sprawdzenie ekwipunku i pędzę dalej !
Cel dzisiejszej eskapady jest już blisko, tak więc pedałuję bardzo szybko i radośnie na wschód. Już po chwili wita mnie tabliczka wjazdowa do Chruślina.
                                       
Na horyzoncie widać skupisko drzew i zabudowań, ale zanim tam dojadę, oglądam stojącą po lewej stronie drogi kapliczkę. Jest to pochodząca z lat 30-tych XX wieku kapliczka słupkowa, zbudowana z czerwonobrunatnej cegły. W środkowej części posiada wnękę z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, natomiast w górnej partii niszę z figurką Najświętszej Maryi Panny. Stożkowy dach zwieńczony jest krzyżem w kształcie kotwicy. W dolnej części postumentu wmurowana jest płyta z jasnego marmuru, ale nie można niestety, odczytać znajdującego się na niej napisu.
Przenos się na przeciwną stronę drogi, gdzie w szczerym polu widać niewielki kopiec. Na jego szczycie wmurowany jest ceglany postument z krzyżem. Dojeżdżam tam polną drogą, która prowadzi także do jedynego w tej części wsi gospodarstwa.
W środkowej części kopca wkomponowany jest duży kamień - głaz narzutowy. Przytwierdzona jest do niego tablica z czarnego granitu, na której umieszczono znak krzyża oraz napis "Bóg-Honor-Ojczyzna. kopiec Kościuszki wzniesiony w 1917 roku. Odrestaurowany w 1992 r. w 75-r. Straży Ogniowej. Społeczeństwo Chruślina".
Mr SCOTT wdrapał się na szczyt kopca, aby choć na chwilę przenieść się w czasie do początków XX wieku i poczuć ducha tych ciężkich czasów... Gdy Państwo Polskie odzyskiwało niepodległość, entuzjazm rodaków był niezwykły i nic dziwnego, że w wielu miejscach naszego kraju powstawały pomniki, kopce, budowle, w hołdzie wielkiemu bohaterowi narodowemu - Tadeuszowi Kościuszce. 
Obiekty takie oglądałem wielokrotnie podczas rowerowych wycieczek. Np. pomniki Kościuszki w Głuchowie, w Aleksandrowie Łódzkim i Konstantynowie Łódzkim, w Ujeździe,  w Koluszkach czy też w Tomaszowie Mazowieckim. Kiedy tak oglądam kopiec, Mr SCOTT padł jak długi, rażony podmuchem ciepłego wiatru.
Wracam na drogę wojewódzką, która łączy Piątek z Łowiczem i przejeżdżam przez Chruślin. Na wschodnim krańcu wsi jest rozjazd w lewo w kierunku rzeki Bzury i wsi Urzecze.
Na krzyżówce dróg ustawiona jest figurka Najświętszej Maryi Panny, która stoi na cokole zbudowanym z cegły klinkierowej.
Krótki rekonesans pozwala zorientować się w układzie przestrzennym Chruślina. Po zakończeniu zwiedzania tej części miejscowości, która nazywana jest Chruślinem Kościelnym, skręcam w ten rozjazd w prawo na Łyszkowice.
We wsi jest jeden sklep ogólnospożywczy, który mieści się w drewnianym domu pochodzącym z pierwszej dekady XX wieku.
Po przeciwnej stronie szosy znajduje się największa atrakcja turystyczna Chruślina. Jest to kościół parafialny św. Michała Archanioła, który został wzniesiony w latach 1534-1556 ! Mr SCOTT ustalił, że na wyposażeniu świątyni jest wczesnobarokowy ołtarz główny, z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem z 1635 roku, "w sukienkach w stylu rejencji, w predelli veraicon". Po bokach stoją dwa ołtarze z elementami rokokowymi oraz obrazami św. Apolonia, św. Barbara z XVIII wieku i św. Jan od Krzyża z XIX wieku. W  kruchcie stoi kamienna chrzcielnica z herbami z 1615 roku.
Potwierdzeniem czasu wybudowania kościoła, są właśnie te dwie daty, które umieszczono na murach świątyni. Pierwsza z nich znajduje się na na oknie zakrystii, druga - na tablicy poświadczającej konsekrację budowli.
"Rzymsko-katolicka Parafia p.w. św. Michała w Chruślinie, istnieje od czasów piastowskich". Taki napis widnieje na tablicy z jasnego piaskowca, która przytwierdzona jest przed wejściem do zakrystii.
Teren kościoła otoczony jest otynkowanym murem z kamienia polnego. W jego południowej części znajduje się dzwonnica zbudowana w 1848 roku.
Po jej lewej stronie stoją dwa zabytkowe nagrobki, pochodzące z dawnego cmentarza przykościelnego.
Są to pomniki wykonane z kamienia jasnego, drobnoporowatego piaskowca, zwieńczone krzyżami łacińskimi.
Na pomniku z prawej strony umieszczono płytę nagrobną z inskrypcją o treści "Katarzynie z Daniszewskich Laźnińskiej zmarłej w 78 roku życia swego dnia 1 października 1848 r. wdzięczne córki ten pomnik poświęcają prosząc o westchnienie do Boga".
Płyta nagrobna na drugim pomniku jest mocno zniszczona. Udało mi się jednak ustalić, że nagrobek wystawiono dla księdza prałata, proboszcza chruślińskiego Tomasza Daniszewskiego.
Gotycko-renesansowy kościół w Chruślinie, to jednonawowa świątynia zbudowana z czerwonobrunatnej cegły. Szczyt zachodni ozdobiony jest blendami. Parafia w Chruślinie została erygowana w XIV wieku. W XVI wieku świątynię przebudowano staraniem arcybiskupa gnieźnieńskiego Mikołaja Dzierzgowskiego - Prymasa Polski.
Podczas tradycyjnej rundki wokół kościoła, podziwiam jego architektoniczne detale. Autorem projektu zakończenia budowy świątyni, był słynny architekt mazowieckich kościołów - Jan Baptysta Wenecjanin. Po północnej stronie świątyni, znajduje się furtka prowadząca do domu parafialnego.
W roku 1868 Dom Boży został odnowiony staraniem Marcina Flisa - gospodarza ze wsi Bocheń. W tej części świątyni znajduje się zakrystia ze skarbczykiem, posiadająca w ścianie wschodniej zakratowane okno.
Zakrystia posiada bogato zdobiony ceglany szczyt. Pod blendami w kształcie arkady umieszczony jest herb Jastrzębiec z datą 1566 roku.
Prostokątne prezbiterium zamknięte jest półkolistą absydą. Nad arkadowym oknem z witrażem, widoczny jest kamienny portal z herbem staropolskim.
Ściany kościoła spięte są skarpami. Wschodni szczyt jest schodkowy, a na nim stoi wieżyczka na sygnaturkę w kształcie okrągłej latarni. Na placu przykościelnym ustawiona jest figurka Jezusa Chrystusa.
Od północnej strony świątyni znajduje się brama wjazdowa na teren plebani i dawnego gospodarstwa przykościelnego. Całość ogrodzona jest murem z kamienia polnego i bramą z filarami z czerwonej cegły.
Wszystkie budynki są w dobrym stanie i posiadają nowe poszycia dachowe.
Z ogrodu domu parafialnego oglądamy wschodnią stronę świątyni. Mur otaczający kościół, wsparty jest kamiennymi przyporami.
Po obejrzeniu zabytkowego kościoła, przystępuję do zwiedzania Chruślina Kościelnego. Miejscowość prezentuje typ zabudowy typowej dla ulicówki. Domy jednorodzinne i zagrody gospodarcze usytuowane są po obydwu stronach drogi wojewódzkiej.
Jest to genetyczne siedlisko wsi, która należy do najstarszych miejscowości w gminie Bielawy. Dominuje tu zabudowa murowana, a większość starszych budynków, można obejrzeć w najbliższej okolicy kościoła. Przy głównej ulicy wyróżnia się parterowy dom z cegły, z gankiem wspartym na dwóch pękatych kolumnach.
Naprzeciwko południowej ściany kościoła, znajduje się plebania z charakterystycznym balkonem nad drzwiami wejściowymi. Szczyt budynku jest schodkowy i posiada znak krzyża nad oknem balkonowym.
Po północnej stronie szosy, mniej więcej na wysokości kopca Kościuszki, znajdują się pozostałości po dawnym cmentarzu. Idę przez pole około 100 metrów, w stronę tego skupiska drzew. W przeszłości był w tym miejscu cmentarz choleryczny oraz żołnierzy armii rosyjskiej, którzy polegli podczas I wojny światowej. Obecnie nie ma tu już żadnych śladów świadczących o jego istnieniu.
Po krótkiej pogawędce z miejscowym gospodarzem, Mr SCOTT wraca w okolicę kościoła. Jest tu rozjazd prowadzący w stronę cmentarza parafialnego. Przy znaku drogowym widać kolumnę z czerwonej cegły, która jest pozostałością po dawnym murze odgradzającym nekropolię od szosy.
Do bramy cmentarnej prowadzi wąska asfaltówka, która kończy się przy piaszczystym parkingu. Wchodzę na główną aleję, przy której Mr SCOTT ma oczywiście nadzieję napotkać miejsca pamięci narodowej oraz groby ludzi zasłużonych dla miejscowej społeczności i naszego kraju.
Zaraz po prawej stronie, znajduje się obszerny plac grobowy wyłożony drobnymi kamieniami, który otoczony jest murkiem z kamienia lastryko. Na płycie przed pomnikiem ułożone są dwa czarne miecze. Krzyż pomnikowy posiada medalion z wizerunkiem Jezusa w koronie cierniowej i wkomponowany jest w płytę nagrobną.
Jest to zbiorowa mogiła naszych Rodaków, zamordowanych przez hitlerowców w 1943 roku. Na krzyżu znajduje się inskrypcja o treści "Bojownikom o wolność Ojczyzny pomordowanym przez siepaczy niemieckich w lesie walewickim i rydwańskim dn. 27 maja i 11 sierpnia 1943 r. poświęcają rodziny". Na płycie nagrobnej wyryte są nazwiska zabitych...
Tuż obok leży skromna płyta nagrobna za znakiem krzyża i czarną, granitową tablicą.
Umieszczono na niej epigraf o treści "Pamięci nienarodzonych Dzieci Polskich * Pamięci Księży Polskich pomordowanych za wiarę i patriotyzm * Pamięci wszystkich Polaków i Polek, którzy złożyli swoje życie w ofierze na ołtarzu Boga i Ojczyzny".
Idę dalej do środkowej części nekropolii, gdzie po przeciwnej stronie głównej alei, widać duży pomnik z kamienia lastryko z wysokim krzyżem. Jest to kolejne miejsce pamięci narodowej poświęcone ofiarom hitlerowskiej zbrodni.
Na płycie nagrobnej z czarnego granitu, zamieszczono napis o treści "Mogiła zamordowanych przez Niemców we wrześniu 1939 r. mieszkańców wsi Bocheń i Guźni". Poniżej umieszczono nazwiska zabitych oraz Ich wiek z podpisem "Niech spoczywają w pokoju".
Główne aleje cmentarza wyłożone są kolorową kostką brukową. W południowej części znajdują się najstarsze kwatery, pochodzące z drugiej połowy XIX i początków XX wieku. Mr SCOTT uwielbia takie klimaty !
Oglądam po kolei stare pomniki, z których większość wykonana jest z kamienia jasnego piaskowca. Tu spoczywa "Ś.P. Marjanna Stanisławska z wnuczkiem, żyła lat 63, zm. 7 października 1922 r. Spokój Ich Duszy".
Ten wystawiono dla Jana Sołtyszewskiego, który żył tylko lat 21 i zmarł dnia 9.08.1921 roku. "Prosi o Zdrowaś Marja".
Mr SCOTT doprowadza do pomnika, gdzie pochowana została Maria Sobieszek 1876-1949. Na płycie nagrobnej wyryto przejmujące wyznanie "...Całe życie pracowałem, kształciłam wszystkie swe dzieci. Żaden z moich synów nie przeżył dwu wojen. Chciwość mi ludzka zatruła i życie i śmierć".
Na cmentarzu w Chruślinie pochowany został ksiądz doktor Stefan Sołtyszewski, który żył lat 88 i zmarł 8.06.2002 roku. To zasłużony "kapłan Archidiecezji Warszawskiej i Diecezji Łowickiej, Profesor Akademii Teologii Katolickiej, Sekretarz Trybunału  Beatyfikacyjnego O. Honorata, Patrona Diecezji Łowickiej, Proboszcz i Kanclerz Kurii Arcybiskupiej w Kanadzie".
Oglądam kolejny, bardzo stary pomnik z inskrypcją "Ś.P. Bronisławie z Pozarzyckich Jachimowicz, pozostały mąż wraz z córką poświęca prosząc o westchnienie do Boga. Żyła lat 19. Zmarła dnia... 1863 r."
Obok stoi jeszcze jeden zabytkowy nagrobek, wystawiony "Karolowi Rossmann zmarłemu 2 stycznia 1860 r. stroskani rodzice tę pamiątkę stawiają prosząc o westchnienie do Boga". W dolnej części pomnika umieszczono dwie skrzyżowane i odwrócone ku dołowi płonące pochodnie. Są one symbolem gasnącego życia.
W tej części cmentarza, uwagę przyciągają trzy pomniki z kamiennymi krzyżami, postawione na grobach rodziny Urbanek.
Mr SCOTT zwraca także uwagę na współczesne nagrobki, bo na nich także można czasami wypatrzeć coś interesującego. Trafiam na grób z czarną tablicą z napisem "Jan Ignaczak p. por. łączności. Walczył na Wschodzie 1916-2008".
Nieopodal znajduje się miejsce wiecznego spoczynku księdza Michała Machnikowskiego - proboszcza chruślińskiego. Na płycie nagrobnej w kształcie arkady napisano o księdzu "Który przewodnicząc tej Parafii lat 43, kapłaństwa 59, przeżywszy lat 87 zmarł d. 27 stycz. 1908 r.". Pochowana tu została także Józefa z Machnikowskich Teska (żyła lat 85, zmarła 3 maja 1900 roku).
Przechodzę teraz w płd.-zach. część cmentarza, gdzie również można obejrzeć wiele starych i interesujących mogił.
Dużą kwaterę zajmują "Groby Rodzinne Chyłkowskich. Pokój Ich Duszy" z początku XX wieku, które otoczone są żelaznym prętem wspartym na kamiennych filarach.
Obok stoi wysoki monument z ułamanym krzyżem, pod których zasnęli na zawsze Anna (zmarła w 1917 r.) i Antoni Panek (zmarł w 1923 r.). "Proszą o westchnienie do Boga".
W narożniku cmentarza, blisko południowej ściany ogrodzenia, znajduje się duży grobowiec rodziny Flis. W części grobowej ułożone są dwie płyty, natomiast w szczycie stoi ściana parawanowa z granitowym krzyżem oraz porcelanowymi fotografiami zmarłych.
Na żeliwnej płycie pomalowanej na biało, jest zdjęcie starszej kobiety i napis "D.F. w tej ciemnej mogile spoczywa z swemi synami Ś.P. Dorota Flis ze Śniadałów zm. d. 23 czerwca 1919 r. Spokój Jej Duszy".
Parę kwater dalej stoi współczesny pomnik zbudowany z różnokolorowych, nowoczesnych odmian granitu, gdzie pochowano członków rodziny Kurczaków i Kołaczyńskich.
Na płycie nagrobnej położona jest tablica z czarnego granitu z napisem "Ś.P. ks. Antoni Kurczak żył lat 92, zm. 27.07.1992 r. Długoletni proboszcz Parafii św. Wojciecha w Dąbrowicach, długoletni prefekt szkół podstawowych dla dorosłych, średnich w Warszawie i poza Warszawą. Kapelan Cmentarza na Powązkach. Odznaczony Krzyżem w Obronie Ojczyzny w 1920 r. (Cud nad Wisłą), mianowany podporucznikiem wojska Polskiego w listopadzie 1990 r.".
Kieruję się bliżej środkowej części cmentarza, gdzie Mr SCOTT namierzył stary nagrobek z jasnego piaskowca. Na cokole przyklejona jest owalna, porcelanowa fotografia z wizerunkiem dwóch kobiet. Poniżej widniej napis o treści "Ś.P. Katarzyna Morawska z córką i synami. wieczny odpoczynek racz im dać Panie".
Blisko skrzyżowania centralnych alej cmentarza, łatwo odszukać starannie utrzymany, potężny grobowiec członków rodziny Kazimierskich. Miejsce pochówku otoczone jest ogrodzeniem z kutego łańcucha, który łączy ze sobą kwadratowe pachołki.
W części grobowej leżą trzy płyty granitowe, natomiast w szczycie ustawiona jest parawanowa ściana składająca się z trzech części, z których środkowa zwieńczona jest masywnym krzyżem. Na brzegu płyty nagrobnej umieszczono cytat z wiersza Marii Konopnickiej pt. "Ojczyzna" o treści  "Ojczyzna moja - to ta ziemia droga... M.K.".
Odczytuję po kolei inskrypcje widniejące na płytach nagrobnych : "Wanda Kazimierska * 1913 1987, Halina Kazimierska z d. Smoleńska żona Jana *1912 1986 żołnierz AK więzień obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Zmarła w Londynie. Grób symboliczny".
"Ś.P. Misia Kazimierska córka Wandy i Andrzeja żyła 8 miesięcy, zmarła 1938 r.  Wanda Kazimierska żona Andrzeja, żyła lat 74 zmarła dn.15.12.1987 r. czynna uczestniczka w konspiracji i pomocna w odbiorze zrzutów lotniczych. Andrzej Kazimierski  gospodarz w Bocheniu, żył lat 87, zmarł 18.12.1994 r. czynny w konspiracji "Racławice" POZ w odbiorze i przechowywaniu zrzutów lotniczych dla Armii Krajowej, za swoją działalność represjonowany przez władze PRL".
"Grób Rodziny Kazimierskich Ś.P. Marianna Kazimierska z d. Milczarek żona Jana żyła lat 61, zmarła dn. 6.11.1894 r.  | Jan Kazimierski gospodarz w Bocheniu, żył lat 63, zmarł dn. 19.10.1905 r. Bibliotekarz, Wójt gm. Jamno | Józia Kazimierska, córka Katarzyny i Franciszka, żyła lat 7, zmarła dn. 20.02.1913 r. | Franciszek Kazimierski gospodarz w Bocheniu, żył lat 81, zmarł dn. 16.01.1956 r. znany kronikarz Bochenia i zwyczajów w łowickim, czynny w konspiracji przeciw Niemcom | Katarzyna Kazimierska z d. Kocemba, żyła lat 76, zmarła dn. 2.04.1956 r.".
Na płycie nagrobnej z prawej strony, zamieszczono znak "Polski Walczącej" oraz inskrypcję o treści "Ś.P. Stanisław Kazimierski żył lat 41, współorganizator konspiracji "Racławice" POZ do odbioru zrzutów lotniczych dla Armii Krajowej, za swoją patriotyczną działalność zamordowany przez Niemców dnia 12 grudnia 1943 r.  | Jan Kaźmierski Kazimierski żył lat 99, zmarł dn. 18.08.2003 r. inżynier Politechniki Warszawskiej, ppor. Kampanii Wrześniowej 1939 r., żołnierz Armii we Francji i Anglii przydzielony do do specjalnego oddziału przy sztabie Naczelnego Wodza do organizowania pomocy dla Armii Krajowej w Polsce". Na wazonie wyryto inicjał "AK".
Na zakończenie zwiedzania chruślińskiej nekropolii, przechodzę obok dużego grobowca Rodziny Szczypińskich, który stoi w cieniu drzew blisko bramy wejściowej. Mr SCOTT jest bardzo zadowolony, bo będąc tu, wiele się dowiedzieliśmy na temat skomplikowanych losów naszych rodaków - mieszkańców pięknego powiatu łowickiego.
Z cmentarza jadę do szosy wojewódzkiej nr 703, z której skręcam w prawo na Łyszkowice. Opuszczam Chruślin Kościelny jadąc wygodną asfaltówką, która rozdziela zielone pola i łąki. Dojeżdżam do rozjazdu w prawo, przy którym rosną dwa potężne drzewa.
Pomiędzy drzewami stoi ponad dziesięciometrowy, drewniany krzyż, który otoczony jest żelaznym płotkiem i przystrojony kolorowymi wstążkami i kwiatami.
U podstawy krzyża znajduje się wyrzeźbiony napis o treści "Fundatorowie Gromady Hruślin nieh Bug Błogosławi. Rok 1902".
W czasach Polski Ludowej, wieś Chruślin była siedzibą gromady (w latach 1954-1972 była to najmniejsza jednostka podziału terytorialnego naszego kraju).
Skręcam na zachód i po chwili spokojnego pedałowania, wjeżdżam do Chruślina Nowego.
Zaraz na początku wsi, po lewej stronie drogi znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Chruślinie.
Dwa miesiące temu, jednostka OSP w Chruślinie obchodziła swoje setne urodziny. Z tej okazji przed remizą stanął pamiątkowy obelisk ufundowany przez mieszkańców oraz radnych powiatowych i gminnych Bielawy.
Do wielkiego głazu narzutowego, który stanął na podeście wykonanym z kostki granitowej, przytwierdzono tablicę z czarnego, wypolerowanego marmuru z napisem "1912-2012 100-lecie Ochotniczej Straży Pożarnej w Chruślinie".
Na brzegu podestu zawieszono dwie miedziane tabliczki z napisami "Obelisk ufundowany przez Radę Powiatu Łowickiego, Radę Gminy Bielawy, Mieszkańców wsi Chruślin".
Ruszam dalej i przejeżdżam obok dawnej siedziby strażaków, która pełni obecnie funkcję świetlicy wiejskiej.
Chruślin jest niewielką wsią leżącą w w powiecie łowickim oraz gminie Bielawy. To typowo rolnicza osada, w której mieszka na stałe ponad 200 osób. Większość drewnianych budynków pochodzi z początków XX wieku, ale nie posiadają one wartości zabytkowych.
We wsi dominuje zwarta zabudowa zagród chłopskich z własnymi, małymi dziedzińcami, zabudowanymi budynkami gospodarczymi. Domy jednorodzinne są w większości murowane i powstały przeważnie w latach powojennych. Mr SCOTT przed drewnianym domem z oszkloną werandą.
Dojeżdżam do zachodniego krańca Chruślina Nowego, gdzie przy krzyżówce z piaszczystą drogą, ustawiony jest kolejny, drewniany krzyż. Po zwiedzeniu osady wracam do pierwszego z oglądanych krzyży z 1902 roku i skręcam w prawo - na południe.
Po niecałej minucie staję przed wjazdem do wsi Traby. Przez osadę wiedzie asfaltowa szosa i łączy się z drogą na linii Chruślin-Łyszkowice.
Za tabliczką wjazdową ustawiony jest kolejny, bardzo wysoki, drewniany krzyż. W swej środkowej części posiada nieczytelne niestety napisy. Mr SCOTT pogawędził sobie z miejscowym rolnikiem, który opowiadał, że ten krzyż powstał dosłownie kilka miesięcy po tym, jak w 1902 roku mieszkańcy Chruślina wystawili swój. Chłopi z Trab po prostu nie chcieli być gorsi.
Wracam na trasę dzisiejszej wycieczki. Nie jadę jednak przez Traby, tylko dalej na południe po piaszczystej drodze. Po kilku minutach dojeżdżam do wsi o nazwie Skaratki pod Las.
Dla cienkich oponek Mr SCOTT'a nie była to droga łatwa. Zanim dojechałem do asfaltowej szosy, trzeba było się solidnie namęczyć na nierównej nawierzchni, która na domiar złego jest wyłożona ostrym tłuczniem.
Z Trab do Skaratek pod Las, jedzie się umiarkowanym tempem blisko 15 minut. Jedyny i niezaprzeczalny walor tego odcinka, to na pewno przepiękne krajobrazy, typowe dla sielskiej wsi. 
Miejscowość Skaratki pod Las leży już na terytorium gminy Domaniewice. Jadąc cały czas na południe, po lewej stronie drogi widać wieżę kościoła p.w. św. Bartłomieja Apostoła - zobacz WYCIECZKA Nr 98.
Przedzieram się przez Skaratki do tej krzyżówki z drogą ze wsi Sapy do Domaniewic. Skręcam w prawo, co demonstruje Mr SCOTT.
Rolnicza osada Sapy to wieś typu rzędowego, z zagrodami gospodarczymi ustawionym po północnej stronie drogi. We wsi oglądam kapliczkę słupową w formie prostopadłościanu, zbudowaną z ciemnoczerwonej cegły. Jest ona niemal identyczna z kapliczką w Chruślinie.
Kapliczki w tej formie były bardzo popularne i budowano je masowo w latach międzywojennych na terenie całej Polski. Kolejna stoi na krzyżówce z drogą prowadzącą na południe do wsi Strzebieszew. Skręcam w lewo w tę drogę i pedałując mozolnie, zmagam się z silnie dmuchającym wiatrem.
Jedzie się ciężko i Mr SCOTT ma wrażenie, jakby ktoś nam rzucał kamienie pod koła... Wreszcie docieram do wsi Kamień Łowicki, gdzie po lewej stronie szosy widać przystanek kolejowy. Potem jest już zdecydowanie łatwiej, bo wjeżdżam do Głowna i podmiejskie zabudowania osłaniają mnie od wiatru.
Poruszam się po ul. Żwirki do ronda przy Placu Reymonta. Dalej w lewo w stronę zespołu dworsko-parkowego "Zabrzeźnia", który znajduje się przy ul. Dworskiej 4.  Na terenie zabytkowego parku stoi modrzewiowy dworek, który w roku 1840 wybudował Wincenty Matuszewski herbu Topór.
Na początku XX wieku dobra "Zabrzeźnia" były własnością Stanisława Michalskiego herbu Łodzia. W 1926 roku majątek jako spadek po nim, przeszedł na własność hrabiny Aleksandry Komorowskiej. Obecnie, po przebudowie i odnowieniu dworku, mieści się w nim Rada Miasta oraz Urząd Stanu Cywilnego w Głownie. 
Miasto Głowno Mr SCOTT poznał dobrze podczas poprzednich WYCIECZEK Nr 21 i Nr 103. Mam jeszcze trochę czasu do odjazdu pociągu, ruszam więc na krótką przejażdżkę po tej uroczej miejscowości. Na terenie Parku im. Armii Krajowej i Placu Wolności nr 3, ustawiony jest pomnik bojownikom poległym w czasie drugiej wojny światowej.
Pomnik odsłonięto w 1965 roku. Jest to konstrukcja z żelbetonu i stali w kształcie litery "V". W swej środkowej części posiada żelazną tarczę, w którą wpisano dwa miecze i napis "Bojownikom poległym w latach 1939-1945. Mieszkańcy Głowna. 1965".
Park w Głownie położony jest nad dużym zalewem "Mrożyczka", który składa się z dwóch zbiorników o łącznej powierzchni 38 ha. Do akwenu wpływa bezpośrednio rzeka Mroga, a opływają rzeki Mrożyca i Brzuśnia.
Po chwili relaksu nad wodami pięknego zalewu, dojeżdżam ścieżką rowerową do drogi krajowej nr 14 i skręcam w prawo w ul. Łódzką. Przejeżdżam przez most nad rzeką Mrożyca i skręcam w prawo w ul. Dąbrowskiego.
Po chwili docieram do dworca kolejowego w Głownie, który znajduje się po lewej stronie ul. Kolejowej. Byłem tu ostatnio 23.06.2012 r. w drodze do Domaniewic i wówczas trwały prace przy budowie dachu. Dziś dach jest już gotowy i gołym okiem widać, że remont budynku niedługo się zakończy !
Wpadam na nowe perony stacji sprawdzić rozkład jazdy. Na przystanku w Głownie zatrzymują się pociągi kursujące do Łowicza, Łodzi i Warszawy. Pociąg na który śpieszył Mr SCOTT, ma odjazd o godz. 17:05 - czyli za kilka minut.
Stacja PKP Głowno leży na trasie linii kolejowej nr 15, która łączy Łódź Kaliską ze stacją Bednary w powiecie łowickim. W trakcie rowerowych wycieczek obserwuję na bieżąco postępy w pracach na trasie Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej
Prace te polegają na odnowieniu infrastruktury kolejowej na odcinkach ŁKA. Oprócz remontowania istniejących stacji i budynków dworcowych, buduje się także nowe przystanki (np. Łódź-Radogoszcz Zachód, Glinnik Wieś). Głównym celem projektu jest połączenie Łodzi z miastami i gminami leżącymi w obszarze Aglomeracji Łódzkiej za sprawą skoordynowanej sieci transportowej. Wszystko ma być gotowe w 2014 roku.
Wychodzę na wyremontowane perony dworca w Głownie i czekam na przyjazd pociągu do Łodzi. Po chwili z północy wyłaniają się trzy jaskrawe światła. Oto jest, już wjeżdża ! Wszystko zgodnie z rozkładem jazdy i ani minuty spóźnienia ! Polska kolej robi naprawdę wielkie postępy.
Mr SCOTT ładuje się do środka i zajmuje miejsce zaraz za kabiną maszynisty. Jest to pociąg spółki "Przewozy Regionalne" i jedzie z Warszawy Wschodniej. Skład którym podróżuję, to nowoczesny zespół trakcyjny, posiadający komputerowy system sterowania i łączności.
Pociąg typu EN57-AKEM, wyposażony jest m.in. w klimatyzację przestrzeni pasażerskiej, ekologiczne toalety w obiegu zamkniętym, rolety w oknach, monitory LCD i gniazdka elektryczne. Pociąg posiada nowy układ hamulcowy, poprawiający płynność jazdy i może rozwinąć prędkość max 120 km/h.
Flota zmodernizowanych pociągów jest obecnie własnością Województwa Łódzkiego. Stąd też w wagonach zamontowane są panele telewizyjne, na których obejrzeć można krótkie filmy reklamujące nasze województwo. Na szybach i fotelach umieszczono logo regionu łódzkiego.
Mr SCOTT grzecznie stał oparty o czerwone fotele, gdy konduktor wystawiał mi bilety za przejazd. Teraz polska kolej idzie z postępem i zamiast okienek kasowych na dworcach, bilet kupuje się w pociągu. Obsługa dysponuje terminalami komputerowymi z małą drukarką. Pan konduktor wystukał na klawiaturze odpowiednie symbole i gotowe !
                                        
Mr SCOTT przygotował się do podróży pociągiem, poszperał tu i tam w internecie i wykupił bilet na hasło "Połączenie w dobrej cenie". Jest to promocyjne oferta z niewielką opłatą, dzięki czemu za ulgowy bilet z rowerem wypadło tylko 11 zł i 50 groszy ! Cena biletu na przewóz roweru pod opieką podróżnego jest zryczałtowana i wynosi zawsze 5,50 zł. Prawda, że niewiele ? 
                                        
Podróż przebiega bez żadnych zakłóceń, pociąg jedzie płynnie, pasażerowie uśmiechają się do siebie. "I to jest właśnie Polska" ? Ale się porobiło !!!
 Mr SCOTT z nostalgią obserwuje trasę przejazdu, która przebiega przecież szlakiem moich rowerowych wojaży ! Jedziemy przez Bratoszewice, Stryków, Swędów i stary przystanek w Glinniku.
Dojeżdżamy do dworca kolejowego w Zgierzu, który poznałem w trakcie WYCIECZKI Nr 43. Łódź coraz bliżej i po chwili pociąg wjeżdża na wiadukt kolejowy, który przebiega nad drogą krajową nr 1 przy ul. Łódzkiej, blisko granicy Łodzi i Zgierza. Za 10 minut będę na miejscu !
Oglądam przez szybę same znajome miejsca - stację "Nowa Gdynia" i neorenesansową willę fabrykancką przy ul. Okulickiego 12 z 1903 roku, która stoi na rogu z ul. 11 Listopada (zobacz WYCIECZKA Nr 111).
Podczas podróży Mr SCOTT kombinuje i wymyśla trasy nowych wycieczek. Pomysł z wykorzystaniem pociągu, czy to do dojazdu, czy też powrotu z rowerowej eskapady, wydaje się kapitalnym rozwiązaniem.
Na terenie naszego miasta pociąg zatrzymał się na stacji Łódź-Żabieniec. Dalej już bez postojów, pojechał wolnym tempem przez wiadukt nad ul. Konstantynowską.
Na zegarze dochodzi godz. 18:00, gdy dojeżdżamy do stacji Łódź-Kaliska, która należy do najbardziej popularnych dworców PKP w Łodzi. W związku z likwidacją dworca Łódź Fabryczna i na czas budowy nowego obiektu, stacja przyjmuje obecnie najwięcej połączeń regionalnych i międzymiastowych.
Dworzec bezpośrednio graniczy ze stadionem ŁKS-u oraz nowo wybudowaną halą widowiskowo-sportową "Atlas Arena" oraz Aquaparkiem "Fala". Dworzec Łódź-Kaliska posiada 6 peronów z czego tylko część z nich znajduję się pod zadaszeniami. Obecny budynek pochodzi z 1994 roku i stanął na miejscu starego, secesyjnego obiektu służącego podróżnym do końca lat 70-tych XX wieku (zobacz WYCIECZKA Nr 38, gdzie Mr SCOTT kończył swoją wyprawę do Bełdowa).
Z peronów dworca wychodzę na ul. Karolewską, gdzie na placu tymczasowego dworca autobusowego Łódź-Kaliska, kończę wspaniałą wyprawę do Chruślina, Starego Waliszew i Głowna. Dworzec powstał w miejscu dawnej pętli autobusów komunikacji miejskiej i przejął rolę zlikwidowanego dworca centralnego.  
Pierwsza wyprawa połączona z powrotem do Łodzi pociągiem wypadła całkiem nieźle ! Mr SCOTT'owi już ślina cieknie na myśl, jakie to niesie za sobą nieograniczone możliwości ! W głowie pełno pomysłów, zmodyfikowanych starych i nowych tras. 
Ale spokojnie, wszystko po kolei !
                             

1 komentarz:

  1. To zdjęcie z Mięsośni z "charakterystycznymi stojakami do suszenia zebranych traw", to najprawdopodobniej susząca się mięta uprawiana w tej okolicy. Suszona jest właśnie na takich stojakach, a i czas wycieczki by to potwierdzał. W słoneczne dni przy właściwym kierunku wiatru można naprawdę przyjemnie przyinhalować. ;-)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger