Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 130 - Bukowiec i Kurowice

TRASA : Łódź (Plac Dąbrowskiego, Narutowicza, Kopcińskiego, al. Śmigłego-Rydza, Niższa, Śląska, Młynek, Wełniana, Kotoniarska, Ofiar Terroryzmu 11 Września, al. Józefiaka, Zakładowa, Gajcego, Rokicińska) - Andrespol - Kraszew - Bukowiec (Duży, Górny) - Kurowice - Bukowiec (Mały, Dolny) - Zielona Góra - Justynów - Janówka - Jordanówek - Gałkówek Kolonia - Jordanów - Eufeminów - Wiączyń Dolny - Łódź (Wiączyńska, Brzezińska, al. Palki, Rondo Solidarności, Uniwersytecka, Jaracza, Kilińskiego, Narutowicza, Piotrkowska) 
[23.09.2012. -  68,5 km, 20,0 km/h, 3:24:34 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do Bukowca i Kurowic !!! Trasa WYCIECZKI Nr 130.
Minęła godzina 11:05. Słońce znalazło się w punkcie równonocy jesiennej i weszło w znak wagi. A więc stało się - rozpoczęła się astronomiczną jesień ! Szkoda lata, ale cóż począć - nie mamy na to przecież żadnego wpływu... 
Pogoda idealna, więc Mr SCOTT wyrusza na pierwszą, jesienną przejażdżkę. Przy okazji sprawdzę, jakie zmiany zachodzą w Łodzi i w otaczającej nas przyrodzie.
Zaczynam na ul. Narutowicza i okolicach Placu Dąbrowskiego. Jest to dawny Rynek Cegielniany, który w połowie XIX wieku pełnił rolę centrum sprzedaży wyrobów pobliskiej cegielni (znajdowała się na rogu dzisiejszej ul. Kilińskiego i Narutowicza). Imię generała Jana Henryka Dąbrowskiego plac nosi od 1930 roku.
Na środku placu w latach 60-tych XX wieku wybudowano Teatr Wielki, który rozpoczął swoją działalność od dnia 19 stycznia 1967 roku. Do chwili obecnej wystawiono w nim ponad 288 premier.
W roku 2009 Plac Dąbrowskiego poddany został rewitalizacji. Główną jego atrakcją stała się fontanna w kształcie fali, zbudowana wg projektu architekta Rafała Szrajbera. Ale łodzianie i tak uważają, że fontanna bardziej przypomina fasolę, albo co gorsza - waginę... 
Fontanna ma kształt dwóch fal morskich, 35 metrów długości i 7 metrów szerokości. Ukryty pod ziemią komputer steruje 272 dyszami, lampami i nagłośnieniem.
Zastosowana technologia pozwala na regulację strumieni wody i daje możliwość, w połączeniu z muzyką i światłem, tworzenia efektownych obrazów wodnych. Atrakcją są organizowane pokazy. W ciągu dnia skrócone pokazy, trwające około 5 minut odbywają się o godzinie 14, 16 i 18, a o godzinie 20 odbywa się pełny seans trwający około 30 minut. Podczas pełnego pokazu, przy dźwiękach muzyki klasycznej odbywa się pokaz wodotrysków i gry światła. Fontanna czynna jest w okresie letnim.
Obecnie trwa wielki remont Teatru Wielkiego, który ma się zakończyć w kwietniu przyszłego roku. Wartość całej inwestycji wynosi niemal 59 mln zł, z czego ponad 35,5 mln zł to unijne dofinansowanie.
Na jednym z filarów teatru, zawieszone są pamiątkowe tabliczki, dot. wcześniejszych modernizacji teatru. Prace te zostały wykonane z udziałem środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Łodzi.
Na wewnętrznej części innego z filarów, Mr SCOTT zauważył bardzo ciekawy napis : "To obłęd sercowy bez porównania z niczym. kiedy jesteś przy mnie, nic innego się nie liczy". To zapewne miłosne wyznanie rowerzysty do swojego roweru - nie może być inaczej.
Plac Dąbrowskiego ograniczony jest ulicami Sterlinga, Jaracza i Narutowicza, przy których znajduje się wiele pięknych i zabytkowych kamienic i budynków. Mr SCOTT spogląda na widoczny po prawej stronie Collegium Anatomicum - budynek z 1897 roku przy ul. Narutowicza 60, zajmowany obecnie przez Uniwersytet Medyczny. Pierwotnie był w nim Przytułek dla Starców i Kalek Łódzkiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności - zobacz WYCIECZKA Nr 95.
W latach 1927-1930 przy wschodniej pierzei Placu Dąbrowskiego, wybudowano siedzibę Sądu Okręgowego - obecnie znajduje się tu także Sąd Apelacyjny. Gmach powstał wg projektu wybitnego architekta Józefa Kabana-Korskiego (oglądałem już inne jego projekty : Pałac Biskupi przy ul. Skorupki 1 oraz gmach łódzkiej centrali telefonicznej PAST przy Al.  Kościuszki 12).
Gdy budynek oddano go do użytku, okrzyknięty został jednym z najwybitniejszych dzieł architektury polskiej lat 30. Górną elewację frontową budynku, zamyka horyzontalny pas fryzu - w części centralnej budowli wypełnia go relief ze sceną sądu Temidy.
Po północnej stronie Placu Dąbrowskiego, przy zbiegu ulic Jaracza i Sterlinga 26, znajduje się wspaniała willa Jakuba Kestenberga. Przepiękny pałac oglądałem podczas WYCIECZKI Nr 113.
Plac Dąbrowskiego to także duży i ważny węzeł komunikacyjny miasta. Przebiega przy nim kilkanaście linii tramwajowych i autobusowych. Wraz z przebudową ulicy Narutowicza, powstał wspólny przystanek dla obu tych środków lokomocji oraz zbudowano nowe krańcówki autobusowe w okolicy Teatru Wielkiego.
W śródmieściu Łodzi pojawiły się ostatnio niebieskie tablice, które  wskazują drogę do miejsc użyteczności publicznej, obiektów sportowych i atrakcji turystycznych. Jeden z takich estetycznych drogowskazów, stanął właśnie na Placu Dąbrowskiego, przy jezdni ulicy Narutowicza.
Kończę zwiedzanie Placu Dąbrowskiego. Jadę ul. Narutowicza do skrzyżowania z ul. Uniwersytecką. Jest stąd świetny widok na nowy gmach Sądu Apelacyjnego i Sądu Okręgowego przy Placu Dąbrowskiego 5. Budynek sądu ma cztery kondygnacje nadziemne i dwie podziemne.
Jest połączony przewiązką z budynkiem od strony Pl.Dąbrowskiego. Na parterze znajdują się połączone hole wejściowe obydwu sądów, a także sale rozpraw z pomieszczeniami towarzyszącymi oraz sale administracyjne ogólnego przeznaczenia. Na piętrach zlokalizowano pomieszczenia administracyjne poszczególnych działów obydwu sądów. W tym miejscu Mr SCOTT kończył swoją WYCIECZKĘ Nr 39.
Obok gmachu sądu przy ul. Uniwersyteckiej 2/4, błyszczy w słońcu niebieska elewacja biurowca łódzkiej gazowni. Ma 52 metry wysokości (z antenami ok. 70 m) i liczy 14 kondygnacji. Mr SCOTT pokazywał już go podczas WYCIECZKI Nr 73.
Jadę dalej po ul. Narutowicza i skręcam w prawo w ul. Kopcińskiego. Staję na chwilę na wiadukcie, skąd można się dobrze rozeznać w postępach prac przy budowie nowego dworca kolejowego Łódź-Fabryczna. Jak na razie zdemontowano całkowicie torowisko i trakcję elektryczną. Obecnie jest to największa tego typu budowa w Polsce. Na jej potrzeby będzie wykorzystanych ok. 750 tys. m³ betonu - to trzy razy więcej niż np. przy budowie Stadionu Narodowego w Warszawie.
Usiłuję jakoś wydostać się z miasta, ale Mr SCOTT bez przerwy wymyśla coś interesującego ! Kieruję się do dzielnicy Górna i sprawdzonym traktem, dojeżdżam do ul. Ofiar Terroryzmu 11 września. Wkraczam na nową ścieżkę rowerową, skąd dobrze widać dwa kominy elektrociepłowni, które stoją na terenie zakładu EC-4 przy ul. Andrzejewskiej 5. Obydwa mają wysokość ponad 260 metrów i przy dobrej pogodzie, są widoczne z odległości nawet 20 km !
To świetne punkty orientacyjne, które pozwalają się dobrze rozeznać w terenie, także podczas rowerowych wycieczek. Droga rowerowa na ul. Ofiar Terroryzmu 11 września, łączy ul. Tomaszowską z traktem rowerowym przebiegającym po ul. Rokicińskiej. 
Jadę dalej na wschód. Za skrzyżowaniem z ul. Olechowską, po prawej stronie ul. Ofiar Terroryzmu 11 września, znajduje się fabryka przedsiębiorstwa "Dell". To jeden z największych na świecie sprzedawców komputerów osobistych.
Uroczystego otwarcia łódzkiej fabryki, dokonał w dniu 23 stycznia 2008 roku, założyciel oraz dyrektor generalny firmy, amerykański biznesmen pochodzenia żydowskiego Michael Saul Dell. Obecnie zakład produkuje serwery i komputery stacjonarne.
Jeszcze dalej na wschód, przy Al. Ofiar Terroryzmu 11 września nr 17, znajduje się siedziba firmy "Flextronics Logistics Poland". Spółka specjalizuje się w dostarczaniu skomplikowanych podzespołów, do producentów finalnych produktów elektronicznych.
Z ul. Ofiar Terroryzmu skręcam w lewo w al. Józefiaka i zaraz w prawo - w ul. Zakładową. Zaglądam na chwilę na teren posesji nr 143, gdzie Mr SCOTT bardzo lubi popatrzeć na trupiobladą BAZĘ OBCYCH. Ta szkarada sterczy na placu pobliskiego zakładu, przy ul. Zakładowej 145/147 w Andrzejowie 👽
To pierwsza tego typu elektrownia wiatrowa w Łodzi i miejmy nadzieję, że ostatnia ! Mr SCOTT ostrzega : "ONI są wszędzie" !!! Podchodzą coraz bliżej naszych domów, niczego się nie boją, inwigilują i ogłupiają ! Miejscowe psy zapomniały nawet, że szczeka się mordą a nie zadem.  
Sami widzicie jakie jaja...
Gondola z generatorem zamontowana na szczycie wieży wiatraka waży aż 7 ton ! "Lokatorzy kolejowego domku przy ul. Zakładowej 143 nie chcą wiatraka za płotem. Twierdzą, że szum jego wirujących łopat jest bardzo dokuczliwy. A gdy padają na nie promienie słońca, na ścianie w mieszkaniu pojawiają się męczące dla oczu rozbłyski". I co dalej ? Oczywiście że nic, bo "ONI" nie pozwolą się zdemontować !
Ulicą Zakładową dojeżdżam do ul. Gajcego i skręcam w lewo. Przy skrzyżowaniu z ul. Rokicińską, ustawiona jest tablica z planem ulic osiedla Andrzejów. Główną jego częścią jest dawna podłódzka wieś Andrzejów, która dała nazwę całemu osiedlu administracyjnemu. Ponadto na terenie tym znajdują się osiedla nieurzędowe : Feliksin, Huta Szklana i Sąsieczno.
Pomiędzy ulicą Gajcego i torami kolejowymi, przy ul. Rokicińskiej 335 znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej Łódż-Andrzejów.
Remizę oglądałem już w trakcie WYCIECZKI Nr 92, ale tylko z daleka. Jeszcze raz popatrzeć na pewno nie zaszkodzi.
Na ścianie strażnicy zawieszona jest pamiątkowa tablica. Znajduje się na niej napis o treści "1923-1993. Z okazji 70-lecia powstania Ochotniczej Straży Pożarnej w Andrzejowie. Za ofiarność społeczeństwo Łódź-Andrzejów 20.VI.1993".
Jadę po ul. Rokicińskiej do kolejnego przejazdu kolejowego, który znajduje się przed ul. Wieńcową. Po chwili wjeżdżam do Andrespola i przenos się na ścieżkę rowerową.
Poruszam się ul. Rokicińską wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 713. Szybko dojeżdżam do Bukowca. Jest to duża wieś położona w powiecie łódzkim wschodnim i najludniejsza na terenie gminy Brójce.
Wieś ma charakter wielodrożnicy i składa się z trzech części : Bukowiec Dolny, Górny-zwany inaczej Duży i Bukowiec Mały. Mr SCOTT opracował chytry plan zwiedzania miejscowości i na początek jadę przez Bukowiec Górny, czyli ten leżący wzdłuż ulicy Rokicińskiej. Po lewej stronie szosy znajduje się restauracja "Szachulec". To nowoczesny budynek, który w swej górnej części posiada wystrój charakterystyczny dla ścian typu szachulec, tj. otynkowane ściany, które poprzecinane są ciemnymi od dziegciu belkami, ułożonymi w kratownicę.
Przy drodze prowadzącej do restauracji, ustawiona jest tablica z planem i historią Bukowca. Wieś leży ponad doliną rzeki Miazgi oraz w sąsiedztwie dwóch dużych kompleksów leśnych : Wiśniowej Góry od zachodu i Gałkowa od wschodu.
Bukowiec założyli niemieccy osadnicy przybyli z Badenii i Wirtembergii w 1803 roku i nazwali go Koenigsbach. Była to przez długie lata osada zamieszkała w 100% przez niemieckich osadników. Do końca 1944 roku mieszkały tu tylko dwie polskie rodziny.
Władze Polskie nadały tej osadzie nazwę Bukowiec, lecz przez wielu jej mieszkańców w dalszym ciągu używana była nazwa Koenigsbach. Po zakończeniu II wojny światowej wszyscy mieszkańcy Bukowca pochodzenia niemieckiego, zostali umieszczeni w obozie przejściowym i deportowani na teren Niemiec w nowych granicach powstałych w 1945 roku.
Dojeżdżam do centrum Bukowca, gdzie krzyżują się za sobą ulice Rokicińska i Górna. Podczas ubiegłorocznego remontu drogi woj. nr 713, wzdłuż szosy wybudowany został bezpieczny ciąg pieszo-rowerowy, który w wielu miejscach jest odgrodzony metalowym, pomalowanym na żółty kolor płotkiem.

We wsi można się natknąć na wiele drewnianych domów, które wybudowano na początku XX wieku. Ten zdewastowany i opuszczony, stoi od wielu lat na ul. Rokicińskiej, naprzeciwko nowego sklepu samoobsługowego. 
Skręcam w prawo w ul. Górną, gdzie ustawiona jest kolejna tablica z planem i opisem miejscowości. Okazuje się, że wiele starych domów mieszkalnych, zostało wpisanych do ewidencji Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
Obecnie w Bukowcu zamieszkuje około 1900 osób. Miejscowość ta szybko i nieustannie się rozwija, co sprawia, że grunty w okolicy stają się niezwykle pożądane i atrakcyjne. Wielu łodzian buduje tu swoje nowe domy jednorodzinne. 
Na rogu ulicy Rokicińskiej i Górnej, znajdują się zabudowania należące do Gminnej Spółdzielni Samopomoc Chłopska.
Jadę pod górkę po ul. Górnej, w stronę osady o nazwie Wygoda, która położona jest na wysokości 216 m n.p.m. Jest to droga prowadząca do Brójec i jechałem tędy wracając z WYCIECZKI Nr 92. Wzdłuż szosy stoją zagrody wiejskie i domy jednorodzinne.
Wracam do centrum wsi, zaliczając relaksacyjny zjazd ze sporego wzniesienia. Co ciekawe, nazwa wsi Bukowiec została uwieczniona przez naszego noblistę, pisarza Władysława Stanisława Reymonta w powieściach "Fermenty" i "Komediantka".
Ulica Górna ciągnie się od osady Wygoda na wschód, przecina ul. Rokicińską i dochodzi do ul. Dolnej. Jadę w tym kierunku, oglądając zbudowania stojące wzdłuż drogi.
Przy skrzyżowaniu z ul. Rokicińską i na samej ulicy Górnej, można obejrzeć jeszcze kilka drewnianych chałup. Są to domy przeważnie oszalowane, z okiennicami i usytuowane kalenicowo w stosunku do jezdni.
Przy ul. Górnej 35 znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Bukowcu.
Z ul. Górnej skręcam w ul. Szkolną i dojeżdżam do zabudowań Szkoły Podstawowej im. Mikołaja Kopernika w Bukowcu. Gmach szkoły został wybudowany w 1995, przede wszystkim dzięki wysiłkom mieszkańców wsi.
                                       
Na terenie szkoły działa nowoczesne Obserwatorium Astronomiczne im. Papieża Sylwestra II-go. Obserwatorium jest wspólną inicjatywą społeczną Gminy Brójce, Szkoły Podstawowej im. Mikołaja Kopernika w Bukowcu i uczestników programu "Zostań młodym Kopernikiem".
Pomysł budowy obserwatorium w Bukowcu zrodził się w 2006 roku w głowie miłośnika astronomii Pawła Maksyma (latach 2003-2010 pracował w Planetarium w Łodzi), który razem z Łukaszem Wieteską prowadził pierwsze zorganizowane obserwacje astronomiczne na terenie Bukowca. Po wielu latach starań, obserwatorium zostało uroczyście otwarte w dniu 21 maja 2010 roku.
Teren szkoły otoczony jest metalowym ogrodzeniem, wzdłuż którego rośnie wiele odmian drzew iglastych. Na dziedzińcu stawiony jest maszt, na którym powiewa dumnie biało-czerwona Flaga Rzeczypospolitej Polskiej. Mr SCOTT skorzystał z okazji i wskoczył na płot, aby obwieścić całemu światu "I to jest właśnie Polska" !!!
Wracam na ul. Rokicińską i skręcam na południe. Remontując szosę, drogowcy zbudowali dodatkowy pas ruchu, który wykorzystywany jest m.in. jako parking i przystanek dla autobusów. W widocznych na zdjęciu budynkach, mieszczą się m.in. sklepy rolnicze.
Po przeciwnej stronie szosy, przy ul. Rokicińskiej 110/112 znajduje się przedsiębiorstwo "Intap", produkujące fotele samochodowe. To jedyny większy zakład na terenie Bukowca, którego środowisko wolne jest od jakichkolwiek przemysłowych immisji.
Jadę dalej na wschód, mijając stojący na posesji przy ul. Rokicińskiej 122, mały motel ze stacją benzynową. Dojeżdżam do rozwidlenia z drogą, która prowadzi do wschodniej części Bukowca - pojadę tam niebawem.
Wzdłuż szosy rozciągają się pola uprawne i zielone pastwiska. Na jednym z nich, oprócz oczywiście pory zimowej, prawie zawsze pasie się spora końska rodzinka.
Pedałuję radośnie po ścieżce rowerowej, zachwycając się pierwszym, pięknym, jesiennym dniem. Drogowcy nie zdążyli jeszcze ustawić tablic z nazwami miejscowości, ale z rozpoznaniem, gdzie akurat jesteśmy - nie ma najmniejszego problemu ! Gdy tylko po prawej stronie drogi zobaczymy cztery BAZY OBCYCH, to wiadomo, że już jesteśmy w Kurowicach !
Ciągiem pieszo-rowerowym dojeżdżam do ronda, gdzie łączą się ze sobą drogi wojewódzkiej nr 713 i 714. Piękne Kurowice poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 67.
W kościele p.w. Najświętszego Serca Jezusowego trwa akurat msza, jest więc dobra okazja, aby zobaczyć wnętrze świątyni.
Do ściany Domu Bożego przytwierdzona jest tablica, ufundowana na "Jubileusz 350-lecia istnienie Parafii Najśw. Serca Jezusowego w Kurowicach. 1635-1985" oraz mała tabliczka zawieszona z okazji Jubileuszu Roku 2000-go. Kończy się msza a przed kościołem zaczyna przygrywać orkiestra dęta !  
Mr SCOTT nie spodziewał się tak hucznego powitania !
 Kościół w Kurowicach zbudowany został w latach 1902-1913 wg projektu arch. Feliksa Nowickiego. W ołtarzu głównym znajduje się współczesny obraz Pana Jezusa Miłosiernego z 1913 roku. Po bokach można obejrzeć dwa klasycystyczne ołtarze z końca XVIII wieku.
Ponadto w kościele znajdują się zabytkowe (z okresu baroku) przedmioty : dwa konfesjonały, kilka ławek, szafa - komoda w zakrystii oraz cztery lichtarze i krzyż procesyjny. Świątynia była odnawiana w latach 1997-1998. W chórze znajdują się organy piszczałkowe z początku XX wieku.
Podczas działań wojennych w 1914 roku, kościół w Kurowicach został bardzo poważnie uszkodzony. W latach 1918-1920 odbudowano go z przekształceniem partii fasady, wg projektu warszawskiego arch. Stefana Szyllera.
Spod kościoła przenos się teraz na cmentarz parafialny. Mr SCOTT ma nadzieję, że są tu może jakieś stare, zabytkowe pomniki czy też miejsca wiecznego spoczynku ludzi zasłużonych dla tego regionu. Pierwsze kroki kieruję pod górujący nad nekropolią, strzelisty pomnik z jasnego kamienia. Na cokole umieszczony jest krucyfiks i porcelanowa fotografia zmarłego.
Został tu pochowany "Ś.P. ksiądz kanonik Andrzej Witulski  * 22 listopada 1865 r. † 10 stycznia 1933 r. Proboszcz Par. Kurowice. Odbudował w latach 1919-1033 kościół w Kurowicach zburzony podczas wielkiej wojny w 1914 r. Najszlachetniejszemu człowiekowi tę pamiątkę stawia rodzina. Cześć Jego Pamięci".
Grób księdza Witulskiego oraz wiele innych starych mogił, znajduje się na placu po lewej stronie od głównego wejścia. Bez trudu trafiam pod kolejny, charakterystyczny pomnik z kamienia ciemnego piaskowca. Na wysokim postumencie ustawiony jest duży krzyż.
Jest to mogiła księdza kanonika Jana Dratwińskiego, proboszcza Parafii Kurowice do roku 1918-go. Ksiądz zmarł w dniu 5 maja 1918 roku i "Prosi o Zdrowaś Maria".
Blisko grobów księży, leży bardzo stara płyta nagrobna ze znakiem krzyża i inskrypcją "Konstancja z Wojtkowskich Rutkowska. Żyła lat 44. Zm. 26 maja 1876 r. w majątku Brójce".
Przechadzamy się ciasnymi alejkami i Mr SCOTT wskazuje na współczesny nagrobek z kamienia lastryko. Na płycie z czarnego granitu napisano "Tu oczekuje zmartwychwstania Ks. Proboszcz Franciszek Ksawery Werner, żył lat 36 - zm. 7.01.1874".
W zachodniej części kurowickiej nekropolii, widać z daleka wspaniały pomnik z jasnego piaskowca. Na cokole umieszczono wieniec laurowy przepasany szarfą. Całość wieńczy masywny krzyż.
Na płycie nagrobnej umieszczona jest inskrypcja "Ś.P. Wacław Korbutt ur. 1839 r. zmarł d. 23 września 1879 r. Pozostała żona tę pamiątkę stawia".
Obok stoi podobny, nieco mniejszy pomnik z ułamanym krzyżem. Na cokole wyryta jest inskrypcja o treści "Ś.P. Amon Reichel żył lat 60. Zm. 3 wrześ.1874 r. Żona i dzieci proszą o modlitwę". To prawdopodobnie najstarszy pomnik na tym cmentarzu.
W płd.-zach. narożniku cmentarza znajduje się wspólna mogiła Polaków, rozstrzelanych w Wiskitnie w 1941 roku. Jest to duży grobowiec z dwukolorowych płyt, ustawiony frontem do południa.
Na pionowej płycie z ciemnego granitu, znajduje się napis "Męczennikom którzy polegli za sprawę Polską z rąk najeźdźcy hitlerowskiego w dn. 11.V.1941 r. Ś.P. Józef Grochowski lat 48, Franciszek Grochowski lat 52, Władysław Kałużka lat 46, Zygmunt Kałużka lat 43, Franciszek Michalec lat 59, Antoni Michalec lat 38".
 Po prawej stronie, na drugiej części tablicy wypisane są nazwiska pozostałych poległych "Władysław Rzepecki lat 41, Ludwik Jankiewicz lat 44, Jan Pałczyński lat 24 Józef Wieczorek lat 31, Antoni Kwiecień lat 39, Marian Łysak lat 19. Pokój Ich Duszom".
Oglądamy kolejny stary nagrobek. Na cokole wyryty jest napis "Ś.P. Józef Huchler, żył 77 lat zmar. 15/IV.1922 r. i Żona Apolonija Huchler, żyła 54 lat, zm. 19/IX.1912 r. Proszą o Zdrowaś Marja. Pamiątkę tę kładzie syn Antoni".
W alei znajdującej się w południowej części cmentarza, która biegnie wzdłuż ogrodzenia, ustawiony jest dwuczęściowy pomnik z lastryko. Na tabliczce z czarnego granitu, po lewej stronie umieszczono wizerunek modlącego się Jezusa Chrystusa i znak krzyża.
Na płycie nagrobnej znajduje się porcelanowa fotografia, przedstawiająca młodego mężczyznę ubranego w mundur oraz inskrypcja o treści "Ś.P. Antoni Frączkowski żył lat 36. Zginął śmiercią męczeńską za Ojczyznę w dn. 11.V.1941 r.". Cześć Jego Pamięci !!!
Mr SCOTT doprowadza do kolejnego miejsca pamięci narodowej. W południowej części cmentarza, na wschód od głównej alei, niedaleko linii ogrodzenia - wśród innych mogił stoi pomnik z lastryko. Jest to mogiła żołnierzy polskich, którzy polegli podczas II wojny światowej.
Na płycie nagrobnej umieszczono inskrypcję o treści "Żołnierzom polskim bohaterom walki poległym w obronie Ojczyzny w 1939 r. Bolesław Gryczka, Marian Utkowski, Władysław Cyran i innym nieznanym w XXX rocznicę PRL Urząd Gminy Brójce 1973". Cześć Ich Pamięci !!!
Nieopodal znajduje się tonący w kwiatach i zielonych roślinach, stary pomnik ze zdjęciem młodego mężczyzny. Spoczywa tu Ludwik Gucz, który żył lat 36 i umarł w dniu 11 sierpnia 1912 roku. "Pokój Jego Cieniom".
Na zakończenie zwiedzania cmentarza w Kurowicach, Mr SCOTT odnajduje wystawny pomnik z kamienia ciemnego granitu. Pochowany tutaj został ksiądz prałat Bolesław Łaziński, Proboszcz Parafii Kurowice od 1946 do 1979 roku, więzień Dachau. Żył lat 76, w kapłaństwie 49. Zmarł 14.VIII.1979 roku. "Bóg moja radość, moja nadzieja".
W XIX wieku w Kurowicach mieszkało wielu kolonistów niemieckich. W czasie II wojny światowej, miejscowość nazywała się Hënen. Z cmentarza wracam na ul. Rokicińską. Jadę w stronę Bukowca, ciesząc oczy widokiem jesiennych astrów, które ktoś posadził wzdłuż ogrodzenia swojej posesji.
Wyjeżdżając z Kurowic, Mr SCOTT spogląda groźnie w stronę czterech BAZ OBCYCH. Do niedawna były tylko dwie... Jak to możliwe !!! Rozmnożyły się ? Jak ? Sklonowały się ? Kiedy ? "Houston, mamy problem"... Sytuacja naprawdę zaczyna wymykać się spod kontroli... 
"ONI są wszędzie" !!! 👽
Następnie pędząc z górki, szybko dojeżdżam do rozjazdu w prawo "z konikami" i skręcam do Bukowca Dolnego. Przy skrzyżowaniu ul. Zielonogórskiej i Dolnej, stoją budynki opuszczonego gospodarstwa rolnego, która oglądałem już podczas WYCIECZKI Nr 67.
Zmieniam kierunek jazdy na północ i podziwiam nadzwyczajne krajobrazy ! Po prawej stronie drogi, aż do skraju zielonogórskich lasów, rozciągają się kolorowe pola obsiane trawą i gorczycą.
Błyskawicznie dojeżdżam do skrzyżowania ul. Dolnej i Górnej, przy którym ustawiona jest kapliczka z figurką Matki Boskiej. Po drugiej stronie stoi budynek dawnej szkoły (widoczny na filmie).
Za kapliczką znajduje się ogrodzony teren z pięknie odnowionym budynkiem. Od 1995 roku jest w nim siedziba stowarzyszenia "ONJATY" w Bukowcu - organizacji pozarządowej typu non- profit, której celem działania jest wspomaganie wszechstronnego rozwoju dzieci i młodzieży przez sztukę i kontakt z naturą. Budynek dawnej był siedzibą szkoły i odbywały się tam zajęcia uczniów klas IV - VI.
Poruszam się dalej po ul. Dolnej, przy której stoi bardzo dużo starych, drewnianych domów z pierwszego ćwierćwiecza ubiegłego stulecia.
W tej części Bukowca prawdopodobnie w latach 1830-1840, wybudowano z drewna kościół ewangelicki. Przy kościele funkcjonowała także niemiecka, elementarna szkoła.
Do stycznia 1945 roku, w kościele odbywały się msze i wszystkie inne posługi religijne. Po zakończeniu wojny tereny te przeszły na rzecz Skarbu Państwa, a kościół został pośpiesznie rozebrany... Pozostał budynek szkolny i przez długie lata uczyły się w nim miejscowe dzieci z rodzin, które w wyniku reformy rolnej przejęły niemieckie gospodarstwa.
Wszystkie te ciekawe informacje pochodzą od Pana Andrzeja z Bukowca, który zamieścił je na portalu społecznościowym mieszkańców tej uroczej miejscowości.
Dalszy odcinek ul. Dolnej jest mi doskonale znany z poprzednich wypraw, gdy pokonywałem trasę do Zielonej Góry. Skręcam w prawo, co demonstruje Mr SCOTT. Opuszczam Bukowiec kierując się w stronę rzeki Miazga.
W przepięknej scenerii dojeżdżam do Zielonej Góry i na najbliższej krzyżówce, skręcam w lewo w ulicę Główną.
Zaliczam krótki przejazd przez Zieloną Górę i wjeżdżam do Justynowa. Z ul. Hulanka skręcam w prawo, w ulicę o bardzo popularnej w tej okolicy nazwie - Główna.
Wspinam się na niewielkie wzniesienie, gdzie po lewej stronie drogi znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Historia straży w Justynowie sięga roku 1958. Wtedy siedziba OSP mieściła się na skrzyżowaniu ul. Łódzkiej i Głównej i istniała do roku 1968.
Jadę dalej po ul. Głównej. Naprzeciwko skrzyżowania z ul. Tulipanową, ustawiony jest drewniany krzyż z napisem "Katyń-Smoleńsk. Prawda aż tyle kosztuje".
Obok ustawiony jest kamienny obelisk z symbolem Eucharystii i napisem w górnej części "A.D. 2005 Rok Eucharystii". W części środkowej wyryty jest epigraf o treści "Eucharystia i dziękczynienie. W Jezusie, w Jego ofierze, w Jego bezwarunkowym "tak" wobec woli Ojca jest "tak", "dzięki" i "amen" całej ludzkości świata. W tym Roku eucharystii chrześcijanie winni dołożyć starań, by z większą mocą dawać świadectwo obecności Boga i z dumą nosić znak wiary. "Kultura Eucharystii" rozwija kulturę dialogu, która z niej czerpie swą siłę i pokarm. Jan Paweł II 7.X.2005 r. Watykan".
Pędzę dalej do centrum Justynowa i przejazdu kolejowego na linii Łódź-Koluszki. Wjeżdżam do wsi Janówka, którą utworzono w grudniu 1812 roku z ziem należących do pobliskiego majątku Bedoń.
Przejeżdżam przez całą osadę i skręcam w prawo, w drogę prowadzącą do wsi Jordanów. Jadę do skraju lasu - Rezerwatu przyrody "Gałków" i odbijam na północ do wsi Gałkówek Kolonia.
We wsi skręcam w lewo na asfaltową szosę, prowadzącą do skrzyżowania z drogą na linii Brzeziny-Andrespol. Stoi tam strażnica OSP Jordanów. Na drzewach i krzewach pojawiają się już pierwsze oznaki jesieni. Liście jeszcze trzymają się mocno, ale już zaczynają wybarwiać się na czerwono i żółto.
Przez skrzyżowanie jadę prosto i po kilku minutach pojawiam się we wsi Eufeminów.
Dalej cały czas prosto do wsi Wiączyń Dolny. Łódź już blisko, stąd też takie właśnie zachowanie i uzasadniona radość Mr SCOTT'a.
Pomimo kiepskiej nawierzchni, w tym kierunku jedzie się szybko. Droga wiedzie lekko z górki i sprawnie dojeżdżam do skrzyżowania z drogą, którą można dostać się do ul. Gajcego w Łodzi. Skręcam w prawo. Pomykam z górki przez Wiączyń Nowy i Wiączyń Dolny !
Przed skrzyżowaniem z ul. Malowniczą, po prawej stronie szosy stoi stary dom z drewna. Właściciel tej posesji posadził wzdłuż ogrodzenia mnóstwo kolorowych, jesiennych kwiatów.
Astry i chryzantemy, które przez niektórych ogrodników nazywane są królowymi jesiennych rabat, okres kwitnięcia rozpoczynają już pod koniec sierpnia a ich kwiaty utrzymują się do pierwszych jesiennych przymrozków.
Jesień w ogrodzie to niezwykły czas. Zwłaszcza gdy ostatnie promienie letniego słońca rozświetlają delikatnie różnobarwne liście na drzewach, owocuje czerwona jarzębina,  a w ogrodach i rabatkach kwitną właśnie takie kolorowe kwiaty.
Po chwili jesiennej zadumy wracam na niebieski szlak rowerowy i pędzę z górki w stronę centrum Nowosolnej.
Mocno przyciskam na pedały i zachwycając się kolorami jesieni, szybko docieram do Łodzi.
Jadę po ul. Wiączyńskiej, do gwiaździstego skrzyżowania w Nowosolnej. Mijam nowe osiedle domów jednorodzinnych "Słoneczne Wzgórza".
Wyjeżdżam na drogę krajową nr 72 i skręcam w lewo w ul. Brzezińską. Po prawej stronie drogi Mr SCOTT zauważa ciekawe hasło, zawieszone na drewnianej budce, w której sprzedają wiejskie pieczywo. "Łączymy się z naturą", to slogan idealnie pasujący do moich rowerowych wojaży.
Aby dojechać do centrum miasta, muszę jeszcze pokonać długi podjazd po ul. Brzezińskiej. Wzniesienie kończy się dopiero na wysokości ul. Iglastej i dalej jest już zdecydowanie łatwiej. Pędzę z górki do wiaduktu na ul. Wojska Polskiego i potem w lewo w al. Palki. Ścieżką rowerową dojeżdżam do Ronda Solidarności. Ciągle trwają prace przy budowie ogromnego centrum biurowego "Infosys". Od 15 czerwca 2012 roku widać jednak wyraźne postępy !
Wyjeżdżam na ul. Uniwersytecką i skręcam w prawo w ul. Stefana Jaracza. Pod nr 76 znajduje się siedziba firmy informatycznej "Comarch", która zajmuje się dostawą "biznesowych rozwiązań IT obsługujących relacje z klientami, optymalizujących działalność firmy oraz procesy biznesowe".
W tej części ul. Jaracza posiada asfaltową nawierzchnię i do skrzyżowania z Placem Dąbrowskiego i ul. Sterlinga, jedzie się łatwo i bez wysiłku - bo z górki.
Wracam pod Teatr Wielki, który jest drugim pod względem wielkości gmachem operowym w Polsce i jednym z największych w Europie. Od początku swojego istnienia Teatr Wielki w Łodzi jest organizatorem i miejscem międzynarodowego festiwalu - Łódzkie Spotkania Baletowe.
Ulicą Jaracza dojeżdżam do ul. Kilińskiego i skręcam w lewo. Jadę krótki odcinek na południe, w stronę zabytkowego hotelu "Polonia-Palast", który jest piękną ozdobą skrzyżowania ulic Narutowicza i Kilińskiego.
Skręcam w prawo w ul. Narutowicza, skąd jest świetny widok na kolejną perłę łódzkiej architektury. To cerkiew prawosławna p.w. Aleksandra Newskiego, którą podziwiałem na początku WYCIECZKI Nr 32.
Jadę dalej po ul. Narutowicza, która jest jedną z najpiękniejszych łódzkich ulic. Znajduje się na niej wiele zabytkowych kamienic, jak np. ta pod numerem 18, która sąsiaduje z gmachem filharmonii.
Wiele fragmentów ulicy Narutowicza poznałem podczas wcześniejszych wypraw (zobacz np. WYCIECZKA Nr 96). Dziś obejrzę sobie jej północny odcinek, przebiegający od ul. Wschodniej do ul. Piotrkowskiej.
Pod adresem ul. Narutowicza 16 oraz Wschodnia 76, stoi narożna, secesyjna kamienica wybudowana w roku 1911 wg projektu architekta Gustawa Landau-Gutentegera. Pierwszymi właścicielami posesji byli małżonkowie Urisohn : Szmul Dawid Samuel i Musze Rosa Mania.
Na rogu ul. Narutowicza i Piotrkowskiej 52, znajduje się kamienica Szai Eiznera zbudowana w 1876 roku. W czasach PRL-u, w połowie lat 70-tych XX wieku, na pierwszym piętrze mieścił się w niej bardzo modny klub - dyskoteka "Maxim".
Skręcam w prawo w ul. Piotrkowską na ostatnią odsłonę dzisiejszej wyprawy. Po prawej stronie pod nr 46, znajduje się zabytkowa, piętrowa kamienica. Wzniesiona została dla właściciela Friedricha Müllera w latach 1865-1870, w stylu klasycystyczno-neorenesansowym.
Na parterze kamienicy nieprzerwanie od roku 1883-go, funkcjonuje "Apteka pod Białym Orłem". Jest jedną z dwóch najstarszych, istniejących aptek łódzkich (pierwszą oglądałem na Placu Wolności nr 2, podczas WYCIECZKI Nr 85). Wystrój apteki ma charakter zabytkowy i został wpisany do rejestru zabytków.
Na ścianie kamienicy zawieszone są dwie tablice z brązu. Na wiszącej wyżej umieszczono wizerunek orła w koronie i napis "Apteka pod Białym Orłem. Rok założenia 1883", natomiast napis na drugiej wskazuje na jej patrona "Im. mgr farmacji Ireny Baranowskiej".
Dojeżdżam do skrzyżowania ul. Piotrkowskiej 34 z ul. Jaracza 1, gdzie stoi zabytkowa kamienica z drugiej połowy XIX wieku. Na wysokości pierwszego piętra znajduje się tzw. budka milicjanta, którą zamontowano w 1951 roku. To właśnie z niej sterował ruchem ulicznym funkcjonariusz Milicji Obywatelskiej. Na długie lata zniknęła z krajobrazu Łodzi, kiedy zdemontowano ją na początku 1990 roku. Na szczęście wróciła jednak na swoje miejsce w 2006 roku, po zakończeniu remontu budynku.
To już koniec pierwszej tej jesieni, słonecznej wyprawy ! Oby taka wspaniała, złota polska jesień, utrzymała się jeszcze przez wiele tygodni ! 
Bo jeśli tak się stanie, to wtedy na pewno Mr SCOTT pojedzie nie tylko do Koenigsbach i Hënen, ale może nawet do Grömbach 

2 komentarze:

  1. Fajna stronka - dzięki niej oswoiłam się z trasą na sucho :). Miałam lekkie opory ze względu na dziecko w foteliku ale niepotrzebnie. :) Teraz trasa jest wygodniejsza z względu na nową ścieżkę rowerową (na pewno do Kurowic - to sprawdziłam - czy dalej i jak daleko jeszcze nie wiem). Życzę wszystkim szerokiej drogi :) :) I POZDRAWIAM AUTORA BLOGA :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mr SCOTT pięknie dziękuje za pozdrowienia i miły komentarz :) "Szerokości" dla Wszystkich !!!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger