Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 94 - Bedoń

TRASA : Łódź (Narutowicza, Matejki, al. Palki, Strykowska, Wycieczkowa, Las Łagiewnicki, Okólna, Strykowska, Jana i Cecylii, Aksamitna) - Kalonka - Bukowiec - Grabina - Łódź (Grabińska, Wiączyńska) - Wiączyń Dolny - Bedoń Wieś - Bedoń - Bedoń Przykościelny - Andrespol - Wiśniowa Góra - Stróża - Łódź (Kolumny, Tomaszowska, Dąbrowskiego, Podhalańska, Park Podolski, Tatrzańska, Milionowa, Piotrkowska) 
[08.06.2012. - 66,4 km, 19,8 km/h, 3:20:59 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Bedonia !!! Trasa WYCIECZKI Nr 94.
Wycieczkę do wsi Bedoń zaczynam pod Biblioteką Uniwersytetu Łódzkiego, która znajduje się przy ul. Jana Matejki 34/38. Została wybudowana w latach 1955-1960 i jest jedną z największych bibliotek w Polsce. Skręcam z ul. Narutowicza na północ w stronę ul. Pomorskiej. 
Zatrzymuję się przed super nowoczesnymi obiektami Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego. Uczelnia nieustannie się rozwija i co roku poprawia swoją imponującą bazę dydaktyczną.
Z tej części ulicy Matejki jest świetny widok na najnowszą część Biblioteki Uniwersyteckiej. Przepiękny, prekursorski gmach oddano do dyspozycji studentów w październiku 2006 roku.
BUŁA - bo tak się potocznie mówi o bibliotece, posiada 91 bibliotek zakładowych i ponad 40.650 zarejestrowanych czytelników ! W swoich zbiorach przechowuje blisko 2,9 mln woluminów !!!
W latach 1959-1973 i ponownie 1981-1983, funkcję wicedyrektora Biblioteki Uniwersyteckiej w Łodzi pełnił mój teść Michał Kuna (ur. 13 września 1923 w Dąbiu nad Nerem, zm. 8 czerwca 1994 w Łodzi). Był wybitnym bibliotekarzem, bibliofilem, edytorem i pedagogiem. Mr SCOTT odwiedził grób tego genialnego znawcy książek podczas WYCIECZKI Nr 44.
Pomiędzy Biblioteką Uniwersytecką a Wydziałem Zarządzania, zbudowano absolutnie rewelacyjny skwer z fontanną. Wodotrysk nosi nazwę dandelion, ale i tak łodzianie mówią o nim "Kalafior".
We wschodniej części ul. Matejki, znajduje się jeszcze Wydział Biologii i Ochrony Środowiska Uniwersytetu Łódzkiego. Oglądam absolutnie fantastyczne obiekty uniwersyteckie i ruszam na szlak.
Dojeżdżam do al. Palki i pędzę na północ miasta ścieżkami rowerowymi. Wyjeżdżam na ul. Strykowską i potem na ul. Wycieczkową. Tym sposobem docieram do Lasu Łagiewnickiego. Skręcam od razu w prawo w pierwszy dukt, którym dojadę do osady Modrzew.
Przemykam przez gęsty las, będący pozostałością po dawnej Puszczy Łódzkiej. Jednak nie ma strachu, że się zabłądzi, bo na drzewach wymalowane są znaki szlaku turystycznego przebiegającego przez całe Łagiewniki. Tereny te weszły w 1996 roku w skład Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Na jazdę po zakamarkach Lasu Łagiewnickiego warto zarezerwować sobie więcej czasu. Cały kompleks leży w niepowtarzalnym dorzeczu rzeki Bzury, która jest przecież nieodłącznym towarzyszem rowerowych wypraw wielu rowerzystów ! Wyjeżdżam z lasu na ulicę Okólną i skręcam na wschód.
Czeka mnie teraz podjazd na to właśnie spore wzniesienie, za którym mamy dość długi zjazd do krzyżówki z ulicą Łodzianka. Dalej nie jest już tak łatwo, bo pod górkę do ul. Strykowskiej trzeba lawirować pomiędzy licznymi dziurami w wiekowym asfalcie. Skręcam w lewo na drogę krajową nr 14 i rozpoczynam kolejny ekscytujący zjazd.
Szybko dojeżdżam do ul. Jana i Cecylii, która leży na terenie Wilanowa. To typowo wiejskie obszary naszego miasta. Przed krzyżówką z ul. Aksamitną zaglądam do koników, które pracują w Gospodarstwie Agroturystycznym Stajnia "Stara Kuźnia".
Skręcam w lewo w ul. Aksamitną i piaszczysto-kamienistą drogą, zjeżdżam w dół do zabudowań osady Dąbrówka. Aby dostać się do kolejnej wsi Kalonka, trzeba będzie wjechać na to właśnie - duże wzniesienie. Mr SCOTT ma jednak super przerzutki, więc bez kłopotu, chociaż z dużym wysiłkiem podjeżdża do skrzyżowania dróg przed miejscowością Kopanka.
Z centrum Kalonki pędzę z górki do tego rozjazdu, który pokazuje Mr SCOTT. To ulica Główną, którą można dojechać aż do krzyżówki przed wsią Plichtów.
Będąc w Kalonce warto zajrzeć na teren parafii Św. Ojca Pio, która powstała w 2001 roku i należy do dekanatu Brzezińskiego. Tymczasowa siedziba nowej parafii znajduje się tuż obok krańcówki autobusowej w Kalonce. Natomiast przy ul. Głównej jest ołtarz do letnich nabożeństw.
Obecnie trwają prace przy budowie dużego parkingu. W przyszłości powstanie tutaj kościół. Przed alejką prowadzącą do ołtarza ustawiona jest kapliczka z figurką Matki Boskiej.
Została zbudowana na pniu starego drzewa, do którego przytwierdzono fotografię z wizerunkiem Jana Pawła II-go i płytę z napisem "W 25 rocznicę zamachu na Placu św. Piotra, dziękujemy Ci Maryjo, Pani Fatimska, za ocalenie życia naszemu rodakowi Papieżowi Janowi Pawłowi II. wierni Parafii św. Pio w Kalonce. 13 maja 2006".
Na zielonym terenie wokół ołtarza i domu parafialnego, znajdują się plenerowe stacje drogi krzyżowej. Wracam na ul. Główną i zjeżdżam drogą, która udekorowano kolorowymi wstążkami. Mr SCOTT twierdzi, że to na jego cześć.
Szybko docieram do osady Bukowiec, gdzie aż roi się od wspaniałych i wystawnych rezydencji.
Na najbliższym rozjeździe skręcam na południe i pędzę przez wieś Grabina, która leży na terytorium gminy Nowosolna.
Jadę do ul. Lipowej. Potem skręcam w lewo ulicą Grabińską. Mijam stojącą po prawej stronie drogi kapliczkę zbudowaną w 1950 roku.
Do gwiaździstego skrzyżowania w Nowosolnej jedzie się łatwo i ze sporą prędkością. Cały czas zjeżdżam z dużego wyniesienia terenu.
W centrum Nowosolnej skręcam w lewo w ul. Wiączyńską i rozpoczynam kolejny szybki zjazd do wsi Wiączyń Dolny.
                                        
Ten odcinek wyprawy należy do tzw. łatwych i przyjemnych. Gnam szybkim tempem do tego skrzyżowania z kapliczką. Tutaj skręcam w prawo.
To tzw. Podwiączyń, gdzie natknąć się można na sporo drewnianych, przedwojennych domów. Ten mały, biały domek stoi właśnie tuż przy tym skrzyżowaniu z kapliczką.
Pedałuję kilkaset metrów na południe i... znowu jestem w mieście Łodzi ! Ale dosłownie na klika chwil, bo na najbliższym rozjeździe skręcam w lewo. Dojeżdżam do wsi Bedoń, która obecnie jest podzielona na Bedoń Wieś, Bedoń Nowy i Bedoń Przykościelny.
Bedoń to typowo rolnicza osada leżąca na terenie gminy Andrespol, która powstała na początku XVIII wieku. W początkach XIX wieku zamieszkiwali ją przeważnie koloniści niemieccy. Jadę przez wieś przyglądając się domostwom i zabudowaniom gospodarczym.
W tej części wsi można obejrzeć jeszcze kilka gospodarstw rolnych z pięknymi domami z brunatnoczerwonej cegły, pochodzącymi z okresu międzywojennego. Podczas I wojny światowej Bedoń został zajęty przez wojska niemieckie i wszedł w skład Generalnego Gubernatorstwa Warszawskiego.
W czasie II wojny światowej Bedoń znalazł się w tzw. "Kraju Warty", określanego jako wcielone ziemie wschodnie III Rzeszy. W środkowej części wsi kończy się zwarta, obustronna zabudowa i przez ten prześwit na zielone pola, można dostrzec na horyzoncie wieżę kościoła parafialnego.
Po lewej stronie szosy biegnącej na południe, znajduje się odnowiona remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Bedoniu.
Nieco dalej przy ul. Słowiańskiej 9, mieszczą się Zakłady Mięsne "ZBYSZKO"- rodzinna firma zajmująca się przetwórstwem mięsa i produkcją wędlin. 
Wyjeżdżam z ulicy Słowiańskiej i skręcam w lewo w ul. Brzezińską. Tym samym opuszczam Bedoń Wieś i pedałuję pod górkę do wsi Bedoń. 
Nie jest to łatwe zadanie, bo wzniesienie dość spore a stan nawierzchni pozostawia wiele do życzenia... Po lewej stronie szosy znajdują się hale produkcyjne i magazynowe zakładów "Zbyszko".
Dojeżdżam do końca Bedonia i miejsca, które znam dobrze z poprzednich WYCIECZEK Nr 16, Nr 23 Nr 45 i Nr 61. Zawracam i mocno naciskając na pedały, pędzę z górki do mostu na rzece Miazga.
                                    
Kolej na zwiedzenie Bedonia Przykościelnego, w którym na przełomie XVIII i XIX wieku zamieszkiwali głównie osadnicy leśni karczujący lasy. Mr SCOTT był już tutaj podczas kilku poprzednich wycieczek.
Na rozstaju dróg naprzeciwko tabliczki wjazdowej, ustawiona jest figurka Matki Boskiej. O każdej porze roku jest zawsze pięknie udekorowana.
Jadę prosto na zachód ulicą Ogrodową do ul. Kościelnej. Naprzeciwko cmentarza znajduje się świetlica wiejska.
Wchodzę na teren cmentarza parafialnego, znajdującego się przy ul. Kościelnej.  Zaraz za bramą główną stoi bardzo stary krzyż z 1899 roku. Właścicielami tych terenów od początku XV wieku były kolejno rodziny Bedońskich herbu Nałęcz, Trembeckich herbu Brochwicz, Kuźmińskich herbu Poraj i Kochanowskich.
Przy głównej alei znajduje się grobowiec ostatniego właściciela Bedonia - Romana Tymoteusza Korwina Kochanowskiego, który zmarł 3 marca 1927 roku i w sposób szczególny zasłużył się dla mieszkańców tych pięknych okolic. Na tablicy nagrobnej wyryta jest inskrypcja o treści "Przeszedł przez życie czyniąc dobrze". To właśnie on był inicjatorem i założycielem parafii, a także fundatorem kościoła w Bedoniu - podarował na ten cel 12 mórg swojej ziemi.  
Idąc dalej na zachód oglądam potężny kamień, na którym umieszczono trzy pamiątkowe tablice.
Pierwsza z nich ufundowana została przez Mieszkańców Gminy Andrespol ofiarom tragedii smoleńskiej 10.IV.2010 roku. Zamieszczono na niej myśl ojca poezji polskiej Jana Kochanowskiego "A jeśli droga otwarta, komu do nieba. Tym, co służą Ojczyźnie" oraz dedykacja : "W hołdzie tym, którym nagła śmierć przerwała służbę Ojczyźnie".
Środkową tablicę także ufundowali Mieszkańcy Gminy Andrespol w 70-tą rocznicę zbrodni katyńskiej 1940 - 2010. Umieszczono na niej inskrypcję o treści "Pamięci jeńców Kozielska, Starobielska oficerów Wojska Polskiego, Korpusu Ochrony Pogranicza i policjantów Policji Państwowej, zamordowanych przez NKWD w kwietniu i maju 1940 r. w Katyniu, Charkowie i innych miejscowościach na nieludzkiej ziemi" oraz "Pamięci kpt. Feliksa Kalecińskiego, oficera 28 Pułku Strzelców Kaniowskich, byłego mieszkańca Andrespola zamordowanego w Katyniu".
Trzecia z tablic poświęcona jest "Żołnierzom poległym w obronie Ojczyzny w latach 1939 - 1945" i została ufundowana przez Kombatantów z Koła w Andrespolu.
Spacerując po bedońskiej nekropolii, łatwo trafić na grób księdza Antoniego Sienkiewicza, który był proboszczem Parafii Bedoń. Zmarł w wieku 45 lat w dniu 13 czerwca 1951 roku.
Mr SCOTT oddał też cześć ś.p. Benedyktowi Tracz, podchorążemu Armii Krajowej, zamordowanemu w 1942 roku wieku 24 lat w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.
Spod kamiennego postumentu z krzyżem, na którym znajduje się tablica z napisem "Wieczny odpoczynek racz im dać Panie", wychodzę na ul. Kościelną i jadę w stronę kościoła.
Kościół p.w. Matki Boskiej Królowej Polski w Bedoniu, wzniesiony został w latach 1925-1933 w stylu neobarokowym.
Po lewej stronie świątyni stoi stara plebania budowana w latach 1925–1929. To piękny dworek położony na terenie dawnego parku, gdzie rosną ponad 100-letnie lipy, graby i wiązy.
Świątynię w Bedoniu zaprojektował znany łódzki architekt Józef Kaban (zobacz : Pałac Biskupi, Fabryka Papierosów, Kościół p.w. Matki Boskiej Zwycięskiej). Zbudowano ją z czerwonej cegły na fundamencie z polnych kamieni. Robię tradycyjną rundkę wokół kościoła i przenos się z powrotem na ul.Kościelną.
Naprzeciwko wschodniej części kościoła utworzono miejsce pamięci narodowej. Mr SCOTT dobrze wie, że "Naród polski musiał walczyć z dwoma wrogami. Jeden wywoził i mordował ludzi w tworzonych obozach koncentracyjnych, w Majdanku, Oświęcimiu czy Dachau, drugi – obywateli polskich masowo mordował w Katyniu, Miednoje, Charkowie i innych miejscach, które dopiero są odkrywane". Na usypanym z białych kamieniu kopcu ustawiono krzyż, a do wielkich głazów przytwierdzono pamiątkowe tablice.
Pierwsza z tablic zawiera napis o treści "AUSCHWITZ - BIRKENAU 1940-45 Dachau, Sachsenhausen, Bełżec, Ravensbrück, Sobibór, Płaszow, Majdanek, Warschau, Treblinka, Stutthof, Chełmno nad Nerem. 12 tysięcy niemieckich obozów, więziono w nich 18 milionów ludzi, 11 milionów zgładzono. W obozach, pacyfikacjach, egzekucjach zamordowano 5.384.000 Obywateli Polskich. Niemcy którzy ogłosili się rasą wybraną zgotowali ten los swoim bliźnim".
Na drugiej jest napis o treści "BYDGOSZCZ 1.09.1939 r.  JEDWABNE 17.09.1939 r. KONIUCHY i NALIBOKI w latach 1943-1944. Mniejszości narodowe w Polsce : niemiecka, żydowska, ukraińska - egzekucją i donosem skazały Polaków na śmierć, zsyłkę na Sybir, obóz koncentracyjny, wypędzenie z domu, z kraju, wywiezienie na roboty, prześladowania. Na rzecz niemieckiego i sowieckiego okupanta zdradzili Polskę. Boże, naucz Nas jak przebaczać".
Na trzeciej tablicy w kształcie terytorium Polski, zawarto inskrypcję o treści "Ślubując Matce Bożej odparliśmy Potop Szwedzki 1656 - Lwów. Daliśmy fundament Polsce 1791 Konstytucja 3-go Maja. Przełamaliśmy komunizm 1956 Częstochowa. Trzeba było Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego, by zawierzyć Maryi, postawić na Polski Lud i zwyciężyć. Zwyciężyliśmy komunizm 1979 Warszawa. Jan Paweł II - Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, Tej Ziemi".
Obok krzyża ustawiono tablicę z napisem "UCZCIJMY NAJŚWIĘTSZY SAKRAMENT. W tym miejscu z 3 na 4 stycznia 1985 roku nieznani sprawcy sprofanowali Eucharystię. JEZU UFAM TOBIE".
Kolejna pamiątkowa tablica posiada następujące napisy : "KAŹŃ POLSKIEJ INTELIGENCJI : Profesorów krakowskich - 6.11.1939 r. okupanci niemieccy podstępnie uwięzili i zesłali do obozu koncentracyjnego Sachsenhausen. Profesorów lwowskich - 11.07.1941 roku okupanci niemieccy aresztowali i zamordowali na Stokach Wuleckich we Lwowie. Ich doczesne szczątki w 1943 r. po wykopaniu spalono, prochy rozsypując po polach. Boże naucz Nas cenić i chronić to, co Naród Polski ma najcenniejszego".
Na ostatniej marmurowej tablicy umieszczono napisy " NIELUDZKA ZIEMIA. GOLGOTA WSCHODU. KATYŃ  5 marzec, kwiecień-maj 1940 roku. Kozielsk - 4410. Kijów i Mińsk - 7265. Ostaszków - Kalinino - Miednoje - 8314. Starobielsk - Charków - 3739 pomordowanych. ZBRODNIA KOMUNIZMU RADZIECKIEGO NA POLAKACH. Eksterminacja, zsyłka, ciężkie roboty - Sybir, Workuta, Kołyma. Do 1941 roku z 1,5 mln deportowanych Polaków nie żyła już prawie połowa. BOŻE DZIĘKUJEMY CI  ZA WOLNĄ OJCZYZNĘ".
Aż ciarki przechodzą po plecach, jak się czyta teksty umieszczone na tablicach w Bedoniu Przykościelnym... Z ulicy Kościelnej skręcam w lewo w ul. Ogrodową i oglądam wschodnie zabudowania Bedonia. Dojeżdżam do ul. Głównej, która łączy się z ul. Rataja na terenie Łodzi.
Ulicą Główną pomykam na wschód do ul. Brzezińskiej i skręcam w prawo. Na terenie Bedonia można jeszcze oglądać drewniane domy z okresu międzywojennego, ale jest ich już coraz mniej. Aktualnie w Bedoniu Przykościelnym mieszka około 1330 osób, w Bedoniu Wsi ok. 390-ciu, natomiast w Nowy Bedoń liczy blisko 480 mieszkańców.
Jadąc w stronę przejazdu kolejowego zatrzymuję się na chwilę przed niewielkim zbiornikiem wodnym. Położony on jest na terenie obszaru chronionego krajobrazu pod nazwą „Dolina Miazgi pod Andrespolem”, broniącego naturalne fragmenty doliny Miazgi w obrębie gminy Andrespol. To uroczy zakątek pełen ptaków i dziewiczego krajobrazu. 
Nieco dalej na południe mamy strzeżony przejazd kolejowy i tabliczkę wyjazdową z Bedonia Przykościelnego.
Wchodzę na odnowione perony przystanku kolejowego na trasie z Koluszek do Łodzi. Kiedyś była tu stacja kolejowa, obecnie zatrzymują się tylko lokalne pociągi. Mr SCOTT ma farta, bo akurat dróżnik zamknął zapory i podziwiamy przejazd "pośpiesznego"...
... a potem towarowego składu wiozącego paliwa z gdańskiej Rafinerii "Lotos" do Łodzi. Takim kolejowym akcentem kończę krótką wizytę w Będoniu (bo tak wymawiano nazwę wsi jeszcze do połowy XIX wieku). Z żalem żegnam Bedoń, ale pewnie i tak nie raz "doń" jeszcze przyjadę !
Tuż za przejazdem znajduje się tablica wjazdowa do Andrespola, który jest siedzibą gminy i ważnym ośrodkiem handlowo-usługowym. Dojeżdżam do centralnego skrzyżowania ulic Brzezińskiej i Rokicińskiej, wyposażonego w "inteligentną" sygnalizację świetlną.
Jadę cały czas prosto na południe drogą dla rowerów. Po prawej stronie wyremontowanej szosy, na parkingu miejscowego targowiska stoi tablica z planem i historią Andrespola. Tu właśnie Mr SCOTT postanawia, że już wkrótce zawitamy do Andrespola z dłuższą wizytą.
Pędzę dalej prosto po wyśmienitej ścieżce rowerowej i po chwili wita mnie Wiśniowa Góra. Mr SCOTT był już tutaj podczas WYCIECZKI Nr 23Nr 45Nr 74.
Przejeżdżam ulicą Tuszyńską przez całą Wiśniową Górę. Aż do tego skrzyżowania w osadzie Stróża, mamy do dyspozycji wygodną drogę rowerową. Skręcam w prawo, co pokazuje Mr SCOTT.
Parę machnięć pedałami i dziś po raz kolejny jestem w naszej pięknej Łodzi ! Wyjeżdżam na szeroką ulicę Kolumny, którą podążam na zachód.
Minie parę dobrych minut, zanim dojeżdżam do Wiskitna. Przed wjazdem na skrzyżowanie z ulicą Kalinowskiego, można odsapnąć przy urokliwym oczkiem wodnym powstałym na ul. Nad Stawem.
Z ul. Kolumny skręcam w prawo w ulicę Tomaszowską i szybkim tempem zmierzam w stronę osiedla Dąbrowa. Jadąc w stronę ul. Jędrzejowskiej, naprzeciwko ul. Małego Rycerza oglądam ładną kapliczkę z 1951 roku. Na niebieskim cokole znajduje się tablica z napisem "Królowo Pokoju, Orędowniczko Nasza Módl się za Nami".
Wracam na szlak i ostatnią prostą na trasie pochmurnej wycieczki. Dojeżdżam do ul. Dąbrowskiego i skręcam w lewo. Pokonuję stromy podjazd na wiadukt kolejowy, za którym skręcam w prawo w ul. Podhalańską. W ten sposób docieram do Parku Podolskiego. Na jego terenie przy ul. Grota Roweckiego 1a, mieści się parafia p.w. Trójcy Przenajświętszej.
To jeden z najmłodszych łódzkich kościołów, zbudowany w latach 1996-2003. Oglądam kościół i park ze wszystkich stron, pomykając po wąskich alejkach zieleńca, który zaczęto budować w 1970 roku w dolinie rzeki Dąbrówki. Park stanowi potężny pas zieleni oddzielającej osiedla mieszkaniowe Dąbrowę i Zarzew.
Zaglądam jeszcze przed dom parafialny i kieruję się w stronę ulicy Tatrzańskiej. W Parku Podolskim jest naprawdę pięknie ! To świetne miejsce na chwilę wytchnienia po pracy i na niedzielny spacer z rodziną. Park zajmuje powierzchnię ponad 14 hektarów i poprzecinany jest siecią asfaltowych alejek. Są w nim doskonałe warunki do jazdy na rowerze.
No i proszę - do Bedonia niby niedaleko, ale i tak wyszedł dziś niezły dystans ! Pojechałem odważnie, ale i rozsądnie i obyło się bez żadnych kraks i wywrotek. 
Bo Mr SCOTT dobrze wie, że "lepiej dmuchać na zimne", niż potem naprawiać to, co się zepsuło i "cienko śpiewać podolską pieśń", że "Nową przypowieść Polak sobie kupi, że i przed szkodą, i po szkodzie głupi "... .

3 komentarze:

  1. Szkoda ze nie byłeś w Bedoniu Nowym, ponieważ Bedoń przykoscielny nie jest bedoniem Nowym, Bedoń nowy to odrebna cześć i o wiele ładniejsza, mam nadzieje ze to odrobisz: d i przyjedziesz

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki pomogłeś mi w pracy domowej :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mnie to cieszy ! Mr SCOTT poleca swoje "rowerowe usługi" (-:

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger