Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!
WYCIECZKA Nr 242 - Grabów i Ozorków

WYCIECZKA Nr 242 - Grabów i Ozorków

TRASA : Łódź (Piotrkowska, Plac Wolności, Nowomiejska, Zgierska, Park Julianowski, Zgierska) - Zgierz - Lućmierz - Emilia - Słowik - Aleksandria - Ozorków - Cedrowice - Solca Mała - Sierpów - Lubień - Borki - Łęczyca - Topola Królewska - Błonie - Siemszyce - Golbice - Chorki - Grabów - Byszew - Leszno - Zbylczyce - Podgórze - Grodzisko - Strachów - Bielawy - Władysławów - Praski - Borek - Leźnica Mała - Janków - Krzepocin Drugi - Krzepocinek - Sucha - Leźnica Wielka Osiedle - Sucha Górna - Leźnica Wielka - Różyce Żmijowe - Różyce - Chrząstówek - Chrząstów Wielki - Parzęczew - Mariampol - Stare Krasnodęby - Karolew - Nakielnica - Ruda Bugaj - Aleksandrów Łódzki - Łódź (Kąkolowa, Szałwiowa, Zimna Woda, Aleksandrowska, Limanowskiego, al. Włókniarzy, Drewnowska, Manufaktura) 
[30.03.2014. - 136,1 km, 22,6 km/h, 6:01:36 h]  
ZDJĘCIA                                    FILMY
Mr SCOTT jedzie do... Grabowa i Ozorkowa !!! Trasa WYCIECZKI Nr 242.
Trochę szkoda, że życie nie składa się tylko z samych przyjemności : spotkań z przyjaciółmi, słuchania muzyki, jedzenia lodów i czekolady, oglądania pięknych filmów i jazdy na rowerze. Czasami trzeba robić inne rzeczy i niekoniecznie takie, na które ma się akurat ochotę. Mr SCOTT właśnie zakończył wiosenne prace ogrodowe w letniej BAZIE WYPADOWEJ. Skoro wszystko zostało porządnie zagrabione, to można wreszcie wyruszyć na kolejną przejażdżkę.
Niedzielny poranek, to najlepsza pora na odwiedzenie najpiękniejszej ulicy świata ! Przed południem na ul. Piotrkowskiej rządzi cisza i spokój. Miasto odsypia weekendowe ekscesy. Ruch na odcinku pomiędzy ul. Zieloną i ul. Więckowskiego jest znacznie ograniczony. Trwa bowiem remont ul. Jaracza i skrzyżowanie przed "Magdą" jest zamknięte.
Zaczynam przed posesją przy ul. Piotrkowskiej 48, na której od frontu znajduje się jednopiętrowa, klasycystyczna kamienica z końca XIX wieku. Na parterze mieści się sklep z tanim obuwiem, którego reklama szpeci niestety całą fasadę.
Warto jednak zajrzeć na podwórze tej nieruchomości. W oficynie stoją także kamienice mieszczańskie, w których obecnie znajdują się mieszkania lokatorskie, biura różnych firm i gabinety lekarskie. Teren posesji jest monitorowany, bardzo zadbany i ładnie zagospodarowany. Trotuar wyłożony jest estetyczną kostką brukową.
Takich podwórek jak w Łodzi, nie ma na pewno w żadnym innym miejscu świata ! Szczególnie te przy ul. Piotrkowskiej, są pełne niespodzianek i nieprawdopodobnego klimatu. W środkowej części tej nieruchomości, na ścianie sąsiedniej kamienicy znajduje się rewelacyjny mural, który śmiało można nazwać prawdziwym dziełem sztuki !

Obraz nawiązuje do motywów antycznych i klimatu starożytnej Grecji. Powstał dość dawno, bo w grudniu 2005 roku. Autorami pracy są "Raku" i "Bary", czyli Marcin Barjasz oraz Rafał Kębłowski - duet łódzkich artystów, którzy wówczas działali w ramach formacji "Digital Forms" (oprócz nich byli w niej jeszcze panowie "Mejs" i "Wojtas").
Malowanie wielkoformatowego graffiti rozpoczął ówczesny wiceprezydent Łodzi Marek Michalik. Tematem muralu jest "Kanon kobiecej urody ze starożytnej Grecji", na którym widzimy Venus z Milo, antyczne budowle, fontannę, kąpiące się w niej piękne kobiety o idealnych kształtach oraz fruwające amory.
 Na ścianie obok znalazły się logo różnych firm, dzięki którym ten wspaniały mural mógł powstać. "Podwórkowa Galeria Graffiti" - wizerunki kobiecych kanonów urody na przestrzeni wieków, to pomysł ówczesnego właściciela firmy "Dermed", która w tej posesji posiada swoje gabinety specjalistyczne i wykonała remont wszystkich obiektów.
Wśród marek znanych firm produkujących m.in. kosmetyki, namalowany został także herb miasta Łodzi.
Inne dzieła duetu Bary oraz Raku, można oglądać na ścianie kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 152 oraz przy ul. Wspólnej 6. Tandem znany jest także z "Mobilnej Galerii Graffiti", bowiem kolorowym graffiti panowie ozdobili już kilka łódzkich tramwajów.
Wychodzę na ul. Piotrkowską. Pod numerem 43 oglądam zabytkową kamienicę Oszera Kohna.
W blasku wiosennego słońca, kamienice przy ul. Piotrkowskiej wyglądają po prostu bajecznie ! Na zdjęciu pięciokondygnacyjna kamienica Dawida Szmulewicza z 1904 roku, która stoi na terenie posesji numer 37 i pokryta jest ornamentyką secesyjną.
Z ul. Piotrkowskiej przez Plac Wolności, kieruję się na północ miasta. Jadę po ul. Zgierskiej w stronę Bałuckiego Rynku. Przejeżdżam obok kamienicy przy skrzyżowaniu ul. Limanowskiego i Zgierskiej 54, która związana z historią żydowskiego getta - Ghetto Litzmannstadt (utworzonego przez hitlerowców w kwietniu 1940 roku - zobacz WYCIECZKA Nr 110).
Podobnie jak podczas poprzedniej wycieczki, Mr SCOTT z radością odwiedza Park Julianowski. Jak widać armia "Wiosna" jest w głębokiej ofensywie ! Forsythia Vahl pięknie zakwitła przy obelisku z tablicą pamięci żołnierzy Armii "Łódź".
Park im. Adama Mickiewicza (zobacz WYCIECZKA Nr 136), o każdej porze roku wygląda zjawiskowo !
Szczególnie pięknie prezentują się wierzby płaczące, których niezwykła uroda ujawnia się właśnie teraz - wczesną wiosną.
Wierzba płacząca to drzewo o szerokiej, gęstej i regularnej koronie. Te okazy pochylone nad stawem rzeki Sokołówki, wyglądają bardzo dekoracyjnie. Dodatkową zaletą takiego obsadzenia jest wzmacnianie brzegów akwenu. 
W całym parku mamy wiele dowodów na to, że wiosna rozgościła się już na dobre ! Prezentuje to Mr Yellow SCOTT.
Wczesna wiosna to okres, kiedy nasze ogrody oraz miejskie tereny zielone, zalewa rwący potok słonecznych krzewów forsycji. Widok jest naprawdę imponujący !





Po wiosennym wstępie ruszam na szlak ! Jadę do Zgierza, a potem wykorzystując szerokie pobocze drogi krajowej nr 91, pedałuję prosto do Ozorkowa. Skręcam w ul. Zgierską i dojeżdżam do kościoła ewangelickiego p.w. Dwunastu Apostołów Jezusa Chrystusa.
Świątynię poznałem podczas kilku poprzednich wypadów do Ozorkowa (zobacz np. WYCIECZKA Nr 165). Obok kościoła stoi murowana dzwonnica, którą zbudowano w 1882 roku z fundacji ozorkowskiego przemysłowca Henryk Schlössera. Pod koniec czerwca 2013 r. zakończył się remont jej elewacji. W wieży zainstalowany jest dzwon stalowy o wadze ok. 1 tony, przeniesiony z ewangelickiego kościoła w Łowiczu. 14 września 1998 Zarząd Miasta Ozorkowa użyczył Parafii Ewangelicko-Augsburskiej zegar wieżowy z napędem elektrycznym.
Wyjeżdżam na ul. Wyszyńskiego i kieruję się do centrum Ozorkowa. Historia powstania miasta sięga początków XIV wieku. Wówczas osada należała do rodu Szczawińskich herbu Prawdzic.
Zaglądam na Plac Jana Pawła II, przy którym od wieków stoi kościół parafialny p.w. Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny i Podwyższenia Krzyża Świętego. Świątynia jest najstarszym zabytkiem Ozorkowa.
Na zegarze 10:38 i jest jeszcze 20 minut do momentu rozpoczęcia przedpołudniowej mszy. Mr SCOTT tylko czyha na takie okazje ! Po wielu nieudanych podejściach, obejrzę wreszcie ozorkowską świątynię od A do Z ! 
Na początek kruchta i pamiątkowa tablica z szarego kamienia z monogramem krzyża wpisanego w omegę (omega u ramion krzyża uzmysławia wypowiedź Zbawiciela, że jest początkiem i końcem wszechświata) i inskrypcją o treści : "1656 - 1.IV.1956 Z Maryją za Chrystusem iść ślubują wierni Par. Ozorkowskiej 5.V.1957".
Po lewej stronie od głównego wejścia, zawieszona jest duża tablica z historią kościoła p.w. św. Józefa w Ozorkowie. "Pierwszą oficjalną wzmianką o kościele jest zapis z 1654 roku, w którym ówczesny właściciel Ozorkowa Jan Szymon Szczawiński w piątek po święcie Niepokalanego Poczęcia nakazuje z cegły wybudować kościół murowany służący za kaplicę dworską (dzisiejsze prezbiterium i część nawy głównej)".
W 1887 roku kościół zostaje rozbudowany przez wydłużenie nawy, dobudowanie kaplicy i wzniesienie wieży. Z sufitu Domu Bożego zwieszają się kryształowe żyrandole. Na ścianach świątyni zawieszonych jest kilka pamiątkowych tablic.
Na filarze nawy prawej widoczna jest tablica z szarego marmuru, z pozłacaną inskrypcją o treści "Na wieczną pamiątkę, bezinteresowną pomoc i pracę dzieci, młodzieży, niewiast i mężczyzn przy rozbudowie kościoła, złotemi zgłoskami wypisuje w sercach Parafia. komitet rozbudowy. Ozorków 6 sierpnia 1934 r.". W latach 1932-1934 kościół został rozbudowany przez dobudowanie dwóch naw, dwóch kaplic, skarbca i zakrystii.
Kolejne tablice zawieszone na filarze nawy prawej : na górze popiersie duchownego i na dole tafla z białego granitu z inskrypcją "Ś.P. Ks. Kanonikowi Leonowi Stypułtowskiemu ur. 24.III.1889 r. wyśw. w 1916 r. Proboszczowi i Dziekanowi Ozorkowa od 1932 r. budowniczemu kościoła, domu parafialnego i plebanii, obrońcy strajkujących robotników, zamordowanemu w Dachau prze hitlerowców 28.V.1942 r. Wdzięczni Parafianie Ozorkowa 1962 r.". Po wojnie parafianie nazwali jego nazwiskiem jedną z ulic miasta. Ksiądz Stypułkowski był w latach 1925–1930 proboszczem Parafii św. Marcina w Strykowie.
Następna to żelazna tablica epitafijna z ciemnego brązu, która dot. Reginy Sierakowskiej Szczawińskiej zmarłej w 1661 roku i posiada łacińskie inskrypcje. Tablicę ufundowała Domicela Barbara Szczawińska. Na dole umieszczony jest herb szlacheckiego rodu Prawdzic. W podziemiach kościoła mieszczą się groby rodzinne Szczawińskich.
Zabytkowa tablica z białego marmuru z łacińskim napisami - pamiątka konsekracji świątyni w dniu 15 kwietnia 1668 roku. "Kościół ten w dniu 15 kwietnia 1668 roku został konsekrowany przez biskupa chełmskiego Jana Różyckiego".
Tak prezentuje się chór świątyni, na którym znajdują się 16-głosowe organy zakupione w 1930 roku.
Przebudowa kościoła z 1887 roku zmieniła całkowicie jego wygląd, ponieważ barokowy charakter nabrał głównie cech pseudoromańskich. Wymieniono także obraz Świętej Rodziny w ołtarzu głównym i zastąpiono go obrazem patrona świątyni.
Od tamtej pory w ołtarzu głównym znajduje się obraz Świętego Józefa z Dzieciątkiem Jezus, a w owalu nad głównym ołtarzem obraz Świętej Katarzyny.
W prezbiterium znajdują się wnęki o wykroju arkadowym. Po prawej stronie wypełnia ją obraz Świętej Rodziny.
Po lewej stronie widoczny jest zabytkowy obraz ze sceną zwiastowania Najświętszej Maryi Panny.
Ołtarz boczny w nawie prawej, który wypełniony jest obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej.
Figura Matki Boskiej Fatimskiej.
Figura Serce Gorejące Jezusa Chrystusa.
Ołtarz boczny w nawie lewej z figurą ukrzyżowanego Chrystusa.
Na suficie kościoła umieszczone są polichromie ze scenami biblijnymi.
Na ścianie nawy wschodniej zawieszony jest bogato zdobiony pomnik grobowy Mikołaja Szczawińskiego, kasztelana łęczyckiego i brzezińskiego. Na pomniku, który kiedyś wisiał przed wejściem do kaplicy Szczawińskich, mieści się następujący napis : "D.O.M. Illustri domino Nicolao Szczawinski, In Szubsko haeredi, Castelano Brzezinae, ac demum Lecziciae. Cujus amorem in patriam, Res in bello Moschowico sub Stephano praeciarae gestae. Dexteritatem, commisiones, legationes ad externos principes, discordiarum moderationes, pietatem in Deum. Templum hoc cum monasterio a fundamentis extructum bonisque locupletatum testantur. Anno 1620. Die 8 Maii vita finita. Aetatis suae 72 patruo suo carissimo ex-fratre nepos mestus. Joannes Simon in Ozorkow Szczawinski capitaneus Leciciae fieri fecit".
W górnej części świątyni znajdują się wnęki okienne, które wypełnione są przepięknymi witrażami z postaciami świętych kościoła katolickiego.
Kolejna pamiątkowa tablica - płyta z czarnego marmuru, zwieńczona krzyżem, posiadająca cztery narożne rozety kwietne i porcelanową fotografię duchownego. Znajduje się na niej napis "Ś.P. Ksiądz Ignacy Wypyski Proboszcz Parafii Ozorków ur. d. 21 grudnia 1836 r. zm. d. 6 listopada 1908 r. Pokój Jego Duszy".
Zabytkowe, neogotyckie, kręcone schody z żelaza, prowadzące na chór świątyni.
Do zabytków sztuki sakralnej stanowiących własność parafii należy m.in. ambona barokowa. W czasie okupacji hitlerowskiej, kościół został sprofanowany i zamieniony na skład zboża. Pora jednak kończyć krótkie zwiedzania ozorkowskiego Domu Bożego, bo wiernych przybywa.
Po zwiedzeniu świątyni wychodzę na odnowiony Plac Jana Pawła II. Ozorków został wyróżniony przez urbanistów za rewitalizację swojego centralnego placu w konkursie na najlepiej zagospodarowaną przestrzeń publiczną w województwie łódzkim w 2013 roku. Pierwszą nagrodę w kategorii zrewitalizawana przestrzeń miejska zdobył Łask za remont placu 11 Listopada.
Po zakończeniu prac, na placu ustawiony kamienny obelisk z pamiątkową tablicą z hartowanego szkła. Umieszczona na niej logo Programu Regionalnego, nowe logo województwa łódzkiego "promuje łódzkie" oraz emblemat Unii Europejskiej.
Projekt współfinansowany był przez Unię Europejską ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Łódzkiego na lata 2007-2013.
Prace zostały zrealizowane w drugiej połowie 2013 roku. Ich koszt wyniósł 2 mln 800 tys. zł, z czego ponad 2 mln 200 tys. zł pochodziło ze środków Funduszu Rozwoju Regionalnego. Bliżej ul. Wyszyńskiego zbudowano fontannę oraz ustawiono trzy maszty, na których powiewa flaga Rzeczypospolitej, flaga Ozorkowa i Unii Europejskiej. 
"I to jest właśnie Polska" !!!
Modernizacja placu Jana Pawła II w Ozorkowie obejmowała remont płyty placu, trzech zabytkowych kamienic wokół niego i przylegającej ul. Berka Joselewicza. Zrewitalizowany obszar znajduje się historycznej części miasta, w sąsiedztwie istotnych dla kultury i turystyki obiektów i miejsc.
Przy placu ustawiono także tablicę informacyjną z wiadomościami na temat projektu : "Projekt WND-RPLD.06.01.00-00-022/11 pn. „Rewitalizacja Placu Jana Pawła II w Ozorkowie w celu aktywizacji społeczno - gospodarczej historycznego centrum miasta". Całkowita wartość projektu - 2 866 406 PLN, Kwota dofinansowania z EFRR - 2 285 194 PLN. Nazwa Beneficjenta - Gmina Miasto Ozorków".

Z Placu Jana Pawła II wkraczam na ul. Listopadową, przy której znajduje się wiele zabytkowych obiektów Ozorkowa. Można tu obejrzeć oryginalny zespół kamienic mieszczańskich i drewnianych, parterowych domów, zbudowanych przez ozorkowskich rzemieślników w XIX wieku.
Na początku XIX wieku ówczesny właściciel Ozorkowa Ignacy Starzyński, sprowadził sukienników i farbiarzy. W ten sposób zapoczątkował rozwój przemysłu sukienniczego nad górną Bzurą, który rozwinął się na ziemiach Zgierza i Łodzi oraz na okoliczne miasta, tworząc największy w Polsce ośrodek przemysłu włókienniczego. 
Przy ul. Listopadowej 6 znajduje się dawna motarnia bawełny z końca XIX wieku. Fasadę budynku ozdabiają płaskorzeźby z postaciami gryfa - uskrzydlonego lwa.
Kolejną nieruchomość przy ul. Listopadowej 6a, zajmuje klasycystyczny pałac rodziny Schlösserow. To pierwsza siedziba tej rodziny w Ozorkowie, którą wybudował w 1880 roku Fryderyk Mateusz Schlösser. Mieści się w nim teraz Młodzieżowy Dom Kultury im. Małego Księcia.
Obok pałacu znajduje się kantor handlowy z pięknym wyposażeniem wnętrza, który obecnie zajmuje Miejska Biblioteka Publiczna im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego w Ozorkowie.
Na ścianie parterowego budynku, zawieszona jest pamiątkowa tablica z wizerunkiem poety, cytatem z jego wiersza pt. "Rodzicom" o treści "A otóż i macie wszystko. Byłem jak lipy szelest, na imię mi było Krzysztof, i jeszcze ciało - to tak niewiele" oraz napisem "Miejska Biblioteka Publiczna Imienia Krzysztofa Kamila Baczyńskiego. Koło Przyjaciół Biblioteki. Ozorków 1990 r.".
W najstarszej części Ozorkowa, można jeszcze zobaczyć kilkanaście drewnianych domów tkaczy i sukienników, które powstały w drugiej połowie XIX wieku. Na zdjęciu budynek mieszkalny przy ul. Listopadowej 9 "posadowiony na ceglanej podmurówce, o konstrukcji szkieletowo-ryglowej, z nadwieszoną ścianką kolankową, oszalowanej deskami, dwutraktowy, siedmioosiowy, o planie w kształcie prostokąta, z wejściami umieszczonymi w dobudówkach usytuowanych w ścianach szczytowych".
Przy skrzyżowaniu ul. Listopadowej 13 z ul. Mickiewicza, znajduje się dawny budynek szkolny fundacji Natalii Schlösser. Jest to budowla z 1890 roku stylu neogotyckim, murowana z czerwonej cegły licowej, obecnie po renowacji - otynkowana jasnokremowym tynkiem.
Do 1918 miała tu siedzibę prywatna szkoła powszechna im. Henryka Schlossera. W okresie międzywojennym znajdowała się w nim filia szkoły powszechnej nr 1, a w czasie okupacji szkoła gospodarcza dla dziewcząt.
Tę część Ozorkowa poznałem już trochę w trakcie WYCIECZKI Nr 77. Przy ul. Listopadowej 16 znajduje się siedziba Urzędu Stanu Cywilnego (zdjęcie z 17.04.2012).
Po dojechaniu do ul. Wigury, skręcam w stronę odnowionej siedziby Urzędu Miejskiego w Ozorkowie.
Ozorków prężnie się rozwija, modernizuje i po latach zastoju stawia na nowe gałęzie przemysłu. Magnesem przyciągającym inwestorów jest bliskość autostrady A-2 oraz drogi krajowej nr 91. "O atrakcyjności inwestycyjnej miasta oraz o panującej tutaj atmosferze proinwestycyjnej świadczy zagospodarowanie specjalnej strefy ekonomicznej - Podstrefa Ozorków jako tzw. rozproszonej strefy ekonomicznej zarządzanej przez Łódzką Specjalną Strefę Ekonomiczną S.A w Łodzi". Miasto liczy obecnie około 20.000 mieszkańców. 
Wracam do skrzyżowania z ul. Listopadową. Na posesji nr 25 stoi dom mieszkalny z końca XIX wieku, który posiada bardzo ładne dekoracyjne zestawienie jasnego tynku i ceglanych obramowań narożników, otworów okiennych oraz drzwiowych.
Jadę do końca ul. Listopadowej, która łączy się z ulicami Żwirki i Łęczycką. Na rogu stoi przyfabryczny, mieszkalny budynek wielorodzinny, który wznoszony był dla średniego i wyższego personelu technicznego. Zbudowano go w stylu neogotyckim w latach 1925-1927 i posiada w szczycie narożnika charakterystyczną wieżyczkę.
W tym miejscu pod ulicą Łęczycką przepływa rzeka Bzura, która jest lewobrzeżnym dopływem największej rzeki Polski - Wisły. Tutaj właśnie miał miejsce początek rozwoju przemysłu włókienniczego nad górną Bzurą, który rozszerzył się na pobliski Zgierz i Łódź oraz okoliczne miasta, tworząc w ten sposób największy w Polsce ośrodek tego przemysłu.
Będąc na ul. Łęczyckiej trzeba po prostu obejrzeć kompleks pałacowy rodziny Schlösserów. Obok budynku pałacu znajdują się obiekty gospodarcze i fabryczne. Przed pałacem stoi piękna fontanna klasycystyczna. Całość otoczona jest ogrodzeniem z kutego żelaza.
Klasycystyczny pałac został rozbudowany w latach 1870–1880 w stylu późnego empire. Budynek posiada od frontu ryzalit, wychodzący ponad dach całości, który zwieńczony jest trójkątnym frontonem, nad którym znajduje się rzeźba Hestii - opiekunki ogniska domowego.
Naprzeciwko pałacu przy skrzyżowaniu z ul. Łąkową, stoją zabytkowe domy robotnicze z początku XX wieku.
Na ścianie budynku zawieszona jest mocno podniszczona tabliczka z czasów PRL-u. Znajduje się na niej rycina i napis "Nie pozwól niszczyć mienia społecznego ! Nie zaśmiecaj klatki schodowej !".
W tym miejscu Mr SCOTT uznał, że wystarczy już w zupełności poznawania tych atrakcji turystycznych Ozorkowa ! Tak naprawdę, to nie miałem dziś w ogóle tego w planie ! Ale na tym polega właśnie magia rowerowych wycieczek. Jedziesz do... wybranego miejsca, a po drodze życie samo pisze scenariusz.
Ulica Łęczycka kończy się przy drodze krajowej nr 91. Skręcam na północ i pomykam przez osadę Cedrowice.
Przede mną prosty odcinek po dawnej krajowej "jedynce". Z tablicy stojącej po prawej stronie wynika, że do Łęczycy jest 9 km, do Krośniewic "tylko" 31 km (pewnie wkrótce tam pojadę).
Poruszam się szerokim poboczem i szybko dojeżdżam do wschodniej części wsi Solca Mała.
Mr SCOTT dobiera trasy kolejnych wycieczek tak, by uwzględniały prognozy pogody dot. podmuchów wiatru. Dziś wieje umiarkowanie z płn.-wschodu, tak więc wiosenny zefirek wcale nie przeszkadza i sprawnie docieram do Sierpowa (zobacz WYCIECZKA Nr 222).
Ruch na trasie prawie żaden, jedzie się bardzo przyjemnie, stałym tempem, na poziomie 35 km/h. Przejeżdżam przez wsie Lubień i Borek. To lubię.
Po chwili już jestem w królewskim mieście Łęczyca - zobacz koniecznie WYCIECZKĘ Nr 125 !
Podczas pobytu w Łęczycy nie może oczywiście zabraknąć wizyty na rynku starego miasta. Lśni w słońcu miejski ratusz z 1790 roku, na którego wieżyczce umieszczono dwa zegary - po południowej i północnej stronie.
Z Placu Kościuszki przenoszę się na ul. Poznańską 18a. W kościele Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, odprawiane jest właśnie świąteczne nabożeństwo. W środku tłum wiernych i tylko dlatego Mr SCOTT wrzuca na luz i poprzestaje na tej jednej fotografii. Może kiedyś uda się uwiecznić wszystkie zabytki zakonu Bernardynów ? W świątyni znajduje się bowiem mnóstwo obrazów, tablic epitafijnych i polichromii. Oby !!!
Ulicą Poznańską dojeżdżam ponownie do DK nr 91. W Topoli Królewskiej (zobacz WYCIECZKA Nr 181), kieruję się na zachód do wsi Błonie.
Mr SCOTT zaliczył ten odcinek w trakcie ubiegłorocznej WYCIECZKI Nr 210. Droga przebiega po płaskim odcinku, wśród malowniczych pól i zielonych łąk ziemi łódzkiej Jest to oznakowany odcinek "Szlak Bursztynowy – Odcinek Nadbzurzański".
We wsi Błonie można podziwiać bardzo ładny kościół p.w. Najświętszego Serca Pana Jezusa.
Jest to świątynia wystawiona w roku 1916 w stylu neobarokowym, wg projektu Józefa Dziekońskiego. Konsekracji kościoła dokonał biskup łódzki Wincenty Tymieniecki w 1923 roku. Kościoły wg projektu tego słynnego architekta, w stylu tzw. gotyku nadwiślańskiego oglądałem już np. w Domaniewicach, w Kazimierzu, w Lubochni, w Łodzi na Chojnach.
Osada Błonie położona jest na obszarze Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej. W centrum wsi znajduje się rozjazd, na którym obieram kurs na Garbów (prosto na Dąbie n/Nerem).
Po chwili dojeżdżam do wsi Siemszyce. Skręcając w prawo, można przedostać do osady Siedlec (kolejny cel wycieczki Mr SCOTT'a - pojadę tam w tym sezonie). To tylko 4 km !
Jeszcze tylko kilkanaście zamaszystych obrotów korbą i już jestem na terenie gminy Grabów. Po prawej stronie szosy ustawiony jest witacz z herbem gminy i tabliczką z napisem "Gmina Grabów Wita".
50 metrów dalej widać duże skupisko drzew i mostek na niewielkiej strudze. Jest to ciek wodny bez nazwy, który płynie wzdłuż lasu na południe i zasila Kanał Królewski w okolicy wsi Łęka.
Płn.-wschodni wiatr bardzo pomaga w pedałowaniu i bardzo szybko docieram do sioła Golbice.
Następnie pojawiam się w dużej wsi o nazwie Chorki.
Tu Mr SCOTT natrafia na żywy dowód na potwierdzenie tezy, że wiosna zagościła już u nas na dobre. Na specjalnej platformie na słupie energetycznym, rozsiadł się piękny bocian.
Każdego roku przylatuje do nas prawie jedna czwarta ze wszystkich bocianów żyjących na świecie. Ptaki te lecą do Polski z południa Afryki. Podróż trwa sześć tygodni, a boćki w ciągu jednego dnia pokonują nawet 500 km. Chciałoby się tyle przejeżdżać na rowerku.
W Chorkach mieści się niewielkie, prywatne muzeum założone przez byłego komendanta Ochotniczej Straży Pożarnej - Jana Kopkę. Można tu obejrzeć dawny sprzęt pożarniczy, militaria - pamiątki z czasów ostatniej wojny oraz zabytkowe ule. Na zdjęciu remiza strażacka w Chorkach.
W Chorkach znajduje się niewielka kaplica rzymskokatolicka, która podlega pod parafię w Siedlcach.
We wsi jest także Szkoła Podstawowa im. Wacława Felczaka z zespołem przedszkolnym. Prof. dr hab. Wacław Felczak, to słynny historyk, który urodził się we wsi Golbice.
Zwiększam tempo jazdy, omijając rozjazdy do wsi Besk Nowy i Besk Stary. Na horyzoncie widać już panoramę Grabowa z wieżyczką kościoła i konstrukcją wieży ciśnień !
Mr SCOTT w Grabowie ! Wielka radość, bo kolejne rowerowe marzenie, zostało właśnie zrealizowane ! Zapuszczam się więc w coraz to dalsze rejony województwa łódzkiego !!!
Początki miejscowości Grabów sięgają średniowiecza. Pierwsza wzmianka o wsi znajduje się w potwierdzeniu uposażenia kościoła w Dąbrowie (obecnie miejscowość w woj. kujawsko-pomorskim, w powiecie mogileńskim) z 1232 roku. Ponownie występuje w źródłach historycznych w połowie XIV wieku, już jako własność szlachecka.
 W Grabowie zachował się średniowieczny układ urbanistyczny, z parterowymi domami mieszkalnymi, które stoją wzdłuż ciągów komunikacyjnych. Ten unikatowy układ objęty jest strefą ochrony konserwatorskiej. Jest niezniszczonym przykładem rozplanowania wczesnośredniowiecznej wsi targowej. Jadę po ul. Mickiewicza, gdzie natknąć się można jeszcze na wiele drewnianych domów, które pobudowano na początku XX wieku.
We wsi dominuje zabudowa murowana, z domami mieszkalnymi z cegły, przeważnie odnowionymi w ostatnich latach. Dojeżdżam do budynku starego młyna. W jego części zachodniej znajdują się mieszkania właścicieli.
Młyn motorowy znajduje się w Grabowie przy ul. Mickiewicza 10, przy rozjeździe do wsi Brudzeń. Jest to piętrowy budynek z ciemnoczerwonej cegły, który zbudowany został w stylu neogotyckim na pewno jeszcze przed 1920 rokiem. Młyn prowadzi całoroczny skup zbóż, produkuje mąkę oraz oferuje otręby pszenne i żytnie.
Dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Krośniewicką, przy której ustawiony jest drogowskaz pokazujący drogę do miejscowości Zalesie.
Jest to szosa prowadząca do Krośniewic. Po przejechaniu około 300 metrów, kiedy minie się ostatnie zabudowania przy tej ulicy, po lewej stronie drogi widać niewielkie skupisko drzew. Jest to teren dawnego cmentarza ewangelickiego w Grabowie.
Aby się tam dostać, należy skręcić w polną drożynę i kierować się kilkanaście metrów na zachód. Teren cmentarza jest zaniedbany i mocno porośnięty drzewami i krzewami. Ostatnie pochówki były tu dokonywane do końca lat 20-tych XX wieku.
Mr SCOTT ujawnił na jego terenie kilka fragmentów kamiennych pomników. Tylko na jednym z nich zachował się fragment napisów dot. osoby o nazwisku Chendel, która urodziła się w 1880 roku i zmarła w 1922 roku.
Łatwo tutaj trafić, bo na horyzoncie widać dobry punkt orientacyjny - wieżę ciśnień w Grabowie. 
Kilkadziesiąt metrów dalej na zachód, znajduje się teren cmentarza żydowskiego w Grabowie. Kirkut założono na początku XIX wieku. W czasie II wojny światowej został jednak zdewastowany przez hitlerowców.
Na terenie tej nekropolii nie zachowały się żadne macewy. Jest to obszar trudno dostępny, zarośnięty gęsto dziką roślinnością - krzewami o ostrych kolcach. Piaszczysta, dobrze ubita droga, prowadzi do prześwitu wiodącego na południe.
Na końcu ścieżki znajduje się kamienny obelisk z pamiątkową tablicą. Jest to jedyne, trwałe świadectwo dot. historii tego miejsca. Żydzi zamieszkiwali w Grabowie już w XVII stuleciu.
Na żeliwnej płycie znajduje się Tarcza Dawida - narodowy symbol państwa Izrael i narodu żydowskiego oraz napis o treści "Cmentarz żydowski teren prawnie chroniony. Uszanuj miejsce spoczynku zmarłych". Niestety nie wszyscy potrafią dostosować się do tej prośby. W chaszczach leży pełno śmieci, butelek i widać wyraźnie, że co niektórzy traktują to miejsce jak wysypisko...  
Przed wybuchem drugiej wojny światowej, w Grabowie koegzystowali przedstawiciele trzech narodowości (polskiej, niemieckiej i żydowskiej) i różnych wyznań. W lutym 1941 roku hitlerowcy utworzyli we wsi getto, w którym zamknięto miejscową ludność pokolenia żydowskiego oraz z najbliższych okolic. Podczas jego likwidacji w kwietniu 1942, do ośrodka zagłady w Chełmnie na Nerem wywieziono stąd 1200 osób. Mordowano tam ludzi drogą duszenia ich gazem spalinowym w zamkniętych hermetycznie ciężarówkach, których rura wydechowa były skierowana do wewnątrz.
"W 1857 roku Grabów zamieszkiwało 918 osób, w tym 514 Żydów i 66 Niemców, co nie pozostawało bez wpływu na konflikty narodowościowe".
Ważne wydarzenie miało miejsce latem w 1859 roku, kiedy to potężna trąba powietrzna, zmiotła z powierzchni ziemi prawie 1/3 część miasteczka. Grabów leży bowiem w strefie przenikania się klimatu oceanicznego i kontynentalnego. W miesiącach lipiec i sierpień występują tu bardzo wysokie temperatury i należą do najwyższych w Polsce. Obszar gminy położony jest na Równinie Kutnowskiej i należy do najsuchszych w naszym kraju.
W 1372 roku istniejąca tu osada otrzymała nawet prawa miejskie.
"Na prośbę Mikołaja, kasztelana łęczyckiego, regentka, królowa Elżbieta nadała wsi Grabów w roku 1372 prawa miejskie". Oddalenie od głównych dróg i traktów handlowych (z Łęczycy do Wolborza) oraz istnienie innych dużych ośrodków miejskich w tej okolicy (Uniejów, Kłodawa), nie pozwoliło jednak na znaczący rozwój Grabowa.
Po niespełna dwóch wiekach miasto znacznie podupadło. "Za panowania Zygmunta Augusta w 1552 r. staraniem właściciela kasztelana Szczawińskiego, pana na zamku w Besiekierach, król potwierdził prawo odbywania targów oraz wydał przywilej zezwalający na trzy jarmarki w roku". Obecnie w Grabowie mieszka ponad 1200 osób, których głównym zajęciem jest praca w przydomowych gospodarstwach. Wiele osób dojeżdża do pracy w pobliskich miejscowościach.
Centrum Grabowa stanowi obszerny, wydłużony plac - dawny rynek miejski, który w ubiegłym roku został poddany rewitalizacji. W jego wschodniej części ustawiona jest kapliczka z rzeźbą przedstawiającą św. Wawrzyńca. Zachowano dwie stare studnie i budynek po dawnej stacji benzynowej CPN.
Środkową część placu wyłożono różnokolorową, granitową kostką brukową. Zbudowano alejki spacerowe, przy których ustawiono nowe ławki i stylowe latarnie. Dokonano nasadzeń wielu gatunków drzew i krzewów. Powstała także niewielka fontanna, która ma się stać lokalną atrakcją.
Większą część placu, która znajduje się  przed pomnikiem T. Kościuszki, pozostawiono wolną. Odbywają się na niej oficjalne uroczystości : państwowe, gminne i okolicznościowe.
"Pod koniec XVIII wieku, dzięki ówczesnemu właścicielowi Grabowa Feliksowi Kretkowsklemu, nastąpiło ożywienie gospodarcze i wzrost znaczenia miasteczka. Powstały tu wówczas niewielkie zakłady przemysłowe - cegielnia, gorzelnia, maślarnia i wytwórnia mączki kostnej". Przy placu wyremontowano także przystanek dla komunikacji autobusowej.
Na jego ścianie zawieszona jest tabliczka informująca, że operacja "Rewitalizacja Centrum Osady Grabów p Plac Kościuszki", została przeprowadzona w oparciu o Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich "Europa inwestuje w obszary wiejskie", Działanie 413 "Wdrażanie Lokalnych Strategii Rozwoju" w ramach działania "Odnowa i Rozwój Wsi".
Z bogatej historii Grabowa wiadomo też, że "W 1552 r. Zygmunt August wydał miastu przywilej na trzy jarmarki w roku i potwierdził prawo do odbywania targów. Nadal było to miasto niewielkie, w roku 1576 pracowało w nim zaledwie 12 rzemieślników".
W centralnej części placu ustawiony jest pomnik z postacią bohatera narodowego Polaków Tadeusza Kościuszki. Najwyższy Naczelnik Siły Zbrojnej Narodowej jest patronem wielu miejsc i instytucji, jedną z najważniejszych i ciągle żywych patriotycznych ikon. 
Pomnik to rzeźba pomalowana na biało, która przedstawia Kościuszkę w stojącej pozycji, opierającego lewą rękę na szabli i trzymającego w prawej dłoni rulon dokumentu (prawdopodobnie tekst Uniwersału Połanieckiego). Na cokole widoczne jest Godło Rzeczypospolitej Polskiej - orzeł w koronie oraz napis o treści : "Tadeuszowi Kościuszce patronowi I Dywizji Wojska Polskiego. Społeczeństwo Gminy Grabów 9.V.1985".
Z boku postumentu, który obłożony jest płytami z szarego granitu, umieszczono napis o treści "W hołdzie poległym i pomordowanym towarzyszom broni na frontach II wojny światowej. Zarząd KG ZBOWiD w Grabowie". 
Trzeba wiedzieć, że okupacja hitlerowska spowodowała w Grabowie duże straty materialne, ale jeszcze większe ludzkie. Wielu mieszkańców gminy zostało zamordowanych w niemieckich obozach zagłady. 
Polacy pamiętają i nigdy tych okrucieństw nie zapomną !!!
Na Placu Kościuszki znajduje się bardzo ładna remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Grabowie.
Druhowie dysponują odnowioną strażnicą, wyposażoną w trzy stanowiska na wozy bojowe.
Przed budynkiem wyeksponowany jest wóz strażacki z lat międzywojennych, z zamontowaną ręczną pompą. Przytwierdzona jest do niego tabliczka z napisem "Fundator Bank Spółdzielczy w Grabowie".
Przed zabytkowym pojazdem strażaków, ustawiony jest kamienny obelisk z pamiątkową tablicą . Zamieszczono na niej symbol braci strażackiej - hełm na tle skrzyżowanych toporków oraz napis o treści "Z okazji rozbudowy strażnicy O.S.P. Grabów 1898 - 2007".
Remiza strażacka znajduje się w kompleksie budynków, w których mieści się także Gminny Ośrodek Kultury w Grabowie, świetlica środowiskowa oraz inne instytucje i organizacje społeczne.
Wokół Placu Kościuszki zachowały się liczne domy z początku XIX wieku. Są to w większości budynki murowane, z sienią przechodnią, kryte dachami naczółkowymi lub dwuspadowymi. "Domy drewniane, o konstrukcji zrębowej, przykrywają najczęściej dachy czterospadowe. Ozdobą niektórych domów jest ciekawe zdobnictwo ciesielskie, m. in.: ponacinane belki ścian frontowych imitujące rustykę, rzeźbione drzwi i okiennice".
Do Placu Kościuszki dochodzi ul. 1 Maja, przy której znajduje się apteka. Placówka istnieje w tym miejscu od 1895 roku.

Będąc w Grabowie powinno się także zobaczyć kościół p.w. św. Stanisława Biskupa Męczennika. Świątynia zajmuje posesję przy ul. 1 Maja 8.
Wejście na teren kościoła ogrodzone jest otynkowanym murem z kamienia polnego i cegły, które zbudowano pod koniec XIX wieku. Od frontu znajduje się zabytkowa brama z kutego żelaza, pochodząca z 1886 roku. Na szczycie ustawiona jest figurka z postacią Serca Gorejącego Chrystusa.
Do kruchty prowadzi aleja wyłożona kostką brukową. Na zieleńcu rosną niezwykle piękne okazy drzew iglastych.
Pośród drzew ustawiony jest drewniany krzyż misyjny, przed którym znajduje się kamienny obelisk z tablicą z czarnego granitu. Widnieją na niej słowa Papieża Polaka "Nie lękajcie się, otwórzcie drzwi Chrystusowi" oraz dedykacja o treści "Ojcu Świętemu Janowi Pawłowi II 1920-2005 Parafianie Grabowa. A.D. 2005".      
Kruchta jest otwarta, więc zaglądam do wnętrza kościoła. Po lewej stronie, na ścianie namalowany jest herb Jana Pawła II, który był zarazem oficjalnym herbem Stolicy Apostolskiej w okresie jego pontyfikatu (1978-2005).   
Obok zawieszona jest duża, prostokątna tablica z czarnego granitu z inskrypcją o treści : "Wieczna pamięć Mieszkańcom Grabowa zamęczonym w hitlerowskich obozach : Wojciechowski Władysław l.44, ks. Szydłowski z Grabowa, ks. Różański z Pieczewa, ks. Kasprowicz z Sobótki, Fijałkowski Jan, Jezierski Edward, Kotarski Antoni, dr. Kindler Hieronim,  Kozłowski Bolesław, Mackiewicz Stanisław, Majkowski Józef, Majkowski Piotr, Malinowski Stanisław, Szczepański Tadeusz. Fundatorzy : Zofia z Ludowickich Wojciechowska, ur. 1916 r., inż. Stanisław Wojciechowski ur. 1898 r., Małżonkowie urodzeni w Grabowie, zamieszkali w Kanadzie".
Po przeciwnej stronie wisi medalion z wizerunkiem Jana Pawła II, wybity z okazji jubileuszu 2000 lat kościoła katolickiego i wprowadzenie go przez Papieża Polaka w trzecie tysiąclecie.
Kościół p.w. Świętego Stanisława w Grabowie, wybudowano w 1838 roku z fundacji rodziny Kretkowskich. Jest budynkiem jednonawowym postawionym na planie prostokąta. Był konsekrowany przez sufragana włocławskiego Józefa Joachima Goldmana. 
W ołtarzu głównym, mającym charakter barokowy, jest umieszczony obraz św. Stanisława z początku XIX wieku. Pozostałe elementy wyposażenia wnętrza reprezentują przeważnie styl klasycystyczny (m.in. ołtarze boczne, ambona, chrzcielnica). Na ścianach i suficie namalowane są przepiękne polichromie. Z początku XIX stulecia pochodzi chrzcielnica empirowa w kształcie wazy na trójnogu, przeniesiona tu z kaplicy ewangelickiej w Besiekierach.
Dom Boży w Grabowie to budowla w stylu klasycystycznym, z fasadą zwieńczoną attykowym szczytem i datą budowy kościoła "1838" oraz kwadratową wieżą krytą ostrosłupowym dachem.
Na placu przykościelnym ustawiona jest murowana, trójarkadowa dzwonnica. W górnej części posiada szereg otworów w kształcie koła.
Na jej wschodniej ścianie zawieszona jest pamiątkowa tablica z napisem "Na pamiątkę 100-lecia chrześcijaństwa w Polsce, za staraniem ks. Wacława Trzcionki ufundowali parafianie Grabowscy 3 dzwony i dzwonnicę w latach 1958-1960. Konsekrował ks. bp dr Jan Fondaliński". I wszystko jasne.
Z cech architektonicznych świątyni, zwraca uwagę zdobione boniowanie ścian zewnętrznych wieży oraz sklepienie konchowe w prezbiterium.
Przy wschodniej części ogrodzenia kościoła, znajduje się klasycystyczny grobowiec dziedzica Grabowa Feliksa Kretkowskiego i jego żony. Po zakończeniu Powstania Styczniowego, Grabów stał się wsią szlachecką należącą kolejno do Rodziny Karśnickich, Kretkowskich i Stępowskich.
Od frontu widoczna jest tablica epitafijna z białego marmuru, ze znakiem krzyża i inskrypcją o treści "Pamięci Felixa Kretkowskiego senatora kasztelana zmarłego d. 30 listopada 1821 r. w 70 r. życia. Józefy z Krosnowskich pierwszej jego żony kamień ten położyła Klementyna z Czarnockich Kretkowska". Nad tablicą znajduje się ozdobna, wypukła girlanda. U szczytu budowli widoczny jest akroterion.
Teren wokół świątyni jest bardzo ładnie zagospodarowany. Na wypielęgnowanych trawnikach rosną ozdobne krzewy i niezliczone ilości drzew i krzewów.
Z historii Grabowa warto przytoczyć jeszcze niepodległościowy akcent. "Podczas powstania styczniowego - 29 stycznia 1863 roku - stacjonujący w Grabowie garnizon rosyjski zaskoczony został śmiałym atakiem oddziału powstańczego. Szturm zakończył się pełnym zwycięstwem. Rosjanie, którzy w walce stracili  7 żołnierzy, a ok. 30 mieli rannych, w panice opuścili miasto. Bitwa w Grabowie była ostatnią potyczką powstania styczniowego na terenach Łęczycy. W roku 1870 władze carskie pozbawiły Grabów praw miejskich".
Miejscowa parafia została erygowana w XV wieku, przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Wojciecha Jastrzębca.
W dniu 13 kwietnia 2010 roku, w południowej części placu przykościelnego, zasadzony został "Dąb Pamięci" dla uczczenia por. Jana Rakowskiego.
Obok drzewka ustawiona została tabliczka z logo programu "Katyń... ocalić od zapomnienia" oraz napisem "Dąb Pamięci posadzony dla uhonorowania porucznika i nauczyciela Jana Rakowskiego, ur. 27.05.1910 w Besku Starym zamordowanego strzałem w tył głowy przez NKWD w Katyniu w roku 1940. Program : "Katyń...ocalić od zapomnienia". Cześć Jego Pamięci !!!
Pierwszy kościół wzniesiono tu już ok. 1420 roku. Drugą, również drewnianą świątynię p.w. Wszystkich Świętych, pobudowano w 1764 roku. Przetrwała ona do 1838 roku, kiedy to została rozebrana.

Przechodzę teraz na teren cmentarza parafialnego w Grabowie, który został założony na początku XIX wieku. Zaraz za bramą wejściową, po lewej stronie stoi stary pomnik z kamienia jasnego piaskowca. 
Spoczywa tutaj "Ś.P. Jan Nagiel przeżywszy lat 82 zm. d. 17 lutego 1912 r. Ukochanemu mężowi tą pamiątkę stawia w nieutulonym żalu żona". Pomnik to kompozycja składająca się ze sterty połączonych ze sobą kamieni, tablicy nagrobnej, motywu gałązki palmy i krzyża stylizowanego na obcięte bierwiona.
Idąc główną aleją na południe, łatwo zauważyć bardzo podobny nagrobek. Z przodu części nagrobnej, pozostały dwa filary przypominające swoim wyglądem konary drzewa.
Pochowany tu został "Ś.P. Franciszek Nowicki przeżywszy lat 74 zm. d. 4 sierpnia 1923 r. Pokój jego cieniom".
Po przeciwnej stronie alei, znajduje się jeszcze jeden zabytkowy nagrobek oraz symboliczna mogiła Polaków zamęczonych w obozach hitlerowskich.
Symboliczna mogiła to pomnik z kamienia lastryko zwieńczony wysokim krzyżem, ściana parawanowa z pamiątkowymi tablicami oraz część nagrobna, która obłożona jest wiązankami biało-czerwonych kwiatów.
Na dwóch tablicach z błyszczącego, czarnego granitu, znajdują się napisy o treści : "Bohaterom, Męczennikom pomordowanym w obozach niemieckich w latach 1940-44 pamiątkę tę kładą rodziny i parafianie" oraz "Za wiarę i Ojczyznę".
Obok stoi pomnik z kamienia jasnego piaskowca, z krzyżem uformowanym na obcięte gałęzie drzewa i tablicą epitafijną poświęconą małżonką Durys : Tekli, która zmarła w 1928 roku i Władysławowi, który zmarł rok wcześniej.
Pod murem okalającym kościół, znajdują się groby i symboliczne mogiły księży miejscowej parafii.
Tu pochowany został "Ś.P. Ks. Kanonik mgr Jerzy Wiśniewski żył lat 50 zm. 18.11.1997. Błogosławieni którzy w Panu umierają, niech odpoczną od swoich trudów, bo ich czyny idą wraz z nimi. Jezu ufam Tobie".
Na drugim pomniku znajduje się napis o treści "Ś.P. Księżom Proboszczom ks. Szymon Zydanowicz 1909, ks. Bolesław Dobrogowski 1932, ks. Gustaw Łaski 1940, ks. Wacław Trzcionka 1964. Wdzięczni Parafianie".
Podążając dalej na zachód, przy tej samej alei znajduje się bardzo dobrze zachowany pomnik z kamienia jasnego piaskowca. Jest to budowla składająca się z dużych kamieni uformowanych w postument, na którym ustawiony jest krzyż opleciony bluszczem. Grób otoczony jest filarami spiętymi żelaznym prętem.
Na cokole umieszczono ukośną tablicę epitafijną, z porcelanową fotografią zmarłego i napisem "Ś.P. Bronisław Lesser, Kier. Szkoły Powsz. w Grabowie, żył lat 56, zm. 23.IX.1926 r. Pokój Jego cieniom".
Pod samym murem cmentarza znajduje się skromny nagrobek z tablicą epitafijną z napisem "Ś.P. Jan Tomasz Gryglewski uczeń I-szej Licealnej Gimnazjum Ziemi Kujawskiej w Włocławku, zm. dn. 1.VI.1939 r. przeżywszy lat 17". Na płycie nagrobnej znajduje się jeszcze tabliczka z napisem "I zaszło mu słońce choć był jeszcze dzień. Błogosławieni którzy w Bogu umierają".
Po obejrzeniu kościoła i zwiedzeniu cmentarza, Mr SCOTT wraca na Plac Kościuszki. Została mi jeszcze do poznania wschodnia część Grabowa, znajdująca się za budynkiem banku spółdzielczego.
Wyjeżdżam na ul. Składową, przy której stoją domy jednorodzinne z końca XIX i początków XX wieku.
Współczesny Grabów jest dużą, zurbanizowaną wsią, posiadającą podstawowe placówki usługowe i handlowe. Jest nawet popularny dyskont spożywczy "Biedronka".
W szczycie ul. Składowej, ale już przy ul. Spółdzielczej, znajduje się budynek dawnej synagogi żydowskiej. Podczas drugiej wojny światowej obiekt został zdewastowany przez hitlerowców. Po zakończeniu okupacji spełniał funkcję magazynu mebli.
Murowany budynek synagogi wzniesiono na planie prostokąta w 1881 roku. W 1939 roku było w Grabowie ok. 400 wyznawców judaizmu. "Częściowo zachował się wystrój zewnętrzny, w tym obrysy dawnych, wysokich, półokrągłe zakończonych okien, w miejscu których znajdują się małe prostokątne okienka. Do ściany wschodniej przylega półokrągła apsyda, w której dawniej mieścił się "Aron ha-kodesz".
Obiekt jest jedną z dwóch zachowanych do dzisiaj synagog w powiecie łęczyckim. Kieruję się teraz na południe po ul. Spółdzielczej. Jak wskazuje jej nazwa, znajduje się przy niej Gminna Spółdzielnia "Samopomoc Chłopska" w Grabowie.
Na zdjęciu budynki miejscowej piekarni. Podobny budynek - również należący do GS-u i także piekarnię, widziałem już w Warcie oraz niedawno - w Świnicach Warckich.
Na placu spółdzielni zachowały się relikty z czasów PRL-u : charakterystyczna budka po kiosku "Ruch" oraz zdewastowany model samochodu ciężarowego m-ki "Star" model 1142.
Z ul. Spółdzielczej przenoszę się na ul. Targową, skąd mam ładną panoramę na zabudowania spółdzielni. Skręcam w prawo i oglądając przydrożne zagrody, kieruję się na zachód.
Bocznym wejściem wchodzę na teren cmentarza parafialnego, przez który można się przedostać na teren nowszej części nekropolii.
Wychodzę przez bramę na ul. 1 Maja, spoglądając na oświetlony słońcem kościół i dzwonnicę.
Po drugiej stronie ulicy znajduje się plebania i dom parafialny.
Obok stoją dwa podobne do siebie, parterowe budynki z wysokim poddaszem. W tym nieotynkowanym, w jego prawej części widać trzy zakratowane okna. Mieścił się tu przed laty posterunek Milicji Obywatelskiej. 
Przede mną zwiedzanie zachodniej części Grabowa. Jadę do skrzyżowania z ul. Kochanowskiego, w stronę widocznego z daleka budynku urzędu Gminy Grabów.
"Gmina Grabów powstała w 1974 roku w wyniku połączenia dwóch Gromadzkich Rad Narodowych tj. Grabów i Stara Sobótka. Do 1975 r. Gmina administracyjnie wchodziła w skład pow. łęczyckiego, po reorganizacji weszła w strukturę woj. konińskiego, a od 1 stycznia 1999 r. znalazła się ponownie w pow. łęczyckim woj. łódzkie".
"Gmina Grabów jest największą gminą w pow. łęczyckim i zajmuje pow. 15.500 ha. Na terenie gminy znajduje się 75 miejscowości skupionych w 41 sołectwach. Liczba mieszkańców gminy wynosi 6.950 osób".
Grabów może się poszczycić dwoma niezwykłymi imprezami, które stanowią jego wizytówkę i znane są w całym powiecie i woj. łódzkim. Pierwszą z nich jest obchodzony zawsze nazajutrz po lanym poniedziałku "Dzień Palanta". Według przekazów, tradycja tego święta w Grabowie sięga XIV wieku. Na pomysł zorganizowania "trzeciego dnia wielkanocnego", wpadli członkowie cechu rzeźniczego. Dzień miał odwlekać powrót do pracy po świętach, a gra pozwalała zrzucić nadmiar kilogramów zdobytych przy świątecznych stołach. Zaczęli więc grać w palanta, a pierwszymi kijami były te, na których wędzono kiełbasy.
Drugą imprezą z której słynie Grabów, to "Ogólnopolski Dzień Cebulowy", który organizowany jest we wrześniu pod patronatem Marszałka Województwa Łódzkiego i Wojewody Łódzkiego. Miejscowość słynie bowiem z upraw własnej odmiany cebuli i ogromnych plantacji warzyw. Pomysł obchodów "Dnia cebulowego" narodził się w latach 90-tych, kiedy warzywo to stanowiło główne źródło dochodu rolników tutejszej gminy. Jest imprezą o charakterze wystawienniczo-naukowym, połączoną z wydarzeniami kulturalnymi i występami grup artystycznych.
Przy skrzyżowaniu ul.1 Maja z ul. Kochanowskiego stoi kapliczka z figurką św. Rocha. Na cokole znajduje się prośba "Święty Rochu módl się za nami".
Przejeżdżam na ul. Dąbską, przy której znajduje się stadion Ludowego Klubu Sportowego "Victoria" Grabów. W 2010 roku za 490 tys. zł gmina wykonała kompletny remont i rozbudowę tego obiektu. Na modernizację otrzymała dofinansowanie ze środków unijnych w wysokości ok. 270 tys. zł.
Jadę do zachodniego krańca wsi mijając park, który należał niegdyś do zespołu dworsko-folwarcznego. Jego zabudowania gospodarcze zachowały się po północnej stronie ulicy Dąbskiej. W parku znajduje się też poniemiecki schron.  
Tabliczka wjazdowo-wyjazdowa z Grabowa, stoi przy skrzyżowaniu z drogą w kierunku wsi Byszew. Jest to trasa, którą wyruszę wkrótce w drogę powrotną do Łodzi. Przy ogrodzeniu posesji ustawiony jest ogromny krzyż.
Wracam do skrzyżowania z ul. Reymonta, przy której zaczyna się park. To wąska droga prowadząca do osady Bugaj.
Przy ul. Reymonta 2 znajduje się "Przychodnia Rodzinna Grabów", apteka oraz liczne gabinety lekarzy specjalistów.
Trochę dalej na północ, przy ul. Reymonta 7a stoi nowoczesna "Chłodnia Grabów". Specjalnością wsi i jej najbliższych okolic jest warzywnictwo. Oprócz słynnej cebuli uprawia się dużą ilość ogórków, marchwi, pomidory, kapustę i pietruszkę.   
Z ul. Reymonta skręcam w ul. Ogrodową i jadąc wzdłuż zabudowań dawnego folwarku (w czasach Polski Ludowej był tu PGR), dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Kochanowskiego.
Przy ul. Kochanowskiego znajduje się stacja uzdatniania wody i hydrofornia Grabów. Jej znakiem rozpoznawczym, widocznym w promieniu wielu kilometrów, jest wysoka wieża ciśnień.
Ulica Kochanowskiego wiedzie na północ w stronę wsi Besierkiery, gdzie znajdują się ruiny zamku z 1500 roku. Pojadę tam jeszcze w tym sezonie ! Póki co zawracam w stronę zabudowań szkolnych, które są dobrze widoczne od strony ul. Ogrodowej. Niedawno wybudowano tam kolorowy plac zabaw dla dzieci.
Przed budynkiem szkolnym ustawiona jest tablica informacyjna  pt. "Szlak zielony Krośniewice-Grabów. Grabów". Umieszczono na niej mapę okolic Krośniewic i Kutna, z zaznaczeniem tego szlaku i krótką wzmianką na temat historii Grabowa. Tablicę tego szlaku widziałem ostatnio w Witoni - zobacz WYCIECZKA Nr 241.
W Grabowie znajduje się Szkoła Podstawowa oraz Gimnazjum Publiczne im. Jana Kochanowskiego, w którym naukę pobiera ponad 250 uczniów w 12 oddziałach. 
Gimnazjum w Grabowie zostało powołane do istnienia w roku szkolnym 1998/99 i z tego względu nie posiada zbyt bogatej historii. Siedzibą placówki jest budynek, w którym od 1958 roku mieściła się Szkoła Podstawowa. Szkoły zajmują nowoczesne obiekty, wyremontowane i wyposażone w najnowsze pomoce naukowe.
Przed wejściem do szkoły, na ścianie zawieszona jest pamiątkowa tablica z popiersiem patrona i napisem "1530-1584 w 450 lecie urodzin Janowi Kochanowskiemu Społeczeństwo Gminy Grabów".
Na trawniku przy ogrodzeniu szkoły, wmurowana jest w trotuar tablica z czarnego granitu z napisem "Nasza Pani. Elżbieta Żemigała uczyła w latach 1952-73. 2009".
Przy gimnazjum znajduje się hala sportowa o wymiarach płyty boiska 19x36 m. Szkoła posiada własną bibliotekę z centrum multimedialnym, czytelnię, świetlicę i siłownię.

Wracam do skrzyżowania ul. Dąbskiej z ul. Prucheniec. Za drewnianym krzyżem skręcam na południe i śmigam z górki do wsi Byszew. To już koniec poznawania Grabowa ! Dookoła drogi rozciągają się zieleniące się pola. Grabów jest typową gminą rolniczą. Powierzchnia użytków rolnych zajmuje aż 87%.
Byszew to bardzo stara wieś sołecka, którą wymieniają łęczyckie księgi sądowe z 1391 roku. W XV wieku wchodziła w skład dóbr Trojana z Grabowa herbu Ogon, a następnie jego spadkobierców. Jadąc przez tą osadę, po prawej stronie drogi widać dwie rozpadające się ze starości chałupy, z dachami krytymi strzechą. To domy gospodarzy pochodzące sprzed 1910 roku.
Byszew nosi taką nazwę od 2008 roku. Wcześniej miejscowość nazywała się Byszew Grabowski, natomiast w czasach średniowiecza Goraj-Byszewo. Po Trojanach, dobra byszewskie należały kolejno do rodzin Byszewskich, Wiesiołowskich i Jezierskich.
We wsi znajduje się niewielka kaplica, która podlega pod Parafię w Grabowie.
Przy skrzyżowaniu z drogą do sioła Goszczęda, stoi budynek Ochotniczej Straży Pożarnej w Byszewie.
Przez wieś przepływa niewielka, bezimienna struga, która ma swoje źródła w okolicy Grabowa i zasila potem wody Kanału Królewskiego. Właśnie w tych okolicach, na piaszczystym wyniesieniu wśród łąk, odkryte zostało cmentarzysko kultury łużyckiej z V okresu epoki brązu.
Od budynku remizy droga wiedzie lekko pod górkę, wzdłuż murów ogradzających dawny park dworski. Posiada on powierzchnię ok. 4 ha i został założony w 1870 roku. Przy alei prowadzącej do dworu, ustawiony jest budynek dawnej oficyny ogrodniczej.
W Byszewie zachował się jeden z niewielu ocalałych w gminie Grabów dworów. Jest to murowany budynek zbudowany przez rodzinę Jezierskich po 1870 roku. Od 1946 do 1999 roku obiekt należał do Urzędu Gminy. Obecnie stanowi własność prywatną, jednak nie jest użytkowany.
Wielka szkoda, że dwór jest niezabezpieczony i pozbawiony dozoru. Znajduje się jeszcze w całkiem niezłym stanie. Układ jego wnętrza jest dwutraktowy, z sienią, klatką schodową i schodami prowadzącymi na piętro. W salonie jest kominek i i stary piec kaflowy.
W ścianie pomiędzy korytarzem a holem, zachował się szyb windy kuchennej, którą z kuchni w piwnicach transportowano jedzenie na pięto.
Elewacje pałacu są rozczłonkowane pilastrami. W fasadzie na osi głównej znajduje się ganek z balkonem, a nad nim trójkątny szczyt. Od strony ogrodowej widać rozległy taras. Budynek posiada dach naczółkowy. Prostopadłe do dworu zbudowano parterowe oficyny, które założone są na planie prostokąta i otaczają z dwóch stron podjazd.
Wokół parku rozciągają się aleje lipowe i grabowe oraz rozległy sad. Przed dworem zachowała się stara kapliczka z figurą Matki Boskiej.
Wracam na szlak i pędzę z górki do tego rozjazdu z droga na linii Błonie (w lewo) - Kupinin. To właśnie w tych okolicach leżała kiedyś wieś Goraj. Niegdyś była to znaczna osada. W XVI wieku istniał w niej kościół parafialny. Przed 1458 rokiem Goraj uzyskał nawet prawa miejskie. W okresach wojen wieś była palona i dziesiątkowana. Szczególnie dużego spustoszenia dokonali Szwedzi paląc zabudowania, kościół i młyn. Skręcam na zachód, co pokazuje Mr SCOTT.
Istnieją ciekawe legendy na temat wsi Goraj. "Ludowa tradycja utrzymuje, iż Goraj - podobnie jak miasta biblijne Sodoma i Gomora - zapadł się pod ziemię, gdyż jego mieszkańcy wiedli życie rozwiązłe i dopuszczali się różnych ciężkich zbrodni. Inna wersja ludowej opowieści głosi, iż mieszkańcy miasta uprzykrzywszy sobie ciągłe wylewy Neru, opuścili Goraj i przenieśli się do pobliskiego Grabowa". Po przejechaniu około 600 metrów, skręcam na południe w rozjazd na Świnice Warckie.
Po zmianie kierunku jazdy na południe, jadę szybkim tempem w dolinę rzeki Ner. Od momentu opuszczenia Grabowa, zjeżdżam z wysokości 148 m n.p.m., do mostu na Kanale Królewskim, który położony jest na wysokości ok. 96 m n.p.m.
Kanał Królewski to ciek wodny, który płynie od okolic Dąbia n/Nerem na wschód i po zmianie nazwy na Łęka-Dobrogosty łączy się z Bzurą w okolicach Łęczycy.
Kanał wije się przez torfowiska i bagniste łąki, na dużym odcinku równolegle do Neru. Posiada szerokość od 6 do 8 metrów. Jest to bardzo popularne łowisko.
Po krótkim postoju jadę dalej. Dosłownie za moment docieram do mostu na rzece Ner, która stanowi południową granicę gminy Grabów.
Największa łódzka rzeka, w swoim czasie była największym ściekiem w Polsce, rzeką biologicznie martwą od źródeł do ujścia. Dzięki uruchomieniu Grupowej Oczyszczalni Ścieków przy ul. Sanitariuszek w Łodzi, wody rzeki powoli odzyskały swoje pierwotne właściwości.
W tych stronach Ner płynie w Pradolinie Warszawsko-Berlińskiej, która jest szerokim, wynoszącym 2-4 km, zagłębieniem o płaskim, zabagnionym dnie i o bardzo słabo, niewyraźnie zaznaczonych krawędziach. Obecnie w wodach rzeki można złowić okonie, płocie, leszcze i nawet szczupaki. "W dolinie Neru gniazdują wodniczki, cyranki, błotniaki stawowe i łąkowe, rybitwy czarne i białowąse, rycyki, perkozy, zauszniki, bociany, derkacze, śmieszki i czajki. Mokradła pod Dąbiem porównywane są do słynnej ostoi ptaków nad Biebrzą".
Kilkadziesiąt metrów dalej na południe, na trasie do Świnic Warckich, znajduje się jeszcze jeden most.
Płynie pod nim bezimienna struga, która jest naturalną odnogą rzeki Ner.
Nad jej brzegiem stoi budynek z charakterystycznego kamienia jasnego piaskowca. Kamień taki jest wydobywany w kamieniołomach we wsi Różniatów koło Dąbia nad Nerem.
Lekki wiatr dmie z płn.-wschodu i dzięki temu szybko docieram do jeszcze jednego mostu. Jest to nienazwana struga, która płynie przed wjazdem do wsi Zbylczyce.
Miejscowość Zbylczyce poznałem podczas niezapomnianej WYCIECZKI Nr 239.
Najstarsza wzmianka o jej istnieniu pochodzi z 1301 roku, kiedy to posiadłości zbylczyckie przeszły z rąk rycerza Zbyluta w posiadanie arcybiskupa gnieźnieńskiego. "W końcu XIV w. wsią zarządzał Andrzej, biskup wileński, a następnie dziedziczyli je jego krewni ze Skroniowa herbu Jastrzębiec. Pierwotnie miejscowość nosiła nazwę Zbilucice, Sbyluczucz, Zbyluczycze (1520 r.)". Nad stawem przepięknie, wiosennie zakwitła już ałycza, czyli mirabelka.
"Prawdopodobnie Zbylczyce i Grodzisko stanowiły jedną całość i miały jeszcze w XVI w. jednego właściciela. Zbylczyce wraz z Grodziskiem należały na początku XVI w. do Jana Chebdy z Niewiedza Niewieskiego, w 1612 r. do Jana Rudnickiego, kasztelana sieradzkiego. Później rozpadły się na części. W XVIII i XIX w. Zbylczyce kolejno należały do Odechowskich, Grądzkich, Kozaneckich, Huissona".
To właśnie Jan Huisson wzniósł w 1850 roku na kopcu przy stawie, ten murowany, klasycystyczny dwór. Od strony elewacji płn.-zach. znajdują się pozostałości parku dworskiego z II poł. XIX wieku z pomnikami przyrody : z okazami kasztanowców, klonów i topoli białych. Cennym elementem dawnego parku są szpalery grabowe, ograniczające park od strony południowej i zachodniej. Słynna aleja grabowa zajmuje długość około 400 m i składa się z około 360 drzew.
Po dojechaniu do skrzyżowania z drogą do wsi Wyganów (to w prawo), skręcam na wschód do wsi Podgórze. Niestety po drodze nie ma żadnych tabliczek z nazwami miejscowości. Sprawnie docieram do prastarej osady Grodzisko. Za remizą strażacką, skręcam w lewo w drogę prowadzącą do kościoła.
Mr SCOTT odwiedził już to niezwykłe miejsce podczas powrotu ze Świnic Warckich. Poznałem też wtedy miejscową świątynię - kościół p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła .
Parafia Grodzisko została założona na przełomie XIV i XV wieku. Pierwszy drewniany kościół p.w. Nawrócenia św. Pawła, istniał od początku funkcjonowania parafii. Jego fundatorami była rodzina Chebdów z Niewiedza Niewieskiego.
Dom Boży wzniesiony został w 1612 roku przez Jana Rudnickiego, kasztelana sieradzkiego. Konsekrowany był w 1620 roku przez biskupa warmińskiego Szymona Rudnickiego, odnawiany w latach 1909-1911,1920 i roku 1979. Od strony południa, przed świątynią stoją rzeźby z postaciami Jana Pawła II i Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
Podczas niedawnej wizyty w Grodzisku, Mr SCOTT tak się zaaferował zwiedzaniem wnętrza świątyni, że zapomniałem uwiecznić na zdjęciu, bardzo ważnego zabytku parafii. Dziś nadrabiam to niedopuszczalne uchybienie z nawiązką.
Od strony północnej, na zewnętrznej ścianie kościoła umieszczona jest klasycystyczna płyta nagrobna Franciszka Gorzkowskiego z 1822 roku. Niestety jest bardzo zniszczona i ciężko odczytać znajdujące się na niej inskrypcje.
Ufff ! Co za ulga ! Pora także ponownie odwiedzić cmentarz parafialny w Grodzisku. Tym razem Mr SCOTT nie zapomina stanąć przed bezimienną mogiłą  trzech rosyjskich żołnierzy z okresu pierwszej wojny światowej. Polacy pamiętają o zmarłych i nieważne, jakiej byli oni narodowości, na grobach zawsze są kwiaty i znicze.
Ruszam dalej i z Grodziska jadę cały czas prosto do wsi Bielawy. Na jej wschodnim krańcu, asfaltowa szosa łączy się z piaszczystą drożyną.
Jest to nawet dobrze utwardzony trakt, który kończy się przy trakcie we wsi Władysławów.  Po jego lewej stronie widać dobrze zabudowania folwarku i gorzelni w Parskach.
Warto odbić kilkanaście metrów na północ, w drogę prowadzącą do miejscowości Zimne i Kosew, aby obejrzeć miejscową gorzelnię rolniczą. Pierwsza wzmianka o miejscowości Parski pojawiła się w dokumentach z 1386 roku. Od 1531 roku dobra te były własnością rodziny Łykowskich, następnie od 1754 r. Pstrokońskiego, a w 1774 r. prawa do wsi nabył Michał Kobierzycki.
Murowania gorzelnia pochodzi z drugiej połowy XIX wieku. Do dziś jest czynna i produkuje półprodukty do wyrobu alkoholu. Wokół niej znajdują się zabudowania folwarku, który przed II wojną światową należał do rodziny Kretkowskich.
Po drugiej stronie szosy, w otoczeniu wiekowych drzew i parku z początku XIX wieku, znajduje się dwór klasycystyczny, wzniesiony w 1809 roku przez ówczesnego właściciela majątku Stefana Olszowskiego.
"Po zakończeniu II wojny światowej w budynku mieściła się gminna spółdzielnia. Od lat 50-tych administrował tu urząd gminy w Świnicach, który urządził we dworku szkołę podstawową. Obecnie obiekt należy do rodziny Kretkowskiego, byłego właściciela dóbr Parski".
Po obejrzeniu gorzelni i dworu, wracam do drogi we wsi Władysławów. Skręcam na wschód.
Opuszczam Parski kierując się do mostu na rzece Ner. Szybkim tempem pokonuję kolejne kilometry, zbliżając się do Leźnicy Małej.

W Leźnicy Małej robię sobie krótką przerwę w podróży. W miejscowym sklepie kupuję szklaną butelkę "Tymbarka", odkrywam kapsel, a tam napis "Da radę". To idealna odpowiedź, bo Mr SCOTT jest dziś w dobrej formie i na pewno da radę bez problemów wrócić do Łodzi.
Wyjeżdżam z Leźnicy na drogę prowadzącą do wsi Zduny Parcele. Tam Mr SCOTT wypatrzył kolejnego tego dnia bociana. Ptaki bardzo często zakładają swoje gniazda na słupach energetycznych. W Polsce istnieje ładny zwyczaj, że pracownicy zakładu energetycznego budują na nich platformy lęgowe. Dzięki temu unika się awarii trakcji, bo jedno takie gniazdo, osiąga czasami wagę do 500 kg !
Po przecięciu drogi wojewódzkiej nr 703, wjeżdżam do wsi o nazwie Krzepocinek. Dalej jadę cały czas na południe do osady Sucha, gdzie odbijam w lewo na drogę do wojskowego osiedla w Leźnicy Wielkiej.
Słońce już nisko i do domu daleko. Dlatego też nie ma czasu na kolejną wizytę w jednostce wojskowej w Leźnicy Wielkiej. Mr SCOTT z żalem spogląda na budynki koszar i miejscowy kościół... Przyjadę tu jeszcze nie raz !
Przejeżdżam na drugą stronę drogi wojewódzkiej nr 469. Wjeżdżam do wsi, która posiada bardzo fajną nazwę - Różyce Żmijowe.
Jestem już w w powiecie zgierskim oraz w gminie Parzęczew. Szybko docieram do sąsiedniej wsi Różyce.
Tam droga skręca na południe i za kapliczką wjeżdżam do niewielkiego lasu. Za nim rozpoczynają się zabudowania wiejskie. Tu także trafia się okazja zobaczenia poczynań bociana, który wraz ze swoją partnerką założył na słupie energetycznym stanowisko lęgowe.
Czy to już wiosna ? "Według ornitologów przylot pierwszego bociana nie oznacza co prawda, że na dobre rozpoczęła się wiosna, ale niewątpliwie świadczy o ostatnich mroźnych podrygach kapryśnej aury. Z wieloletnich obserwacji wynika, że po pojawieniu się samotnych "zwiadowców", następuje zwykle załamanie pogody i ostatnie w sezonie opady śniegu". No bez przesady !
W Różycach dojeżdżam do drogi powiatowej na linii Wartkowice (to w prawo) - Parzęczew. Skręcam ponownie na wschód, co demonstruje Mr SCOTT.
Pedałuję raźno, starając się jak najszybciej przejechać po niemiłosiernie dziurawej drodze. Śmigam przez Chrząstówek i Chrząstów Wielki do Parzęczewa. Na zdjęciu krzyż przy rozjeździe do wsi Budzynek.
Na trasie dzisiejszej wycieczki, co rusz znajduję wyraźne oznaki wiosny. Drzewa owocowe w sadzie przy ul. Stodolnianej, rozkwitły już białymi kwiatami.


W Parzęczewie obieram kurs na Aleksandrów Łódzki. Ciężko się skupić na obserwowaniu drogi, bo zachodzące słońce rysuje na niebie niesamowite pejzaże. Doskonale znaną trasą, pomykam żwawo przez Mariampol do wsi Stare Krasnodęby.
Tam na rozwidleniu dróg (w prawo do wsi Sobień), skręcam na Aleksandrów.
Stare Krasnodęby położone są w otoczeniu gęstych lasów. Przez wieś przepływa rzeka Bzura. Mr SCOTT bardzo lubi te chwile spędzone nad rzekami naszego województwa. Woda szumi, dookoła cisza i spokój, słychać tylko śpiew ptaków i odgłosy lasu. Montuję światła rowerowe, bo przed zmrokiem na pewno nie dojadę do Łodzi. Kiedy zbieram się do dalszej jazdy, drogą wartko przemyka rowerzysta. Muszę to wykorzystać !!! Aż do Rudy Bugaj, jadę swobodnie na tzw. "kolarza". Muszę przyznać, że kolega nieźle przyginał !


Będąc w Rudzie Bugaj, zawsze staję na moście nad rzeką Bzurą.
Wzdłuż północnego brzegu rzeki rosną młode brzózki. Zakwitły też na biało dzikie śliwy. Piękne widoki.


Szybko przedostaję się z Aleksandrowa Łódzkiego do Łodzi. Jest już ciemna noc, gdy pojawiam się na terenie dawnego imperium Izraela Poznańskiego.
Na rynku słynnej Manufaktury prezentowana jest obecnie wystawa fotografii, której głównymi bohaterem są niemowlaki.
Oglądam jeszcze budynek starej elektrowni, która dawno temu napędzała maszynerię fabryki Poznańskiego. Znajdował się w niej turbogenerator o mocy 2400 kW. 
Gmach elektrowni pochodzi z 1912 roku i został pieczołowicie odrestaurowany. Obecnie mieści się w nim dyskoteka. Fasada frontu rozświetlona jest tysiącami żarówek, które co jakiś czas zmieniają swój kolor z czerwonego na niebieski.
To już koniec rewelacyjnej wycieczki do Ozorkowa i dalekiego Grabowa ! Udało mi się zwiedzić wiele interesujących miejsc, zobaczyć rozkwitającą wiosnę, poznać frapujące historie dot. szlacheckich rodów i kolejny fragment historii regionu łódzkiego ! Na liczniku mnóstwo przejechanych kilometrów, w aparacie setki zrobionych zdjęć i filmów. 
No właśnie... i tu pojawia się problem )-: 
No bo trzeba to potem jakoś obrobić, wyselekcjonować, siedzieć przed komputerem godzinami z wywieszonym ozorem, by wreszcie wrzucić w sieć i opisać. Zajmuje to mnóstwo czasu... 
I tak sobie myślę, że muszę wreszcie coś zmienić, bo nie może tak być, by zamiast radości z kolejnej wycieczki, pojawiała się złość, że dziś Mr SCOTT znowu sobie nagrabił !!!
Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger