Blog ma na celu popularyzowanie rowerowych wycieczek po Łodzi, regionie łódzkim i okolicach.
Znajdziesz tu zdjęcia, filmy, opisy tras i ślady GPS.
Miasto Łódź i województwo łódzkie są naprawdę piękne !
Zobaczysz, że "ONI są wszędzie", wszystko się łączy i odbija w tablicach !
Zachęcam do czynnego wypoczynku i powodzenia na trasach !!!

WYCIECZKA Nr 352 - Krzyżanów i Sobota

TRASA WYCIECZKI i DANE STATYSTYCZNE
Łódź (Piotrkowska, Skorupki, Park im. biskupa Klepacza, al. Politechniki, Żeromskiego, al. Mickiewicza, al. Bandurskiego, Krzemieniecka, Krakowska, Złotno, Rąbieńska, Traktorowa, Rojna, Kaczeńcowa, Lniana, Rydzowa, Aleksandrowska, Zimna Woda, Szałwiowa, Kąkolowa) - Aleksandrów Łódzki - Brużyca Wielka - Brużyczka Mała - Jastrzębie Górne - Jedlicze A - Grotniki - Kowalewice - Ozorków - Cedrowice - Ostrów - Tymienica - Ambrożew - Kosin - Góra Świętej Małgorzaty - Orszewice - Rybitwy - Węglewice Kolonia - Nędzerzew - Gledzianówek - Gledzianów - Strzegocin - Kuchary - Marcinów - Świniary - Mieczysławów - Wały - Konary - Rustów - Krzyżanów - Krzyżanówek - Jagniątki - Szewce Owsiane - Szewce Nadolne - Konstantynów - Czarnów - Jaroszówka - Garbów - Żeronice - Gosławice - Wola Kałkowa - Przezwiska - Sobota - Sobocka Wieś - Urzecze - Wierznowice -Strugienice - Maurzyce - Świące - Szczudłów - Otolice - Jastrzębia - Łowicz. 
Powrót pociągiem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej do stacji Łódź Radogoszcz Zachód (bilet normalny 9 zł, przewóz roweru bezpłatny, w pociągu Wi-Fi, można naładować baterię - gniazdko 230 V). 
Łódź (11 Listopada, al. Włókniarzy, Zgierska, Zachodnia, Ogrodowa, Gdańska, Próchnika) 
[24.03.2015. - 135,26 km, 25,2 km/h, 5:22:18 h]
ZDJĘCIA                  FILMY                  GPS         
Mr SCOTT jedzie do... Krzyżanowa i Soboty !!! Trasa WYCIECZKI Nr 352.
Mam nadzieję, że wiosenna pogoda nie pokrzyżuje mi dziś ambitnych planów ! Przygotowałem ciekawą wycieczkę, którą rozpoczynam na ul. Piotrkowskiej przy al. Mickiewicza. Centrum miasta jest nadal rozkopane, bo ciągle trwa remont Trasy W-Z.
Skoro przyszła wiosna, to muszę wreszcie zobaczyć jedną z wielkich atrakcji łódzkiego krajobrazu ! W tym celu kieruję się do skrzyżowania ulic ks. Skorupki z ul. Wólczańską.
Ta zapowiadana atrakcja znajduje się na terenie Parku im. biskupa Michała Klepacza.
Jest to cebulica syberyjska - roślina, która zimuje w glebie i w połowie marca, bądź z początkiem kwietnia, wypuszcza niebieskie kwiaty układając się w łódzkim parku w wyjątkowo urokliwy dywan.
Cebulica syberyjska to gatunek byliny należący do rodziny szparagowatych. Pochodzi z zachodniej Azji i Kaukazu. Cebulice, kwitnące w parku Klepacza w Łodzi, są największym skupiskiem tych roślin, spośród wszystkich parków miejskich w Polsce.
Tym samym zabytkowa willa Reinholda Richtera przy ulicy Skorupki 6/8, zyskuje jak zawsze dodatkowy urok !
Willa zbudowana została według projektu architekta Ignacego Stebelskiego w latach 1903-1904 przy ówczesnej ulicy Placowej. Budynek zaprojektowano na niemieckich i angielskich wzorcach tzw. „architektury nieregularnej”.
Obecnie w willi znajduje się Rektorat Politechniki Łódzkiej.
W parku im. Klepacza znajduje się około 230 drzew o obwodach pni powyżej 15 cm i co najmniej 130 krzewów.
24 spośród rosnących drzew zostało uznanych za pomniki przyrody, wśród nich dąb "Fabrykant" (zwany także Jagoszem) z potężnymi, rozłożystymi konarami (grubość pnia 455 cm, rozpiętość korony ponad 30 m).
W pobliżu rezydencjonalnej willi Reinholda Richtera, znajduje się zabytkowa dawna wozownia, którą zbudowano w 1904 roku.
Wozownia została niedawno efektownie wyremontowana i rozbudowana, i już z daleka przyciąga wzrok. Zbudowano ją w kształcie litery "L" z ramionami od strony ulicy i parku.
Zabytkowa wozownia z początku XX stulecia, z charakterystyczną, neorenesansową attyką, to jeden z najciekawszych tego typu obiektów w Łodzi.
W centralnej części Parku im. Klepacza znajduje się willa Józefa Richtera (brata Reincholda Richtera). Rezydencja została wybudowana w 1989 roku według projektu Karla Seidla, wiedeńskiego architekta. 
Na ścianie budynku zawieszona jest tablica informacyjna Urzędu Miasta Łodzi ze specjalnym kodem, umożliwiającym na odczytanie informacji na temat zabytku za pomocą telefonu komórkowego w specjalnej aplikacji.
Willa Józefa była budowlą typowo mieszkalną. Po Richterach przeszła na krótko w ręce rodziny Biedermannów, po drugiej wojnie światowej kilkukrotnie zmieniała właścicieli. Zmieniło się również przeznaczenie rezydencji.
 Straciła swój charakter mieszkalny, a stała się budynkiem użyteczności publicznej – był tu dom dziecka, Urząd Stanu Cywilnego, a obecnie jej właścicielem jest Politechnika Łódzka.
Muszę przyznać, że Park im. biskupa Michała Klepacza, to bardzo atrakcyjny obszar naszego miasta !
Te fantastyczne wille, no i oczywiście ten lazurowy kobierzec - niesamowity dywan, otaczający willę i stare drzewa, to jest to, co nadaje temu miejscu niezwykły klimat !
Ale to nie jedyne atrakcje w tej okolicy ! Naprzeciwko parku znajduje się Hala Sportowa. Obiekt przy ul. ks. Skorupki 21 jest wykorzystywany dla wszelkiego rodzaju działalności sportowej i widowiskowej.
Park im. Klepacza kończy się przy al. Politechniki. Jak nazwa ulicy wskazuje, najważniejszym obiektem znajdującym się w rejonie jest Politechnika Łódzka. Arteria stanowi swoistą oś osiedla akademickiego.
Na wschód od niej znajdują się głównie budynki wydziałów należące do kampusów A i B, natomiast na zachód od niej znajdują się akademiki studenckie. Nad ulicą przerzucona jest kładka, która umożliwia bezpieczne przenoszenie się z jednej części osiedla na drugą.
Z kładki jest znakomity widok na najbliższą okolicę. Patrząc na północ widać dobrze szklany budynek Centrum Wystawienniczo-Handlowego "EXPO-Łódź".
Natomiast spoglądając na południe, widać znakomicie akademiki oraz kominy elektrociepłowni EC-2.
Schodzę z kładki na al. Politechniki i kieruję się na północ. Przy skrzyżowaniu z ul. Rembielińskiego, budowane jest nowe centrum handlowo-rozrywkowe "Sukcesja".
Wartość całej inwestycji, która ma być oddana do użytku w jeszcze w tym roku, wynosi 360 mln zł. Projekt ma być połączeniem nowoczesnej architektury z elementami nawiązującymi do historii Łodzi. Wewnątrz znajdą się oryginalne pofabryczne detale z przełomu XIX i XX wieku, a przed wejściem powstanie pierwsza historyczna mapa miasta, wykonana z granitu z inkrustacjami.
Na rusztowaniu obiektu zawieszony jest obecnie baner z napisem "Cała Łódź życzy Oscara". Są to życzenia dla reżysera Pawła Pawlikowskiego i twórców filmu pt. "Ida", który został nominowany do Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny. Wiele scen do tego znakomitego filmu zostało nakręconych w Łodzi !
Z al. Politechniki przenoszę się na ul. Żeromskiego i pedałuję po nowiutkiej drodze rowerowej.
Skręcam w lewo w al. Mickiewicza i jadę wzdłuż Trasy W-Z i Parku im. ks. J. Poniatowskiego. Bardzo lubię tę okolicę, a szczególnie znajdujący się przy skrzyżowaniu z ul. Łąkową ekskluzywny "DoubleTree by Hilton Łódź".
Z dzielnicy Polesie przejeżdżam na Bałuty. Wykorzystuję ciągi rowerowe po al. Bandurskiego, ul. Krzemienieckiej, Krakowskiej i Traktorowej. Dojeżdżam do ronda - skrzyżowania z ul. Rojną na osiedlu mieszkaniowym Teofilów.
Wyjeżdżam wprost pod pawilon handlowy, na którego ścianie namalowano napis "63 dni chwały" i Znak Polski Walczącej. Jest to odniesienie do tragicznej historii Powstania Warszawskiego w 1944 roku.
Skręcam w lewo w ul. Rojną i na kolejnym pawilonie, zauważam mural z wizerunkiem Witolda Pileckiego i napisem "Żołnierze Wyklęci Cześć Ich Pamięci".
Witold Pilecki, rotmistrz kawalerii Wojska Polskiego, żołnierz Armii Krajowej, a po wojnie - antykomunistycznego podziemia, jest uważany za jednego z największych polskich bohaterów historii XX wieku. Był więźniem i organizatorem ruchu oporu w obozie koncentracyjnym Auschwitz, autorem raportów o Holocauście, tzw. "Raportów Pileckiego". Brał udział w Powstaniu Warszawskim.
Aresztowany przez bezpiekę w 1947 roku, został oskarżony o działalność szpiegowską, a następnie w pokazowym procesie skazany na śmierć i stracony 25 maja 1948 roku. Jego ciała do dziś nie odnaleziono. Wyrok został unieważniony w 1990 roku przez Sąd Najwyższy. W 2006 roku rotmistrz został odznaczony Orderem Orła Białego. W 2013-tym – awansowany do stopnia pułkownika. To jeden z tzw. "Żołnierzy Wyklętych".
Pedałuję dalej przez Teofilów, przyglądając się blokom i pawilonom handlowym (na zdjęciu ul. Lniana).
Dojeżdżam do nowego ronda - skrzyżowania ul. Lnianej z ul. Rydzową.
Po dojechaniu do ul. Aleksandrowskiej, kieruję się do Aleksandrowa Łódzkiego. Jadę ul. Piotrkowską do krzyżówki z ul. Wolności.
Potem dojeżdżam do drogi krajowej nr 71 i pomykam do Brużycy Wielkiej. Przejeżdżam obok zapomnianej remizy strażackiej.
To znakomita trasa rowerowa prowadząca do Grotnik, która przebiega m.in. przez osadę Jedlicze A.
Można się na niej wykazać sprinterskimi umiejętnościami ! Dlatego też ostro kręcę korbą i sprawnie docieram do stawów na rzece Linda w Grotnikach.
Po chwili oddechu zaiwaniam do wsi Kowalewice.
Dojeżdżam do mostu i rzucam okiem na rzekę Bzura.
Za mostem jest spory podjazd i z "wywieszonym językiem" docieram do Ozorkowa. 
Kieruję się do centrum miasta i Placu Jana Pawła II.
Ozorków znam dobrze z kilkunastu poprzednim wycieczek ! Ale tej starej pompy, to chyba jeszcze nie widziałem !!!
Z centralnego placu wyjeżdżam na ul. Listopadową. Jadę obok zabytkowego budynku motarni bawełny. Obiekt powstał w pierwszej połowie XIX wieku.
Dojeżdżam do ul. Łęczyckiej i mostu na rzece Bzura.
Po chwili docieram do okazałego pałacu przy ul. Łęczyckiej 3a, który należał do przemysłowca Hen­ryka Schlössera.
Pałac został wzniesiony w latach 1852-1876 w stylu nawiązującym do renesansu. Plany tego obiektu nakreślił architekt Fryderyk Adler.
Po śmierci Henryka w 1884 roku, pałac pozostał w rękach jego żony Pauliny Matyldy Schlösser. Po jej śmierci w 1904 roku, pałac w spadku otrzymała jej szwagierka Natalia, która to cały obiekt przekazała miastu. Utworzono w nim szpital zakaźny, który funkcjonował do II wojny światowej. W okresie okupacji niemieckiej w pałacu znajdowały się m.in. pokoje dla pracowników firmy Junkers.
Po zakończeniu działań wojennych rezydencję otrzymała administracja Ozorkowskich Zakładów Przemysłu Bawełnianego „Morfeo”, która to utworzyła w niej m.in. przedszkole dla dzieci pracowników.
Obecnie rezydencja jest własnością Petera Overlack'a, który to w latach 2005-2006 przeprowadził gruntowny remont obiektu z zachowaniem zabytkowego wyposażenia i dekoracji wnętrz.
W kalenicy tympanonu pałacu króluje Hestia - opiekunka ogniska domowego, przedstawiona jako młoda urodziwa kobieta odziana w bardzo lekką i luźną szatę
Za pałacem znajdują się dwa zabytkowe budynki : dom dla służących wzniesiony w roku 1885 przez Matyldę Schlösser. W okresie powojennym, w budynku tym mieścił się Dział Osobowy i Szkolenia Zawodowego oraz Dział Zaopatrzenia, w nieistniejących dziś Ozorkowskich Zakładach Przemysłu Bawełnianego „Morfeo”. Obecnie obiekt oferowany jest do sprzedaży.
Oraz parterowy budynek wozowni i piętrowy budynek stajni zbudowane z charakterystycznej czerwonej cegły oraz piętrowe domy dla służby pałacowej.
Po obejrzeniu pałacu skręcam w ul. Głębicką i dojeżdżam do drogi krajowej nr 91.
Opuszczam Ozorków i jadę prosto do wsi Cedrowice Parcele.
Po dojechaniu do rozjazdu z krzyżem, skręcam w prawo.
Jadę na wschód w stronę imponującego obiektu, stylizowanego na szlachecki dworek. Jest to restauracja "Trzy córy" w Cedrowicach Parceli.
Pędzę dalej do dwóch mostów na rzece Bzura.
Za moment melduję się we wsi Cedrowice.
Następnie w osadzie o nazwie Ostrów.
Tam oglądam stary, drewniany dom z zapadającym się dachem. Na 100% jest to przedwojenny budynek.
Pedałuję dalej przez Ostrów do miejsca pamięci, które znajduje się po lewej stronie szosy.
Jest to obelisk z z napisem "Pamięci mieszkańców Ostrowa Władysława Grabarczyka, Władysława Rogalskiego, Wojciecha Zarębskiego zamordowanych przez żołnierzy niemieckich 11 września 1939 roku. Mieszkańcy Ostrowa i Gminy Ozorków".
Z Ostrowa jadę do wsi Tymienica i mostu na polnej strudze.
Ten niewielki strumień zasila Bzurę w okolicach Leśmierza.
Przy moście spotykam zieloną żabkę. 
Dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym rośnie wierzba i skręcam w lewo.
Przejeżdżam ok. 40 metrów i za tym szarym domem skręcam w prawo. Jest to droga prowadząca do wsi Boczki.
Pędzę pustą szosą, pozostawiając za sobą widok na komin cukrowni i osiedle w Leśmierzu.
Dojeżdżam do osady Boczki (w lewo do Leśmierza, w prawo na Skotniki).
Jadę prosto na Abrożew oraz Kosin i przybywam do wsi Góra Świętej Małgorzaty (zobacz koniecznie WYCIECZKĘ Nr 66).
Stolica gminy może się pochwalić kościołem p.w. św. Małgorzaty Dziewicy i Męczennicy.
Świątynia położona jest na wzniesieniu pochodzenia polodowconego o wysokości 136 m. n.p. morza. Za wzgórza roztacza się wspaniały widok na wieś Podgórzyce.
Przy kościele ustawiona jest figura Matki Bożej z tablicą "Matko Niepokalana módl się za nami".
Niestety świątynia jest zamknięta "na amen" i obejrzenie jej wnętrza, muszę odłożyć do następnej wizyty na Górze Świętej Małgorzaty. Zjeżdżam ostrożnie ze wzgórza, które ma 25 m wysokości względnej.
Pomykam dalej na północ przez wieś Orszewice i docieram na obszar Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej.
Najpierw przekraczam most nad szerokim, polnym kanałem.
Sunę dalej pustą szosą w stronę wysokich drzew.
Dojeżdżam do mostu na rzece Bzura i spoglądam na wschód, gdzie znajduje się kolejny most i zastawka regulująca poziom wody.
Jadę prosto do jeszcze jednego mostu na tzw. Starej Bzurze.
Po wdrapaniu się na wzgórze, skręcam w prawo na drogę przebiegającą przez wieś Rybitwy.
Pedałuję ochoczo na wschód przez osadę Węglewice.
Błyskawicznie docieram do sioła o nazwie Nędzerzew.
Równie wartko do skrzyżowania z kapliczką, na którym odchodzi droga na Witonię (to w lewo, tylko 3 km).
Kieruję się cały czas prosto i pędzę fantastyczną arterią do wsi Gledzianówek.
Sprawnie dojeżdżam do Gledzianowa i obieram kurs na Strzegocin.
Przed wjazdem do tej wsi ustawiona jest tablica z napisem "Pradolina Warszawsko-Berlińska. Obszar Natura 2000 - PLB100001". Czyli właśnie tam byłem !!!
Strzegocin znam doskonale z WYCIECZKI Nr 263. W centrum wsi znajduje się kościół pw. św. Bartłomieja i św. Wojciecha.
Świątynia jest zamknięta i spoglądam na jej wnętrze zza szklanych drzwi w kruchcie.
Wyjeżdżam ze Strzegocina i kieruję się na wschód do wsi Kuchary.
Szybko docieram do osady Marcinów.
Tam skręcam na północ i przejeżdżam przez wieś Świniary.
Następnie jadę przez Mieczysławów.
Po chwili docieram do drogi wojewódzkiej nr 702.
Skręcam w prawo "na Łódź". Do mojego miasta jest stąd tylko 49 km !
Ale podróż na południe nie trwa zbyt długo, bo już po chwili odbijam na lewo do wsi Wały.
Tam kończy się asfaltowa nawierzchnia. Jadę kilkaset metrów po szutrowej drożynie i z niepokojem spoglądam przed siebie... Na wzgórzu czai się cała wataha trupiobladych BAZ OBCYCH ! ONI są wszędzie !!! 👽
Wkrótce jednak skręcam na wschód i dojeżdżam do osady Konary.
We wsi znajduje się dwór, który został wzniesiony w końcu XIX wieku.
Dwór otacza zniszczony park krajobrazowy z drugiej połowy XIX wieku. W pobliżu zachowały się zabudowania folwarczne (obora). Obecnie budynek pełni funkcje mieszkalne.
Po obejrzeniu dworu opuszczam Konary i jadę na wschód w szpalerze pięknych wierzb.
Dojeżdżam do rozjazdu w lewo, który przed wjazdem do wsi Rustów, prowadzi do Krzyżanowa. To główny cel mojej dzisiejszej wycieczki.
Zjeżdżam z górki do mostu na rzece Ochnia.
Ochnia to lewy dopływ Bzury o długości 49,4 km. Rzeka wypływa między Chodczem na zachodzie, a Lubieniem Kujawskim na wschodzie. Płynie przez południową część Pojezierza Kujawskiego, Wysoczyznę Kłodawską i Równinę Kutnowską, w województwie kujawsko-pomorskim i woj. łódzkim. Przepływa m.in. przez Kutno. Do Bzury uchodzi poniżej wsi Łęki Kościelne.
Za mostem rozpoczyna się terytorium wsi Krzyżanów. Miejscowość leży w powiecie kutnowskim, na granicy Mazowsza i Ziemi Łęczyckiej.
Na początek zwiedzania podjeżdżam pod budynki szkolne. W Krzyżanowie znajduje się Gimnazjum im. II Korpusu Polskiego Zdobywców Monte Cassino.
Szkoła jest otwarta, więc wchodzę do środka i oglądam "kącik pamięci".
Na ścianie zawieszony jest  portret gen. Władysława Andersa (1892-1970) - polskiego generała z okresu II wojny światowej, który był dowódcą 2. Korpusu Polskiego, uczestnikiem kampanii włoskiej i bitwy pod Monte Cassino. Sprawował również funkcję Naczelnego Wodza Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. 
Obok znajduje się tablica ze słowami Generała, które wygłosił w 1941 roku w obozie Griazowiec do polskich żołnierzy i do Polaków : "Odrzućmy wszystko co nas dzieli, przyjmijmy wszystko co nas łączy".
Jest także obraz z napisem "Po tych makach szedł żołnierz i ginął".
W holu szkoły w przeszklonej gablocie, przechowywany jest piękny sztandar gimnazjum.
Do miejscowego gimnazjum uczęszczają uczniowie z terenu całej Gminy Krzyżanów. Na rozległym, udrzewionym terenie wokół szkoły znajdują się boiska do gier sportowych.
Od szkoły dojeżdżam do pomnika poległych mieszkańców gminy w wojnie w latach 1914–1920. Na szczycie obelisku umieszczony jest orzeł zrywający się do lotu oraz napis "Bóg Honor Ojczyzna" oraz tablica upamiętniająca poległych podczas II wojny światowej.
Po tej samej stronie ulicy znajduje się kapliczka z figurką Matki Boskiej oraz drewniany dom z lat międzywojennych.
Następnie podjeżdżam pod dwór, który został wzniesiony w drugiej połowie XIX wieku. Skromną architekturę budynku urozmaica elewacja frontowa, z dwoma wejściami o motywach orientalnych.
Obecnie wewnątrz mieście się Urząd Gminy Krzyżanów. Gmina ta jest typowo gminą wiejską. Zajmuje obszar 103 km² powierzchni i dzieli się na 31 sołectw zamieszkiwanych przez ponad 4.300 osób. 
W Krzyżanowie znajduje się kilka sklepów i składów rolniczych, wieś jest skanalizowana i posiada wodociąg.
Krzyżanów położony jest w niewielkiej odległości od dużych ośrodków miejskich : 65 km od Płocka, 54 km od Łodzi. Komunikację do stolicy powiatu, zapewnia tabor MZK Kutno.
Jeżdżę po Krzyżanowie kilkanaście minut w poszukiwaniu ciekawych obiektów. Trafiam pod Gminny Ośrodek Zdrowia.
Potem pod Gminny Ośrodek Kultury i Sportu (GOKiS), który promuje kulturę folkową – kierując działalnością sześciu zespołów śpiewaczek ludowych oraz jedną kapelą.
Na zapleczu ośrodka jest scena koncertowa z widownią.
W pobliżu znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Krzyżanowie.
Na polach w okolicy wsi, aż roi się od potężnych wiatraków. Jest to oczywiście potwierdzenie spiskowej teorii Mr SCOTT'a, że "ONI są wszędzie" !!! 👽
Dojeżdżam do zachodniego krańca Krzyżanowa, który w tej części gminy graniczy z wsią o nazwie Żakowice.
Pierwsza wzmianka Krzyżanowie pochodzi z 1377 roku, kiedy to osada należała ona do rodu Krzyżanowskich herbu Sulima.
Pod koniec XVIII wieku Krzyżanów był własnością Franciszki z Tarnowskich Suchorskiej. W 1796 r. majątek kupił Ignacy Krosnowski. Połowę Krzyżanowa odziedziczyła po nim jego córka Józefa, żona Feliksa Kretkowskiego – senatora, kasztelana Królestwa Polskiego i generała Wojsk Polskich.
Drugą połowę majątku Feliks odkupił w 1817 roku od Rafała Świętosławskiego. W 1811 r. Józefa zmarła, a Feliks odziedziczył cały majątek. Powtórnie ożenił się z Klementyną z Czarneckich. Po jego śmierci w 1822 r. cały majątek przeszedł na nieletniego syna, Włodzimierza Kretkowskiego.
W 1835 roku Krzyżanów odkupił od niego na licytacji Franciszek Górski, który trzy lata później przekazał go synowi, Władysławowi. Ten w 1839 r. ożenił się z Emilią Prądzyńską. Niestety Władysław zadłużył majątek i w 1847 r. sprzedał go Jakubowi Rudnickiemu.
W 1871 r. Krzyżanów zakupił Jan Krukowski, a trzy lata później odziedziczył go po nim jego syn, Cyryl Władysław Krukowski. Ten sprzedał go w 1879 r. Bronisławowi Ciunkiewiczowi. Kolejnym właścicielem majątku był Antoni Różycki, który zakupił go w 1898 r. w 1910 r. odkupił go Janusz Kłobski.
Kończę poznawanie Krzyżanowa i docieram do alei, przy której rosną okazałe wierzby. Jest to trasa prowadząca do wsi Sokół.
Zawracam i pedałuję na wschód do osady o nazwie Krzyżanówek.
Dojeżdżam do wiaduktu nad autostradą A-1.
Za wiaduktem rozpoczyna się terytorium wsi Władysławów.
Szybko dojeżdżam do kolejnej wsi Jagniątki.
Następnie do osady Szewce Owsiane.
W centralnej części wsi znajduje się skrzyżowanie z drogą prowadzącą do Młogoszyna (to w prawo, w lewo na Wojszyce).
Jadę dalej prosto "na Bedlno" i dojeżdżam do wsi Szewce Nadolne.
Pedałuję cały czas prosto, mijając rozjazd w prawo na Orłów.
Docieram do kolejnego rozjazdu, przy którym ustawiona jest kapliczka.
W przeszklonej wnęce umieszczona jest figura Matki Bożej, a na cokole widnieje napis "Maryjo Królowo Polski błogosław mieszkańców Szewc Nadolnych A.D. 2007".
Tuż za kapliczką ustawiony jest znak drogowy. Do słupka przytwierdzona jest tabliczka żółtego szlaku rowerowego "Bitwy nad Bzurą". Muszę go kiedyś koniecznie przejechać !
Jadę od kapliczki w prawo (w lewo droga do Bedlna) i dojeżdżam do budynku Wiejskiego Domu Kultury w Szewcach Nadolnych.
Pomykam dalej na wschód do wsi Konstantynów.
Tam droga skręca bardziej na południe i w gąszczu drzew zauważam jakiś opuszczony budynek.
Mam nadzieję, że jest to stary dom, który skrywa wiele tajemnic. Ale okazuje się, że jest to tylko zapomniany budynek gospodarczy...
Pędzę dalej do skrzyżowania, na którym skręcam w prawo - czyli na południe (w lewo do wsi Stanisławice).
Za moment pojawiam się w osadzie Czarnów.
Tam zwracam uwagę na nowy dom, którego architektura przywołuje na myśl zamek lub pałac. No cóż - ludzie różne twierdze budują... 
Przejeżdżam przez wieś wąską asfaltówką, wzdłuż której stoją domy mieszkańców i zabudowania gospodarcze.
Wartkim tempem kieruję się do kolejnego skrzyżowania. Wyprzedza mnie samochód, a kierowca pozdrawia mnie machaniem ręką i dźwiękiem klaksonu. Ale spotkanie ! Toć to ksiądz Stanisław Kosiacki - proboszcz kościoła p.w. Bożego Ciała z Orłowa !!! Miałem okazję z nim pogawędzić podczas WYCIECZKI Nr 249
Na krzyżówce skręcam w prawo i jadę do wsi Jaroszówka.
Pędzę wąską szosą, która prowadzi najpierw na wschód.
Potem droga skręca na północ i docieram do rozjazdu w prawo. Skręcam na południe (prosto do Garbowa i Stradzewa).
Pierwszy raz jestem w tych okolicach i martwię się trochę , że mogę pomylić trasę... Na szczęście nie zabłądziłem ! Wszystko idzie zgodnie z planem i po chwili wyjeżdżam z terytorium osady Garbów !
Po paru minutach dojeżdżam do obiektów szkolnych.
Okazuje się, że dotarłem do wsi Żeronice i Szkoły Podstawowej im. Marii Konopnickiej.
Na zapleczu szkoły znajduje się kompleks boisk sportowych. Inwestycja została współfinansowana w ramach programu "Moje boisko - ORLIK 2012". Fundusze wyłożył Budżet Państwa, Województwo Łódzkie i Gmina Bedlno.
Z Żeronic pomykam do wsi Gosławice. Mijam budynek remizy strażackiej, w której znajduje się także świetlica wiejska.
Na skrzyżowaniu skręcam w lewo - czyli na wschód i wjeżdżam do osady Wola Kałkowa.
Następnie jadę przez wieś o nazwie Przezwiska. Zatrzymuję się przy ładnej kapliczce z figurą Matki Bożej, przy której znajduje się pamiątkowa tablica z bardzo ciekawą informacją : "Pod Przezwiskami nad Bzurą w 1656 r. Hetman Czarnecki pokonał Szwedów. A.D. 2013. Mieszkańcy".
W osadzie zachowało się kilka domów z lat 30-tych XX wieku, wieś posiada ciekawą historię, więc postanawiam sobie, że przyjadę tutaj kiedyś na kompleksową penetrację !
Zasuwam z górki w stronę zakola drogi, przy której sterczą ogołocone wierzby.
Po chwili wjeżdżam do wsi Sobota, którą poznałem dwa lata temu podczas WYCIECZKI Nr 169.
Przejeżdżam obok cmentarza parafialnego, na który stoi zbytkowa kościół p.w. Przemienienia Pańskiego.
Jadę dalej przez centralny plac w Sobocie i docieram na ul. Warszawską, pod  bramę prowadzącą na teren parku.
Zieleniec założyła w 1896 roku żona ówczesnego właściciela majątku Artura Stokowskiego. Park powstał wg projektu słynnego architekta ogrodów Walerego Kronenberga.
W centralnej części parku znajdują się relikty zamku rycerskiego.
W 1985 w czasie badań archeologicznych w bryle dworu zidentyfikowano pozostałości sześciobocznej wieży opiętej narożnymi przyporami i zbudowanej z cegły gotyckiej. Jest to jedyny dotychczas zidentyfikowany fragment XV-wiecznego zamku, najprawdopodobniej rezydencji obronnej Doliwitów Sobockich.
W wieku XVI budowla została przekształcona w renesansowy dwór. W roku 1744 dobra sobockie nabył Wincenty Zawisza, łowczy łęczycki i szambelan króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. Po nim trafiły one w ręce syna Cypriana, a następnie wnuka Artura, straconego w odwecie za działalność patriotyczną i uczestnictwo w powstaniu listopadowym. Skonfiskowany przez władze carskie majątek Artura wykupił jego brat August Zawisza, który na fundamentach starej budowli wzniósł neogotycki pałacyk z ośmioboczną, zakończoną krenelażem wieżą, przez co nowy obiekt szybko zyskał popularne miano "zameczku".
W 1890 roku kupił go Artur Stokowski z żoną, wzbogacając o wspaniały park w stylu angielskim, a po Stokowskich zamieszkali tutaj Wiktor i Bogna Przegalińscy, którzy nabyli majątek w 1927 z przeznaczeniem na hodowlę koni angloarabskich. W czasach PRL-u dobra rozparcelowano pomiędzy PGR a Państwową Stadninę Koni w Walewicach, sam zaś pałacyk przekształcono w wielorodzinny budynek mieszkalny.
Kiedy tak oglądam "zameczek", moim poczynaniom pilnie przygląda się uroczy piesek. Dzielę się z nim kanapką i ruszam na dalszą penetrację sobockich włości !
Oglądam imponujący drzewostan parku oraz kapliczkę stojącą nad brzegiem rzeki.
To oczywiście Bzura, która na tym odcinku silnie meandruje. Mówię Wam ludzie, że zobaczyć zachód słońca nad Bzurą, to bezcenne przeżycie !!!
Kręcę się jeszcze parę minut wokół dworu-zamku, który stoi na wysokim nasypie i otoczony jest od północy stawem. Następnie kieruję się w stronę dawnej gorzelni.
Budynek został wzniesiony w 1848 roku.
Zabudowania należą do Stadniny Koni w Walewicach.
Przed budynkiem dawnej gorzelni, wyeksponowana jest żelazna konstrukcja z ogromnym kołem zamachowym.
Została wyprodukowana w 1902 roku przez firmę "Främbs & Freudenberg" ze Świdnicy.
Obok znajdują się zabudowania folwarczne – najcenniejsze z nich to stodoła oraz spichlerz i pochodzą z połowy XIX wieku.
Wyjeżdżam sprzed gorzelni na czarną drogę, która prowadzi do wielkich zabudowań gospodarczych.
Okazuje się, że w Sobocie działa gospodarstwo należące do spółki z Walewic, które zajmuje się hodowlą bydła rasy polskiej holsztyńsko-fryzyjskiej oraz bydła mięsnego rasy Limousine.
Do Soboty trafiły starannie wybrane sztuki z zarodowych stad we francuskiej Bretanii, gdzie ta długowieczna i niezwykle ceniona w Europie rasa ma swoje początki. Ale przeważającą część stada stanowią rodzime krowy.
Dzięki temu możliwa jest tu produkcja mleka, które dostarcza stado ponad 300 sztuk dorodnych "Fanek" Mr SCOTT'a .
Po obejrzeniu gospodarstwa wyjeżdżam na szosę prowadzącą z Soboty do Urzecza.
Stoi tam czerwona tablica informująca, że jest to obszar Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej, Obszar Natura 2000.
Kieruję się na wschód do Sobockiej Wsi i do Urzecza. Potem dojeżdżam do remizy strażackiej w Wierznowicach.
Tam szosa skręca na północ i prowadzi do zabytkowej kapliczki, która stoi przy moście nad strugą rzeki Bzury.
Wjeżdżam do wsi Strugienice i na skrzyżowaniu skręcam w prawo.
Szybko docieram do osady Maurzyce i ponownie wkraczam na teren Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej.
Jadę na południe do mostu na Bzurze. W tym miejscu na rzece znajduje się kilka wysp porośniętych trzciną i szuwarami.
Spoglądam też na zachód i podziwiam fantastyczny widok : zachodzące słońca odbija się w szarej toni rzeki. Coś pięknego !!! 
Ruszam dalej na południe i opuszczam Maurzyce.
Szybkim tempem dojeżdżam do osady o nazwie Świące.
Na skrzyżowaniu z drewnianym krzyżem, skręcam w lewo - czyli na wschód.
Po chwili przybywam do sioła Szczudłów.
Jadę przez wieś spoglądając na stare domostwa. To typowe chaty łowickie, z głównym wejściem skierowanym na południe.
Przejeżdżam obok Domu Ludowego w Szczudłowie.
Na końcu wsi jest rozjazd z krzyżem i skręcam dalej na południe.
Docieram do sioła o nazwie Otolice.
Przez miejscowość przepływa niewielka rzeka Bobrówka, która jest dopływem Bzury.
Stoję kilka minut na moście i fotografuję przepiękny krajobraz.
Za mostem stoi tablica z informacją, że te dziewicze tereny to oczywiście Pradolina Warszawsko-Berlińska.
Ze wsi Otolice dojeżdżam do drogi wojewódzkiej nr 703.
Skręcam na wschód i forsując mocne tempo, bystro dojeżdżam do Łowicza.
Zapada już zmrok, gdzy przejeżdżam ul. Podrzeczną do centrum miasta.
Dojeżdżam do przejazdu kolejowego przy ul. 3 Maja.
Tuż za przejazdem, przy ul. Dworcowej 2 znajduje się sklep rowerowy "Rider". Firma działa już od roku 2008, posiadając w ofercie rowery : miejskie, trekkingowe, crossowe, MTB (górskie), specjalistyczne oraz dziecięce. Do dyspozycji mamy tutaj również serwis, który czynny jest 6 dni w tygodniu. Warto wiedzieć, bo zawsze może się przydać.
Przy ul. Dworcowej mieści się oczywiście dworzec kolejowy. Budynek powstał w 1861 roku. Z Łowicza są bezpośrednie połączenia kolejowe między innymi z Warszawą, Łodzią, Skierniewicami, Kutnem, Sochaczewem oraz Płockiem.
Nad peronami stacji kolejowej przerzucona jest kładka dla pieszych, po której można przedostać się na poszczególne perony.
Przyjechałem tutaj w konkretnym celu, a mianowicie wrócę sobie do Łodzi pociągiem ! Ale nie dlatego, że nie mam już siły, czy też nie chce mi się jeszcze pedałować do domu te ponad 60 kilometrów ! Po prostu taki miałem na dziś "chytry plan" : bezstresowa jazda rowerkiem, zwiedzanie pięknego powiatu łowickiego, podziwianie fantastycznych krajobrazów i odpoczynek w pociągu. No co ? Raz na jakiś czas lubię takie wycieczki !
Kiedy nadchodzi odpowiedni moment, wchodzę na kładkę i kieruję się na peron, przy którym już czeka na podróżnych pociąg Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej.
ŁKA dysponuje flotą nowoczesnych pociągów Stadler FLIRT, które produkowane są w Siedlcach w zakładach szwajcarskiego przedsiębiorstwa "Stadler Rail".
W wagonach są specjalne miejsca przeznaczone do przewożenia rowerów. Jednakże wg mojej opinii, są one niewłaściwie skonstruowane ! Rower powinno się zawiesić na metalowym haku, który jednak nie jest osłonięty żadnym materiałem. Skutek jest taki, że podczas przejazdu, można sobie zniszczyć rowerową obręcz. Dlatego też w takim przypadku, podkładam w tym miejscu rękawiczkę i dzięki temu unikam obtarć obręczy.
W czasie podróży odpoczywam, przeglądam internet i sprawdzam na swoim "papierowym endomondo", przebieg zaplanowanej na dziś trasy. Wszystko się zgadza ! Niczego nie ominąłem i pojechałem zgodnie z planem.
Podróż do Łodzi mija mi szybko i po godzinie wysiadam na stacji kolejowej Łódź Radogoszcz-Zachód.
Przy peronie zauważam tablicę, z której dowiaduję się, że "Budowa, przebudowa przystanków kolejowych na trasach Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, została współfinansowana przez Unię Europejską z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego praz Funduszu Kolejowego w ramach RPO WŁ na lata 2007-2013".
Przystanek kolejowy Łódź Radogoszcz Zachód został oddany do użytku w grudniu 2013 roku.
Wchodzę po schodach na kładkę i udaję się stąd na ostatnią prostą wiosennej wycieczki. Zadowolony jadę do domu, bo cieszę się, że nic nie pokrzyżowało moich planów i zaliczyłem kolejną, rewelacyjną eskapadę po regionie łódzkim ! Teraz odpoczną sobie dzień, może dwa i potem pomknę po nowe przygody !!!
Tylko kiedy ?  Może w sobotę ? 😜

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Mr SCOTT jedzie do... (-: , Blogger