środa, 16 lipca 2014

WYCIECZKA Nr 266 - Żelazna, Jeżów i Prusy

TRASA : Rokiciny Kolonia - Chrusty Nowe - Będzelin - Kaletnik - Żakowice - Koluszki - Długie - Zygmuntów - Długie - Wierzchy - Jeżów - Mikulin - Gzów - Janisławice - Borysław - Żelazna - Borysław - Michowice - Celigów - Prusy Wieś - Prusy - Głuchów - Józefin - Naropna - Żelechlinek - Żelechlin - Rękawiec - Mierzno - Józefów - Budziszewice - Eminów - Wilkucice Duże - Wilkucice Małe - Albertów - Rokiciny - Rokiciny Kolonia  
[16.07.2014. - 101,9 km, 23,7 km/h, 4:18:19 h]
ZDJĘCIA                        FILMY                     
Mr SCOTT jedzie do... Żelaznej i Prus przez Jeżów !!! Trasa WYCIECZKI Nr 266.
Mr SCOTT ma już trochę tych lat na karku, wiele doświadczył, swoje przeżył i dobrze wie, że trzeba "Kuć żelazo, póki gorące" !!! Teraz jest mój czas ! Dzięki Bogu jest zdrowie, jest pasja i siły do jej realizacji. Przed zamknięciem "życiowych zapór", postaram się pojechać jeszcze na niejedną wycieczkę !
Wykorzystując tydzień urlopu, zawitałem do swojej BAZY WYPADOWEJ w Rokicinach Kolonii. Trawa wykoszona, działka ogarnięta, można więc wyskoczyć na całodzienną przejażdżkę ! Zaczynam na stacji kolejowej w Rokicinach, gdzie na ścianie zaplecza sklepu, wymalowany jest biało-czerwony napis "FC Rokiciny Widzew". W Rokicinach działa bardzo prężnie społeczność sympatyków klubu piłkarskiego Widzew Łódź.
Przebywając na stacji mam przysłowiowy fart, bo przyjeżdża właśnie pociąg pomalowany w barwy województwa łódzkiego ! To dobre rozpoczęcie wycieczki, podczas której chcę zwiedzić w płn.-wsch. okolice naszego województwa.

Stacja w Rokicinach została zbudowana w 1846 roku. W XIX wieku była ważnym elementem tzw. drogi żelaznej warszawsko-wiedeńskiej. W 1848 roku tuż obok stacji został zbudowany budynek poczty konnej (dzisiejszy Gminny Ośrodek Kultury).
Do czasu wybudowania linii kolejowej z Koluszek do Łodzi (w latach 60. XIX wieku) Rokiciny były stacją przeładunkową, z której wozami konnymi transportowano węgiel i surowce do Łodzi, natomiast w przeciwnym kierunku gotowe wyroby włókiennicze. Linia kolejowa decydowała o rozwoju tej miejscowości również w kolejnych latach.
Rokiciny leżą na trasie linii kolejowej nr 1 na odcinku Koluszki - Częstochowa. W ub. roku rozpoczął się jej remont, który potrwa do połowy 2015 roku. Dzięki temu pociągi na tej trasie będą jeździć o wiele szybciej (pasażerskie do 120 km/h, a towarowe do 100 km/h) i bezpieczniej. Plan robót zakłada wymianę torów na długości ponad 158 km, wymianę około 83 km sieci trakcyjnej, remont 51 obiektów inżynieryjnych (30 mostów, 5 wiaduktów, 15 przepustów i jednego muru oporowego). Zaplanowano również odnowienie 43 peronów, remont 24 przejazdów i wymianę 142 rozjazdów. Efektem robót będzie skrócenie czasu przejazdu o blisko pół godziny na trasie Koluszki - Częstochowa. 
Mr SCOTT ! "Świata poza tobą nie widzę" ! 
Mój Ty kochany rowerku ! Ruszam już na szlak 266. wycieczki.


Z Rokicin sprawnie docieram do Koluszek. Przejeżdżając po ul. 11 Listopada, zaglądam na chwilę do kościoła p.w. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny
Zarówno kościół jak i całe Koluszki, poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 80.
Po prawej stronie od wejścia do kruchty wisi pamiątkowa tablica, którą odsłonięto 5 maja 1957 roku, dla uczczenia ponowienia Jasnogórskich Ślubów Narodu Polskiego. Pod nią przytwierdzona jest mała żeliwna tabliczka "Na pamiątkę szczęśliwie zakończonego wieku XIX" z 1901 roku.
Po przeciwnej stronie można podziwiać piękną tablicę z 1928 roku, poświęconą pamięci ks. Ignacego Dąbrowskiego - pierwszego proboszcza parafii w latach 1904-1923.
Na zewnętrznej ścianie prezbiterium, zawieszona jest niewielka tablica z piaskowca, na której widnieje data budowy świątyni "R.P. 1896".
Teren wokół kościoła pokrywają alejki z kostki brukowej. Trawniki obsadzone są pięknymi drzewami, krzewami i roślinami. Widok Domu Bożego od strony wschodniej, zapiera wręcz w piersiach dech !
W tej części miasta są jeszcze dwa, bardzo ważne obiekty. Przy ul. 11 Listopada 65 mieści się Urząd Miasta w Koluszkach.
Natomiast po sąsiedzku znajduje się odlewnia żeliwa "KFM Koluszki Foundry and Machinery".

Wyjeżdżam z Koluszek kierując się do Zygmuntowa. Potem skręcam do wsi Długie. Na trasie do osady Wierzchy, po obydwu stronach szosy widać złowieszcze BAZY OBCYCH... Aż ciarki przechodzą po plecach... 
"ONI są wszędzie" !!! 👽

Szybkim tempem przejeżdżam przez Wierzchy. Za osadą Władysławowo, jak zawsze zatrzymuję się przy stawie nad rzeką Rawka.
Potem wspinam się na wzniesienie do wsi Popień. Ale dziś nie jest to takie łatwe zadanie, bo muszę przejechać obok sterczącego na asfalcie, potężnego penisa.
W doskonałym nastroju dojeżdżam do Jeżowa. We wrześniu ub. roku, przy ul. Piotrkowskiej oddano do użytku stałe targowisko miejskie. W obrębie nowego rynku zasadzono krzewy i drzewa. Powstała także fontanna.
Jeżów poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 102. Ale i tak jeszcze wszystkiego nie widziałem ! Za targowiskiem znajduje się cmentarz parafialny, a na nim zabytkowy kościół p.w. św. Leonarda.
Korzystam z okazji, że drzwi kruchty są otwarte. Wchodzę do środka i spoglądam z zachwytem na wyposażenie świątyni, która służy jako kaplica cmentarna.
Kościół powstał w połowie XVII wieku z fundacji Jakuba Azarycza, benedyktyna z klasztoru w Lubiniu.
Ołtarz główny posiada wystrój wczesnobarokowy z połowy XVII wieku z bokami z około 1700 roku. Znajdują się na nim rzeźby : św. Hieronima, św. Antoniego i małe figurki świętych zakonników, rzeźba koronacji Matki Boskiej z XVII wieku oraz obraz św. Leonarda z tegoż czasu. Na belce tęczowej znajduje się krucyfiks późnobarokowy z II połowy XVII wieku.
Świątynia posiada także ołtarze boczne z pierwszej połowy XVIII wieku : lewy z obrazem Matki Boskiej z Dzieciątkiem i św. Floriana.
Ołtarz boczny prawy, wypełniony jest obrazem św. Antoniego Padewskiego.
Na jeżowskim cmentarzu znajduje się wiele interesujących nagrobków, kryjących prochy postaci związanej nie tylko z historią Jeżowa. Wiele z tych pomników opisałem na kartach WYCIECZKI Nr 102.
Przy kościele zwraca uwagę grób, gdzie pochowany został ksiądz Tadeusz Głąb - długoletni proboszcz Parafii w Jeżowie. Duchowny był wicedziekanem dekanatu brzezińskiego oraz byłym proboszczem parafii Bałdrzychów. Zmarł 5 marca w łódzkim szpitalu im. Kopernika. Przeżył 64 lata, z czego 38 w kapłaństwie. Przyczyną śmierci był zawał serca.
W kwaterze grobowej rodziny Sulikowskich i Krukowieckich spoczywają między innymi : generał Jan Krukowiecki, jego córka Helena i syn Aleksander oraz Karol Sulikowski - dyrektor kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i Warszawsko-Bydgoskiej.
Pochowana jest tutaj także "Ś.P. Wanda Sulikowska dr. n. hum. pracownik Uniwersytetu Łódzkiego i Prezes Akademickiej Sodalicji Mariańskiej w Łodzi 6.07.1925-11.02.2012. Pokój Jej Duszy".
Oraz Tomasz Sulikowski (1925-1998) - żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych.
Zaglądam jeszcze na grób Jana Makowskiego, który urodził się w dniu 29.08.1867 roku i żył 76 lat. Był prezesem budowy kościoła parafialnego w Jeżowie.
Z cmentarza jadę na ul. Rawską, po której przebiega droga krajowa nr 72. Przy al.3 Maja ustawiona jest bardzo ładna kapliczka z figurką Matki Boskiej, odzianej w niebieską sukienkę. Na wysokim cokole zachowała się data wybudowania kapliczki - rok 1900.
Historia Jeżowa pozostawia ślady w zabytkach architektury, rozlokowaniu ulic, w zwartej zabudowie w centrum miejscowości.
Przy al. 3 Maja stoją jeszcze drewniane domy, które pamiętają początek XX wieku.
Niewątpliwą ozdobą Jeżowa jest kościół p.w. św. Józefa, do którego przylega starsza świątynia p.w. św. Andrzeja. Oba kościoły zbudowane są na wysokim nasypie okolonym parkanem kamiennym murowanym i żelaznym. 
Monumentalna świątynia św. Józefa została wybudowana w latach 1907–1914, wg projektu warszawskiego architekta Konstantego Wojciechowskiego.
Dom Pana jest dziś otwarty. Wchodzę więc do środka, by obejrzeć dokładnie jego wyposażenie. Zerkam po drodze na szereg tablic pamięci, które zawieszone są w kruchcie kościoła. Poznałem je dobrze w czasie WYCIECZKI Nr 102.
Wybudowany w stylu neogotyckim, trójnawowy kościół posiada prezbiterium zwrócone na północ. Zachodnia ściana przylega do dawnego kościoła.
W wielkim ołtarzu odsłonięte są obrazy : Najświętszego Serca Pana Jezusa, Matki Bożej Łaskawej i rzeźba Pana Jezusa na Krzyżu, po bokach ołtarza są figury patronów Polski - Biskupów św. Wojciecha i św. Stanisława. Nad ołtarzem umieszczona jest figura św. Józefa - patrona kościoła. Na ścianach prezbiterium są postawione figury Matki Bożej Bolesnej i św. Jana Apostoła.
Ołtarz lewy boczny dębowy w stylu gotyckim, wypełniony jest obrazem św. Anny i św. Józefa z rzeźbionym orłem i aniołami.
Ołtarz boczny prawy dębowy w stylu gotyckim, posiada obraz Matki Bożej Różańcowej i św. Franciszka z Asyżu i dwa rzeźbione anioły.
Na ścianach kościoła zawieszone są stacje drogi krzyżowej, obrazy o tematyce biblijnej oraz pamiątkowe tablice. Nad chrzcielnicą umocowane są tablice poświęcone proboszczom tut. kościoła.
 Po lewej wisi tablica pamięci budowniczego jeżowskiej świątyni : "Ś.P. D.O.M. ks. Bolesław Raźmo zasłużony Proboszcz Parafii Jeżów zm. dn. 21 kwietnia 1918 r. przeżywszy lat 55. Wdzięczni parafianie, członkowie akcji katolickich i Żywego Różańca". Po prawej płyta z napisem : "Ś.P ksiądz prałat doktor Władysław Mularczyk Proboszcz Parafii Jeżów w latach 1980-1986. Żarliwy duszpasterz, niezapomniany opiekun Jeżowskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Wdzięczni strażacy 3 maja 2007 r. w 100-lecie powstania Jeżowskiej Ochotniczej Straży Ogniowej". Poniżej znajduje się tablica z nst. inskrypcją : "Ś.P. ksiądz kanonik Tadeusz Głąb 1949-2013 Proboszcz w latach 2002-2013, wikariusz w latach 1975-1977. Kanonik honorowy Kapituły Archikatedralnej, wicedziekan Dekanaru Brzezińskiego, kapelan strażaków Gminy Jeżów. Całym życiem służył Bogu i ludziom. Wdzięczni strażacy 4 maja 2013 roku".
Parafianie - Mariusz i Elżbieta Lisik wraz z synami, ufundowali i ofiarowali na rzecz Parafii figurkę Matki Bożej Fatimskiej, przywiezioną z Fatimy. Stoi na ołtarzu pomiędzy obrazami św. Maksymiliana Marii Kolbe oraz błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszko.
We wnętrzu warto zwrócić uwagę na epitafia poświęcone rodzinom Sulikowskich : "Ś.P. Aleksandra z hr. Krukowieckich Karolowa Sulikowska właścicielka Popnia / Karol Sulikowski właściciel Popnia, inżynier, długoletni Dyrektor Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, uczestnik Powstania 1863 r., ur. w Żabiance w r. 1838, zm. w Popniu d. 22 września 1915 r. Błogosławieni czystego serca, albowiem dni Boga oglądają" oraz...
Krukowieckich, która niestety jest zakryta kościelnymi chorągwiami.
W tym dniu mam wyjątkowe szczęście ! Kiedy tak zwiedzałem wnętrze świątyni, doszedł do mnie ksiądz proboszcz Andrzej Chmielecki. Zauważył rower stojący przy kruchcie i postanowił sprawdzić, cóż to za wędrowiec przyjechał odwiedzić Jego nową parafię ! Ksiądz Chemielecki to równy gość ! Wysłuchał cierpliwie opowieści Mr SCOTT'a i zaprosił do zwiedzenia wnętrza kościoła p.w. św. Andrzeja.
W latach 1141-1824 był on kościołem klasztornym. Został wystawiony przed z fundacji komesa i kasztelana ze Skrzynna, Piotra Dunina jako dar dla tutejszych benedyktynów, którzy przybyli do Jeżowa w 1108 roku. Z działalnością benedyktynów wiąże się także cała najdawniejsza historia Jeżowa. Pierwszym przełożonym klasztoru był kronikarz Gall Anonim.
W latach 1270-1914 kościół stanowił świątynie parafialną. Wybudowany został z polowego, obrobionego w kostki kamienia, w stylu romańskim na umyślnym nasypie. Ze średniowiecznej świątyni zachowało się jednak niewiele. Ołtarz główny utrzymany jest w stylu barokowym i pochodzi z XVII/XVIII wieku. Znajduje się tam krucyfiks późnogotycki z ok. 1500 roku.
W kościele klasztornym odbył się II z kolei Synod Prowincjonalnych Biskupów, Opatów i znacznych osób z Polski pod przewodnictwem legata papieskiego Raynolda. Działo się to w dniu 13 stycznia 1167 roku. Kościół został potem powiększony z fundacji książąt mazowieckich Konrada i Ziemowita w 1240 roku. Przebudował go gruntownie w 1525 r. prepozyt jeżowski, benedyktyn Mikołaj Wyleżyński.
Tak przebudowany kościół spalił się w czasie wielkiego pożaru miasta w 1579 roku. Odbudował go po pożarze były tutejszy prepozyt, opat lubiński - ojciec Jędrzej Chrzanowski, ale już w stylu gotyckim. Ponownie odnawiany był jeszcze w 1855, 1961, 2003 i ostatnio w tym roku.
Wnętrze świątyni rozczłonkowane jest grubymi filarami przyściennymi, między którymi są ostrołukowe wnęki, kryte trzema przęsłami sklepienia gwiaździstego.
Jest to kościół orientowany, jednonawowy, zbudowany na rzucie prostokąta z niską kruchtą od zachodu i drugą nowszą od południa, na zewnątrz oszkarpowany.
Do zabytków sztuki stanowiących własność kościoła należą m.in. : XVII-wieczny konfesjonał.
Dwie kropielnice wczesnogotyckie z nieznanymi herbami.
Figury nieznanych świętych, cztery rzeźbione lwy (barokowe), fragmenty barokowych i rokokowych ołtarzy oraz obrazy.
Do ściany świątyni przytwierdzona jest tablica epitafijna "D.O.M. Ś.P. Edmund Pozowski właściciel apteki w Jeżowie żył lat 47 zmarł d.15 września 1894 r. Pokój Jego Duszy".
Obejrzenie jednego z najstarszych kościołów w Polsce, było dla Mr SCOTT'a wielkim i radosnym przeżyciem !
Uskrzydlony i zadowolony wyjeżdżam na jeżowski rynek.
Stoi tam tablica opisująca legendę o założeniu Jeżowa. Według podania nazwa miejscowości pochodzi od jeżyn, które porastały tereny położone nad niewielką rzeczką. Najstarsze źródła historyczne podają, że już w okresie rzymskim istniało tu osadnictwo, potwierdzone znaleziskiem monet pochodzących z II w n.e.
Po takich wspaniałych przeżyciach, pada pytanie do Mr SCOTT'a : przyjedziemy jeszcze do Jeżowa ? "Why not ?".

Po posiłku i uzupełnieniu zapasów picia (pyszna bułeczka z serem i napój "Tymbark" z kapslem jak wyżej), wyjeżdżam na ul. Łowicką. Potem skręcam w prawo w drogę na Gzów, z której jest ładna panorama na Jeżów.

Pędzę z górki przez osadę Miklulin i wjeżdżam do wsi Modła. To już terytorium powiatu skierniewickiego. Następnie jadę przez Gzów.

Za mostem na rzece Łupia skręcam w prawo i kieruję się do wsi Janisławice (zobacz WYCIECZKA Nr 176).
Staję na chwilę przed zabytkowym kościołem p.w. św. Małgorzaty, który zbudowany został ok. 1500 roku. Szok !!!
Janisławicki kościół jest najstarszym istniejącym, drewnianym kościołem na Mazowszu. Na ścianie świątyni zawieszona jest tablica z informacją na temat jego ostatniego remontu. Prace konserwatorskie wykonano w ramach Europejskiego Funduszu Rolnego na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.
Spod kościoła jadę do mostu na rzece Łupia.
Rzeka posiada dwie nazwy : Skierniewka oraz w górnym biegu Łupia. Jest to prawy dopływ Bzury o długości 61,2 km. 
Za mostem skręcam w lewo i pedałuję przez osadę Borysław.
We wsi znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej.
Szybkim tempem dojeżdżam do skrzyżowania z drogą na linii Głuchów-Skierniewice. Skręcam w lewo, co demonstruje Mr SCOTT.
Jadę na północ do zakola drogi. Stoi tam ładna kapliczka zwieńczona drewnianym krzyżem. Ogrodzona jest płotkiem ze sztachet i przystrojona kolorowymi wstążkami.
Na cokole wyryty jest napis "1912 r. Jezu odkupicielu przes krzyż mękę Twoją zbaw nas".
Za moment dojeżdżam do kolejnego mostu na rzece Łupia.
Rzeka wypływa ze Wzniesień Łódzkich dwiema strugami : prawą – Łupią, uznawaną za ciek źródłowy, mającą źródła koło wsi Krosnowa oraz lewą – Jeżówką, mającą źródła koło wsi Jasienin Mały, powyżej wsi Jeżów wpadającą do Łupi koło Gzowa. Do Bzury uchodzi poniżej Łowicza na terenie wsi Mysłaków.
Kilkanaście metrów dalej, znajduje się rozjazd do wsi Lnisno.
Gnam dalej po równej drodze i wjeżdżam do wsi o nazwie Żelazna. To główny cel mojej dzisiejszej wycieczki. Pierwsza wzmianka o tej osadzie pojawia się w dokumentach pochodzących z 1334 roku. Mówi się w nich o siole Żelazna, znajdującej się przy dworze księcia Ziemowita.
Wieś leży na trasie niebieskiego szlaku rowerowego woj. łódzkiego. Z drogi mamy fantastyczną panoramę na majątek w Żelaznej i rozległe pola obsiane zbożem.
Szybko dojeżdżam do skrzyżowania z drogą na Brzozów.
Patrząc w tym kierunku, widać na polu ogromną stodołę wypełnioną belami sprasowanej słomy. Muszę kiedyś pojechać tą drogą, bo to dobry skrót w stronę Godzianowa.
Za skrzyżowaniem na posesji nr 45, stoi przedwojenny dom z czerwonej cegły.
Dojeżdżam do zabudowań Rolniczego Zakładu Doświadczalnego w Żelaznej. Jest to dawny folwark, stanowiący kiedyś własność rodziny Mazarakich. Teren majątku liczył wtedy ok. 500 ha i składał się z dwóch obszarów - tj. właściwy majątek i tzw. Żelazna Poduchowna. Grunty tzw. Żelaznej Poduchownej położone wzdłuż szosy Żelazna – Skierniewice, były przez jednego z dawnych właścicieli Żelaznej, Prandotę-Trzcińskiego, oddane w użytkowanie proboszczowi parafii Żelazna. Po powstaniu styczniowym w 1863 r. ziemie te zostały odebrane kościołowi i oddane na własność Kuratorowi Szkolnemu Popowowi w nagrodę za pracę rusyfikacyjną.
Zakład podlega pod Szkołę Główną Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie. Nosi imię Prof. Adama Skoczylasa – organizatora i pierwszego kierownika Zakładu Hodowli Owiec i Kóz.
Ogólna powierzchnia zakładu wynosi 385 ha : grunty orne własne 323 ha plus 252 ha dzierżawione, stawy 17,5 ha, użytki zielone 12 ha, zadrzewienia 18 ha, inne 18 ha. Na terenie gospodarstwa hoduje się ryby, uprawia się ziemniaki, marchew, fasolę i inne warzywa. Zakład dysponuje parkiem nowoczesnych, wysokowydajnych maszyn rolniczych oraz przechowalniami ziemniaków na 5,5 tysiąca ton.
Tuż obok zabudowań zakładu, znajduje się wjazd na teren dworu, który został wzniesiony w końcu XIX stulecia dla Aleksandra Newlin-Mazarakiego. Dwór był w posiadaniu jego syna Aleksandra juniora (był on ostatnim prezesem Towarzystwa Kredytowego Ziemskiego w Królestwie Polskim), do zakończenia drugiej wojny światowej. W okresie międzywojennym a także w czasie wojny, dwór odwiedzało wiele znamienitych osób, jak generał Haller, pisarka Maria Rodziewiczówna czy aktor Juliusz Osterwa.

Budynek prezentuje styl neorenesansowy. Jest to budowla murowana z cegły, otynkowana, wzniesiona na planie nieregularnym, parterowa, wysoko podpiwniczona, z mieszkalnym poddaszem. W latach 90-tych przeszedł gruntowną renowację i adaptację na potrzeby biur oraz mieszkań pracowniczych.
Na wprost bramy wjazdowej znajduje się okrągły klomb, porośnięty czerwonymi różami i innymi, kolorowymi kwiatami.
Przy drzwiach wejściowych do dworu, w którym mieszczą się dziś biura Zakładu, zawieszona jest pamiątkowa tablica. Umieszczono na niej herb Newlin oraz napis "Aleksander Mazaraki 1887-1986 ostatni właściciel majątku Żelazna - jedyny syn Antoni z córką Krystyną ... Dierzbickich i Maria Mazaraki - chrzestna córka Aleksandra, ku wiecznej pamięci kamień ten kładą A.D. 2013".
Dzięki uprzejmości Pana Edwarda Pawlika - Dyrektora Rolniczego Zakładu Doświadczalnego w Żelaznej, mogę obejrzeć wnętrza dworu oraz całego terenu wokół budynku. Mr SCOTT serdecznie dziękuje za miłe przyjęcie, pyszną kawę i sernik.
Pan Edward Pawlik jest wieloletnim dyrektorem RZD w Żelaznej. Kierowany przez niego Zakład jest liderem w produkcji ziemniaka i warzyw w województwie łódzkim. Zakład stał się także znaczącym producentem materiału zarybieniowego i ryb handlowych - głównie karpia. Organizuje wiele imprez o charakterze szkolno-doradczym i festynowo-rekreacyjnym, w tym imprezę o zasięgu krajowym tj. "Dzień Ziemniaka". Jest sponsorem klubu piłkarskiego w Żelaznej. Przekazuje darowizny w postaci płodów rolnych dla PCK i MONAR-u. 
Dzięki odpowiedniemu planowaniu produkcji i kontraktacji, Zakład osiąga stabilne wpływy i wysokie wyniki finansowe, które pozwalają na finansowanie rozbudowy Zakładu ze środków własnych. W 2013 roku Pan Dyrektor uhonorowany został  statuetką "Boryna Roku 2013" w konkursie organizowanym przez Zarząd Powiatu w Skierniewicach. Serdecznie gratuluję !!!
RZD Żelazna jest zakładem jednoobiektowym z wydzielonym terenem i budynkami przeznaczonymi do prowadzenia działalności naukowo-badawczej (Pole Doświadczalne Katedry Fizjologii Roślin oraz Doświadczalna Ferma Owiec i Kóz Katedry Szczegółowej Hodowli Zwierząt).
W wystroju wnętrz zachowały się oryginalne dekoracje sztukatorskie oraz kaflowy piec dekorowany koroną oraz z napisem na drzwiczkach "AD HAENSEL VARSOVIE". 
Na terenie Zakładu działalność naukowo-dydaktyczną realizuje :
- Katedra Szczegółowej Hodowli Zwierząt, Zakład Hodowli Owiec i Kóz, który prowadzi Doświadczalną Fermę Owiec i Kóz z kolekcją ras owiec oraz zachowawczego stada rasy wrzosówka i żelaźnieńska
- Katedra Genetyki i Hodowli Ogólnej Zwierząt, która prowadzi zachowawcze stado rasy olkuska
- Katedra Fizjologii Roślin, która prowadzi badania nad roślinami energetycznymi i burakiem cukrowym
 Dwór jest zadbany i na bieżąco remontowany. Wokół niego rozciąga się malowniczy park krajobrazowy.
Naprzeciwko dworu znajduje się staw z niewielką wyspą.
Na wyspie stoi figurka Matki Boskiej, która umocowana jest na stercie połączonych ze sobą kamieni. Powstała dla uczczenia Powstania Styczniowego 1863 roku.
Park założony został w 1850 roku. Natomiast w 1912 roku przekomponowano go wg projektu Stefana Celichowskiego (profesor, pomolog, projektant ogrodów żył i tworzył na przełomie XIX i XX wieku, jeden z najwybitniejszych przedstawicieli warszawskiej grupy planistów o bogatym dorobku; jako twórca 250 projektów i realizacji ogrodów przede wszystkim pałacowych i dworskich, wpisał się na stałe na karty historii sztuki ogrodowej; działał na terenie dzisiejszych województw : mazowieckiego, lubelskiego, łódzkiego, wielkopolskiego, śląskiego, podlaskiego, warmińskiego oraz na Podolu i Wołyniu).
Znad stawu mamy piękną panoramą na zabudowania dawnego majątku Mazarakich.
W parku można zobaczyć rzadkie gatunki drzew, w tym osiemdziesięcioletnie sosny wejmutki, równie stare dęby szypułkowe odmiany stożkowej i graby pospolite, sosnę czarną, stuletnie modrzewie europejskie i wiązy górskie, wiązy szypułkowe, a także rząd stuletnich lip.
Znajduje się tu także pomnik przyrody – 150-letnia lipa drobnolistna, rosnącą przy wschodniej granicy parku.
Na terenie zieleńca wyeksponowane zostały dawne narzędzia i maszyny rolnicze. Ciekawie urozmaicają architekturę ogrodową. To dobry pomysł, bo zamiast się ich pozbywać, można je wkomponować w ogród. Np. ten stary wóz, służy teraz jako kwietnik.
Po obejrzeniu dworu i parku, kieruję się do skrzyżowania z drogą na Zalesie.

Jest to ścisłe centrum Żelaznej, gdzie stoi kościół p.w. Wszystkich Świętych.
Na ogrodzeniu kościoła zawieszona jest tablica informacyjna z logo województwa łódzkiego, dot. remontu świątyni w ramach działania "Odnowa i rozwój wsi Programu Rozwoju Obszarów wiejskich na lata 2007-2013".
Kościół został wzniesiony w 1785 roku z fundacji Józefa A. Łuszczewskiego, starosty mszczonowskiego. W 1788 roku przy plebanii kościoła otwarto szpital, a w 1791 r. szkołę – była to pierwsza wiejska szkoła w powiecie skierniewickim.
Nad wejściem do kruchty znajduje się okulus z obrazem Matki Boskiej. Poniżej zawieszona jest tablica z jasnego piaskowca z herbem i inskrypcją o treści : "Roku 1778 Józef Antoni dwóch imion Łuszczewski Starosta Mszczonowski Sędzia Sochaczewski Bogu na chwałę swey pracy udziela mając w prawdzie cząstkę za dobodziejstw wiele".
W kruchcie Domu Pańskiego zawieszone są tablice z brązu "Na pamiątkę szczęśliwie zakończonego wieku od narodzenia Chrystusa i zbawienia świata XIX w. 1901 rok".
Jest to kościół barokowy, orientowany, murowany, postawiony na rzucie prostokąta, z węższą zakrystią umieszczoną za wielkim ołtarzem. W świątyni trwają właśnie prace renowacyjne.
W ołtarzu głównym znajduje się obrazy Pana Jezusa Ukrzyżowanego i Wniebowzięcia Matki Bożej.
W ołtarzach bocznych znajdują się na obrazy św. Teresy, Matki Boskiej z Dzieciątkiem, Matki Bożej Różańcowej i św. Małgorzaty Alacoque. Na czas remontu zostały wyjęte i zabezpieczone w odpowiednim miejscu.
Tak prezentuje się odrestaurowana ambona.
Chór muzyczny podsklepiony jest jednym szerokim przęsłem kolebkowym.
W kluczu nad łukiem widnieje data 1785.
Z sufitu zwieszają się kryształowe żyrandole.
Na wyposażeniu świątyni pozostaje zabytkowa chrzcielnica z połowy XVIII wieku.
Kościół posiada sklepienia kolebkowe z lunetami, na gurtach. Na ścianach znajdują się pilastry dźwigające belkowanie.
Obok świątyni pozostało kilka nagrobków z dawnego cmentarza przykościelnego. Na początek oglądam okazały pomnik, który stoi pod wschodnią częścią niskiego ogrodzenia.
Wykonany jest w całości z żeliwa. Jest to ułamana kolumna, opasana wieńcem laurowym, którą wieńczy łaciński krzyż.
Na pomniku umieszczone są dwie płyty epitafijne : "Grób familijny. tu spoczywają zwłoki ś.p. Karoliny z Krapaczów Turobojskiej herbu Bończa zmarłej dnia 16 czerwca 1856 roku w wieku lat 39. Pogrążony w nieutulonym żalu mąż, wraz z 5-ma córkami, 3-ma synami, najlepszej żonie matce stawiają tę pamiątkę prosząc przechodniów o westchnienie za jej duszę. Boże ! Zmiłuj się nad nami !".
"Pamięci Mikołaja Turobojskiego zacnego obywatela, najlepszego ojca. Wdzięczne dzieci poświęcają, prosząc o pobożne westchnienie za jego duszę. Żył lat 65, zmarł d. 18 października 1870 roku".
Założycielami parafii w Żelaznej byli w XV wieku dziedzice wsi : Rawiczowie Trzcińscy z Trzciannej. Rawicze–Trzcińscy przybyli do Polski za panowania Bolesława Chrobrego w latach 1003–1006. Członkowie tego rodu pełnili wiele zaszczytnych funkcji. Było wśród nich 12 wojewodów, 8 kasztelanów, 6 starostów. W dziejach Ziemi Rawskiej tym się upamiętnili, że tu stworzyli centra osadnicze : Trzcianna i Żelazna. Z czasem od Trzciannej przyjęli nazwisko Trzcińscy, przy czym Żelazna stała się głównym ogniskiem ich działalności i najważniejszą siedzibą. Z początkiem XVIII wieku Żelazna znajdowała się we władaniu Wojewody Rawskiego Prandoty-Trzcińskiego, do którego należało sześć innych majątków.
Najstarszy pomnik z cmentarza przykościelnego, stoi na mogile Kazimierza Turboyskiego i pochodzi z 1838 roku !
Na płycie nagrobnej wyryta jest inskrypcja o treści : " Tu spoczywają zwłoki ś.p. Kazimierza Turboyskiego zeszłego z tego świata 13 marca 1838 r. przeżywszy lat 56. Dla którego pogrążona w smutku żona wraz z dziećmi jako dla dobrego Męża i Ojca tę pamiątkę kładzie prosząc przechodzących o pobożne westchnienie do Boga".
Po prawej stronie pomnika, znajduje się tablica epitafijna z nieczytelną inskrypcją, poświęcona pamięci "... z Turoboyskich Wolskiey".
Na ścianie północnej nawy kościoła, zawieszona jest uszkodzona tablica epitafijna z nieczytelnymi napisami.
Do Parafii w Żelaznej należą nst. miejscowości : Brzozów, Dębowa Góra nr 51 do 68a, Józefatów, Julków, Kazimierzów, Kwasowiec, Ludwików Nowy, Marianów nr 24 do 30, Nowy, Pruszków, Rowiska Nowe, Rowiska Stare, Rzeczków, Rzędków Stary, Rzędków Nowy, Rzędków, Rzymiec, Wola Wysoka, Wólka Strobowska, Zalesie, Żelazna, Zglinna Duża oraz Zglinna Mała.
Spod kościoła jadę na północ, pod skromną remizę OSP w Żelaznej. Ochotniczą straż pożarną założono w dniu 29.05.1905 roku, a w skład zarządu wybrano Aleksandra Mazarakiego.
Obok znajduje się przedwojenny budynek, w którym mieszczą się sklepy.
Po drugiej stronie ulicy stoi kapliczka z figurą Najświętszej Maryi Panny. Na cokole widoczny jest napis "Pocieszycielko strapionych módl się za nami 1908 r.".
Jadę dalej na północ do skrzyżowania z drogą na Rzeczków.
Przejeżdżam prosto obok krzyża i kieruję się pod bramę cmentarza parafialnego w Żelaznej.
Na filarze zabytkowej bramy, odkrywam interesujący napis "Opiekun parafialny budowy ksiądz proboszcz Skarżyński 1874 r.".
W centralnej części nekropolii stoi kaplica grobowa rodziny Łuszczewskich z XIX wieku.
Na portalu nad wrotami wejściowymi, umieszczona jest tablica z piaskowca z inskrypcją o treści : "Wnuk Fondatora Kościoła Parafialnego w Żelaznej BOGU na chwałę Kaplicę tę wystawił Roku Pańskiego 1868 miesiąca sierpnia".
Przy głównej alei cmentarza, znajduje się obszerny grobowiec Rodziny Newlin Mazaraki. Majątek Żelazna został nabyty przez ostatniego właściciela – Aleksandra Mazarakiego w 1883 roku od rodziny Łuszczewskich – pod wpływem żony, wówczas jeszcze narzeczonej  – Leonii z Wojciechowskich – właścicieli majątku Żeromin k/Tuszyna. Mr SCOTT nie na darmo utrzymuje, że w regionie łódzkim "Wszystko się łączy i odbija w tablicach" ! Zobacz koniecznie WYCIECZKA Nr 145.
W szczycie grobowca ustawiony jest drewniany krzyż oraz prostokątna tablica z szarego piaskowca. Widnieje na niej inskrypcja o treści : 
"RODZINA NEWLIN MAZARAKI Ś.† P.  D.O.M.
- Aleksander wł. maj. Żelazna Honorowy Sędzia Pokoju 1854-1919
- Leonia ur. Wojciechowska żona Aleksandra pochowana w Skierniewicach 1865-1957
- Zofia ich córka - poetka 1897-1917
- Józef brat Aleksandra 1858-1929
- Wanda z Czachorskich żona Józefa 1864-1944
- Aleksander ich syn - rotmistrz 1 P.U. Krechowieckich poległ pod Beresteczkiem 1884-1920
"
Na płycie grobowej ułożona jest niewielka tablica z wyrytą, częściowo nieczytelną inskrypcją. Spoczywa tutaj "Ś.P. Aleksander Mazaraki rolnik ekonomista", czyli junior - ostatni dziedzic majątku w Żelaznej.
W grobowcu pochowany został także chłopczyk "Ś.P. Władzio Mazaraki ur. 23 sierpnia 1881 r. zm. 10 lipca 1889 r."...
Oraz "Antoni Mazaraki 10.VII.1929 - 21.VII.2009. Syn Aleksandra i Marii z Pileckich, ostatni z linii Sandomierskiej Rodu". Warto dodać, że Leonia z Wojciechowskich Mazaraki urodziła się 28 czerwca 1865 w Kamionie koło Skierniewic i tam spędziła dzieciństwo. Później zamieszkała w majątku Żeromin k/ Łodzi. Wyszła za mąż za Aleksandra Mazarakiego, a ich ślub ich odbył się w Czarnocinie w 1885 roku (zobacz WYCIECZKA Nr 48). 
Historia Rodziny Mazarakich jest niezwykle ciekawa ! Mr SCOTT zamiast opisywać wycieczkę do Żelaznej, to ślęczał godzinami nad studiowaniem materiałów, które dostępne są na stronach internetowych ! Dla przykładu tylko : majątek w Żerominie funkcjonował najlepiej w okresie międzywojennym, kiedy zarządzał właśnie nim Aleksander Mazaraki junior. Zdobył on gruntowną wiedzę na studiach rolniczych w Bonn i ekonomicznych w Cambridge i po powrocie do kraju, przystąpił do unowocześnienia produkcji rolnej w swoich dobrach. Doprowadził do skanalizowania gruntów majątku w Żelaznej, gdzie prowadzono wzorową hodowlę bydła holenderskiego. Założył jeden z największych w powiecie sad czereśniowy, który dawał owoce jeszcze przez kilkanaście lat powojennych. Z jego inicjatywy w 1920 roku, w majątku w Żelaznej tworzył się szwadron ochotników do na wojnę z bolszewikami. Współuczestniczył w kampanii wyborczej przyszłego Premiera II Rzeczypospolitej Władysława Grabskiego. Brał udział w pracach polskiej delegacji na Kongres w Wersalu w 1919 roku.
Natomiast jego ojciec Aleksander Mazaraki, wprowadzał bardzo nowoczesne, jak na owe czasy metody gospodarowania. W gospodarstwie w Żelaznej funkcjonowała od 1898 r. krochmalnia, produkująca jedną z najlepszych w Polsce mączkę ziemniaczaną. W 1916 roku została uregulowana rzeczka Łupia przepływająca przez Żelazną oraz założono stawy rybne. W 1917 r. zbudowano małą elektrownię wodną. Było to dużym osiągnięciem, gdyż była to pierwsza elektrownia w powiecie skierniewickim i pewno jedna z nielicznych prywatnych elektrowni w Polsce. Elektrownia dawała prąd do zabudowań dworskich, krochmalni, kościoła oraz do mieszkań służby dworskiej. Funkcjonowała aż do 1957 roku, kiedy to Żelazna została włączona do krajowego systemu elektryfikacyjnego.
Przechodzę na drugą stronę głównej alei, gdzie znajduje się ogromny grobowiec rodziny Strakacz.
Przy murze cmentarnym od strony szosy do Skierniewic, znajduje się kilka starych pomników.
Tu spoczywa "Ś.P. Stanisław Sędzikowski właśc. maj. Brzozów, b. właśc. maj. Chronówek, ur. w Radomiu 26-XII-1865, zm. w Brzozowie 10-XII-1919 r. Cześć Jego Pamięci".
Na bocznej ścianie pomniku widnieje inskrypcja o treści "Długoletni Sędzia Gminny b. Królestwa Kongresowego, Sędzia Pokoju Wolnej Zjednoczonej Polski, członek Sejmiku Powiatowego i Rady Gminnej".
Po przeciwnej stronie umieszczono napis "Do ostatnich chwil życia czynny i ofiarny w pracy obywatelskiej w radosnych dniach odrodzenia ukochanej Ojczyzny".
Nieopodal znajduję mogiłę, gdzie pochowany został Legedź Franciszek (ur. 1896 r.-zm. 08.04.1983 r.). Pomnik wystawiły "Kochanemu Dziadkowi, uczestnikowi Wojny Obronnej 1920 r. wnuki, prawnuki i praprawnuki z Dęblina, Skierniewic i Żelaznej".
Na zakończenie penetracji cmentarza w Żelaznej, Mr SCOTT doprowadza jeszcze pod Grób Nieznanego Żołnierza.
Po opuszczeniu cmentarza, kieruję się na wschód po drodze na Rzeczków. Znajduje się tam Gimnazjum im. Marii Rodziewiczówny w Żelaznej.
Szkoła jest uczestnikiem programu pt. "Nowy Impuls - projekty rozwojowe szkół wiejskich w województwie łódzkim".
Na dziedzińcu szkoły ustawiony jest obelisk z pamiątkową tablicą.
Umieszczono na niej myśl Marii Radziewiczówny - patrona szkoły "Żyć z przyrodą, to mieć słońce w duszy".
"Lato leśnych ludzi", "Magnat" i "Wrzos" – to jedne z najbardziej znanych książek Marii Rodziewiczówny. Autorka ostatnie chwile swojego życia spędziła najpierw we dworze w Żerominie, później zaś w leśniczówce Leonów nieopodal Żelaznej. Do jej uwolnienia z obozu niemieckiego k/Łodzi, przyczynił się wielce Aleksander Mazaraki junior.
Niestety w niewoli bardzo podupadła na zdrowiu. Zapalenie płuc okazało się silniejsze i zakończyło jej życie. Zmarła 16 listopada 1944 roku w wieku 81 lat. Została pochowana na cmentarzu parafialnym w Żelaznej, ale cztery lata później zwłoki pisarki przeniesione zostały do Alei Zasłużonych na Powązkach w Warszawie.
Naprzeciwko szkoły znajduje się boisko miejscowego klubu GLKS RZD Żelazna. Piłkarze rywalizują w B klasie ligi Skierniewice II.
Wzdłuż drogi do Rzeczkowa widać kilka niewielkich stawów. Mieszkańcy utworzyli je z wód rzeki Łupia.
W Żelaznej mieszka obecnie około 400 osób, które utrzymują się głównie z pracy we własnych gospodarstwach. Dominującą formą budownictwa mieszkaniowego jest zabudowa zagrodowa i jednorodzinna.
Najliczniej reprezentowane są gospodarstwa małe o powierzchni do 5 ha (68% wszystkich). Gospodarstwa duże, te powyżej 15 ha, stanowią zaledwie około 4% wszystkich.
Na zegarze godz.14:04 i Mr SCOTT decyduje, że dziś pora kończyć poznawanie wsi Żelazna. Przede mną daleka podróż i jeszcze jedna miejscowość do zwiedzania. Wyrobimy się ? Na pewno tak - "Głowa do góry" ! Po uzupełnieniu zapasów picia, kieruję się w stronę dawnego majątku Mazarakich.
Wyjeżdżam z Żelaznej tą samą trasą, którą przemierzyłem przed południem. Mam nadzieję, że wrócę tutaj jeszcze może za rok czy dwa ! Wpadnę wtedy do dworu Rodziny Mazarakich, odwiedzę sympatycznego Pana Dyrektora Pawlika, wypijemy kawę i pogawędzimy o tych starych, dobrych czasach, które już nigdy nie wrócą.
Szybkim tempem docieram do wsi Borysław.
Przejeżdżam przez skrzyżowanie z drogą do Janisławic i melduję się w Michowicach.

Co chwila spoglądam z niepokojem na prawą stronę szosy... Dobrze wiem, że czeka mnie dzisiaj jeszcze niejedno spotkanie z krwiożerczymi BAZAMI OBCYCH !!! W tej okolicy jest ich mnóstwo !!! Po prostu "ONI są wszędzie"... 👽
W centrum Michowic skręcam w prawo na Głuchów (w lewo do wsi Złota).
Przejeżdżam obok remizy Ochotniczej Straży Pożarnej, która wykorzystywana jest również jako świetlica wiejska.
Za strażnicą przy zakręcie drogi, stoi ładna kapliczka domkowa. Ogrodzona jest drewnianym płotkiem i przystrojona kolorowymi kwiatami. Przed wejściem zamontowana jest ławka. Może chwilę odpocząć i podumać o sobie i tym dziwnym świecie.
W ołtarzu kapliczki znajduje się obraz Matki Boskiej Częstochowskiej z podpisem "Pod Twoją obronę uciekamy się". Po bokach stoją oraz małe figurki św. Jana Nepomucena i Jezusa Chrystusa.
Omijam rozjazd w prawo, którym można dojechać do młyna i zakładu piekarniczego w Michowicach. Jest to nowa droga, która prowadzi do skrzyżowania, od którego odchodzą drogi na Białynin Latków, do Janisławic i do Celigowa.
Jadę ciągle na południe i za moment wjeżdżam do wsi Celigów. Pierwsze wiadomości o tej osadzie pojawiają się w wykazach podatkowych na początku XVI wieku. Wg legendy nazwa Celigów powstała od imienia tragicznie zmarłej ukochanej żony jednego z dziedziców - Celiny.
Mijam kapliczkę-krzyż, która stoi po lewej stronie szosy i przystrojona jest jasnymi wstążkami. Na cokole widnieje napis o treści : "Od powietrza, głodu, ognia i wojny wybaw nas Panie. Fundatorowie mieszkańcy wsi Celigów dnia 23.X.1941 r.".
Naprzeciwko drogi prowadzącej do Białynina, ustawiona jest remiza strażacka.
We wsi ostało się jeszcze kilka tradycyjnych chałup, pochodzących z okresu międzywojennego.
Mocno naciskam na pedały i już za chwilę, no może dwie, pojawiam się w Prusach. Pierwsze wzmianki o wsi szlacheckiej Prusy, pochodzą z początku XV wieku.
Mr SCOTT jest bardzo zadowolony, bo już na wstępie wita mnie dorodna Fanka.
Dojeżdżam do skrzyżowania, gdzie ustawiony jest przystanek autobusowy i żelazny krzyż. Za chwilę pojadę na zachód, do najstarszej części tej miejscowości o nazwie Prusy Wieś.
Za przystankiem znajduje się świetlica wiejska w Prusach, którą zbudowano w technologii z zestawu sześciu kontenerów (pięć kontenerów tzw. otwartych oraz jeden kontener sanitarno-kuchenny wykonanych w systemie panelowym z ocynkowanej blachy profilowanej). 
Na ścianie nowoczesnego budynku, zawieszona jest tablica informacyjna z logo woj. łódzkiego. Okazuje się, że budowę obiektu zrealizowano w ramach operacji pn. "Aktywizacja mieszkańców wsi Prusy poprzez budowę świetlicy wiejskiej", przy udziale środków finansowych Unii Europejskiej.
Jadę następnie przez wieś, oglądając zagrody i domy mieszkańców. Po prawej stronie drogi stoi kamienny krzyż, który ogrodzony jest żeliwnym płotkiem.
Na cokole wyryty jest napis "Boże błogosław nam. R.P. 1909 Fundator Franciszek Gołębiewski gospodarz z Prus".
Dojeżdżam do ostatnich zabudowań i skręcam na południe w szutrową drożynę.
Przede mną niesamowity widok na wzgórze, oblepione dziesiątkami BAZ OBCYCH ! 👽  
"ONI są wszędzie" !!! Wrzeszczy Mr SCOTT i kieruje się w rozjazd na zachód. Dobrze utwardzona droga prowadzi wprost pod potężny maszt stalowego wiatraka. To niepowtarzalna okazja, aby przyjrzeć się z bliska tej monumentalnej konstrukcji, która u Mr SCOTT'a, wzbudza od dawna tak wielkie emocje !

Wiadomo powszechnie, że jest to nowoczesna turbina wiatrowa, ale dla Mr SCOTT'a, to szkaradna BAZA OBCYCH - symbol zagrożenia człowieka i bezradności wobec zmian zachodzących na świecie. Te stalowe wiatraki jawią się jako nieobliczalny kataklizm spadający nieoczekiwanie na ludzi. Przyczyn jego nic nie tłumaczy, a jego siły nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Mnożą się jak grzyby po deszczu ! Podkreślają kruchość i nietrwałość ludzkiego losu, którego scenariusz może ułożyć nieprzewidywalna w swym działaniu siła owych "Onych" czyli "OBCYCH" !!! Kim oni są ? Kto nimi steruje ?
Śmigła wiatraka kręcą się z zawrotną prędkością, wytwarzając szkodliwe dla ludzkiego słuchu tzw. infradźwięki. Ale Mr SCOTT wykazuje się heroiczną odwagą, wspina się na stalowe schody i odkrywa prawdę !!! Na konstrukcji umieszczona jest naklejka z informacją "Budowa farmy wiatrowej w gminie Głuchów etap I - 20 MW. Beneficjent : Enwind sp. z o.o., wartość projektu : 146.552.152 PLN, wartość dofinansowania z Unii Europejskiej : 39.997.190 PLN. Projekt współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszu Spójności w ramach Programu Infrastruktura i Środowisko". I wszystko jasne !!!
Na drugiej naklejce umieszczony jest napis "Vestas. WTG 11 202633 Farma Wiatrowa Głuchów. GPS (WGS 84 Zone) N 51.79564°   E20.04223°". Czyli ni mniej, ni więcej, tylko dokładna lokalizacja podana dla OBCYCH - będzie łatwiej wylądować... Pomyślał sobie Mr SCOTT.
Jest jeszcze jedna naklejka - ze znakiem ostrzegającym "No access anless trained and authorised. Zakaz wstępu bez przeszkolenia i pozwolenia". Fuck ! Nie mogę tam się włamać i wejść do środka ! Zmartwił się bardzo Mr SCOTT ... 
Farma wiatrowa Głuchów składa się z 10 elektrowni wiatrowych Vestas V90, każda o mocy 2 MW, które zostały podłączone do sieci PGE linią kablową 110 kV o długości 2,2 km, poprzez GPZ 30/110 kV. Inwestor szacuje, że będą one produkować w skali roku w sumie ok. 50 GWh energii elektrycznej, która pokryje roczne zapotrzebowanie 20 tysięcy osób.
Mr SCOTT dotarł do "poufnych" dokumentów, z których wynika, że właściciel farmy wiatrowej zamierza ją rozbudować o kolejne 20 MW. Drugi etap budowy farmy wiatrowej w okolicach Głuchowa, ma ruszyć wiosną przyszłego roku. Będzie się działo !!!
To smutne, ale już nic nigdy nie będzie takie same i nasze życie nie będzie już takie piękne, jak było tutaj... Stumetrowe kolosy na lata wbiją się w panoramę mazowieckiej wsi... Dziewiczy krajobraz został na zawsze skażony... 
Mr SCOTT rusza po chwili w pole, aby zebrać dowody na swoją spiskową teorię. I daleko nie trzeba było szukać ! Jakieś 200 metrów na zachód, odkrywam tajemnicze kręgi w zbożu... Rozmawiałem potem z mieszkańcami Prus, którzy twierdzą, że nie wiedzą, skąd się wzięły. Jedni widzą w nich znak obcej cywilizacji, inni sprytną sztuczkę ludzi. Jak jest naprawdę ? Tego na razie nie wie nikt... 
Ale ludzie ze wsi są przekonani, że widzieli już w okolicy wiele razy niezidentyfikowane obiekty latające. Mówią jednak o tym zupełnie spokojnie, że były to "Obiekty nieznane, różnej wielkości, czasami trzy kule złączone razem. Oj tam panie ! Każdy mówi o tym UFO. To są istoty pozaziemskie. Tego dużo lata nad Ziemią już od dawna. A skąd to, jakie to cywilizacje ? Mogą być jakie nadprzyrodzone" ! Mr SCOTT był w wielkim szoku !!!
Kolejna ważna kwestia : firmy budujące farmy wiatrowe i ich lokalni lobbyści, celowo ukrywają informacje o zagrożeniach związanych z wiatrakami. Według najnowszych badań, wytwarzane przez wiatraki, niesłyszalne dla człowieka infradźwięki, hałas oraz efekt migotania wywołują tzw. "syndrom turbiny wiatrowej". Choroba rozwija się stopniowo, a jej skutki są nieodwracalne !
Najnowsze wyniki badań potwierdzają negatywne oddziaływanie wiatraków na zdrowie ludzi w odległości do 8 km. Niestety, lobby wiatrakowe walczy o to, by w Polsce nie było obowiązującej strefy ochronnej, mimo że w innych krajach istnieją takie uregulowania. W polskim sejmie złożony został projekt ustawy wprowadzającej 3 km strefę ochronną, ale nie należy się spodziewać, aby został w ogóle rozpatrzony... Dlaczego ? 
Bo "ONI są wszędzie" !!! 👽

Mr SCOTT chce jednak zbadać sprawę do końca i sprawdzić, czy rzeczywiście doświadczy potem rozdrażnienia, osłabienia pamięci i koncentracji, silnych bólów głowy, depresji, nerwicy, zaburzenia równowagi, osłabienia układu odpornościowego czy choroby serca... Jadę dalej i mam nadzieję, że jednak nic mi się nie stanie !
Wracam do drogi prowadzącej z Prus na południe, przy której znajduje się plantacja kukurydzy. Dlaczego w okolicach wiatraków sadzi się właśnie te rośliny ? Mr SCOTT od dawna usiłuje znaleźć odpowiedź na to pytanie... Jak na razie - bez konkretnego skutku.
Na wzgórzu widać kępę drzew - mały lasek, położony pośród dojrzewającego zboża.
Domyślam się, co też tam może się znajdować. Podjeżdżam więc na wzgórze, z którego roztacza się absolutnie fantastyczny widok na złote pola mazowieckiej wsi ! Stoję w tym miejscu kilka minut i zachwycam się przepięknym krajobrazem.

Skręcam na wschód i kieruję się do lasku na wzgórzu. Jest to tzw. "Krowia górka". Pośród kępy starych drzew, skrywa się tam cmentarz z czasów wielkiej wojny.
Przy wejściu na piaszczystą aleję, ustawiona jest tablica z czarnego granitu z napisem "Cmentarz wojenny z I wojny światowej 1914-1918".
Na tej niewielkiej nekropolii, w osi leżącej po przekątnej kwadratu, zachował się grób-mauzoleum z prochami poległych m.in. trzech wyższych oficerów niemieckich o nazwiskach von Massenbach, Wendt i Schaffer.
Tuż obok mauzoleum znajduje się grób porucznika Alfreda Wolffa.
Kapitan Mr SCOTT ustalił, że spoczywają tutaj żołnierze, którzy brali udział w tzw. Bitwie pod Białyninem. Miała ona miejsce w dniach 25-27 listopada 1914 roku. W okolicy powstało potem kilka cmentarzy wojennych w miejscowościach Prusy, Michowice, Głuchów, Janisławice, Skoczykłody oraz Gzów. Rosyjska 86 pp po przełamaniu pozycji niemieckich na wzgórzach we wsi Gzów, zaatakowała w nocy z 26 na 27 listopada około godz. 3-4, zaplecze głównej pozycji obronnej Niemców w lesie koło wsi Prusy, bronionej przez 72 pułk Landwehry. Atak po krwawych walkach został odparty.
Po obejrzeniu cmentarza wracam na polną drogę, którą tu wcześniej dojechałem. Jeszcze raz spoglądam z zachwytem na szachownicę kolorowych pól. Wsłuchuję się w śpiew skowronków. Polska jest piękna !!!
Po takich emocjach Mr SCOTT nie nadaje się do dalszej jazdy i musi trochę odpocząć. Jak pomyślę, co tutaj się kiedyś wydarzyło, ile ta ziemia wycierpiała, ile w niej prochów ludzi, których wojenna zawierucha zagnała na zatracenie... A teraz jeszcze te wiatraki ! Naukowcy udowodnili, że stanowią one śmiertelne zagrożenie nie tylko dla ludzi, ale i dla niektórych ptaków i nietoperzy. Najbardziej zagrożone są duże ptaki i nietoperze – i to z dwóch różnych przyczyn. Duże ptaki ze względu na swoje rozmiary nie mogą na czas umknąć przed łopatami turbin wielkich wiatraków i nierzadko giną od ich uderzenia. W zależności od rejonu, na farmach wiatrowych giną sępy, myszołowy, pustułki, orły i inne ptaki drapieżne. Natomiast skoki ciśnienia wytwarzane przez turbiny wiatraka rozsadzają nietoperzom płuca ! Zjawisko to nazywane jest barotraumą.

Ale w końcu zbieram się w dalszą podróż i wracam do wsi Prusy. Jadę do skrzyżowania, przy którym stoi świetlica.
Skręcam na południe i dojeżdżam do kamiennego krzyża, stojącego po lewej stronie szosy. Na cokole umieszczony jest obrazem Matki Boskiej i napis "Pod Twoją obronę 4.VI.1908".
Przejadę teraz w szpalerze wysokich drzew, które rosną po obydwu stronach drogi.
Wzdłuż drogi prowadzącej z Prus do Głuchowa rośnie zabytkowa aleja klonowo jesionowa. Na poboczu ustawiona jest tablica z godłem Polski i napisem "Pomnik przyrody prawem chroniony. Aleja".
Po prawej stronie drogi znajdują się sady i zabudowania Spółki "INSAD" w Prusach.
Natomiast po przeciwnej stronie szosy ustawiona jest tablica informacyjna z napisem "Instytut Ogrodnictwa Ośrodek Elitarnego Materiału Szkółkarskiego w Prusach OEMS"
OEMS w Prusach powstał w 1995 roku z inicjatywy Instytutu Sadownictwa i Kwiaciarstwa oraz Polskich szkółkarzy i sadowników. Celem powołania ośrodka było stworzenie dogodnych warunków do produkcji wyjściowego i elitarnego materiału szkółkarskiego.
W ośrodku utrzymywana jest kolekcja 185 odmian różnych gatunków roślin sadowniczych. Kolekcja ta jest jedynym krajowym źródłem materiału szkółkarskiego wolnego od chorób wirusowych i wirozopodobnych. Ośrodek jest też głównym producentem krajowym drzewek zraźnikowych i nasiennych, podkładek wegetatywnych do zakładania mateczników truskawek, porzeczek i agrestu.
Materiał szkółkarski wolny od chorób wirusowych jest uzyskiwany, utrzymywany i rozmnażany w Ośrodku, zgodnie z metodami i zaleceniami opracowanymi przez Europejską Organizację Ochrony Roślin (EPPO) oraz wymaganiami krajowymi.
Na terenie Ośrodka w Prusach, znajduje się drewniany dwór z początku XIX wieku. Majątek w Prusach należał w przeszłości do rodziny Pruskich. W XVIII wieku Pruscy mieszkali w miejscowości Gostynki w parafii Wysokienice, a następnie założyli rodzinne gniazdo właśnie tutaj. Posiadłość owa miała wysoką wartość. Wg wykazu majątków ziemskich z 1802 roku wynika, że Prusy wyceniono na 23 tysiące talarów, zaś sąsiedni Celigów, tylko na 6 tysięcy talarów.

Dworek to budowla parterowa z dachem krytym gontem, werandą i drewnianym tarasem od strony południa. W 2013 roku zabytek został wyremontowany przez Instytut Ogrodnictwa w Skierniewicach, przy udziale środków finansowych Samorządu województwa Łódzkiego. Na ogrodzeniu dworu zawieszone są tablice dot. tego przedsięwzięcia.
Kres pobytu Pruskich w swym majątku położyła druga wojna światowa. Dziedzic aktywnie działał w podziemiu niepodległościowym podczas okupacji. Zdradzony przez konfidentów, schwytany przez Niemców wraz z okolicznymi działaczami tajnych organizacji, poniósł śmierć w masowej egzekucji w Tomaszowie Mazowieckim. Symboliczna mogiła Bronisława Pruskiego, znajduje się na cmentarzu w Głuchowie.
Na ścianie dworu zawieszona jest tablica "Pamięci Bronisława Pruskiego 1898-1944 rolnika, ostatniego właściciela majątku Prusy, uczestnika kampanii 1920 roku, żołnierza Polskiej Organizacji Zbrojnej i ZWZ AK, członka sztabu obwodu "Sroka" podokręgu "Hallerowo", zamordowanego przez Gestapo. Tablicę ufundowali jedyny syn Krzysztof z żoną Krystyną z domu Krauze A.D. 2011".
Niestety pan Krzysztof Pruski, syn Bronisława i Zofii z Hulanickich, zmarł w dniu 2 lipca 2014 roku. Został pochowany na cmentarzu parafialnym w Głuchowie.
Po zwiedzeniu ośrodka i dworu, wracam do szosy na trasie Prusy-Głuchów.
Po prawej stronie drogi ustawiona jest stara kapliczka.
Natomiast po przeciwnej stronie jezdni, stoi duży, żelazny krzyż.
Ruszam energicznie na południe i wyjeżdżam z Prus. Pobyt w tej miejscowości uważam za bardzo pouczającą lekcję nie tylko z zakresu historii, ale i też ekologii.
Równym tempem dojeżdżam do Głuchowa. Stolicę gminy poznałem należycie w trakcie WYCIECZKI Nr 119.
Podążając do centrum wsi, cały czas spoglądam na kolonię BAZ OBCYCH, które sterczą w polu po prawej stronie drogi. Jest ich tak wiele ! O mój Boże ! "ONI są wszędzie" !!! 👽
Przed ostatnim etapem wycieczki, robię sobie w Głuchowie krótki odpoczynek. Wrzucam coś na ząb i kupuję zapas picia. Dziś jest rewelacyjna pogoda i upał daje się mocno we znaki. Rozważam, czy jechać przez Kochanów, czy też wybrać dłuższą trasę - przez Żelechlinek. Zwycięża jednak ta druga opcja, a z pomocą przychodzi mi napis pod kapslem napoju "Tymbark" : "Im więcej, tym lepiej" ! No i o to chodzi, bo nie czuję się zmęczony i nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykręcić Skocikiem ponad setkę kilometrów.
Po dojechaniu do ronda i DK nr 72, kieruję się do ul. Kolejowej. Przejeżdżam przez tory kolejki wąskotorowej Rogów-Biała Rawska i mijam budynek dworca.
Pędzę z górki po idealnie równej nawierzchni. Kątem oka zerkam na prawą stronę drogi, gdzie błyszczą w słońcu maszty BAZ OBCYCH z okolic Kochanowa oraz na lewą flankę, gdzie nie daje mi spokoju widok na kościół p.w. św. Wacława.

Gmina Głuchów położona jest na obszarze należącym do Wzniesień Łódzkich, na którym wysokości bezwzględne wahają się od 160 m do 210 m. n.p.m. Opuszczają wieś, zaiwaniam z takiego właśnie wzniesienia, wprost na obszar powiatu tomaszowskiego i mostu na rzece Rawka.
Jest to prawy dopływ Bzury. Rawka jest zachowaną w naturalnym stanie typową rzeką nizinną i dlatego jej koryto zostało objęte ochroną rezerwatową od źródeł aż do ujścia, tworząc Rezerwat Przyrody Rawka.
Za mostem rozpoczyna się terytorium wsi Józefin. Czeka tu na mnie duża niespodzianka, bo drogowcy ułożyli nową nawierzchnię,

W doskonałych nastroju dojeżdżam do wsi Naropna, gdzie oglądam nową świetlicę wiejską. Dom Ludowy został oddany do użytku w dniu 18 maja 2014 roku i powstał miejscu, gdzie niegdyś funkcjonowała Szkoła Podstawowa. Wartość jego wyniosła ok. 700 tys. zł , z czego 450 tys. zł stanowiły środki Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.

Z Naropnej jest bardzo blisko do wsi Żelechlinek, której poświęciłem WYCIECZKĘ Nr 108.
Po dojechaniu do ronda, jak zawsze oglądam pierwszorzędny budynek Urzędu Gminy w Żelechlinku.
Zaglądam też na plac z fontanną, skąd jest dobry widok na kościół p.w. św. Bartłomieja Apostoła.

Potem już bez zbędnych ceregieli, pedałuję przez Żelechlin i Rękawiec do Mierzna. Tam oglądam niebieską kapliczkę, która stoi w centrum wsi, po lewej stronie szosy.
Szybko docieram do Budziszewic, robiąc krótki postój na nowym skwerze. Powstał obok remizy strażackiej, gdzie kiedyś znajdował się basen przeciwpożarowy.
Wyjeżdżam na drogę wojewódzką nr 715, która łączy Ujazd z Koluszkami. Na polach spory ruch, bo rolnicy zaczęli już żniwa. Po dojechaniu do lasu, skręcam od razu w pierwszy dukt w lewo.

Jest to leśna droga prowadząca do wsi Eminów. Często z niej korzystam, bo to świetny skrót na trasie z Budziszewic do Rokicin.

Po wyjechaniu z lasu i dotarciu do Eminowa, jadę następnie przez Wilkucice Duże. Mijam piękną kapliczkę i zachwycam się bocianami, które siedzą w gnieździe przy remizie strażackiej.
Podążam ciągle na zachód, przez Wilkucice Małe i Albertów. Docieram do drogi woj. nr 716 w Rokicinach.

Przejeżdżam przez skrzyżowanie w stronę rokicińskiego lasu i po chwili już jestem w Rokicinach Kolonii. W ten właśnie sposób, moja wakacyjna rajza dobiega szczęśliwego końca.
Mr SCOTT zaszywa się teraz w cieniu drzew na swojej BAZIE WYPADOWEJ, którą pieszczotliwie nazywa "Sikorką" i odpoczywa przy żelaznej belce z kołami. Jest to część po starym siewniku, którą uratowałem kiedyś przed oddaniem na złom. Pełni teraz rolę ogrodowego mebla. 
To była fantastyczny dzień, wypełniony oglądaniem pięknych zabytków i podziwianiem malowniczych krajobrazów, cudowny dzień pełen przygód, ciekawych spotkań z ludźmi i nie mającej końca "walki" z przerażającymi BAZAMI OBCYCH
Tak jak napisałem na wstępie, postaram się pojechać jeszcze na niejedną rowerową wycieczkę i mam nadzieję, że będę to robił zawsze z żelazną, wręcz pruską dyscypliną.

9 komentarzy:

  1. Niestety nie śledziłam na bieżąco wycieczek ( siedzę w genealogii i indeksacji metryk) i tę przegapiłam, a ta prowadziła przez dobrze znane mi tereny. Mieszkam w Prusach w blokach przy ośrodku doświadczalnym Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach i z synem na marnych składaczkach tzw. ruskich jeździmy po okolicznych drogach.
    Przed inwazją obcych kolosów na polach byłaby to piękna okolica, ale pogoń za pieniędzmi w łódzkim zniszczyła nasz polski cudny krajobraz. Niestety łódzkie ma najwięcej w Polsce ferm wiatrowych i to jest koszmar dla nas tu mieszkających.
    Szkoda, że nie wiedziałam o wizycie bo pomachałabym w balkonu tego dużego szarego bloku przy drodze w Prusach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Janino ! Dziękuję za pozostawienie komentarza i serdecznie pozdrawiam ! Gdy będę teraz w Prusach, postaram się Panią odwiedzić, to porozmawiamy o "Inwazji Obcych" (-:

      Usuń
  2. Serdecznie dziękuję za odpowiedź i obietnicę odwiedzin. Postaram się pokazać ciekawe miejsca w okolicy i koszmarne osady obcych, które zniszczyły krajobraz. Teraz poszukam Mr Scotta w sieradzkim, bo siedzę w genealogii rodziny męża i dotarłam do XVIII wieku i miejsca pochodzenia mojej rodziny Tomczyk. Okazało się, że wywodzili się z miejscowości (osady, pustkowia) Tomczyki i wsi Lipicze w parfii Uników, więc szukam tych miejsc na mapie i wszelkich informacji w internecie.
    Może Mr Scott tam pojedzie kiedyś do tego leśnego zakątka nad rzeką Łużycą cyknie zdjęcia?

    OdpowiedzUsuń
  3. Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałam relację z wycieczki,dowiedziałam się dużo o Żelaznej gdyż szukałam o niej informacji, dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bradzo proszę i cieszę się niezmiernie, że moja pasja i praca nie idzie na marne !!! :)

      Usuń
  4. Wszystkim prowadzącym badanie genealogiczne na terenie województwa łódzkiego polecam wspaniałe relacje z wycieczek Mr Scotta, gdyż są napisane z dużą znajomością historii tych terenów i opatrzone świetnymi zdjęciami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Janino ! Dziękuję pieknie za reklamę działalności Mr SCOTT'a i budującą mnie pochwałę !!! :)

      Usuń
  5. Czytając forum portalu genealodzy.pl widzę, że poszukujący swoich przodków zbyt mało wiedzą o miejscach, w których ich przodkowie mieszkali. Gdy poznaję miejsca narodzin moich przodków staram się szukać tych miejsc w internecie i poznawać historię miejscowości, a wycieczki
    Mr Scotta są wspaniałą relacją i czuję się jakbym tam sama jechała na rowerze. Niestety mam marny rower i 72 lata więc już do Ujazdu wycieczki nie zrobię jak kilka lat temu. Jechałam z synem przez Głuchów, Żelechlinek, Rękawiec, Budziszewice, Zaosie na cmentarz w Ujeździe gdzie pochowani są moi rodzice i w 1793 roku Filip syn mego praprapradziadka Grzegorza. Teraz dzięki temu blogowi odwiedzam stare znane mi miejsca i poznaję nowe. Dziękuję za tę możliwość i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Janino ! Dziękuję pieknie za wzruszający komentarz !!! Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń