sobota, 23 czerwca 2012

WYCIECZKA Nr 98 - Domaniewice i Bratoszewice

TRASA : Łódź (Zachodnia, Zgierska, Wspólna, Zgierska, Park im.Mickiewicza, Zgierska) - Zgierz (Łódzka, 1 Maja, 3-go Maja, Cezaka, Długa) - Łódź  (Okólna) - Nowe Łagiewniki - Smardzew - Samotnik - Glinnik - Podole - Marcjanka - Szczawin - Swędów - Anielin Swędowski - Ciołek - Osse - Koźle - Wola Błędowa - Bratoszewice - Wyskoki - Głowno (Łódzka, Kolejowa, Zakopiańska, Kilińskiego, Żwirki) - Kamień - Kamień Łowicki - Strzebieszew - Domaniewice - Albinów - Wola Lubiankowska - Rozdzielna - Kuźmy - Krzywda - Kraszew Wielki - Grodzisk - Janów - Nagawki - Wola Cyrusowa Kolonia - Niesułków Kolonia - Lipka - Sierżnia - Stare Skoszewy - Boginia - Byszewy - Plichtów - Łódź (Byszewska, Brzezińska, al. Palki, Uniwersytecka, Jaracza, Zachodnia) 
[23.06.2012. - 121,5 km, 20,8 km/h, 5:48:29 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Domaniewic i Bratoszewic !!! Trasa WYCIECZKI Nr 98.
"Kto w lecie próżnuje, w zimie nędzę czuje" ! Trzeba się więc ostro brać do rowerowej roboty ! 
Na pierwszą letnią wycieczkę Mr SCOTT wyrusza ze skrzyżowania ulicy Zachodniej z Zieloną. Pod nr 109 stoi klasycystyczna kamienica zbudowana pod koniec XIX wieku, należąca obecnie do Telekomunikacji Polskiej.
 Zachodnia - dawna Stodolniana, to jedna z najstarszych łódzkich ulic. Powstała około 1823 roku i ciągnie się od ul. Zgierskiej przy targowisku "Dolna" do ul. Zielonej. Znajduje się przy niej wiele starych, pięknych budynków, które od lat czekają na przywrócenie należnego im blasku. Pod nr 105 można podziwiać wielkomiejską kamienicę, która została wzniesiona w roku 1896 dla łódzkiego przemysłowca Dawida Prussaka. W swej górnej części posiada charakterystyczne, cztery kolumny podtrzymywane przez atlanty. Nad oknami umieszczone są przepiękne maszkarony - detale architektoniczne w formie ludzkiej i zwierzęcej głowy.
Przy skrzyżowaniu ul. Zachodniej 97 z ul. Więckowskiego 16 znajduje się potężna, czteropiętrowa kamienica wybudowana w pierwszej dekadzie XX wieku. W czasie drugiej wojny światowej funkcjonował w niej Niemiecki Urząd Pracy, po wojnie budynek wykorzystywała administracja Polskich Kolei Państwowych.
Na ścianie posesji zawieszono w 2008 roku tablicę na pamiątkę tragicznych wydarzeń z lat ostatniej wojny. Jest na niej napis o treści "W tym budynku w latach 1940-1944 mieścił się Niemiecki Urząd Pracy /Arbeitsamt/. Urząd ten był organizatorem deportacji dziesiątków tysięcy Polaków do przymusowych robót niewolniczych w III Rzeszy. AD 2008. Stowarzyszenie Polaków Poszkodowanych przez III Rzeszę w Łodzi".
Naprzeciwko możemy podziwiać wspaniałą kamienicę, wyremontowaną w 2011 roku w ramach programu "Mia100 kamienic". W budynku przy skrzyżowaniu ul. Więckowskiego 13 z ul. Zachodnią, mieszczą się dziś różne biura, instytucje i księgarnia Państwowego Wydawnictwa Naukowego.
Ulica Zachodnia należy do najważniejszych śródmiejskich ulic. Przebiegają przez nią linie tramwajowe i autobusowe, mieszczą się przy niej liczne lokale handlowe i usługowe. W godzinach szczytu tworzą się na niej ogromne korki ! Ruszam na szlak dzisiejszej wyprawy i pędzę na północ do ulicy Zgierskiej.
W drodze do Zgierza zaglądam na chwilę na ul. Wspólną, gdzie na południowej ścianie pawilonu handlowego należącego do spółdzielni mieszkaniowej im. W. Jagiełły, powstał mural autorstwa duetu łódzkich grafficiarzy Raku & Bary (czyli Marcin Barjasz i Rafał Kębłowski). Na muralu widać króla Władysława Jagiełłę, dwóch chłopców przebranych za rycerzy, stos książek, a w tle spółdzielcze bloki i zieleń. Mr SCOTT przyznaje, że rewelacyjny !
Jadę dalej na północ przez Park Julianowski. Potem ulicą Zgierską drogą rowerową, która rozdziela osiedla mieszkaniowe Radogoszcz. Zatrzymuję się na wysokości zajezdni tramwajowej "Helenówek". To kolejne miejsce związane z historią łódzkiej komunikacji miejskiej, jakie poznaję w trakcie rowerowych wojaży - zobacz WYCIECZKA Nr 97.
Tuż za zajezdnią jest już granica Łodzi i Zgierza, do którego Mr SCOTT zawsze bardzo chętnie wraca - zobacz WYCIECZKA Nr 43.
Mr SCOTT nie jest jeszcze wypalony, więc z przyjemnością pozna kolejne ciekawe miejsca Zgierza. Jadę na ul. Skłodowskiej-Curie 5, gdzie znajduje się Parafia Matki Boskiej Dobrej Rady.
Kościół wybudowano w latach 1957-1961 dzięki społecznej pracy parafian i ogromnemu zaangażowaniu pierwszego proboszcza - księdza Szczepana Rembowskiego. Świątynia powstała w sąsiedztwie pierwszego, drewnianego kościoła zbudowanego pomiędzy wrześniem roku 1947-go a kwietniem roku 1948-go.
Kościół to nowoczesna, trzynawowa konstrukcja z cegły, kamienia i betonu. W południowej części placu przykościelnego stoi wysoka dzwonnica. Dzwony ufundowano w 1975 roku.
Na ścianie północnej dzwonnicy, umieszczona jest tablica z jasnego marmuru. Z treści tam zamieszczonej dowiaduję się, że pierwszy dzwon ma imię Matki Bożej Rady i waży 926 kg - "Nazwano mnie, abym wieścił wielką chwałę Boga i Matki kościoła". Drugi dzwon ma imię św. Szczepan i waży 530 kg - "Niech dźwięki moje rozsławią wielkość Maryi, Matki Boga, wzywają Lud Boży do wiernej służby Bogu i ludziom". Trzeci dzwon otrzymał imię Błogosławionego Maksymiliana Kolbe.
Robię tradycyjną rundkę wokół świątyni, a potem oglądam pamiątkowe tablice, które umieszczone są po obydwu stronach głównego wejścia - tj. na ścianie zachodniej.
Ta posiada napis o treści "Ś.P. ppor. Wanda Węgierska - żołnierz Armii Krajowej, działaczka kontrwywiadu na terenie Rzeszy w latach 1941-1943. Skazana na śmierć przez ścięcie. Wyrok wykonano 25.VI.1943 w Berlinie. Do końca życia wierna Bugu i Ojczyźnie. Przyjaciele". Cześć Jej Pamięci !!!
Tą ufundowali wdzięczni Parafianie "Na wieczną pamiątkę pielgrzymki Ojca Św. Jana Pawła II do Ojczyzny od 16 do 23 czerwca 1983 na uroczystość Jubileuszu 600-lecia obecności Maryi Królowej Polski na Jasnej Górze".
Na kolejnej można przeczytać dedykację : "Nieśmiertelnemu Królowi wieków Zbawicielowi Świata Chrystusowi i Jego Matce Niepokalanej Maryi - w hołdzie za dary łask Roku Świętego - wdzięczni Parafianie".
Z tej tablicy dowiaduję się, że "Dzięki ofiarności Parafian, z inicjatywy ks. Dziekana Pr. Henryka Góry wyremontowano schody - Zgierz Lipiec 2005".
Drzwi do kruchty są otwarte, można więc zajrzeć przez przeszklone wrota i podziwiać skromne, ale za to bardzo stylowe wyposażenie świątyni. W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Boskiej Dobrej Rady.
W kruchcie wiszą pamiątkowe tablice. Na tej z czarnego marmuru znajduje się fotografia uwielbianego przez Parafian księdza Rembowskiego i następujący tekst : "D.O.M. Ś.P. Ksiądz Prałat Szczepan Rembowski + 1905 + 1972 Łódź. Pierwszy proboszcz i budowniczy kościoła, szef duszpasterstwa 1-ej Dywizji Pancernej Gen. St .Maczka, kawaler orderu Virtuti Militari, Polonia Restituta. Szczery Miłośnik Boga, Kościoła i Ojczyzny. Ku wiecznej pamięci - Parafianie".
Jest też pamiątka Apostolskiego Błogosławieństwa, jakiego Wspólnocie Parafialnej p.w. Matki Dobrej Rady w Zgierzu, udzielił w 1991 roku Ojciec Święty Jan Paweł II-gi.
Na koniec oglądam tablicę pamięci księdza Spychały. Na czarnym marmurze umieszczono fotografię duchownego i napis o treści "Ś.P. ks. Stanisław Spychała wikariusz parafji. Zasłużony kapłan przy budowie tej świątyni. Zmarł śmiercią tragiczną w 1961 r. " i płakał Go wszystek lud płaczem wielkim przez wiele dni" R.I.P."
Od strony ulSkłodowskiej-Curie ustawiony jest potężny krzyż misyjny z pamiątkowymi tabliczkami. Warto poznać bliżej historię kościoła, która jest ciekawie opisana na stronie internetowej Parafii Matki Boskiej Dobrej Rady.
Kończę poznawanie kolejnego kościoła w Zgierzu i wracam na szlak wycieczki. Jadę ulicami 3 Maja i Cezaka, po czym skręcam w prawo w ul. Długą.
Dojeżdżam do mostu na rzece Bzura, za którym wschodnia część Zgierza łączy się z Łodzią. Przez kilkadziesiąt metrów pedałuję po ulicy Okólnej i skręcam w lewo. Poruszam się dalej po drodze krajowej nr 71, która łączy się w podłódzkim Sosnowcu z drogą krajową nr 14.
Czeka mnie krótki odcinek jazdy pod górkę i za centrum ogrodniczym "Tracz", skręcam w lewo do Nowych Łagiewnik.
Szybkim tempem pomykam doskonałą drogą do Smardzewa. Znam dobrze te okolice z kilku poprzednich wycieczek.
Okolice Smardzewa to mocno pofałdowany teren, gdzie różnica wysokości dochodzi do około 150 metrów. Można tego doświadczyć na własnej skórze ! W Smardzewie rozpędzam się mocno zjeżdżając w dół ze sporego wzniesienia. Potem muszę szybko redukować przełożenie, by płynnie podjechać do niewielkiej osady Samotnik.
Droga ze Smardzewa do wsi Glinnik czeka grzecznie na swoją kolej do generalnego remontu. Dlatego przejazd tędy, to dobry test na rowerowe amortyzatory... Docieram do przejazdu kolejowego i rozpoczynam przyjemny zjazd prosto w stronę rozjazdu w prawo do Palestyny.
Potem jest niewielki podjazd w okolice sklepu "U Ani" i dalej znowu z górki. Szybko dojeżdżam do skrzyżowania dróg przed wsią Podole, którą poznałem podczas WYCIECZKI Nr 49.
Przejazd przez Podole zajmuje co najwyżej 5 minut. W powietrzu unosi się charakterystyczny zapach obornika. Mmmmhhh... Nabieram głęboko powietrza w płuca i po darmowym seansie naturalnej inhalacji, wjeżdżam do wsi Marcjanka.
Za torami kolejowymi skręcam w lewo w stronę wiaduktu autostrady A-2 w Szczawinie. Można tu podziwiać absolutnie znakomite graffiti łódzkiej załogi "Skiny Kid Fonts". 
Kolorowe graffiti "Skit" jest krótkim przerywnikiem dzisiejszej wyprawy. Mr SCOTT jest pewny, że zachęci innych rowerzystów do odwiedzenia tego "raperskiego" miejsca.
Wyjeżdżam z piaszczystej drogi na szosę ze Szczawina do Swędowa. Pędzę na wschód do centrum wsi wzdłuż nasypu kolejowego. Można się tu wykazać sprinterskimi umiejętnościami !
Przed remizą OSP Swędów skręcam w lewo do osady Anielin Swędowski. W letniskowej scenerii dojeżdżam do drogi wojewódzkiej nr 708, gdzie skręcam na chwilę w lewo. Potem w prawo w pierwszy rozjazd prowadzący do wsi Osse i Ciołek, gdzie można w pełni rozkoszować się mijanymi wiejskimi krajobrazami.
Po dojechaniu do wsi Ciołek skręcam w prawo. Mijam drewniany krzyż stojący przy rozjeździe na Bronin. Na krzyżówce przed dawnym dworem w Osse skręcam w lewo.
Przede mną długi, prosty, asfaltowy odcinek prowadzący do kolejnej miejscowości. To wieś Koźle, którą poznałem dobrze w czasie wiosennej WYCIECZKI Nr 71.
Skoro już tu jestem, to oglądam kolejne ciekawe miejsca Koźla, jakich jeszcze nie poznałem. Wchodzę na plac przed zabytkowym kościołem p.w. św. Szczepana, który zbudowany został w 1752 roku.
Na wschodniej ścianie świątyni zawieszona jest piękna tablica z listą poległych żołnierzy, których pochowano na terenie Parafii Koźle.
Na liście znajdują się nazwiska 43 polskich żołnierzy z 55, 57 i 58 Pułku Piechoty 14 Dywizji Armii "Poznań" - ofiar walk z hitlerowskim najeźdźcą podczas kampanii wrześniowej.
Na trawniku pod tablicą ustawiono jasny kamień z tabliczką z białego marmuru. To na pamiątkę beatyfikacji Ojca Świętego Jana Pawła II-go. Uroczyste odsłonięcie miało miejsce w dniu 1 maja 2011 roku.
Na tej samej ścianie kościoła znajduje się jeszcze jedna pamiątkowa tablica, odsłonięta we wrześniu 1969 roku. Jest na niej napis o treści "W obronie ziemi ojczystej i wiary ojców naszych - poległym Żołnierzom Armii Poznańskiej i cywilom miejscowym w rocznicę Ich śmierci oddają cześć Parafianie. Koźle. 1939 11-13.IX. 1969".
Spod kościoła jadę na miejscowy cmentarz, pod pomnik żołnierzy polskich poległych w czasie II wojny światowej. Oddaję cześć bohaterskim obrońcom Ojczyzny i kieruję się dalej na wschód.
Podążam po nitce zniszczonego asfaltu do wsi Wola Błędowa, gdzie zupełnie niedawno ukończono budowę wiaduktu na autostradzie A-1. To popularna trasa rowerowa, którą także i dziś podążają inni miłośnicy dwóch kółek. Pozdrowienia od Mr SCOTT'a !
Minie sporo czasu, zanim asfalt w Woli Błędowej odzyska swoją czerń. Na razie pokrywa go gruba warstwa cementowego pyłu, którego - co widać na załączonym obrazku, Mr SCOTT najwyraźniej woli unikać ! Jakoś dojeżdżam do wsi Bratoszewice, która była celem ubiegłorocznej WYCIECZKI Nr 37.
Spacerowym tempem docieram do drogi krajowej nr 14 w Bratoszewicach. Aby przejechać na drugą stronę skrzyżowania trzeba się mieć na baczności ! Mr SCOTT oczywiście podpisał petycję "Tiry na Tory" ! Kieruję się pod zabytkowy kościół p.w. Świętego Augustyna, który został wzniesiony pod koniec XV wieku !
Po prawej stronie od bramy wejściowej do świątyni stoi drewniana, XVIII-wieczna dzwonnica konstrukcji słupowej.
Po przeciwnej stronie ustawiona jest figurka Matki Boskiej z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Na cokole umieszczono białą, marmurową tablicę z mottem "Matko Boża módl się za nami".
Na koniec kolejnej rudy wokół gotyckiego kościoła w Bratoszewicach, zaglądam jeszcze przed dom parafialny, który stoi w otoczeniu pięknie utrzymanego ogrodu.
Pierwsze wzmianki dotyczące Bratoszewic pochodzą z połowy XIV wieku. Wówczas miejscowość była gniazdem Rodziny Bratoszewskich herbu Prawdzic. W XV wieku kolejnymi właścicielami była rodzina Oporowskich herbu Sulima, którzy założyli tu siedzibę rodzinną i odtąd nazywali się Bratoszewskimi. Wchodzę na znajdujący się blisko kościoła cmentarz parafialny. Mr SCOTT coś czuje, że pewnie zachowały się tam pamiątkowe nagrobki.
Rzeczywiście ! Zaczynam od obejrzenia miejsca wiecznego spoczynku Rodziny Rzewuskich herbu Krzywda. Jest to wielki kamienny grobowiec z figurką Najświętszej Panienki na cokole.
Rzewuscy stali się właścicielami Bratoszewic w 1855 roku. Stało się to za sprawą ślubu Stefanii Lemańskiej - córki poprzedniego posiadacza tych ziem Kazimierza Lemańskiego - z Wacławem Rzewuskiem. Jeszcze wcześniej dobra bratoszewickie należały do rodziny Czarneckich herbu Łodzia, z których Feliks - syn Ewy Czarneckiej, od 1792 roku piastował ważne urzędy. Był sędzią ziemiańskim woj. kaliskiego, potem sędzią apelacyjnym w Warszawie i od 1830 roku senatorem wojewodą.
W tej samej linii znajduje się miejsce wiecznego spoczynku Rodziny Lemańskich herbu Bukowczyk. To kamienny grobowiec opasany żelaznym ogrodzeniem z krzyżem na cokole.
Grób przystrojony jest kwiatami i ozdobnymi roślinami. Na mocno zniszczonej tablicy, zachował się jednak czytelny napis. W grobowcu spoczywa Aniela Teodora Lemańska zmarła w 1858 roku, Melania Lemańska zm. w 1862 roku, Bronisław Lemański zmarły rok później i Kazimierz Lemański, który umarł w 1855 roku.
Na cmentarzu w Bratoszewicach natknąć się można na wiele starych nagrobków. W tym grobie spoczywa Karolina Matusiewicz, która żyła 79 lat i zmarła 20 grudnia 1913 roku.
Gdzieś z trawy wyłaniają się szczątki pomnika i kamienna tablica z inskrypcją "Tu spoczywają zwłoki Ś.P. Zuzanny z Curskich Kulesz. Żyła lat 37 zm. d. 9 września 1863 r."
Na cmentarzach Mr SCOTT działa podobnie jak "Bounty Hunter Discovery 3300" ! Trafiam na płytę nagrobną z inskrypcją "D.O.M. Tu spoczywa Adam Kłossowski oficer b. wojsk polskich, obywatel ziemski. Żył lat 85. Umarł 5 czerwca 1885".
Blisko południowej ściany ogrodzenie, łatwo odszukać dwa kamienne nagrobki. Mr SCOTT opiera się o historię życia Ś.P. Joanny z Phillipów Jung, która urodziła się 1 sierpnia 1837 r. - zmarła 17 kwietnia 1897 roku. 
Obok leży okrągły kamień z wyrzeźbioną inskrypcją "Ś.P. Antonina Gorska ur. 25 kw. 1803 r., zmarła 15 gr. 1888".
W najstarszej części cmentarza stoi kamienny nagrobek z napisem "Przyjacielowi lasów Ignacemu Zielińskiemu 1897 r.".
Mr SCOTT dobrze wie, że "Kto szuka, ten znajdzie !" i pod wschodnim ogrodzeniem znajduje grób "Nieznanego żołnierza Wojska Polskiego. Poległ w 1939 roku". Cześć Jego pamięci !
W tym samym rzędzie stoi grobowiec Rodziny Skowrońskich. Spoczywa w nim Józef Skowroński, ur. 6.12.1923 roku, który "Zginął na posterunku jako żołnierz polski" dnia 9.08.1946 roku. "Pokój Jego duszy".
Na koniec wędrówki po cmentarzu w Bratoszewicach trafiam na kolejną żołnierską mogiłę. Na cokole z wizerunkiem wojskowego orła umieszczono czarną tablicę, na której jest napis "Ś.P. kpr. podchor. Janusz Kowalski ps. "Melania" z oddziału partyzanckiego "Sama"- pierwszego plutonu partyzanckiego 29 Pułku Strzelców Kaniowskich Armii Krajowej. Poległ 11 listopada 1944 r. w całodziennej bitwie z przeważającymi siłami okupanta hitlerowskiego pod Swędówkiem". Cześć Jego Pamięci !!! Pomnik oddziału partyzanckiego "Sama" AK, oglądałem w Koluszkach podczas WYCIECZKI Nr 80.
Jadę teraz pod zabytkowy pałac w Bratoszewicach, który został wybudowany w latach 1921-1927 z inicjatywy Kazimierza Henryka Wincentego Rzewuskiego - spadkobiercy Wacława Rzewuskiego herbu Krzywda.
Projekt pałacu opracował warszawski architekt Juliusz Nagórski - przyjaciel Rzewuskiego, który pełnił również techniczny nadzór nad robotami budowlanymi. Nagórski zaprojektował także kaplicę grobową Rzewuskich na bratoszewickim cmentarzu.
Pałac nigdy nie stał się główną rezydencją Kazimierza Rzewuskiego i jego żony Marii Plater-Syberg, którzy stale zamieszkując i prowadząc interesy w Warszawie, przyjeżdżali tu jedynie na letnie wakacje. Może dlatego "był z góry skazany na cierpienie"... W latach międzywojennych sytuacja finansowa Rzewuskiego znacznie się pogorszyła. Jego bratoszewickie dobra parcelowano i stopniowo sprzedawano.
Po wojnie majątek Rzewuskich został przejęty przez Skarb Państwa. Utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne, natomiast w pałacu Ośrodek Szkolenia Rolniczego. W 1958 roku otwarto tu Roczną Szkołę Rolniczo-Gospodarską dla Dziewcząt, a w 1962 r. Technikum Wodno-Melioracyjne oraz internat. Niestety nikt nie dbał o pałac, który powoli ulegał dewastacji.
W skład zespołu pałacowego w Bratoszewicach, który zajmuje powierzchnię ok. 25 ha, wchodzą także XIX-wieczne zabudowania folwarczne oraz park krajobrazowy - zaprojektowany także przez Juliusza Nagórskiego. Znajdują się w nim ponad stuletnie jesiony, dęby, topole i klony. Jest też malowniczo położony staw, wokół którego zachowały się dwie piękne aleje : kasztanowa i lipowa.
Na terenie parku i przylegającego do niego niewielkiego lasu sosnowego, spotkać można większość najbardziej popularnych drzew - brzozy, topole i świerki. Mr SCOTT pod pomnikiem przyrody w parku Rzewuskich.
Rezydencja Rzewuskich to połączenie francuskiego pałacu o układzie „w podkowę”– z frontowym dziedzińcem ze skrzydłami bocznymi z obu stron, oraz klasycznego dworu staropolskiego z czterema narożnymi alkierzami. Rodzina Rzewuskich musiała opuścić pałac w 1944 r. - zajęli go Niemcy, przeznaczając na magazyn sprzętu medycznego. Niestety w roku 1985 pałac częściowo strawił pożar i do dziś renesansowy budynek stoi pusty i niszczeje.
Na terenie parku blisko wejścia do budynku szkoły, na kwadratowym cokole ustawiony jest wielki kamień z pamiątkową tablicą. To pamiątka nadania Zespołowi Szkół Rolniczych im. Batalionów Chłopskich, co miało miejsce w dniu 30 września 1983 roku.
W 1969 roku od północnej strony pałacu, na terenie parku wybudowano budynek szkoły (obecnie Zespół Szkół Nr 1 w Bratoszewicach), a niedługo potem od strony południowej powstały bloki mieszkalne dla pracowników szkół. Działania te bezpowrotnie zakłóciły krajobraz przepięknego zieleńca.
Kończę zwiedzanie Bratoszewic i jednego z najpiękniejszych pałaców ziemi łódzkiej. Monumentalną bramą z piętrową kordegardą, wyjeżdżam na drogę krajową nr 14. Skręcam w lewo w ulicę Kolejową. Po przejechaniu kilkunastu metrów odbijam ponownie na północ w ulicę Polną.
Dojeżdżam do wsi Wyskoki, w której byłem przejazdem w trakcie WYCIECZEK Nr 21 i Nr 84. Tym razem przejeżdżam na wprost przez skrzyżowanie z kapliczką. Na końcu osady kończy się asfaltowa nawierzchnia i wjeżdżam na czarną, piaszczystą drogę prowadzącą przez liściasty las.
Po pokonaniu ok. pół kilometra dojeżdżam ponownie do trasy krajowej nr 14. To wyjątkowo ruchliwa i niebezpieczna arteria ! Szybkim tempem docieram do tablicy wjazdowej na przedmieściach Głowna.
Z ulicy Łódzkiej skręcam w lewo w ul. Kolejową, gdzie na trasie dawnej Kolei Warszawsko-Kaliskiej, znajduje się stacja PKP Głowno. Byłem tutaj w ubiegłym roku.
W ramach projektu "Łódzka Kolej Aglomeracyjna", cała stacja i budynek dworca przechodzą obecnie kapitalny remont. Dziś tylko przejeżdżam przez Głowno, ale Mr SCOTT planuje tu jeszcze ponownie przyjechać !
Przedzieram się przez miasto w stronę Zalewu Mrożyczka i ulicy Żwirki. Wyjeżdżam z Głowna drogą prowadzącą do wsi Kamień, która biegnie na północ wzdłuż traktu kolejowego. Przekraczam tory kolejowe, mając po prawej stronie przystanek PKP w osadzie Kamień Łowicki.
W Kamieniu Łowickim po lewej stronie drogi, pomiędzy dwoma wysokimi drzewami stoi kapliczka słupowa. Została zbudowana z czerwonobrunatnej cegły w 1948 roku. Wjeżdżam do południowego krańca wsi Strzebieszew - typowo rolniczej osady położonej w wyjątkowo malowniczej okolicy.
Dojeżdżam do skrzyżowania w centrum wsi i skręcam w prawo - na wschód. Po obydwu stronach drogi znajdują się zabudowania wiejskie i zielone pola powiatu łowickiego obsiane zbożem, kukurydzą, słonecznikiem, burakami, kapustą i obsadzone ziemniakami. Polska wieś jest piękna !!! W takiej sielankowej atmosferze przybywam do Domaniewic.
Domaniewice to bardzo stara miejscowość położona na Wyżynie Zachodnio – Łódzkiej w powiecie łowickim. Początki jej istnienia sięgają okresu średniowiecza ! Wieś została założona na prawie niemieckim przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jarosława Skotnickiego w 1357 roku.
Przekraczam tory kolejowe i wjeżdżam do zachodniej części Domaniewic. Do centrum wsi poprowadzi nas dobrze utrzymana, szeroka asfaltówka - to tzw. "Szerokie Pole". Po prawej stronie rozciągają się pola uprawne, natomiast po lewej możemy oglądać zagrody i przeważnie drewniane domostwa.
Pierwszymi właścicielami tych ziem byli książęta mazowieccy, następnie arcybiskupi gnieźnieńscy, a później prymasi Polski, co trwało do końca XVII wieku. Do dziś przetrwała legenda która głosi, że jeden z arcybiskupów gnieźnieńskich jadący z Łowicza, zobaczył na wzgórzu kościół i nie widząc plebani usytuowanej za kościołem, miał powiedzieć: "Kościół widzę, ale doma nie widzę". Od tych słów "Doma nie widzę" wzięła swój początek nazwa wsi Domaniewice.
Podjeżdżam na spore wzniesienie (tzw. Wał Domaniewicki). Przy drodze krajowej nr 14, naprzeciwko kościoła znajduje się siedziba Urzędu Gminy Domaniewice. Na terenie gminy mieszka ponad 4600 osób skupionych w 12 sołectwach.
Spod urzędu wyjeżdżam na pobocze DK 14 i jadę ok.200 m na południe. Oglądam zielone tereny Domaniewic od strony Głowna. Nie ma tu żadnych zabudowań. Po obu stronach szosy rozciągają się rozległe pola i łąki.
  Domaniewice to gmina typowo rolnicza z przewagą upraw zbóż i roślin okopowych. Leży w odległości ok. 35 km od Łodzi oraz 16 km od siedziby powiatu ziemskiego - miasta Łowicza. Spod tabliczki wjazdowej jest świetny widok na wzniesienie z kościołem parafialnym.
Domaniewice położone są nad niewielką rzeką Kalinówką. 12 lutego 1895 roku urodził się tutaj Stefan Pogonowski - bohaterski porucznik, dowódca I-go Batalionu 28. Pułku Strzelców Kaniowskich w trakcie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 roku. Ruszam na rekonesans i przejeżdżam znakomicie utrzymaną szosą na północno-wschodni kraniec wsi.
Po prawej stronie drogi skupiona jest większość instytucji lokalnych : Gminny Ośrodek Zdrowia, Ośrodek Pomocy Społecznej, Bank Spółdzielczy, Biblioteka Publiczna, Gminny Ośrodek Kultury, Ochotnicza Straż Pożarna, apteka, szkoła ze stadionem, restauracja i punkty usługowe.
Wracam w stronę centrum i poznaję po kolei najważniejsze obiekty Domaniewic. Ludność wsi nazywa się tradycyjnie Księżakami - tj. mieszkańcami dawnego Księstwa Łowickiego.
Na początek oglądam zabytkową kaplicę pw. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Stoi w otoczeniu wysokich drzew, pomiędzy rozjazdami dróg do wsi Krępa i Albinów.
Świątynię wzniesiono w latach 1631-1633 z fundacji mieszczan krakowskich pochodzących z Czatolina : Jakuba i Wojciecha Celestów, a w roku 1795 rozbudowano o kruchtę. Prezentuje styl wczesnobarokowy. Konsekrował ją prymas, arcybiskup gnieźnieński - prymas Polski i Litwy Jan Wężyk 15 października 1633 roku.
Kruchta jest otwarta, więc mo podziwiać znajdujący się w ołtarzu głównym słynący uzdrowieniami, cudowny obraz Matki Bożej Domaniewickiej. Został koronowany 8 września 2000 roku pt. "Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych i Matki Pięknej Miłości".
Wystrój wnętrza kaplicy jest rokokowy. Na chórze znajduje się oryginalny instrument organowy w kształcie orła z rozpostartymi skrzydłami pochodzący z połowy XVIII wieku. Na wschodniej ścianie kaplicy umieszczone są bardzo stare, pamiątkowe tablice.
Na tej znajduje się inskrypcja o treści "Tu leży Tomasz Woytałowski, skończywszy wieku swego lat 60, zszedł z tego świata dnia 21 sierpnia o godzinie 8:oo z rana R.P. 1811. Prosi o Zdrowaś Marya".
Druga z tablic dot. pamięci księdza Wojciecha Zawadzkiego, komendarza parafialnego domaniewickiego na przełomie XVIII i XIX wieku.
Na tablicy umieszczono napis o treści "Przechodniu co łaskawym pozierasz tu wzrokiem. Wieszże kto nie zbłagawszy śmierci legł wyrokiem ? Mąż co lata dalekie życia swego liczył. Prałat, co dostojeństwa godności dziedziczył. Pasterz co swym owieczkom troskliwie przywodził. Człowiek co Bliźnich swoich nędzę życia słodził. Jego to tu Popioły i z Cnotą zarazem spoczywają przywalone głazem. W.J.H.Wojciecha Zawadzkiego Ka. i Dziekana Łowickiego Sanktuarium Domaniewic. Żył lat 67, umarł d.23 marca 1827 r. Wszystkich prosi o modlitwę".
  
Wychodzę teraz na plac pielgrzymkowy, który znajduje się od wschodniej strony kościoła. Zbudowano tu ołtarz do letnich nabożeństw ze srebrną kopułą wspartą na czterech kolumnach, który przylega do muru okalającego świątynię.
 Na obszernym, zielonym i ogrodzonym terenie, powstały stacje drogi krzyżowej. Na wprost bramy wjazdowej ustawiono obelisk na pamiątkę koronacji obrazu Matki Bożej Domaniewickiej w 2000 roku.
Na potężnym kamieniu umieszczona jest misternie wykonana tablica z mosiądzu, na której znajduje się następujący napis "Działo się to w roku wielkiego jubileuszu chrześcijaństwa, dnia 8 września A.D. 2000 na Placu Ks. Stefana Kardynała Wyszyńskiego w Domaniewicach : koronami poświęconymi w Łowiczu dnia 14.VI.1999 roku przez umiłowanego Ojca Świętego Jana Pawła II, na podstawie dekretu Stolicy Apostolskiej z dnia 30.VIII.1999 roku, J.E. Ks. Abp Józef Kowalczyk - Nuncjusz Apostolski w Polsce, dokonał koronacji łaskami słynącego obrazu Matki Bożej Pocieszycielki Strapionych - Pani Domaniewickiej. Współkoronatorami byli Ks. Bp Alojzy Orszulik Ordynariusz Łowicki, Ks. Abp Zygmunt Kamiński Ordynariusz Szczeciński-Kamieński w asyście Ks. Bp Stanisława Kędziory i Ks. Bp Józefa Zawitkowskiego oraz licznie zgromadzonego duchowieństwa, sióstr zakonnych, alumnów Seminarium Łowickiego, pielgrzymów i parafian. Królowo naszej ziemi, bądź z nami w każdy czas".    

W 1975 roku z woli Prymasa Polski Kardynała Stefana Wyszyńskiego, kaplica domaniewicka została uznana za sanktuarium Matki Bożej Domaniewskiej Pocieszycielki Strapionych. W pierwszą rocznicę koronacji obrazu Matki Bożej Domaniewickiej, w 2001 roku na placu stanął pomnik na cześć Prymasa Tysiąclecia.
Na cokole umieszczono złote myśli i słynne powiedzenia Kardynała. Od strony południa "Aby być człowiekiem, trzeba żyć jak człowiek".
Od strony wschodu "Gdybym miał dziś wybrać drogi życia mego na nowo, wybrałbym z najwspanialszych bram tę, która prowadzi do kapłaństwa, choćbym w głębi tej drogi widział przygotowaną dla siebie gilotynę".
Od północy "Maryjo Królowo Polski, jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam".
Co roku w dniu 8 września, do Sanktuarium Matki Bożej Domaniewickiej Pocieszycielki Strapionych i Pięknej Miłości przyjeżdża tysiące wiernych, aby z okazji święta Narodzenia Najświętszej Marii Panny pokłonić się przed cudownym obrazem.
Na zachodnim Mazowszu domaniewicka kaplica jest najstarszym miejscem kultu Matki Bożej. "Pani Domaniewicka, módl się za nami " ! Przenos się teraz na drugą stronę ulicy Głównej. Jadę na zachód po ulicy Kolejowej.
Przy skrzyżowaniu z ul. Kościelną ustawiona jest bardzo ładna kapliczka słupowa z 1907 roku, z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Przed przejazdem kolejowym skręcam w prawo i jadę wzdłuż torów do stacji PKP w Domaniewicach.
Dojeżdżam do wsi Krępa, na terenie której znajduje się stacja kolejowa w Domaniewicach. Modernistyczny budynek dworca powstał w 1905 roku wg projektu Czesława Domaniewskiego, głównego architekta kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i kolei Warszawsko-Kaliskiej - autora projektu starego dworca Łódź Kaliska.
Wracam do ulicy Głównej i rozpoczynam zwiedzanie wschodniej części Domaniewic. Przy ul. Szkolnej 13 znajduje się hala sportowa, stadion lekkoatletyczny i nowe boisko piłkarskie. Na co dzień grają na nim piłkarze LZS "VAGAT" Domaniewice.
Bezpośrednio przy obiektach sportowych przy ul. Głównej 13, mieści się oddana do użytku w dniu 1 września 1963 roku, jako Pomnik Tysiąclecia nr 664, Szkoła Podstawowa w Domaniewicach. W 2005 roku placówce nadano imię Jana Pawła II-go.
Przed wejściem do budynku szkoły zawieszona jest pamiątkowa tablica z wizerunkiem Jana Pawła II i sentencją Papieża-Polaka "Troska o dziecko jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka".
W Domaniewicach funkcjonuje także Publiczne Gimnazjum im. Władysława Stanisława Reymonta. Placówka otrzymała imię wielkiego polskiego pisarza - laureata Nagrody Nobla, w dniu 1 września 2001 roku.
Jadę dalej na południe i oglądam budynek, w którym znajduje się ośrodek zdrowia, apteka i komisariat policji.
  W głębi posesji pomiędzy budynkami szkoły i ośrodkiem zdrowia, można obejrzeć doskonale utrzymany, parterowy dom. Drewniana budowla powstała w okresie międzywojennym i otoczona jest kolorowym ogrodem.
Jeszcze dalej na południe przy ul. Głównej 5, znajduje się restauracja "U Pana Tadeusza". To nowoczesny lokal serwujący pyszne specjały kuchni polskiej.
Dla podkreślenia staropolskiego klimatu restauracji, właściciele wystawili na trawniku oryginalny wóz drabiniasty.
Za restauracją znajduje się kompleks budynków, w których działa Gminny Ośrodek Kultury w Domaniewicach i bank. Przy GOK funkcjonuje Biblioteka Publiczna oraz folklorystyczny Zespół Pieśni i Tańca "Kalina".
Z ul. Głównej skręcam w lewo w ul. Stara Wieś. Znajduje się tu strażnica Ochotniczej Straży Pożarnej w Domaniewicach. We wrześniu OSP będzie obchodziła Jubileusz 100-lecia swego istnienia.
Wracam na ul. Główną na plac przed bankiem. Jest stąd świetny widok na kościół parafialny p.w. św. Bartłomieja Apostoła. To świątynia którą wybudowano 1916 roku, według projektu słynnego polskiego architekta Józefa Dziekońskiego z Warszawy.
Pierwszy kościół na domaniewickim wzgórzu powstał przed 1357 rokiem. Drewniana budowla spaliła się jednak w XVI wieku. Odbudowano ją w 1525 roku z fundacji księdza Trojana ze Śleszyna, proboszcza domaniewickiego i łaskiego, kanonika łęczyckiego. W 1919 roku kościół rozebrano ze względu na fatalny stan techniczny.
Nowy kościół został konsekrowany 5 maja 1921 roku przez Biskupa Stanisława Galla - sufragana warszawskiego i biskupa wojsk polskich. To trzynawowa świątynia z potężną wieżą, zakończoną krzyżem. Ze starego kościoła farnego przeniesiono do niego trzy ołtarze. Niestety dziś Mr SCOTT nie miał szczęścia - wczesnym popołudniem wejście do kościoła było zamknięte.
Ruszam zatem na oglądanie dużego ogrodu otaczającego świątynię. Wąską ścieżką dochodzę do plebani, która została zbudowana w 1896 roku. Niedawno zakończył się jej remont. Skąpana w zieleni prezentuje się znakomicie !
W ogrodzie ustawiona jest figurka Matki Boskiej, zbudowana w 1967 roku z fundacji parafianina Zygmunta Zielińskiego. Na cokole umieszczona jest tablica z napisem "Matko Kościoła opiekuj się nami".
Spod bramy kościoła wracam w okolice budynku Urzędu Gminy. Na wschodnim zboczu świątyni, frontem do drogi krajowej nr 14, stoi pomnik pamięci ofiar pierwszej wojny światowej.
Na wysokim prostokątnym cokole zakończonym kulą, spoczywa biały orzeł. Pomnik ufundowali dnia 11 listopada 1938 roku "Rodacy Gm. Domaniewice dla uwiecznienia pamięci obywateli Gminy Domaniewice, którzy w latach 1918-1920 polegli na polach chwały w walkach o wolność i niepodległość Ojczyzny".
Na podłużnej tablicy wypisane są nazwiska siedemnastu obywateli Gminy Domaniewice, którzy polegli podczas pierwszej wojny światowej.
Na terenie Gminy Domaniewice mieszka ponad 4.600 osób. Domaniewice od 1973 roku są centrum i podstawowym ośrodkiem obsługi mieszkańców gminy. Mr SCOTT przyznaje i pokazuje, jak piękna i nowoczesna jest ta polska wieś - spichlerz naszego dziedzictwa kulturowego i ostoja narodowej tradycji.
Oglądam jeszcze nową dzwonnicę (wiszą na niej trzy dzwony ufundowane w 1938 r. przez parafian), która stoi za wschodnim ogrodzeniem Domu Bożego. Przemieszczam się na cmentarz grzebalny Parafii p.w. św. Bartłomieja w Domaniewicach, który znajduje się na północny - wschód od kościoła. Wraz z ogrodzeniem zbudowanym na początku XIX wieku, cmentarz został wpisany do rejestru zabytków województwa Łódzkiego.
Na cmentarzu Mr SCOTT włącza opcję SEARCH  i od razu trafiamy pod pomnik księdza Ignacego Nadolskiego, który był proboszczem parafii w Waliszewie. Żył lat 60 i zmarł 13 września 1910 roku. "Prosi o westchnienie do Boga".
Następnie zachodzę pod pomnik wystawiony dla Czesława Olucha, który był zawiadowcą stacji Domaniewice. Żył lat 60 i zmarł w dniu 13.III.1928 roku. Na tablicy umieszczono inskrypcję "Spokój Jego Duszy. Kochanemu Mężowi i Ojcu - Żona i Córka".
 Mr SCOTT doprowadza pod pomnik Bronisława Klusko-Sobykowskiego. Żył 36 lat i został stracony przez hitlerowców w dniu 24.VIII.1943 roku. "Pokój Jego Duszy".
Na terenie nekropolii w Domaniewicach znajduje się zbiorowa mogiła żołnierzy "Armii Łódź", poległych podczas Kampanii Wrześniowej. W sąsiedztwie spoczywają także żołnierze konspiracji niepodległościowej, którzy poświęcili swoje życie w walce przeciw okupacji niemieckiej na terenie gminy i parafii. Cześć Ich Pamięci !
Blisko mogiły żołnierskiej znajduje się grób księdza Teofila Świderskiego, który żył lat 63 i zmarł w dniu 11 grudnia 1896 roku. Od 1863 roku, przez 33 lata był pierwszym, właściwym proboszczem parafii w Domaniewicach. Na pomniku umieszczono napis: "Proboszczowi - parafianie" i data 11.XII.1896 r.
Kończę zwiedzanie domaniewickiego cmentarza pod grobowcem Rodziny Kosiorków. To ciekawy zabytek sztuki sakralnej - kamienny pomnik z łacińską sentencją "Morituri Te Salutant " i aplikacją w formie bukietu kwiatów umieszczonych na płycie poziomej.
Zanim opuszczę Domaniewice zaglądam jeszcze pod kościół parafialny, aby obejrzeć zabytkowe wyposażenie i pamiątkowe tablice. Wielka szkoda, ale nadal jest zamknięty... Trudno ! Do dobry pretekst do kolejnej wycieczki - może do Łowicza ? To jest pomysł.
Wyjeżdżam ponownie na ul. Główną i skręcam w prawo w Długą Wieś. Czeka mnie teraz kilkunastominutowy przejazd prostą drogą, która prowadzi do południowego krańca Domaniewic. Jadę wzdłuż domostw i gospodarstw rolnych. Trwa to naprawdę dłuuugo i Mr SCOTT marudzi, że "Kościoła nie widać, ale doma widać".
Wjeżdżam do wsi Albinów i w typowo wiejskiej scenerii docieram do Woli Lubiankowskiej.
Po obu stronach drogi rozpościera się cudowny widok na okoliczny krajobraz. Mr SCOTT ma trochę oleju w głowie i uwielbia te żółto-zielone pola obsiane rzepakiem i błękit nieba !  
Zbliżając się do skrzyżowania w centrum wsi, oglądam stojącą po lewej stronie szosy starą kapliczkę. Na cokole przytwierdzona jest czarna tabliczka z napisem "Fundator Franciszek i Marianna Drużkowie. Wieś Wola Lubiankowska 3 września 1921 rok".
Na skrzyżowaniu poznanym podczas WYCIECZKI Nr 97 (w lewo na Kalenice, w prawo do Lubiankowa), jadę dalej prosto. Jest lekko z górki, więc można mocniej nacisnąć na pedały, szybko przemknąć przez wschodnie rewiry wsi Rozdzielna i dojechać do wiaduktu nad autostradą A-2.
Docieram do rozjazdu na drodze z Trzcianki do wsi Borki (przejeżdżałem tędy w trakcie poprzedniej wyprawy). Skręcam na Kuźmy, co pokazuje Mr SCOTT.
Kręcę korbą w przepięknej scenerii ! Na kolejnej krzyżówce z pobieloną kapliczką, skręcam w prawo. 
Po prawej stronie szosy znajduje się niewielka kaplica rzymskokatolicka należąca do Parafii Dmosin. To ważne miejsce dla okolicznych mieszkańców, bo do najbliższego kościoła jest bardzo daleko.
Trwa akurat sprzątanie, więc wchodzę do kaplicy i oglądam wyposażenie - ołtarz z krzyżem i obrazem Matki Boskiej. Wnętrze skromnie, ale ładnie przystrojone.
Wracam na szlak i porządną asfaltówką pędzę na zachód. Nagle trzask-prask ! Łańcuch trzeszczy, rama drży, Mr SCOTT wypatrzył na horyzoncie BAZY OBCYCH trzy !!! Nie trzy a nawet pięć stalowych potworów, które łopoczą śmigłami na polach wsi Nadolna ! "ONI są wszędzie" ! 👽
Takie chwile tylko podwajają rowerową adrenalinę Mr SCOTT'a !!! Z impetem wpadam do wsi Krzywda. Po lewej stronie drogi stoi kapliczka wystawiona w 1921 roku przez "Skrzywdzoną Matkę". Na cokole znajduje się napis "Pamięci zmarłych synów Franciszka i Antoniego Krawczyków poświęca Matka".
Przejeżdżam przez wieś Kraszew. Po prawej stronie szosy stoi opuszczone gospodarstwo rolne z pięknym domem z czerwonej cegły. Budynek pozbawiony jest dachu, ale mury wzniesione najpewniej w latach 30-tych XX wieku są jeszcze zdrowe. Dlaczego rzucono go na pożarcie czasu ? Mr SCOTT tak sobie myśli, że musi to być sprawka OBCYCH...
Jadę dalej rozkoszując się zapachem letniego, ciepłego i przyjemnego wiatru. Na końcu wsi po lewej stronie drogi stoi jeszcze jedna kapliczka, która przystrojona jest kwiatami i kolorowymi wstążkami.
Wjeżdżam do gęstego, liściastego lasu we wsi Grodzisk i staję na rozstaju dróg (prosto do Dmosina). Zmieniam kurs jazdy na południe i skręcam w lewo na Janów.
Pedałuję świetnie utrzymaną drogą, która przebiega przez sam środek kompleksu leśnego na granicy Grodziska i Janowa. Po dojechaniu do skraju lasu widać pierwsze, bardzo ładne domy stojące na wzgórzu. Po skręcie w lewo (prosto na Kamień i Nadolną) od razu odbijam w prawo w stronę mostu na rzece Mrożyca.
Za mostem czeka mnie krótki podjazd do krzyżówki drogi na linii Brzeziny-Głowno. Skręcam w lewo, co demonstruje Mr SCOTT. Przejeżdżam przez atrakcyjne Nagawki, które poznałem podczas WYCIECZKI Nr 95.
Za gospodarstwem sadowniczym skręcam w prawo w drogę biegnącą wzdłuż lasu. Dojeżdżam do północnego krańca Woli Cyrusowej (w prawo do wsi Lubowidza). Skręcam w lewo i po dojechaniu do kolejnej krzyżówki (w lewo do Kołacina, prosto do Tadzina), skręcam w prawo. Mijam mariawicki kościół p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny i jadę na zachód przez wieś Kolonia Wola Cyrusowa.
Błyskawicznie docieram do początku wsi przed lasem poćwiardowskim oraz rozjazdu w prawo do Dmosina i Lubowidzy. Nie forsuję zbyt mocnego tempa, bo przejazd przez gęsty las zajmuje około kwadransa. Dopiero przy pierwszych zabudowaniach Kolonii Niesułków znacznie przyśpieszam. W iście sprinterskim tempie zaliczam zjazd do mostu w dolinie rzeki Mrożyca !
Skręcam w prawo na drogę wojewódzką nr 708 i następnie, naprzeciwko kościoła św. Wojciecha w Niesułkowie, zaraz w lewo.
Teraz już do samej Łodzi, będę jechać po dobrze nam znanej trasie - najpierw przez wieś Lipka - zobacz WYCIECZKA Nr 57.
Potem przez wieś Sierżnia, która położona jest dookoła szosy ze Strykowa do Brzezin.
Następnie przez Stare Skoszewy - zobacz WYCIECZKA Nr 39 ! Jestem na terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Ppo pokonaniu sporego podjazdu, rozpoczynam kapitalny zjazd wzdłuż muru cmentarza i Sanktuarium Matki Boskiej Skoszewskiej !
Szybko zaliczam prześliczną Boginię.
Cały czas utrzymuję wysoką średnią przejazdu, bo słońce już nisko a do domu jeszcze 20 km ! Po chwili już jestem w majątku Byszewy.
Przed wjazdem do wsi Plichtów dobrze jest się porządnie zmotywować. Za tabliczką wjazdową muszę pokonać jedno z największych wzniesień w okolicach Łodzi - wjazd na wysokość ok. 200 m n.p.m. ! Zmieniam przełożenie przerzutek najlepiej na 1-5 lub 1-4 i mozolnie posuwam się pod górkę.
Uff !!! Nie na darmo ludzie mówią, że "kolarstwo, to najcięższy sport na świecie" ! Dojeżdżam do krzyżówki dróg za wsią Plichtów (w prawo do Kalonki, w lewo do Natolina). Kolejny odcinek trasy to pestka w porównaniu do tego, który właśnie przejechałem ! Z uśmiechem na twarzy dojeżdżam do Łodzi.
Pędzę ulicą Byszewską do gwiaździstego skrzyżowania w Nowosolnej. Ale jazda !!! Dalej ulicą Brzezińską w stronę centrum miasta. W okolicach centrum handlowego "M-1" można skorzystać z nierównej drogi rowerowej. Mr SCOTT pojechał "fifty-fifty" - trochę po ścieżce za maruderem i trochę po ulicy.
Po takiej dalekiej trasie nie w głowie mi jakieś "kombinacje alpejskie". Wracam na ul. Zachodnią do skrzyżowania z ul. Próchnika 16. Na rogu znajduje się dawny kompleks rozrywkowy "Imperial", założony w 1926 roku przez Józefa Bednarczyka i wspólników. Otworzono w nim kino "Capitol", w którym w 1929 roku po raz pierwszy w Łodzi wyświetlono film dźwiękowy ! Po wojnie kino zmieniło nazwę na "Włókniarz", "zagrało" w znanym polskim filmie i zakończyło swoją działalność pod starą nazwą "Capitol" w 2006 roku.
I to już koniec dzisiejszej wyprawy do Domaniewic przez Bratoszewice. Mr SCOTT ! Bracie ! Zadowolony z wycieczki ? "Noooo ! Fajnie było, ale już chce do domu" ! Wcale się nie dziwię, bo przecież "Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej".

2 komentarze:

  1. Wola Błędowa to miejsce urodzenia w dniu 01.09.1827 r mojej prababki Marianny Janiszewskiej z Koszewskich, żony Mateusza Janiszewskiego, który był szewcem w Głownie.Zmarła w dniu 25.02.1867 r w Głownie gdy mój dziadek Jan Janiszewski był małym dzieckiem, bo urodził się w Głownie w dniu 08.07.1863 roku.
    W przed wojną i w czasie wojny oraz do 1948 r mój tata był sekretarzem gminnym w Bratoszewicach i ja urodzona w Łodzi w 1945 roku zostałam ochrzczona w bratoszewickim kościele w czerwcu 1946 r. Dziękuję za tę wycieczkę, bo to moja podróż sentymentalna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pani Janino ! Mr SCOTT dziękuje za kolejny, bardzo sympatyczny komentarz ! Wybierzemy się do Bratoszewic na początku 2014 roku i oczywiście przejedziemy także przez Wolę Błędową (-: Pozdrawiam serdecznie !!!

      Usuń