poniedziałek, 1 czerwca 2015

WYCIECZKA Nr 373 - Wymęczona setka

TRASA WYCIECZKI i DANE STATYSTYCZNE
Łódź (Piotrkowska, Plac Reymonta, Rzgowska, Śląska, Młynek, Wełniana, Kotoniarska, Tomaszowska, Kolumny, Kalinowskiego) - Posada - Stefanów - Giemzów - Giemzówek - Wola Rakowa - Wardzyn - Dalków - Kotliny - Teodorów - Łaznowska Wola - Michałów - Cisów - Rokiciny Kolonia - Pogorzałe Ługi - Chrusty Nowe - Będzelin - Kaletnik - Żakowice - Koluszki - Stare Koluszki - Bogdanka - Zalesie - Kędziorki - Brzeziny - Tadzin - Grzmiąca - Janinów - Sierżnia - Bartolin - Warszewice - Cesarka - Sosnowiec Pieńki - Orzechówek - Dobra - Kiełmina - Klęk - Skotniki - Łódź (Okólna, Wycieczkowa, Strykowska, Inflancka, Łagiewnicka, al. Sikorskiego, al. Włókniarzy, Drewnowska) 
[01.06.2015. - 103,91 km, 23,8 km/h, 4:22:28 h]
ZDJĘCIA               GPS
Mr SCOTT jedzie do... Kolonii Rokiciny !
Tej wycieczki nie powinno być ! Ta przygoda mogła się wcale nie przydarzyć ! Gdybym tylko zachował asertywność, pewnie nie doszło by do sytuacji, która miała miejsce na zakończenie dnia... Ale po kolei : po wczorajszej wyprawie nad Zalew Jeziorsko, po wykręceniu ponad 200 km, powinienem zostać w domu i odpocząć. Tak chciałem i planowałem. Ale stało się inaczej i około 11:oo, wyruszam do swojej  BAZY WYPADOWEJ w Rokicinach Kolonii. Jadę po ul. Piotrkowskiej na południe miasta. Mijam pałac Scheiblerów przy ulicy Piotrkowskiej 266.
Cel jest jeden : dojechać szybko na działkę i wykonać czwarte w tym roku koszenie trawy. Przejeżdżam wzdłuż Białej Fabryki Ludwika Geyera - ul. Piotrkowska 282. Znajduje się w niej obecnie Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi.
Za Placem Reymonta, mijam biurowiec banku Pekao S.A. (ul. Piotrkowska 288) i skręcam w ul. Rzgowską.
Jadę do ul. Śląskiej i dalej na wschód - dobrze znaną trasą do parku na Młynku.
Kieruję się do ul. Kolumny i opuszczam Łódź pedałując po ul. św. Rafała Kalinowskiego. Zazwyczaj na działkę jeżdżę autem, ale w minioną środę o godz. 13.39, uczestniczyłem w wypadku komunikacyjnym... Jechałem zgodnie z przepisami, ale co z tego, skoro na skrzyżowaniu ulic Wólczańskiej z Zieloną, uderzył we mnie przejeżdżający na czerwonym świetle tramwaj ! To prawdziwy cud, że nic mi się nie stało, ale samochód nadaje się tylko do kasacji... (zobacz artykuł w lokalnej prasie).
To wydarzenie "siedzi mi" jeszcze głęboko w pamięci... Przypomina mi się, gdy przejeżdżam przez niewielkie wsie Posada i Stefanów. W tej drugiej odbył się wczoraj Piknik Rodzinny z okazji Dnia Dziecka pn. "Biesiada w Stefanowie". Nad droga zawieszony został baner informujący o tym wydarzeniu.
Noga kiepsko podaje i właściwie to nie mam za bardzo siły pedałować... Docieram do placu budowy autostrady A-1 w Woli Rakowej. Gotowy jest prawie jeden z wiaduktów, po którym będzie przebiegać droga wojewódzka nr 714.
W Woli Rakowej kieruję się na Pałczew. Potem przez Wardzyn (zobacz WYCIECZKA Nr 151) do wsi Dalków - (zobacz WYCIECZKA Nr 138), gdzie zachwyca mnie drewniany dom z białymi okiennicami.
Przy płocie tej posesji zakwitły czerwone maki !
Maki ogrodowe to delikatne i bardzo uroczo wyglądające kwiaty. Ale uprawa maków na większą skalę wymaga specjalnych pozwoleń. Dzieję się tak, gdyż z niedojrzałych makówek wytwarza się opium, które jest silnym narkotykiem. Zażywanie tego środka jest zakazane w wielu krajach, w tym w Polsce. Dokładne zasady uprawy maku ogrodowego zostały opisane w ustawie z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii.
Z Dalkowa pędzę z górki nad zalew w Kotlinach.
Odpoczywam chwilę nad tym uroczym akwenem i jadę dalej do Teodorowa.
Teodorów to wyjątkowe miejsce na rowerowych szlakach ! Wieś położona jest na sporym wyniesieniu terenu i nic dziwnego, że zainstalowane tu zostały potężne wiatraki.
Ale jak wiadomo, dla Mr SCOTT'a nie są to turbiny wiatrowe, ale wszechobecne BAZY OBCYCH !!! 👽
Dokładny opis tych stalowych potworów, został zamieszczony na kartach WYCIECZKI Nr 157.
Obecnie w Teodorowie znajdują się cztery egzemplarze BAZ OBCYCH... Czwarty wiatrak postawiono na początku tego roku (zobacz WYCIECZKA Nr 334).
Dziś Mr SCOTT wyraźnie bez formy... Z trudem przychodzi mi utrzymywanie właściwego tempa kręcenia korbą i przejeżdżając obok trupiobladych turbin, odczuwam dziwny niepokój... Nie wróży to nic dobrego... 
Wjeżdżam do Łaznowskiej Woli.
Na pierwszym skrzyżowaniu z kapliczką, skręcam w prawo - na wschód.
Z drogi widać świetnie BAZY OBCYCH, które górują nad zabudowaniami wiejskimi.
"ONI są wszędzie" !!! 👽
Jadę przez wieś Michałów, która się ciągnie do torów Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej i łączy z Kolonią Łaznów.
Przed piękną kapliczką domkową, skręcam w lewo - na Cisów.
W Michałowie można podziwiać zachowane w całości obejście chłopskie, pochodzące z lat 30-tych XX wieku. Drewniany dom, stodoła i obora - budynki kryte strzechą, stoją po lewej stronie drogi, przy ogromnej lipie.
Na tej trasie nie ma tabliczek z nazwami miejscowości. Wieś Michałów kończy się, a zaczyna osada Cisów w miejscu, gdzie kolor asfaltu zmienia się z ciemnogranatowego na jasnoszary.
Droga skręca potem na wschód i trzeba uważać, bo pełno w niej dziur i rozsypanego tłuczywa.
Po dojechaniu do żelaznego krzyża, skręcam na chwilę w lewo i za moment, za betonowym płotem - w prawo.
Za zabudowaniami wsi Cisów, widać już pierwsze obiekty przy ul. Wodnej w Kolonii Rokiciny.
Znajduje się tutaj m.in. przepompownia Zakładu Wodociągów i Kanalizacji sp. z o.o. w Łodzi - Wydział Produkcji Wody "Tomaszów" - Oddział w Rokicinach.
Mr SCOTT pstryka kilka zdjęć i wyszła z tych kadrów całkiem ładna panorama.
Z ul. Wodnej wyjeżdżam na ul. Łódzką, kierując się do przejazdu kolejowego.
Zaglądam na stację kolejową w Rokicinach, gdzie trwa jeszcze remont peronów. Trzeba wiedzieć, że Rokiciny były od roku 1846 pierwszą stacją kolejową dla przemysłowej Łodzi.
Nazwa Rokiciny wywodzi się od typu nazw leśnych lub błotnych (bagiennych). Na zdjęciu zabytkowy budynek dawnego zajazdu poczty konnej z 1848 roku, w którym obecnie mieści się Gminny Ośrodek Kultury. Wieś znam świetnie z kilkunastu poprzednich eskapad - zobacz np. WYCIECZKA Nr 88.
Od dworca jadę po ul. Sienkiewicza, do skrzyżowania z ul. Reymonta. Stoi tam współczesny kościół p.w. Świętej Rodziny w Rokicinach.
Dalej w stronę lasu rokicińskiego, gdzie mieści się "Sikorka" - czyli rekreacyjna działka Mr SCOTT'a. W sezonie letnim wyruszam stąd na wspaniałe, rowerowe wycieczki.
Pielęgnacja działki zajmuje zawsze wiele czasu. Na wiosnę trawa rośnie w błyskawicznym tempie i praktycznie co dwa tygodnie, trzeba biegać za kosiarką, aby cały teren nie wyglądał jak zarośnięta dżungla ! Dziś koszenie szło mi całkiem sprawnie i po pięciu godzinach, Mr SCOTT rusza w drogę powrotną do Łodzi !
Z działki jadę w stronę rokicińskiego lasu. Na końcu Kolonii Rokiciny szosa skręca na wschód i prowadzi dalej do DW nr 716.
Skręcam od razu w pierwszy dukt i kieruję się w lewo do metalowego szlabanu, który broni wjazdu na tereny leśne.
Las rokiciński to pozostałości niegdyś rozległej Puszczy Łódzkiej. Jest to różnowiekowy las bukowo-jodłowo-grabowy z domieszką dębu szypułkowego.
Jadę cały czas głównym duktem na północ, do kolejnego szlabanu przed wjazdem na teren wsi Pogorzałe Ługi.
Po dojechaniu do DW nr 716, kieruję się w lewo do torów kolejowych. Za traktem szosa skręca znowu na północ i ciągnie się przez Nowe Chrusty (zobacz WYCIECZKA Nr 129) i Będzelin.
Jadę z górki przez pachnący las, do wsi o nazwie Kaletnik (WYCIECZKA Nr 112).
Przejeżdżam przez tory kolejowe w Żakowicach Południowych...
Oraz przekraczam przejazd kolejowy położony na granicy wsi Różyca i Żakowice.
Rowerowy licznik pokazuje, że dziś przejechałem już ponad 60 kilometrów ! Mr SCOTT podejmuje więc szybką decyzję : pomimo zmęczenia i kiepskiej dyspozycji, postaram się dokręcić dystans do 100 km !!! Na zegarze 19:41 i do zmierzchu uda się pewnie jeszcze przejechać ponad 40 km. Jadę więc dalej na północ - do DW nr 715 w Koluszkach.
Pędzę z górki przez Stare Koluszki, błyskawicznie docierając do mostu na rzece Mroga w Bogdance.
Dalej przez Zalesie i Kędziorki do Brzezin. Na polach duży ruch, bo rolnicy zbierają już trawę. W tym roku wcześniej niż zwykle zaczęły się sianokosy. Jeszcze do niedawna pierwszy pokos traw przypadał na pierwszą dekadę czerwca. Teraz pod koniec maja w dużej części kraju siano jest już zebrane. Nie próżnują też polskie bociany, dla których to idealna okazja, aby zdobyć pożywienie.
W Brzezinach wyjeżdżam na super drogę wojewódzką nr 708 (zobacz WYCIECZKA Nr 212). Podkręcam tempo, pedałując przez teren Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Po wjechaniu do Tadzina, skręcam w lewo do wsi Grzmiąca (zobacz koniecznie WYCIECZKA Nr 61).
Droga przez Grzmiącą, to bardzo atrakcyjna trasa rowerowa ! Naprzeciwko polnej drogi prowadzącej do lasu janinowskiego, ustawiona jest tablica z serii "Muzeum w przestrzeni - wielkokulturowe korzenie regionu łódzkiego".
Dalej skręcam na północ i jadę przez Nową Grzmiącą. Po drodze uganiają się za mną dwa sympatyczne pieski. Głośno szczekają, ale kiedy się zatrzymuję, tracą zainteresowanie moją osobą.
Po dojechaniu do Kościoła Katolickiego Mariawitów w Grzmiącej, skręcam w lewo do drogi na trasie Brzeziny-Stryków.
Zachodząc słońce tworzy na niebie przepiękne malowidła ! Mr SCOTT zastanawia się przez chwilę nad znaczeniem tych złocistych smug, które przeszywają niebiesko-błękitne obłoki. Może to dla mnie jakaś wiadomość ? Eee tam - bzdury !
Wartkim tempem pokonuję kolejne kilometry ! Pędzę przez Janinów do wsi Sierżnia, gdzie trwa budowa autostrady A-1.
Na pierwszym skrzyżowaniu skręcam w lewo, na drogę prowadzącą do wsi Stare Skoszewy.
Drogowcy ułożyli tutaj niedawno nową nawierzchnię. Teraz jedzie się po niej wyśmienicie !!!
Z tej części drogi jest piękny widok na zielone pola PKWŁ. Patrząc na północ, widać nawet wieżę kościoła katolickiego p.w. św. Marcina w Strykowie. 
Skręcam w prawo do osady Bartolin, zaliczając fantastyczny zjazd przez Warszewice !
Przejazd na odcinku Bartolin-Cesarka, to na pewno jedna z najbardziej atrakcyjnych tras rowerowych w regionie łódzkim ! Prawie 3 km nowej drogi oddano do użytku 26 września 2013 roku. Inwestycja została zrealizowana w ramach rządowego programu "Przebudowy Dróg Lokalnych Etap II", czyli tzw. "schetynówki". 
Następnie jadę przez Sosnowiec Pieńki, do drogi krajowej nr 14. Przed wjazdem do wsi Sosnowiec, budowane jest właśnie rondo, która będzie służyło zjazdowi na lokalną drogę. Mają przy niej powstać nowe magazyny, a także doprowadzona ma do niego zostać droga krajowa nr 71 od strony Zgierza, obecnie kończąca się na innym rondzie w Sosnowcu.
Z zatłoczonej DK nr 14, skręcam w prawo do wsi Orzechówek. Jadę przez Dobrą i wieś Kiełmina, ale czeka mnie tu trudna przeprawa !
Trwa bowiem przebudowa drogi gminnej Kiełmina - Klęk (do granicy gminy Zgierz) i przejazd odbywa się po zerwanej warstwie asfaltu. Na drodze jest pełno wyrw, kamieni i brudzącego oponki piachu... Pokonanie tego odcinka do kapliczki we wsi Klęk, przychodzi mi z dużym trudem i kosztuje sporo wysiłku...
Wreszcie docieram do Łodzi i alei klonów srebrzystych przy DK nr 71 (w okolicy osady Skotniki). Dalej gnam przez Las Łagiewnicki, ulicami Okólną i Wycieczkową do wiaduktu nad torami kolejowymi stacji Marysin. Potem drogą rowerową po ul. Inflanckiej i Łagiewnickiej do al. Sikorskiego.
Zmęczenie daje mi się już mocno we znaki, na trasie ciemno i chyba jadę za szybko (28 km/h), ale czuję we włosach tę lekkość, tę rowerową wolność i wielką radość z jazdy bicyklem ! I nagle...
ŁUP !!! 

To była chwila nieuwagi i przednie koło wjeżdża mi w wyrwę pomiędzy kostką brukową. Niepotrzebnie też naciskam obydwa hamulce i katapultuję się przez kierownicę na ziemię !!! Padam jak kłoda, jak worek cementu, uderzając z impetem o twardą nawierzchnię. Przez minutę leżę w bezruchu nie mogąc pojąć jak to się stało i dlaczego coś takiego przytrafiło się znowu mnie !!! Czuję ogromny ból twarzy, rąk i klatki piersiowej. Z nosa leci mi krew, skóra na rękach pozdzierana do żywego mięsa ! 
Wstaję ostrożnie dziękując Bogu, że niczego sobie nie złamałem, że rower wyszedł z tego bez szwanku ! Ja pikolę ! Ale przyjebałem !!!
Ciężko dysząc dojeżdżam na rynek Manufaktury, gdzie wyłączam zapis w aplikacji "Runstatic". Ponad 103 km przejechane, czyli kolejna - tym razem wyjątkowo wymęczona setka zaliczona, ale jakim kosztem ! Przede mną długa rekonwalescencja i zapewne powolny proces dochodzenia do pełnej sprawności. Kiedy Mr SCOTT znowu pojawi się na rowerowych trasach ? Nie wiem, ale mam nadzieję, że zła passa została wreszcie zakończona ! 
Coś w tym chyba musi być, skoro od wieków ludzie twierdzą, że "nieszczęścia chodzą parami"... 😕

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz