środa, 6 marca 2013

WYCIECZKA Nr 156 - Podolin i Srock

TRASA : Łódź (Kilińskiego, Śląska, Młynek, Wełniana, Kotoniarska, Tomaszowska, Brójecka) - Bronisin Dworski - Tadzin - Kalino - Kalinko - Modlica - Wola Kutowa - Rzepki - Tychów - Podolin - Srock - Głuchów - Kruszów - Tuszyn - Rzgów - Łódź (Rzgowska) 
[06.03.2013. -  85,6 km, 20,4 km/h, 4:11:50 h] 
GPS
Mr SCOTT jedzie do Podolina i Srocka !!! Trasa WYCIECZKI Nr 156.
Trzeba korzystać z pięknej pogody, bo podobno zima do nas wraca ! W taki dzień decyzja może być tylko jedna : Mr SCOTT jedzie na kolejną słoneczną wycieczkę ! Pojeżdżę sobie trochę po płaskim, trochę po górkach i przede wszystkim po dolinie.
Zaczynam na ul. Kilińskiego 228, gdzie znajduje się Parafia p.w. Matki Bożej Fatimskiej w Łodzi.
Kościół został wybudowany w latach 1992-2000 i konsekrowany 13 października 2004 roku przez arcybiskupa Władysława Ziółka. Jest to nowoczesna budowla z żelbetonu i cegieł.
Przed wejściem do świątyni, na frontonie zawieszone są pamiątkowe tablice z czarnego granitu, nad którymi ustawiono popiersie z wizerunkiem Jana Pawła II-go.
Na tablicy po lewej znajduje się napis "Bogu Wszechmocnemu i Matce Bożej Fatimskiej za ocalenie Jana Pawła II - Papieża Rodaka z zamachu w dniu 13.V.1981 - Łodzianie", natomiast na drugiej z nich czytam "Papieżowi Janowi Pawłowi II - pierwszemu z Rodu Polaków za wyjątkowy pontyfikat - wdzięczni Łodzianie 16.X.2005 r.".
Po lewej stronie od drzwi wejściowych, wiszą kolejne dwie tablice z czarnego granitu. Na tej z prawej umieszczono kamień węgielny i napis "Kamień węgielny z Fatimy poświęcony dnia 13.X.`996 przez ks. abp. Wł. Ziółka", na drugiej znalazła się informacja o treści "Uroczyste poświęcenie kościoła 13 października 2004 Ksiądz Arcybiskup Metropolita łódzki Władysław Ziółek. Architekt Lech Paperz. Konstruktor Janusz Frey. Ks. Andrzej Galiński".
Wrota kościoła są otwarte, bo właśnie odbywają się rekolekcje z udziałem młodzieży szkolnej. Wchodzę "na palcach" do kruchty, gdzie po lewej stronie zawieszonych jest mnóstwo tabliczek. Mr SCOTT aż jęknął z wrażenia ! Na tych planszach zamieszczono informacje na temat kościoła, jego budowniczych oraz fundatorach i darczyńcach. Okazuje się, że cegła po cegle stawiał i budował świątynię murarz Włodzimierz Wieloch z synami Piotrem i Dariuszem.
Takie rekolekcje muszą się podobać młodzieży ! Ksiądz przygrywa na gitarze i śpiewa radosną pieśń "Chwaląc Pana" ! Spoglądam na ogromny krucyfiks, który zdobi ołtarz główny i ruszam na tradycyjną rundkę wokół kościoła.
We wschodniej części dziedzińca przykościelnego, znajduje się budynek plebanii. Jest to zabytkowa willa fabrykancka, która należała do rodziny Adama Ossera - właściciela pobliskiej fabryki włókienniczej przy ul. Kilińskiego 222. W przepięknej willi od ponad 60 lat gości przedszkole (kiedyś przyzakładowe fabryki "Lenta", obecnie prowadzone przez miasto).
Po południowej stronie nawy, ustawione są figurki przedstawiające świętych katolickich. Teren wokół kościoła otacza betonowa alejka, która prowadzi do pobliskiej plebani. Wszędzie rośnie wiele drzew i zielonych krzewów.
 
Po obejrzeniu kościoła ruszam na trasę dzisiejszej wycieczki. Jadę na południe do końca ul. Kilińskiego. Potem w lewo na Kowalszczyznę, dawnej osady założonej w 1800 roku na terenach należących do dóbr szlacheckich Chojny. 
Pędzę do samego końca ul. Śląskiej. Dalej przez Park na Młynku, gdzie spoglądam na staw założony w dolinie rzeki Olechówka. Potem w prawo do ul. Kotoniarskiej, którą dojeżdżam do ul. Tomaszowskiej. Tam skręcam na południe i zmierzam w kierunku Wiskitna.
Przecinam ul. Kolumny i wjeżdżam na ul. Brójecką, którą opuszczam Łódź. Jest to mało uczęszczana droga dojazdowa do Bronisina Dworskiego.
Ale zanim tam dojadę, wjeżdżam jeszcze na moment do Łodzi i końcową część ulicy Bronisin. Dalej w lewo i na południe przez całą wieś, aż do mostu na rzece Ner.
Za mostem skręcam w lewo w rewelacyjną asfaltówkę, która prowadzi przez rolniczą osadę Tadzin.
Po lewej stronie drogi można podziwiać malownicze stawy, jakie utworzyły się z rozlewisk Neru. O każdej porze roku jest tutaj wyjątkowo pięknie.
                            
Jadę do końca wsi i zmieniam kierunek jazdy ze wschodu na południe. Przejeżdżam prosto przez skrzyżowanie z drogą wojewódzką nr 714 i przez całą wieś Kalino.
Dalej ciągle na południe, przez Kalinko do wsi Modlica, gdzie na kolejnej krzyżówce odbijam ponownie na wschód. Znam tę trasę z kilku poprzednich wypraw. Droga prowadzi z górki, więc narzucam wysokie tempo i błyskawicznie docieram do miejsca, gdzie budowana jest autostrada A-1.
Ten odcinek autostrady, jak zresztą wiele innych budów na terenie Łodzi i naszego województwa, wykonuje szwedzka firma "Skanska". Przy placu budowy ustawione są tablice informacyjne dla pracowników z instruktażem, jak pracować w zgodzie z przepisami bhp. Mr SCOTT obiecał sobie, że zacznie wreszcie jeździć w kasku.
Z Modlicy równie szybko dojeżdżam do Woli Kutowej. Przemykam przez całą wieś do rozjazdu z żelaznym krzyżem. Tam w prawo w wąską asfaltówkę, która prowadzi do mostu na Wolbórce. Rzeka jest nieodłącznym towarzyszem moich eskapad.
            
Ruszam dalej do wsi Rzepki i skręcam w lewo w drogę prowadzącą z Tuszyna do Czarnocina. Mr SCOTT jechał już tędy w trakcie WYCIECZKI Nr 48.
Południowy wiatr znowu mi nie przeszkadza i sprawnie dojeżdżam do rozjazdu z charakterystyczną kapliczką. Po skręcie w prawo wjeżdżam do wsi Tychów, przez którą przejeżdżałem podczas WYCIECZKI Nr 104, gdy wracałem z Szynczyc. Znowu mocno wieje w twarz, ale Mr SCOTT zaciska zęby ! Co chwila zmieniam ustawienia przerzutek, bo są tu duże różnice wysokości i choć droga przez Tychów jest prosta, to jadę na przemian : trochę po płaskim, trochę po górkach i przede wszystkim po dolinie.
Wreszcie docieram do drogi z Kruszowa do Biskupiej Woli. Na tzw. "Krzyżówce" skręcam w lewo - ponownie na wschód. Kilka minut rytmicznego pedałowania i dojeżdżam do charakterystycznego miejsca. Naprzeciwko rozjazdu prowadzącego do celu naszej wyprawy, rośnie stare drzewo i stoi przy nim równie stara kapliczka.
Jest to kapliczka domkowa z figurką gorejącego serca Jezusa, wykonana z cegły i polnego kamienia, z dwoma kolumnami przytrzymującymi dwuspadowy dach, który jest zwieńczony krzyżem. Kapliczka w tym miejscu stoi od niepamiętnych czasów. Ta pochodzi z początków XX wieku. Skręcam na południe pod tzw. "Psią Górkę" - zdecydowanie jedno z największych wzniesień znajdujących się na terytorium Gminy Moszczenica.
W życiu warto cieszyć się tym, co się ma i dążyć do obranych przez siebie celów, choćby to było nawet podjechanie pod taką "Psią Górkę".
 Mr SCOTT się cieszy, ale nie ma mowy o wpadaniu w samo zachwyt. Po chwili oddechu zabieram się do rowerowej roboty.
Jeszcze tylko spojrzenie za siebie ("psia mać" ! spora ta górka !) i wjeżdżam do Podolina. Jest to duża wieś w powiecie piotrkowskim, która po zakończeniu drugiej wojny światowej, była nawet siedzibą gminy. Mr SCOTT wjechał już na "Psią Górkę" podczas WYCIECZKI Nr 14.
To osada o wielkiej rolniczej tradycji, położona na mocno pofałdowanym terenie. Przez wieś przebiega powiatowa droga, która ciągnie się z północy do skrzyżowania w Kolonii Podolin. Wzdłuż asfaltowej szosy stoją domy jednorodzinne i budynki gospodarcze. Zaraz na początku wsi, po lewej stronie wyróżnia się wielkie gospodarstwo z przetwórnią paszy.
Ukształtowanie terenu jest tu podobne do tego, jakie spotkaliśmy we wsi Tychów. Na początek zaliczam wspaniały zjazd, do prowadzącego w prawo rozjazdu do osady Budy Szynczyckie. Podczas tego szybkiego rekonesansu przekonuję się, że we wsi zachowało się jeszcze sporo drewnianych domów i starych gospodarstw.
Niektóre z nich do dziś zachowały swój pierwotny wygląd, przez co na pewno są barwnym elementem w pejzażu tej malowniczej okolicy. Oglądam kilka bardzo cennych, drewnianych chałup pobudowanych na początku XX wieku, które stoją po prawej stronie drogi.
Spora część budynków była wielokrotnie odnawiana, przez co utraciła swój dziewiczy charakter. Podziwiam właśnie taki stary, pobielony dom i stojący obok drewniak z wysokim poddaszem.
        
W centralnej części wsi znajduje się dwupasmowy rozjazd, prowadzący na zachód do osady Budy Szynczyckie. Wieś położona jest już na terenie Gminy Czarnocin.
Od skrzyżowania zaczynam podjeżdżać na kolejne wzniesienie. Mijam stare gospodarstwo rolne, gdzie czas dawno się zatrzymał. Stoi tu tradycyjna, wiejska chałupa z sienią i komorą, rozpadającą się murowaną oborą i drewniana stodoła. Całość ogrodzona jest drewnianym płotem, porośniętym szaro-zielonym mchem.
Obecnie w Podolinie mieszka około 180 osób trudniących się przede wszystkim pracą we własnych gospodarstwach. Jadę dalej pod górkę, oglądając południowe rejony wsi.
           
Po prawej stronie szosy znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Podolinie, która mieści się w piętrowym budynku dawnej szkoły podstawowej.
OSP w Podolinie działa od ponad 75 lat. Przed wejściem do strażnicy zawieszona jest pamiątkowa tablica.
Na tabliczce z białego granitu czytam "Szkoła Podstawowa w Podolinie. Wybudowana ze środków Społecznego Funduszu Odbudowy Kraju i Stolicy oraz przy wydatnej pomocy mieszkańców. Oddana do użytku 1965 r.".
Ruszam dalej i dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym ustawiona jest odnowiona kapliczka słupkowa oraz jeden z najładniejszych domów w Podolinie. Dach domu przykrywa jaskrawa dachówka. Skręcam w prawo do Kolonii Podolin.
Przy zakręcie drogi prowadzącej do Srocka, znajduje się duże gospodarstwo rolne z wystawnym domem jednorodzinnym i budynkami gospodarczymi. Pojeździłem trochę po dolinie, to pora teraz na kolejny, długi zjazd do Srocka.
Historia powstania wsi Podolin i jej dalsze dzieje, są nierozerwalnie związane z sąsiednim Srockiem. Na końcu osady ustawiona jest nowa wiata - przystanek dla autobusów.
Ze wzgórza roztacza się fantastyczny widok na panoramę Srocka. Na horyzoncie widać dwie wieże kościoła parafialnego oraz białe maszty elektrowni wiatrowych, których w tych okolicach jest bardzo dużo. Czyli znowu potwierdza się moja śmiała teoria, że "ONI są wszędzie" !!! 👽
 Mr SCOTT z uporem maniaka przekonuje wszystkich, że nie są to zwykłe wiatraki a złowieszcze BAZY OBCYCH ! Aby manipulować ludźmi nie potrzeba wcale zaawansowanych mechanizmów. Wystarczy postawić parę trupiobladych łapaczy wiatru i wmówić wszystkim, że są potrzebne i niezbędne ! Cała prawda o otaczającym nas świecie jest zgoła odmienna...
                            
Szybki zjazd z górki i wjeżdżam do Srocka, bardzo starej wsi biskupiej, którą Mr SCOTT odwiedził podczas WYCIECZKI Nr 70. Pierwsza wzmianka o Srocku pochodzi z 1370 roku. Wówczas to biskup kujawski Zbilut Golanczewski, przekazał te ziemie w zarząd Stanisławowi ze Srocka.
Wjeżdżam na ulicę Podolską, którą dojeżdżam do rynku i kościoła p.w. Świętego Benedykta i Świętej Anny. To bardzo piękna budowla z dwoma wieżami, które nakryte są kopułowymi hełmami z ażurowymi latarniami.
Świątynię wniesiono w latach 1764-1766 z fundacji Stanisława Małachowskiego, marszałka Sejmu Wielkiego. W latach 1909-1913 kościół gruntowanie przebudowano wg projektu słynnego architekta Konstantego Wojciechowskiego i wzorów klasycznego renesansu włoskiego. Nad wejściem do kruchty umieszczony rokokowy kartusz z piaskowca ze skrótem D.O.M. i datą 1766.
Teren wokół kościoła otoczony jest żelaznym ogrodzeniem, wspartym na kamiennych filarach. Od strony ul. Podolskiej ustawiona jest figurka Najświętszej Maryi Panny. Stoi na wysokim, prostokątnym postumencie zbudowanym z granitowych kamieni, oddzielonych od siebie spoiwem pomalowanym na biało.
Mr SCOTT przyznaje, że jest to na pewno najładniejsza figurka Matki Boskiej, jaką widział podczas swoich rowerowych wojaży !
We wschodniej części palcu przykościelnego znajduje się zabytkowa, murowana kaplica p.w. św. Mikołaja, którą ufundował w Mikołaj Sośnicki w 1627 roku !
Po obu stronach wejścia do kaplicy, wmurowane są dwie tablice nagrobne. Ta poświęcona jest Mariannie Elżbiecie z Brzezińskich Jasińskiej (oryginalny napis "Iasińska"), która zmarła dnia 2 grudnia 1813 roku w wieku lat 52. W jej dolnej części umieszczono inskrypcję o treści "Pozostałe dzieci proszą o westchnienie za Jej duszę".
Wejścia do kaplicy bronią dwuskrzydłowe drzwi o konstrukcji płycinowej z dekoracyjnymi okuciami z żelaza. Nad wrotami wmurowana jest prostokątna tablica, upamiętniająca renowację kaplicy w 1910 roku. Znajduje się na niej napis o treści "Wybudowana w czasach niepamiętnych. Odrestaurowane kosztem pielgrzymów biorących udział w powtórnej koronacji cudownego obrazu N.P. Maryi na Jasnej Górze w Częstochowie w 1910 roku".
Druga z tablic to epitafium z ozdobnym epigrafem, poświęcone pamięci "Zmarłemu w dniu 4 maja 1852 r. Antoniemu Dzwonkowskiemu wieku lat 70 przywiązania, Żona ten kamień położyła prosząc o westchnienie. Wieki przyszłe, jeźli ten głaz nas doczeka, uczynić tu pamięć prawego Człowieka. Dowiódł On jak żyć potrzeba, dla Przyjaciół, Bliźnich wiela".
W ścianie południowej wmurowana jest płyta nagrobna z piaskowca z zatartym niestety napisem. Mr SCOTT ustalił, że w ramach planu odnowy Srocka, przewidziano wyremontowanie zabytkowej kaplicy oraz dokończenie renowacji ścian kościoła, łącznie z wymianą poszycia dachowego.
Po obejrzeniu zabytkowych budowli, przenos się na plac przed kościołem. Przy rynku znajduje się siedziba Ochotniczej Straży Pożarnej z wysoką wieżą, na której umieszczona jest syrena alarmowa. Druhowie świętowali niedawno jubileusz 100-lecia powstania straży ogniowej. W ubiegłym roku 80-lecie swojego istnienia obchodziło także Koło Gospodyń Wiejskich w Srocku, najstarsze koło w gminie Moszczenica i jedno z najstarszych w powiecie piotrkowskim.
Z historycznego centrum Srocka, którego nazwa wymieniana jest w archiwalnych dokumentach jako Srockie, Syrocko bądź Serockie, ruszam do północnej części wsi. Mijam starą plebanię i budynki szkoły.
W Srocku dominuje zwarta zabudowa jednorodzinna, z nielicznymi już, starymi gospodarstwami rolnymi, na terenie których stoją drewniane domy. Przewagę stanowią współczesne, murowane budynki, z których na pewno wyróżnia się właśnie ten z sześciopiętrową, ceglaną wieżą.
Ten piękny dom, to własność emerytowanego marynarza, który z wieży przypominającej kapitański mostek na statku, może obserwować całą okolicę. Dom stoi naprzeciwko cmentarza parafialnego, tuż przy ruchliwej szosie, łączącej Piotrków Trybunalski z drogą krajową nr 1.
A jest co obserwować i trzeba być czujnym, bo obok cmentarza wyrasta z ziemi szkaradna BAZA OBCYCH ! To dokładania ta sama "bezduszna istota", z którą Mr SCOTT stoczył krwawe starcie w marcu 2012 roku.
Nowatorska teza, ż"ONI są wszędzie" nie jest oczywiście pozbawiona realnych podstaw. Po wejściu na teren cmentarza parafialnego, kieruję się centralną aleją na zachód. W środkowej części nekropolii ustawiony jest żelazny krzyż z ukrzyżowanym Chrystusem. Po jego prawej stronie trudno nie zauważyć, przyprawiających o mdłości, dwóch masztów szkaradnych BAZ OBCYCH ! 👽
Szukam zabytkowych pomników, mogił żołnierskich i miejsc spoczynku ludzi zasłużonych dla lokalnej społeczności. Okazuje się, że w Srocku jest tego "jak na lekarstwo". Cmentarz został założony w połowie XIX wieku, ale nie ma na nim wielu starych grobów. Wyróżnia się ułamana kolumna, stojąca na pomniku ułożonym z kamieni.
Na płycie nagrobnej w formie zwoju-banderoli, wyryto napis "Ś.P. Lalusia Cygańska przeżywszy 11 mies. zm .d. 4 września 1901 r.".
Po prawej stronie od głównej alei, można dostrzec jeszcze jedną uszkodzoną kolumnę. Jest to mocno zniszczony pomnik wystawiony w 1890 roku.
Cmentarz w Srocku położony jest na sporym wzniesieniu, z którego roztacza się piękny widok na najbliższą okolicę.
Wracam do bramy wejściowej i alei biegnącej wzdłuż wschodniej ściany ogrodzenia. Znajduje się tu zbiorowa mogiła żołnierzy Wojska Polskiego, którzy polegli we wrześniu 1939 roku.
Na pomniku ustawione są dwie płyty nagrobne z jasnego, nowoczesnego kamienia o nieregularnych kształtach. Na jednej z nich umieszczony jest polski orzeł wojskowy - symboliczny znak żołnierza polskiego. Na drugiej znajduje się napis "Pamięci ppor. Michała Grocholskiego, strz. Józefa Kraski, strz. Augusta Prosta, 85 PP 19 DP Armii "Prusy" poległych w walce z hitlerowskim najeźdźcą 6 września 1939". Cześć Ich Pamięci !!!
Obok zachowała się mogiła żołnierska z czasów pierwszej wojny światowej. To dobrze świadczy o Polakach i miejscowej społeczności, bo przecież jak powiedział Ferdinand Foch "Ojczyzna to ziemia i groby. Narody tracąc pamięć, tracą życie".
Na zbiorowej mogile ustawiony jest mały obelisk z jasnego kamienia, na którym umieszczono inskrypcję "Pamięci żołnierzy armii austrowęgierskiej, armii niemieckiej, armii rosyjskiej, poległych w pierwszej wojnie światowej 1914-1918 pochowanych na tym cmentarzu".
Na mogile znajduje się osiem żelaznych krzyży z tarczami, na których zachowały się dobrze zachowane napisy upamiętniające poległych żołnierzy : imiona, nazwiska, przydział wojskowy i data śmierci.
Za krzyżami ustawiony jest obelisk z kamienia czerwonego piaskowca, na którym wyryto inskrypcję w języku niemieckim "Hier Ruht Mein Lieben Sonn. Friedrich von Bethmann Holiweg. Leutnant der reserve im leib kurassier regiment. Gefallen für sein Vaterland am. 9 dezember 1914. Requisegat in pace. Theobald von Bethmann Hollweg Kaiserlichen Kanzler den Deutschen Reich".
Z cmentarza wracam na drogę krajową nr 91, która przecina Srock na dwie części i ruszam w drogę powrotną. Do Łodzi "tylko" 31 kilometrów, do Tuszyna niespełna dziesięć. Damy radę.
Mr SCOTT jeszcze raz spogląda na złowieszcze BAZY OBCYCH, bo trudno powiedzieć, kiedy znowu pojawię się w tych pięknych okolicach. Srock ! "Jeszcze tu k***a wrócimy" -  Ze Skotem !!!
Ostatnie spojrzenie na wieże kościoła, wieżę domu wilka morskiego i zabieram się do mocnego pedałowania. Wbrew temu co sugeruje obraz na zdjęciu, ruch na tej trasie jest dość i spory i trzeba oczywiście bardzo uważać na wszędobylskie tiry, które nie zawsze utrzymują właściwą odległość podczas wyprzedzania.
Szybko dojeżdżam do północnego krańca Srocka, gdzie po prawej stronie jezdni stoi bardzo stara kapliczka zbudowana z kamieni polnych. W jej górnej części znajduje się żelazny, trójlistny krzyż łaciński z figurką ukrzyżowanego Jezusa. W bokach kapliczki wmurowane są cztery przeszklone wnęki, wewnątrz których umieszczono fotografię Jana Pawła II-go oraz obrazki o tematyce religijnej.
Taki właśnie sposób łączenia kamieni i malowanie spoiwa białą farbą, jest cechą charakterystyczną wielu budowli, jakie mogliśmy dziś oglądać w Podolinie i tych malowniczych okolicach. Mr SCOTT zamierza jeszcze oczywiście odwiedzić powiat piotrkowski, o którym pierwsza historyczna wzmianka pochodzi już z 1418 roku.
                            
Jadę dalej i pedałując rytmicznie docieram do wiaduktów, za którymi jest zjazd z autostrady A-1 na drogę krajową nr 1. Są to nowe obiekty, które wybudowano w pobliżu dwóch rozpadających się ze starości wiaduktów-widmo, postawionych jeszcze w czasach Polski Ludowej.
Kilkadziesiąt metrów przed nimi, dywan asfaltu powiększa się o szerokie pobocze, po którym można się bezpiecznie poruszać do samej Łodzi. Po chwili wjeżdżam do Głuchowa.
Praktycznie od wyjazdu ze Srocka jedzie się zdecydowanie łatwiej i o wiele szybciej. Nie przeszkadza już wiatr, którego południowo-zachodnie podmuchy, tylko pchają nas dalej przed siebie. Nic więc dziwnego, że bystro dojeżdżam do Kruszowa. Oglądam południową część miejscowości, której nie zwiedzałem w trakcie WYCIECZKI Nr 106.
Ani na moment nie zwalniam i po pięciu minutach już jestem w Tuszynie - zobacz WYCIECZKA Nr 27 lub inne (wystarczy wpisać w wyszukiwarkę Mr SCOTT'a hasło "Tuszyn" i pojawi się co najmniej osiem wypraw, podczas których odwiedziliśmy to miasto).
Gnam dalej przed siebie, mijając leśny rozjazd w prawo do Modlicy. Potem są krótkotrwałe utrudnienia w ruchu, ponieważ kilkadziesiąt metrów przed wjazdem do Rzgowa, budowany jest wiadukt na drodze ekspresowej S-8, która niebawem połączy się z krajową "jedynką".
Za placem budowy wjeżdżam do Rzgowa - zobacz WYCIECZKA Nr 33. Ciągle pomykam prosto, mijając po drodze wiele charakterystycznych obiektów.
Między innymi jest okazja by zobaczyć "Ptak Outlet" - największe centrum wyprzedaży w Europie Środkowo-Wschodniej, które otwarto w październiku 2012 roku.
Pędzę dalej z górki, do wiaduktu nad ul. Rudzką, skąd jest świetny widok na hurtownię "Makro" oraz Klinikę Leczenia Niepłodności "Gameta" w Rzgowie.
                            
Zaliczam fantastyczny zjazd z wiaduktu i przez Starową Górę docieram do Łodzi. Na ul. Rzgowskiej czekają nas poważne utrudnienia w ruchu. Spowodowane jest to budową trasy "Górna", dzięki której powstanie estakada łączącą ulicę Rzgowską z nowym odcinkiem al. Jana Pawła II od strony ul. Pabianickiej. Obecnie ruch odbywa się tylko po jednym pasie w obie strony, tak więc by go nie tamować, trzeba ostro naciskać na pedały !
Finałowym akcentem wyprawy do Podolina i Srocka, jest obejrzenie zabytkowego dworu przy ul. Rzgowskiej 247 . Został wybudowany z bali modrzewiowych pod koniec XVIII wieku dla Benedykta Górskiego. Jest to jeden z najstarszych zabytków Łodzi.
Dworek leży w bezpośrednim sąsiedztwie Parku na Stawach Jana i ośrodka wypoczynkowego MOSiR w Łodzi. Obecnie we dworze mieści się restauracja "Dworek na Chojnach", serwująca specjały staropolskiej kuchni. Wewnątrz znajduje się zabytkowe wyposażenie. W holu zawieszony jest oryginalny plan Łodzi z lat 1825-1830 oraz portret inżyniera Romualda Rembielińskiego, któremu nasza Łódź zawdzięcza nowoczesny układ urbanistyczny.
Dziś już niczego więcej nie oglądam i nie zwiedzam, bo przecież dobrze wiadomo, że nie warto łapać wielu SROcK za ogon
To była bardzo udana wycieczka, podczas której Mr SCOTT zrealizował zakładany cel i pojeździłem sobie trochę po płaskim, trochę po górkach i przede wszystkim po dolinie.
                            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz