środa, 3 października 2012

WYCIECZKA Nr 134 - Swędów, Dobra i Zgierz

TRASA : Łódź (Ogrodowa, Zachodnia, Snycerska, Zgierska, Julianowska, Warszawska, Skrzydlata, Studencka, Las Łagiewnicki, Okólna, Moskule) - Dobra Nowiny - Dobra - Zalgoszcz - Swędów - Szczawin - Marcjanka - Podole - Glinnik - Samotnik - Smardzew - Maciejów - Rozalinów - Zgierz - Łódź (Zgierska, Zachodnia, Limanowskiego, Rybna, Lutomierska, Zachodnia, Ogrodowa, Gdańska, Próchnika, Zachodnia ) 
[03.10.2012. -  56,2 km, 19,4 km/h, 2:53:35 h ]
GPS
Mr SCOTT jedzie do ... Swędowa, Dobrej i Zgierza !!! Trasa WYCIECZKI Nr 134.
No dobra ! Dosyć tego czekania na poprawę pogody ! Mr SCOTT jedzie na pierwszą, październikową wyprawę.
  Zaczynam z ul. Ogrodowej 22, gdzie znajduje się najstarsza łódzka Parafia p.w. Świętego Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny w Łodzi.
Teren parafii mieści się dokładnie naprzeciwko Manufaktury, czyli dawnej fabryki Izraela Poznańskiego, jednego z największych fabrykantów łódzkich. Za bramą wejściową jest obszerny dziedziniec, przy którym stoi dom parafialny.
Jest to dwupiętrowa budowla wzniesiona w 1901 roku. Są w niej mieszkania księży, kancelaria parafialna i sala katechetyczna, którą wykorzystuje m.in. wspólnota AA i grupa samopomocowa "Bałutka.".
Po lewej stronie od bramy wejściowej, ustawiony jest drewniany krzyż misyjny. Takie krzyże spotkać można prawie przy każdym kościele. Misje święte, to szczególne rekolekcje prowadzone przez księży misjonarzy, które odbywają się w kościele katolickim w każdej parafii zwyczajowo co ok. 10 lat.
Dla upamiętnienia takich wydarzeń, do krzyża przytwierdzane są pamiątkowe tabliczki. Umieszcza się na nich daty rekolekcji oraz wskazanie zakonu misyjnego, który je przeprowadził. W Parafii św. Józefa, misje przeprowadzają przeważnie Księża Salezjani.
Obecny kościół wybudowano w latach 1765-1768 z fundacji biskupa kujawskiego Antoniego Ostrowskiego. Modrzewiowa świątynia stanęła pierwotnie na Starym Mieście, na obecnym Placu Kościelnym i początkowo nosiła wezwanie NMP.
Przed wejściem do kruchty zawieszone są dwie tablice w formie zwiniętego rulonu papieru. Zamieszczono na nich historię kościoła parafialnego w języku polskim i angielskim. Dobry pomysł, bo kościół jest jedną z najstarszych budowli naszego miasta. To przecież obiekt zabytkowy i wizytówka Łodzi, do której z roku na rok przyjeżdża coraz więcej turystów z całego świata. 
W 1880 roku parafia liczyła już ponad 6000 wiernych. Łódź stawała się znaczącym ośrodkiem przemysłowym. Rok później odjęto decyzję o postawieniu nowego kościoła murowanego. Władze carskie nakazały jednak starą świątynię wyburzyć. Wówczas proboszcz ks. Jan Siemiec wpadł na świetny pomysł, by kościół przenieść na nowe miejsce.
Wybór padł na teren starego cmentarza na ul.Ogrodowej, na którym od 1856 roku nie chowano zmarłych. Władze carskie przekonano, że po przeniesieniu w głównym ołtarzu umieści się obraz św. Mikołaja, przed którym będzie można zanosić modlitwy za cara Mikołaja I. Ten chytry pomysł się powiódł i po 123 latach drewniany kościół został przeniesiony pod obecny adres. Na jego miejscu zbudowano świątynię p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, który stoi przy Placu Kościelnym.
Po lewej stronie od wejścia do kruchty, na ścianie kościoła zawieszony jest cudowny medalion - krzyż z wypukłą inskrypcją "Jesus Christus Deus Homo Vivat Regnat Imperat" z 1901 roku. Na jego obrzeżu umieszczono zapewnienie, że "Za odmówienie Ojcze Nasz i ucałowanie tego krzyża, sto dni odpustu raz na dzień".
Na mocy dekretu arcybiskupa Wincentego Chościak-Popiela, od 1 stycznia 1910 roku powstała tu parafia p.w. św. Józefa. Wchodzę do wnętrza świątyni i podziwiam jej zabytkowe wyposażenie. W latach 20-tych XX wieku firma św. Wojciecha w Poznaniu wykonała pięć nowych ołtarzy do kościoła. Ich fundatorem był nie kto inny, jak Izrael Kalmanowicz Poznański. Prezbiterium zdobi drewniany ołtarz typu sarkofagowego. Umieszczona jest w nim figura przedstawiająca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Po bokach stoją figury św. Piotra i św. Pawła. W zwieńczeniu ołtarza w złoconej glorii umieszczona jest Trójca Święta.
W lewej bocznej nawie, znajduje się ołtarz Matki Boskiej Bolesnej z przełomu XVII i XVIII wieku, słynący licznymi łaskami. Prawą boczną nawę wypełnia płaskorzeźba Golgoty. W nawach bocznych znajduje się Ołtarz Matki Boskiej Częstochowskiej i ołtarz św. Maksymiliana Marii Kolbego. 
Wnętrze świątyni utrzymane jest w stylu klasycystycznym o zabarwieniu barokowym. Sklepienie, ściany i stropy zdobi piękna polichromia, a okna świątyni witraże z początku istnienia parafii. Nad głównym wejściem stoi chór muzyczny z 18-głosowymi organami, które wykonała w 1951 roku Firma Szczerbaniaka z Łodzi.
Na ścianie prawej nawy, przed prezbiterium i wejściem na zakrystię, zawieszona jest przepiękna tablica z brązowego marmuru. Jest na niej  medalion z podobizną słynnego polskiego kompozytora, który otaczają liście laurowe. Na tablicy umieszczono inskrypcję o treści "1819-1919 Wielkiemu pieśniarzowi i mistrzowi tonów Stanisławowi Moniuszce w stulecie rocznicy Jego urodzin. Towarzystwo Śpiewacze im.Moniuszki. Łódź w maju 1919".
Na dziedzińcu przykościelnym ustawiona jest kapliczka z figurką Matki Bożej z Lourdes. Wielostopniowy cokół ogrodzony jest płotkiem z kutego żelaza i wysokim parawanem z daszkiem, który osłania figurkę.
Na postumencie zawieszona jest tablica z szarego granitu, na której umieszczono następujący tekst "Matko najświętsza niepokalana, za dziećmi twemi wstaw się do Pana. Byśmy ku niemu wstęp łatwy mieli, jak mają w niebie święci anieli. Naucz nas kochać ludzi i Boga i żyć cnotliwie o Matko droga. Ucz nas pracować, modlić się szczerze i wytrwać mężnie w Chrystusa wierze. Uproś nam łaskę tę w szczególności, byśmy wytrwali w cnocie czystości. A zaś po śmierci w niebios krainie, niech szczęście nasze na wieki słynie. Amen".
Przy wschodniej ścianie ogrodzenia kościoła, ustawiona jest żelbetonowa dzwonnica obita modrzewiowymi deskami, którą zbudowano w 1934 roku. Wówczas znajdowały się w niej trzy spiżowe dzwony o imionach "Józef", "Walenty" i "Antoni", które zrabowali hitlerowcy w 1941 roku.
Nad wejściem do dzwonnicy widoczna jest tablica z piaskowca. Znajduje się na niej epigraf o treści "1910-1935 Dzwonnica - 3 nowe dzwony Józef, Walenty, Antoni. Na pamiątkę 25-lecia istnienia Parafii św. Józefa ofiarnością parafianie, staraniem ks.prałata Walentego Małczyńskiego, ufundowane przez J.E. ks. biskupa dr Kazimierza Tomczaka. 18.XI.1934 Bogu na chwałę, ludziom na pobudkę poświęcone i konsekrowane"
Za czasów proboszcza ks. prałata Bronisława Sienickiego, parafia nabyła od gminy ewangelickiej plac po dawnym cmentarzu. Na jego terenie urządzono park imienia patrona parafii.
W jego centralnej części stoi żelbetonowa figura przedstawiająca św. Józefa. Jest to dzieło artysty rzeźbiarza Stanisława Kowalewskiego.
Na cokole pomnika wyryta jest inskrypcja o treści "Święty Józefie Opiekunie Bożej Rodziny miej nas w swej opiece".
Z drugiej strony cokoły znajduje się napis o treści "Pierwotnie figura św. Józefa zbudowana w 1935 r. zburzona przez Niemców w 1941 r. Odbudowana ze składek parafialnych w 1946 r.".
Kończę zwiedzanie tego niezwykłego kościoła, który aż od czasów Łodzi rolniczej, przyciąga wiernych swą niepowtarzalnością. Jest niewątpliwie perełką wśród łódzkich zabytków architektury. Ruszam na szlak i po dojechaniu do ul. Zachodniej, kieruję się na północ miasta.
Pedałuję raźno do ul. Zgierskiej i skręcam w prawo w ul. Julianowską. Po dojechaniu do ul. Łagiewnickiej wkraczam w ul. Warszawską. Za ul. Stalową pod wiaduktem Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, jest charakterystyczne zwężenie jezdni.
Za wiaduktem skręcam w lewo w ul. Skrzydlatą i jadę w stronę Lasu Łagiewnickiego. Dojeżdżam do skrzyżowania z ulicami Kasztelańską i Jastrzębia. Stoi przy nim szary domek Leśnictwa Łódź oraz tablica informująca, że tu zaczyna się teren Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich, rozciągającego się pomiędzy Łodzią, Strykowem i Brzezinami.
Zjeżdżam z górki wprost na jezdnię przechodzącą pomiędzy stawami, które utworzono na rzece Bzura-Czerniec. Mr SCOTT był już w tym miejscu podczas WYCIECZKI Nr 39.
Są to rekreacyjne tereny o nazwie Arturówek, która leżą w rejonie rezerwatu przyrody Las Łagiewnicki o powierzchni 69,85 ha. Głównym przedmiotem ochrony jest kompleks naturalnych fitocenoz różnorodnych postaci grądu i dąbrowy świetlistej. Za stawem skręcam w prawo w ul. Studencką i wjeżdżam do lasu.
Las Łagiewnicki to także doskonałe miejsce na rowerową wycieczkę ! Jego nazwa  pochodzi od osady Łagiewniki powstałej prawdopodobnie już w XI wieku, pełniącej wtedy służebną funkcję wobec grodu w Zgierzu. Podziwiam okazały drzewostan i po chwili wyjeżdżam na ul. Wycieczkową.
Dziś jest w miarę sucho, stąd też Mr SCOTT postanawia ruszyć dalej w głąb rezerwatu, rezygnując z poruszania się asfaltem ul. Wycieczkowej.
Przyjmując kurs na płn.-wschód, pędzę wąskimi ścieżkami oznakowanym szlakiem turystycznym. Jedzie się świetnie, a przejazd do ul. Okólnej zajmuje nieco więcej niż kwadrans. Dalej jadę na wschód przez osadę Modrzew i w lewo w ul. Moskule.
Mr SCOTT narzuca mocne tempo ! Błyskawicznie docieram do osady Dobra Nowiny.
Rzadko się trafia okazja pościgania z innym rowerzystą, a ponieważ Mr SCOTT lubi takie wyzwania, to po "próbie sił" i ocenie możliwości przeciwnika, przystępuję do zdecydowanego natarcia ! Kolega nie ma jednak szans i zostaje daleko w tyle.
 Dobrze naoliwiony łańcuch nie wydał przy tym ani jednego trzasku ! W okamgnieniu dojeżdżam do drogi krajowej nr 14 !
Korzystając z szerokiego pobocza, szybko docieram do skrzyżowania z drogą w prawo do wsi Dobieszków. Skręcam w przeciwnym kierunku - na zachód i wjeżdżam do wsi Dobra. To sentymentalna podróż, bo przecież tutaj właśnie, Mr SCOTT przyjechał dawno temu na swoją WYCIECZKĘ Nr 1.
Szybki szus z górki i podjeżdżam pod kościół parafii rzymskokatolickiej p.w. św. Jana Chrzciciela i św. Doroty. Obecny murowany kościół stoi na miejscu dawnego drewnianego, ufundowanego przez rodzinę Dobrskich w XVI wieku. Pierwsze wzmianki o kościele w Dobrej pochodzą z dokumentów "Konsystorza Gnieźnieńskiego" z roku 1514.
W narożniku ceglanego ogrodzenia kościoła, wkomponowana jest murowana dzwonnica z arkadowymi oknami i zwieńczona wieżyczką. W latach 1917-1918 żołnierze armii niemieckiej zrabowali z niej dwa dzwony.
W końcu XIX wieku ks. Cyprian Umiński rozpoczął przebudowę i rozbudowę drewnianego kościoła na murowany. Wzniósł fronton i rozpoczął budowę ścian bocznych. Jego następca ks. Paweł Skolimowski w latach 1904-1905 dobudował dwie boczne kaplice i zakończył przebudowę świątyni. W ten sposób powstał obecnie istniejący kościół jednonawowy o płaskim stropie, długości 30 m i 9 m szerokości.
Od południowej strony świątyni znajduje się budynek dawnej plebani. Jest to drewniany, parterowy dom z gankiem, pochodzący z końca lat 20-tych XX wieku z "Opatrznością Bożą" nad wejściem.
W dziejach parafii ciekawostką pozostają wydarzenia od 6 lutego do 21 listopada 1906 roku. Wówczas kościół i plebania znalazły się w posiadaniu Mariawitów, ponieważ ówczesny ksiądz proboszcz Paweł Skolimowski odszedł od kościoła katolickiego, a z nim część parafian. Dopiero 21 listopada 1906 roku przy pomocy siły zbrojnej ich usunięto. Wkrótce kościół został poświęcony i przywrócony katolikom.
Żadna z wojen nie oszczędziła dobrzyńskiej świątyni. W latach 1917-1918 żołnierze niemieccy zabrali organy, a później dzwony. Dnia 29 września 1941 roku gestapo aresztowało ks. Józefa Zawiejskiego i wywiozło do obozu zagłady. Wówczas kościół zamieniono na magazyn skór i gumy.
W 1944 roku eklektyczna świątynia w Dobrej została poświęcona i oddana do kultu Bożego.Wyróżnia się wysoką wieżą z kopulastym hełmem oraz czerwonobrunatną elewacją. Kościół posiada aż pięć ołtarzy : w głównym znajduje się słynący łaskami obraz Matki Boskiej Częstochowskiej, pochodzący z 1525 roku dar Jana i Doroty Dobrskich. W bocznych ołtarzach umieszczono obrazy św. Jana Chrzciciela i św. Doroty, które zostały ufundowane przez dziedzica Dobieszkowa Władysława Dąbrowskiego. Ponadto stoją w nich figury świętych Augustyna, Stanisława Biskupa, Dominika i Marii Magdaleny. Ołtarze w bocznych kaplicach ozdobione są obrazami św. Rozalii oraz Jezusa Miłosiernego.
                                        
Obecnie parafia w Dobrej liczy ok. 1860 wiernych. Należą do niej : Dobra, Dobra Nowiny, Dobieszków, Michałówek, Orzechówek, Ługi, Stary Imielnik, Zelgoszcz, Klęk, Leonardów oraz łódzkie ulice Moskule i Łodzianka.
Naprzeciwko kościoła znajduje się cmentarz parafialny. Jest na nim mogiła powstańców styczniowych, którą oglądałem podczas WYCIECZKI Nr 50. 24 lutego 1863 roku, w okolicach Dobrej miała miejsce bitwa z wojskami rosyjskimi, podczas której poległo 63 powstańców. Natomiast 25 września na terenie pobliskiego Dobieszkowa poległo 20 patriotów. 68 poległych powstańców miejscowa ludność pochowała we wspólnej mogile. W 1933 roku wzniesiono nad nią pomnik, który stoi do dziś.
Na terenie cmentarza szukam starych, zabytkowych nagrobków oraz miejsc pamięci narodowej. Mr SCOTT doprowadza pod kamienny pomnik, stojący na grobie Salomei z Rosiaków Kosiur. Żyła tylko 20 lat i zmarła w dniu 4 lutego 1929 roku. "Prosi o Zdrowaś Marja. Jedyną Córkę składają rodzice".
Większość nagrobków na nekropolii w Dobrej, pochodzi z lat powojennych. Mr SCOTT trafia jeszcze na jeden stary pomnik, który stoi w cieniu wysokich krzewów w centralnej części cmentarza.
Została tu pochowana Jadwiga Czarnecka, córka Seweryna i Aurelii z Wąsowiczów, która zmarła 13 czerwca 1834 roku.
Na cmentarzu w Dobrej znajduje się także pomnik ku czci bohaterskich żołnierzy polskich, którzy polegli podczas kampanii wrześniowej. Stoi na terenie zarośniętej alejki, po lewej stronie, patrząc na wschód od pomnika powstańców styczniowych.
Na płycie z czarnego granitu czytamy "Chwała żołnierzom Wojska Polskiego poległym w walce z hitlerowskim najeźdźcą w obronie Ojczyzny we wrześniu 1939 roku. Nieznani z nazwiska". Cześć Ich Pamięci !!!
Dobra to bardzo popularne miejsce na mapie rowerowych wojaży nie tylko Mr SCOTT'a ! Pewnie zawitam tutaj jeszcze niejednokrotnie ! Z cmentarza kieruję się do szosy prowadzącej na Zgierz i podjeżdżam pod górkę w okolice wsi Sosnowiec i Zelgoszcz. Po prawej stronie szosy, widoczne są nowe obiekty zbudowane niedawno dla firmy kurierskiej "DPD Polska". Jest to największa i najbardziej nowoczesna sortownia paczek w Europie !
Pędzę z górki do skrzyżowania z drogą krajową nr 71. Jadę dalej prosto przez Zelgoszcz, trasą poznaną podczas WYCIECZKI Nr 1. W tym kierunku jest duży spadek terenu, więc można się wykazać sprinterskimi umiejętnościami (FILM). Po kilku minutach dojeżdżam do Swędowa.
Wjeżdżam na wiadukt nad autostradą A-2. Potem z górki po ul. Południowej, do skrzyżowania z ul. Główną. Stoi przy nim jeden z najstarszych, drewnianych domów w Swędowie.
Skręcam w ul. Główną i jedziemy na zachód po asfaltowej drodze, wzdłuż której stoją domy jednorodzinne i zabudowania gospodarcze. W centrum wsi ustawiona jest czytelna tablica informacyjna z planem miejscowości.
Swędów jest dość dożą osadą leżącą na terenie powiatu zgierskiego i gminy Stryków. Mieszka w niej na stałe około 1100 mieszkańców. Wieś leży w pobliżu rezerwatu przyrody "Grądy nad rzeką Moszczenicą".
Dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym stoi remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Swędowie. Wewnątrz jest duże pomieszczenie, które wykorzystuje się jako świetlicę wiejską i salę weselną.
Za remizą znajduje się boisko piłkarskie. Rozgrywają tutaj swoje mecze zawodnicy klubu "Huragan" Swędów, którzy występują obecnie w A-klasie.
Boisko usytuowane jest przy asfaltowej drodze prowadzącej do wsi Anielin Swędowski. Przed wjazdem do tej letniskowej osady przepływa rzeka Moszczenica, która położona jest w szerokiej, zielonej dolinie.
Znad mostu i ul. Swędoweskiej, wracam na ul. Główną i jadę do przejazdu kolejowego. W Swędowie znajduje się przystanek Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej, który parę tygodni temu został wyremontowany i oddany do użytku podróżnych.
Swędów leży na linii traktu kolejowego z Łodzi Kaliskiej do Łowicza i zatrzymują się na nim pociągi osobowe. Aktualny rozkład jazdy prezentuje Mr SCOTT.
Za torami zaczyna się ul. Leśna, która biegnie na zachód w stronę lasów kęblińskich. W tej części Swędowa znajduje się mnóstwo domów jednorodzinnych i działek rekreacyjnych, które stoją przy ulicach noszących nazwy popularnych kreskówek dla dzieci.
Jest tu ulica Bolka i Lolka, Baltazara Gąbki, ale też Szumiących Jodeł, Skowronków czy Złotej Jesieni. Są to niezwykle urocze zakątki woj. łódzkiego, o wyjątkowych walorach krajobrazowych i klimatycznych.
Z ul. Leśnej wracam do krzyżówki ulic Głównej i Nad Torem. Kończę krótką wizytę w Swędowie. Pomykam wzdłuż nasypu kolejowego i szybko dojeżdżam do Szczawina. To wielokrotnie wykorzystywany przeze mnie szlak rowerowy, którym często podróżuję w obydwie strony.
Po dojechaniu do kolejnego przejazdu kolejowego, skręcam w lewo w piaszczystą drogę, która prowadzi do wiaduktu autostrady A-2.
Na filarach i murach wiaduktu, znajduje się kilkanaście kolorowych graffiti, których autorem jest ekipa spod znaku "Skiny Kid Fonts".
Graffiti widziałem już w drodze do Domaniewic - w trakcie WYCIECZKI Nr 98.
Oglądam po kolei wszystkie obrazy, które na pewno są szczególnym sposobem wyrażania emocji przez tzw. "zbuntowaną" młodzież.
Wszystkich ich połączyło na pewno wielkie zamiłowanie do street-artu, czyli sztuki ulicy.
Dzięki ich pasji, szare i odrapane mury starych budynków, zapomnianych budowli czy też innych obiektów, stają się niekiedy prawdziwymi dziełami sztuki.
Czy graffiti na wiadukcie w Szczawinie zasługuje na miano prawdziwego "dzieła sztuki" ? Mr SCOTT zostawia to do subiektywnej oceny oglądających.
Nie da się ukryć, że dla wielu postronnych obserwatorów, te tętniące kolorami dzieła, to nie sztuka, tylko zwyczajne bohomazy a nawet chuligaństwo.
 Szczawińskie graffiti krzyczy, intryguje i trudno przejść obok niego obojętnie. Młodzi ludzie w ten właśnie sposób wypowiedzieli to, co ich dręczy, co nie daje im spokoju.
Graffiti to kontrowersyjny, a zarazem oryginalny sposób wyrażania siebie. Napisy, rysunki i symbole pojawiające się na murach, które wpisały się w krajobraz miast i wsi, jednych drażnią, innych zachwycają. Jedno jest pewne - w tych stronach, na pewno nikt grafficiarzy nie przeganiał i nie straszył policją !
Po chwili obcowania z "nowoczesną sztuką", ruszam w dalszą drogę. Przekraczam tory kolejowe i wjeżdżam do niewielkiej osady Marcjanka.
Kilka energicznych obrotów korbą i już jestem we wsi Podole (zobacz WYCIECZKA Nr 49).
Szybkim rytmem dojeżdżam do krzyżówki z drogą na linii Szczawin-Glinnik. Potem cały czas prosto przez Glinnik i przejazd kolejowy przed osadą Samotnik.
Mocno zniszczoną szosą wjeżdżam do Smardzew. Zjeżdżam z górki do skrzyżowania ulicy Podleśnej z ul. Dębową.
Po prawej stronie skrzyżowania, na trawniku ustawiona jest drewniana tablica z planem szlaku rowerowego. Jest to tzw. "Żółty agroturystyczny szlak łącznikowy". Skręcam w prawo i wspinam się na niewielkie wzniesienie, na którym znajduje się przejazd kolejowy. To cały czas ta sama linia z Łowicza do Łodzi Kaliskiej.
Za przejazdem rozpoczyna się wieś Maciejów, przez którą Mr SCOTT przejeżdżał na WYCIECZCE Nr 65. Tuż za tabliczką stoi kapliczka domkowa z 1945 roku.
Jadę przez Maciejów do sąsiedniej osady Rozalinów i na skrzyżowaniu skręcam w lewo. Jest to droga z Dąbrówki Marianka do Zgierza. Po krótkim podjeździe, rozpoczynam fantastyczny zjazd i z impetem wpadam na ul.Szczawińską.
                                        
Ze Szczawińskiej skręcam w prawo w ul. Przemysłową. Kieruję się na zachód do ul. Kasprowicza i dalej w lewo w ul. Dygasińskiego. Po lewej stronie tej ulicy, znajduje się cmentarz mariawicki pod wezwaniem Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Zgierzu. Został założony w 1906 roku przez ówczesnego proboszcza, ks. Józefa Wawrzyńca Pągowskiego. 
Wejście na teren jest zwyczajowo zamknięte. Mr SCOTT miał szczęście i dzięki uprzejmości opiekującego się nekropolią, sympatycznego starszego pana, mogłem obejrzeć kilka interesujących nagrobków. Pod ogrodzeniem ustawiony jest pomnik ku pamięci małżonków Ewy (żyła lat 84 i zmarła 12.X.1994 r.) i Adama Gutkowskich (żył lat 85 i zmarł 22.IX.1996 r.). Oboje przeżyli koszmar obozu koncentracyjnego Gusen-Dachau.
Podczas miłej konwersacji z opiekunem cmentarza, Mr SCOTT doprowadza do pomnika, gdzie spoczywa ksiądz Czesław Maria Polikarp Kahl (8.07.1878-24.02.1914).
Pośród wielu współczesnych nagrobków z lastryko, odnajduję pomnik wystawiony dla kolejnego księdza. Tu został pochowany Maria Józef Barnaba Gromulski (17.III.1895-18.VIII.1980). Na płycie nagrobnej umieszczono napis "Pokój jego duszy. Proboszczowi - parafianie".
Tuż obok stoi kamienny nagrobek, gdzie spoczęła na zawsze siostra Eugenia M. Oktawia Gromulska. Żyła lat 25 i zmarła 8 kwietnia 1929 roku. "Prosi o Zdrowaś Marya".
Mr SCOTT trafił jeszcze na grób siostry Cecylii Kraszewskiej. To kapłanka Maria Stanisława - proboszcz Parafii Mariawickiej w Zgierzu. Żyła lat 79 i zmarła 23 listopada 1985 roku.
Teren cmentarza na początku XX wieku nazywano Pod Dąbrówki lub Przymiarki. Tuż obok przy ul. Trojańskiej 5c, znajduje się kościół Parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Świątynię wybudowano z czerwonej cegły i została konsekrowana w dniu 10.07.1994 roku.
Proboszczem tej mariawickiej parafii, która należy do diecezji śląsko-łódzkiej Kościoła Starokatolickiego Mariawitów w RP, jest kapłan dojeżdżający z parafii św. Jana Chrzciciela w Dobrej. Kościół w Dobrej oglądałem wielokrotnie - zobacz np. WYCIECZKA Nr 29. Spod świątyni ruszam po ul.Dygasińskiego, do przejazdu kolejowego w rejonie ul. Kossaków i Reymonta.
Wyjeżdżam na ul. Czerwieńskiego i zaglądam na chwilę pod kościół parafialny p.w. Chrystusa Króla w Zgierzu. Świątynię oglądałem już w trakcie WYCIECZKI Nr 43.
Jest to dawny dom modlitwy, który zbudowany został w latach 1906-1907, dla wiernych mariawickiej parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. Po wojnie został przejęty przez katolików. Na placu przykościelnym ustawiona jest dzwonnica z trzema spiżowymi dzwonami.
  Od 1947 roku pełnił funkcję kościoła garnizonowego, natomiast od 1949 roku stał się kościołem filialnym parafii MB Dobrej Rady w Zgierzu. We wnętrzu podziwiać można trzy ołtarze, a świątynne ściany zdobi Droga Krzyżowa.
Dziś Mr SCOTT prezentuje klasyczny przykład idealnej korelacji czasowo-przestrzennej. Dosłownie w każdym miejscu jesteśmy o właściwej porze ! Po zwiedzeniu kościoła wracam na ul. Czerwieńskiego. Pędzę z górki do skrzyżowania z ul. Piłsudskiego.
Przedzieram się przez zatłoczony Zgierz do ul. Łódzkiej. Tam zaliczam następny, szybki zjazd w stronę wiaduktu, po którym przebiega linia kolejowa do Łodzi Kaliskiej.
Mocno naciskam na pedały, by już po chwili pojawić się na rogatkach Łodzi. To bardzo ruchliwa trasa wylotowa z miasta i wiecznie zakorkowana droga krajowa nr 1. Przenos się na drogę rowerową, która przebiega wzdłuż wschodniego chodnika ul. Zgierskiej i kieruję się do centrum.
Za rondem mjr. Biłyka podjeżdżam na małe wzniesienie. Jadę obok mauzoleum i cmentarza na Radogoszczu do Parku im. Adama Mickiewicza. 
Z zawsze pięknego Parku Julianowskiego wracam na jezdnię przy ul. Zgierskiej. Dalej ciągle na południe do ul. Limanowskiego. Skręcam na chwilę w ul. Rybną, aby zobaczyć kolejny łódzki mural, jaki powstał na ścianie kamienicy pod nr 2/4. Wykonał go wrocławski artysta Otecki. Mr SCOTT nazywa go "Sowi rycerz".
To już ostatnie chwile dzisiejszej, jakże udanej popołudniowej wycieczki. Zaglądam na ul. Ogrodową pod Manufakturę, gdzie vis a vis kościoła św. Józefa, oglądam absolutnie niezwykły zachód słońca.
Na zakończenie wyprawy do Swędowa, podczas której Mr SCOTT poznał jeszcze lepiej Dobrą i Zgierz, udaję się na zaplecze posesji przy ul. Zachodniej 81/83. Jest to podwórze dawnego hotelu Adolfa Manteufla z 1879 roku, który oglądałem na początku WYCIECZKI Nr 56.
W byłej kawiarni hotelowej mieścił się studencki teatr, później przez lata popularne kino "Cytryna". Obecnie nieruchomość ma nowego właściciela, który po generalnym remoncie uruchomił klub-kawiarnię "Scenografia". Na terenie podwórza powstał parking, natomiast ściany okolicznych posesji stały się idealnym tłem dla popisów łódzkich miłośników graffiti.
Te wszystkie kolorowe malowidła, pozostawili uczestnicy imprezy "Graffiti Jam", która odbyła się pod koniec września 2012 r. podczas świętowania 15-lecia działalności ekipy "NKT "(NieTyKalni). Jej członkowie są wszechstronnie utalentowani, a ich zainteresowania artystyczne sięgają od graffiti przez b-boying, produkcję muzyki, beatbox, aż po sam rap. Poprzez oryginalność tworzą nową jakość artystyczną.
Podczas pleneru graffiti, swoje prace pozostawili na murach tacy artyści, jak Meisal, Samer, Paskal, Sear, Kner, Chro, Nes, Chio, Derk i Maze.
Tego typu imprezy wpływają na pewno na zmianę wizerunku graffiti, które zazwyczaj postrzegane jest przez społeczności lokalne, jako szpecące mury "bazgroły" i kojarzone przez wielu z wandalizmem, na rzecz street-artu, który upiększa ponure i szare miejsca.
Street art budzi często bardzo różnorodne emocje. Być może dlatego, że malowidła i grafiki na murach mają bardzo zróżnicowany poziom. "Graffiti u Manteufla" może być tego najlepszym przykładem.
W Łodzi można znaleźć wiele przykładów nielegalnego graffiti, które niszczy i szpeci mury. Te na ścianach kamienic i budynków przy ul. Zachodniej i Próchnika, nie powinny jednak nikomu przeszkadzać. Zresztą w Łodzi, jako jednym z pierwszych miast w Polsce, pozwolono grafficiarzom malować na wyznaczonych do tego ścianach i autobusach. Nasze miasto jest organizatorem największego w Polsce festiwalu graffti "Outline Colour Festival".
Mr SCOTT'a czasami aż ręka swędzi, aby wdrapać się na drabinę i wymalować na ścianie wielkie graffiti z napisem "Mr SCOTT jedzie do ... (-:". 
Pewnie w Łodzi nie uszłoby mi to na sucho, ale może w Zgierzu się uda ? No dobra ! Trzeba będzie kiedyś spróbować !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz