niedziela, 30 września 2012

WYCIECZKA Nr 133 - Prawda, Tuszyn i Ruda Pabianicka

TRASA : Łódź (Piotrkowska, Pabianicka, Sopocka, Odrzańska, Pabianicka) - Ksawerów - Pabianice - Wola Zaradzyńska - Pabianice - Czyżeminek - Prawda - Rydzynki (Komarowa, Tęczowa, Rzeczna) - Tuszyn - Modlica - Kalinko - Grodzisko - Konstantyna - Starowa Góra - Łódź (Skrajna, Wiekowa, Popioły, Betonowa, Cienista, Popioły, Rudzka, Przestrzenna, Starorudzka, Pabianicka, Rondo Lotników Lwowskich, al. Politechniki, Żeromskiego, al. Mickiewicza) 
[30.09.2012. -  65,5 km, 19,9 km/h, 3:16:06 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Prawdy i Tuszyna !!! Trasa WYCIECZKI Nr 133.
Ostatnia niedziela września przywitała Łódź fantastyczną aurą ! W taki dzień decyzja może być tylko jedna -  Mr SCOTT jedzie na kolejną, rowerową eskapadę !
 W świąteczny poranek, na ul. Piotrkowskiej jest wyjątkowo cicho i pusto. Jest więc idealną okazję, aby przekonać się, jaka ta "Pietryna" jest naprawdę. Obejrzę dziś jej nieparzystą pierzeję, na odcinku od ul. Andrzeja Struga do ul. Zamenhoffa. Na tym fragmencie najpiękniejszej ulicy świata, aż roi się od zabytkowych i wyjątkowych budowli.
 Pod numerem 99 stoi neogotycka kamienica, wybudowana w 1898 roku dla Szai Goldbluma, wg projektu słynnego architekta Gustawa Landau-Gutentegera. W jej bocznej części, znajduje się wykusz zwieńczony półkopułą z wieżyczką, natomiast pod gzymsem mansardowego dachu, biegnie nadzwyczajny fryz arkadowy.
Na ścianie tej kamienicy, w której mieści się siedziba Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków w Łodzi, zawieszona jest pamiątkowa tablica. Składa się z płyty wykonanej z szarego granitu, do której przyklejone są prostokątne kawałki czarnego marmuru, na których wypisano dedykację.
Na tablicy zamieszczono nst. inskrypcję "Twórcom Konstytucji 3 Maja, wielkim poprzednikom idei Stronnictwa Demokratycznego w 190 rocznicę. Członkowie Stronnictwa Demokratycznego. Łódź 3.V.1981 r.".
Pod numerem 107 stoi eklektyczna kamienica z 1881 roku. Została wybudowana wg projektu Edwarda Crentzburga dla kupca Salomona Bahariera. W 1895 r. dobudowano do niej trzecie piętro. Natomiast w 1897 roku architekt Dawid Lande, na zlecenie nowego właściciela budynku Henryka Sachsa, ozdobił ją bogatą dekoracją o formach klasycznych - pseudoempirowym detalem (bukraniony połączone girlandami kwiatów, płonące pochodnie, maszkarony, cesarskie orły, warkocze z liści laurowych, festony i bycze czaszki).
Następny budynek pod nr 109, to elegancka kamienica z 1894 roku. Posiada sześć żeliwnych balkonów i ozdobiona jest delikatnymi, białymi stiukami.
Oglądam kolejną, dwupiętrową kamienicę stojącą pod numerem 111. Na wysokości pierwszego piętra, posiada dwa wykusze zwieńczone balkonami. Na parterze mieści się sklep z ekskluzywnym obuwiem firmy "Salamander".
W kamienicy znajduje się siedziba Konsula Honorowego Republiki Federalnej Niemiec. Na początku XX wieku, mieszkał w niej doktor Seweryn Sterling - zobacz WYCIECZKA Nr 113.
Następny budynek pod numerem 113, to modernistyczna kamienica, która od 1912 roku była własnością łódzkiego kupca Alberta Böhme. Handlowiec posiadał w niej salon wystawienniczy, po którym na parterze i piętrze pozostały witryny wystawowe. Kondygnacje od drugiego do czwartego, ozdobione są dwoma kremowymi wykuszami z półokrągłymi balkonami. Elewację zdobią medaliony i gołe, rzymskie amorki.
Przed wejściem do bramy, na elewacji budynku zawieszona jest pamiątkowa tablica z brązu. W latach 1940-1944 w budynku tym hitlerowcy przeprowadzali badania i germanizację polskich dzieci.
Tablica przedstawia dziecięce głowy, których twarze zdają się wrzeszczeć z bólu i rozpaczy. Zamieszczono na niej napis o treści "W tym budynku w latach 1940-1944 hitlerowcy dokonywali badań i selekcji rasowej polskich dzieci w celu ich germanizacji. Zrzeszenie Dzieci Polskich germanizowanych przez reżim hitlerowski. Wojewódzki Komitet Ochrony Pamięci, Walki i Męczeństwa".
W dwóch miejscach tej części Piotrkowskiej, szpecą bardzo współczesne plomby - budynki mieszkalne pod numerami 103/105 oraz 113/115. To szkaradna spuścizna i wątpliwa pamiątka po latach komunistycznego boomu mieszkaniowego. Wówczas budowano byle jak i gdzie popadnie. W kamienicy pod nr 121, znajduje się biuro firmy znanego detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.
Oglądam ostatnią kamienicę, która stoi przed dojściem do ul. Zamenhoffa. To trzypiętrowa budowla, która powstała na przełomie XIX i XX wieku wg projektu Adolfa Zeligsona. Nad bramą wejściową znajduje się wykusz z żeliwnym balkonem. Na dachu sterczy "grzyb" jednej z wielu łódzkich syren alarmowych, którymi dysponuje Inspektorat Obrony Cywilnej.
Na froncie kamienicy zawieszone są dwie tablice : upamiętniająca Ligę Morską 1918-1983 oraz poświęcona Wodniakom Łódzkim.  
Na tablicy z brązu umieszczono wypukły napis o treści "W 65 rocznicę powstania Ligi Morskiej, pamięci czynów tych, którzy oddali życie z pasji tworzenia i obrony Polski morskiej. Okręg Ligi Morskiej w Łodzi. Łódź 1.10.1983". Na drugiej z białego marmuru widnieje symbol "LMiR" oraz dedykacja "Wodniakom łódzkim w uznaniu krzewienia idei morskich w 50 rocznicę Klubu Sportów Wodnych. Liga Morska i Rzeczna. Łódź - 2000".
Trwa jeszcze remont zabytkowej kamienicy Jakuba Wojdysławskiego z 1883 roku, która stoi na działce oznaczonej numerem 123. Ulica Piotrkowska, to temat rzeka i niekończąca się opowieść dla wielu łodzian. Wrócę tu jeszcze nie raz ! Ruszam na szlak i jadę na południe. Na wysokości ul. Roseevelta, na jezdnię wybiega dwóch chłopców i wołają "Ooo ! Mr SCOTT !!!". Skąd oni znają Mr SCOTT'a ? Czyżby mój blog dotarł już pod strzechy ?  
Takie dowody sympatii, to dla Mr SCOTT'a wielka przyjemność ! Dlatego też pedałuję radośnie ulicą Piotrkowską i dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Czerwoną i ul. Milionową. Na rogu stoi jeden z najpiękniejszych łódzkich kościołów - Parafia ewangelicko-augsburska p.w. Św. Mateusza. Kościelna wieża ma wysokość 80 metrów !
Jakoś dzisiaj ciężko z Łodzi wyjechać ! Otwierają się potężne wrota kościoła i wierni wychodzą po zakończonej mszy. Takiej okazji nie wolno przegapić i Mr SCOTT wpada do wnętrza świątyni, która została wzniesiona w latach 1909-1928. Żyrandol, który jest jednym z najciekawszych elementów wystroju wnętrza, powstał w latach 1926-1928 w firmie Bracia Łopieńcy. Całość kosztów pokryli bracia Robert Teodor i Oskar Schweikertowie, właściciele dużych zakładów włókienniczych.  
 W kruchcie kościoła znajduje się tablica pamięci ewangelików poległych podczas  II wojny światowej.
Na ścianach świątyni zawieszonych jest wiele pamiątkowych tablic. Na tej z czarnego granitu, wypisano złotymi literami epigraf o treści "Ś.P. ks. dr Karol Kotula, Biskup kościoła w latach 1951-1959, duszpasterz Parafii Ewang.-Augsb. w Łodzi w latach 1927-1951. Ur.26.II.1884, zm.8.XII.1968. Swemu długoletniemu duszpasterzowi wdzięczni parafianie". Udaje się zrobić tylko trzy zdjęcia i po chwili sympatyczny pan kościelny, grzecznie mnie wyprasza. Mr SCOTT protestuje, ale naprawdę nie dało się nic więcej zrobić... 
Z ul. Piotrkowskiej wyjeżdżam na ul. Pabianicką i kieruję się w stronę Rudy Pabianickiej. Przejeżdżam obok kościoła p.w. Najświętszego Imienia Maryi, który znajduje się przy ul. Sopockiej 23/29.
Na zegarze południe i ludzie wychodzą po zakończonym nabożeństwie. Jest więc okazja popatrzeć na wnętrze świątyni, którą oglądałem już z zewnątrz podczas WYCIECZKI Nr 24. Na ścianie ołtarzowej znajduje się figura Matki Bożej autorstwa Krystyny Solskiej. Kościół wybudowano w latach 2000-2003.
Tuż obok kościoła przy ul. Sopockiej 18, mieści się cmentarz ewangelicko-augsburski św. Mateusza. Po trwającej stanowczo za krótko wizycie w kościele przy ul. Piotrkowskiej, Mr SCOTT odczuwa wyraźny "ewangelicki niedosyt". Wchodzę więc na teren nekropolii przez zabytkową bramę, którą wybudowano z czerwonej cegły w 1924 roku.
Już pierwszy rzut oka na niewielki teren cmentarza daje nadzieję, że znajdę tutaj wiele interesujących nagrobków. I tak jest w istocie ! Skręcam w lewo w aleję biegnącą wzdłuż wschodniej ściany ogrodzenia i od razu trafiam na zabytkowy pomnik.
Jest to wykonany z jasnego piaskowca, postument na schodkowym cokole zwieńczonym krzyżem i z inskrypcją na ścianie frontowej. Spoczywa tutaj pastor Hans Schultz, który zmarł w 1905 roku.
Obok stoi czarny monument z ułamanym krzyżem, wykonany z czarnego polerowanego gabra i jasnego piaskowca, w formie wielostopniowego postumentu. Pochowany tu został pastor Johannes Zander, ur. 9.VI.1894, zmarł 8.VIII.1940. Pracował w kapłaństwie od 1925 roku. Na pomniku umieszczono podziękowanie o treści "Die dankbare Gustav. Adolfgemeneinde".
W środkowej części tej alei, znajduje się ogrodzony żeliwnym płotem grób rodziny Zucker.
Na płycie nagrobnej stoi imponujący obelisk z czarnego marmuru. Pomnik mierzy ponad trzy metry i ozdobiony jest od frontu rytem z postacią świętego.
Obok grobu rodziny Zucker, ustawiony jest ogromny pomnik w formie ściany zwieńczonej krzyżem i urnami. Niestety nie zachowały się na nim żadne tablice nagrobne. Brak jest także inskrypcji, tak więc pozostaje zagadką dla jakiej rodziny został zbudowany.
Przy głównej alejce, naprzeciwko bramy cmentarnej, stoi kilka okazałych grobowców wykonanych z drogich materiałów, wystawionych dla zmarłych wywodzących się ze społeczności romskiej. Tutaj został pochowany Adam Paczkowski.
Najbardziej wystawny jest ten oto grobowiec - mauzoleum z nowoczesnego kamienia czarnego granitu, przykryte przeszklonym dachem wspartym na czterech kolumnach. Pośrodku płyty nagrobnej stoi dekoracyjna kompozycja - girlanda wykonana z białych kwiatów.
Na prawej części ściany płyty nagrobnej, zamieszczono podobiznę Najświętszej Maryi Panny z sentencją "Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych", wizerunek młodego mężczyzny oraz sylwetkę tylnej części samochodu m-ki "Audi". Epigraf "Sajmon" to pseudonim zmarłego, którym jest Grzegorz Noskiewicz. Żył tylko 21 lat i zmarł w dniu 25.XII.2006 roku.
Przechadzam się cmentarnymi alejami i szukam kolejnych ciekawych pomników. W centralnej części można łatwo dostrzec czarny obelisk wykonany z kamienia czarnego granitu. Grobowiec otoczony jest misternie wykonanym płotkiem z kutego żelaza, udekorowany symbolami wieńca laurowego.
Na pomniku widać wyraźny ślad po wieńcu laurowym, który zapewne odpadł ze starości. Został tu pochowany Wilhelm Ranke, ur. 6 czerwca 1850 r., zmarł 11 listopada 1910 r. oraz Auguste Ranke z domu Schwerttner, ur. 28 września 1860 r., zmarła 13 lipca 1934 roku.
W dolnej części postumentu, wyryta jest inskrypcja w języku niemieckim.
Przy alei wiodącej wzdłuż kaplicy cmentarnej, znajduje się grobowiec ze ścianą parawanową z czerwonego marmuru. W jej środkowej części - półkolistej arkadzie, stoi kamienna urna.
Na ścianie grobowca zachowała się tablica z czarnego granitu z napisem "Albert Krumbholz * 5.3.1892. † 25.4.1941".
Pod ścianą grobowca położona jest kamienna biblia z nieczytelnymi napisami.
Naprzeciwko tego grobu stoi kamienny nagrobek kolumnowy w formie konaru drzewa, postawionego na stercie złączonych ze sobą kamieni. Jest na nim znak krzyża i zatknięty wieniec laurowy.
W dolnej części podstawy kolumny, umieszczone są dwie płyty nagrobkowe z nieczytelnymi napisami.
Mr SCOTT doprowadza do współczesnego pomnika, na którym zatknięte jest śmigło samolotu. Jest to grobowiec rodziny Kasza, gdzie spoczął m.in. pułkownik nawigacji Stanisław Kasza (3.04.1927-16.11.2010).
Naprzeciwko wejścia do kaplicy cmentarnej, w alei prowadzącej do południowej ściany ogrodzenia, znajduje się kilka wystawnych grobów członków rodzin pochodzenia romskiego. Tu spoczywają przedstawiciele rodu Głowackich i Paczkowskich.
Obok stoi duży, współczesny grobowiec składający się z kilkustopniowej części grobowej i ściany pomnikowej wykonanej w kamienia czarnego granitu. Na płycie zamieszczono zapadające w pamięć wizerunki zmarłych. W jego środkowej części znajduje się medalion, przedstawiający mężczyznę siedzącego na krześle.
Jest to miejsce wiecznego odpoczynku dla Edyty Paczkowskiej (żyła lat 17, zm.6.V.1990), Ryszarda Wyszkowskiego (żył lat 59, zm.24.IX.2011) i Rustana Paczkowskiego (żył lat 14, zm. 2.I.1990 r.).
W centralnej alei cmentarza łatwo odszukać pomnik wystawiony dla Gabrieli Gajewskiej Jerez. Na płycie nagrobnej zamieszczono wizerunek pięknej kobiety i napis "Żyła lat 28 - zm.18.VIII.1999 r., zmarła tragicznie, ukąszona przez pająka w Kolumbii". Straszna historia... 
Obok kaplicy stoją jeszcze dwa, bardzo wystawne romskie grobowce, wykonane z czarnego kamienia, szlifowanego na wysoki połysk. Te groby widać z daleka i nie da się ich pomylić z innymi. Pochowany tu został Ś.P. "Koryć" Adam Paczkowski, który żył lat 39 i zmarł 25.04.2004. Na płycie nagrobnej umieszczono napis "Przechodniu, westchnij do Boga, bo Ciebie czeka ta sama droga". Wzdycham...
Drugi z grobowców składa się z trzech płyt zwieńczonych belką. W środkowej części umieszczono postać Matki Boskiej w koronie i Dzieciątkiem Jezus na ręku z podpisem "Kiedy ktoś płacze, nie pytaj dlaczego...". W prawej części widać wizerunek zmarłego wpisany w kwadratową ramkę i inskrypcję "Ryszard Paczkowski, żył lat 33 - zm.5.IV.1994".
Na zakończenie zwiedzania dawnego cmentarza ewangelickiego, oglądam jeszcze płytę nagrobną z kamienia czerwonego marmuru, na której widnieją inskrypcje w języku niemieckim "Hier ruht in Got mein inniggeliebter gatte Emil Hübscher  *6 nov.1883  30 sept. 1927 Gute nacht im erdental zum morgengruss im himmelssaal".
Cmentarz przy ul. Sopockiej należał pierwotnie do kościoła parafii ewangelickiej, znajdującego się przy ul. Rudzkiej 55/57. W 1986 roku przeniesiono tutaj szczątki osób pochowanych na likwidowanym cmentarzu Wiznera, który oglądałem na zakończenie WYCIECZKI Nr 90. No ! Teraz mo wreszcie wyruszyć w dalszą drogę.
Jadę po ul. Pabianickiej do Ksawerowa, mijając centrum handlowe "Port Łódź". Przejeżdżając pod estakadą obwodnicy Pabianic, Mr SCOTT jest świadkiem przejazdu kilkudziesięciu motocyklistów na Harleyach. Co ludzi ciągnie do rowerów i motocykli ? Tego się nie da opisać. Trzeba spróbować i samemu odpowiedzieć sobie na to pytanie.
Przenos się na bezpieczny ciąg pieszo-rowerowy i sprawnie dojeżdżam do centrum Ksawerowa. Od czasu mojej ostatniej wizyty (zobacz WYCIECZKA Nr 60), zniknęło ogrodzenie zasłaniające remont dawnej willi łódzkiego fabrykanta Rudolfa Hoffmana.
Jadę cały czas prosto po ul. Łódzkiej i wjeżdżam do Pabianic. Na u. Warszawskiej 107 znajduje się zakład wulkanizacyjny, którego właściciel w taki oryginalny sposób reklamuje swoje usługi. Mr SCOTT  chciał sobie zmienić oponki na terenowe, ale ta jednak zdecydowanie nie pasuje.
Szybko dojeżdżam do skrzyżowania ul. Warszawskiej z ul. Rzgowską. Skręcam w lewo - na wschód i wyjeżdżam na drogę krajową nr 71.
Trzymam się blisko prawej krawędzi tej ruchliwej trasy i po chwili docieram do Woli Zaradzyńskiej. Jeszcze tylko kilkadziesiąt metrów jazdy na wprost i skręcam w prawo w ul. Południową.
Ulica ta łączy się z ul. Graniczną w Pabianicach. Prze rozjeździe w lewo do ul. Żwirowej, na ogrodzonym terenie ustawiona jest rzeźba przedstawiająca Jezusa Chrystusa. Figura jako żywo przywołuje na myśl pomnik Chrystusa Odkupiciela w Rio de Janeiro.  
Mr SCOTT od razu wrzeszczy "I to jest właśnie Polska !!!"
Posesja na której jest pomnik, należy do Łódzkiego Centrum Pomocy Bliźniemu im. Marka Kotańskiego w Pabianicach.
Przed wejściem na teren ośrodka, ustawiona jest tablica z czerwonego granitu. Z informacji tam zawartych wynika, że w centrum jest także siedziba Stowarzyszenie Abstynentów "Granica", Wojewódzkiego Centrum Wychodzenia z Bezdomności, Rzeczniczki Praw Kobiet, a także punkt konsultacyjny dla osób uzależnionych.
Pędzę dalej na południe, do skrzyżowania z ul.20 Stycznia i skręcam w lewo. Po chwili dojeżdżam do osady rybackiej Sereczyn, która rozciąga się nad malowniczymi stawami. 
Sereczyn to dawna wieś, znajdująca się tuż za pabianickim lasem miejskim. Przed II wojną światową był tutaj folwark ze stawami rybnymi i młynem na rzece Dobrzynce.
W latach 2004-2005 Sereczyn został zrewitalizowany przez nowego właściciela. Przywrócono działanie stawów rybnych, naprawiono część przepustów, a nad rzeką powstała smażalnia ryb.
Po chwili oddechu nad pięknymi stawami, wracam na szlak i wjeżdżam do wsi Czyżeminek. Miejscowość należy do najstarszych osad na ziemi pabianickiej. Wiadomo, że istniała już w 1251 roku pod nazwą Cesemino.
Jadę przez Czyżeminek Pierwszy, od którego odchodzi na północ droga do Czyżeminka Drugiego i samego Czyżeminka. Mijam stojącą po prawej stronie drogi wystawną posiadłość.
Zbliżam się do placu budowy, przy którym widać potężne kafary na podwoziu gąsienicowym, które wykorzystuje się do wbijania pali. W tym miejscu powstanie wiadukt nad przyszłym odcinkiem drogi ekspresowej S-8.
Przedzieram się przez zapiaszczony plac budowy i już jestem we wsi Prawda. Mr SCOTT uważa, że odkrycie Prawdy, nie powinno dla nikogo nastręczać specjalnych problemów.
Za moment konsternacja - na innej tabliczce ktoś umieścił napis "Pacanów" ! Jak wiadomo, Pacanów to wieś w woj. świętokrzyskim, która zyskała sławę dzięki postaci Koziołka Matołka - bohatera historyjki obrazkowej autorstwa Kornela Makuszyńskiego (tekst) i Mariana Walentynowicza (kolorowe rysunki). Komiks ten należy do kanonu polskiej literatury dziecięcej. Można by więc śmiało wyrecytować nową wersję tych przygód - "W Pacanowie kozy kują, więc Mr SCOTT mądra głowa, błąka się po całym świecie, aby dojść do Pacanowa".
Prawda to niewielka wieś położona na terenie gminy Rzgów, w powiecie łódzkim wschodnim. Jest to typowa ulicówka z domami ustawionymi szczytem do drogi głównej. 
Po prawej stronie drogi znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Prawdzie. To odnowiona strażnica, który służy mieszkańcom także jako świetlica wiejska.
Mieszkańcy Prawdy bardzo dbają o swoje zagrody. Wielu z nich remontuje i upiększa swoje domy. Przydomowe ogródki pełne są kolorowych kwiatów i zielonych krzewów.
Mr SCOTT kocha kwiaty, więc natychmiast przytulił ramę do jesiennych astrów.
Gołym okiem widać, że wieś traci swój pierwotny, rolniczy charakter. Wprawdzie pozostało tu jeszcze kilkanaście dużych gospodarstw rolnych, to jednak z roku na rok ich liczba stale maleje. Dawniej na przeciętnej polskiej wsi było ich kilkanaście, a nawet kilkadziesiąt. Produkowały na rynek, hodowały krowy i świnie, a stada kur kręciły się wokół zabudowań. W dzisiejszych czasach polska wieś bardzo się zmienia. Prawda jest tego najlepszym przykładem.
W Prawdzie są dwa sklepy ogólnospożywcze i kilka punktów usługowych. To rozwojowy rejon gminy, gdzie ludzie z miasta chętnie budują swoje letnie posiadłości lub na stałe przenoszą się do nowych, jednorodzinnych domów.
Miejscowość jest dobrze skomunikowana z Łodzią, Pabianicami, Rzgowem i Tuszynem. Przez całą jej długość przebiega dobrze utrzymana, asfaltowa szosa.
W centralnej części wsi znajduje się rozjazd prowadzący na północ. Po przejechaniu około 100 metrów dojeżdżam do tabliczki wyjazdowej, gdzie "Prawda w oczy kole". Mr SCOTT jechał już tą drogą podczas kilku poprzednich wypraw - zobacz np. WYCIECZKA Nr 48.
Zawracam i na krzyżówce w centrum, gdzie "Prawda leży po środku" -  skręcam w lewo. Po prawej stronie drogi, jest kilka starych gospodarstw, na których zachowały się drewniane domy z okresu międzywojennego.
Na terenie Prawdy działa prężnie firma "Ovovita", która zajmuje się produkcją i przetwórstwem jaj. To bardzo nowoczesne, rodzinne przedsiębiorstwo powstałe w 1990 roku. Przed wjazdem na teren zakładu, zbudowany został obszerny parking, wokół którego posadzono tysiące zielonych krzewinek, krzewów oraz wiele odmian i gatunków drzew. "Ferma Niosek Prawda" należy do największych ferm w Polsce, które produkują jaja konsumpcyjne.
We wsi przybywa nowych domków jednorodzinnych, z kolorową elewacją i efektownymi dachami, które powstają w miejsce przedwojennych zagród rolniczych. To zdecydowanie najładniejsza posiadłość w Prawdzie.
W tej części wsi można obejrzeć mały skansen, złożony z kilku drewnianych chałup i zabudowań gospodarczych. Mr SCOTT dobrze wie, że życie na wsi łatwe nie jest, a z gospodarski bardzo ciężko się utrzymać. Nic więc dziwnego, że właściciele niewielkich kawałków ziemi, nie chcą się ich pozbywać, korzystając z preferencyjnych ubezpieczeń i dopłat z Unii Europejskiej. Taka jest brutalna prawda...
Wzdłuż wsi przepływa niewielka rzeka Dobrzynka, której źródła znajdują się na wysokości 250 m n.p.m. we wsi Górki Duże niedaleko Tuszyna.
Po obejrzeniu czystych wód Dobrzynki, kieruję się do wschodniego krańca wsi i kończę poznawanie Prawdy. Mr SCOTT zgadza się z poglądem, że "Szukać prawdy, kochać piękno, chcieć dobra, czynić najlepsze  - to zadanie i cel człowieka".
Po przekonaniu się na własne oczy, że "Istnieją miliony oblicz prawdy, ale prawda jest tylko jedna", kończę poznawanie pięknej Prawdy i wjeżdżam do sąsiedniej miejscowości Rydzynki.
Rydzynki to bardzo popularna miejscowość rekreacyjna, położona w bezpośrednim sąsiedztwie rezerwatu przyrody "Molenda". Przed krzyżówką z ulicą Komarową, ustawiona jest estetyczna tablica z planem miejscowości.
Skręcam w prawo i jadąc ulicami Komarową, Tęczową i Rzeczną, szybko dojeżdżam do leśniczówki Tuszyn. Budynek stoi przy ul. Poddębina 7.
Przed siedzibą tuszyńskich leśników, ustawiona jest tablica z planem lasów państwowych, które w tych okolicach należą do Nadleśnictwa Kolumna.
Ruszam dalej i po chwili staję na krzyżówce z drogą na Bądzyń i Zofiówkę. Skręcam w lewo, co pokazuje Mr SCOTT i jadę wzdłuż obiektów szpitala. To znany w całym kraju Specjalistyczny Zespół Opieki Zdrowotnej Gruźlicy i Chorób Płuc w Tuszynie
Jadąc ul. Szpitalną w stronę ul. ks. Ściegiennego, po prawej stronie drogi widać zespół opuszczonych budynków. Ich ściany wymalowane są przeróżnymi malunkami. Mr SCOTT'owi do gustu najbardziej przypadł właśnie ten. Prawda, że uroczy ?
Skręcam na wschód w ul. Ściegiennego i pędzę z górki do centrum Tuszyna. Po drodze zachwycam się cudownymi barwami złotej polskiej jesieni.
Sprawnie docieram do drogi krajowej nr 1. Z ul. Poprzecznej przenos się na ul. Źródlaną. Pod nr 29 znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Tuszynie.
Historia powstania pierwszych zastępów strażackich sięga roku 1884, kiedy to mieszkańcy ówczesnego Tuszyna postanowili reaktywować działalność Straży Ogniowej. Z archiwalnych dokumentów wynika, że w 1870 roku istniała już tutaj remiza strażacka. Na placu przed siedzibą OSP, wyeksponowany jest zabytkowy beczkowóz.
W 1984 roku druhowie i mieszkańcy miasta obchodzili jubileusz 100- lecia powstania Straży Pożarnej w Tuszynie. Na pamiątkę tej rocznicy dokonano odsłonięcia tablicy pamiątkowej, którą zawieszono we wnęce ściany zachodniej.
Na płycie z czarnego granitu umieszczono symbol strażaków - hełm i toporki oraz napis o treści "1884-1984. Pomnym na chwałę - Przyszłym do refleksji. W setna rocznice powstania straży ogniowej w Tuszynie. W dowód zasług społeczeństwo miasta Tuszyna. Tuszyn 1984 r.- jednostka OSP Tuszyn".
Strażacy korzystają z nowej remizy, którą oddano do użytku w 1988 roku. Przy straży działa także orkiestra dęta, którą utworzono w 1911 roku. Spod remizy kieruję się do ul. Jagiełły. Dalej w ul. Żeromskiego do Placu Reymonta i ul. Łowickiej.
W centrum Tuszyna przy ul. Łowickiej 1, stoi zabytkowy kościół p.w. Świętego Witalisa Męczennika, który oglądałem podczas WYCIECZKI Nr 27.
Przed świątynią ustawiony jest pomnik Jana Pawła II-go. Figura z brązu przedstawia stojącego papieża z rozłożonymi i uniesionymi ku górze rękoma, który zdaje się mówić "Witaj Mr SCOTT".
Na cokole pomnika, wielkim kamieniu narzutowym, znajduje się tablica z czerwonego marmuru z inskrypcją "Sercem obejmuję wszystkich Rodaków. Jan Paweł II".
W bocznej części postumentu, przytwierdzona jest mała tabliczka z brązu z napisem "Fundatorzy pomnika Jan Gul, Jadwiga Paweł Święciccy. 2 kwiecień 2006".
Świątynia w Tuszynie została wybudowana w latach 1860-1862 z fundacji Aleksandra Płodowskiego - właściciela pobliskich dóbr Żeromin. Dom Boży powstał w stylu neoromańskim, prawdopodobnie wg projektu architekta warszawskiego Józefa Orłowskiego.
Dziś Mr SCOTT ma spore szczęście, bo kruchta jest otwarta. Wchodzę do wnętrza i oglądam zawieszone na ścianach różne tablice. W tej witrynie opisano historię kościoła w Tuszynie oraz podano nazwiska księży proboszczów od 1440 roku. Pierwsza wzmianka o istnieniu kościoła i istnieniu tut. parafii, pochodzi już z 1397 roku !
Obok wisi tablica z czarnego granitu z wizerunkiem Papieża Polaka. Zamieszczono na niej datę urodzin i śmierci Jana Pawła II-go (1920-2005) oraz Jego słynne słowa "Niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi ! Tej ziemi", które padły w dniu 2 czerwca 1979 roku, podczas pierwszej pielgrzymki Karola Wojtyły do Polski.
Na kolejnej tablicy z brązowego granitu, zamieszczono symbole harcerskie - krzyż i lilijkę oraz napis "O Panie Boże, Ojcze nasz ... wszak Ciebie i Ojczyznę, miłując chcemy żyć... Zatroskani o los harcerstwa byli Druhowie m. Tuszyna. 1950 Likwidacja. 1990 Reaktywowanie".
Następna z tablic poświęcona jest fundatorowi świątyni w Tuszynie. Na marmurowej płycie znajduje się inskrypcja o treści "Ś.P. Aleksander Płodowski podpułk. wojsk P. żył lat 65, um. d. 6 stycznia 1895 r. Prosi o westchnienie do Boga". Zachowały się stare dokumenty, z których wynika, że "W 1857 r. przyjechał do Tuszyna z wizytą duszpasterską bp Marszewski. Wśród licznego grona kapłanów i wiernych znajdował się właściciel Żeromina - Płodowski. Oświadczył on biskupowi, że na nowy kościół ofiaruje 10.500 rubli oraz cegłę i drzewo".
W kruchcie wisi jeszcze jedna tablica epitafijna z mocno zniszczoną inskrypcją. Mr SCOTT nie potrafił jednak jej odczytać...
Zaglądam przez szybę do wnętrza kościoła, którego wygląd i wyposażenie może się bardzo podobać. W ołtarzu głównym znajduje się obraz Matki Boskiej zwanej "Tuszyńską".
W świątyni znajdują się trzy ołtarze : św. Teresy od Dzieciątka Jezus, św. Witalisa Męczennika patrona parafii i kościoła oraz ołtarz św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny.
Po lewej stronie od bramy wejściowej, na przykościelnym zieleńcu ustawiona jest kapliczka z figurką Najświętszej Maryi Panny. Robię tradycyjną rundkę wokół Domu Bożego, podziwiając jego architektoniczne detale. Kościół konsekrował biskup Wincenty Chościak - Popiel 19 września 1882 roku.
Dziś do parafii Tuszyn należą nst. miejscowości : Aleksandrówek, Bądzyń, Czyżemin, Dylew, Garbów, Garbówek, Głuchów, Górki Duże, Górki Małe, Jutroszew, Kępica, Kruszów, Modlica, Niedas, Szczukwin, Wola Kazubowa i Żeromin.
Od południowej strony kościoła, frontem do ul. Żeromskiego, ustawiony jest postument z figurką Matki Boskiej w koronie i Dzieciątkiem Jezus na ręku.
Na ścianie północnej cokołu, wyryta jest dedykacja o treści "Pocieszycielce strapionych w dowód wdzięczności za ocalenie miasta. Dnia 2 i 22 listopada 1914".
Figurka i postument wykonane są z kamienia jasnego piaskowca. Na cokole umieszczona jest także tarcza z wizerunkiem orła Władysława Jagiełły.
Pod emblematem znajduje się inskrypcja o treści "Królowej Korony Polskiej na pamiątkę pięćsetnej rocznicy istnienia miasta".
W czasie okupacji hitlerowskiej kościół był zamknięty i przeznaczony na magazyn zboża, przez co został bardzo zniszczony. Ruszam teraz na zwiedzanie centrum Tuszyna.
Na murze posesji przy ul. Łowickiej, zauważam graffiti przedstawiające papieża Jana Pawła II-go.
Jadę parę metrów dalej na południe. Przy ul. Piotrkowskiej 2/4 znajduje się gmach Urzędu Miasta w Tuszynie.
Budynek urzędu oglądałem już podczas pierwszej wizyty w tym pięknym i bardzo starym mieście.  Najstarsza historyczna wzmianka o Tuszynie pochodzi z roku 1223 roku, kiedy to Konrad - Książę Mazowsza i Kujaw, przekazuje wieś Czarnocin, Rudnik i Tuszyn biskupowi pruskiemu Christianowi.
Na ścianie siedziby władz miasta, zawieszona jest tablica z białego marmuru. Znajduje się na niej napis o treści "Bohaterom, którzy polegli w walce z okupantem o wolność i demokrację. Społeczeństwo M. Tuszyna. 9.5.1948 r.".
Z powstaniem miasta Tuszyn wiąże się legenda sięgająca czasów króla Władysława Jagiełły. Podczas jednego z polowań zaginął syn królewski. Długotrwałe poszukiwania zakończył jeden z rycerzy, który po odnalezieniu chłopca z wielką radością, krzyknął : "Królu - tu syn !". Na pamiątkę tego wydarzenia król postanowił założyć miasto i nadać mu nazwę - Tusyn.
Przy skrzyżowaniu ul. Piotrkowskiej i Żeromskiego mieści się Plac Reymonta, gdzie ustawiona jest tablica z planem Tuszyna i okolic. Obecnie w mieście mieszka około 8000 ludzi.
Przy Placu Reymonta znajduje się mały skwer, na którym stoi obelisk poświęcony Władysławowi Stanisławowi Reymontowi. Na kamieniu umieszczono odlaną z brązu podobiznę pisarza oraz otwartą księgę z napisem o treści : "Autorowi Chłopów w 60 rocznicę przyznania Nagrody Nobla. Społeczeństwo ziemi Tuszyńskiej 12.XI.1984 r. W latach  1867-1880 pisarz spędził dzieciństwo w Tuszynie".
W 1868 roku do Tuszyna przeprowadza się ze wsi Kobiele Wielkie, rodzina rocznego wówczas Władysława Stanisława Reymonta.  Zostali tu zaproszeni przez ks. proboszcza Szymona Kupczyńskiego, brata matki Władysława Reymonta. Duchowny był w późniejszych latach nauczycielem i duchowym przewodnikiem dorastającego Władysława. Ojciec pisarza Józef, objął wówczas funkcję organisty w tutejszym kościele.
Jeżdżę uliczkami historycznego centrum Tuszyna, gdzie w wielu miejscach stoją jeszcze drewniane domy w początków XX wieku. Mr SCOTT na ul. Żeromskiego.
Przy skrzyżowaniu ul. Żeromskiego i Tysiąclecia, stoi budynek dawnego młyna zbożowego, który wybudowano w 1914 roku. W czasach PRL należał do Gminnej Spółdzielni "Samopomoc Chłopska".
Na bramie jednej z posesji przy ul. Żeromskiego, umieszczona jest reklama zakładu naprawy rowerów. Mr SCOTT od razu to wykorzystał i stanął do pamiątkowej fotografii. No bo taka jest prawda, że "Bez roweru zwyczajnie mi odbija".
Z ul. Żeromskiego odbijam więc w prawo w ul. Brzezińską. Można tu oglądać jedną z najstarszych, drewnianych chałup w mieście.
Z ul. Brzezińskiej skręcam w lewo w ul. Rzgowską. Kierując się na zachód, na ogrodzeniu posesji po prawej stronie jezdni, oglądam kolorowe graffiti z podpisem "Stare Bloki 2012".
 W Tuszynie większość cennych obiektów znalazła nowych właścicieli i są one sukcesywnie odnawiane. Jednym z najbardziej reprezentacyjnych budynków jest na pewno dworek z 1926 roku, który stoi przy skrzyżowaniu ul. Łowickiej z ul. Rzgowską.
Centrum Tuszyna prezentuje się wyśmienicie, stanowiąc wspaniałą wizytówkę miasta. Szybki rozwój miejscowości zaznaczył się na początku XIX wieku, wraz z napływem kolonistów niemieckich.  Wskutek II-go rozbioru Polski Tuszyn wszedł w 1793 roku w skład Królestwa Prus. W 1807 roku znalazł się w Księstwie Warszawskim, a w 1815 w Królestwie Kongresowym.
Wracam w okolice kościoła i oglądam starą plebanię, którą zbudowano w 1916 roku.
Jeżdżę po Tuszynie przenosząc się do skrzyżowania ulicy Chmielnej i Parkowej. W tej części miasta znajduje się wiele murowanych budynków, pochodzących z okresu międzywojennego.
Zaglądam do Parku Miejskiego, na terenie którego stoi obelisk z pamiątkową tablicą i zatkniętym śmigłem samolotu. Okazuje się, że 15 listopada 1951 roku pod Tuszynem, doszło do katastrofy lotniczej samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT - Lisunow Li-2, lecącego z Łodzi do Krakowa. Zginęło w niej 16 osób (12 pasażerów i 4 członków załogi), w tym pilot kpt. Marian Buczkowski - ojciec znanego aktora Zbigniewa Buczkowskiego.
Do wielkiego kamienia przytwierdzona jest tablica z brązu z napisem "Pamięci kpt. Mariana Buczkowskiego, 4 członków załogi oraz 12 pasażerów samolotu Polskich Linii Lotniczych LOT, którzy zginęli w tym miejscu w dniu 15 listopada 1951 roku".
Park Miejski w Tuszynie powstał w latach 1926-1928 na miejscu dawnego Starego Rynku. Wówczas utworzono nowe ulice : Kościelna, Łaską i Chmielną. Obecnie wokół parku ustawione są pawilony handlowe i punkty usługowe. Na ścianie jednego z nich znajduje się intrygujące graffiti. Przedstawia czarne postacie trzech osób, z których jedna trzyma w ręku pochodnię.
Tuszyn należy do niezwykle barwnych, małych miasteczek woj. łódzkiego, przywiązanych bardzo do swojej ciekawej historii i kultury. Na pewno wrócę tutaj jeszcze nie raz - naprawdę ! Wyjeżdżam na ul. Brzezińską, którą pomykam przez dawną osadę Kępica do wsi Modlica.
Jadę na północ do Kalinka, przez plac budowy wiaduktu na przyszłej autostradzie A-1.
Na krzyżówce przy remizie OSP w Kalinku skręcam w lewo. Dalszą część wyprawy pokonuję dobrze znanym traktem - drogą prowadzącą do Rzgowa.
Jadę na zachód przez całą wieś i na rozjeździe z niebieską kapliczką, skręcam w prawo.
Poruszam się po wąskiej asfaltówce, która wije się przez Kalinko Morgi do miejscowości Grodzisko. Za rezydencją "Bajkał" skręcam ponownie na północ.
Mr SCOTT nie raz wykazuje, że mieszkańcy wsi bardzo dbają o swoje obejścia i upiększają swoje domostwa. Ten piękny kwietnik na jednej z posesji w Grodzisku, jest tego najlepszym dowodem. "I to jest właśnie Polska !!!".
Parę zdecydowanych kręceń korbą i już jestem przy skrzyżowaniu z drogą wojewódzką nr 714. Jadę prosto, mijając okazałą remizę Ochotniczej Straży Pożarnej w Grodzisku. W budynku mieści się dobrze zaopatrzony sklep spożywczy.
Za remizą mamy mały spadek terenu. Przyciskam mocniej na pedały i wjeżdżam do osady Konstantyna.
Dojeżdżam do skrzyżowania z ul. Konspiracji, przy której ustawiona jest kapliczka otoczona płotkiem i zielenią.
Po jej lewej stronie znajduje się obelisk ze znakiem "Polski Walczącej" i symbolem Wojska Polskiego. Na granitowym kamieniu wyryta jest inskrypcja o treści "Uczestnikom Drugiej Konspiracji 1944-1956. Więźniowie polityczni okresu stalinowskiego. Łódź 1994".
Pomnik bohaterskim uczestnikom Drugiej Konspiracji 1944-1956, to dla Mr SCOTT'a idealna okazja do zamanifestowania prawdziwie patriotycznej postawy.
Zmieniam kierunek jazdy na zachód. Poruszam się po ul.Centralnej i bystro przybywam do Starowej Góry. To rolnicze, ale już najbliższe okolice Łodzi. Na horyzoncie są dobrze widoczne kominy elektrociepłowni EC-4.
Po prawej stronie drogi, za budynkiem domu kultury, schowana jest w głębi posesji remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Starowej Górze.
Pędzę prosto do krzyżówki z drogą krajową nr 1, przy której jest sygnalizacja świetlna. Dalej ciągle prosto po ul. Centralnej. Po lewej stronie szosy widać wielkie zabudowania zakładów przetwórstwa mięsnego "Grot". Zakład powstał w 1990 roku na obrzeżach łódzkiej aglomeracji miejskiej i mieści się przy ul. Zakładowej 1 w Starowej Górze.
Po chwili wjeżdżam do Łodzi, na teren przedwojennego miasta Ruda Pabianicka. Obecnie te romantyczne i zielone tereny, wchodzą w skład dzielnicy Górna. Ruda Pabianicka posiada mnóstwo cennych przyrodniczo i kulturowo miejsc, które naprawdę warto odwiedzić.
W 2009 roku z obszaru chronionego krajobrazu "Dolina Neru", został wydzielony Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy "Ruda Willowa". Cennym walorem przyrodniczym tego obszaru jest kompleks leśny Ruda Popioły, będący pozostałością rozległych lasów, które w XIX wieku rozciągały się od Chojen przez Rudę, Rokicie i dalej na północ, aż do Zgierza. Przy krzyżówce ulic Skrajnej i Letniskowej, ustawiona jest tablica edukacyjna pt. "Ruda willowa".
Kolejna tablica pt."Ruda willowa - szata roślinna uroczyska leśnego Ruda Popioły", stoi przy krzyżówce ulic Popioły z Wiekową. W tej części znajduje się mroczny las Ruda - Popioły. Rozciąga się na obszarze 65 ha i są w nim stanowiska jednego z najstarszych i najbardziej okazałych na terenie miasta, okazu kwitnącego i owocującego bluszczu pospolitego. Niektóre z drzew mają ponad 100 lat.
Skręcam w ul. Popioły, która przed II wojną światową nazywała się Żeromskiego. W czasie okupacji niemieckiej nosiła nazwę Dornroeschen Strasse, natomiast w 1945 roku nazwano ją "Popioły" - od tytułu znanej powieści pisarza Stefana Żeromskiego.
Przy ulicy Popioły i w jej bezpośrednim sąsiedztwie, zachowało się kilkanaście zabytkowych, murowanych lub drewnianych willi z początków XX wieku. Dojeżdżam do łuku drogi i podziwiam najokazalszą drewnianą budowlę - wielokondygnacyjną, z biegnącymi wokół budynku ozdobnymi werandami. To willa Teodora Steigerta - szwajcarskiego przemysłowca, którą w latach świetności wynajmował zamożnym letnikom.
Obecnie jest niestety w opłakanym stanie. Stoi podparta specjalnymi stemplami, gdyż groziło jej zawalenie. W domu pochodzącym z przełomu XIX i XX wieku, mieszka 9 rodzin. Ruszam dalej i mijam stojącą po lewej stronie drogi, niewielką kapliczkę z figurą Matki Boskiej.
Na wyprawę po Rudzie warto poświęcić więcej czasu. Dziś Mr SCOTT skupia się jedynie na zabudowaniach stojących przy ul.Popioły. Pod numerem 52/58 stoi duża, piętrowa willa z tarasem i dwoma werandami.
Trochę dalej na zachód, w głębi obszernej posesji nr 42, skrywa się w gąszczu zieleni kolejna drewniana budowla.
O zaletach mikroklimatu w Rudzie świadczy fakt usytuowania tu już po II wojnie, dwóch sanatoriów gruźliczych dla dzieci. Skręcam w prawo na teren nieruchomości przy ul. Popioły 40. Znajduje się tu Oddział Wczesnej Rehabilitacji Kardiologicznej Szpitala im. M. Kopernika. 
Dojeżdżam do krzyżówki ul. Popioły 36 z ul. Białowieską. Od początku XIX wieku stoi tu willa zbudowana dla rodziny Zaurów.
Budynek wykonano w konstrukcji murowanej na parterze i piętrze, natomiast ściany poddasza wzniesiono w konstrukcji szkieletowej, drewnianej. Główna część willi nakryta jest stromym dachem naczółkowym, natomiast w częściach bocznych dachem o mniejszym nachyleniu. Bryłę budowli ozdabiają wykusze, weranda oraz ganek wejściowy.
Lasy na Rudzie są także chętnie odwiedzane przez amatorów jazdy konnej. Często można się tu natknąć na miłośników "Końskiej dawki przygody". W województwie łódzkim mamy najdłuższy (1817 km) szlak konny w Europie ! Na koniec wizyty w lesie na ul.Popioły, oglądam drewnianą willę stojącą pod numerem 7/9. Jest to dawny dom letniskowy wzniesiony w 1914 roku.
Z ul.Popioły skręcam w prawo w ul. Rudzką. Na wysokości przystanku MPK, na kilkustopniowym podeście ustawiony jest wysoki, kamienny krzyż.
Do cokołu przytwierdzona jest tablica z szarego granitu z napisem "Panie oświeć tych, którzy przez chciwość i niedołęstwo niszczą i skracają życie ludzkie".
Skoro już jestem na ul.Rudzkiej, to grzechem byłoby nie zajrzeć na teren Kościoła Matki Bożej Miłosierdzia. Obok świątyni znajduje się niepubliczne przedszkole Sióstr Bernardynek.
Kościół przy ul. Rudzkiej 55/57 oglądałem podczas WYCIECZKI Nr 24. Jest to dawna świątynia protestancka p.w. św. Stanisława Kostki, zbudowana przez Niemców w latach 1927-1938. W prezbiterium zawieszona jest ogromna figura Chrystusa Ukrzyżowanego.
W roku 1987 kościół został uroczyście przemianowany przez Księdza Prymasa Kardynała Józefa Glepma, na kościół pod wezwaniem Matki Bożej Miłosierdzia. W roku 1998 całkowicie odnowiono jego zewnętrzną elewację oraz naprawiono zegar, którego tarcze znajdują się ze wszystkich stron wieży kościelnej.
Początki łódzkiego Klasztoru Sióstr Bernardynek sięgają roku 1946. Siostry należą do wielkiej rodziny zakonów franciszkańskich. Ich korzenie związane są z trzecim zakonem św. Franciszka z Asyżu. Po wielu trudnych latach, w roku 1970 siostry otrzymały pozwolenie na budowę domu klasztornego i co niezwykłe - same uczestniczyły w ciężkich pracach budowlanych !
Teren wokół kościoła i domu klasztornego jest bardzo ładnie zagospodarowany. Alejki wyłożone są kostką brukową, place zielni obsadzone są wspaniałymi okazami krzewów i drzew. Siostry z ul. Rudzkiej cieszą się wielką miłością i szacunkiem mieszkańców Rudy i parafian. Prowadzą cieszące się znakomitą renomą przedszkole, zakrojoną działalność na rzecz biednych i potrzebujących, rekolekcje i trudną pracę z młodzieżą.
Z ul. Rudzkiej skręcam w prawo w ul. Przestrzenną i zaraz w lewo w ul. Starorudzką. Na posesji pod numerem 8, znajduje się zespół willowy Ludwika Gustawa Obermana z ceglaną, nieotynkowaną elewacją piętrowej willi. Posesja otoczona jest murowanym parkanem z oryginalną bramą i furtką.
Ze Starurudzkiej skręcam w ul. Pabianicką i przez Rondo Lotników Lwowskich, wkraczam na al. Politechniki. Mijam charakterystyczne, industrialne zabudowania elektrociepłowni EC-2.
Przy skrzyżowaniu al. Politechniki 16 i ul. Wróblewskiego, na północnej ścianie kamienicy znajduje się kolejny łódzki mural. Jest to obraz z kolekcji "Galerii Urban Forms" i został namalowany przez artystę pochodzącego z Hiszpanii o imieniu Aryz. Oglądałem już jedno jego dzieło przy ul. Roosevelta 5, które współtworzył z braćmi Os Gemeos z Brazylii (zobacz WYCIECZKA Nr 121).
Aby pozostać w lutereńskim duchu, Mr SCOTT jedzie jeszcze do skrzyżowania ul. Radwańskiej 37 i Żeromskiego. Zakończył się już remont elewacji kościoła ewangelicko-reformowanego, który został zbudowany w latach 1928-1932 wg projektu K. Janiszewskiego.
Kiedy wracałem z WYCIECZKI Nr 122, rusztowania zakrywały jeszcze front - olśniewający portyk z sześcioma kolumnami. Dziś świątynia prezentuje się w całej swojej krasie.
Jadę wzdłuż Parku im.Poniatowskiego do al. Mickiewicza i drogą rowerową dojeżdżam do al.Kościuszki i centrum Łodzi. W niedzielne popołudnie ruch na mieście jest niewielki. Wrześniowe słońce oświetla leniwie wieżowiec "Red Tower". 
Pragnienie poszukiwania prawdy, jest dla Mr SCOTT'a zadaniem nadrzędnym ! W trakcie dzisiejszej rowerowej eskapady, starałem się pokazać otaczającą mnie rzeczywistość taką, jaka ona jest naprawdę. 
Tej wersji będę się trzymać mocno, bo przecież wiadomo nie od dziś, że "Każde kłamstwo ma krótkie nogi" i że "Lepsza byle jaka prawda, niż dobre kłamstwo"!
 Prawda ? 
                           

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz