piątek, 17 sierpnia 2012

WYCIECZKA Nr 117 - Białynin

TRASA : Rokiciny Kolonia - Nowe Chrusty - Będzelin - Kaletnik - Żakowice - Koluszki - Felicjanów - Zygmuntów - Długie - Wierzchy - Popień - Jeżów - Białynin - Białynin Południe - Kochanów - Jankowice - Wola Łokotowa - Węgrzynowice Modrzewie - Węgrzynowice - Budziszewice - Eminów - Wilkucice Duże - Wilkucice Małe - Albertów - Rokiciny - Rokiciny Kolonia 
[17.08.2012. - 76,8 km, 21,0 km/h, 3:38:39 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Białynina !!! Trasa WYCIECZKI Nr 117.
Tegoroczny sierpień nie należy do wyjątków i letni wypoczynek upływa pod hasłem upałów, przeplatanych deszczem a czasem burzami. Poranki są raczej pogodne, niebo niebieskie z białymi chmurkami, ale im bliżej południa, tym więcej szarych, deszczowych obłoków. Ale kto nie ryzykuje, ten nie żyje !  
Mr SCOTT rusza na kolejną wycieczkę z BAZY WYPADOWEJ  w Rokicinach Kolonii.
Zaczynam za przejazdem Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, na zmodernizowanym odcinku drogi wojewódzkiej nr 713. Jadę parę metrów po ul. Łódzkiej i skręcam na północ w ul. Brzezińską.
Od razu załapuję rowerowego bakcyla i szybkim tempem opuszczam Rokiciny Kolonię. Zapuszczam się w pachnący wilgocią, gęsty las.
Początek wycieczki to zawsze wielka radość, bo Mr SCOTT cieszy się wtedy jak dziecko, że znowu jedzie do !!! Z dużą prędkością dojeżdżam do wsi Nowe Chrusty.
Dalej utartym szlakiem do Będzelina, gdzie rozpoczyna się obszar gminy Koluszki.
W Będzelinie przy skrzyżowaniu ul. Szkolnej z ul. Leśną, ustawiona jest tablica edukacyjna z serii "Muzeum w przestrzeni - wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego" pt"Święty Franciszek w Będzelinie".
Na tablicy zamieszczono wiadomości dot. świętego - patrona ekologii i ochrony środowiska naturalnego. Piękną, drewnianą kapliczkę z figurką Św. Franciszka oglądałem już w trakcie WYCIECZKI Nr 115.
Po krótkim postoju wracam na drogę woj. nr 716, która prowadzi przez malowniczy las do wsi Kaletnik (zobacz WYCIECZKA Nr 112).
Przecinam tory kolejowe i wjeżdżam do Żakowic, które są położone przy tej samej drodze, co sąsiednia Różyca.
Mijam stację kolejową w Żakowicach i ul. Piotrkowską docieram do Koluszek (zobacz WYCIECZKA Nr 80).
Z Piotrkowskiej skręcam w prawo w ul. Brzezińską i dojeżdżam do dworca kolejowego w Koluszkach. Od razu wiadomo, że są wakacje i ruch na stacji niewielki, bo przy ogrodzeniu stoi tylko kilka rowerów. W ciągu roku szkolnego jest tu ich zazwyczaj kilkanaście.
Przejeżdżam tunelem na drugą stronę dworca, gdzie w Parku Miejskim ustawiona jest tablica reklamowa z planem Koluszek. Zaznaczono na nim wszystkie osiedla i najważniejsze obiekty miasta.
Kieruję się na północ do ul. Kolejowej w stronę starego osiedla kolejarskiego. Przed jego pierwszymi zabudowaniami, po prawej stronie ulicy ustawiona jest tablica z doskonale mi znanego cyklu "Muzeum w przestrzeni - wielokulturowe korzenie regionu łódzkiego".
Tablica posiada tytuł "Węzeł kolejowy w Koluszkach i osiedle kolejarskie". Czytam o historii powstania stacji i osiedla kolejarskiego, które zbudowano w roku 1866 na gruntach zakupionych od dziedzica wsi Koluszki - Władysława Turobojskiego herbu Bończa. Grób hrabiego oglądałem w Brzezinach podczas WYCIECZKI Nr 112.
Podziwiam budynki mieszkalne z czerwonej cegły oraz stojącą obok wieżę ciśnień. Jadę przez osiedle do ul. Warszawskiej i skręcam w drogę prowadzącą na wschód.
Szybkim tempem dojeżdżam do wsi Felicjanów, która została założona pod koniec XVII wieku przez kolonistów z Niemiec.
Zmieniam kierunek jazdy na północ i sprawnie docieram do skrzyżowania w centrum wsi. Stoi przy nim ładna kapliczka z uszkodzonym ogrodzeniem, które niedawno zniszczył jakiś nieroztropny kierowca. Skręcam w prawo, co demonstruje Mr SCOTT.
Jadę szeroką szosą pomiędzy polami uprawnymi i przed wsią Jeziorko, odbijam w prawo. Na horyzoncie widać biały maszt BAZY OBCYCH, co od razu wywołuje u Mr SCOTT'a przeświadczenie, że "ONI są wszędzie" !!! 👽
Pokonuję krótki podjazd do zachodniej części wsi Zygmuntów. W drugiej połowie XIX wieku ta rolnicza osada liczyła zaledwie 10 domów i 83 mieszkańców. Dziś to duża wieś typu ulicówka, z wieloma murowanymi domami i zagrodami stojącymi po obu stronach szosy.
Dojeżdżam do rozjazdu odchodzącego na wschód. Tu skręcam w lewo (prosto do Koluszek i Katarzynowa).
W sielskiej atmosferze przybywam do wsi Długie. Po prawej stronie drogi stoi kapliczka typu słupowego z pierwszej połowy XX wieku. Jest to pomalowany na niebiesko kamienny cokół z białym krzyżem na szczycie.
Kapliczka ogrodzona jest żelaznym płotkiem i przystrojona kwiatami. Na cokole wyryty jest napis "Boże Błogosław Ludowi Twemu". Wieś Długie znam dobrze z kilku poprzednich wycieczek. Przejeżdżam obok remizy strażackiej i pędzę ponownie na wschód.
Na wsi żniwa zbliżają się do końca. Zboża ozime zebrano już w całości, natomiast zbiór zbóż jarych potrwa jeszcze do końca sierpnia. Co niektórzy rolnicy działają bardzo sprawnie i niektóre pola zostały już zaorane.
Pogoda ciągle niepewna... Białe cumulusy ustępują miejsca szarym, pierzastym chmurom. Szybkim tempem docieram do kolejnej wsi Wierzchy, którą dokumenty kościelne wymieniają już w XVI wieku, jako oddającą "dziesięcinę z łanów folwarcznych plebanowi w Jeżowie".
Mijam młyn w Wierzchach. Na skrzyżowaniu z drogą prowadzącą w prawo do wsi Świny (to w prawo - zobacz WYCIECZKA Nr 100), skręcam w lewo na Jeżów. W tych okolicach ma swoje źródła rzeka Rawka. Korzystam z okazji, że Wierzchy leżą na sporym wzgórzu i pędzę w dół do wsi Władysławowo. Dalej tak, jak prowadzi asfaltowa nawierzchnia, do majątku Popień.
Przede mną kilka minut rytmicznego pedałowania do Jeżowa, który poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 102. Z ul. Kolejowej skręcam na północ w ul. Piotrkowską i dojeżdżam do drogi krajowej nr 72.
Tam w prawo w ul. Rawską i pod górkę do historycznego centrum Jeżowa przy al. 3 Maja. Podjeżdżam w stronę kościoła p.w. św. Józefa, który dobudowano do nawy średniowiecznego kościoła św. Andrzeja.
Zaglądam do wnętrza neogotyckiej świątyni, którą przystrojono kolorowymi wstęgami, na obchodzone parę dni temu święto Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny.
W Jeżowie średniowieczna atmosfera dosłownie unosi się w powietrzu ! Zabytkowy układ urbanistyczny, to jedna z atrakcji dawnego miasta, które już w końcu XIX wieku było "całe zabrukowane i regularnie zabudowane".
Wracam do wyśmienitej drogi krajowej nr 72 i mocnym tempem zmierzam na wschód. Kilkaset metrów przed Białyninem, po prawej stronie szosy ustawiona jest kapliczka z figurką św. Rocha. Na nowym cokole zbudowanym z cegły klinkierowej, umieszczona jest tabliczka z napisem "Św. Rochu módl się za nami. 1951-2011". Święty jest m.in. patronem rolników i chroni od zarazy.
Za kapliczką jest spory spadek terenu i rozpędzony wjeżdżam do wsi Białynin - celu dzisiejszej wyprawy. Ta rolnicza osada położona jest w Gminie Głuchów, na skraju dawnego Księstwa Łowickiego i należy do najstarszych miejscowości powiatu skierniewickiego.
Najwcześniejsza wzmianka o wsi pochodzi z 1359 roku. Ziemie te są określane w etnografii, jako należące do tzw. "księżaków łowickich"- mieszkańców Mazowsza, którzy jeszcze do połowy XX wieku z dumą podkreślali swoją odrębność i wyższą kulturę gospodarowania. Przejeżdżam przez całą miejscowość, której najważniejsze obiekty położone są wzdłuż historycznego traktu prowadzącego do Rawy Mazowieckiej.
Białynin jest dość dużą wsią, największą w gminie Głuchów pod względem powierzchni i drugą pod względem liczby mieszkańców. Składa się z około 160 domów, gdzie mieszka ponad 900 osób. Zawracam w stronę kościoła.
Naprzeciwko kościoła mieści się cmentarz parafialny, który odgrodzony jest od drogi krajowej nr 72 pięknym parkanem. Jest to ogrodzenie z ciemnoczerwonej cegły, posiadające charakterystyczne, stożkowate filary, którego budowę rozpoczęto w 1888 roku. Wchodzę na teren nekropolii przez bramę znajdującą się po jego wschodniej stronie.
Główna aleja prowadzi do kaplicy cmentarnej, którą skrzętnie zasłaniają wysokie tuje. Po jej prawej stronie stoi przepiękny pomnik z białego piaskowca. Jest to obelisk o kilkustopniowym cokole, z krzyżem stojącym na ozdobionym rozetami szczycie. Takie właśnie kwietne rozety umieszczone są w środkowej części pomnika. Pomiędzy nimi znajduje się okrągły medalion przestawiający Matkę Boską z Dzieciątkiem Jezus oraz inskrypcja o treści "Pod Twoją Obronę. Ś.P. Joanna z Bogusławskich Snarska ur. d. 24 maja 1820 r., um. d. 9 kwietnia 1859 r. Pokój Jej Zacnej Duszy".
Przechadzam się cmentarnymi alejkami w poszukiwaniu starych grobów, miejsc pamięci narodowej i pochówku zacnych obywatel". Trafiam na duży grobowiec z kamienia lastryko, z masywnym krzyżem na daszku zakrywającym postument. Jest na nim tablica z czerwonego marmuru z inskrypcją "Ś.P. Nieznanym Żołnierzom poległym za Ojczyznę 6.IX.1939 r. Parafia Białynin". Cześć Ich Pamięci !!!
Cmentarz nie jest zbyt duży, tak więc bez problemu znajduję pomnik ze sztucznego kamienia, wystawiony dla księdza Ryszarda Paciorkowskiego. Jest to wysoki postument w kształcie krzyża, z medalionem przedstawiającym Chrystusa w koronie cierniowej. Ksiądz Paciorkowski był Proboszczem Parafii Białynin od 1932 roku i zginął śmiercią tragiczną w dniu 9 września 1939 roku. Na płycie nagrobnej umieszczono inskrypcję "Ukochanemu Bratu a czcigodnemu Pasterzowi Siostra i Parafianie".
Za ścianą zachodnią kaplicy, stoi pomnik wykonany z czarnego, wypolerowanego marmuru. Postument pozbawiony jest krzyża, natomiast na cokole wyryto wspomnienie "Ś. P. Wincenty Wielicki ur. 18 lipca 1869, zm. 25 sierpnia 1917 r. Spokój Jego Zacnej Duszy. Ś. P. Zofja Wielicka żyła lat 83, zm. d. 24 lutego 1925 r. Spoczywaj w pokoju droga Mamusiu".
Mr SCOTT doprowadza jeszcze do grobowca członków rodziny Jóźwik, gdzie spoczywa m.in. ksiądz Józef Jóźwik, syn Franciszka i Katarzyny (13.III.1873-24.VIII.1948). Z inskrypcji umieszczonej na płycie nagrobnej dowiadujemy się, ksiądz został "wyświęcony w Petersburgu 25.XII.1910 r.", był więźniem łagru na Sołowkach i zmarł w opinii świętości.
Kaplica na cmentarzu w Białyninie, to drewniana budowla konstrukcji zrębowej z początku XIX wieku. Powstała z modrzewiowego drewna, pochodzącego ze starego kościoła rozebranego w 1908 roku. Posiada "dach jednokalenicowy, kryty blachą z wieżyczka na sygnaturkę, zwieńczoną blaszanym, namiotowym daszkiem z latarnią". Wewnątrz umieszczono zabytkowy, ostrołukowy portal z XVI wieku, przeniesiony z dawnej świątyni.
Wychodzę z cmentarza i kieruję się teraz w stronę kościoła parafialnego. W skład Parafii Białynin wchodzą obecnie miejscowości : Białynin Krasówka, Białynin Latków, Białynin od Jeżowa, Białynin od kolejki, Białynin Podbór, Białynin Stara Wieś i Białynin Szydłowiec.
Na początek oglądam starą plebanię, która wpisana jest do rejestru zabytków woj. łódzkiego. Jest to parterowy budynek z czerwonej cegły, stylizowany na szlachecki dworek, z gankiem wspartym na dwóch pękatych kolumnach.
Na tyłach kościoła został wybudowany nowy dom parafialny z charakterystyczną wieżą, przykrytą okrągłą kopułą.
Ruszam wzdłuż zabytkowego ogrodzenia, pobudowanego z kamienia polnego. Zachodzę pod bramę wejściową, prowadzącą do miejscowego kościoła p.w. św. Wawrzyńca diakona męczennika.
Kościół parafialny zbudowany został w stylu neogotyckim w latach 1908-1910 na miejscu starego, drewnianego pochodzącego z 1521 roku. Świątynia jest dwunawowa, z czerwonej cegły i powstała wg projektu architekta Jarosława Wojciechowskiego. 
Wielka szkoda, że kościół jest o tej porze zamknięty, bo wewnątrz świątyni znajduje się wspaniały ołtarz główny "Tron Łaski" z wielkim krucyfiksem - krzyżem łacińskim z przybitą do niego postacią Chrystusa. Ponadto ze starego kościoła zostały zamontowane dwa boczne, późnorenesansowe ołtarze, posiadające elementy barokowe.
Dziedziniec wokół Domu Bożego jest bardzo efektownie zagospodarowany. Alejki wyłożono kostką brukową, równo przystrzyżone trawniki obsadzono wieloma gatunkami drzew i krzewów. Przy tablicy ogłoszeń powiewają flagi Polski i chorągiewka papieska. Mr SCOTT natychmiast wykorzystał sytuację i obwieścił całemu światu "I to jest właśnie Polska" !!!
W oknie po lewej stronie kruchty, znajduje się witraż z datą rozpoczęcia budowy świątyni - rok 1908. Kościół był konsekrowany 11 maja 1930 roku przez Stanisława Galla, biskupa polowego Wojska Polskiego w latach 1919-1933.
Świątynia w Białyninie stanęła na solidnym, kamiennym fundamencie. Od roku 1992 należy do dekanatu rawskiego w diecezji łowickiej. Wcześniej należała do dekanatu skierniewickiego w archidiecezji warszawskiej.
Kościół jest uznawany za jeden z najpiękniejszych w Polsce, przykładów murowanej architektury romańsko-gotyckiej. Okna wypełniają niezwykle kolorowe, secesyjne witraże z wizerunkami świętych.
Robię oczywiście tradycyjną rundkę wokół Domu Pańskiego i podziwiam jego architektoniczne detale. Za prezbiterium, w murze ogrodzenia znajduje się furtka prowadząca do ogrodu starego i nowej plebani.
Spod kościoła przechodzę na drugą stronę szosy i kieruję się do północnej części Białynina. Pogoda dziś nas nie rozpieszcza, ale trudno - najważniejsze, że nie pada.
Przenos się na asfaltową drogę prowadzącą do najstarszej części wsi, przy której są dwa sklepy. Ten po prawej stronie drogi mieści się w starym, drewnianym domu z lat międzywojennych.
Ruszam wąską asfaltówką w stronę mostu na rzece Łupia -  cieku źródłowym rzeki Skierniewki. Mijam szkołę i dojeżdżam do siedziby Ochotniczej Straży Pożarnej w Białyninie.
Remiza stoi przy rozwidleniu dróg prowadzących do wsi Reczul i Białynin-Latków. Wykorzystywana jest także jako świetlica wiejska.
Przy rozjeździe prowadzącym do osady Białynin Latków, stoi kamienny krzyż udekorowany kolorowymi wstążkami. Otoczony jest metalowym ogrodzeniem a na cokole posiada napis "Boże Błogosław Ludowi Twemu. 30.IX.1934 r.".
W tej części Białynina mamy do czynienia z tzw. wielodrożnicą o zatartym układzie przestrzennym. Na kolejnym rozwidleniu dróg ustawiona jest odnowiona kapliczka domkowa. Została ufundowana w 1947 roku przez pana Henryka Gruchałę - miejscowego krawca. Zawracam i jadę na zachód przez Starą Wieś. Mijam remizę i obserwuję stojące wzdłuż drogi zagrody gospodarcze i domy jednorodzinne.
Dojeżdżam do kolejnego rozjazdu z pięknie zagospodarowanym placem zieleni. Stoi tu następna kapliczka - kamienny krzyż otoczony żelaznym płotkiem i wysokimi tujami.
Na postumencie znajduje się nisza z figurką Najświętszej Maryi Panny oraz tablica z białego marmuru. Wyryto na niej napis "Dziękujemy Ci Boże za wszystkie dobrodziejstwa Twoje. R.P. 1949".
We wsi oprócz współczesnych domów jednorodzinnych, natknąć się można jeszcze na kilka starych, drewnianych chałup z pierwszego 20-lecia XX wieku. Wiejskie chaty stoją zwrócone frontem do słońca.
Wracając w stronę strażnicy oglądam rozsypujący się ze starości i zapomnienia, parterowy drewniak z dwoma ceglanymi kominami. Polska wieś jest dziś bardzo zróżnicowana. Oprócz dobrze prosperujących gospodarstw, są też i tacy rolnicy, którym trudno związać przysłowiowy koniec z końcem.
Za remizą skręcam na południe i wjeżdżam na teren dawnego parku podworskiego. Znajduje się tu budynek Szkoły Podstawowej w Białyninie, która mieści się w dworze pochodzącym z przełomu XIX i XX wieku. Historia szkolnictwa sięga tu początków XIX wieku. W 1839 roku we wsi była szkoła elementarna, a zajęcia w wynajętym domu prowadził nauczyciel Jakub Kauc.
Wracam w okolice kościoła i skręcam w lewo na drogę w stronę Rawy Mazowieckiej. Na pierwszym rozjeździe z drogowskazem "Kochanów 3", skręcam w prawo. Powoli żegnam Białynin - piękną, tradycyjną polską wieś, gdzie czas płynie wolno i leniwie, z dala od wielkomiejskiego zgiełku.
Przez najbliższe minuty posuwam się mocnym tempem do wsi Białynin-Południe. Prowadzi do niej wąska asfaltówka, która przed dojazdem do osady, zaczyna wyraźnie biec pod górkę. Ta część Białynina leży w tzw. mezoregionie Wzniesień Łódzkich, na wysokości ponad 150 m n.p.m.
Na skrzyżowaniu dróg we wsi, na którą mówi się także Białynin Południe od kolejki, ustawiony jest kapliczka zbudowana 29 czerwca 1939 roku. Jest to wielostopniowy, kamienny cokół zwieńczony krzyżem i napisem "Boże Błogosław Mieszkańcom Białynina i całej okolicy".
Ruszam dalej na południe i jadę w stronę Kochanowa po idealnie równej drodze, która wije się pod górkę pomiędzy kolorowymi polami. Przecinam torowisko kolejki wąskotorowej, łączące Rogów z Rawą Mazowiecką i Białą Rawską.
Jest to w obecnie najdłuższa czynna linia wąskotorowa w całej Polsce ! Podróżując zabytkowymi wagonami można podziwiać takie właśnie, absolutnie przepiękne pejzaże i krajobrazy, na jakie Mr SCOTT natrafił za Białyninem !
Za torami trzeba się wspiąć na kolejne wysokie wzniesienie, z którego roztacza się fenomenalny widok na obsiane zbożem, żółto-zielone pola ! Dla takich chwil warto żyć !!! Mr SCOTT ma łzy w oczach i śpiewa :
"Piękna nasza Polska cała,
Piękna, żyzna i wspaniała,
Wiele krain, wiele ludów,
Wiele stolic, wiele cudów,
Lecz najmilsze i najzdrowsze
Przecież, człeku, jest Mazowsze".
Po patriotycznych uniesieniach pędzę z górki do Kochanowa. Byłem tu całkiem niedawno - zobacz WYCIECZKA Nr 115. I jak tu nie kochać rowerowych wycieczek ? Po prostu się nie da bez nich żyć.
Zwiększam tempo jazdy i przejeżdżam przez Jankowice do wsi Wola Łokotowa. Jadę wzdłuż zalewu "Batorówka". Po prawej stronie drogi stoi rozsypujący się ze starości, drewniany młyn wodny na rzece Rawka Rewica. Kiedyś należał do rodziny Kraszewskich.
Szosa wije się pomiędzy zalewem i sosnowym lasem i prowadzi na niewielkie wzniesienie. Jest stąd piękny widok na malownicze tereny leżące w Gminie Jeżów. Pod koniec XIX wieku Wola Łokotowa składała się z folwarku i Zamłynia, posiadała 5 budynków murowanych i 13 drewnianych i stanowiła własność ziemianina o nazwisku Bogotko.
Dalszą drogę przemierzam traktem poznanym podczas powrotu z wyprawy do Kochanowa. Z Woli Łokotowej docieram przez las do wsi Węgrzynowice Modrzewie.
Dalej ostro z górki do Węgrzynowic.
Potem ciągle na południe. Błyskawicznie dojeżdżam do Budziszewic - zobacz WYCIECZKA Nr 91.
Przejeżdżam obok remizy strażackiej na ul. Paska i skręcam w prawo na drogę wojewódzką nr 715.
Jadę wyśmienitą szosą prowadzącą do Koluszek. Za Budziszewicami znajduje się ogromny kompleks lasów państwowych. Na pierwszym rozjeździe, który jest widoczny po lewej stronie drogi, skręcam w lewo w piaszczysty dukt. Jest to dobrze utwardzona droga wiodąca na zachód w stronę wsi Eminów.
Leśna arteria prowadzi cały czas z górki do zbiornika przeciwpożarowego. Sztuczny akwen znajduje się po prawej stronie na polanie, tuż przed dojazdem do torów kolejowych.
Dojeżdżam do przejazdu przez torowisko na linii stacja Wykno - jednostka wojskowa w Regnach. Już miałem jechać dalej, gdy...
Dobiegł mnie terkot nadciągającego z południa składu towarowego. A ponieważ już "od dziecka" mam pociąg w tym kierunku, to nic dziwnego, że Mr SCOTT uwalił się w pachnącym wrzosie i obserwował przejazd potężnego elektrowozu, ciągnącego cysterny.
Po chwili oddechu jadę przez rozbrzmiewający ptasim śpiewem las, do kolejnego przejazdu przez torowisko. Ta dwutorowa linia kolejowa łączy z kolei stację Wykno i Mikołajów.
W tym lesie raczej trudno pobłądzić, ale muszę dobrze pamiętać, aby cały czas trzymać tej białej drogi i białych znaków na drzewach. Wówczas taki właśnie "białynin" wywiedzie mnie wprost do wsi Eminów.
Szybkim rytmem przejeżdżam przez Eminów. Potem wspinam się w stronę lasu i wsi Wilkucice Duże.
Skręcam na zachód i jadę przez Wilkucice Duże i Wilkucice Małe. Dalej ciągle prosto do osady Albertów. Wieś ma niesamowitą moc uspakajania, wyciszania i dystansowania od problemów. Dlatego rowerowa wyprawa to świetny sposób na radzenie sobie z codziennymi kłopotami.
Mija szósta godzina pobytu na świeżym powietrzu, gdy w dobrej formie i po prostu wyluzowany, dojeżdżam szczęśliwie do starych Rokicin. Zmieniam kierunek jazdy na południe i spokojnym tempem przemierzam odcinek drogi wojewódzkiej nr 716, do rozjazdu w prawo prowadzącego do Rokicin Kolonii.
To już ostatnie kilometry niezapomnianej wyprawy do Białynina. Przede mną lśniący w zachodzącym słońcu kościół p.w. św. Rodziny, który stoi przy skrzyżowaniu ulic Tymieneckiego i Reymonta.
Kolejna letnia wycieczka trafia więc do rowerowego archiwum Mr SCOTT'a, gdzie "czarno na białym" jest napisane :
Pewnie nie jest to "biały kruk", ale zawsze to jakaś tam opowieść. Przecież Mr SCOTT niczym rycerz bladego oblicza, przemierza świat na swym rowerowym rumaku i walczy z przerażającymi BAZAMI OBCYCH !!! 👽 
Zapewne też nigdy i przenigdy "... żadne krzyki i płacze nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz