niedziela, 17 sierpnia 2014

WYCIECZKA Nr 280 - Rowerowa niedziela z Arkiem i Jackiem

TRASA : Łódź (Zachodnia, Zgierska, Biegańskiego, Warszawska, Wycieczkowa, Rogowska, Strykowska, Jana i Cecylii, Aksamitna) - Wódka - Kalonka - Niecki - Borchówka - Boginia - Stare Skoszewy - Bartolin - Warszewice - Cesarka - Stryków - Smolice - Swędów - Szczawin - Marcjanka - Podole - Glinnik - Samotnik - Smardzew - Łagiewniki Nowe - Łódź (Okólna, Las Łagiewnicki, Skrzydlata, Kasztelańska, Łagiewnicka, al. Sikorskiego, al. Włókniarzy, Drewnowska, Manufaktura) 
[17.08.2014. - 55 km, bez mierzenia czasu i średniej przejazdu]
ZDJĘCIA                        FILMY                        
Mr SCOTT jedzie do... z Arkiem i Jackiem !!! Trasa WYCIECZKI Nr 280 .
Plan tej wycieczki powstał w "Biurze projektów Mr SCOTT'a" dla potrzeb moich dobrych kolegów  - Arkadiusza i Jacka. Uznałem, że fajnie będzie się umówić na rowerową przejażdżkę, bo można połączyć przyjemne z pożytecznym : spędzić aktywnie parę godzin na świeżym powietrzu i utrwalić naszą przyjaźń. Znamy się od dawna i łączy nas wiele spraw ! A poza tym fajnie jest spotkać się z kolegami, opowiedzieć co tam u nas słychać, pośmiać się i po prostu pobyć ze sobą.
Z Arkiem byłem już na jednej WYCIECZCE Nr 258 "Siła Magnum", natomiast z Jackiem jeździłem tylko kilka razy po Łodzi. Arek jest bardzo aktywny : codziennie rano biega oraz jeździ do i podczas swojej pracy rowerem. A Jacolok ? Mogę śmiało powiedzieć, że historia dot. Jacka, to mój wielki sukces ! Jeszcze kilka miesięcy temu, Jacek praktycznie cały czas siedział w domu przed komputerem i nie przejawiał prawie żadnej aktywności ruchowej. Trułem mu o tych moich wycieczkach, namawiałem do ruszenia się zza biurka i w końcu... Jacek kupił sobie wreszcie rower ! Nie była to jakaś super maszyna, ot po prostu, zwykły góral z marketu. Zaczął jeździć i załapał przysłowiowego bakcyla ! Zrzucił "trochę" zbędnych kilogramów i od razu poczuł się lepiej !!! Niedawno kupił sobie całkiem porządny rower m-ki "Unibike", na kołach o średnicy 29'.

Umówiłem się kolegami w niedzielę na godz. 9:00, przed kościołem p.w. św. Najświętszego Serca Jezusowego i Świętej Marii Małgorzaty Alacoque (ul. Zgierska 123). Jacek już na mnie czekał, natomiast Arek to w tym czasie jeszcze spał ! Parę minut po dziewiątej dzwonimy do niego z pytaniem "Jedziesz mistrzu, czy dalej zalegasz w wyrku" ? "Zaraz będę ! Poczekajcie" ! No to czekamy i ok. 9:30 ruszamy na szlak.


Przy planowaniu trasy wycieczki, wziąłem oczywiście pod uwagę poziom wytrenowania kolegów i zdecydowałem, że będzie to krótka przejażdżka po terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich.
Pojechaliśmy więc do ul. Warszawskiej, potem po ul. Strykowskiej do ul. Jana i Cecylii. Stamtąd przez osadę Wódka, Kalonkę, Niecki, Borchówkę i Boginię do wsi Stare Skoszewy. Czyli super trasą, którą bardzo często jeżdżą łódzcy rowerzyści.

Zazwyczaj na podjazdach Arek "trochę" zostawał w tyle i trzeba było na kolegę czekać. Ale i tak był bardzo dzielny i powiem szczerze, że go podziwiam ! Arek przeszedł parę lat temu zawał serca, miał poważną operację, ale nie załamał się, wrócił do formy i cały czas dba o siebie. Za to byłem bardzo zaskoczony poziomem wytrenowania Jacka ! Chwilami ciężko było mi za nim nadążyć !!!


Ze Starych Skoszew pojechaliśmy zad zalew do Strykowa. Przez całą drogę Arek psioczył, że jak dla niego, to jedziemy za szybko, że on już dalej nie da rady, że nas zabije za to "kosmiczne" tempo ! No bo faktycznie - "kilka" razy było tak, że odjeżdżaliśmy z Jackiem na kilometr, dwa od Arka, kręcąc porządnie korbą ! Ale potem zawsze grzecznie czekaliśmy na niego i zrywaliśmy boki z tych jego uwag na nasz temat.


Tak jak mówiłem - Jacolok zrobił wielkie postępy i teraz jest z niego naprawdę  rasowy rowerzysta ! Po krótkim odpoczynku ruszyliśmy w stronę Smolic i Swędowa. Humor oraz dobre samopoczucie, dopisywało nam przez całą wycieczkę.

W Szczawinie skręciliśmy na szutrową drożynę, która przebiega wzdłuż torów kolejowych. To dobry skrót w stronę Glinnika. Ale zanim tam dojechaliśmy, trzeba było ulec prośbie Arka i we wsi Podole, zatrzymaliśmy się na kolejny odpoczynek.

Ulokowaliśmy się na przystanku autobusowym, gdzie Mr SCOTT przeprowadził krótki wywiad z Arkiem. Co tu dużo mówić - tego trzeba koniecznie posłuchać ! Kolega był bardzo zadowolony z naszej przyjacielskiej wycieczki i nie omieszkał skomentować tego w swój jedyny, niepowtarzalny sposób ! Śmiechu było co niemiara.

Trasę do Łodzi, pokonaliśmy już w zwartej grupie. Pojechaliśmy przez Smardzew do Lasu Łagiewnickiego, gdzie pożegnalne zdjęcie, zrobił nam napotkany rowerzysta.
Podróżował on na rowerze górskim Scott i uznałem, że fotografia naszych bicykli tej samej marki, będzie najlepszą ilustracją mojego hasła, że "Co dwa Skoty, to niejeden" !

W Lesie Łagiewnickim rozdzielamy się. Arek niestety pojechał do domu sam, natomiast Jacek i ja, pognaliśmy jeszcze na rundkę wokół Łodzi. Przejechaliśmy drogą rowerową po al. Włókniarzy i ul. Drewnowskiej. Na rynku Manufaktury pożegnaliśmy się.


Mr SCOTT podjechał jeszcze pod sklep sportowy "Go sport", gdzie na szybach wystawowych naklejono nową reklamę firmy Adidas "All in or nothing" !!! Czyli "Wszystko albo nic" ! I to jest święta prawda, bo przecież każdy z nas sam decyduje o tym, co robi ze swoim życiem i w jaki sposób spędza swój wolny czas. Można siedzieć w domu i godzinami oglądać telewizję, ale można też zadbać o siebie i wyjść np. na rower !
Rowerowe wycieczki to nie tylko sposób na życie, ale również to doskonały pretekst, by spotkać się z przyjaciółmi i spędzić ze sobą aktywnie czas. Drogi Arku i drogi Jacku !  
Mr SCOTT dziękuję Wam bardzo, za tę niezwykle udaną, rowerową niedzielę !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz