niedziela, 2 września 2012

WYCIECZKA Nr 123 - Swolszewice Małe i Tomaszów Mazowiecki

TRASA : Rokiciny Kolonia - Rokiciny - Buków - Bronisławów - Józefin - Ujazd - Sangrodz - Tobiasze - Zaborów - Komorów - Tomaszów Mazowiecki - Smardzewice - Swolszewice Małe (Borki, Trzciniec, Iłki) - Młoszów - Karolinów - Wolbórz - Bogusławice - Komorniki - Żywocin - Ewcin - Ceniawy - Będków - Zacharz - Łaznów - Kolonia Łaznów - Cisów - Rokiciny Kolonia 
[02.09.2012. -  94,8 km, 21,2 km/h, 4:27:18 h]   
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Swolszewic Małych i Tomaszowa Maz. !!! Trasa WYCIECZKI Nr 123.
Pierwszą niedzielę września Mr SCOTT spędza w swojej BAZIE WYPADOWEJ w Rokicinach Kolonii. Powód jest prosty - uroczyste święto plonów, czyli Dożynki Parafialno-Gminne. Zgodnie ze starą tradycją, w tym dniu dziękujemy wszystkim ludziom polskiej wsi, za ich ciężką i trudną pracę. 

Mr SCOTT uważa, że kultywowanie naszych polskich-chłopskich tradycji, jest fundamentem tożsamości lokalnej. Przy okazji takich uroczystości, można się wiele dowiedzieć na temat naszej "małej ojczyzny". Zadbano o to także w Rokicinach, przygotowując małą wystawę pt. "Rokiciny w starej fotografii.

Scenę dożynkową ustawiono przy budynku stacji kolejowej, natomiast w rokicińskim parku, który znajduje się pomiędzy ul. Sienkiewicza i Starym Zajazdem, rozstawiono pięknie przystrojone namioty. Poszczególne miejscowości prezentowały w nich swoje atrakcje i specjały. Mr SCOTT i chłop ze Stefanowa.
Sołectwa tradycyjnie przygotowały wspaniałe wieńce i bochny dożynkowe. Nie zabrakło oczywiście kolorowych dekoracji i pysznego, wiejskiego jadła. Stoły obfitowały w różnorodne smakowitości, które trudno znaleźć na codziennym stole.
Przed namiotami wystawiono lalki symbolizujące mieszkańców wsi. Mr SCOTT'owi szczególnie spodobała się malowana lala, stojąca przed stoiskiem przygotowanym przez mieszkańców Wilkucic Małych.
 Można było podziwiać haftowane serwetki, ogromne kolorowe dynie, owoce, warzywa oraz różnorodne stroiki ze zboża i kwiatów. Wystrój sołeckich stoisk urozmaicały koszyczki i kosze wiklinowe wypełnione darami wiejskich ogrodów.
Niedziela przywitała wszystkich słoneczną, letnią pogodą – idealną na podziękowanie rolnikom za trud ich pracy. Ale zanim impreza z okazji zakończenia prac żniwnych się rozpocznie, zdążę jeszcze wyskoczyć na małą przejażdżkę.
Ruszam na wschód po wyjątkowo pustej dziś drodze wojewódzkiej nr 713. Krótki podjazd na niewielkie wzniesienie i po chwili opuszczam Rokiciny Kolonię.
Szybkim tempem dojeżdżam do Rokicin, które w tych malowniczych okolicach, mają swój początek przed rondem - skrzyżowaniem dróg woj. nr 713 i 716.
Przez kilkanaście minut jadę cały czas prosto. Mijam rozjazdy do Jankowa i Popielaw. Dojeżdżam do wsi Buków, która położona jest już na terytorium należącym do gminy Ujazd. 
W Bukowie można obejrzeć dawny dwór, który stoi w głębi posesji znajdującej się po prawej stronie szosy.
Jest tu także park dworski, który został założony w pierwszej połowie XIX wieku przez rodzinę Maluszewskich. Rosną w nim wspaniałe okazy drzew - klony zwyczajne, lipy drobnolistne i brzozy brodawkowate.  
Na terenie zabytkowego parku znajduje się niewielki staw i mnóstwo ogromnych głazów, które obecny właściciel tego majątku, postanowił zgrupować w jednym miejscu.
Przed laty funkcjonowało tu Gospodarstwo Rybackie Buków. Na południe od budynków gospodarczych, które stoją przy drodze woj. nr 713, znajdują się duże stawy, jakie utworzono na rozlewiskach rzeki Bielina. 
W Bukowie można skorzystać z bezpiecznego ciągu pieszo-rowerowego, który biegnie wzdłuż szosy. Na końcu wsi przenossię na równy asfalt i dojeżdżam do Bronisławowa.
We wsi znajduje się "Zajazd Piwowarski", oferujący miejsca noclegowe i przysmaki kuchni polskiej. Przed zajazdem wybudowano duży parking.
Jadę dalej i szybkim tempem docieram do wsi Józefin.
Po kolejnych czterech minutach, już jestem w Ujeździe, który poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 101. Przejeżdżam przez całą miejscowość i przenos się na ścieżkę rowerową.
Kto raz tędy przejedzie, na pewno postanowi tu szybko wrócić ! To świetna trasa dojazdowa do Tomaszowa Mazowieckiego. Szeroka i wygodna ścieżka doprowadza do wsi Sangrodz.
Potem przechodzę na drugą stronę szosy i przejeżdżam przez Tobiasze.
Kilka minut radosnego pedałowania i wjeżdżam we wsi Zaborów. W okresie powstania styczniowego, Zaborów i sąsiedni Komorów stanowiły własność Władysława Junoszy Chociszewskiego. Pod koniec XIX wieku wieś liczyła 13 domów i 137 mieszkańców.
Następnie docieram do osady Komorów, która w w XVII wieku znana była z papierni znajdującej się nad brzegiem rzeki Piasecznica. Co ciekawe - zarówno Zaborów, jak i Komorów podlegały pod nieistniejącą obecnie parafię w Tobiaszach.
Ciesząc się trwającym latem i piękną pogodą, docieram do Tomaszowa Mazowieckiego. Niedawno zacząłem poznawać to urocze miasto (zobacz WYCIECZKI Nr 118 i Nr 120), ale żeby odwiedzić wszystkie ciekawe miejsca, potrzebne będzie na pewno kilka kolejnych wizyt ! 
Tym razem zaglądam na cmentarz katolicki, który znajduje się przy ul .Smutnej. W Tomaszowie Maz. jest aż siedem cmentarzy, z których pięć stanowi jedną dużą nekropolię, skupioną w obrębie ulic Smutnej-Cegielnianej-Ugaj-Grota Roweckiego i Skłodowskiej-Curie. Dojeżdżam do niego kierując się ul.Ujezdzką do Warszawskiej, dalej w prawo w stronę centrum i w lewo ulicą Cmentarną.
Na początek oglądam pomnik z jasnego kamienia, na którym zawieszone są dwie żeliwne tablice, znak krzyża, kotwica - symbol "Polski walczącej" oraz tabliczka z obozu koncentracyjnego z datą 1940 rok. Obelisk stoi przy głównej alei. Na tablicy z lewej strony czytamy "Tu spoczywają urny z prochami więźniów politycznych pomordowanych przez hitlerowców w obozach koncentracyjnych Dachau, Oranienburg, Buchenwald, Hamburg, Mauthausen".
Na większej z tablic wypisane są nazwiska pomordowanych z wezwaniem "Cześć Ich Pamięci". Tablicę ufundował Związek Bojowników o Wolność i Demokrację.
Stara część tego cmentarza został utworzona pod koniec XIX wieku, stąd też Mr SCOTT ma nadzieję, że znajdę na niej wiele interesujących mogił, zabytkowych nagrobków i miejsc spoczynku znamienitych obywateli. Rozglądam się też za miejscami pamięci narodowej.
Mr SCOTT doprowadza do dużego grobowca rodziny Pruskich. Na tablicy z prawej strony zamieszczono odwrócony trójkąt z literą P (symbol, jaki nosili więźniowie w obozach zagłady) w koronie cierniowej oraz napis o treści "Tym, którzy oddali życie za Ojczyznę : Ś.P. Pruski Feliks 1884-1942 w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, Ś.P. Pruski Zygmunt 1889-1942 w obozie koncentracyjnym w Auschwitz, Ś.P. Pruski Tadeusz 1921-1945 w obozie koncentracyjnym w Gross Rosen, Ś.P. Pruski Bogdan 1928-1944 w Powstaniu Warszawskim" z dopiskiem "Ku pamięci syn Feliksa Janusz. 2002".
Szukam dalej i trafiam na nagrobek z piaskowca zwieńczony żelaznym krzyżem. Takie charakterystyczne pomniki budowano często w pierwszych dwóch dekadach XX wieku. Spoczywa tu Samuel Lobert, który przeżył 55 lat i zmarł 10 maja 1910 roku. W dolnej części postumentu umieszczono inskrypcję o treści "Ty śpisz w tym zimnym i ponurym grobie. W ciężkim smutku stroskane żona z córką zostały po Tobie". Na płycie nagrobnej przyklejono porcelanową fotografię zmarłego, którą wpisano w owal ozdobnego wieńca.
Od strony ul. Smutnej cmentarz otoczony jest charakterystycznym, ceglanym murem, który w znacznej części wybudowano pod koniec XIX. Właśnie przy nim odnajduję mogiłę otoczoną żelaznym płotkiem. Spoczywają tu małżonkowie Miernik : Kamila oraz Antoni, który był sędzią grodzkim (ur. 22.11.1879 w Wielkiej Wsi, zm. 8.10.1949 w Tomaszowie).
Przy tej samej alei znajduje się przepięknie zdobiony, żelazny postument z ułamanym krzyżem. Płyta nagrobna otoczona jest ozdobnym ornamentem. Jest na niej wypukła inskrypcja "Ś.P. Marcin Willich żył lat 46, zm. 31 grudnia 1883 r. Prosi o westchnienie do Boga". Oczywiście wzdycham.
Szukam dalej i po chwili dochodzę do charakterystycznego pomnika, który otacza żeliwne, niskie ogrodzenie. Jest to postument z czterema kolumnami, pomiędzy którymi wbudowane są płyty nagrobne z trójkątnym zwieńczeniem. Na cokole góruje masywny, pękaty krzyż.
Na płycie od frontu, wmurowana jest fotografia zmarłego, pod którą czytam "Ś.P. Stanisław Plich, maszynista D.Z.I.D. przeżywszy lat 33 zmarł skutkiem nieszczęśliwego wypadku d. 18 sierpnia 1901 r. Grób Rodziny Plichów i Wisniewskich".
Na płycie od strony zachodu, znajduje się porcelanowe zdjęcie zmarłego i napis "Ś.P. Marcin Plich urodzony 5 listopada 1840 roku, zmarł 9 stycznia 1906 r., Ś.P. Honorata ze Skalskich Plich, przeżyła lat 86, zm. 20 listopada 1916".
Na tablicy od strony wschodu, zamieszczone są dane członków rodziny Wiśniewskich : Wiktora (23.12.1835 - 8.08.1895) i Juljanny (przeżyła lat 72, zm. 1 kwietnia 1915 r.).
Przy alei prowadzącej od bramy ul. Smutnej na wschód, znajdują się najbardziej okazałe groby tomaszowskiej nekropolii. 
Bez trudu można dostrzec potężny grobowiec rodziny Chojnackich. Posiada falisty fronton, na którym ustawiono krzyż i dwie urny - symbol ludzkiej nicości i marności.
Absolutnie najwspanialszy grobowiec znajduje się przy tabliczce z napisem "kwatera 8". Jest to odnowiony i utrzymany staraniem społecznym, wielki grobowiec z popiersiem i krzyżem na szczycie. Kwatera jest ogrodzona żeliwnym parkanem. Na ścianie głównej wmurowane są trzy tablice z kamienia jasnego piaskowca. Mr SCOTT jest bardzo kontent, że udało się go odnaleźć.
W grobowcu pochowany został doktor Jan Rode, który żył lat 66 i zmarł dnia 18 czerwca 1915 roku. Doktor Rode to postać bardzo ważna dla historii Tomaszowa. Był gorliwym obrońcą polskich interesów narodowych, dzięki jego staraniom miasto otrzymało pierwszą pełną średnią szkołę - dzisiejsze I LO, był wiernym stronnikiem Józefa Piłsudskiego, za co był wielokrotnie aresztowany przez władze okupacyjne; te przejścia łącznie z torturami przyczyniły się do jego śmierci. Jego pogrzeb był wielką manifestacja patriotyczną mieszkańców miasta. W trakcie poprzednich wycieczek oglądałem jego pomnik i willę przy ul.św.Antoniego.
Odczytuję napis na kolejnej tablicy "D.O.M. Tu spoczywają zwłoki Ś.P. Władysława Junosza Chociszewskiego, właściciela dóbr Zaborów i Komorów, zm. d. 4 grudnia 1879 r. mając lat 47 i Małżonki Jego Ś.P.  Aurelii z Rawicz Gutkowskich, zm. d. 4 lutego 1891 r. mając lat 52. Za spokój dusz ukochanych rodziców pozostała córka i zięć zanoszą modły do Boga". Mr SCOTT zachwycony ! Przecież ciągle przejeżdżam przez dobra mości Chociszewskiego, który jak pamiętamy, w trakcie powstania styczniowego wsławił się produkcją kos dla powstańców.
Na trzeciej tablicy jest inskrypcja o treści "D.O.M. S.P. Marja z Chociszewskich Rode. Zmarła d. 24 lutego 1912 roku mając lat 56. Spokój Twej Duszy Szlachetnej". Doktor Rode był zięciem Junoszy Chciszewskiego.
Idę dalej centralną aleją na wschód. Po prawej stronie znajduje się współczesny pomnik z czarnego granitu, gdzie pochowany został ś.p. Jerzy Buchalski - żołnierz 25 pp Armii Krajowej ps. "Korbacz", kawaler Krzyża Orderu Virtuti Militari. Żył lat 73 i zmarł 4.11.1998 roku.
Dochodzę do skrzyżowania z poprzeczną alejką, gdzie na rogu znajduje się kamienny pomnik z żelaznym, trójlistnym krzyżem łacińskim. Pole nagrobne jest otoczone kamiennymi filarami, spiętymi metalowymi prętami.
Na pięknej tablicy z czerwonego marmuru przyklejone jest fotografia mężczyzny z sumiastym wąsem, odzianego w mundur wojskowy. Złotymi literami napisano, że spoczywa tu Ś.P. Lucjan Bończa-Ruszczewski, pułkownik Wojsk Polskich, ur. 15.I.1859, zm. 6.X.1921 roku. "Kochanemu Mężowi Żona. Ave Maria".
Rozglądam się uważnie, bo w tej części cmentarza jest bardzo dużo ważnych mogił. Staję przed dużym grobowcem rodziny Narewskich. Na kamiennym postumencie widać charakterystyczną, białą płytę z białego marmuru.
Okazuje się, że spoczywa tutaj ś.p. Jerzy Narewski, laureat Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, starszy ułan szwadronu karabinów maszynowych 7 Pułku Ułanów, który poległ 5 marca 1919 roku w boju pod Sawiczami  w 22 roku życia. Jerzy Narewski to bohaterski uczestnik wojny polsko-bolszewickiej. Poległ przebity bagnetem czerwonoarmisty. Cześć Jego Pamięci !
Pochowano tutaj także jego ojca Stanisława Narewskiego, doktora medycyny, odznaczonego Orderem Polonia Restituta i Złotym Krzyżem Zasługi (7.X.1865-6.I.1939). Stanisław Narewski był bliskim współpracownikiem doktora Rode i odegrał doniosłą rolę w życiu społecznym i politycznym Tomaszowa Mazowieckiego.
Oglądam kolejny zabytkowy pomnik - kilkustopniowy monument utworzony ze stosu kamieni. W szczycie znajduje się fotografia zmarłej oraz płyta nagrobna z jasnego marmuru, w formie zwoju papieru. Wyryto na niej napis o treści "Ś.P. Eleonora z Rabęckich Bartolewska, urodzona 20 stycznia 1864 r., zmarła 16 października 1909 r. Prosi o westchnienie do Boga".
Na cmentarzu katolickim nie utworzono alei zasłużonych, ale w jego centralnej części, znajduje się wiele grobów zasłużonych mieszkańców miasta.
Tu spoczywa ksiądz Zygmunt Zych (19.IV.1895- 8.VIII.1967), kanonik honorowy Kapituły Łódzkiej, dziekan i proboszcz w kościele p.w. św.Antoniego Padewskiego w latach 1959-1967.
Teren starego cmentarza porastają potężne drzewa, które są niewątpliwą ozdobą, tworząc aleje o charakterze parkowym. Przy jednej z nich trafiam na mogiłę powstańca styczniowego.
Na płycie z białego marmuru zamieszczono inskrypcję o treści " Tu spoczywają Ś.P. Małżonkowie, którzy przeżyli z sobą 62 lata - Maria Furgalska, żona weterana 1863 r. przeżyła lat 78, zmarła 8 grudnia 1928 r.  Ignacy Furgalski żołnierz z Patr. Drewnowskiego porucznik Wojsk Polskich, przeżył lat 85, zmarł 14 grudnia 1928 r. Bądź Wola Twoja".
Przenos się w okolice kaplicy cmentarnej, wokół której znajdują się mogiły i pomniki księży. Pierwszy z nich posiada strzelisty, czerwony krzyż i czarną płytę nagrobną w kształcie otwartej księgi.
Pochowany tu został ksiądz kanonik Bogdan Papiernik, który żył w latach 1931-2009 - pierwszy proboszcz Parafii Najświętszej Eucharystii w Łodzi i budowniczy kościoła.
Pomnik księdza wzniesiono z wypolerowanego, czarnego granitu. Na płycie grobowej umieszczono inskrypcję - cytat z jednej pieśni wielkopostnych : "Króla wznoszą się znamiona, tajemnica krzyża błyska, na nim życie śmiercią kona, lecz z tej śmierci życie tryska".
W tej samej alei jest grób księdza Wacława Chmielewskiego (22.10.1923-13.07.2009), który był proboszczem parafii Wola Kamocka i Strońsko.
Na następnym pomniku czytam, że spoczywa tu ksiądz Adam Gogol. który żył lat 26 i zmarł śmiercią tragiczną 17.X.1982 roku. Ksiądz pochodził z Parafii Najświętszego Serca Jezusowego w Tomaszowie Mazowieckim. Zginął w wypadku samochodowym.
Obok znajduje się grób księdza kanonika Bronisława Wesołowskiego - pierwszego proboszcza Parafii Św. Wacława w Tomaszowie Maz. Ksiądz był więźniem hitlerowskich obozów koncentracyjnych. Żył lat 72 i zmarł 4 listopada 1975 roku.
Mr SCOTT doprowadza też do pomnika wzniesionego dla księdza kanonika Władysława Urbańskiego (27.V.1943-4.II.1995). Był to pierwszy proboszcz Parafii Błog. Jadwigi Królowej Polski w Tomaszowie Maz. i budowniczy tego kościoła. "Wieczny odpoczynek racz Mu dać Panie".
Na cmentarzu znajduje się kaplica wzniesiona w roku 1974, którą odnowiono w roku 2008. W niej rozpoczynają się uroczystości pogrzebowe i odprawiane są nabożeństwa żałobne. Główne aleje wyłożone są kostką betonową. 
Obok kaplicy oglądam piękny postument z kamienia jasnego piaskowca. Na płycie nagrobnej znajdują się ornamenty w kształcie liści roślin oraz napis "Ś.P. Jakób Goździk, przeżywszy lat 73 zmarł 6 marca 1906 r. Prosi o westchnienie do Boga".
Przechadzam się cmentarnymi alejami i w południowej części, od strony ul. Poprzecznej, trafiam na pomnik ze znakiem "Polski Walczącej". Jest to miejsce wiecznego spoczynku dla podporucznika Bogdana Grossy, ps. "Brawura", żołnierza 72 PP Armii Krajowej. Poległ 24 sierpnia 1944 roku w wieku 22 lat, w walce o niepodległość Polski. Pomnik ufundowali "Mieszkańcy Tomaszowa Maz.". Co ciekawe, Bogdan Grossy poległ w bitwie z wojskami węgierskimi, która rozegrała się w majątku Rożki k/Radomia.
Od kaplicy cmentarnej idę na północ, aleją prowadzącą w stronę ul. Cegielnianej. Przy tej niezwykłej mogile, "Mr SCOTT Patriota" aż jęknął z wrażenia ! Jest to pomnik zbudowany z kamieni czerwonego granitu, zwieńczony wizerunkiem białego orła w koronie, który posiada rozpostarte skrzydła. Grobowiec otoczony jest ogrodzeniem z kutego żelaza. Na mogiłach usypanych z ziemi, sterczą trzy krzyże z drewna brzozy oraz jeden żelazny, wmurowany w kamienny obelisk.
Na pomniku umieszczono fotografie zmarłych, natomiast na krzyżach znajdują się białe, owalne tablice z tekstem wypisanym czarną farbą oraz symbolami "Polski Walczącej". Na górnej tabliczce czytam "Wierny Syn Ojczyzny ps. "Alan", "Tajfun" por. STEFAN CZARNECKI, żołnierz tomaszowskiej "Grupy Miejskiej" i 25 P.P. AK, więzień polityczny reżimu komunistycznego, uhonorowany K.W. Orderu Virtuti Militari oraz wielu in. wysokimi odznaczeniami wojskowymi państwowymi, dziennikarz. Żył lat 80. Zmarł śmiercią tragiczną w Warszawie 12.01.2006. Cześć Jego Pamięci". 
Na drugiej tablicy zamieszczono napis o treści "Wierny Syn Ojczyzny ps. "Orlik" i "Pirat" mjr Jan Marian CZARNECKI "Wyklęty Żołnierz AK" oficer konspiracyjnego Wojska Polskiego, komendant baonu "Źródło", przewodniczący oddziału Tomaszów Maz. Ogólnokrajowego Związku Byłych Żołnierzy Konspir. Wojska Polskiego, odznaczony brązowym Krzyżem Zasługi z mieczami i wieloma odznaczeniami wojskowymi, historyk sztuki, fotografik, społecznik. Zmarł w Warszawie 4.01.2011 r. Cześć Jego Pamięci".
Na krzyżu stojącym pośrodku, zawieszone są także dwie tablice nagrobne. Z ich lewej strony, na pomniku znajdują się dwie owalne, porcelanowe fotografie z wizerunkami młodych bohaterów. Na górnej tabliczce czytam "Ś.P. z d. Rychter ELEONORA ANTONINA CZARNECKA Żołnierz P.O.W. Oficer "Czasu Wojny" 1919-20 r. Szef Biura Werbunkowego i Komendy Miasta W.P. w Tomaszowie Maz., pedagog - twórca pierwszej polskiej szkoły w latach 1915-16, organizator tajnego naucz. w latach wojny 1939-45, długoletnia działaczka patriotyczna, żołnierz A.K. represjon. przez zbrodniczy reżim komunistyczny PRL. Zmarła d. 12.II.1986 r. Żyła lat 90" Cześć Jej Pamięci !!! 
Na drugiej z tablic czytam "Ś.P. st. sierż. pchor. W.P. STEFAN LECH CZARNECKI człowiek P.O.W. uczestnik wojny polsko-bolszewickiej lat 1919-20, żołnierz 36 p.p. Legii akademickiej "Dzieci Warszawy", prawnik, przed wojną wicestarosta piotrkowski, współorganizator tajnego nauczania okup. lat 1939-45, długoletni pedagog, represjonowany politycznie w latach bezprawia komunistycznej PRL. Żył lat 74. Zmarł 20.X.1971 r." Cześć Jego Pamięci !!!
Na krzyżu brzozowym stojącym po lewej stronie, zawieszony jest różaniec oraz tablica z napisem "Ś.P. st.sierż. pchor. W.P. LUDWIK RYCHTER żołnierz Legionów - weteran dwóch wojen, żył lat 19. Poległ w walce z bolszewikami dn. 10.VI.1920 r. pod Kijowem - jako d-ca artylerii pociągu panc. nr 12 - "Kaniów". Cześć Jego Pamięci !". Do płyty pomnika przyklejona jest porcelanowa fotografia z wizerunkiem młodego mężczyzny w mundurze wojskowym.
Na kamiennym obelisku stojącym po lewej stronie mogiły, znajduje się wspólna fotografia zmarłych. Pochowano tu Stefana Rychtera - konstruktora i budowniczego urządzeń portowych i mostowych, który żył lat 51 i zmarł 4.XII.1918 roku oraz jego żonę Joannę, Elżbietę Rychter. Żyła lat 94 i zmarła 31.XII.1967 roku.
W tej samej alei odnajduję jeszcze współczesny pomnik, na którym umieszczono tablicę pamięci Kazimierza Józefa Hessa, komandora porucznika marynarki wojennej, kapitana żeglugi wielkiej, kawalera Krzyża Virtuti Militari i brytyjskiego D.S.G., ostatniego dowódcy ORP "Garland". Urodził się 2.12.1912 roku, zmarł 7.12.1992 r. w Nowym Jorku w USA.
Na zakończenie zwiedzania katolickiej części cmentarza w Tomaszowie, oglądam piękny pomnik, gdzie pochowany został ksiądz infułat dr Stanisław Grad. Był kanonikiem Kapituły Archikatedralnej, Rektorem Seminarium Duchownego w Łodzi, proboszczem Parafii św. Antoniego w Tomaszowie Maz. (27.01.1941-11.10.2011).
Z cmentarza kieruję się do ul. św. Antoniego. Na posesji pod nr 55 znajduje się Miejski Ośrodek Kultury.
Jadę dalej po ul. św. Antoniego do mostu na Pilicy. Potem dobrze znanym traktem po ul. Frycza Modrzewskiego, obok Skansenu Rzeki Pilica i rezerwatu "Niebieskie Źródła". Dojeżdżam do południowego krańca Tomaszowa Mazowieckiego. Poruszam się po pięknie położonej, asfaltowej szosie, która biegnie pomiędzy smardzewickimi lasami. Dojeżdżam do kopalni piasku "Biała Góra".
Kopalnia "Biała Góra" eksploatuje metodą odkrywkową największe złoża piasków kwarcowych w Europie. Obecnie stanowią one około 80% krajowych zasobów piasków szklarskich i formierskich.
Zasoby piaskowców kwarcowych zalegają w asymetrycznej synklinie Niecki Tomaszowskiej. Złoża osadowe powstały w okresie kredy, ok. 120-150 mln lat temu !
Biała Góra była miejscem prehistorycznych stanowisk osadniczych. W roku 1899 odkryto pod cienką warstwą piasku grób wojownika z okresu lateńskiego (ok. 400 lat przed naszą erą).
Kopalnia "Biała Góra" została utworzona w 1921 roku z inicjatywy inżyniera Bogdana Łozińskiego. Był absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej we Freiburgu w Saksoni.
   W czasie wojny polsko-bolszewickiej walczył w korpusie gen. Hallera, kończąc służbę w stopniu majora. Do pracy w swojej kopalni przyjmował najbardziej potrzebujących mieszkańców okolicznych wsi. Cieszył się powszechnym uznaniem i bardzo często udzielał pomocy nawet tym, którzy nie mogli pracować, a żyli w biedzie.
Wyrobiska kopalni znajdują się po obu stronach szosy prowadzącej do Smardzewic. Złoża urabiane są za pomocą nowoczesnej metody strzałkowej. Piaski kwarcowe mają szerokie zastosowanie, m.in. do produkcji szkła, materiałów izolacyjnych, w przemyśle odlewniczym i ceramicznym.
Oglądam "kosmiczne" tereny kopalni i mijam leśniczówkę. Po chwili dojeżdżam do rozjazdu prowadzącego w kierunku Ośrodka Hodowli Żubrów w Smardzewicach.
Jadę po ul. prof. Tomanka, która początkowo posiada bitumiczną nawierzchnię. Na skraju lasu asfalt się kończy i skręcam w prawo w stronę parkingu i budynku biura ośrodka. Aby dostać się do miejsca, gdzie można obejrzeć żubry, trzeba pokonać około 3 kilometrów !
Prowadzi do niego piaszczysta, leśna drożyna, którą można przejechać wynajętą bryczką. Wozacy oferują swoje usługi za przysłowiowe "parę groszy". Ośrodek Hodowli Żubrów znajduje się w niezwykle urokliwej okolicy nadpilickich lasów w Książu - na obrzeżach Smardzewic.
Dojeżdżam do bramy wjazdowej, która podobnie jak ośrodek, została zbudowana w 1934 roku. Został utworzony i zainicjowany przez polskie środowiska naukowe.
Ośrodek powstał w 1934 roku z inicjatywy prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego, któremu Polonia kanadyjska przekazała w darze cztery bizony. Dwuletni byk Yucon oraz trzyletnie jałówki Muntioya, Alberta i Acadia, pochodziły ze stada Wainwright w stanie Alberta na Alasce.
Aby dostać się na teren ośrodka, trzeba kupić bilet wstępu - ceny przystępne. Na miejscu ustawiono szereg tablic informacyjnych, z których można się dowiedzieć wiele interesujących rzeczy na temat placówki i samych żubrów. Na początek oddajemy się lekturze wiadomości na temat Prezydenta Ignacego Mościckiego, który jest patronem ośrodka.
Ośrodek Hodowli Żubrów w Smardzewicach znajduje się na terenie Kampinowskiego Parku Narodowego. Park został utworzony w styczniu 1959 roku.
Na poszczególnych tablicach czytam o historii ośrodka, który na początku swojego istnienia był nazywany "zwierzyńcem bizonów". W 1935 roku sprowadzono tu z Puszczy Białowieskiej pięć samic żubro-bizonów. Rok później dotarł pierwszy żubr - byk o imieniu Puchacz.
Rozpoczęto zabiegi krzyżowania żubrów i bizonów w celu uzyskania jak najlepszych cech genetycznych żubra. Niestety wybuch wojny zniweczył dorobek placówki. Niemcy zlikwidowali zwierzyniec, a zwierzęta wywieźli do Rzeszy.
Z kolejnej planszy dowiadujemy się wiele na temat lasów spalskich. Ośrodek w Smardzewicach jest urokliwym matecznikiem położonym w starodrzewiu sosnowo-dębowym z domieszką brzozy, grabu i olszy. Większa część lasu ma około 100-120 lat !
Ośrodek wznowił działalność  hodowlaną w 1949 roku. Sprowadzono żubry ze stad hodowlanych z Pszczyny i Niepołomic. Pierwszy żubr europejski pojawił się w zwierzyńcu w 1963 roku. Od 1973 roku placówka zyskała charakter "rezerwatowej zamkniętej hodowli żubrów białowieskiej linii genetycznej".
 Okazuje się, że w końcu XVIII wieku w Europie ocalały tylko dwie populacje tych zwierząt - na Kaukazie i w Puszczy Białowieskiej. Ratowaniem gatunku zajęło się utworzone w 1923 roku Międzynarodowe Towarzystwo Ochrony Żubra. Restytucja żubra rozpoczęła się wkrótce potem, gdy do Białowieży przywieziono pierwsze osobniki.
Światowa zbiorowość żubrów pochodzi od 12 osobników, które udało się szczęśliwie ocalić. Ich dzisiejsza populacja liczy ok. 4 tys. osobników, z czego większość przebywa w stadach swobodnie żyjących, głównie w Polsce, na Białorusi oraz na Litwie, Ukrainie i w Rosji.
W Polsce żyje dziś 738 żubrów, głównie w wolnych hodowlach w Puszczach Białowieskiej, Boreckiej i Knyszyńskiej, Bieszczadach i Lasach Pilskich. Jest to największy ssak żyjący w Europie.
W okrąg ścieżki edukacyjnej wkomponowano kamienny obelisk, na którym w 1987 roku odsłonięto pamiątkową tablicę. Zamieszczona na niej napis o treści "Prezydentowi RP Ignacemu Mościckiemu, inicjatorowi utworzenia Ośrodka hodowli Żubrów w Smardzewicach. Kampinowski Park Narodowy i uczestnicy konferencji naukowej poświęconej OHŻ".
Teren ośrodka obejmuje 56 ha powierzchni leśnej. W 2002 r. wybudowano taras widokowy i wydzielono obszar 2,4 hektarów, na którym aktualnie przebywa rodzina 19 żubrów.
Wchodzę na deski tarasu obejrzeć wreszcie polskie żubry. Mr SCOTT nawet nie przypuszczał, że w końcu zrobi użytek z wiersza Jana Brzechwy, który zapamiętał z czasów, gdy był jeszcze małym rowerkiem. Okazuje się, że na twardym dysku zachował się w całości : 
 "Pozwólcie przedstawić sobie:
Pan żubr we własnej osobie.
No, pokaż się, żubrze. Zróbże
Minę uprzejmą, żubrze
Około 25 procent żubrów żyje w warunkach hodowli zamkniętych. Są to ośrodki w Białowieży, Gołuchowie, Międzyzdrojach, Niepołomicach, Pszczynie i Smardzewicach. Żubr ciągle jest gatunkiem zagrożonym wyginięciem, w związku z tym niektóre hodowle, m.in. ta w Smardzewicach, spełniają w światowym programie ochrony rolę zachowawczą.
Kończę zwiedzanie ośrodka i leśnymi duktami powracam do asfaltowej szosy przebiegającej przez Smardzewice. Wzdłuż drogi rozstawione są tablice informacyjne z oznaczeniem szlaku rowerowego, którym można dojechać do Inowłodza. Może pojadę tam za rok ?
Pędzę z górki przez Smardzewice i z ul. Głównej skręcam na zachód w ul. Wodną. Dojeżdżam do zapory na Zalewie Sulejowskim.
Wielka szkoda, że ze słonecznej pogody pozostało tylko mgliste wspomnienie... Przejeżdżając przez potężną tamę, dobrze jest się na chwilę zatrzymać, by popatrzeć za żaglówki i jachty odpoczywające w zaciszu zatoki.
Za zaporą skręcam w prawo w pierwszy rozjazd, którym dojeżdżam do celu dzisiejszej wycieczki. To wieś Swolszewice Małe w powiecie tomaszowskim. Kiedyś typowo rolnicza osada, dziś przede wszystkim miejscowość letniskowa i spokojna przystań w dolinie rzeki Pilicą.
Przez Swolszewice Małe przebiegają tylko trzy ulice : Borki, Trzciniec i Iłki. Wjeżdżam na najbardziej znaną z nich - Borki, przy której znajduje się hotel "Kruk". Dalej droga skręca na zachód i jadąc przez wieś, oglądam domy jednorodzinne i nieliczne już zagrody gospodarcze. Szybko docieram do dużego skrzyżowania z ul. Nadgórzycką. Skręcając w prawo dojedzie się szybko do Tomaszowa Mazowieckiego.
Z ul. Borki przenos się na ul. Trzciniec, przy której po lewej stronie szosy, znajduje się ośrodek wypoczynkowy "Borki". Właśnie dlatego na tę część Swolszewic Małych, mówi się potocznie "Borki". Przedzieram się przez wybetonowany parking i wjeżdżam na teren ośrodka.
Wczasowicze mają tu do dyspozycji wiele drewnianych domków kempingowych, pole namiotowe, smażalnię ryb i różne punkty gastronomiczne. Właściwie jest już po sezonie, także ośrodek jest wyludniony.
Kieruję się na południe przez sosnowy las. Jadę piaszczystymi ścieżkami, na których co rusz wyrastają wielkie korzenie drzew. Po pokonaniu dystansu około 600 metrów, dojeżdżam nad wody Zalewu Sulejowskiego.
Cisza, spokój i zachód słońca - jest pięknie ! W tej części znajduje się mała przystań żeglarska i duża plaża ze strzeżonym kąpieliskiem. Jest możliwość wypożyczenia wiosłówek, kajaków, rowerków wodnych oraz jachtów. Czynny jest punkt małej gastronomii i toalety.
Wracam na ul. Trzciniec i jadąc przez "Borki", skręcam na południe w szosę, która biegnie na południe ze sporego wzniesienia. Trzeba ostro wyhamować, aby nie przeoczyć kościoła p.w. Miłosierdzia Bożego ! Stoi po lewej stronie drogi i otoczony jest nowym, metalowym ogrodzeniem.
Kościół parafialny został wybudowany z czerwonej cegły w latach 1987-1995, wg projektu architekta Eugeniusza Brackiego. Jest to jednonawowa świątynia z transeptem, bocznymi kaplicami i dwuspadowym dachem zwieńczonym wieżyczką. W narożniku kościoła ustawiona jest figurka Najświętszej Maryi Panny.
Po obejrzeniu kościoła, Mr SCOTT oczywiście wraca na wzniesienie i po zaliczeniu super szybkiego zjazdu, skręcam na zachód - tak jak prowadzi szosa - w ul. Iłki. Zaraz po prawej stronie drogi oglądam wspaniałą rezydencję, która jest otoczona kamiennym murem. Na żelaznej bramie znajduje się napis "Ma deuxieme maison", czyli "mój drugi dom".
Wspinam się na niewielkie wzniesienie i podziwiam oryginalną, wiejską chatę krytą strzechą. Dom pochodzi z końca XIX wieku.
Chałupa stoi po prawej stronie drogi, pod numerem 107. Otoczona jest drewnianym płotem, bujnie rozwiniętą zielenią, drzewami i kwiatami.
Miłośników dawnych, wiejskich klimatów, takie widoki z pewnością urzekną ! Ruszam dalej i po chwili dojeżdżam do końca Swolszewic Małych. Widoczny rozjazd w lewo, prowadzi do Swolszewic Dużych. Jechałem już tą trasą w czasie WYCIECZKI Nr 19.
Tym razem wybieram drogę na wprost. Jadę przez dobre 15 minut do wsi Młoszów. Droga prowadzi przez gęsty i pachnący las. To wyjątkowo malownicze okolice ! Dojeżdżam do skrzyżowania z szosą na linii Golesze-Studzianki. Stoi przy nim wysoka kapliczka słupkowa, zbudowana w latach 30-tych XX wieku z czerwono-brunatnej cegły. Kieruję się prosto, co demonstruje Mr SCOTT.
Pedałuję żwawo po wyśmienitej drodze. Kiedy dojeżdżam do lasu, rozpoczyna się najfajniejszy odcinek - długi zjazd ze sporego wzniesienia, wprost na historyczny trakt "Zwierzyniec" prowadzący do Wolborza . Ale zanim tam dojadę, Mr SCOTT namierza sterczący za lasem maszt BAZY OBCYCH... Co znaczy się, że "ONI są wszędzie" ! 👽
Taki zastrzyk adrenaliny przyda się każdemu, bo aby dojechać do Wolborza, trzeba pokonać spory podjazd w kierunku drogi ekspresowej S-8 ! Dziś tylko przemykam przez ten zabytkowy gród i pomykam z górki po ulicy Frycza-Modrzewskiego.
Błyskawicznie dojeżdżam do kościoła p.w. św. Mikołaja i skręcam w prawo w ul. Warszawską. Po lewej stronie ulicy, przed mostem na Wolbórce, stoi dobrze mi znana kaplica św. Rocha. Zaglądam do wnętrza i co dziwne, pomimo "nietypowego stroju", miłe panie zachęcają, bym śmiało wszedł do środka.
Ruszam dalej i z Wolborza dojeżdżam do Bogusławic. Serce bije mocniej, bo przecież byłem tu niedawno na dwóch fantastycznych wyprawach ! Zobacz WYCIECZKA Nr 104 oraz WYCIECZKA Nr 105.
Mijam wjazd na teren Państwowego Stada Ogierów w Bogusławicach. Podjeżdżam na niewielkie wzniesienie i skręcam w prawo. Prosta droga prowadzi mnie do wsi Komorniki. Przed skrzyżowaniem z drogą do Chorzęcina, podziwiam piękny kwietnik, urządzony na terenie jednego z gospodarstw.
Mocnym rytmem docieram do wsi Żywocin. Na krzyżówce z kapliczką skręcam w lewo. Wąska asfaltówka wije się pomiędzy zielonymi polami, raz w prawo, raz w lewo i wreszcie ponownie na północ !
W ten sposób dojeżdżam do rolniczej osady Ewcin. Na rozjeździe prowadzącym w lewo do Drzazgowej Woli jadę prosto. Stoi tam nowa kapliczka.
Ewcin to urocza, senna osada z kilkoma gospodarstwami rolnymi, które ustawione są po prawej stronie szosy. Nazwa wsi odnosi się do imienia hrabiny Ewy Skarbkowej - pierwszej żony Karola Skarbka, dziedzica Drzazgowej Woli. Był ona córką Ludwika Szweycera, którego grób znajduje się na cmentarzu przykościelnym w Będkowie. Trafiam na przepiękną plantację słoneczników i Mr Van SCOTT natychmiast przystaje do pamiątkowego zdjęcia.
Na końcu Ewcina stoi kolejna kapliczka, za którą skręcam w lewo, w drogę prowadzącą przez wieś Ceniawy. Początkowo jest tu płaski odcinek, ale w centralnej części osady, asfaltowa szosa biegnie z górki ze sporego pagórka. Można się nieźle rozpędzić !
Bardzo szybko dojeżdżam do jeszcze jednej, wyjątkowo pieknej kapliczki, która stoi na skrzyżowaniu z drogą na linii Lubiatów-Będków. Skręcam znowu na północ, mijając tabliczkę wyjazdową i jeszcze jedną kapliczkę w Ceniawach.
Równym, miarowym tempem przemierzam kolejne kilometry i szybko dojeżdżam do Będkowa. Na krzyżówce z drogą do Ujazdu (to w prawo, prosto do wsi Sługocice), skręcam w lewo.
Mijam cmentarz i niewielki staw, który znajduje się na łące, po prawej stronie ulicy Warszawskiej. Akurat pasie się tam przepiękny, polski konik z jasną grzywą, który nawet nie spojrzał w moją stronę... A tak prosiłem ! Koń by się uśmiał !
To kolejna wizyta Mr SCOTT'a w starym Będkowie - zobacz przede wszystkim WYCIECZKĘ Nr 82 ! Oczywiście sprawdzam, na jakim etapie znajdują się prace przy rewitalizacji kościoła p.w. Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Okazuje się, że jeszcze trwają.
Spod kościoła skręcam w prawo na drogę wojewódzką nr 716 i dojeżdżam do wsi Zacharz.
Dalej ciągle prosto, po wyśmienitej szosie, która przed Łaznowem skręca w prawo na płn.-wschód. Właśnie z tego miejsca są świetnie widoczne maszty BAZ OBCYCH, które stoją na kukurydzianych polach Teodorowa. Mr SCOTT korzysta z okazji, aby przestrzec cały świat przed hordą bezwzględnych zabójców polskich krajobrazów - "ONI są wszędzie" ! 👽
W bojowym nastroju wjeżdżam do Łaznowa, który poznałem należycie w czasie WYCIECZKI Nr 88.
Jadę przez wieś podziwiając wiejskie zagrody. Dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym stoi pomnik upamiętniający odzyskanie niepodległości państwa polskiego z 1918 roku. Skręcam w lewo w stronę Kolonii Łaznów.
Za tabliczką od razu w prawo, w rozjazd prowadzący do torów Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Za niestrzeżonym przejazdem kieruję się do wsi Cisów. Wjeżdżam w las i na najbliższej krzyżówce, za betonowym płotem w prawo. Pedałuję na północ w stronę rokicińskich wodociągów.
Po dojechaniu do drogi wojewódzkiej nr 713, skręcam w prawo i wracam do Rokicin Kolonii. To chyba jakieś deja vu, bo trafiam znowu na dożynki - he, he ! Czyli jak to mówią "historia lubi się powtarzać" ! Przyjechałem w dobrym momencie, bo scena już gotowa i za chwilę rozpoczną się występy artystyczne i przemówienia oficjeli.
Mr SCOTT podziwia sześć pięknych wieńców dożynkowych, wykonanych z kłosów zbóż, z kwiatów polnych, owoców i warzyw, przystrojonych wstążkami, jakie wykonały pracowite ręce mieszkańców sołectw : Łaznowa, Kolonii Łaznów, Łaznowskiej Woli i Cisowa, Rokicin Kolonii, Eminowa i Wilkucic oraz Starych Chrustów.
Można było oklaskiwać występy laureatów konkursu piosenki ludowej, białoruskiej grupy tanecznej, kapeli podwórkowej i lokalnych zespołów ludowych. Odbywały się pokazy rękodzielnicze, wystawy płodów rolnych, konkursy, zabawy dla dzieci i przede wszystkim degustacje tradycyjnych potraw ! Mr SCOTT podglądał też Panią Wójt Gminy Rokiciny i to w momencie udzielania wywiadu dla Telewizji Łódź.
Dożynki w Rokicinach na pewno się udały, tak samo jak moja letnia wycieczka ! Jechałem spokojnie i jak to się mówi - nie dorżnąłem się niepotrzebnie !  
Mr SCOTT - gospodarz i chłop z dziada pradziada - "Oddaje hołd spracowanym rękom polskiego rolnika. Tym rękom, które z trudnej ciężkiej ziemi wydobywały chleb dla kraju, a w chwilach zagrożenia były gotowe tej ziemi strzec i bronić".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz