piątek, 29 czerwca 2012

WYCIECZKA Nr 100 - Świny i Świniokierz

TRASA : Rokiciny Kolonia - Chrusty Nowe - Będzelin - Kaletnik - Żakowice - Koluszki - Katarzynów - Stefanów - Długie - Wierzchy - Świny - Rewica - Węgrzynowice Modrzewie - Węgrzynowice - Świnokierz - Rękawiec - Mierzno - Józefów Stary - Budziszewice - Zaosie - Niewiadów - Lipianki - Ciosny - Janków Trzeci - Janków - Rokiciny - Rokiciny Kolonia 
[29.06.2012. - 73,7 km, 20,4 km/h, 3:36:04 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Świn i Świniokierza !!! Trasa WYCIECZKI Nr 100.
Na jubileuszową setną już wycieczkę, Mr SCOTT wyrusza z BAZY WYPADOWEJ w Rokicinach Kolonii ! 
Lato w pełni ! Pora więc zrealizować obietnicę złożoną rok temu w trakcie WYCIECZKI Nr 18. Dziś wprawdzie nie postąpię po Świńsku, ale za to pojadę do wsi Świny i Świniokierz.
Przy przejeździe kolejowym w Rokicinach Kolonii (skrzyżowanie ulicy Tomaszowskiej z ul. Kolejową), stoi bardzo stara kapliczka z krzyżem, godłem Polski, symbolem kolejarzy i pamiątkową tablicą.
Kapliczkę i tablicę ufundowali w roku 1919-tym "Kolejarze Stacji Rokiciny w pierwszą rocznicę wyzwolenia Polski spod najazdu wroga dnia 11 listopada 1918 r.". Ruszam za tory na ul. Łódzką.
Jadę kilkanaście metrów drogą wojewódzką nr 713 i skręcam w prawo w ul. Brzezińską. Po prawej stronie szosy znajduje się Ośrodek Zdrowia w Rokicinach.
Przed wejściem do budynku umieszczona jest pamiątkowa tablica z napisem "Niniejszy Ośrodek Zdrowia został wybudowany w latach 1973-1974 czynem społecznym mieszkańców Gminy Rokicin przy poparciu środków z Narodowego Funduszu Ochrony Zdrowia dla uczczenia 30-lecia PRL". To były czasy...
Dojeżdżam do tabliczki wyjazdowej z Rokicin Kolonii. Przede mną przejazd przez malowniczy sosnowy las, który rozdzielają tory Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Szybko docieram do wsi Nowe Chrusty, która powstała w połowie XIX wieku. Z ul. Rokicińskiej skręcam w prawo w ul. Klonową i wyjeżdżam na ul. Główną - szosę wojewódzką nr 716.
Pedałuję radośnie przez centralną ulicę Nowych Chrustów. Mijam kościół i wjeżdżam do wsi Będzelin, która leży już na terenie gminy Koluszki.
Endorfiny zrobiły co trzeba, więc nic dziwnego, że do wsi Kaletnik wpadam w poczuciu rowerowego szczęścia.
Pokonuję podjazd do przejazdu kolejowego, za którym zaczynają się Żakowice. Aby nie pchać się do Koluszek ul. Piotrkowską, po której zawsze przemieszczają się wielkie ciężarówki, skręcam przed kolejnym przejazdem PKP w wąską ścieżkę biegnącą wzdłuż torowiska i lasu. Po około 300 metrach wjeżdżam w bardzo niski tunel pod torami i wydostaję się na piaszczystą ul. Kolejową w Koluszkach.
Lawiruję zręcznie omijając dołki oraz kamienie i skręcam w lewo w asfaltową ul. Armii Krajowej. Naprzeciwko rozjazdu w prawo w ul. Przejazd, stoi kapliczka z kamiennym krzyżem, którą zbudowano w 1945 roku. Na cokole umieszczono prośbę "Boże błogosław Ojczyźnie 1945 r.".
Skręcam na wschód i jadę w stronę węzła kolejowego w Koluszkach. Przy ul. Przejazd 7b znajduje się Centrum Języków Obcych "Lingua Center". Teren szkoły językowej zdobią powiewające na wietrze flagi państwowe Kanady, Stanów Zjednoczonych, Niemiec i Wielkiej Brytanii.
Za wiaduktem skręcam w lewo w ul. 11 Listopada. Dojeżdżam do cmentarza parafialnego, który został założony w 1898 roku. Mr SCOTT co prawda zna dobrze Koluszki, ale tutaj jeszcze nie byłem. Włączam funkcję "search" i szukam miejsc pamięci narodowej, ciekawych pomników i mogił. Na początek trafiam na grobowiec Rodziny Starzyńskich z charakterystycznym krzyżem z kotwicą.
Na kamiennym cokole przytwierdzona jest czarna tablica z inskrypcją "Tu spoczywają zwłoki ś.p. Stanisława Starzyńskiego prowizora farmacyi, przeżywszy lat 43 zmarł d. 15 października 1910 r. Pokój Jego cieniom. Ukochanemu mężowi żona".
Spoczywa tu także Władysław Strzemiński - oficer marynarki handlowej, były oficer wojsk polskich. Zmarł dnia 10 sierpnia 1936 roku przeżywszy lat 50.
Szukam dalej i trafiam na piękny, kamienny grób z wysokim krzyżem owiniętym liśćmi laurowymi. To miejsce wiecznego spoczynku ś.p. Antoniego Brzezińskiego - urzędnika Kolei Fabryczno-Łódzkiej, który przeżywszy lat 32 zmarł w dniu 9 maja 1911 roku.
W centralnej części cmentarza łatwo odszukać zbiorową mogiłę żołnierską z czasów drugiej wojny światowej.
Na dużej tablicy z czarnego marmuru zamieszczono napis "Mogiła zbiorowa poległych, zamordowanych żołnierzy i partyzantów, Powstańców Warszawy i osób cywilnych z wojny - okupacji hitlerowskiej. Tu spoczywa 3 żołnierzy poległych w 1939 r., 3 partyzantów AK i AL, 1 Powstaniec Warszawy i Matka z Dzieckiem. Chwała poległym za Ojczyznę".
Na mogile stoi wysoki obelisk z godłem Polski oraz tablicami z datami "1939" i "1945".  Są także dwie pamiątkowe tablice z inskrypcją : "Tu spoczywają  polegli w Słotwinach w dniu 1 września 1939 r. żołnierze 45 p. piechoty, 2 batalionu, 3 kompanii z Równego. Strzelec Stanisław Kustak, strzelec Wolski, strzelec Józef Palczyński. Cześć Ich Pamięci. kombatanci z Koluszek. 1.XI.1994." oraz "Żołnierze polegli w Słotwinach 1 września 1939r. Wolf Kleban ur.1915 r., Michał Dwornicki ur.1914 r., Józef Maszkowski, ur. 1913 r. Cześć Ich Pamięci"
Na koluszkowskiej nekropolii wyróżnia się duży rodzinny grobowiec, gdzie znajduje się grób symboliczny Cezarego Długosza. Kapral podchorąży rezerwy Wojska Polskiego, były adiunkt P.K.P. Cezary Długosz, żył lat 39 i został zamordowany w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen-Oranienburg w 1945 roku.
Na koniec zwiedzania cmentarza w Koluszkach, Mr SCOTT znajduje jeszcze grób symboliczny ś.p. Wojciecha Górskiego. Żył tylko 19 lat i został zamordowany przez Gestapo w dniu 2 marca 1940 roku. Cześć Jego Pamięci !
Wracam na ul.11 Listopada i pędząc z górki opuszczam Coluszcovice. Na pierwszej krzyżówce za odlewnią żeliwa, skręcam w prawo do wsi Katarzynów.
Pomykam po mocno zniszczonej nawierzchni na płd.-wschód. Na pierwszym rozjeździe skręcam w lewo do wsi Stefanów. Obydwie wsie - Katarzynów i Stefanów, zostały założone w latach 1793-1795 przez kolonistów niemieckich.
Zmieniam kierunek jazdy na północ. Równa warstwa szarego asfaltu zachęca do podkręcenia tempa jazdy. Po krótkiej chwili wjeżdżam do wsi Długie, która powstała w połowie XIX wieku.
W Długiem działa Ochotnicza Straż Pożarna, którą utworzono w czerwcu 1928 roku z inicjatywy mieszkańców wsi i kierownika szkoły powszechnej.
W 2008 roku odbyły się uroczystości z okazji 80-lecia działalności OSP. Na ścianie strażnicy zawieszono pamiątkową tablicę.
Za remizą droga skręca na wschód. Wspinam się na niewielkie wzniesienie, a potem ostro z górki ! Po prawej stronie szosy widać trupioblade maszty przerażających BAZ OBCYCH... 👽 To wstrętne świnie... Myśli sobie Mr SCOTT.
Po takim zastrzyku adrenaliny błyskawicznie docieram do wsi Wierzchy, której historia powstania sięga początków XVI wieku.
Na łuku drogi prowadzącej do centralnej części tej rolniczej osady, znajduje się nowoczesny młyn, który zaczęto budować w 1992 roku. Już w 1938 roku dziadek obecnych właścicieli rozpoczął budowę drewnianego młyna. Niestety działania wojenne przerwały tę inwestycję. Oglądam potężne silosy firmy "BIN" i jadę dalej do...
Do pierwszego z celów mojej gorącej wyprawy już naprawdę blisko (Świny 2 km, Jeżów 10 km - spokojnie Mr SCOTT ! Do Jeżowa pojedziemy tego lata - wyluzuj !). Gaszę pragnienie w dobrze zaopatrzonym sklepie i ruszam z radością przed siebie.
Jadę kilkanaście metrów na południe, mijając odnowioną strażnicę Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzchach. Za remizą droga skręca na wschód w dolinę rzeki Rawka.
Rozpoczynam stromy podjazd, oglądając zapierające w piersiach dech wiejskie krajobrazy. Nad rozległymi polami obsianymi złotym zbożem góruje biały maszt BAZY OBCYCH... 👽 
Mr SCOTT ustalił, że kolonizacja Wierzchów postępuje od 2009 roku, że stalowy gigant ma 107 metrów wysokości i rozpiętość śmigieł dochodzącą do 44 metrów ! Takie są fakty : ONI są wszędzie !!!
Dobrze utrzymaną asfaltówką dojeżdżam do wsi Świny w gminie Koluszki. Podobnie jak Wierzchy, nazwa osady Świny pojawia się w źródłach pisanych na początku XVI wieku. Wówczas "z łanów folwarcznych oddawano dziesięcinę plebanowi w Jeżowie, a kmiecie kościołowi w Lipcach".
W centralnej części wsi przy drodze leżącej na linii Popień - Redzeń, znajduje się parafia p.w. Świętego Jana Chrzciciela. Została erygowana w 1947 roku przez biskupa diecezji łódzkiej Michała Klepacza.
Jest to bezstylowy kościół wybudowany w latach 1992–1997, wg projektu znanego architekta Aleksego Dworczaka. Wcześniej w tym samym miejscu stał drewniany kościół zbudowany w 1920 roku.
W 2000 roku na ścianie dzwonnicy odsłonięto uroczyście pamiątkową tablicę z informacją dot. budowy świątyni.
Umieszczono na niej napis o treści : "Nowa świątynia pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela powstała w latach 1992 - 1997. Do powstania jej przyczyniła się wspólnota parafialna wraz ze swoim proboszczem ks. kanonikiem Tadeuszem Malcem. W trudnym dziele budowania tej świątyni na chwałę Bożą, wspólnotę parafialną wspierało wiele ludzkich rąk : ks. kanonik Olszyński, rodziny Włodarczyków i Adamiaków z Pabianic, rodzina Janczaków z Brzezin, Włosi z Mediolanu, Polonia z Kingston - Kanada, firmy AGAT, POLHUN, H. SKRZYDLEWSKA, Górale ze Słowacji oraz wielu innych. Anno Domini 2000".
Oglądam zielony teren wokół kościoła. Przed wejściem stoi nowy krzyż misyjny. Równiutko przycięty żywopłot prezentuje się bardzo efektownie i stanowi naturalne uzupełnienie ogrodzenia.
Od strony północy ustawiona jest odnowiona kapliczka z figurką św. Józefa. Przytwierdzona jest do niej tabliczka z napisem o treści "Kapliczka upamiętniająca miejsce starego kościoła ufundowana przez Rodzinę E.S.Jaśkiewiczów".
Szkoda, że wrota świątyni są zamknięte na amen, bo wewnątrz znajdują się marmurowe ołtarze oraz droga krzyżowa wykonana z egzotycznego drewna, którą przeniesiono ze starego kościoła.
Po zachodniej stronie stoi pięknie wyremontowany dom parafialny i budynki gospodarcze. Robię tradycyjną rundkę wokół Domu Pańskiego. Dookoła świątyni rozciągają się malownicze pola porośnięte zbożem !
Świny są niewielką wsią leżącą z dala od miejskiego zgiełku, w niezwykle urokliwych okolicach powiatu łódzkiego wschodniego. W miejscowości mieszka na stałe około 180 osób utrzymujących się głównie z pracy w rolnictwie.
W Świnach działa całkowicie skomputeryzowany Zakład Przetwórstwa Zbożowego "JAKPOL". Obecnie jest to jeden z najnowocześniejszych młynów pszennych w Polsce !
Zwiedzam Świny oglądając nieliczne stare domostwa, jak ten drewniany dom z 1938 roku, stojący przy drodze na Rewicę. We wsi panuje niepowtarzalna atmosfera - jest cicho jak makiem zasiał i słychać tylko bzyczenie owadów ! Mr SCOTT bardzo się starał i szukał, ale nie zauważył ani jednej świni.
Skręcam w piaszczystą drożynę, rozciągającą się niczym jasny dywan pomiędzy kolorowymi łanami zboża. Jadę dalej na wschód.
Czeka mnie teraz przyjemny zjazd aż do widocznego na horyzoncie lasu ! Gdzieniegdzie nawierzchnia jest pokryta ostrymi kamieniami, tak więc trzeba się mieć na baczności i umiejętnie kontrolować prędkość podczas szusowania w dół. Trochę trzęsie, ale mając wokół siebie takie przecudowne krajobrazy, szybko zapomina się o trudach podróży !
Przedzieram się piaszczystą nawierzchnią przez las i zaliczam kolejny, tym razem krótszy zjazd do północnego krańca wsi Rewica. Po dojechaniu do asfaltowej drogi, przy której stoi wielki krzyż, skręcam w lewo.
Chciałoby się zwiedzić Rewicę, ale zrobię to przy innej okazji. Za tablicą wyjazdową jest skrzyżowanie z piaszczystą drożyną prowadzącą do wsi Lubiska. Skręcam w prawo - tak, jak pokazuje Mr SCOTT i tabliczka informacyjna pod znakiem drogowym.
Po przejechaniu kilkunastu metrów zatrzymuję się na niewielkim moście nad rzeRawka, która jest prawym, największym dopływem Bzury. Ma swoje liczne źródła także w najbliższych okolicach Świn. Ptaszki ćwierkają, bystra woda rzeki szumi - jest pięknie ! Z jednym wyjątkiem, bo jak twierdzi Mr SCOTT : jakaś świnia wrzuciła do wody puszkę po piwie... A to świnia !!!
Ruszam dalej i po pokonaniu sporego podjazdu skręcam w prawo. Znajduję się na drodze powiatowej biegnącej z Jeżowa do Budziszewic. Mijam kapliczkę na rozjeździe do wsi Taurów i pędzę mocnym tempem na południe.
To typowo leśny odcinek wycieczki. Po oby stronach mocno zniszczonej szosy, rozciągają się gęste i pachnące lasy leśnictwa Stary Redzeń. Dojeżdżam do osady Węgrzynowice Modrzewie.
Tym razem droga równa jak stół, błyskawicznie przenosi mnie do sąsiedniej osady. To Węgrzynowice, która położone są na terenie gminy Budziszewice.
W centrum wsi przy skrzyżowaniu, stoi odnowiona niedawno kapliczka domkowa. Zanim jednak pojadę w lewo do wsi Świniokierz, skręcam na zachód w asfaltową drogę. Dojeżdżam do zespołu dworskiego z drugiej połowy XVIII wieku. Znajduje się tu późnobarokowy dworek należący obecnie do prywatnego właściciela, który przywrócił mu dawną świetność. Do dworku przylega park założony przez Stanisława Kamockiego, szambelana króla Stanisława Augusta Poniatowskiego.
Jest to dawna posiadłość dziedzica Węgrzynowic Aleksandra Kamockiego z Kamocina herbu Jelita, który był także właścicielem Dłutowa w okolicach Pabianic - zobacz WYCIECZKA Nr 62. W roku 1636 urodził się tutaj wybitny pamiętnikarz i kronikarz XVll-wiecznej Polski Jan Chryzostom Pasek, którego ojciec był w połowie XVII wieku dzierżawcą dóbr Węgrzynowice.
Wracam do kapliczki w Węgrzynowicach i jadąc cały czas prosto na wschód, szybko osiągam drugi z celów dzisiejszej wycieczki. Są to wsie Świniokierz Dworski i Świniokierz Włościański, leżące już na terenie gminy Żelechlinek.
Po prawej stronie szosy znajduje się wzorcowe Gospodarstwo Sadownicze (Świniokierz Włościański 24), prowadzone przez Rodzinę Jagielińskich. Co ciekawe, pan Roman Jagieliński - działacz polityczny Polskiego Stronnictwa Ludowego, pełnił funkcję wicepremiera oraz ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej za rządów premiera Józefa Oleksego (od 7 marca 1995 do 7 lutego 1996).
Po obu stronach drogi rozciągają się ogromne plantacje owoców (czereśnie, wiśnie, jabłonie i grusze) oraz uprawy tradycyjnych zbóż. Mr SCOTT wcale się nie sadzi i uważa, że polska wieś jest najpiękniejsza na świecie.
Mr SCOTT także nie rzuca słów na wiatr ! Obietnica powrotu w te okolice, dana w ubiegłym roku przy tym właśnie skrzyżowaniu, została więc w 100% zrealizowana ! Skręcam w prawo na drogę prowadzącą z Żelechlinka do Lubochnii.
To łatwy etap tej "świńskiej" wycieczki 🐷
Równa droga prowadzi cały czas z górki na południe, więc można utrzymywać naprawdę wysoką średnią przejazdu ! Dojeżdżam do wsi Rękawiec. To bardzo stara miejscowość, którą źródła pisane wymieniają już w 1358 roku.
Mijam stojącą po prawej stronie szosy, remizę Ochotniczej Straży Pożarnej w Rękawcu.
Jeszcze parę machnięć korbą i na tym właśnie - pierwszym skrzyżowaniu z krzyżem, zmieniam kierunek jazdy skręcając na zachód.
Przy skrzyżowaniu znajduje się teren szkoły i przedszkola w Rękawcu. Jest to filia Publicznej Szkoły Podstawowej z Budziszewic.
Po chwili oddechu wracam na szlak i równym tempem przybywam do rolniczej osady Mierzno. Mr SCOTT dobrze zna i z powodzeniem stosuje mickiewiczowskie zawołanie "Mierz siły na zamiary" i w trakcie rowerowych eskapad "z motyką na słońce się nie porywa".
Równą i wygodną szosą docieram do kolejnej wsi Józefów Stary. To typowa dla krajobrazu polskiej wsi tzw. ulicówka.
Jadę spokojnym rytmem przez całą wieś przyglądając się przydrożnym zabudowaniom. Przy rozjeździe prowadzącym do Nowego Józefowa, znajduje się bardzo ładna kapliczka z figurką Matki Boskiej.
Kapliczka został odnowiona w maju 2008 roku. Wówczas przytwierdzono do cokołu pamiątkową tablicę z cytatami "Maryjo, Królowo Polski jestem przy Tobie, pamiętam, czuwam" - to słowa z Apelu Jasnogórskiego, "Dzięki tobie, o Matko miłości - łask wszelkich udziela nam Bóg - a my Ci hołd dejem wdzięczności, upadłwszy do Twoich stóp" oraz "Spójrz na polskie domy, na miasta i wioski - niech z miłości Twojej słynie naród polski" - "Najwyższemu Bogu i Maryi Mieszkańcy Józefowa Starego 05.2008r.".
Pokrzepiony duchowo pędzę dalej do Budziszewic, które poznałem dobrze w trakcie WYCIECZKI Nr 91. Na skrzyżowaniu z drogą wojewódzką nr 715, skręcam w lewo w ulJana Chryzostoma Paska.
Zaglądam przed ładny budynek Urzędu Gminy w Budziszewicach, który w blasku letniego słońca prezentuje się o niebo lepiej.
Następnie kieruję się w stronę kościoła parafialnego p.w. Przemienienia Pańskiego. Trzeba skorzystać z okazji, że za chwilę rozpocznie się popołudniowe nabożeństwo. Oglądam raz jeszcze przepiękne wyposażenie budziszewickiej świątyni.
Podziwiam wspaniały ołtarz główny z obrazem Przemienienia Pana Jezusa na Górze Tabor oraz z figurami św. Piotra oraz św. Pawła. Przed nim stoi ołtarz pomocniczy wykonany z białego marmuru.
W prawym bocznym ołtarzu, znajduje się obraz Matki Bożej
Nieustającej Pomocy
z Dzieciątkiem Jezus. Na podstawie ołtarza ustawiono portret Kardynała Stefana Wyszyńskiego.
W lewym bocznym ołtarzu, umieszczony jest obraz Jezusa Chrystusa "Jezu Ufam Tobie". Na podstawie ołtarza stoi portret błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki.
Neogotycka świątynia w Budziszewicach wyposażona jest w piękne organy. Pod chórem przy wejściu, stoją dwa piękne konfesjonały z początku XX wieku.
Po wyjściu z kościoła kieruję się pod południowe ogrodzenie, gdzie znajduje się kaplica pogrzebowa.
Na wewnętrznej ścianie umieszczono łacińskie - pierwsze słowa pieśni kościelnej, którą wykonuje się w czasie spalania garści pakuł podczas koronacji papieża : "Sic transit gloria mundi". Dalej jest inskrypcja w języku polskim "Tak przeminie młodość, uroda, sława, bogactwo i władza"... 
To prawda, dlatego Mr SCOTT "chwyta dzień" !
Budziszewice to piękna miejscowość i Mr SCOTT zawsze tu chętnie wraca ! Wychodzę przed kościół na szosę wojewódzką nr 715 i ruszam dalej na południe.
Przede mną łatwy odcinek wycieczki - przejazd równą drogą prowadzącą lekko z górki, pomiędzy ogromnymi lasami Nadleśnictwa Brzeziny.
Bardzo szybko docieram do wsi Zaosie. Byłem już w tych okolicach podczas WYCIECZKI Nr 12.
Jadę mocnym rytmem do końca wsi, gdzie za tabliczką wyjazdową z Zaosia jest świetny widok na fabrykę "Euroglas". Huta float zbudowana została w 2009 roku na terenie Osiedla Niewiadów w gminie Ujazd. Jest najnowocześniejszym zakładem tego rodzaju w całej Europie ! 
Równocześnie zbudowano nową, idealnie równą drogę pomiędzy Zaosiem, Niewiadowem a Ujazdem ! Posuwam się po takiej właśnie świetnej nawierzchni, do rozjazdu w prawo w kierunku wsi Wykno. Skręcam na zachód i pędzę z górki do mostu na rzece Piasecznica.
Dojeżdżam do zabudowań gospodarczych dawnego PGR-u, które objeżdżam dookoła kierując się najpierw na południe, a potem znowu na zachód. Znam tę trasę z kilku poprzednich wycieczek. Wjeżdżam do wsi Niewiadów.
Przejeżdżam przez całą miejscowość pustą drogą. Pomiędzy Niewiadowem a kolejną wsią Lipianki jadę wzdłuż sosnowego lasu, który ciągnie się po prawej stronie szosy.
Jazda przez Lipianki jest równie miła i przyjemna, jak przez Niewiadów. Na końcu wsi droga skręca lekko w stronę południa i sprawnie dojeżdżam do kapliczki w Ciosnach. Odbijam w prawo i pomykam do zachodniego krańca wsi.
Łatwiej jedzie się w przeciwnym kierunku, ale już za tabliczką wyjazdową z Ciosen, droga prowadzi zdecydowanie z górki. Przejeżdżam w okamgnieniu przez wschodnie rejony wsi Janków Trzeci i skręcam w prawo do Jankowa. Druhowie z OSP Janków akurat pucują czerwony wóz strażacki.
Trwa też ostre sprzątanie strażnicy. Wieś Janków powstała w XVI wieku w związku z prowadzoną akcją kolonizacyjną z wsi Łaznów. Obecnie mieszka tu na stałe ponad 130 osób.
Naprzeciwko remizy znajduje się Szkoła Podstawowa w Jankowie, do której uczęszczają dzieci z pobliskich miejscowości Jankowa Trzeciego, Łaznówka, Janinowa, Wilkucic Małych, Wilkucic Dużych, Eminowa, Reginowa, Maksymilianowa i Jankówka. Mieści się w dawnym dworku zbudowanym w pierwszej połowie XIX wieku.
Szkoła powstała w 1910 roku z inicjatywy właściciela majątku Janków Józefa Mazurkiewicza. Obok budynku znajduje się boisko piłkarskie i kapliczka. Oglądam zadbane tereny wokół szkoły i zbieram się do ostatniego etapu wycieczki.
Przejeżdżam przez cały Janków i skręcam w lewo w stronę starych Rokicin. Na krótką chwilę odbijam w prawo na drogę wojewódzką nr 716. Oglądam zabudowania stojące po prawej stronie szosy, mijam remizę OSP Rokiciny i skręcam w lewo - na zachód.
Jadę pod górkę po ulicy Tymienieckiego, patrząc na wschodnie skrzydło kościoła parafialnego w Rokicinach Kolonii. Skręcam w lewo w ul. Reymonta. Potem w prawo w ul. Tomaszowską i dojeżdżam do przejazdu kolejowego. Podjeżdżam za dyskont "Biedronka", gdzie przy ul. Łódzkiej 8a mieści się Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej "Medyk".
Nie da się ukryć, że zadbałem dzisiaj o swoje zdrowie porządnie ! Mr SCOTT uważa, że trzeba robić wszystko, aby lepiej nigdy nie korzystać z pomocy lekarzy. Nie zawsze to przecież wychodzi na zdrowie...
Z centrum Rokicin Kolonii wracam na ul. Reymonta, gdzie mieści się cmentarz parafialny. Zaglądam na grób ś.p. Czesława Trela, który zmarł w dniu 9 maja 2012 r. po długiej i ciężkiej chorobie... "Pokój Jego Duszy"... Dom Państwa Trelów znajduje się blisko BAZY WYPADOWEJ Mr SCOTT'a.
Trafiam też na mogiłę ś.p. Franciszka Feja - byłego więźnia obozów koncentracyjnych Oświęcim i Sachsenhausen - nr.150194. Żył lat 82 i zmarł w dniu 25.09.1006 roku.
W centralnej części cmentarza znajduje się grób księdza Kazimierza Gawrońskiego (27.III.1947- 27.XII.2009), który był proboszczem Parafii Rokiciny w latach 1996-2006.
Spacerując po rokicińskiej nekropolii trafiam na miejsce wiecznego spoczynku ś.p. Mariana Bajona. W trakcie II wojny światowej przebywał w hitlerowskich obozach koncentracyjnych Oświęcim i Mathausen-Gusen nr.150191. Żył 62 lata i zmarł w dniu 1.V.1985 roku.
Mr SCOTT znajduje jeszcze mogiłę księdza Józefa Kęblińskiego, który żył w latach 1905-1973 i był proboszczem Parafii Lipsk w Diecezji Łomżyńskiej. To straszne, że człowiek rodzi się po to, aby w końcu umrzeć... Nie marnujmy więc życia !!!
Skoro wszystko ma swój początek i swój koniec, to także i nasza wspaniała, niepowtarzalna rowerowa wycieczka ! Mr SCOTT wraca do swojej letniej BAZY WYPADOWEJ, gdzie na kikucie starej śliwy autoryzowany serwis rowerowy przywraca mu czystość, błysk ramy, szprych i łańcucha.
Ale nie dajmy się zwieść pozorom bo tak naprawdę, Mr SCOTT to straszna "męska szowinistyczna świnia" !!! Poza tym "ma sprośne myśli", kiedyś z rozkoszą "świnię niejedną podłożył" i ciągle jeszcze "Lubi się załapać na krzywy ryj".  
A to ŚWINIA !!! 🐷

5 komentarzy:

  1. Znam te tereny od wielu lat, ale od 2009 r nigdzie nie pojechałam. Dziękuję więc za tę uroczą wycieczkę i tylko mogę cichutko pozazdrościć wspaniałych wrażeń...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mr SCOTT "nie świnia" i dziękuje za pozostawienie miłego komentarza (-:

      Usuń
  2. Gospodarstwa ogrodnicze rodziny Jagielińskich są w Świniokierzu dwa - to widoczne na zdjęciu z wycieczki, z siedzibą "przypisaną" do Świniokierza Włościańskiego, należy do p. Jana Jagielińskiego (i/ lub jego rodziny). Do p. Romana Jagielińskiego (i/ lub jego rodziny) należy gospodarstwo po przeciwnej stronie drogi z Węgrzynowic do Stanisławowa, działające pod szyldem RoJa Sp. z o. o. i "przypisane" do Świniokierza Dworskiego. Firma p. Romana jest jednym z członków (członkiem-założycielem?) grupy producentów owoców Roja z siedzibą (i zakładem sortowniczo-przechowalniczym) w Regnowie w powiecie rawskim.

    Bardzo dziękuję za wycieczkę Mr. Scotta w te strony - w gospodarstwie mojego dziadka w Świniokierzu Dworskim spędziłem niejedne wakacje i były to jedne z najszczęśliwszych chwil w moim życiu. Wielka szkoda (jak dla mnie :-) ), że tamtego Świniokierza już nie ma i raczej nigdy nie wróci - polska wieś stopniowo przestaje być wsią, a staje się miejscem, w którym produkuje się żywność i robi interesy :-(.

    Na szczęście pozostają wspomnienia :-).

    A także cmentarze, kapliczki, krzyże i wszystkie te krajobrazy, które wciąż jeszcze, przynajmniej na razie, pozostają takie jak kiedyś. I które Mr Scott, za co mu chwała, potrafi dostrzec i pokazać innym.

    Wycieczka między innymi do Świniokierza była moją pierwszą z Mr. Scottem, ale na pewno nie ostatnią, bo łódzkie to jest to :-).

    Pozdrawiam
    Krzysztof Kacprzyk

    OdpowiedzUsuń
  3. Panie Krzysztofie ! Bardzo dziękuję za pozdrowienia, informację na temat Świnikierza i miłe słowa ! Doskonale Pana rozumiem, bo Mr SCOTT jako mały rowerek, każde wakacje spędzał na wsi, u babci i dziadka. Tęsknimy do tych chwil, do polnych krzyży, zapachu żniw, smaku zalewajki na śniadanie...Może uda się jeszcze to ocalić od zapomnienia ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak to wspomnienia do nas wracają..... :) Bywałam tam,bo to rodzinna wieś mojej mamy i z tego co się dowiedziałam,to właśnie pan Roman Jagieliński kupił gospodarstwo po moich dziadkach ale nie bezpośrednio od nich,tylko po następnym właścicielu.Też spędzałam tam wakacje i zawsze było CUDNIE :) Tylko jedno mi się nie podobało :( Nie mogłam spać razem ze starszym kuzynostwem w stodole,bo byłam za smarkata xD Za czasów mojej bytności piękna piaszczysta droga przez wieś,stara szkoła,niedaleko żuraw ze studnią,po drugiej stronie piaszczystej drogi sad owocowy.......Gdzieś mam jeszcze zdjęcie z podwórka moich dziadków na syrence jako berbeć :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń