czwartek, 8 marca 2012

WYCIECZKA Nr 68 - Lichawa i Małyń

TRASA : Łódź (al. Mickiewicza, al. Bandurskiego, Krzemieniecka, Konstantynowska) - Konstantynów Łódzki (Łódzka, Jana Pawła II, Lutomierska) - Mirosławice - Lutomiersk - Kazimierz (Kilińskiego, Promyka, Rzeczna, Paderewskiego) - Zdziechów - Charbice Dolne - Charbice Górne - Szydłów - Zygmuntów - Puczniew - Jeziorko - Małyń - Kłoniszew - Lichawa - Wola Łobudzka - Łobudzice - Rzepiszew - Górna Wola - Dobruchów - Leśnica - Wodzierady - Alfonsów - Mikołajewice - Wygoda Mikołajewska - Zalew - Prusinowiczki - Prusinowice - Porszewice - Konstantynów Łódzki - Łódź  (Konstantynowska, Zielona, al. 1 Maja, Żeligowskiego, Próchnika) 
[08.03.2012. - 93,8 km, 21,6 km/h, 4:20:37 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Lichawy ! Trasa WYCIECZKI Nr 68.
Dziś nie ma co kobietom wchodzić w paradę i pal licho ! Najlepiej pojechać na długą wycieczkę ! 
Mr SCOTT zaczyna na al. Mickiewicza, gdzie w grudniu 2011 r. stanął pierwszy w Łodzi, ale także pierwszy w Polsce licznik rowerowy ! Ma pokazywać ilu rowerzystów przejeżdża dziennie i rocznie po drodze rowerowej.
Kolejna nowość to barierki, które ułatwiają rowerzystom start. Zamontowano je przy wielu łódzkich skrzyżowaniach. Ruszam w trasę spoglądając na secesyjną budowlę przy al. Kościuszki 93. To kamienica Zygmunta Dejczmana z 1902 roku, która zwana też jest kamienicą Heimanów. Ostateczny kształt nabrała dopiero w roku 1912. 
Jadę na zachód drogą dla rowerów wzdłuż al. Mickiewicza, gdzie jest świetny widok na wiele zabytkowych budowli. Za skrzyżowaniem z ul. Wólczańską, Mr SCOTT od razu zauważył dawną ślusarnię Müllera i Seidla, wybudowaną w 1894 roku (wówczas przy ul. Głównej 46). Po roku 1912 znajdowała się tu fabryka przyborów tkackich Henryka Bertschingera. 
Przy kolejnym skrzyżowaniu rzuca się w oczy ładny fabryczny biurowiec firmy "UNIQA" przy ul. Gdańskiej 132.
Nieco dalej urzeka swoim kolorem ruda cegła budynku dawnych zakładów maszyn jedwabniczych "Polmatex-Majed" (w latach międzywojennych Fabryka Maszyn Tkackich Hermann Müller i August Seidl), który firma "Agraf" zamieniła w ekskluzywne biura.
Jeszcze dalej ponownie podziwiam cudowną willę A. Aronsona i L. Kaffemana poznaną podczas WYCIECZKI Nr 54 (ul. Żeromskiego 96). Przy ul. Żeromskiego 113 jest jeszcze jeden charakterystyczny obiekt. To Uniwersytecki Szpital Kliniczny im. Wojskowej Akademii Medycznej w Łodzi - Centralny Szpital Weteranów.
Przejeżdżam obok trzygwiazdkowego hotelu "Qubus", na drugą stronę dwupoziomowego skrzyżowania z ul.Żeromskiego. Pędzę wyśmienitą drogą dla rowerów wzdłuż północnej ściany Parku im.Poniatowskiego.
Za al. Włókniarzy wjeżdżam na al.Bandurskiego, gdzie jest równie dobra droga rowerowa. Śmigam obok obiektów Łódzkiego Klubu Sportowego oraz hali sportowo-widowiskowej "Atlas Arena".
Przejeżdżam przez duże rondo do ul. Krzemienieckiej. Pod nr 5 znajduje się Klinika Dermatologii i Wenerologii, która mieści się w ciekawym gmachu z 1936 roku. Za skrzyżowaniem z ul. Retkińską gnam dalej prosto do ul. Kostantynowskiej. Skręcam w lewo.
Jadę szosą wojewódzką nr 710 na zachód miasta. Mijam zabytkową zajezdnię tramwajową "Brus" przy ul. Konstantynowskiej 115.  
Za zajezdnią jest mały spadek terenu, więc bez wysiłku dojeżdżam do Konstantynowa Łódzkiego.
Przejeżdżam obok remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Srebrnej, która została założona w 1918 roku. Srebrna to dawna wieś, obecnie osiedle Konstantynowa Łódzkiego. Jadę do centrum miasta po nowej ścieżce, zbudowanej podczas niedawnego remontu drogi.
Szybko docieram do centralnego miejsca Konstantynowa. Staję na chwilę na Placu Kościuszki, gdzie znajduje się neogotycki kościół Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Z placu bardzo dobrze widać odnowioną siedzibę miejskiego urzędu przy ul. Zgierskiej. Wracam na szosę nr 710 i jadę ul. Jana Pawła II do zachodniego krańca miasta. Mijam kościół p.w. Świętego Józefa Robotnika, który akurat jest w remoncie.
Mr SCOTT płacze, ale trudno - dziś mamy inne plany i nie ma czasu na zwiedzanie... Do "Kansas" wrócimy jeszcze z dłuższą wizytą. Opuszczam Konstantynów i wjeżdżam do Mirosławic. Jechałem już tędy podczas WYCIECZKI Nr 41 i tak jak wtedy, na zjeździe "daję ostro czadu" !
Średnia prędkości została porządnie poprawiona i już jestem w Lutomiersku.
Ale tylko na moment, bo zaraz za rozjazdem do Aleksandrowa Łódzkiego wjeżdżam do Kazimierza.
Zupełnie nową, kolorową drogą dla rowerzystów, docieram do centrum bardzo atrakcyjnego Kazimierza i zatrzymuję się na ul. Promyka.
Kościół Świętego Jana Chrzciciela to największa atrakcja turystyczna wsi, która pięknieje z miesiąca na miesiąc ! Mr SCOTT co nieco wie na ten temat - WYCIECZKA Nr 5, Nr 22, Nr 28 i Nr 41.
Od czasu mojej ostatniej wizyty w Kazimierzu, zakończono przede wszystkim remont drogi do Lutomierska. Na tle niebieskiego nieba neogotycka świątynia wygląda jak średniowieczny zamek !
Z rynku kieruję się do ul. Paderewskiego, gdzie znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej.
Kończę wizytę w Kazimierzu, za którym położona jest wieś Zdziechów.
Mieszkańcy Zdziechowa mogą się czuć bezpiecznie, gdyż we wsi działa Ochotnicza Straż Pożarna. Po lewej stronie drogi mamy piękny widok na łąki nad rzeką Ner, po prawej - na szkółkę drzew i krzewów.
Oczywiście wszystko byłoby dobrze, gdyby nie te BAZY OBCYCH... Mr SCOTT znowu się martwi, że "ONI są wszędzie"... 👽 
Dziurawą drogą dojeżdżam do wsi Charbice Dolne. Byłem już w tych okolicach podczas WYCIECZKI Nr 22.
W tej rolniczej osadzie powiatu pabianickiego, działa także Ochotnicza Straż Pożarna.
Za rozjazdem do Malanowa rozciągają się zielone łąki Wysoczyzny Łaskiej, gdzie akurat pasą się dwa ładne koniki.
Zachwycam się wspaniałym krajobrazem polskiej wsi i szybkim tempem docieram do Charbic Górnych.
                                             
Z niewielkiego wzniesienia sunę prosto do wsi Szydłów. Odkryto tu ślady średniowiecznego grodziska z przełomu  VIII-IX wieku !
We wsi znajduje się wyremontowana szkoła podstawowa im. Adama Mickiewicza.
Nie ma tutaj kościoła, ale wierni mają do dyspozycji niewielką, rzymskokatolicka kaplicę p.w. św. Krzysztofa.
Teren wokół świątyni jest ogrodzony. Bliżej drogi ustawiona jest kapliczka św. Krzysztofa.
We wsi jest remiza strażacka, przy której działa sklep ogólnospożywczy. OSP w Szydłowie powstała w 1945 roku.
Za rozjazdem do wsi Jerwonice, po prawej stronie drogi stoi duża tablica z planem gminy Lutomiersk.
Zamieszczono na niej także krótki rys historyczny Szydłowa. Okazuje się, że są dowody na to, że już w 1576 roku Szydłów był wsią szlachecką, należącą do kilku właścicieli.
Za tabliczką znajduje się budynek ośrodka zdrowia. Po wizycie w Szydłowie jadę dalej na zachód.
Z Szydłowem graniczy bezpośrednio wieś Zygmuntów. Poruszam się szybkim tempem, uważając na liczne dziury i nierówności w asfalcie.
Wjeżdżam do Puczniewa - bardzo starej wsi, którą źródła pisane wymieniają pod datą 1176 roku, jako własność katolickiego zakonu Cystersów z Sulejowa.   
W Puczniewie działa Ochotnicza Straż Pożarna, która została założona w 1905 roku.  
W miejscowości znajduje się wiele starych, ale jednocześnie zadbanych domów.
Dojeżdżam do końca wsi i skręcam na północ w drogę na Kuciny. Ale już po 15 metrach odbijam w lewo na Kałów.
Po kolejnych 15 metrach skręcam w lewo w rozjazd, który pokazuje Mr SCOTT. Przede mną cudowny odcinek wycieczki ! Jest tu spory spadek terenu, więc pedałuje się bez żadnego wysiłku. Po obu stronach drogi rozciągają się ogromne połacie pól porośniętych zbożem i trawą. Na horyzoncie widać wyraźnie kościół w Małyniu.
Wjeżdżam w las, za którym położona jest wieś Jeziorko. Dojeżdżam do skrzyżowania i skręcam w lewo.
Pędzę znakomitą, wąską asfaltówką w stronę Małynia. To już powiat poddębicki i tereny gminy Zadzim. Mr SCOTT był już tutaj podczas niezapomnianej WYCIECZKI Nr 15 i pewnie jeszcze nie raz tu wróci !  
Dojazd do Małynia jest po prostu bajkowy ! Zatrzymuję się na dłużej przy zaporze wodnej na rzece Ner. Mr SCOTT uważa, że patrząc na pola, rzekę i wieżę kościoła w Małyniu, można nawet doświadczyć sentymentalnej podróży w czasie !
Za zaporą podziwiam młyn wodny na rzece Pisia z 1911 roku. Po wielu perypetiach wrócił do prawowitego właściciela. Jest jedynym tego typu młynem wzdłuż Neru, który funkcjonuje do dziś w oparciu o wodę !
Naprzeciwko młyna stoi bardzo ładny, drewniany dom zbudowany w latach 1909-1911. Wyjeżdżam na główną ulicę przebiegającą przez wieś i kieruję się na wschód.
Cóż za nieopisana radość !!! Mr SCOTT znowu w Małyniu ! Tabliczka przed wjazdem od strony Piorunówka.
Naprzeciwko rozjazdu do Kolonii Małyń, ustawiona jest odnowiona figurka św. Jana Nepomucena.
Tuż obok jest siedziba małyńskich strażaków.
Sprzed placu OSP w Małyniu jest ciekawy widok na kościół i jeden z najstarszych domów we wsi. Jej ostatnimi właścicielami była rodzina Świętochowskich.
Przejeżdżam przez całą wieś piękną lipową aleją w stronę Kłoniszewa. Po lewej stronie drogi znajduje się Szkoła Podstawowa im. Krystyny Wituskiej. Budynek szkoły oddano do użytku 11 listopada 1938 roku. 
Małyń to zjawiskowa polska wieś o zwartej, ulicznej zabudowie. Po tej samej stronie szosy stoi bardzo ładny dom z początków XX wieku.
Pierwsza wzmianka o osadzie pochodzi z 1233 roku i dotyczy osoby Nicolausa de Malin. Potem Małyń przeszedł w posiadanie Poraitów, którzy nazwali się Małyńskimi. Do terenu kościoła przylega stare gospodarstwo z dobrze zachowanymi i utrzymanymi zabudowaniami.
Obok gospodarstwa znajduje się dom parafialny. Co ciekawe - Małyń w 1549 roku otrzymał przywilej lokacyjny i przez ponad 105 lat był nawet miastem ! Pod koniec XVIII wieku wieś należała do Michała Boksy Radoszewskiego z Siemkowic. Potem właścicielem osady został Stefan Wituski herbu Gozdawa, właściciel sąsiadujących z Małyniem majątków ziemskich Jeżew i Kłoniszew.
Ozdobą Małynia jest niewątpliwie neogotycki kościół św. Andrzeja wzniesiony z czerwonej cegły w latach 1905-1912.
Między plebanią a kościołem, na charakterystycznym postumencie z kamienia, ustawiona jest figurka Matki Boskiej.
Parafia w Małyniu została erygowana już w XIII wieku. Pierwszy drewniany kościół, wybudowany dzięki Stanisławowi Gajewskiemu herbu Ostoja, spłonął niestety w 1752 roku... Na jego miejscu pobudowano przepiękną, trzynawową świątynię z bocznymi kaplicami.
Robię tradycyjną rundkę wokół barokowego kościoła i na dłużej zatrzymuję się pod kaplicą Rodziny Wituskich. Na szczycie kaplicy umieszczono napis "D.O.M."- skrót od łacińskiego Deo Optimo Maximo - "Bogu Najlepszemu Największemu".
Wewnątrz kaplicy umieszczone są pamiątkowe tablice ku pamięci zmarłych członków rodu Wituskich.
Najbardziej znaną i podziwianą członkinią Rodziny Wituskich jest Krystyna Urszula Wituska - córka Feliksa i Marii z Orzechowskich. To bohaterska partonka szkoły w Małyniu.
W czasie II wojny światowej Krystyna Wituska zaangażowała się w pracę konspiracyjną w szeregach Armii Krajowej. Za swoją działalność została skazana przez niemiecki sąd na karę śmierci.
Wywieziono Ją do więzienia w w Halle/Saale nad Soławą, gdzie 26 czerwca 1944 r. został wykonany wyrok śmierci przez ścięcie toporem...  Krystyna Wituska zostawiła po sobie piękne i wzruszające listy, pisane do najbliższych z hitlerowskich więzień. W 1968 r. zebrano je i wydano w publikacji książkowej pt. "Na granicy życia i śmierci".
Obok kościoła pod zachodnią częścią ogrodzenia, stoi żelazna dzwonnica.
W małyńskim kościele są przechowywane dwie zabytkowe chrzcielnice. Drewniana pochodzi z 1555 roku, natomiast druga gotycka pamięta jeszcze czasy rycerskie !
Kończę zwiedzanie i choć chciałoby się tutaj zostać troszkę dłużej, to kieruję się do zachodniej granicy wsi. Mr SCOTT bardzo niechętnie rusza w dalszą drogę. W Małyniu czas płynie przecież zupełnie inaczej... 
Tuż za terenem szkoły wjeżdżam do wsi Kłoniszew.
Po kilkunastu metrach zmieniam kierunek jazdy na Zygry - co pokazuje Mr SCOTT.
Na kolejnym skrzyżowaniu jadę prosto na Lichawę. Mr SCOTT - wyluzuj trochę ! Do Zygier pojedziemy następnym razem !
Przez całą drogę zachwycam się niepowtarzalnym krajobrazem polskiej wsi. Na horyzoncie wyróżnia się wyraźnie 346 metrowy maszt nadawczy w Zygrach - trzecia pod względem wysokości budowla w Polsce !
Wjeżdżam na krótko do ciemnego lasu, za którym jest cel mojej dzisiejszej wyprawy - wieś Lichawa.
Lichawa jest niewielką osadą położoną w malowniczych okolicach Gminy Szadek. Pod koniec XVIII wieku dziedzicem dóbr Lichawa był Józef Komocki.
Pierwsze wzmianki o Lichawie pochodzą z roku 1391. Wtedy to właściciel pobliskich Łobudzic Janusz (pochodzący z okolic Łasku - Lichawy nad Grabią) nowo założoną wieś nazwał także Lichawa.
 Zamiast szukać śladów dawnej świetności Lichawy, Mr SCOTT skoncentrował się oczywiście na BAZACH OBCYCH, których w tych okolicach jest całe mnóstwo ! Widać OBCY także bardzo polubili przepiękne pagórki powiatu poddębickiego.
Za jedynym we wsi sklepem spożywczym, można odszukać pozostałości po dawnym parku i dworze. Jednak oprócz potężnych i starych drzew, niewiele już z tego wszystkiego zostało...
Przy dużym skrzyżowaniu w centrum wsi stoi ładna kapliczka. Skręcam w drogę na prawo i jadę w stronę wschodniej części Lichawy.
Kończy się krótka wizyta w Lichawie, natomiast końca nierównej drogi jakoś nie widać ! Pal licho - trzeba wracać ! Do Woli Łobudzkiej mus uważać nie tylko na liczne dziury, ale i na ładne krajobrazy.
Widoki są fantastyczne, bo po obu stronach szosy rozciągają się ogromne, zielone pola. Natomiast na horyzoncie błyszczą w słońcu maszty BAZ OBCYCH.
Na tej krzyżówce skręcam w prawo na Janów.
Szybkim tempem docieram do wsi Łobudzice.
Mr SCOTT już ostrzy sobie apetyt, bo w Łobudzicach OBCY także mają swoje zaplecze !
Dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym stoi dawny kościół ewangelicki.
To murowana świątynia z pierwszej połowy XIX wieku, obecnie filia rzymsko-katolickiego kościoła p.w. św. St. Kostki.
 Przed wejściem do kościoła  ustawiona jest figurka patrona polskiej młodzieży – św. Stanisława Kostki. Mr SCOTT ma nadzieję, że dzięki niej mieszkańcy Łobudzic nie będą nigdy musieli uciekać przed inwazją BAZ OBCYCH... 👽
Od kościoła skręcam w lewo. Po paru minutach miarowego pedałowania przybywam do Rzepiszewa. To bardzo stara szlachecka wieś rodu Rzepiszewskich, wymieniana w źródłach pisanych już w roku 1386 !
Jak przystało na wieś z tradycjami, Rzepiszew ma oczywiście swoją remizę strażacką. Jadę do rozjazdu do piaszczystej alejki, wzdłuż której rosną wielkie akacje i kasztany. Zbliżam się do zabytkowego, pięknego zespołu dworsko-parkowego, który UWAGA !!! - jest strzeżony przez ogromnego psa !
Neoklasycystyczny dwór w Rzepiszewie zbudowany został w latach 1835-1840 przez Kazimierza Leopolda. Teraz jest własnością prywatną i na pewno warto się tu dłużej zatrzymać !
Z Rzepiszewa gnam przez dużą wieś Górna Wola, do tego wjazdu na szosę wojewódzką nr 710. Skręcam w lewo na Łódź.
Wykonuję bardzo szybkie ruchy nogami i nic dziwnego, że błyskawicznie pojawiam się we wsi Dobruchów !
Na tak ruchliwej trasie, dobrze jest mieć włączone z tyłu światło pozycyjne - tak radzi "Wujek Dobra Rada" Mr SCOTT.  
Po szybkim zjeździe skręcam w prawo w drogę na Wodzierady.
Jadę w stronę wsi Leśnica. Po lewej stronie równej drogi znajdują się wielkie sady.
Szybkim tempem zbliżam się do krzyżówki z drogą do Koloni Kwiatkowice, gdzie stoi nadzwyczaj ładnie przystrojony krzyż.
Pedałuję na Wodzierady, zatrzymując się na chwilę przed tą polną kapliczką z 1948 roku.
Zbliżam się do pięknego lasu i wsi Wodzierady, która leży nad rzeczką Pisia i jest siedzibą gminy.
Za lasem po prawej stronie drogi, można swobodnie dostać się na teren wielkiej, prywatnej posiadłości. Dawno temu należała do Aleksandry Parczewskiej herbu Nałęcz.
Znajduje się tu wspaniały dwór z przełomu XVIII i XIX wieku.  
Po odbytym rekonesansie Mr SCOTT ma nadzieję, że już wkrótce straszny dwór zamieni się w prawdziwą perłę polskiej architektury dworskiej.
Prosto z dworu wracam na szlak i jadę pod siedzibę Ochotniczej Straży Pożarnej w Wodzieradach.
Stamtąd jest bardzo blisko do rozjazdu dróg do Kwiatkowic, na Łask i Lutomiersk. Jadę prosto, co pokazuje Mr SCOTT.
Po chwili skręcam w prawo w kierunku Mikołajewic. Pojadę teraz przez malowniczo położoną wieś Alfonsów. Znam tę drogę z WYCIECZKI Nr 5.
Szybko dojeżdżam do wsi Mikołajewice, gdzie znowu zachwycam się zabytkowym kościołem parafialnym Narodzenia NMP oraz św. św. Piotra i Pawła. Zobacz WYCIECZKĘ Nr 56.
Z Mikołajewicami łączy się wieś Wygoda Mikołajewska, gdzie ma swoją siedzibę oddział miejscowej OSP.
Za budynkiem strażaków znajduje się sklep spożywczy. Po tylu przejechanych kilometrach mały słodki batonik na pewno nie zaszkodzi ! Zmieniam kierunek jazdy i skręcam w lewo w kierunku Lutomierska.
Pędzę na północ mijając po prawej stronie gospodarstwo szkółkarskie. Skręcam w dobrze ubitą drogę do wsi Zalew. Mając na plecach zachodni wiatr, przejeżdżam przez całą osadę z niezłą prędkością.
Docieram do asfaltu i skręcam w prawo. Tuż za rozjazdem znajduje się wieś Prusinowiczki.
Znam dobrze te piękne okolice regionu łódzkiego z WYCIECZEK Nr 15 i Nr 28. Mr SCOTT cieszy się jak głupi, że znowu tu jest.
Czeka mnie teraz świetny, superszybki i łatwy odcinek jazdy po nowej nitce asfaltu, aż do szosy krajowej nr 71 we wsi Porszewice.
Droga krajowa nr 71 jest płd.-zach. obwodnicą Łodzi i ciągnie się z Pabianic do Strykowa. Skręcam w lewo pamiętając o włączeniu rowerowych świateł.
Przed wieczorem nie ma tu wielkiego ruchu pojazdów. Można więc z szybkością "Porsche" pomykać po białej linii, jak najbliżej prawego pobocza równiutkiej jezdni. 
Szybko dojeżdżam do Konstantynowa Łódzkiego. Pędzę do centrum miasta przez most na rzece Ner.
Ulicą Łaską dojeżdżam do głównego skrzyżowania z ul. Łódzką i skręcam w prawo - co pokazuje Mr SCOTT.
Jadę po prawej stronie szosy tą samą wygodną ścieżką, którą parę godzin wcześniej dojechałem do Konstantynowa. Kończy się bezpieczna droga i wjeżdżam do Łodzi na zatłoczoną ulKonstantynowską.
Przemieszczam się obok Parku na Zdrowiu do ul. Zielonej. Potem skręcam w lewo w al. 1 Maja i na światłach w lewo w ul. Żeligowskiego. Pod nr 8/10 znajduje się nowoczesny biurowiec "Business House", składający się z trzech budynków o łącznej powierzchni około 8.000 m² ! Przed przebudową w 2008 roku, była tu fabryka urządzeń prasowalniczych "Protomet".
Naprzeciwko na terenie posesji Żeligowskiego 3/5, znajdują się zrewitalizowane w latach 2009-2011, przedwojenne obiekty fabryczne „Przędzalni Braci Muehle".
To kolejne zabytkowe budynki na terenie Łodzi, które zostały przekształcone w nowoczesny obiekt biurowo-usługowy. 
Odjeżdżam ze skweru na rogu Żeligowskiego z al. 1 Maja do ul. Próchnika. Śmigam radośnie w kierunku ul. Piotrkowskiej.  
Mr SCOTT ma znowu zielone światło, więc pewnie Licho dziś nie spało i dzięki temu wyszła mi całkiem nielicha wycieczka do tej Lichawy.  

2 komentarze:

  1. Super Pomysł Panie Kolego! Podzielam Pasję bo często robię tą samą trasę z Konstantynowa :-)!
    Szerokiej Drogi!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Mr SCOTT dziękuje za miły komentarz ! Do zobaczenia na szlaku (-:

    OdpowiedzUsuń