czwartek, 31 października 2013

WYCIECZKA Nr 216 - Otok, Kwiatkowice i Piorunów

TRASA : Łódź (Ogrodowa, Srebrzyńska, al. Włókniarzy, Konstantynowska) - Konstantynów Łódzki - Mirosławice - Lutomiersk - Kwiatkowice Las - Kwiatkowice - Czarnysz - Piorunów - Przyrownica - Wola Łobudzka - Lichawa - Bąki - Zaborów - Zygry - Otok - Zygry - Nowy Świat - Kłoniszew - Małyń - Puczniew - Zygmuntów - Szydłów - Charbice Górne - Charbice Dolne - Zdziechów - Kazimierz - Babice - Babiczki - Krzywiec - Konstantynów Łódzki - Łódź (Złotno, Krakowska, Biegunowa, Srebrzyńska, Cmentarna, Jerzego, Żeligowskiego, 6 Sierpnia, Gdańska, Zielona, Piotrkowska) 
[31.10.2013. -  97,2 km, 22,4 km/h, 4:08:34 h]   
ZDJĘCIA                   FILMY
Mr SCOTT jedzie do... wsi Otok przez Kwiatkowice i Piorunów !!! Trasa WYCIECZKI Nr 216.
O TAK !!! W tegorocznym październiku, mamy wymarzoną aurę dla wszystkich, nie tylko dla działkowców i nawiedzonych rowerzystów ! Kwitną kwiatki, nie ma burz z piorunami i jest pięknie ! 
To już dziewiąta wycieczka w tym miesiącu, którą Mr SCOTT postanowił rozpocząć na ul. Ogrodowej, przed murami cmentarza katolickiego p.w. św. Józefa.
Zanim Łódź stała się wielkim, przemysłowym ośrodkiem, w okresie czasu od XV do XIX wieku, zmarłych grzebano obok kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny (zobacz WYCIECZKA Nr 203). Tamten cmentarz był już tak przepełniony, że w 1820 roku wytyczono plac pod nową nekropolię przy tzw. Drodze Retkińskiej, czyli między dzisiejszymi ulicami Ogrodową, Zachodnią, Gdańską i Legionów.
Nekropolia przy ulicy Ogrodowej została utworzona w latach 1855-1858 i stanowi jedną z trzech części Starego Cmentarza. Jest to najstarszy zespół cmentarzy naszego miasta. Katolicki zajmuje ok. 11 ha powierzchni, ewangelicki ok. 9,5 ha, natomiast prawosławny ok. 1 ha. Nad bramą ustawiona jest figura Chrystusa z krzyżem. 
Na terenie cmentarza spoczywa wiele osób zasłużonych nie tylko dla Łodzi, ale i dla całego kraju. Nie sposób obejrzeć go dokładnie z rowerem u boku. Mr SCOTT planuje wybrać się tutaj kiedyś na bardzo długi spacer. Oglądam więc tylko kilka pomników, bo szkoda znakomitej, rowerowej pogody.
Tu spoczywa "Ś.P. ks. Franciszek Mioduszewski Proboszcz Parafii M.B. Szkaplerznej w Lutomiersku, ur. 6.III.1907 r., zm. 4.III.1995 r. Prosi o modlitwę".
Pomnik z 1873 roku na mogile Franciszki z Rozwadowskich Miazio.
Grób Joanny Agackiej-Indeckiej - adwokata, Prezesa Naczelnej Rady Adwokackiej, która zginęła w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem.
Pomnik z czerwonego piaskowca ozdobiony pędem bluszczu, z inskrypcją o treści : "Frana Rocheńska żyła lat 20, um. d. 21 sierpnia 1921 Pokój jej duszy".
Na nagrobku znajduje się porcelanowa fotografia z wizerunkiem młodej kobiety.
"Grób Rodziny Micherskich" - przepiękny monument z czarnego, wypolerowanego marmuru.
W kwaterze trzeciej cmentarza, czyli kwaterze dla zasłużonych, pochowani są m.in. bohaterowie wojny 1920 roku. Znajduje się tam jeden z najpiękniejszych pomników Starego Cmentarza, autorstwa słynnego Wacława Konopki, który ufundowało łódzkie społeczeństwo.
Na mogile położona jest płyta z czarnego granitu, z inskrypcją o treści : "Ś.P. Kapitan Stefan Pogonowski B. oficer korpusu Gen. Dowbor-Muśnickiego, B. oficer IV Dywizji Gen. Żeligowskiego, Dowódca I Baonu 28 Pułku Strzelców Kaniowskich, Kawaler Krzyża Virtuti Militari, urodzony dnia 12 lutego 1896 roku, poległ pod Warszawą dnia 15 sierpnia 1920 roku".
Mogiłę Stefana Pogonowskiego zdobi brązowa rzeźba husarza trzymającego w ręku czapkę legionisty. Na płycie nagrobnej umieszczona jest płaskorzeźba Bohatera Bitwy Warszawskiej i napis o treści "Ś.P. Stefanowi Pogonowskiemu największemu z rycerzy poległych w obronie Ojczyzny przed nawałą bolszewicką w roku 1920. Łodzianinowi - Łodzianie". Porucznik Stefan Pogonowski zginął w wieku 25 lat pod Radzyminem, prowadząc I batalion 28 Pułku Strzelców Kaniowskich do ataku na wojska sowieckie szykujące się do zajęcia polskiej stolicy. Zdaniem wielu historyków, był to punkt zwrotny w bitwie warszawskiej. Pośmiertnie został odznaczony Krzyżem Srebrnym Orderu Wojennego Virtuti Militari i awansowany do stopnia kapitana.
Naprzeciwko ustawiony jest pomnik prezydenta Łodzi Mariana Cynarskiego (od 24 lipca 1923 do 14 kwietnia 1927 roku). Prezydent zginął od ciosu nożem na klatce schodowej kamienicy w której mieszkał (przy ulicy Andrzeja Struga 4), zadanego przez bezrobotnego brukarza Adama Walaszczyka (zobacz WYCIECZKA Nr 152).
Na cokole wyryta jest inskrypcja o treści : "Ś.P. Marian Cynarski prawnik, Prezydent Miasta Łodzi urodzony w Warszawie dnia 12-IV-1880 roku. Zmarł śmiercią tragiczną w Łodzi dnia 4-IV-1927 roku". Pomnik zdobi w górnej części "płaskorzeźbiony tympanon obwiedziony ząbkowaną bordiurą, z krzyżem na schodkowym cokole, na tle rozchodzących się promieni oraz łodzi żaglowej (swobodna interpretacja herbu miasta) unoszącej się na falach".
Przy ogrodzeniu w części zachodniej, w kwaterze 41 ustawiony jest tzw. cenotaf (symboliczny grobowiec) harcerzy łódzkich Szarych Szeregów, którzy oddali swe życie w walce z niemieckim okupantem w latach 1939-1945.
Przechodzę przez furtę w murze, który oddziela część rzymskokatolicką od prawosławnej łódzkiego Cmentarza Starego. Stoi tam wspaniałe mauzoleum grobowe, utrzymane w stylistyce neobizantyjskiej architektury cerkiewnej. Po stronie prawosławnej spoczywa Konstantin Aleksandrowicz Gojżewskij (policjant, naczelnik cyrkułu katedralnego), natomiast z drugiej, jego żona katoliczka - Aleksandra ze Sztachów Gojżewska.

Ruszam na trasę słonecznej wycieczki, kierując się przez Park na Zdrowiu i Brus, do Konstantynowa Łódzkiego.
Robię krótki rekonesans po Placu Tadeusza Kościuszki, na którym trwają końcowe prace rewitalizacyjne. Jest to "Projekt współfinansowany przez Unię Europejską z europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Wartość projektu 4.310.884 zł, kwota dofinansowania z EFRR 3.482.596 zł, beneficjent Gmina Konstantynów Łódzki".
Plac Kościuszki składa się z czterech skwerów podzielonych i otoczonych ulicami. Po długiej przerwie spowodowanej pracami remontowymi, wrócił na swoje miejsce na skwerze w części B, Pomnik Bohaterów II Wojny Światowej.
Pomnik został odsłonięty w 1956 roku i zawierał wówczas piastowskiego orła bez korony i płaskorzeźbę, gdzie na tle laurowych liści były dwa skrzyżowane miecze oraz dwie czapki żołnierskie : rogatywka ludowego wojska polskiego i sowiecka z gwiazdą pięcioramienną oraz napisy "Bohaterom II Wojny Światowej 1939-1945" i "Obywatele M. Konstantynowa 22.VII 1956". Teraz wygląda zupełnie inaczej, niż podczas WYCIECZKI Nr 99 (usunięto haniebną płaskorzeźbę).

Z popularnego "Kansas" pedałuję po drodze wojewódzkiej nr 710 do Lutomierska. Przejeżdżam przez Plac Jana Pawła II-go.
Ulicą Kościuszki kieruję się w stronę kościoła p.w. Matki Bożej Szkaplerznej w Lutomiersku.
W latach 1953–1969 proboszczem tej parafii był ksiądz  Franciszek Mioduszewski. Grób duchownego widzieliśmy dzisiaj na Cmentarzu Starym w Łodzi.
Świątynię i jej bogatą historię, poznałem bardzo dobrze podczas wcześniejszych wojaży - zobacz przede wszystkim WYCIECZKĘ Nr 127.
Dziś tylko oglądam wnętrze dzwonnicy, która pełni także rolę tymczasowej kaplicy pogrzebowej.

Wracam na DW nr 710 i jadę do dawno nie widzianych Kwiatkowic. Największą atrakcją turystyczną wsi, jest późnorenesansowy kościół p.w. św. Doroty i św. Mikołaja.
Mr SCOTT jakoś nie miał do tej pory szczęścia, by obejrzeć wnętrze tej pięknej świątyni. Jednak dziś trafiam akurat na przygotowania do uroczystości pogrzebowej. Jest więc niepowtarzalna okazja, by to wreszcie zrobić !
Kościół w Kwiatkowicach zbudowano w stylu wczesnego baroku z elementami renesansu. Wszystkie ołtarze pozłocone są 23-karatowym złotem !
Ołtarz główny powstał pod koniec XVII wieku. Jest to ołtarz trójkondygnacyjny. W centrum nastawy umieszczono namalowany pod koniec XVII wieku, odsuwany obraz św. Mikołaja. Pod nim znajduje się, umieszczony w bogato ornamentowanej i złoconej ramie, retabulum obraz Najświętszej Maryi Panny z Dzieciątkiem, zwany od wieków Matką Bożą Kwiatkowicką. Na szaty Madonny nałożone są, wykonane pod koniec XX wieku, srebrne koszulki.
Na ścianie prezbiterium, zawieszona jest tablica z historią kościoła. Czytamy na niej, że "Pierwotny kościół pochodzi z końca XV w. Obecny został wzniesiony w 1606 r. z fundacji Kaspra Puczka i Anny z Sarnowca. Murowany, jednonawowy, z węższym wielobocznie, zamkniętym prezbiterium. Strop z desek. W zakrystii sklepienie kolebkowe z lunetami. Chór muzyczny wsparty na trzech arkadach. kościół zewnątrz oszkarpowany. Fasada zachowana z herbami Rola i Jastrzębiec. Ołtarze z XVII w., obrazy i rzeźby z XVII w. Ambona wczesnobarokowa".
"Sławny i szlachetny Kasper Puczek z rodu Rola i małżonka Anna z Sarnowca dzieło to ufundowali z kamieni. Na chwałę Bożą, Świętych i własną od fundamentów wznieśli w roku 1606, kierując się pobożnością świątynię tę zawierającą grobowiec proszą Boga o odpuszczenie grzechów". Poniżej wmurowana jest tablica erekcyjna kościoła z 1606 roku, z inskrypcją w języku łacińskim.
W nawie prawej znajduje się kaplica z ołtarzem wypełnionym obrazem Matki Boskiej Bolesnej, która jest przedstawiona z Dzieciątkiem, pośród dwóch aniołów trzymających narzędzia męki.
Przy wejściu do kaplicy zawieszona jest tablica z czerwonego granitu, na której opisane są wydarzenia z 1966 roku, dot. jubileuszu powstania kościoła. Umieszczone są na niej jeszcze dwie daty : 966 (Chrzest Polski) i 1606 (rok zbudowania świątyni) oraz napis o treści "W milenijnym roku Chrztu Polski obchodzono tu uroczyście 360 rocznicę zbudowania świątyni. Z tej okazji Ojciec Święty Paweł VI udzielił całej Parafii na zawsze błogosławieństwa apostolskiego. Staraniem miejscowego proboszcza ks. Zygmunta Frykowskiego, parafianie - jako wotum tysiąclecia poddali konserwacji zabytkowy obraz Matki Boskiej Pocieszenia. Poświęcenia obrazu podczas parafialnych dni milenijnych dokonał ks. bp dr Bohdan Bejze Sufragan Łódzki w dniu 11.XII. 1966 r. Na tej uroczystości ks. bp dr. Michał Klepacz, Ordynariusz Łódzki, wystosował specjalny list pasterski. Dla upamiętnienia tych jubileuszowych wydarzeń, ks. bp dr Jan Kulik wikariusz Generalny Diecezji Łódzkiej dnia 8.XII.1966 r. dokonał poświęcenia kaplicy Matki Boskiej Częstochowskiej Królowej Polski".
W kościele jest jeszcze jedna pamiątkowa tablica. Na płycie z czarnego granitu czytamy : "Księdzu Kanonikowi Józefowi Stankowi w podzięce za okres 27 lat pracy duszpasterskiej od 1971 do 1998 roku oraz całokształt pracy wykonanej dla Parafii i kościoła św. Mikołaja w Kwiatkowicach. Wdzięczni parafianie".
Do ważnych zabytków sztuki sakralnej w tym kościele należą także : wczesnobarokowa ambona z XVII wieku z obrazami czterech Ewangelistów, ołtarze boczne z XVII wieku - jeden z obrazem Serca Jezusowego, drugi - Świętej Trójcy, mosiężny żyrandol barokowy, rzeźba Madonny- Immaculata z początków XVII wieku oraz krzyż z XVII wieku.
Przed kościołem zachowało się kilka nagrobków z XIX wieku - pozostałości po cmentarzu grzebalnym. Rodzinny grobowiec Leopoldów stoi po zachodniej części terenu kościoła. Spoczywają tam dziedzic Kwiatkowic Kazimierz Leopold, napoleończyk, żołnierz księcia Józefa Poniatowskiego, Anna Leopold - córka Kazimierza Antoniego Leopolda, Wanda z Wolskich Leopold - żona Józefa Leopolda oraz Karolina z Kossowskich Mączyńska - matka Salomei Leopoldowej. Za grobowcem Leopoldów znajduje się pomnik lekarza Hipolita Jakubowskiego, który był mężem Marii Leopold. Z drugiej strony świątyni znajduje się mogiła powstańca 1863 roku - Ignacego Leopolda.
Po obejrzeniu świątyni wracam na DW nr 710, gdzie trwają właśnie prace przy wymianie nawierzchni. Na odcinku Lutomiersk - Szadek, kierowcy muszą spodziewać się utrudnień takich jak ruch wahadłowy sterowany sygnalizacją świetlną i ograniczenie prędkości do 40 km/h. Skręcam na północ w stronę wsi Czarnysz.
Szybko dojeżdżam do Piorunowa, pod bramę dawnego pałacu Lucjana Niemyskiego - warszawskiego fabrykanta i jego żony Barbary Niemyskiej.
Z historią pałacu i wsi Piorunów, zapoznałem się podczas WYCIECZKI Nr 76. Pierwsza pisana wiadomość o istnieniu tej osady pochodzi z 1390 roku.
Swój dzisiejszy, przepiękny wygląd, pałac zawdzięcza obecnemu właścicielowi, który wykonał w nim kapitalny remont. W pałacu mieści się teraz ekskluzywny hotel z restauracją i spa.
Z pałacem w Piorunowie wiążą się losy słynnej, polskiej pisarki Marii Dąbrowskiej, która przed wojną była w nim częstym gościem. Stworzyła tu kilka rozdziałów swojej największej powieści "Noce i Dnie", której główni bohaterowie Barbara Niechcicowa i Lucjan Kociełł, mają imiona pochodzące właśnie od właścicieli tut. majątku !

Podczas renowacji pałacu, dobudowany został portyk wsparty na czterech kolumnach.
Mr SCOTT ! "Lubisz to ?" No pewnie ! Zwiedzanie regionu łódzkiego i podziwianie takich perełek architektury, to nasze ulubione zajęcie ! Po chwili przerwy przed miejscowym sklepem i ugaszeniu pragnienia napojem "Tymbark", jadę dalej.
Przejeżdżam przez wieś Przyrownica i Wola Lichawska do Lichawy (zobacz WYCIECZKA Nr 68).
Opuszczam terytorium gminy Szadek i wkraczam do wsi Bąki - na obszar należący do gminy Zadzim.
Po prawej stronie drogi prowadzącej do centrum tej niewielkiej osady, można obejrzeć czworaki z końca XIX wieku. Mieszkała w nich służba dawnego folwarku.
Poruszam się drogą, która prowadzi wzdłuż dużego kompleksu leśnego. Po drugiej stronie szosy rozciągają się zielone pola wsi Zaborów. Jest tam spore wzniesienie o wysokości 150 m n.p.m., stąd też nic dziwnego, że ulokowane tam zostały BAZY OBCYCH... 👽
Za kapliczką w Zaborowie, skręcam do mostu na rzece Pisia. Dalej w prawo w stronę wsi Zygry, skąd jest dobrze widoczny maszt telewizyjny.
Tej części Zygier jeszcze nie zwiedzałem.
Przy drodze prowadzącej do wsi Bogucice, stoi bardzo ładna kapliczka z końca XIX wieku.
Jest to odnowiona kapliczka słupkowa, która wypełniona jest rzeźbą św. Jana Nepomucena. Na cokole znajduje się czarna tabliczka ze złotym napisem "Święty Jan Nepomucyn Miej nas w Swojej opiece".
Figura świętego zwrócona jest na zachód. Właśnie tam, gdzie OBCY pobudowali swoją kolonię stalowych potworów !!! Są to okolice wsi Prusinowice. To nie podlega żadnej dyskusji : "ONI są wszędzie" !!! 👽
Zawracam do Zygier i szybko docieram do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 473.
Jadę prosto do wiaduktu magistrali węglowej.
Za wiaduktem znajduje się skrzyżowanie z rozjazdem w lewo do wsi Borki i Zalesie. Skręcam w przeciwnym kierunku, do kolejnego rozwidlenia dróg.
Stoi tam drogowskaz pokazujący drogę do Zadzimia. Poniżej zawieszona jest tabliczka z oznaczeniem niebieskiego szlaku rowerowego regionu łódzkiego.
Trochę dalej przy jeszcze jednym rozjeździe, ustawiony jest drogowskaz z napisem "PKP Otok 0,5". Wkrótce tam pojadę.
Po kilku minutach rytmicznego pedałowania, wjeżdżam do osady Otok.
To główny cel dzisiejszej wycieczki Mr SCOTT'a. Jest to spora wieś sołecka w gminie Zadzim i powiecie poddębickim. W jej skład wchodzą nst. miejscowości : Otok, Otok PKP, Zalesie i Zalesie PGR.

Poruszam się na zachód, po drodze prowadzącej do Zadzimia.
Dojeżdżam do mostu nad jedną ze strug rzeki Pisia.
Na filarach mostu namalowane są znaki szlaku rowerowego.
Pisia to mała rzeczka, która ma swoje źródła w okolicach sioła Borki Prusinowskie. Wpada do głównego koryta rzeki we wsi Chodaki.
Dojeżdżam do zachodniego krańca wsi Otok, w której mieszka obecnie około trzystu osób.
Zabudowania ludzkie skupione są wzdłuż głównych ciągów komunikacyjnych. Według spisu ludności z 1925 roku, we wsi doliczono się 19 budynków i 140 mieszkańców wyznania rzymsko-katolickiego.
Pierwsze wiadomości na temat wsi Otok, pochodzą z 1391 roku. W opisie parafii Zadzim w "Liber beneficiorum" Jana Łaskiego z ok. 1512 roku (z łac. Księga dobrodziejstw lub też Księga beneficjów), występuje jako płacąca dziesięciny z łanów kmiecych kolegiacie uniejowskiej.

Wracam do skrzyżowania w centrum wioski, gdzie znajduje się przystanek dla autobusów. Skręcam na północ i jadę przez Otok Parcele.

Tam droga zakręca najpierw na wschód, a następnie na południe. Po chwili docieram do dworca kolejowego na stacji Otok.
Mr SCOTT spotkał tam miejscowego gospodarza-kolejarza, który zajęty był rąbaniem drewna na opał. Pogadaliśmy chwilę "Jak Polak z Polakiem", dowiadując się wielu ciekawych rzeczy na temat stacji kolejowej, historii wsi i życia jej mieszkańców.
Obecnie budynek stacyjny jest zamieszkany przez pracowników kolei, którzy teren wokół dworca, zagospodarowali sobie na cele rekreacyjne.
Pan Marian oprowadził mnie po dawnych warsztatach i magazynach kolejowych, gdzie zachowały się jeszcze sprzęty z czasów budowy dworca. Na zdjęciu szafa z wyrytym napisem "F.P.K.". Skrót oznacza "Französisch-Polnische Kohlenbahn", czyli Francusko-Polskie Towarzystwo Kolejowe.
Dworzec we wsi Otok został wybudowany na trasie Magistrali Węglowej. Jej budowa była największym logistycznym przedsięwzięciem II Rzeczypospolitej. Bez magistrali nie zafunkcjonowałby port morski w Gdyni, który był w okresie międzywojennym polskim oknem na świat. Bez niej i portu nie doszłoby też do powstania miasta Gdyni.
7 lutego 1928 roku prezydent RP Ignacy Mościcki, wydał rozporządzenie w sprawie budowy linii kolejowej Tarnowskie Góry – Porty (Gdynia), później nazwanej Magistralą Węglową. Prace przy jej budowie ruszyły jeszcze wiosną tego samego roku. Magistralę budowało polsko-francuskie towarzystwo kolejnictwa, które wydało na ten cel obligacje. Na zdjęciu nastawnica mechaniczna scentralizowana.
Przy budowie pracowało 9 tys. osób pod kierownictwem inż. Józefa Nowkuńskiego. Tak duża liczba pracujących to efekt słabej mechanizacji. Praca opierała się głównie na sile koni i ludzkich rąk. Magistrala była jednotorowa i miała 457 km długości. Prace trwały 5 lat i w dniu 1 marca 1933 roku nastąpiło jej otwarcie. Uroczystość odbyła się w Karsznicach koło Zduńskiej Woli. Salonkami przyjechali ministrowie i generalicja, wśród nich ministrowie kolejnictwa Francji i Polski - Michał Budkiewicz. To było bardzo niezwykle ważne wydarzenie. Po raz pierwszy w historii polskie radio przeprowadziło bezpośrednią transmisję z terenu.
Jak się dobrze z ludźmi żyje, to nie ma rzeczy niemożliwych ! Mr SCOTT "odpowiednio" zagadał z pełniącym dyżur pracownikiem kolei i mogłem obejrzeć wnętrze nastawni. Na zdjęciu urządzenie stacyjne, które odpowiada za zabezpieczanie ruchu taboru w obrębie posterunku ruchu.
Na jego wyposażeniu znajdują się oryginalne urządzenia z lat międzywojennych. Na aparacie blokowym przytwierdzona jest tabliczka z numerem seryjnym i napisem "Verinigte Eisenbahn-Signalwerke GmBH Blockwerk Berlin-Siemensstadt".
Magistrala węglowa składa się z dwóch linii kolejowych : linii nr 131 na odcinku Herby Nowe- Nowa Wieś Wielka oraz linii  nr 201 na odcinku Nowa Wieś Wielka- Gdynia Port Centralny. Na odcinkach Herby Nowe- Maksymilianowo, linia jest dwutorowa i zelektryfikowana (budowę sieci trakcyjnej wykonano głównie w latach 60-tych XX wieku). Od Maksymilianowa w kierunku północnym linia ma jeden tor i obsługiwana jest trakcją spalinową; jedynie niewielki odcinek w pobliżu Gdańska i Gdyni posiada drugi tor oraz sieć elektryczną.
Pomysłodawcą budowy magistrali był inż. Eugeniusz Kwiatkowski, międzywojenny minister przemysłu i handlu. Środkowy odcinek magistrali został wybudowany przy udziale francuskiego kapitału przez Francusko-Polskie Towarzystwo Kolejowe, w którym udziałowcami był Bank Gospodarstwa Krajowego, "Banque des Pays du Nord" oraz koncern "Schneider et Cie".
Urządzenia sygnalizacji i bezpieczeństwa kolei, są jednymi z najstarszych gałęzi niemieckiej firmy "Siemens".
Istotnym elementem większości nastawnic mechanicznych są bloki elektromechaniczne, umieszczane w aparatach blokowych.
Na nastawni panuje klimat rodem z lat PRL-u. Nad drzwiami zawieszone jest Godło Rzeczypospolitej Polskiej, przy ścianie stoi działający do dziś piec kaflowy.
Stanowisko pracy operatora jest w pełni zautomatyzowane i skomputeryzowane. W pomieszczeniu jest kilkanaście różnych urządzeń : komputerów, monitorów i telefonów, dzięki którym dyżurny ruchu jest bezpośrednio informowany o bieżącej sytuacji danego pociągu i może na nią reagować. Jednym z najważniejszych elementów w nastawni jest komputer główny, który kontroluje układ torowy stacji, wyjazd na poszczególne szlaki i oznaczenia semaforów.
Kolej była głównym środkiem transportu towarowego w międzywojennej Polsce. Wtedy bardzo często zdarzały się przypadki kradzieży węgla z pociągów. Stąd też zazwyczaj pilnowało go 4-5 uzbrojonych w karabiny konduktorów. Do złapanych na próbie kradzieży węgla po prostu strzelano. Świadczą o tym liczne groby, na które można się natknąć wzdłuż całej magistrali.
W czasie drugiej wojny światowej ważność magistrali docenili także Niemcy i na jej niektórych odcinkach wybudowali drugi tor, przez co stała się ona mniej kolizyjna i szybsza.
Wszystkie dworce znajdujące się na trasie magistrali, mają jednakową standardową architekturę, stylizowaną na małe szlacheckie dworki z charakterystycznymi kolumienkami przy wejściu.
W latach 1965-1969 magistrala została zelektryfikowana. Jednak prawdziwy boom przeżywała w latach 80. XX wieku. Wówczas każdej doby przejeżdżało nią ponad 230 pociągów !
Obecnie magistrala wymaga na wielu odcinkach remontów, aby zlikwidować ograniczenia prędkości pociągów towarowych oraz jazdę dwukierunkową po jednym torze.
Magistrala nadal pełni bardzo ważną funkcję w przewozach węgla. Cały czas do portów wysyłane są pociągi z węglem, składające się z 51-52 wagonów z ładunkiem 4000-4100 ton, które są prowadzone lokomotywami serii ET-41.
Jest szansa, że na trasie magistrali pojawią się znowu przewozy pasażerskie. Obecnie trwają rozmowy pomiędzy przedstawicielami 29 samorządów terytorialnych (m. in. prezydent Gdyni, starosta powiatu wieluńskiego i wicemarszałek województwa łódzkiego) oraz organizacji pozarządowych w sprawie pełnej rewitalizacji historycznej Magistrali Węglowej !
Po zwiedzeniu stacji kolejowej, wracam do drogi prowadzącej do dworca. Stoi tam drewniany krzyż, obsadzony w murowany postument.
Na cokole wmurowany jest wizerunek orła w koronie oraz Papieża Jana Pawła II.
Kończę poznawanie stacji kolejowej Otok, która co nie da się ukryć, posiada swoją duszę i niepowtarzalny charakter, kształtowany na przestrzeni blisko stu lat. To było niesamowite doznanie ! Przenieść się myślami w czasie w lata międzywojenne, poczuć ten klimat wolności i wielkiego entuzjazmu ! Bezcenne przeżycie.
Jadę na południe do drugiego z wiaduktów, który znajduje się na trasie dojazdowej z Szadku do dworca i stacji Otok.

Akurat jedzie w tym kierunku pociąg towarowy, który składa się z kilkudziesięciu cystern.

Przejeżdżam pod wiaduktem i podążam przez zachodnie rubieże Zygier. Wracam do DW nr 473.
Skręcam na północ w stronę kościoła p.w. św. Rocha, który ma nietypowy kształt ośmiobocznej rotundy.
Na placu przykościelnym stoi żelazna dzwonnica z trzema dzwonami.
Za mostem na rzece Pisia, skręcam na wschód i wyjeżdżam z Zygier. Dziś jest rewelacyjna pogoda ! Przez cały dzień pięknie świeci słońce, które za chwilę zafunduje mi swój rewelacyjny zachód.
Szybkim tempem dojeżdżam do kopalni piasku i masztu telewizyjnego w Zygrach.


Pędzę z wiatrem doskonale znanym traktem : przez Nowy Świat i Kłoniszew.
Bez problemów dojeżdżam do Małynia, gdzie jak zawsze zachwyca kościół p.w. św. Andrzeja Apostoła.
Dziś prezentuje się zupełnie niezwykle ! Promienie słoneczne jeszcze bardziej podkreślają kolor jego czerwonej fasady.
Jest trochę wolnego czasu i Mr SCOTT postanawia zajrzeć raz jeszcze, na cmentarz parafialny w Małyniu. Oglądam nagrobek Leona Dorszyńskiego - właściciela wsi Piorunów (żył lat 57 i zmarł w dniu 21 kwietnia 1898 roku).
A także pomnik na grobie Emiliana Dreckiego - syna Jakuba Teofila Dreckiego, który był właścicielem wsi Bąki.
Na części grobowej ułożona jest kamienna tablica, z nieczytelnymi niestety napisami.
W centralnej części cmentarza stoi wspaniały pomnik, wystawiony na grobie Eleonory z Niemyskich Cieleckiej - żony współwłaściciela wsi Zygry Macieja Maksymiliana Cieleckiego (1824-1892).
Na prostokątnym postumencie ustawiona jest rzeźba zasmuconego anioła, który opiera się o krzyż. Na pomniku umieszczone są cztery kwietne rozety oraz inskrypcja o treści : "Tu spoczywa Ś.P. Eleonora z Niemyskich Cielecka żona współwłaściciela Zygier. Zmarła d. 11 maja 1862 r. w wieku lat 34. Pokój jej cieniom".
Od strony zachodu, na pomniku umieszczona jest jeszcze dedykacja o brzmieniu "Pamięci najukochańszej żony Eleonory z Niemyskich Cieleckiej pozostały mąż poświęca".
Od północy widnieje znak krzyża (symbol wiary), kotwica ze złamanym łańcuchem (symbolizuje zakończenia życia) i pęknięte serce.
Już jutro Wszystkich Świętych, stąd też nie dziwota, że Mr SCOTT zapragnął pokłonić się nad grobami właścicieli i dziedziców okolicznych dóbr.
Wyjeżdżam z Małynia kierując się przez las w stronę wsi Piorunówek. Następnie na skrzyżowaniu jadę na północ, do mostu na rzece Ner.
Po dotarciu do Puczniewa, Mr SCOTT podjeżdża na chwilę na drogę w stronę Kałowa. To taka moja "świecka tradycja", że ilekroć tu jestem, zawsze robię w tym miejsce zdjęcie.

Oglądam fantastyczny zachód słońca nad puczniewskim folwarkiem.

Ruszam na wschód doskonale znanym traktem, który wiedzie przez Puczniew, Zygmuntów, Szydłów, Charbice Górne, Charbice Dolne i Zdziechów do Kazimierza. Na zdjęciu odnowiona elewacja remizy OSP Kazimierz (zobacz zdjęcie z dnia 3 sierpnia 2012 roku).
Przejeżdżam przez rynek w Kazimierzu, kierując się na wschód na drogę gminną, która prowadzi do Babic. Stoją przy niej charakterystyczne, drewniane stodoły (zobacz WYCIECZKA Nr 41). Takie nietypowe rozplanowanie wsi, ze stodołami w oddalonymi od centrum i domów mieszkalnych, wynikło prawdopodobnie z zagrożenia pożarowego.

 Kiedy przejeżdżam przez Babice, Babiczki, Krzywiec i Konstantynów Łódzki do Łodzi, szybko zapada zmrok. Na zegarze już godz 18:03.
Poruszam się przez Złotno do ul. Srebrzyńskiej, przechodząc na jej drugą stronę, nad torami kolejowymi.
Z kładki dla pieszych obserwuję miejski zgiełk na al. Włókniarzy, która jest częścią drogi krajowej nr 1. Tysiące aut przemieszcza się nieustannie po trzypasmowych jezdniach, ale głównie to stoją one w kilometrowych korkach !

Wiadomo przecież dobrze, że przed Świętem Zmarłych, ruch pojazdów w okolicach cmentarzy jest wielokrotnie nasilony.
A właśnie z al. Włókniarzy i po ul. Srebrzyńskiej, najłatwiej dojechać do Starego Cmentarza przy ul. Ogrodowej.
Po wejściu na teren części ewangelickiej Mr SCOTT zauważa, że remontowane jest antyczne mauzoleum rodziny Moenke, które znajduje się zaraz za kaplicą pogrzebową. Projekt grobowca wykonał Otto Gehlig. Budowlę wzniosła firma kamieniarska Antoniego Urbanowskiego w 1886 roku w formie doryckiego dwunastokolumnowego peripterosu (greckiej świątyni opartej na planie prostokąta).
W takich ciemnościach, to dzisiaj raczej niczego więcej nie zobaczę ! Pozostaje więc tylko krótki spacer po cmentarzu. W powietrzu czuć zapach chryzantem i palonych zniczy. Blask płomieni otula najbliższą okolicę.  
O TAK !!! To była wspaniała wycieczka, pełna przepięknych krajobrazów, dużej dawki historii i niepowtarzalnych doznań. Kwiatkowice, Piorunów i magiczny Otok, zrobiły na Mr SCOTT'e piorunujące wrażenie !!! Pewnie jeszcze długo, będę o tym tokować ze swoimi znajomymi.  
Trzeba oczywiście dalej podążać, takim właśnie tokiem rozumowania i już za parę dni - jadę znowu ! I OTOk właśnie chodzi !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz