piątek, 11 października 2013

WYCIECZKA NR 210 - Błonie, Tum i Light Move Festival

TRASA : Łódź (Plac Wolności, Nowomiejska, Stary Rynek, Zgierska, Park im. Mickiewicza, Zgierska) - Zgierz - Lućmierz - Emilia - Kania Góra - Sokolniki Las - Sokolniki Parcela - Małachowice Kolonia - Skotniki - Boczki - Tymienica - Mętlew - Tum - Kwiatkówek - Łęczyca - Topola Królewska - Błonie - Topola Królewska - Łęczyca - Borki - Lubień - Sierpów - Solca Mała - Cedrowice - Ozorków - Aleksandria - Słowik - Emilia - Lućmierz - Zgierz - Łódź (Zgierska, Park im. Mickiewicza, Zgierska, Stary Rynek, Park Staromiejski, Nowomiejska, Plac Wolności) 
[11.10.2013. -  103,8 km, 22,4 km/h, 4:38:38 h]  
Mr SCOTT jedzie do... wsi Błonie przez Tum !!! Trasa WYCIECZKI Nr 210.
Moja Łódź ! W tym mieście ciągle coś się dzieje ! Właśnie dziś, w piątek 11 października 2014 roku o godz. 18:30, rozpoczyna się trzecia edycja Festiwalu Kinetycznej Sztuki Światła "Light Move Festival". Przez trzy dni będziemy mogli podziwiać artystyczne instalacje świetlne na wielkoformatowych platformach i kamienicach.
Organizowany przez Fundację "Lux Pro Monumentis" łódzki festiwal, jest jedną z największych imprez plenerowych w Polsce. Już od kilku dni ustawiane są instalacje na ul. Piotrkowskiej, Placu Wolności, Parku Staromiejskim i Starym Rynku.
W Rynku Starego Miasta została postawiona scena, na której odbędą się pokazy mody inspirowane architekturą, a oprócz tego koncerty i występy. Zachodnia pierzeja rynku zamieni się w miejsce kolejnej wielkoformatowej projekcji – "Projektu Tuwim", czyli wariacji na temat znanych wierszy poety.
Do tematu festiwalu wrócę na zakończenie dzisiejszej wycieczki. Mr SCOTT tak zaplanował trasę, że na jego otwarcie powinienem spokojnie zdążyć ! Wyjeżdżam na ul.Zgierską i kieruję się na północ miasta. Na zdjęciu kościół p.w. Wniebowzięcia N.M.P. przy Placu Kościelnym - zobacz WYCIECZKA Nr 203.
Po dojechaniu do ul. Biegańskiego, wjeżdżam do Parku Julianowskiego - zobacz WYCIECZKA Nr 136.
Jadę aleją lip krymskich, która ciągnie się na północ wzdłuż ul. Zgierskiej i zawsze wygląda zjawiskowo.
Pomiędzy aleją a placem zabaw jest ogromna polana. Rośnie tam wiele egzotycznych odmian drzew. Między innymi sosna limba i cyprysik groszkowy.
Bliżej ul.Krzewowej biegnie piaszczysta aleja, przy której ustawiony jest obelisk "Pamięci harcerek i harcerzy z bałuckich drużyn, poległych w latach 1939-1945 w walce z niemieckim najeźdźcą o wolną Polskę".
W parku rośnie kilkadziesiąt drzew, które są pomnikami przyrody. Na takich okazach zawieszone są odpowiednie tabliczki.

Za placem zabaw skręcam w alejkę, przy której rośnie rozłożysty buk zasadzony w 1890 roku.
Jak zawsze oglądam letni amfiteatr, który został wybudowany w latach 50-tych XX wieku z funduszy miejskich.
Na polanie rosną trzy dęby o pokroju piramidalnym, tworząc ścianę odgradzającą muszlę od pozostałej części parku.
Jesienny Mr SCOTT.

Przejeżdżam przez mostek, który rozdziela dwa stawy na rzece Sokołówka.

Dojeżdżam do stawu od strony ul. Zgierskiej. Po prawej stronie rośnie skupisko drzew o charakterystycznych zwisających długich owoco-stanach. Są to skrzydłorzechy kaukaskie. Tuż za drzewami, na wysokości wyspy na stawie, znajduje się niewielkie wzniesienie zwane "Mogiłą".
Legendy dotyczące tego wzgórza mówią, iż znajdować się tam może grób rycerza lub wodza. Prawdopodobnie było to miejsce obronne położone w pobliżu starego szlaku wojennego i handlowego, biegnącego tędy z Łęczycy przez Zgierz i Łódź do Piotrkowa.



Ruszam na trasę wycieczki, pędząc przez Zgierz i Lućmierz po drodze krajowej nr 91.

Szybko docieram do ronda w Emilii, gdzie jest zjazd na autostradę A-2. Skręcam w prawo, co demonstruje Mr SCOTT.
Pedałuję dobrze znanym traktem : przez wiadukt przy ul. Sosnowej w Rosanowie, do wsi Kania Góra.
Zakończył się remont remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Kaniej Górze. Pierwsze zastępy strażackie zostały uformowane tutaj w 1942 roku.
Po remoncie wróciła na ścianę figurka św. Floriana, przy której namalowano symbol strażaków-ochotników oraz prośbę do patrona "Broń nas od ognia Święty Florianie".

Szybkim tempem przedzieram się przez miasto-ogród Sokolniki Las - WYCIECZKA Nr 87.
Skręcając w prawo, można dojechać do wsi Sokolniki i dalej do Modlnej. Przebiega tędy niebieski szlak rowerowy woj. łódzkiego.
Dalej szosa wiedzie lekko z górki i bystro docieram do drogi wojewódzkiej nr 708.

Jadę cały czas prosto, przez Sokolniki Parcelę i Małachowice Kolonię. Sezon warzywny w pełni ! Na polach rośnie mnóstwo kapusty, cebuli, pora i marchwi. Trzeba jechać, bo czas nagli, a tymczasem Mr SCOTT uwalił się w liściach kapusty i udaje głąba.

Po zaliczeniu plenerowej sesji, dojeżdżam do wsi Skotniki w gminie Ozorków. Znajduje się tam klasycystyczny dwór, który stoi w centralnej części wielkiego parku. Na terenie dawnego zieleńca dworskiego dominuje drzewostan liściasty – klon, jawor, jesion, lipa i dąb.
Dwór został wystawiony w 1843 roku przez fabrykancką rodzinę Wernerów z Ozorkowa. Ostatnim właścicielem był Józef Werner, który posiadał udziały w cukrowni w Leśmierzu.
Naprzeciwko opuszczonego i zdewastowanego dworu, znajduje się wjazd na teren dawnego folwarku.
Na filarze bramy zawieszona jest biała tabliczka - pamiątka po poprzednim ustroju : "Nie lekceważ nawet drobnych okaleczeń. Zgłoś się zaraz po prawidłowy opatrunek".
W czasach PRL-u mieściło się tutaj Państwowe Gospodarstwo Rolne, w którym pracowała ludność z okolicznych wsi.
Obecnie obiekty mają nowego właściciela, który nastawił się na hodowlę krów i produkcję mleka. Stado dorodnych krasul można dostrzec na polach wokół zabudowań starego folwarku.
Wracam w okolicę sklepu spożywczego w Skotnikach. Jadępo drodze prowadzącej do Łęczycy, mając na horyzoncie trakt na trasie Ambrożew-Karsznice i połacie pustych pól.
Wjeżdżam do niewielkiej osady o nazwie Boczki.
Dalej ciągle prosto w stronę Leśmierza, przez północną część Tymienicy.
Za cukrownią odbijam na północ. Jadę nierówną drogą pomiędzy wsiami Mętlew i Mierczyn.
Mr SCOTT bardzo lubi ten trakt do Tumu. Wzdłuż drogi rosną imponującej wielkości topole.
W powietrzu unosi się charakterystyczny zapach cebuli i kopru. Wiele pól obsianych jest sadzonkami warzyw, których uprawa jest głównym źródłem dochodu miejscowych rolników.
Po kilku minutach radosnego pedałowania, pojawiam się w prastarym Tumie. Zobacz koniecznie poprzednie wycieczki dot. tego miejsca ! Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę na blogu Mr SCOTT'a hasło "Tum" i pojawi się kilkanaście wyników.
Tym razem obieram kurs na cmentarz parafialny. Prowadzi do niego wąska droga, która rozpoczyna się przy drewnianym krzyżu i ciągnie się do DW nr 703.
Na jego terenie znajdują się groby miejscowej szlachty i duchowieństwa, a także kwatery żołnierzy poległych w 1914 roku i w czasie Bitwy nad Bzurą w 1939 roku. Mr SCOTT już raz odwiedził tę nekropolię - zobacz WYCIECZKA Nr 77.
Naprzeciwko kaplicy grobowej rodziny Szamowskich, znajduje się przepiękny pomnik wystawiony dla Józefa Kwiatkowskiego - właściciela wsi Tum.
Wieńczy go postać anioła. Pomnik wykonała firma kamieniarska A. Urbankowskiego z Łodzi. Na cokole wypisano inskrypcję o treści "Ś.P. Józefowi Kwiatkowskiemu obywatelowi ziemskiemu właścicielowi Tumu zmarłemu d. 8 styczna 1868 r. w wieku lat 51 żona i dzieci".
Na płycie nagrobnej, która leży za pomnikiem, wyryty jest napis "Grób Rodziny Kwiatkowskich".
Obok ustawiony jest grobowiec z kamienia lastryko, z inskrypcją o treści "Ś.P. Ksiądz Józef Urbanowicz Proboszcz Tumski 1857-1927. Za Jego 46 letnią gorliwą pracę pasterską w Tumie wdzięczni Parafijanie. Dobry Jezu a nasz Panie, daj Mu wieczne spoczywanie".
Przemieszczam się po cmentarzu w poszukiwaniu starych nagrobków i ciekawych pomników. Zwraca uwagę takowy, wykonany z ciemnego piaskowca, bez krzyża i owalnych zdjęć zmarłych, który otoczony jest żeliwnym ogrodzeniem.
Zachował się na nim napis "Franciszek Olczak ur. 19/9.1870, zm. 19/6.1922".
W tej samej linii po lewej stronie głównej alejki, stoi kamienny pomnik z figurką Matki Bożej.
Biała farba złuszczyła się ze starości i odpada z powierzchni cokołu. Pochowana tu została Jadwiga Szczotarska, która żyła tylko 14 lat i zmarła w dniu 9 lipca 1917 roku. "Pokój Jej duszy".
Na kwiatkach usiał właśnie piękny motyl, co może świadczyć tylko o tym, że na cmentarzu jest życie ! Nie tylko wieczne !!!
Obok stoją dwa przekrzywione nagrobki, z których tylko ten po prawej reprezentuje pewną wartość historyczną.
Zasnął pod nim na wieki "Ś.P. Franciszek Tumalak żył lat 45, um. d.31 marca 1919 r. Prosi o Zdrowaś Marja !"
I jeszcze jeden stary nagrobek, stojące blisko bramy wejściowej. Jest to bogato zdobiony żelazny krzyż, który osadzono w kamienny podest.
Jest to miejsce wiecznego spoczynku dla Józefa Króla, który żył lat 28 i zmarł w dniu 3 lipca 1926 roku. "Prosi o Zdrowaś Marya".
Szczególnie przejmujące doznanie ogarnia mnie przed grobem rodziny Górów. W jednej mogile spoczywa ojciec i jego dwaj synowie, którzy zginęli w katastrofie samochodowej w dniu 29.06.2013 roku... 
W poszukiwaniu kolejnych nagrobków, przenoszę się do wschodniej części cmentarza. Tutaj także pomiędzy współczesnymi grobami, można natknąć się na stare mogiły.
Oglądam bardzo ciekawy pomnik, w formie pnia drzewa z obciętymi konarami, gdzie pochowany został Franciszek Kubas (ur. 25.III.1862-zm. 6.V.1919) - "Pokój Jego duszy".
Jeszcze jeden stary pomnik, ukryty pomiędzy nagrobkami z lastryko.
Tu złożono doczesne szczątki Ignacego Jatczaka (ur. 8 maja 1862 - zm. 29 maja 1918). "Prosi o Zdrowaś Maria".
Na końcu tej alejki jest mogiła braci Kruk : dwóch Józefów i Jana, którzy w kwiecie wieku "Zginęli za Ojczyznę w 1944 roku w Warszawie".
Na cmentarzu w Tumie znajduje się także mogiła żołnierzy armii niemieckiej i armii rosyjskiej, którzy polegli podczas pierwszej wojny światowej w 1914 roku.
Kwatera zlokalizowana jest w płn.wsch. narożniku nekropolii, naprzeciwko pomnika braci Król. Na jednym z filarów zawieszona jest tablica z napisem "Pamięci żołnierzy armii niemieckiej i armii rosyjskiej poległych w listopadzie 1914".
Pochowano tu bliżej nieustaloną liczbę żołnierzy armii niemieckiej i rosyjskiej (według zachowanych nagrobków : 7 żołnierzy armii rosyjskiej z 2. JNF. REG. oraz 10 żołnierzy armii niemieckiej) poległych w listopadzie i grudniu 1914 roku.
Kwatera jest uporządkowana i zadbana. Na grobach położona jest wiązanka biało-czerwonych kwiatów.

Spis poległych żołnierzy, możne przeczytać TUTAJ.
Wędruję dalej wąskimi alejami, przenosząc się w południową strefę cmentarza. Mr SCOTT doprowadza do niewielkiego pomnika z rzeźbą aniołka.
Do cokołu przytwierdzona jest płyta z białego marmuru z inskrypcją w języku niemieckim : "Hier Ruht in Gott Unser Einziger Liebling IGOR TABACZUK 25.8.1943 - 4.12.1943" i dalej nieczytelne.
Jeszcze jeden współczesny pomnik, z rzeźbą anioła i płytą nagrobną w kształcie serca, na której umieszczono porcelanową fotografię pięknej dziewczyny. Spoczywa tutaj Katarzyna Walczak, która przeżyła tylko 17 lat...  
Oddaję także hołd i cześć żołnierzom polskim, którzy polegli w walce o naszą Ojczyznę. Na ogrodzeniu cmentarza od strony zachodu, znajduje się tablica poświęcona "Pamięci Por. Józefa Kornata żołnierza Wojska Polskiego s.Kazimierza i Franciszki, ur. 26 sierpnia 1906 roku w Tumie, zamordowanego przez sowieckie NKWD w 1940 roku w Kijowie i pochowanego na polskim cmentarzu wojennym w Bykowni na Ukrainie. Rodzina, Parafianie i Urząd Gminy Góra Św.Małgorzaty. Kwiecień 2012 roku".
Nieopodal znajduje się wydzielona kwatera wojskowa 124 żołnierzy Wojska Polskiego, którzy zginęli w Bitwie nad Bzurą we wrześniu 1939 roku.
Jej centralnym elementem jest pomnik wzniesiony z polnych kamieni, zwieńczony metalowym krzyżem. Przytwierdzone są do niego trzy granitowe tablice. Dwie boczne zawierają spis poległych żołnierzy.
Na środkowej tablicy umieszczono orzełka wojskowego oraz napis o treści : "W hołdzie żołnierzom polskim 55 PP, 14 DP, 56 PP, 25 DP, 68, 69 i 70 PP, 17 PAL i 17 DP Armii "Poznań" i innych jednostek poległym w obronie Ojczyzny w walce z niemieckim najeźdźcą we wrześniu 1939 roku na Ziemi Łęczyckiej. Cześć Ich Pamięci".
Wracam znowu pod pomnik Józefa Kwiatkowskiego, ponieważ na jego południowym boku, zauważam jeszcze jedną inskrypcję.
W grobowcu tym spoczęli również "Ś.P. Karol i Balbina z Bobrowskich Monkielewicze zmarli w 1869 r.".
Wybitnych zmarłych chowano do XVIII wieku pod podłogą Archikolegiaty, gdzie zachowało się do dziś kilka płyt nagrobnych, m.in. płyta nieznanego rycerza z XII wieku, wg legendy kryjąca zwłoki Piotra Własta. Stąd też na nekropolii w Tumie jest niewiele szlacheckich pomników.
Ostatnie spojrzenie na imponującą, neoklasyczną kaplicę grobową rodziny Szamowskich, byłych właścicieli dóbr powiatu łęczyckiego i w ten sposób kończę zwiedzanie tumskiej nekropolii.
Wracam do głównej drogi przebiegającej przez Tum, gdzie stoi absolutnie magiczna Archikolegiata NMP i św. Aleksego.

Pod murem otaczającym świątynię, ustawiona jest tablica z planem Gminy Góra Świętej Małgorzty.
Skręcam na północ w drogę prowadzącą do wsi Kwiatkówek,
Przejeżdżam obok wjazdu na teren skansenu "Łęczycka Zagroda Chłopska".
Po dojechaniu do drogi wojewódzkiej nr 703, kieruję się na zachód w stronę Łęczycy.
Przed ogrodzeniem parku miejskiego w Łęczycy, oglądam miejsce pamięci narodowej.
Pod ścianą ułożona jest tablica z szarego granitu z napisem o treści "Miejsce uświęcone krwią Polaków poległych za wolność Ojczyzny. Tu dnia 9 września 1939 r. hitlerowcy rozstrzelali 12 Polaków".
Tablica znajduje się kilka metrów przed wjazdem do Łęczycy, po lewej stronie drogi.
Bystro przemykam przez królewskie miasto, jadąc ciągiem pieszo-rowerowych do Topoli Królewskiej. Za hotelem "Chrobry" skręcam w lewo.
Przebiega tędy pomarańczowy i czerwony szlak rowerowy po regionie łódzkim.
Dojeżdżam do rozwidlenia dróg prowadzących do Dąbia i Kłodawy. Z Topoli Królewskiej do obydwu tych miejscowości, jest taka sama odległość - po 28 kilometrów.
Pojadę teraz na zachód w stronę Dąbia nad Nerem, po pomarańczowym szlaku rowerowym. Jest to konkretnie "Pomarańczowy Szlak Bursztynowy" – odcinek II nadbzurzański, liczący 124 km, który przebiega po trasie : Świnice Warckie – Zbylczyce – Błonie – Topola Królewska – Łęczyca – Tum – Góra Świętej Małgorzaty – Piątek – Borów – Walewice – Sobota – Maurzyce – Łowicz – Nieborów – Bolimów – Humin.
Po czterech minutach rytmicznego obracania korbą, wjeżdżam do wsi Błonie. Jest ona położona na rozległych, zielonych nadbzurzańskich terenach w gminie Łęczyca, stąd pewnie też jej nazwa. Błonie to przecież duża przestrzeń pokryta trawą, duże pastwisko, łąka.

Jadę przez wieś przyglądając się zagrodom i domostwom mieszkańców. Już z daleka widoczny jest piękny kościół, do którego wkrótce wrócę.
Dojeżdżam do skrzyżowania z drogą do miejscowości Grabów, przy której znajduje się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej.
Na strażnicy zawieszona jest tablica informacyjna pt. "Remont połączony z modernizacją świetlicy wiejskiej w Błoniu". Projekt ten został zrealizowany w 2012 roku, przy wsparciu funduszy pochodzących z Unii Europejskiej.
Kilkanaście metrów dalej, ustawiona jest tablica wyjazdowa. Błonie to bardzo stara miejscowość, którą dokumenty kościelne wymieniają już w 1235 roku.
Jest w nim mowa o przekazaniu wsi przez Gumberta, archidiakona krakowskiego, klasztorowi cystersów w Wąchocku. Następnie należała do władców, którzy kilka łanów ziemi nadali szlachcie. Osada była lokowana na prawie niemieckim.
Błonie to wieś typu ulicowego, w której zabudowania skupione są wzdłuż drogi na trasie Topola Królewska- Łęka. Przeważa zabudowa murowana, z domami wzniesionymi po 1945 roku. Budynków przedwojennych jest już bardzo mało.
We wsi jest kilka wystawnych domów, których wygląd na pewno świadczy o zamożności ich gospodarzy.
Jednak większość domów to porządne, choć skromne obejścia, które mają od frontu ogródki i podwórza.
Błonie należy zaliczyć do dużych wsi, gdyż w XVI wieku liczyła 60 łanów i posiadała folwark. Obecnie mieszka w niej około 790 osób. Na jednej z posesji ogrodzonej betonowym płotem, zachowała się tradycyjna chałupa z lat międzywojennych.
W okresie potopu szwedzkiego w 1655 roku, na polach wokół Błonia, obozował nawet król szwedzki Karol X Gustaw wraz ze swoim wojskiem. Do czasu drugiego rozbioru Polski, wieś była własnością starosty łęczyckiego. Później była wsią rządową, a od 1838 roku własnością tajnego radcy Oczkina.
Przez Błonie przepływa wąski strumień, którego wody zasilają Kanał Królewski. Za mostem ustawiona jest tablica wjazdowa od strony Dąbia n/Nerem.
Na zdjęciu zadbany ogród jednego z gospodarzy, w którym wyeksponowano realistyczne figurki saren, ptaków i zwierząt domowych.

Wieś Błonie położona jest na terenie Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej, na pograniczu Kotliny Kolskiej i Równiny Kutnowskiej.
Jest to obszar podlegający szczególnej ochronie prawnej w ramach sieci "Natura 2000". W rejonie skrzyżowania przy remizie i sklepie, ustawiona jest czerwona tablica informacyjna.
Kierując się na wschód, dojeżdżam do zabudowań miejscowej szkoły. Przed wejściem widoczna jest tablica z informacjami na temat projektu pt. "Budowa centrum sportowego w miejscowości Błonie", który zrealizowano przy wykorzystaniu funduszy europejskich.
Szkoła Podstawowa w Błoniu mieści się w pochodzącym z lat 70-tych budynku, który po ostatnim remoncie prezentuje się bardzo kolorowo. Teren wokół obiektu jest bardzo ładnie zagospodarowany. 
W ramach projektu "Centrum sportu", powstało boisko wielofunkcyjne o nawierzchni poliuretanowej z drenażem odwadniającym, skocznia w dal oraz bieżnia dwutorowa o nawierzchni poliuretanowej, obiekt jest ogrodzony, wokół niego został urządzony trawnik. Uroczyste otwarcie obiektu odbyło się 29 maja 2011 roku.
Błonie to typowo rolnicza osada, której mieszkańcy trudnią się przede wszystkim pracą we własnych gospodarstwach rolnych. Jedną z dominujących upraw jest uprawa buraka cukrowego. Trafiam akurat na jego zbiory.
We wsi życie toczy się nieśpiesznie, w rytmie ustalanym przez pory roku determinujące prace w polu. Wszyscy dobrze się znają, panuje tu sielski i leniwy klimat. Ale przyjazd "obcego", został natychmiast zauważony przez każdego.
 Po południowej stronie drogi, na czarnoziemach błońskich stoi nowy, żelazny krzyż. Mieszkańcy wsi mówią, że jest tu od zawsze, bo pamiętają go nawet najstarsi. Z tego miejsca jest piękny widok na pradolinę.
Stosy buraków ułożone są nie tylko na polach. Część załadowana na przyczepy, czeka na transport do cukrowni.
Wracam w okolicę kościoła, który położony jest na niewielkim wzniesieniu.
Parafia w Błoniu sięga swoją historią do 1373 roku, kiedy to została erygowana przez arcybiskupa gnieźnieńskiego Jarosława Bogorię ze Skotnik. To właśnie on był fundatorem modrzewiowego kościoła p.w. Wszystkich Świętych, który jednak spłonął w 1913 roku.

Kościół p.w. Najświętszego Serca Jezusa zaprojektowany został przez słynnego architekta Józefa Piusa Dziekońskiego i wybudowano go w latach 1913–1916.
Na placu przykościelnym ustawiona jest wysoka, murowana dzwonnica.
Zawieszone są na niej dwa dzwony oraz pamiątkowa tablica z napisem "Na Tysiąclecie Chrztu Państwa Polskiego z ofiar parafian wystawił mnie bym głosiła Chwałę Bożą. ks. kan. Z.Szpetulski. Błonie 1966 rok".
Przy dzwonnicy stoi drewniany krzyż misyjny.
Kościół w Błoniu to budowla wzniesiona na planie krzyża o wymiarach 33x11,5 metra, murowana, jednonawowa i orientowana.
Nad całością neobarokowej budowli, góruje wieża zwieńczona hełmem z latarnią, usytuowana w zachodniej części kościoła.
W podcieniach nawy południowej, wmurowana jest tablica epitafijna z inskrypcją o treści : "Ś.P. Jakób Stępowski żył lat 79 zm. d. 10 lipca 1890 r./ Ś.P. Ludwika z Pełczyńskich Stępowska żyła lat 82 zm. d. 10 stycznia 1886 r. Proszą o Zdrowaś Marya". Prawdopodobnie byli to właściciele okolicznych dóbr.

Kościół w Błoniu dostępny jest do zwiedzania przed i po Mszach Świętych. Niestety teraz jest zamknięty, ale to nic nie szkodzi ! Jest świetny pretekst, aby przyjechać tu jeszcze raz.
Po obejrzeniu Domu Bożego kieruję się wąską asfaltówką na południe - w stronę cmentarza parafialnego.
Wejście na teren nekropolii strzeże żelazna brama, wsparta na filarach, które pochodzą z okresu budowy ogrodzenia cmentarza (rok 1921). Obecnie trwa remont starego parkanu.
Zaraz po prawej stronie głównej alei, znajduje się duży grobowiec ozdobiony urnami. W części środkowej posiada wyrzeźbioną datę - rok wystawienia "1930", natomiast po bokach tablice epitafijne z czarnego granitu.
Jest to grobowiec członków rodziny Szczech, gdzie spoczął m.in. żołnierz II Rzeczypospolitej Feliks Szczech. Zmarł w dniu 28 lipca 1932 roku w wieku 32 lat.
Cmentarz zaczął funkcjonować w tym miejscu zapewne w latach 20. lub 30. XIX wieku. Zgodnie ze zwyczajem, przy głównej alei znajdują się miejsca pochówku osób zasłużonych dla lokalnej społeczności. W jego centralnej części ustawiony jest wielki, żelazny krzyż.
Obok niego stoi kamienny pomnik z podniszczoną tablicą epitafijną. Spoczywa tu "Ś.P. ksiądz Krychowski, Proboszcz z Parafji Błonie, żył lat 73 zm. 27 marca 1898 r. Pozostała rodzina tę pamiątkę stawia prosząc o westchnienie do Boga".
W dolnej części pomnika umieszczono nową, błyszczącą się tablicę "Ś.P. Ks. Augustyn Krychowski żył lat 73 - zm. 1898 r. Proboszcz parafii Błonie".
Nieco dalej znajduje się miejsce wiecznego spoczynku Jakóba i Ludwiki Stępowskich, których tablica epitafijna umieszczona jest na kościele. Na piaskowcowym pomniku zwieńczonym prostym, kamiennym krzyżem, na schodkowej podstawie umieszczono wypukłorzeźbiony kielich mszalny, ze skrzydłami po bokach. Może to świadczyć o roli fundatorskiej Stępowskich, jako dobrodziejów kościoła. Tablice epitafijne odkuto w formie neogotyckich wnęk.
W tej samej linii leży płyta nagrobna z kamienia lastryko, z tablicą dziękczynną "Ś.P. Kapłanom Parafii Błonie R.I.P.".
Właśnie w tej części byli chowani księża, którzy pracowali w tut. parafii. Najcenniejszym zabytkiem cmentarza jest ten pomnik z metalowym krzyżem i postacią ukrzyżowanego Chrystusa.
Do cokołu pomnika przytwierdzona jest prostokątna tablica z tzw. szwedzkiego szkła, ze znakiem krzyża i napisem "Ś.P. Ks. Aleksander Rudziński Proboszcz Parafii Błonie zm. 1878 r.".
Obejmujący obszar jednego hektara plac cmentarny, zorganizowany jest w sposób dość klasyczny dla małych nekropolii. Od bramy biegnie aleja główna, przecinająca teren na dwie części.
Przechadzam się wąskimi alejkami w poszukiwaniu ciekawych pomników. Mr SCOTT doprowadza pod płytę kamienną, udekorowaną bukietem żółtych kwiatów. To miejsce pochówku Małgorzaty z Pawłowskich Kaźmierczakowej, która żyła lat 72 i zmarła 13 marca 1927 roku. "Prosi o Zdrowaś Maria".
Po przeciwnej stronie alei, na skrzyżowaniu z północną odnogą, pochowano w podwójnym grobie z płytami z piaskowca, z rozetami kwiatowymi u góry : Józefa Kuleczko (lat 48, zmarł w 1915 r.), dodając na epitafium informację "Pozostawił osieroconą żonę i dzieci" oraz Marianę Kuleczko z d. Poniszewskich" (żyła lat 52, zm.1923 r.) z dopiskiem "Kochanej matce syn Stanisław". Byli to zapewne zamożni gospodarze ze wsi Błonie.
Na cmentarzu parafialnym znajduje się mogiła nieznanego żołnierza Wojska Polskiego poległego w 1939 roku w Bitwie nad Bzurą. Cześć Jego Pamięci !!!
W dniu dzisiejszym Mr SCOTT już nic więcej nie wypatrzył ! Wracam z cmentarza w okolice kościoła.
Jeszcze pukam i dzwonię na plebanię, ale dom parafialny zamknięty jest na cztery spusty. No cóż ! Mówi się trudno ! Przyjadę tu ponownie i może uda się wtedy obejrzeć wnętrze zabytkowej świątyni.
Powoli kończę zwiedzanie tej pięknej, polskiej  wsi, kierując się w stronę Topoli Królewskiej. W Błoniu usytuowany jest również budynek folwarczny z poł. XIX wieku, będący niegdyś własnością Wilhelma Orsettiego. Obecnie jest zasiedlony przez miejscowych mieszkańców. Stoi po prawej stronie drogi, blisko odnowionej kapliczki.
Obserwuję jeszcze pracę wielkiego kombajnu, którego zadaniem jest transportowanie taśmociągiem buraków i załadunek na burty ciężarowych samochodów.

Wyjeżdżam ze wsi Błonie, wracając do sąsiedniej Topoli Królewskiej. Na przestrzeni ostatnich stuleci, granice tych miejscowości zmieniały się kilkakrotnie. Ale obydwie wsie łączy ze sobą historia związana z wielkim folwarkiem, który od wielu lat jest siedzibą Rolniczego Zakładu Doświadczalnego.
W 1923 roku powstał w Błoniu - Topoli Rolniczy Zakład Doświadczalny, założony z inicjatywy Okręgowego Towarzystwa Rolniczego, Sejmiku Powiatowego w Łęczycy, Związku Ziemian i innych. Z tego okresu pochodzą domy wybudowane dla pracowników zakładu.
Budynki te stoją naprzeciwko uliczki, która prowadzi do zakładu. W jej obrębie znajdują piętrowe bloki mieszkalne, wybudowane dla pracowników w latach 70. ubiegłego wieku.

Działalność RZD skupiała się i opiera się w trzech działach doświadczeń : polowym, torfowym i oświatowo-rolniczym. Zakład funkcjonuje do dziś i prowadzone są w nim czynności doświadczalno-wdrożeniowe oraz produkcyjne.
Zabudowania gospodarcze i mieszkalne tworzą zwarty zespół folwarczny, który kiedyś stanowił własność Wilhelma Orsettiego. Zakład jest jednostką terenową Instytutu Uprawy Nawożenia i Gleboznawstwa – Państwowego Instytutu Badawczego z siedzibą w Puławach.
W dobrze zachowanym i wypielęgnowanym ogrodzie, zachował się dawny budynek przedwojennej dyrekcji zakładu. W dniach 20 i 21 września 2013 roku świętowano tu 90 rocznicę powstania RZD, który należy do najstarszych rolniczych zakładów doświadczalnych działających obecnie w Polsce.
Opuszczam urokliwe tereny Pradoliny Warszawsko-Berlińskiej i wracam do Łęczycy.
Przy skrzyżowaniu ulic Sienkiewicza i Poznańskiej, ustawiona jest drewniana rzeźba diabła Boruty. Czort jest wizytówką Łęczycy i woj. łódzkiego.
Po emocjach związanych ze zwiedzaniem wsi Błonie i okolic, decyduję się na krótki odpoczynek przed ratuszem miejskim na rynku w Łęczycy.
Zanim wyruszę w drogę powrotną do Łodzi, Mr SCOTT podjeżdża jeszcze do skrzyżowania ulic Pocztowej i Wodnej. Na murach nieczynnego więzienia w Łęczycy, znajdują się kolorowe malunki.
Graffiti powstało w maju 2012 roku, w ramach drugiej części projektu "Graffiti - sztuka miasta 3", realizowanego przez Łódzki Dom Kultury.
Przedsięwzięcie to zdobyło uznanie Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, i dzięki jego dotacji młodzież z Łęczycy, Piotrkowa Trybunalskiego, Sieradza oraz Łodzi mogła wziąć udział w tym ciekawym projekcie.
Mr SCOTT oglądał już inne prace, które powstały w ramach tej imprezy. Np. graffiti na murach Domu Dziecka nr 1 przy ul. Aleksandrowskiej 123 w Łodzi - zobacz WYCIECZKA Nr 146.
Celem warsztatów jest ukazanie prawdziwej twarzy sztuki ulicy, która często odbierana jest jako akt wandalizmu, a nie przejaw artyzmu.
Z grona prawie 60 osób, które brały udział w pierwszych warsztatach, wykładowcy z Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, wyselekcjonowali 20 najlepszych młodych artystów i to właśnie ich projekty ozdobiły mury  więzienia.
Warsztaty w każdym z miast objętych projektem "Graffiti - sztuka miasta 3", rozpoczynały się od teoretycznego przygotowania uczestników. Zajęcia dotyczyły nie tylko projektowania plastycznego, m.in. posługiwania się rysunkiem i kolorem, ale także poruszały problemy szacunku dla zastanej architektury oraz poszanowania własności publicznej i prywatnej.
Łódzki Dom Kultury zorganizował tę imprezę przy współpracy ze Stowarzyszeniem "Na Co Dzień i Od Święta" z udziałem Domu Dziecka nr 1 w Łodzi, Domu Kultury w Łęczycy, Ośrodka Działań Artystycznych w Piotrkowie Trybunalskim, Sieradzkiego Centrum Kultury oraz Zespołu Placówek Wychowania Pozaszkolnego w Sieradzu.
Podczas powstawania muralu odbywały się występy raperów i konkursy dla dzieci. Młodzież z Łęczycy stworzyła obrazy pod bacznym okiem jednych z najlepszych grafficiarzy w Polsce : Egona Fietke, Saula i Tomka.
Prace uczestników festiwalu umieszczono obok malowidła, przedstawiającego Michaela Jacksona, który pojawił się na murze po śmierci artysty w 2009 roku.
Swoją "cegiełkę" dołożyli też miłośnicy drużyny piłkarskiej RTS Widzew Łódź. Na murze wymalowano napis "Zawsze wierni Widzew FC Łęczyca".
Budynki po byłym zakładzie karnym w Łęczycy, zostały przejęte przez władze powiatu łęczyckiego pod koniec 2006 roku. Jako więzienie obiekt funkcjonował od 1922 roku.
Na zegarze godz. 16:07 i najwyższa pora pomyśleć o powrocie ! Wyjeżdżam na drogę krajową nr 1 i jadę najpierw przez osadę Borki.
Do Zgierza mam tylko 29 km, do samej Łodzi 37 km. Czyli przy "lajtowym" pedałowaniu", za półtorej godziny będę na miejscu ! DK nr 1 - inaczej E75, jest trasą dość ruchliwą, ale nie należy się jej wcale bać, bo posiada szerokie pobocze.
Szybko docieram do wsi Lubień, gdzie podczas wykonywania zdjęcia, Mr SCOTT został przywitany przez parę ślicznych szczeniaczków ! Słodkie psiaki .

Następnie wjeżdżam do wsi Sierpów.
Są to już tereny należące do gminy Ozorków. Zbudowany z czerwonej cegły witacz z herbem gminy, ustawiony jest przed dojazdem do stacji benzynowej (widoczna po lewej stronie drogi).
Mr SCOTT korzysta z okazji i kompletuje kolekcję tabliczek z nazwami miejscowości. Przede mną krótki przejazd przez miejscowość Solca Mała.
Następnie przez Cedrowiece.
Od Ozorkowa do Zgierza, szerokość pobocza jest już mniejsza. Ale spokojnie ! Dziś na trasie nie ma zbyt dużego ruchu.

Ozorków graniczy bezpośrednio z Aleksandrią - zobacz WYCIECZKA Nr 207. Jadę wzdłuż torów podmiejskiej linii tramwajowej nr 46.
Wiatr nie przeszkadza, tak więc podróż upływa bardzo szybko. Recytując w pamięci wiersz Juliana Tuwima, wjeżdżam do miejscowości Słowik.
Pedałuję ochoczo na południe przez Emilię.
Za rondem - zjazdem na autostradę A-2, znajdują się pozostałości po dawnym zajeździe.
Mr SCOTT postanawia sobie zrobić krótką przerwę i zabawić się w miłośnika przygód à la urban exploration.
Zajazd w Emilii uległ zniszczeniu w wyniku pożaru, jaki wybuchł 17 października 2011 roku. W obiekcie mieściła się restauracja, bar oraz sala bankietowa. Wszystko strawił jednak niszczycielski ogień...
Nieoficjalnie mówi się, że przyczyną pożaru było podpalenie, bo źródeł ognia było kilka. W czasie akcji gaśniczej strażacy wynieśli z jednego z budynków rozszczelnioną butlę gazową. Według pierwszych informacji wokół butli rozlany był płyn łatwopalny, być może benzyna. Znaleziono także wyciętą w dachu dziurę, przez która ktoś mógł próbować dokonać podpalenia. Ale sprawców zdarzenia nie wykryto i prokuratura szybko zamknęła śledztwo.
Zajazd pozostawiony został na pastwę losu i od dwóch lat niszczeje i wielokrotnie był okradany. Poznikały nie tylko elementy wyposażenia - złodzieje nie pogardzili ścianami działowymi z karton-gipsu czy kostką brukową z parkingu.

Takie złe rzeczy dzieją się na tym świecie... A tymczasem mamy fantastyczny zachód słońca.
Wracam na DK nr 1 i przejeżdżam obok kolejnego opuszczonego obiektu. We wsi Lućmierz działał kiedyś bar szybkiej obsługi, gdzie kierowcy mogli zjeść tani i smaczny posiłek. Interes przestał jednak działać, a sam budynek pewnie już wkrótce zniknie z powierzchni ziemi...
W drodze do Zgierza mam same atrakcje ! Oglądam przejazd tramwaju nr 46 oraz zakamuflowaną policję w akcji i zaliczam mega-szybki zjazd do centrum miasta. Poza tym towarzyszy mi przepiękny zachód słońca ! Na zdjęciu zielone pola i komin gorzelni w Lućmierzu.



I wreszcie o godz. 17:44, czyli zgodnie z planem, dojeżdżam do Łodzi ! Na ul. Zgierskiej na granicy ze Zgierzem, ustawiona jest tablica z napisem "Łódź Miasto Akademickie". Biało-niebieskie plansze stanęły rok temu także na ulicach Strykowskiej, Rokicińskiej, Brzezińskiej, Pabianickiej, Konstantynowskiej i Aleksandrowskiej. Nie jest to typowy witacz, tylko tablica ruchu kołowego Systemu Informacji Miejskiej.
Pomykam po ul. Zgierskiej do stawów Parku Julianowskiego. Przez cały dzień naspadało z drzew dużo liści... No cóż, przecież mamy jesień.
Aleja lip krymskich także jest usłana kolorowym dywanem.
Z Julianowa szybko docieram na Stary Rynek, gdzie trwają próby oświetlenia estrady.
Za pół godziny odbędzie się uroczyste rozpoczęcie trzeciej edycji Light Move Festival ! Partnerem Strategicznym imprezy jest firma "Philips".
Ze Starego Rynku przechodzę po ul. Wolborskiej do Parku Staromiejskiego. Tu także trwają ostatnie przygotowania do niezwykłego pokazu świateł.
W parku będzie można obejrzeć projekty eksperymentalnego oświetlenia i artystycznej iluminacji w aranżacji firmy "Philips Lighting Poland".
Nad stawem odbędą się przy dźwiękach muzyki przestrzenne pokazy laserowe - tzw. beam show.

Celem "Festiwalu Kinetycznej Sztuki Światła" jest promocja Miasta Łodzi wraz z jego dziedzictwem kulturowym, a także nowoczesnych ekologicznych i innowacyjnych technologii oraz potencjału artystycznego twórców, którzy mają wpływ na realizację i odbiór Festiwalu Światła. Przejeżdżam parkowymi alejkami, obserwując różnorakie obiekty świetlne.

Mr SCOTT wyczytał, że są to instalacje świetlne studentów z Politechniki Łódzkiej, studentów z Hochschule für Angewandte Wissenschaft und Kunst z Hildesheim, instalacja świetlna "Umbrae Umbram" Katarzyny Malejki i Roberta Konklewskego oraz obiekt architektoniczny Bartka Smoczyńskiego.
Dojeżdżam do Placu Wolności, który będzie główną aleją świetlnego festiwalu. Na trzech budynkach - Muzeum Archeologiczno-Etnograficznym, kościele p.w. Zesłania Duch Świętego i Archiwum Państwowym, będzie wyświetlana niepowtarzalna kreacja autorstwa "Spectaculaires Allumeurs d’Images" z Francji.

Podczas festiwalu będzie można obejrzeć mnóstwo artystycznych projektów, zarówno polskich, jak i zagranicznych twórców. Jego ubiegłoroczna edycja zgromadziła na ulicach Łodzi około 100 tysięcy odbiorców. Natomiast w tym roku, organizatorzy liczą na podwojenie tej cyfry ! Mr SCOTT już nie może się doczekać festiwalowych atrakcji ! Fantastyczną wycieczkę do wsi Błonie, kończę na ul. Piotrkowskiej, która rozbrzmiewa muzyką i gwarem rozentuzjazmowanego tłumu.
To jest moja Łódź ! Będzie się działo !!!

Postscriptum.
Mr SCOTT wziął udział we wszystkich pokazach festiwalu i przez trzy kolejne wieczory, oglądałem tętniącą światłem, gwarem i życiem swoją piękną Łódź ! To były niezapomniane chwile, które trudno opisać jest słowem, czy zdjęciami. To trzeba było zobaczyć na własne oczy !!! Na końcowym odcinku ul. Piotrkowskiej, przed Placem Wolności, firma "Philips Lighting" wykonała iluminację zabytkowych kamienic. Dzięki nim zwiększona została atrakcyjność architektoniczna budynków oraz podkreślono ich wyjątkowy charakter. Iluminacje świetlne pozwoliły wyeksponować najpiękniejsze detale obiektów.
Na wyremontowanym odcinku ulicy Piotrkowskiej od Placu Wolności do skrzyżowania z ulicą Rewolucji 1905 roku, oglądać można było rozświetlone na kolorowo kamienice. Na Placu Wolności przygotowane zostały pokazy mappingu.
Zdjęcie z Light Move Festival - piątek 11.10.2013. 
 
Na Starym Rynku, który wyznaczał granicę przestrzeni festiwalowej, zaprezentowano w pełni synchronizowaną, dynamiczną iluminację północnej i wschodniej pierzei.


W Rynku Starego Miasta została postawiona scena, na której odbywały się pokazy mody inspirowane architekturą, a oprócz tego koncerty i występy. W Parku Staromiejskim światłem podkreślono najcenniejsze grupy zieleni i drzew.
W kościele p.w. Zesłania Świętego Ducha odbył się koncert organowy Roberta Grudnia pt. "Magia światła i dźwięku".  



Na pewno wszystkich zachwyciły fenomenalne projekcje na budynkach Muzeum Archeologiczno-Etnograficznego, kościoła p.w. Zesłania Ducha Świętego i Archiwum Państwowego, nawiązujące do historii i architektury miasta Łodzi.
Zdjęcie z Light Move Festival - niedziela 13.10.2013.  
Trzecia edycja Light Move Festival było niezwykłym wydarzeniem artystyczno-kulturalnym, które na pewno w wyjątkowy sposób potrafiło pokazać inny obraz Łodzi, ukazując jej budynki, zakątki i przestrzenie w innym, lepszym świetle.

Główne założenie Festiwalu Światła - promowanie potencjału kulturalnego oraz twórczego miasta, zostało w 100 % wypełnione ! 
Mr SCOTT cieszy się, że mógł aktywnie uczestniczyć w tym wydarzeniu i pokazać całemu światu, że sen o wielkiej Łodzi, powoli zdaje się spełniać.

2 komentarze:

  1. Fajnie jest obejrzeć znane miejsca okiem innego rowerzysty.
    Ps.: W Lućmierzu obok jeszcze istniejącego budynku, w którym mieściła się piekarnia, a potem w części bar Kruk, tam gdzie teraz sterta gruzu, stała budynek gospody po lewej stronie i sklepu GS po prawej zbudowany w początkach XIX wieku. Zdaje się, że karczma istniała tu od zawsze. Czy ostatni budynek był wpisany do rejestru zabytków tego nie wiem, ale zasługiwał na to. Dla mnie miejsce sentymentalne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajnie jest przeczytać komentarz od stahoo (-: Mr SCOTT dziękuje i pozdrawia serdecznie !!!

    OdpowiedzUsuń