niedziela, 19 maja 2013

WYCIECZKA Nr 164 - Rossoszyca

TRASA : Łódź (Wólczańska, Zielona, Legionów, Konstantynowska) - Konstantynów Łódzki - Mirosławice - Lutomiersk - Kazimierz - Zdziechów - Charbice Dolne - Charbice Górne - Szydłów - Zygmuntów - Puczniew - Jeziorko - Małyń - Kłoniszew - Nowy Świat - Sikory - Zygry - Zalesie - Borki - Borki Prusinowskie - Rzeczyca - Ralewice - Rożdżały - Rossoszyca - Borek Lipiński - Lipiny - Boczki - Sikucin - Hamentów - Kotlinki - Kotliny - Kromolin - Wielka Wieś - Szadek - Tarnówka - Górna Wola - Dobruchów - Kwiatkowice Kolonia - Kwiatkowice - Kwiatkowice Las - Lutomiersk - Babice - Babiczki - Krzywiec - Konstantynów Łódzki - Łódź (Złotno, Krakowska, Krzemieniecka, al. Bandurskiego, al. Mickiewicza, al. Piłsudskiego) 
[19.05.2013 - 125,6 km, 22,8 km/h, 5:30:54 h]             
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Rossoszycy !!! Trasa WYCIECZKI Nr 164.
Są różne sposoby na spędzenie niedzieli, ale jeśli tylko pogoda dopisuje, to Mr SCOTT od dawna preferuje starą, sprawdzoną metodę - rowerowa wycieczka ! Powód jest oczywisty : znikomy ruch na drogach, pustki na miejskich ulicach, cisza i spokój. Można dużo zwiedzić, bezpiecznie dojechać gdzie się chce i o wiele więcej zobaczyć, niż w powszedni dzień.
Dziś biorę na warsztat krótki odcinek ulicy Wólczańskiej, która przebiega na granicy dzielnicy Śródmieście i Polesie. Jej początki sięgają roku 1826, gdy nazywała się Wólska. Nazwa "Wólka" oznacza to samo, co mała osada. Poznam bliżej jej krótki odcinek, od ul. Zielonej do ul. 6 Sierpnia. Ulica jest jednokierunkowa od ul. Próchnika do al. Mickiewicza. Pod numerem 22/26 znajduje się trzypiętrowy, socrealistyczny gmach, zajmowany od początku swego powstania przez łącznościowców.
Budynek wzniesiono w latach 50-tych XX wieku z inicjatywy oddziału łódzkiego Zarządu Łączności. Projekt opracowany został przez H. Rawicza i H. Kurdzina w warszawskim Biurze Studiów i Projektów Łączności. Obecnie mieści się w niej główna centrala Telekomunikacji Polskiej w Łodzi. Dawno temu miałem tam szkolne praktyki.
Naprzeciwko centrali przy ul. Wólczańskiej 31/33, znajduje się Miejska Galeria Sztuki w Łodzi - "Galeria Willa/Galeria Chimera". Placówka zajmuje przepiękne pomieszczenia, w dawnej willi należącej do łódzkiego przedsiębiorcy Leopolda Kindermana.
Willa należy do najcenniejszych obecnie zabytków architektury secesyjnej w Polsce i Europie. Powstała w latach 1902-1903, według projektu znanego łódzkiego architekta Gustawa Landau-Gutentegera. Zabytkowy obiekt jest obecnie restaurowany. Zakończenie prac planowane jest na jesień tego roku.
Na terenie tej samej posesji stoi jeszcze jedna przepiękna willa, zbudowana w 1903 na córki Kindermana - Eleonory. W budynku mieści się Przedszkole Miejskie nr 54. Już raz ją oglądałem - na początku WYCIECZKI Nr 53.
Wśród turystów Łódź jest znana jako miasto secesyjne, jak Barcelona czy Odessa. Stąd też powstał ostatnio pomysł, aby w willi Kindermana przy ul. Wólczańskiej 31/33 powstało Muzeum Secesji w Łodzi. Idea powołania do życia kolejnego muzeum, wyszła od łódzkich przewodników i poparła go komisja promocji Rady Miejskiej.
         
W tej części ul. Wólczańskiej, podobnie jak w całym śródmieściu miasta i na Starym Polesiu, stoją kamienice czynszowe pochodzące z przełomu XIX i XX wieku. Większość z nich posiada dekoracyjne opracowanie krawędzi parterów, czyli tzw. boniowanie.
Pod nr 20 znajduje się czteropiętrowa, modernistyczna kamienica wielkomiejska, którą wzniesiono w latach 30-tych XX wieku. Przed wojną mieszkało w niej wielu miejskich urzędników. Jak na owe czasy, mieszkania w kamienicy były bardzo luksusowe. Każde z nich posiadało służbówkę, spiżarnię, bardzo duży hall, łazienkę z wc i oddzielną toaletę. Po zwiedzeniu ulicy Wólczańskiej wyjeżdżam na ul. Zieloną i po skręcie w ul. Legionów, pędzę z górki do wiaduktu kolejowego przy ul. Konstantynowskiej. Dalej drogą krajową nr 710, przez Konstantynów Łódzki i Mirosławice do Lutomierska.
           
                          
                          
                          
Zaraz po wjeździe do Lutomierska, jadę z górki do dużego skrzyżowania, przy którym jest stacja benzynowa. Za rozjazdem w prawo, który prowadzi do Aleksandrowa Łódzkiego, rozpoczyna się wieś Kazimierz (zobacz WYCIECZKA Nr 41).
Wjeżdżam na ul. Kilińskiego, wzdłuż której przebiega bezpieczna i bardzo ładna droga rowerowa. Przejeżdżam obok budynku pod nr 50, w którym mieści się Przedszkole Niepubliczne Zgromadzenia Sióstr Urszulanek SJK. Dojeżdżam do rynku w Kazimierzu i skręcam w lewo w drogę powiatową prowadzącą do Puczniewa. To sprawdzony przeze mnie i wielokrotnie wykorzystywany trakt rowerowy. Na trasie duże zmiany, bo od wsi Zygmuntów drogowcy ułożyli wreszcie nową warstwę asfaltu.
Wyjeżdżam z Puczniewa skręcając w prawo w drogę na Kuciny i po chwili odbijamy w lewo w trasę na Kałów. Zachwycam się niesamowitym widokiem rzepakowych pól.
Po przejechaniu kolejnych 50 metrów, skręcam w lewo w rozjazd na Jeziorko, co pokazuje Mr SCOTT. To miejsce za każdym razem prezentuje mi swoje fantastyczne oblicze.
          
Rozpoczynam długi i bardzo szybki zjazd w kierunku wsi Jeziorko. Po lewej stronie drogi rozciąga się wspaniały pejzaż na nadnerzańskie pola z widokiem na wieżę kościoła w Małyniu i maszt telewizyjny w Zygrach. Po wjechaniu do Jeziorka, skręcam w lewo w wąską asfaltówkę, która wije się pomiędzy zielonymi łąkami.
                            
W zachwycającej scenerii dojeżdżam do mostu i śluzy na rzece Ner w Małyniu (zobacz WYCIECZKI Nr 68 albo Nr 16o). Po chwili relaksu nad wodą, wpadam na główną ulicę tej prastarej osady i jadę w stronę kościoła p.w. św. Andrzeja. Będąc w Małyniu, za każdym razem odkrywam coś nowego. Dziś trafiła się okazja posłuchania bicia kościelnych dzwonów.
           
Z Małynia wjeżdżam do osady Kłoniszew i na pierwszym skrzyżowaniu skręcam w lewo. Kilka minut pedałowania pod górkę i na kolejnej krzyżówce, skręcam w prawo na Zygry.
Jadę przez wieś Nowy Świat i Sikory. Za skrzyżowaniem przy którym stoi remiza strażacka, cały czas prosto. To leśne tereny w gminie Zadzim. Po prawej stronie szosy, znajduje się leśniczówka Zygry.
Pomykam przez gęsty i rozśpiewany ptasim trelem las. Mijam kopalnię piasku i ogromny maszt telewizyjny. Pędzę z górki do szosy wojewódzkiej nr 473, która przebiega przez Zygry. Skręcam w lewo i przez most na rzece Pisia, podjeżdżam w stronę zabytkowego kościoła p.w. św. Rocha.
                             
Dojeżdżam do dużego skrzyżowania z żelaznym krzyżem. Skręcam w prawo w drogę na Zadzim, co demonstruje Mr SCOTT. Szybkim tempem zmierzam w stronę wiaduktu kolejowego, który znajduje się na trasie magistrali węglowej łączącej Górny Śląsk z portem w Gdyni. Trafiam na przejazd pociągu towarowego, który ciągnie długi skład wagonów wypełnionych węglem.
          
Za wiaduktem jest rozjazd w prawo prowadzący do wsi Otok. Dziś jednak skręcam w ten rozjazd w lewo, który przez osadę Zalesie, prowadzi do kolejnej rolniczej osady Borki.
Przejeżdżając przez Zalesie, oglądam budynki dawnego folwarku oraz trzy żelazne krzyże, które stoją na zakręcie szosy prowadzącej do wsi Borki Prusinowskie. Są to tzw. krzyże choleryczne, które stawiono masowo na terenie dawnego powiatu szadkowskiego przeciwko "morowemu powietrzu". Podobne krzyże oglądałem już w Szadku podczas WYCIECZKI Nr 93, czy też we wsi Dobruchów w czasie niedawnej WYCIECZKI Nr 160.
Radośnie kręcąc korbą, szybko dojeżdżam do wsi Borki Prusinowskie. Cały czas wspomagam się silnymi podmuchami wiatru, który dziś wieje z płd.-wschodu. Wiatr dmie chwilami bardzo ostro, czego na własnej skórze doświadczył i Mr SCOTT, zaliczając w tym miejscu efektowny upadek na murawę.
Borki Prusinowskie to rolnicza osada i tzw. ulicówka. Po obydwu stronach drogi, stoją zagrody gospodarcze, wśród których jest jedna perełka - chata kryta strzechą, pochodząca z lat 20-tych XX wieku.
Na południowym krańcu wsi, przy skrzyżowaniu z drogą prowadzącą w lewo do Prusinowic, stoi trochę zaniedbana remiza strażacka. Skręcam w prawo - na zachód i wjeżdżam na leśne tereny leżące w dolinie rzeki Pichna.
Jedzie się wyśmienicie ! Równa droga wiedzie lekko z górki i bardzo szybko docieram do Rzeczycy. To dawna wieś szlachecka o starym rodowodzie, sięgającym końca XIV wieku.
Z pomocą ciepłego wiatru, Mr SCOTT cały czas utrzymuje wysoką średnią przejazdu ! Pedałuję mocnym rytmem, a na liczniku bardzo pozytywne odczyty.
Po chwili dojeżdżam do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 479, przy którym stoi ta oto ceglana kapliczka. Skręcam w lewo i wjeżdżam do wsi Ralewice.
Po zmianie kierunku jazdy na południe, szybko opuszczam Ralewice i staję na moście na rzece Pichna. Jest to prawobrzeżny dopływ Warty, uchodzący do niej w granicach zbiornika Jeziorsko. Jej źródła znajdują się w okolicach wsi Szadkowice Ogrodzim koło Szadku.
           
Przede mną kilkunastominutowy przejazd przez piękne lasy, które leżą już na terenie gminy Warta. Po prawej stronie drogi stoi estetyczny witacz z herbem tej gminy.
Jestem na terenie tzw. Zielonej Wygody, letniskowej miejscowości położonej wzdłuż Brodni - kolejnej, niewielkiej rzeki powiatu poddębickiego. Jest to także dopływ Warty i bierze swój początek ze źródeł we wsi Wojsławice pod Zduńską Wolą.
          
Za mostem jest niebezpieczny zakręt w lewo i droga ponownie skręca na południe. Wjeżdżam do miejscowości o nazwie Rożdżały, kierując się wprost do celu dzisiejszej eskapady.
Jadę równym tempem po idealnie wyprofilowanej szosie i nagle... Ross... "Co tak syczy ? A teraz ? Przestało".
Wjeżdżam do Rossoszycy, starej wsi leżącej w gminie Warta i powiecie sieradzkim, o której pierwsze wzmianki pochodzą z 1390 roku !
         
         
Mijam miejscową cegielnię i po dojechaniu do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 710, skręcam w prawo. Przejeżdżam ulicą Warcką do zachodniego krańca Rossoszycy. Taki szybki kurs pozwala na zorientowanie się w układzie przestrzennym miejscowości. 
Rossoszyca to dawna wieś szlachecka, która przed 1410 rokiem należała do rycerza Marcina. Od 1579 roku stanowiła własność Jakuba Roszowskiego, Stanisława Wysockiego oraz Doroty Sierakowskiej i w połowie XVIII wieku należała do rodu Pstrokońskich.
Na początek zwiedzania zajeżdżam pod cmentarz parafialny, który mieści się oczywiście przy ul. Cmentarnej. Mr SCOTT wyczytał "tu i tam", że znajdują się na nim groby żołnierzy polskich oraz miejsca pochówku znamienitych obywateli ziemi sieradzkiej.
Tak jest rzeczywiście. Po wejściu na teren nekropolii, za główną bramą wejściową znajdują się mogiły żołnierzy. Na głównej tablicy nagrobnej widnieje napis "Miejsce wiecznego spoczynku 17 żołnierzy polskich Armii "Łódź" poległych 3-5 września 1939 roku oraz 2 osób cywilnych ofiar wojny 1939-1945".  
Cześć Ich Pamięci !!!
Na ośmiu mniejszych tablicach umieszczonych po bokach głównej tablicy widnieją napisy "Ś.P. ppor. rez. Jan Zając dowódca III Plut. Szwadronu C.K.M. 20 Pułku Ułanów im. króla Jana III Sobieskiego z Rzeszowa poległ 3.9.1939 r. w Borku Lipińskim w wyniku bombardowania" | "Ś.P. trzech podoficerów n.n. 20 Pułku Ułanów im. króla Jana III Sobieskiego z Rzeszowa i innych oddziałów Kresowej Brygady Kawalerii poległych 3.9.1939 r. w wyniku bombardowania Rossoszycy, Boczków i innych okolicznych miejscowości". |"Ś.P. ośmiu ułanów n.n. 20 Pułku Ułanów im. króla Jana III Sobieskiego z Rzeszowa i innych oddziałów Kresowej Brygady Kawalerii poległych 3.9.1939 r. w wyniku bombardowania Rossoszycy, Boczków i innych okolicznych miejscowości". | "Ś.P. żołnierz n.n. 1 Baterii 13 Dywizjonu Artylerii Konnej Kresowej Brygady Kawalerii poległ 3.9.1939 r. pod Rossoczycą w wyniku bombardowania". | "Ś.P. trzech żołnierzy n.n. 28 Pułku Strzelców Kaniowskich z Łodzi 10 Dywizji Piechoty polegli 3-5.9.1939 r. w rejonie Rossoszycy dowódca pułku ppłk. Wincenty Kurek poległ pod Monte Cassino". | "Ś.P. oficer Wojska Polskiego n.n. pochodził z rejonu Kalisza poległ 3.9.1939 r. w Rossoszycy w wyniku bombardowania". | "Ś.P. mężczyzna lat 18 n.n. ofiara wojny 1939-45 ekshumowany w 1999 r. z Borka Lipińskiego". | "Ś.P. mężczyzna lat 25 n.n. ofiara wojny 1939-45".
          
Tuż obok mogił żołnierskich, znajduje się bardzo stary grób, gdzie "Spoczywają w Bogu Ś.P. Franciszek Bedyński ur.2 października 1838 r., zm. 8 sierpnia 1889 r. i Walenty Bedyński ur. 30 grudnia 1871 r., zm. 20 maja 1923 r. Proszą o westchnienie do Boga. Tomasz Bedyński, żył lat 58, zm. 2.I.1935 r.". 
Wracam na centralną aleję, przy której Mr SCOTT wskazuje na symboliczną mogiłę na grobach rodziny Sadowskich. Na płycie z kamienia lastryko zamieszczono napis o treści "Ś.P. Nikodem Sadowski 1890-1940 więzień Ostaszkowa, zamordowany w Twerze przez N.K.W.D. Spoczywa w Miednoje-Rosja".
Poruszam się w stronę środkowej części cmentarza. Po prawej stronie rzuca się w oczy ogromny grobowiec Rodziny Kaweckich.
Na płycie nagrobnej umieszczonej w dolnej części krzyża czytam "Ś.P. Ksiądz Kanonik Jan Kawecki, dziekan i proboszcz konstantynowski, ur. 23.10.1899 r.-zm. 30.9.1964 r. Prosi o modlitwę".
Idąc dalej na zachód trafiam bez problemu na mogiłę, której część grobowa jest porośnięta trawą. W szczycie grobu ustawiony jest pomnik z jasnego piaskowca, zwieńczony krzyżem.
To bardzo ważna mogiła, bo z płyty nagrobnej odczytuję, że spoczywa tu "Ś.P. Andrzej Pinakiewicz dziedzic Rossoszycy, przeżywszy lat 72 zakończył życie d. 22 czerwca 1888 r. Prosi o westchnienie do Boga". Oczywiście wzdycham.
Kilka kwater dalej znajduje się obszerna mogiła, na której ustawiony jest piękny pomnik z białego marmuru, w formie zwieńczonego krzyżem epitafium, pod którym ułożona jest ukośnie wielka płyta nagrobna z kunsztownie wykaligrafowaną inskrypcją. Napisów pod krzyżem trudno odczytać, bo są wyblakłe i bardzo zniszczone, ale jest więcej niż pewne, że pochowana tu została Katarzyna z Serwaczyńskich Nencka.
Na płycie z czarnego granitu zamieszczono napis : "Adamowi Franciszkowi Nenckiemu właścicielowi dóbr Boczki, sędziemu gminnemu, szlachetnemu synowi Polski, ukochanemu mężowi, zmarłemu nagle pod Boguminem w Czechach w drodze do Mentonyd. 6 lutego 1925 r. - żona"


Jeszcze dalej na zachód, na wielostopniowej podstawie stoi pomnik z jasnego piaskowca, bez krzyża, otoczony niewielkim ogrodzeniem wykonanym z kutego żelaza. Po prawej stoi cementowy nagrobek z pionową płytą z szarego granitu. Pochowano tu Antoniego Bartochowskiego - administratora dóbr Miedźno - Rafałówka (1878 - 22.XII.1931) i Klementynę Bartochowską (1902 - 25.XII.1934).
Na płycie nagrobnej umieszczono inskrypcję o treści "Ś.P. Tu spoczywają zwłoki Oskara Figlera ur. d. 4 stycz. 1839 r. w Raciborzu, um. d. 20 wrześ. 1904 r. Prosi o Zdrowaś Marja". W dolnej części podstawy cokołu umieszczona napis "Pamiątkę składa stroskana Rodzina w Pabjanicach".
W centralnej części cmentarza znajduje się kaplica grobowa z 1786 roku, fundacji Ignacego Pstrokońskiego - dziedzica Rossoszycy. Bezstylowy budynek posiada z tyłu rodzaj kolumny - wieżyczki zwieńczonej krzyżem metalowym. Nad wejściem umieszczono owalne tondo z wypukłorzeźbionym kartuszem z herbem Paparona. Wewnątrz pochowana została Józefa z Pstrokońskich Zaremba-Cielecka, która żyła lat 26 i zmarła 21.X.1910 roku.
Naprzeciwko kaplicy cmentarnej stoi okazały pomnik. Jest to ściana parawanowa pomalowana na kolor brązowy. W środkowej części posiada podest, na którym umieszczono rzeźbę z popiersiem Chrystusa ukrzyżowanego, w koronie cierniowej na głowie.
Na płycie nagrobnej widać owalną, porcelanową fotografię zmarłego oraz inskrypcję o treści "Ś.P. Ks. Wacław Linowiecki prob. Par. Rossoszyckiej, przeżył lat 58, zam. d. 21.II.1934 r. Pokój Jego zacnej..." - dalej nieczytelne. Ksiądz Linowiecki był proboszczem od 1931 roku.
Na zakończenie zwiedzania rossoszyckiej nekropolii, oglądam jeszcze ogromną kwaterę grobową Rodzin Stankiewicz i Cywińskich.
Po prawej stronie znajduje się tablica epitafijna z czarnego granitu, ze zdjęciem młodego mężczyzny i napisem "Ś.P. Wacław Cywiński por. rez. 31p w Sieradzu. Aresztowany w 1940 r., więzień obozów koncentracyjnych Sachsenhausen, Dachau, Oświęcim, zamordowany 15.III.1942. Pokój Jego Duszy".
Z ul. Cmentarnej wracam na ul. Warcką i dojeżdżam do ul. Strażackiej. Jest to rozjazd prowadzący do wsi Raszelki, którą Mr SCOTT minął w czasie powrotu z WYCIECZKI Nr 135. Przy skrzyżowaniu znajduje się bardzo ładna remiza Ochotniczej Straży Pożarnej, która posłużyła mi wtedy za schronienie przed deszczem. Straż w Rossoszycy istnieje od 1919 roku.
Przy tym skrzyżowaniu stoi także ładna figurka przedstawiająca św. Józefa z Dzieciątkiem Jezus na ręku. Figurka umieszczona jest na cokole z jasnego granitu. Znajduje się na nim napis o treści "Święty Józefie módl się za nami. 1951 r.".
Jadę dalej po ul. Warckiej do kolejnego rozjazdu w lewo. Skręcam w ul. Kościelną, która biegnie wzdłuż malowniczo położonego stawu. Przy brzegu rosną okazałe lipy drobnolistne.
Ulica Kościelna to historyczne centrum Rossoszycy. Wzdłuż północnej strony ulicy stoją domy jednorodzinne i zagrody gospodarcze. Wyróżnia się ten pięknie odnowiony dom, ze schodkowym frontonem i balkonem wspartym na czterech kolumnach. 
          
Skręcam na wschód i jadąc wzdłuż stawu, docieram do największej atrakcji turystycznej Rossoszycy. Jest to kościół p.w. św. Wawrzyńca, który zbudowany został w 1783 roku z fundacji Maksymy z Szembeków Pstrokońskiej, wdowy po Bogumile Pstrokońskim.
Kościół powstał na zgliszczach poprzedniej świątyni, która spaliła się w 1781 roku. Jest to modrzewiowa konstrukcja w stylu późnego baroku. Na wyposażeniu znajduje się ołtarz główny rokokowy z XVIII wieku, z zachowaną jedną bramką, z obrazami św. Wawrzyńca z ok. połowy XIX wieku i św. Marii Magdaleny z wieku XVIII-go oraz rzeźbami rokokowymi św. Wawrzyńca i Mikołaja.
         
Ponadto w w świątyni są dwa rokokowe ołtarze boczne, ambona klasycystyczna z początku XIX wieku oraz krucyfiks w tęczy barokowy z wieku XVIII-go. Teren kościoła otoczony jest ceglanym murem. Plac przykościelny wyłożony jest estetyczną kostką brukową. Trawniki obsadzone są wieloma odmianami drzew i krzewów.
          
Kościół w czasie II wojny światowej był czynny do 6.10.1941 roku, kiedy to Niemcy aresztowali księdza Adama Fijałkowskiego i zesłali do Dachau, gdzie zginął 4 maja 1942 roku. Hitlerowcy zamienili świątynię na magazyn zboża... Podczas tradycyjnej rundki wokół Domu Bożego, oglądam jego architektoniczne detale oraz dzwonnicę metalową, na której zawieszone są dwa spiżowe dzwony.
Cały teren przy kościele jest pięknie zagospodarowany. Na krótko przystrzyżonych trawnikach rosną drzewa i krzewy iglaste. Od strony stawu znajduje się piaszczysty parking, natomiast pomiędzy aleją lipową i ulicą, na kamiennej podstawie ustawiona jest figurka Najświętszej Maryi Panny. Figurka otoczona jest żelaznym płotkiem, udekorowanym wstążkami. Na cokole wyryty jest napis "Przez Maryję do Jezusa 1950 r.".
Przy ul. Kościelnej 4 stoi budynek plebani i salki katechetyczne. Dom parafialny zbudowano w 1908 roku z ciemnoczerwonej cegły. Kościół w Rossoszycy jest bardzo podobny do świątyni p.w. św. Mikołaja w Wierzchach, którą oglądałem podczas WYCIECZKI Nr 83 oraz do kościoła w Kałowie - zobacz WYCIECZKA Nr 90.
Po chwili relaksu nad pachnącym wiosną stawem, który od wielu lat jest prywatną własnością, ruszam na dalsze zwiedzanie. Obecnie na terenie sołectwa Rossoszyca, mieszka około 600 osób skupionych we wsiach Rossoszyca, Rossoszyca Kolonia i Rossoszyca Ulesie.
Jadę po ul. Kościelnej na zachód i oglądam stojące wzdłuż ulicy zabudowania. Na terenie jednej z posesji, na kamiennym postumencie ustawiony jest żelazny krzyż. To bardzo stara budowla, którą wzniesiono na początku XX wieku.
Na cokole wyryty jest napis o treści "Fundator Marcin i Małgorzata Borczykowie 1901".
Z ul. Kościelnej przenos się na ul. Sieradzką. Oglądam stary, nieczynny obecnie młyn, który stoi przy drodze wojewódzkiej nr 479.
Jadąc dalej na południe, przy ul. Sieradzkiej 7 znajdują się zabudowania Zespołu Szkół Publicznych w Rossoszycy. W skład zespołu wschodzą Szkoła Podstawowa, Publiczne Gimnazjum i Oddział Przedszkolny.
Dojeżdżam do południowego krańca Rossoszycy. Za ul. Ralewską rozpoczynają się wielkie kompleksy lasów. Zawracam i zabieram się w drogę powrotną do Łodzi. Mr SCOTT bardzo zadowolony, bo poznałem kolejną, historycznie ważną i na pewno niezwykle uroczą, miejscowość naszego pięknego województwa !
         
Szusując z górki wracam do skrzyżowania dróg wojewódzkich 479 i 710. Stoi tam niewielka kapliczka z wysokim krzyżem. Skręcam w prawo, co demonstruje Mr SCOTT.
Szybko opuszczam Rossoszycę i zmagając się z silnym wiatrem, wjeżdżam do wsi Borek Lipiński.
Równym tempem pokonuję kolejne kilometry i po chwili melduję się w osadzie Lipiny. Miejscowości o takiej nazwie, jest w Polsce kilkanaście. Najbliżej Łodzi mamy Lipiny, które leżą przy drodze krajowej nr 72, na trasie do Brzezin.
Cały czas trwa ostra walka z wiatrem, który zmienił kierunek na wybitnie wschodni. Mr SCOTT jednak nie pęka ! Po parku minutach wjeżdżam na terytorium powiatu zduńskowolskiego, gminy Szadek i wsi Boczki.
Szybko dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym stoi kapliczka z figurką Matki Boskiej. Na tablicy przytwierdzonej do podstawy, znajduje się napis "Matko błogosław nam". Za kapliczką jest ogrodzony teren z remizą Ochotniczej Straży Pożarnej.
Po drugiej stronie skrzyżowania mamy rozjazd, który prowadzi do Zduńskiej Woli. To tylko 12 km i Mr SCOTT ochoczo przystał na propozycję wycieczki do tego miasta. Może jeszcze w tym sezonie ? Czemu nie !
Wracam na szlak i opuszczając Boczki, przejeżdżam przez most na rzece Brodnia. Dziś jest naprawdę wyjątkowo piękna pogoda i nic dziwnego, że na trasie bez przerwy widać wielu rowerzystów albo motocyklistów. Każdy robi to, co lubi i to jest właśnie wolność !
          
Poruszam się dalej po DW nr 710, która kilkadziesiąt metrów za mostem, skręca na południe. Wjeżdżam do osady Sikucin, gdzie po chwili droga ponownie wykręca na wschód.
Mijam rozjazd w prawo do wsi Babiniec. Stoi tam żelazny krzyż przystrojony kwiatami i tablica wjazdowa do osady Hamentów.
Po tej samej stronie drogi znajduje się bardzo stylowy gmach Niepublicznej Szkoły Podstawowej w Sikucinie.
Kontynuuję kurs na wschód i po chwili wjeżdżam do wsi Kotlinki.
Za Kotlinkami leży równie mała osada Kotliny. Wieś o takiej nazwie jest także w gminie Brójce - zobacz WYCIECZKA Nr 9.
Mocno napieram na pedały i za moment pojawiam się we wsi Kromolin. Miejscowość położona jest w bezpośrednim sąsiedztwie dużego skupiska leśnego, które widać po prawej stronie szosy.
Na skraju lasu łatwo zauważyć kapliczkę św. Huberta, która stoi w otoczeniu kamieni, siedziska i pamiątkowego obelisku. Kapliczka zbudowana jest z pnia drzewa i przykryta spadzistym daszkiem. Na pniu wypalony jest napis "Darz Bór !".
Pamiątkowy obelisk ufundowany został przez Koło Łowieckie nr 26 "Bażant" w Łodzi i składa się z dwóch brył nieociosanego granitu. Na szarym kamieniu zamieszczono wizerunek bażanta oraz daty "1962-2002". W dolnej części znajduje się płat z czarnego granitu z napisem "Tu z wyjątkową mocą zdaje się przemawiać błękit nieba, zieleń lasów, srebro jezior i rzek. Tu śpiew ptaków brzmi szczególnie znajomo, po polsku... Piękno tej ziemi skłania mnie do wołania o jej zachowanie dla przyszłych pokoleń. Jeśli kochacie tą ojczystą ziemię, niech to wołanie nie pozostanie bez odpowiedzi". Jest to cytat z homilii "Liturgii Słowa", wygłoszony w Zamościu w dniu 12.06.1999 roku przez Jana Pawła II-go.
Do głazu leżącego pod kapliczką, przytwierdzona jest kolejna bryła surowego granitu z inskrypcją o treści "Na wieczną rzeczy pamiątkę - kolegom spod znaku św. Huberta. 2002.06.22. Cezary Mazurowski. Andrzej Borowiecki".
Do pnia kapliczki przybita jest mosiężna tabliczka, na której czytam "W roku jubileuszu 50-lecia istnienia Koła Łowieckiego Nr 26 "Bażant" w Łodzi, z należnym szacunkiem wspomnijmy naszych kolegów myśliwych, założycieli i członków Koła, niezapomnianych towarzyszy łowów i przyjaciół, którzy odeszli do Krainy Wiecznych Łowów. Pamięć o nich na zawsze pozostanie wśród nas. Niech Knieja wiecznie szumi nad ich mogiłami. Zarząd i Członkowie Koła Łowieckiego Nr 26 "Bażant" w Łodzi. 02.06.2012 r.".
Do drugiego pnia kapliczki, przymocowana jest drewniana tarcza z herbem Koła Łowieckiego Nr 26 "Bażant" w Łodzi. Uroczystości związane z jubileuszem 50-lecia istnienia Koła oraz odsłonięcie pamiątkowej tablicy, miały miejsce w dniu 2 czerwca 2012 roku.
Mr SCOTT mocno zamyślił się pod tą kapliczką myśliwych... Kilka chwil oddechu wystarczyło, by ochoczo ruszyć w dalszą drogę ! W bojowym nastroju dojeżdżam do wiaduktu drogowego, który całkiem niedawno zbudowano przed wjazdem do osady Wielka Wieś, nad traktem kolejowym Zduńska Wola Karsznice-Inowrocław. W Polsce mnóstwo się dzieje i bez przerwy przybywa nowych bądź wyremontowanych obiektów. Projekt budowy tego wiaduktu został współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz budżetu Województwa Łódzkiego.
                            
Zjeżdżam z wiaduktu do niebezpiecznego skrzyżowania z drogą powiatową na linii Szadek-Zduńska Wola. Ustępuję pierwszeństwa nadjeżdżającym pojazdom i jadę prosto w stronę cmentarza św. Idziego przy ul. Skrajnej. Tą nekropolię zwiedziłem podczas WYCIECZKI Nr 93. Dziś przyszła pora na poznanie drugiego cmentarza, jaki znajduje się na terenie Szadku. Jest to cmentarz św. Wawrzyńca, który znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Skrajnej i Widawskiej.
Powstał w połowie XIX wieku, gdy powiat szadkowski opanowała epidemia cholery (rok 1852), stąd też nazywany jest cmentarzem cholerycznym. Wchodzę na teren wejściem od strony lasu i idę główną aleją na wschód. Po prawej stronie alei, znajduje się grób 13 powstańców 1863 roku z partii Powidzkiego, dowódcy plutonu strzelców powiatu sieradzkiego, poległych z Moskalami w bitwie pod Szadkowicami 6 października 1863 roku.
Pluton dowodzony przez por. Powidzkiego został zaatakowany w Szadku przez rosyjską piechotę i huzarów. W trakcie wycofywania się do lasów pod Szadkowicami poległo lub zostało rannych kilkunastu powstańców. Grób powstańców to pomnik z jasnego kamienia, z płytą nagrobną, na której zamieszczono napis "Powstańcy polegli pod Szdkowicami w walce z Moskalami dnia 6.X.1863" i nazwiska poległych. Cześć Ich Pamięci !!!
Po prawej stronie od mogiły bohaterskich powstańców, znajduje się grób szlachetnie urodzonego ziemianina. Część grobowa obsadzona jest kwitnącymi bujnie kwiatami.
Na cokole z żelaznym krzyżem, widnieje inskrypcja "Lucyan Radajewski ur. 6 maja 1835 roku w Wielkim Księstwie Poznańskim zm. 22 września 1908 roku".
Na cmentarzu św. Wawrzyńca jest także zbiorowa mogiła żołnierzy polskich z 10 Kaniowskiej Dywizji Piechoty generała brygady Franciszka Dindorf-Ankowicza z Armii "Łódź", poległych we wrześniu 1939 roku. Cześć Ich Pamięci !!!
Są to dwie kwatery grobowe, które znajdują się przy głównej bramie wejściowej od strony ul. Widawskiej. W części północnej położona jest granitowa tablica z napisem "Ś.P. Żołnierzom Wojska Polskiego poległym za Ojczyznę w roku 1939 w walce z najeźdźcą hitlerowskim Cześć ! ".
Pod nią umieszczona jest mała, prostokątna płyta z mottem "Życie nasze żeśmy Polsce oddali, ciała nasze w tej ziemi schowali, wiarę w Boga wam przekazali".
Są to mogiły nieznanych żołnierzy, poległych głównie w nocy z 5 na 6 września 1939 r. od ognia niemieckiej artylerii, w czasie wycofywania się przez Szadek po ciężkich walkach w rejonie Sieradza i Warty.
Na pomniku po stronie południowej, znajduje się płyta z czarnego granitu, a na niej napis "Ś.P. Żołnierzom Wojska Polskiego poległym za Ojczyznę w roku 1939 w walce z najeźdźcą hitlerowskim cześć !".
          
Mr SCOTT zapalił znicz na grobie obrońców naszej Ojczyzny i po chwili zadumy nad strasznym losem Narodu Polskiego, ruszam w dalszą podróż. Wyjeżdżam na ul. Widawską i pędzę z górki na północ przez Szadkowice.
                            
Szybko dojeżdżam do południowej granicy miasta Szadek. Pierwsza wzmianka o Szadku - mieście książęcym, pochodzi z dokumentu z 1295 roku. Wtedy to ówczesny książę kujawski i sieradzki Władysław Łokietek nadał rycerzowi Wilczkowi dwa łany ziemi na Wielkiej Wsi (Mr SCOTT bardzo lubi łacińskie określenie tej czynności prawnej "apud civitatem nostram Schadek").
Za tabliczką wjazdową przepływa wąska struga rzeki Pichna, której bystre wody oglądałem dzisiaj we wsi Ralewice.
Zajeżdżam na chwilę na rynek w Szadku, gdzie zachował się zabytkowy układ urbanistyczny z zabudową pochodzącą z XIX-go i początku XX wieku. Po uzupełnieniu zapasów wody ruszam w dalszą drogę. Jadąc obok remizy strażackiej i młyna, pędzę z górki po ul. Kilińskiego.
                           
Jestem ponownie na wyśmienitej i równej jak stół, drodze wojewódzkiej nr 710. Wyjeżdżając z Szadku towarzyszą mi wspaniałe krajobrazy : obsiane wschodzącym rzepakiem pola i widok łopoczących śmigłami kilkunastu BAZ OBCYCH, które zagnieździły się na szadkowskich wzgórzach i od lat sieją popłoch i zgorszenie ! Mr SCOTT od dawna ostrzega : "ONI są wszędzie" - "ONI żyją" !!! Ani się nie obejrzycie, jak doszczętnie Was zniewolą !!! 👽
          
Z Szadku wartko dojeżdżam do wsi Tarnówka. Jeszcze bardziej podkręcam tempo jazdy, bo na tym odcinku jest lekki spadek terenu i można mocno się rozpędzić !
                            
W doskonałej dyspozycji dojeżdżam do granicy Tarnówki z wsią Górna Wola.
Znajduje się ona na terenie niewielkiego skupiska drzew, które porastają brzegi jednej ze strug rzeki Pisia.
Szybkim tempem przemykam przez Górną Wolę. Już po chwili jestem na terenie powiatu łaskiego, w gminie Wodzierady i wsi Dobruchów,
Wiatr już nie przeszkadza, więc po wykonaniu wielu sprawnych i dobrych ruchów korbą, z impetem wpadam do Kolonii Kwiatkowice. Tym samy mam udokumentowaną całą trasę przejazdu od Rossoszycy (czego nie udało się mi zrobić podczas powrotu w ciemnościach z Pęczniewa w dniu 4.X.2012.).
                            
Dalsza droga, to znana mi doskonale trasa przejazdu na linii z Kwiatkowic, przez Kwiatkowice Las do Lutomierska. Trzymam się blisko krawędzi jezdni i po upływie dwóch kwadransów, dojeżdżam do tego samego skrzyżowania dróg przy stacji benzynowej, przez które przed południem wjechałem do Kazimierza. Jadę prosto na Aleksandrów, wspinając się na spore wzniesienie. Przede mną przejazd przez Babice, oraz osady Babiczki i Krzywiec.
                            
Jadę wielokrotnie wykorzystywanym traktem do ul. Krętej w Konstantynowie Łódzkim. Za remizą OSP Niesięcin przejeżdżam przez niebezpieczne skrzyżowanie z ul. Zgierską i wjeżdżam do Łodzi i ul. Złotno.
Dalej szybkim tempem przez Złotno do ul. Krakowskiej. Potem na południe do ścieżki rowerowej po ul. Krzemienieckiej i al. Bandurskiego. Wpadam na chwilę pod kolorowy klomb w Parku im. Poniatowskiego, by popatrzeć na imponującą elewację czterogwiazdowego hotelu "DoubleTree by Hilton". To jeden z ulubionych punktów widokowych Mr SCOTT'a w naszej niezwykłej Łodzi ! - zobacz foto z 8.08.2012) 
Wiosna w zabytkowym Parku księcia Poniatowskiego, jest widoczna na każdym kroku ! Łódzka przyroda nie próżnuje i budzi się do życia. Wspaniale kwitną wszystkie drzewa i egzotyczne krzewy.
Koniec wyprawy zbliża się nieuchronnie i korzystając ze ścieżki rowerowej, dojeżdżam do skrzyżowania al. Mickiewicza z al. Kościuszki. Najwyższy łódzki wieżowiec "Red Tower", prezentuje się olśniewająco !
Mr SCOTT nabija się na licznik rowerowy, który stoi przy przystanku MPK na al. Mickiewicza. Zatrzymuję się na chwilę przy skrzyżowaniu z ul. Piotrkowską. Łódzki Manhattan wygląda dziś po prostu zachwycająco !
Daleką wycieczkę do Rossoszycy kończę przy skrzyżowaniu z ul. Sienkiewicza. Zakończyła się już budowa kolejnego łódzkiego hotelu francuskiej sieci "Novotel" (foto z dnia 13.08.2012). Budynek ma jedenaście kondygnacji, w tym jedną podziemną. Znajduje się w nim 161 pokoi, osiem sal konferencyjnych i klub fitness. Na parterze - restauracja, bar, recepcja i lobby. To czwarty hotel w Łodzi, po "Andels Hotel Łódź" przy ul. Ogrodowej, "Ambasador Centrum" przy al. Piłsudskiego oraz "Holiday Inn " przy ul. Piotrkowskiej, o standardzie czterech gwiazdek. Zaraz, zaraz - wtrąca się Mr SCOTT - cztery ?    
"– Dwa razy dwa?
Cztery.
Za dokładnie!
Pan spyta jeszcze raz.
Dwa razy dwa?
Czczeryy...
Dobrze!
Fronczewski.
Rosssssssss....oszyca !
A co tu tak syczy?
...ssss. A teraz?
Przestało.

A widzi pan!"
Tym śmiesznym cytatem ze skeczu "Rossmówki" z audycji "60 minut na godzinę", nadawanej kiedyś na antenie Programu Trzeciego Polskiego Radia, Mr SCOTT kończy swoją wspaniałą wycieczkę do dalekiej Rossoszycy ! To była niezapomniana wyprawa !!! 
 "– No to bulba!
Bulba!" !
                           

2 komentarze:

  1. Mr Scott wyjeżdżając z Szadku, zapomniał wspomnieć o zbiorowej mogile żołnierzy z armii pruskiej z czasów I wojny światowej, położonej po prawej stronie drogi na wysokości ulicy lub wsi Osiny około 500 m od drogi. Tam, gdzie niby są "bazy obcych". Nic dziwnego, bo do niedawna miejsce to było zupełnie nieoznakowane. Teraz wszystko jest ok:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mr SCOTT jest jak Chuck Norris - nigdy i niczego nie zapomina !!! Wtedy było nie po drodze. Cmentarz został opisany podczas WYCIECZKI Nr 259. Dziękuję za komentarz i pozdrawiam (-: https://plus.google.com/photos/search/szadek%20cmentarz%20wojenny

    OdpowiedzUsuń