niedziela, 25 marca 2012

WYCIECZKA Nr 72 - Budzynek i Chociszew

TRASA : Łódź (Piotrkowska, pasaż Rubinsteina, al. Kościuszki, Zielona, al. Włókniarzy, 11 Listopada, Złocieniowa, 11 Listopada, Gen. Okulickiego, Okręglik, Sianokosy) - Zgierz (Konstantynowska, Barona, Sieradzka, Targowa, Aleksandrowska, Wiosny Ludów) - Jastrzębie Górne - Jedlicze A - Grotniki - Duraj - Orła - Pustkowa Góra - Chociszew - Mikołajew - Parzęczew - Budzynek - Psary - Brudnów - Dalików - Kuciny - Sarnówek - Prawęcice - Jastrzębiec - Bełdów - Słowak - Zgniłe Błoto - Grunwald - Wola Grzymkowa - Rąbień A,B - Rąbień - Antoniew - Łódź (Rąbieńska, Krakowska, Krzemieniecka, al. Bandurskiego, al. Mickiewicza, Piotrkowska ) 
[25.03.2012. - 102,7 km, 21,4 km/h, 4:46:44 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Budzynka !!! Trasa WYCIECZKI Nr 72.
Mr SCOTT nie zszedł w marcu na " Dziady" ! Jadę na kolejną, słoneczną wyprawę !
 Rozpoczynam z ul. Piotrkowskiej 77, gdzie znajduje się wspaniały pałac bankiera Maksymiliana Goldfedera. Prezentuje styl renesansu włoskiego.
W 50. rocznicę powstania Zrzeszenia Studentów Polskich, na północnej fasadzie gmachu umieszczono pamiątkową tablicę i oryginalną płaskorzeźbę z liczbą "77". W pałacu od wielu lat działa klub studencki "Siódemki".
Popatrzę dziś sobie na Pasaż Rubinsteina, który mieści się pomiędzy ulicami Piotrkowską i Aleją Kościuszki. Przed wejściem na skwer można się napić wody z kolejnego łódzkiego publicznego zdroju, jaki powstał w ramach programu "Fontanny dla Łodzi".
Na południowej ścianie kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 71 znajduje się fresk "Łódź w pigułce". Odsłonięto go w lipcu 2000 roku i przedstawia 33 najbardziej znane i zasłużone dla Łodzi postacie.
Pałac Maksymiliana Goldfedera zbudowano w latach 1889-1892 wg projektu architekta miejskiego Hilarego Majewskiego. 
W centralnej części pasażu znajduje się śliczna fontanna - rzeźba autorstwa Edwarda Nowickiego z Wilna. Mr SCOTT i łódzka "Syrenka".
Pasaż Rubinsteina to jednocześnie bardzo ładny zieleniec z bezpiecznym placem zabaw dla dzieci. Jest popularnym miejscem spotkań i odpoczynku.
Dojeżdżam do al. Kościuszki - jednej z najładniejszych ulic miasta, która powstała po 1870 roku. Ciągnie się z północy od ul. Zielonej, na południe do ul. Radwańskiej.
Podobnie jak na ul. Piotrkowskiej, można tu podziwiać wiele zabytkowych budowli, jak ten ogromny eklektyczny pałac. Zajmuje nieruchomość od ul. 6 Sierpnia do Pasażu Rubinsteina.
Jest to wybudowana w latach 1906-1908 dawna siedziba rosyjskiego Banku Państwa. Wewnątrz gmachu stojącego przy al. Kościuszki 14, znajduje się gigantyczna sala operacyjna o długości 52 m i wysokości 10 m, wyposażona w imponujące sklepienie.  
Ruszam na szlak i opuszczam centrum miasta. Jadę do al. Włókniarzy i skręcam w ul.11 Listopada. Przy ul. Złocieniowej 38a znajduje się katolickie przedszkole.
Placówka działa na terenie żeńskiego instytutu życia konsekrowanego - domu zakonnego Zgromadzenia Sióstr Karmelitanek Dzieciątka Jezus.
Mr SCOTT - "Kontemplariusz" - przed bramą wejściową do klasztoru karmelitanek.
Ze Złocieniowej kieruję się przez osiedle mieszkaniowe Radogoszcz Zachód, do ul. Gen. Leopolda Okulickiego "Niedźwiadka". Pod nr 25 znajduje się willa "Alice", wzniesiona  w 1910 roku dla fabrykanckiej rodziny Bennich.
Skręcam w stronę lasu Okręglik zwanego także Lasem Harcerskim. To teren dawnego poligonu wojskowego, zalesiony w ramach akcji ,,Mikroklimat" przez harcerzy Chorągwi Łódzkiej w latach 1962-1972.
Ulicą Sianokosy dojeżdżam do północnej granicy miasta i skręcam w prawo. To już Zgierz i ul. Konstantynowska, przebiegająca przez kompleks leśny w którym rosną potężne, ponad 110-letnie buki.
Pędzę do Ronda Sybiraków w stronę ul. Barona. Zatrzymuję się na moment pod starym, rozpadającym się domem tkackim. Z ul. Konstantynowskiej 4 widać dobrze wieżę kościoła p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej.
W Zgierzu jest mnóstwo zabytkowych miejsc ! Mr SCOTT był już tutaj wielokrotnie, ale nie zdążył jeszcze wszystkiego zobaczyć. Tym razem zaglądam na Cmentarz Rzymsko-Katolicki św. Józefa i Wawrzyńca, który od roku 1820 znajduje się przy ul. ks. Piotra Skargi 28.
Wejścia na nekropolię broni neobarokowa brama z 1863 roku, za którą znajduje się  kaplica cmentarna.
Na terenie cmentarza zobaczyć można wiele oryginalnych miejsc wiecznego spoczynku. W centralnej alei zwraca uwagę grobowiec rodziny Teresy Kauzik, wykonany z czerwonego piaskowca.
Z cmentarza jadę ul. Targową do ul. Aleksandrowskiej. Potem w prawo na Grotniki ulicą Wiosny Ludów.
Odnowioną szosą dojeżdżam do wsi Jastrzębie Górne. Byłem tu już podczas WYCIECZEK Nr 26 i Nr 42.
Jadę na zachód do remizy Ochotniczej Straży Pożarnej. Straż w Jastrzębiu Górnym istnieje od ponad 55 lat.
Dojeżdżam do skrzyżowania z drogą z Aleksandrowa Łódzkiego do Grotnik. Skręcam w prawo, co pokazuje Mr SCOTT.
Po kilkudziesięciu metrach wjeżdżam na teren wsi Jedlicze A. "Magiczne drzewo" prezentuje mi dziś swoje wiosenne, przepiękne oblicze !
Szybkim tempem pomykam w stronę torów kolejowych. Mijam kapliczkę Matki Bożej, która ustawiona jest przed niestrzeżonym przejazdem.
Od torów do Grotnik prowadzi równa szosa wiodąca lekko w dół. Można się tu porządnie rozpędzić !
 
Przejazd przez ten letniskowy kurort jest zawsze miły i atrakcyjny. Mr SCOTT chciałby tu ciągle przyjeżdżać ! Dziś jednak nigdzie się nie zatrzymuję, tylko jadę z dużą prędkością przez całą miejscowość. Za cmentarzem skręcam w lewo w rozjazd na Duraj.
Do osady Duraj prowadzi piaszczysta, dobrze ubita droga. Wieś leży w malowniczej okolicy ustrońskich lasów. Podobnie jak w Grotnikach, pełno tu działek i letniskowych posiadłości. Dojeżdżam do wiejskich gospodarstw, gdzie droga skręca na północ.
Przede mną kolejna wizyta we wsi Orła. Przy krzyżówce z asfaltową szosą oglądam miejsce pamięci narodowej. Jest to pomnik żołnierzy Pomorskiej Brygady Kawalerii, którzy w dniu 11.IX.1939 stoczyli nierówny pojedynek z wojskami niemieckimi.
Na ogromnym głazie, przywiezionym z Kopalni Węgla Brunatnego w Lubstowie umieszczono pamiątkową tablicę z tekstem: "Pamięci bohaterskich żołnierzy Pomorskiej Brygady Kawalerii, 2 Pułku Szwoleżerów Rokitniańskich (ze szwadronu kolarzy i szwadronu konnego), 8 Pułku Strzelców Konnych, 11 Dywizjonu Artylerii konnej, stoczyli śmiertelny bój z niemiecką jednostką pancerną. W hołdzie Rodacy".
                                         
Po drugiej stronie drogi ustawiona jest ładna budowla z czerwonej cegły. To kapliczka Matki Bożej Królowej Świata. W 2004 r. zbudowali ją parafianie w miejscu innej - zburzonej przez hitlerowców i kolejnej - postawionej po II wojnie światowej.
Po krótkiej lekcji polskiej historii wracam na szlak i jadę do zachodniego krańca wsi.
Przejeżdżam przez mostek na rzece Linda, która swoje źródła ma we wsi Jedlicze i potem wpada do Bzury.
Za mostem jest już wieś Pustkowa Góra. Kończy się asfalt i piaszczystą drogą podjeżdżam do strzeżonego przejazdu kolejowego. Z nasypu kieruję się na wprost do wsi Chociszew.
Wpadam na równą drogę prowadzącą do zakładów "Plus H2O Drinki" - producenta napojów alkoholowych. Po obejrzeniu imponującej siedziby firmy, "jadę wężykiem" wzdłuż efektownego ogrodzenia w kierunku wskazanym przez Mr SCOTT'a.   
Tylko na krótko opuszczam północną część Chociszewa i skręcam w prawo na asfaltową drogę, która prowadzi do centrum wsi.   
Za mostem na rzece Bzura podziwiam drewniany młyn. Powstał w 1918 roku na miejscu zagrody młyńskiej z XVII wieku.
Za dobrze zaopatrzonym sklepem, przy skrzyżowaniu z drogą do wsi Mariampol, znajduje się szkoła podstawowa zbudowana w roku 1974.
Jadę dalej na zachód, gdzie naprzeciwko szkoły mieści się remiza Ochotniczej Straży Pożarnej w Chociszewie. Straż istnieje tutaj od 1934 roku.
Szosa skręca na północ i dojeżdżam do krzyżówki z ładną kapliczką. Podczas WYCIECZKI Nr 42 pojechałem dalej prosto, dziś natomiast skręcam na Mikołajew.
Przejeżdżam przez zachodnią część Chociszewa w kierunku wsi Mikołajew. Mijam ponad 100-letni, typowo polski - wiejski dom z dobrze zachowanymi okiennicami.
Po dojechaniu do rozwidlenia dróg skręcam ponownie na północ.
Mikołajew to typowa wieś o ulicznej zabudowie. Szybko docieram do wysokich ekranów tłumiących hałasy produkowane przez autostradę A-2. Można pojechać wygodną szosą w prawo, ale Mr SCOTT wybiera opcję na lewo, co okazało się niestety zejściem na manowce... 
Jadę sobie na zachód równiutką drogą, aż tu nagle koniec asfaltu... Co jest ? Mr SCOTT doznał małego ataku histerii - co widać na załączonym obrazku - ale nie ma zmiłuj ! "Most" zarwany i trzeba się jakoś przeprawić przez "rzekę". Udało się bez zamoczenia rowerowych bucików !
Przechodzę parę metrów wzdłuż ogrodzenia autostrady. Potem wolnym tempem dojeżdżam po polnych wertepach do wiaduktu. Rozciąga się z niego malowniczy widok na mikołajewskie pola.
 
Zjeżdżam z wiaduktu na czarną, wyboistą drożynę, która dochodzi do szosy prowadzącej z Ozorkowa do Parzęczewa. Skręcam w lewo.
To moja kolejna, sentymentalna podróż do Parzęczewa. Ale tym razem tylko z jednym postojem na wprost zabytkowego kościoła p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. 
Za kościołem znajduje się dobrze mi znany rozjazd. W prawo jechałem już dwukrotnie (Opole i Leźnica Wielka), teraz pora poznać drogę na Budzynek. Początkowo jest dziurawa i wyboista. Dopiero kilkadziesiąt metrów przed wiaduktem na autostradzie A-2, staje się równa jak stół.
                                        
Wykorzystując spory spadek terenu, szybko i łatwo dojeżdżam do tego rozjazdu w kierunku wsi Gołaszyny.
Jadę cały czas prosto do kolejnego skrzyżowania. To rozjazdy w prawo na Śniatową, natomiast na wschód do wsi Skórka. Zachwycam się przydrożnym krajobrazem i pędzę dalej na południe.
Docieram szybko do celu - wsi Budzynek w powiecie poddębickim. To bardzo stara, rolnicza osada w gminie Dalików. Pierwsza wzmianka o tej miejscowości, wówczas zwanej Woźniki, pochodzi z 1357 roku !
Przy skrzyżowaniu dróg do Dalikowa i Woźników, stoi ładna figurka Matki Boskiej. Jest przystrojona kwiatami i chorągiewkami.
Do ceglanego postumentu przytwierdzona jest tabliczka z nazwiskami mieszkańców parafii Budzynek, którzy zginęli w czasie wojny z rąk hitlerowców.
Skręcam w szosę prowadzącą do zachodniej części wsi, której nazwa pochodzi do wyrazu "budzyń" wywodzącego się z gwary ludowej ("budzyna" - pogardliwie o lichszej części wsi).
 Mijam skromną siedzibę miejscowej  Ochotniczej Straży Pożarnej, której członkowie stanowią trzon asysty parafialnej. Na terenie parafii Budzynek mieszka około 350 osób.
Dojeżdżam do największej atrakcji turystycznej osady - kościoła pod wezwaniem ścięcia świętego Jana Chrzciciela i Świętej Trójcy.
Mr SCOTT aż padł z wrażenia ! Kościół powstał w latach 1710-1711 z inicjatywy starosty łęczyckiego Stefana Szołdreckiego - dziedzica wsi.
W latach 1711-1773 był kościołem misyjnym Ojców Jezuitów, natomiast od 1773 do 1926 roku funkcjonował jako kościół filialny parafii w Leźnicy Wielkiej.
W podcieniach chóru, nad drzwiami wejściowymi do świątyni zawieszona jest tabliczka pamięci księdza Mariana Jarczyka, który był proboszczem parafii w latach 1926-1929.
 

Modrzewiowa świątynia posiada bardzo charakterystyczne, nierówno przycięte, wystające belki ścian. Jest cennym zabytkiem, dlatego też latach 1996-1997 kościół został gruntownie odrestaurowany z funduszów państwowych.
Na szerokim, trawiastym dziedzińcu kościoła ustawiony jest drewniany krzyż misyjny.
Wyposażenie wnętrza nosi głównie cechy barokowe i rokokowe. Można podziwiać barokowy ołtarz główny z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Floriana, dwie gotyckie rzeźby z pierwszej połowy XVI w. oraz pozłacany mosiężny kielich z pateną z XV wieku.
Obok kościoła stoi dzwonnica wybudowana w latach 1977-1978, za którą znajduje się plebania wystawiona w 1926 roku. Teren kościoła otoczony jest drewnianym płotem.
Co ciekawe - w 1454 r. właściciel sąsiednich Woźnik - Dadźbóg, uzyskał od króla Kazimierza Jagiellończyka przywilej na założenie miasta na gruntach tej wsi. Początkowo miasto nazywało się Międzyrzec. Po 1661 roku Budzynek stracił jednak prawa miejskie. Mr SCOTT przed "lichszym" domem we wsi.
Budzynek leży w dolinie rzeki Bzury. Wieś otaczają kolorowe pola i lasy, tworzące niepowtarzalny krajobraz polskiej wsi.
Można się tu natknąć na bardzo wiele starych gospodarstw z domami z przełomu XIX i XX wieku. Budzynek to typowa ulicówka o rozciągniętej zabudowie na planie krzyża.
Jadę równą asfaltówką na zachód, gdzie Budzynek łączy się z wsią Woźniki.
Na wizytę w Woźnikach nie mam dziś czasu. Zawracam i szybkim tempem jadę do centrum wsi. Przypatruję się przydrożnym zabudowaniom, pośród których wyróżnia się ten stary dom z piaskowca i czerwonej cegły.
Za  wiekowym, pobielonym domem, który stoi w bezpośrednim sąsiedztwie oglądanej wcześnie figurki Matki Bożej, skręcam w prawo.
Jadę do tabliczki stojącej przy wjeździe od południowej strony osady.  Mr SCOTT twierdzi, że Budzynek wcale nie wygląda gorzej od innych wsi naszego województwa ! To urocze siedlisko, a pobyt w nim na pewno pobudza wyobraźnię ! Ruszam w drogę powrotną do Łodzi.
Szybko dojeżdżam do wsi Psary.
Jest to niewielka osada powiatu poddębickiego. "Nie dziwota", że siedziba miejscowych strażaków jest także bardzo mała.
Pedałuję wygodną drogą do wsi Brudnów, gdzie szosa zmienia swój bieg z zachodu na południe. Historia powstania Brudnowa sięga XVII wieku.
Zaglądam na teren posesji Ochotniczej Straży Pożarnej. Omijam rozjazd na Tur i wyśmienitą drogą biegnącą z górki, kieruję się w stronę Starego Brudnowa. Dookoła  fantastyczny krajobraz - zielone pola i lasy. Do Dalikowa jedzie się po prostu wyśmienicie, a przydrożne widoki zapierają dech w piersiach !
Na pełnej szybkości wjeżdżam do Dalikowa. To bardzo stara wieś, wymieniana w źródłach pisanych z datą 1391roku ! Mr SCOTT był już tutaj podczas WYCIECZKI Nr 22.
Najważniejszym zabytkiem w Dalikowie jest kościół p.w. świętego Mateusza Ewangelisty, zbudowany w latach 1422-1436.
Świątynia powstała w stylu tzw.gotyku nadwiślańskiego. Mr SCOTT obiecuje sobie, że do Dalikowa wrócimy latem na dłuższą - konkretną wycieczkę.
Ruszam w dalszą drogę wyremontowaną szosą w stronę Kucin. Mr SCOTT nalega i za remizą oglądam tylko jeden, chylący się ku ruinie stary dom z piaskowca i czerwonej cegły. Stoi on jeszcze na rogu ul. Osiedlowej i ul. Łódzkiej. Pędzę z górki zachwycając się niebiańskim krajobrazem.
W ekspresowym tempie dojeżdżam do drogi krajowej nr 72 w Kucinach. Skręcam w lewo na Łódź.
Trzymam się jak najbliżej pobocza, bo ruch na tej trasie jest zawsze duży. Mr SCOTT pamięta oczywiście o zapaleniu tylnego światła pozycyjnego. Po chwili wjeżdżam na teren wsi Sarnówek.
Kilka minut zdyscyplinowanego, miarowego pedałowania i już jestem w Prawęcicach. To spora wieś na terenie gminy Aleksandrów Łódzki.
Jest tu remiza Ochotniczej Straży Pożarnej. Strażacy zajmują piętrowy budynek stojący w środkowej części wsi.
Historia powstania OSP w Prawęcicach sięga roku 1916. Przypomina o tym pamiątkowa tablica, przytwierdzona przed głównym wejściem do remizy.
Jadę przez wieś mijając ładny dom z 1923 roku, stojący po prawej stronie szosy.  Z takim kolorem elewacji wiąże się ciekawa historia : w latach 60-tych XX wieku Prawęcice nazywano "niebieską wsią". A to dlatego, że z centralnego przydziału osada otrzymała farbę tylko w takim kolorze. Wówczas większość domów pomalowano właśnie na niebiesko.
Pędzę dalej na wschód przez lasy w okolicy rozjazdu do wsi Sobień. Mr SCOTT jedzie do... (-: Zajeżdżam do osady Jastrzębiec i na najbliższym skrzyżowaniu skręcam w prawo.
Sprawie przybywam do Bełdowa, gdzie Mr SCOTT był już niejednokrotnie.  
Zobacz WYCIECZKĘ Nr 3, Nr 63 i przede wszystkim Nr 38.
Krótki postój przed kościołem p.w. Wszystkich Świętych zbudowanym w latach 1897-1901 i jadę w stronę zalewu Zgniłe Błoto.
Przejeżdżam wyśmienitą drogą przez osadę Słowak. Pomiędzy dwoma malowniczo położonymi stawami, znajduje się początek wsi Zgniłe Błoto. Mr SCOTT jedzie do... (-:
Mr SCOTT jest już w tych pięknych okolicach kolejny raz ! Zachód słońca nad zalewem wygląda imponująco ! Po przyrodniczo-krajobrazowych uniesieniach, pedałuję dalej. Na pierwszej krzyżówce skręcam w prawo i jadę na wschód przez Zgniłe Błoto.
Tylko na moment zatrzymuję się "pod Grunwaldem".
Przecinam szosę łączącą Aleksandrów Łódzki z Lutomierskiem. Wjeżdżam do wsi Wola Grzymkowa.
Szybki przejazd przez wspaniały las i już jestem w kolejnej miejscowości ! Tu zaczyna się letniskowa część Rąbienia o symbolach "A,B".
Sprawnie pokonuję kolejne odcinki trasy. Dojeżdżam pod siedzibę Ochotniczej Straży Pożarnej w Rąbieniu, która znajduje się przy ul. Pańskiej 15.
Jadę na wprost przez skrzyżowanie z drogą krajową nr 71. To ul. Słowiańska, gdzie zaraz za rondem są pozostałości po dawnym cmentarzu ewangelickim. Można jeszcze zobaczyć fragmenty bramy ze szpiczastą dzwonnicą.
Na terenie cmentarza pozostały jeszcze resztki kamiennych nagrobków. Mr SCOTT żałuje, że nikt w Rąbieniu nie dba o tak szczególne miejsce...
Wracam na ul. Słowiańską. Pomykam szybko do Antoniewa po nowej, granatowo-czarnej nawierzchni.
Jeszcze tylko parę machnięć pedałami i jestem z powrotem w Łodzi ! Wyjeżdżam na ul. Rąbieńską, po której docieram do parku na Zdrowiu. Dalej ul. Krakowską, potem drogami rowerowymi ul. Krzemieniecką i al. Bandurskiego w okolice dworca Łódź-Kaliska.
 

Za estakadą wjeżdżam na rowerową ścieżkę wzdłuż Parku im. Poniatowskiego. Czekam cierpliwie na zielone światło, aby bezpiecznie przejechać przez u Żeromskiego. Piękne łódzkie zabytki widoczne z tej części al. Mickiewicza, poznałem w trakcie WYCIECZKI Nr 68.
                                         
Po dotarciu do al.Kościuszki, przenos się na drugą stronę al.Mickiewicza. Jest stąd świetny widok na śródmieście miasta ! Mr SCOTT się cieszy, bo przejedziemy pod licznikiem, który odnotowuje przejazd każdego rowerzysty.
 

Wspaniałą wyprawę do Budzynka kończę na Piotrkowskiej - najpiękniejszej ulicy świata, którą Mr SCOTT "Kocha, lubi, szanuje" i jest to "Jego wielka miłość" ! Przed  kamienicą Ryszarda Bechtolda siadam na "Fotelu Stefana Jaracza (ul. Piotrkowska 152). To pomnik wybitnego aktora polskiego, odsłonięty 10 czerwca 2006 roku jako część "Galerii Wielkich Łodzian".
Na sąsiedniej posesji Piotrkowska 148/150 stoi zbudowany w 1978 roku potężny, 80-metrowy "Red Tower". Jest to najwyższy biurowiec w Łodzi !  
Podjeżdżam jeszcze w stronę ul. Tuwima, gdzie przy na ul. Piotrkowskiej 100a znajduje się restauracja "Esplanada". W 1909 roku Hugo Smechel i Julian Rosner zbudowali tu secesyjny dom handlowy. W roku 1928 nowy dzierżawca uruchomił w nim kawiarnię i cukiernię, która ponownie otworzyła swe podwoje przed końcem XX wieku.  
Podobno nie serwują tam budyniu, ale nic dziwnego, bo przecież ul.Piotrkowska to na pewno nie "budzyna" !

6 komentarzy:

  1. Gratuluję.Fantastyczny pomysł. Aż chcę się wsiąść na rower i od razu pedałować śladami Mr Scotta :) I tak uczynię :) Pozdrawiam i życzę kolejnych równie ciekawych wycieczek łodzioznawczych;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak pamięcią sięgam kapliczka znajdująca się w centrum Orłej miała poprzedniczkę - także murowaną z przełomu lat 70 i 80 poprzedniego wieku. Natomiast wcześniej stał tam drewniany krzyż, którego poprzednika faktycznie ścięto podczas II Wojny Światowej. Starsi ludzie mówili, że Niemcy to świętokradzki naród - który z krzyży buduje mosty. Zapewne coś w tym jest, bowiem krzyże takie stawiane były z solidnych dębowych kłód. I jeszcze jedno w 1939 roku w Orłej i przyległych terenach walczyli żołnierze Zbiorowego Pułku Pomorskiej Brygady Kawalerii. Brygada jako taka została rozbita przez hitlerowców w Borach Tucholskich. Walki w Orłej były krwawe dla obu stron - natomiast czy przymiotnik nierówne, jest adekwatny pozostawiam historykom. Moim zdaniem siły były wystarczające by powstrzymać najeźdźców - i powstrzymały ostatni kontratak wspierany przez niemieckie czołgi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mr SCOTT dziękuje za odwiedziny i interesujący komentarz (-:

    OdpowiedzUsuń
  4. Do Pani Małgorzaty : bardzo dziękuję za przemiły komentarz !!! Mr SCOTT pozdrawia serdecznie (-:

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka fajna wyprawa :) Też się ostatnio wdrożyłam w takie wycieczki (mój rekord to 150 km - Aleksandrów Łódzki - Bronisławów (nad Zalewem Sulejowskim- Aleksandrów Łódzki;) Chyba ukradnę pomysł i też wybiorę się na wyżej opisaną wycieczkę :) Na pewno nie tak szybkim tempem, ale za dnia zdążę :)
    Pozdrawiam i gratuluję świetnego bloga, i pomysłu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Pani Moniko ! Gratuluję fantastycznych wyników ! 150 km to dystans godny najwyższego uznania ! Dziękuję za pozdrowienia i ciepłe słowa ! Pozdrawiam rowerowo i do zobaczenia na trasie (-:

    OdpowiedzUsuń