niedziela, 23 listopada 2014

WYCIECZKA Nr 315 - Witów i Konarzew

TRASA : Łódź (Piotrkowska, Plac Wolności, Nowomiejska, Park Staromiejski, Wolborska, Smugowa, Chłodna, Oblęgorska, Wojska Polskiego, Głowackiego, Park im. Szarych Szeregów, Bracka, Zmienna, Strykowska, Wycieczkowa, Okólna) - Skotniki - Palestyna - Czaplinek - Glinnik - Szczawin - Swędów - Anielin Swędowski - Osse - Ciołek - Bronin - Wrzask - Gozdów - Wola Mąkolska - Mąkolice - Jasionna - Witów - Konarzew - Błonie - Gieczno - Wypychów - Brachowice - Modlna - Sokolniki Parcela - Maszkowice - Helenów - Ozorków - Kowalewice - Grotniki - Jedlicze A - Jastrzębie Górne - Brużyczka Mała - Aleksandrów Łódzki - Łódź (Kąkolowa, Szałwiowa, Zimna Woda, Aleksandrowska, Rydzowa, Rojna, Traktorowa, Rąbieńska, Złotno, Krakowska, Biegunowa, Solec, Drewnowska, al. Włókniarzy, Srebrzyńska, Jerzego, Legionów)  
[23.11.2014. - 107 km, 24,6 km/h, 4:20:14 h]
ZDJĘCIA                   FILMY                     GPS         
Mr SCOTT jedzie do... Witowa i Konarzewa !!! Trasa WYCIECZKI Nr 315.
Przez cały tydzień nie miałem czasu na rower i dopiero dziś - w pochmurną niedzielę, znowu pojadę na wycieczkę z ekipą Rowerowe Soboty ! Ale zanim to nastąpi, muszę najpierw trochę pobuszować po ul. Piotrkowskiej.
Z samego rana na najpiękniejszej ulicy świata cisza, spokój i hula wiatr. Oglądam przepiękny pałac Gustawa Adolfa Kindermanna, którego budowa została rozpoczęta w 1910 roku.
Środek elewacji na pierwszym piętrze zdobi arkadowy wykusz z oknami dwudzielnymi po bokach i oknem trójdzielnym ponad nim. Obecnie w budynku przy ul. Piotrkowskiej 151, znajduje się Prokuratura Apelacyjna w Łodzi.
Na ścianie pałacu zawieszona jest tabliczka informacyjna Urzędu Miasta Łodzi. Są na niej wiadomości na temat obiektu w trzech językach oraz specjalny fotokod na telefon komórkowy.
Udaje mi się wejść na podwórze posesji. Elewację oficyny zdobi duża arkadowa loggia, z której do ogrodu prowadzą kamienne schody.
Podziwiam też znajdującą się po sąsiedzku, wspaniałą willę Alfreda Jarischa. Kiedyś mieścił się w niej Pałac Ślubów, obecnie wnętrza wykorzystuje Urząd Miasta Łodzi.
Willa została wzniesiona w latach 1923-1925, na tyłach pięknej kamienicy stojącej frontonem od ul. Piotrkowskiej 153.

Przejeżdżam po ul. Piotrkowskiej do Placu Wolności, podziwiając cudowne kamienice. Dawny Rynek Nowego Miasta, to stałe miejsce zbiórki rowerzystów, którzy organizują swoje wycieczki poprzez komunikowanie się na portalu społecznościowym facebook (zobacz stronę Rowerowe Soboty).
Równo o godz. 9:30 wyruszamy na trasę jesiennej przejażdżki. Jedziemy w stronę Lasu Łagiewnickiego. Na ul. Okólnej stajemy jednak przed sklepem spożywczym, bo okazuje się, że kilka osób wybrało się na wycieczkę bez zjedzenia śniadania... 
Nieprzewidziany postój trwa blisko 25 minut !!! Jestem zły i chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego... W końcu jedziemy ! Pedałujemy przez Skotniki do Czaplinka, gdzie robimy sobie pamiątkową fotkę na ulicy "Ku Słońcu".
Jednak słońca dzisiaj chyba nie uświadczymy, bo niebo pokrywają niskie, szaro-bure chmury... Kierujemy się następnie przez Palestynę i Szczawin do Swędowa. Tu jednak znowu stajemy przy sklepie spożywczym, bo część uczestników chce zrobić zakupy... Stoję grzecznie i cierpliwie czekam, ale ile można ?!
Mija ponad kwadrans, a "niedzielni rowerzyści" jeszcze nie zakończyli zakupów... Przy okazji dowiaduję się, że celem dzisiejszej eskapady jest rezerwat przyrody "Silne Błota"... Tego już za wiele !!! Przecież byliśmy tam tydzień temu ! Opuszczam grupę, mówię wszystkim "Adieu" i decyduję się na solową wycieczkę. Obmyślam naprędce cel wyprawy oraz przebieg trasy i z prawdziwą ulgą dojeżdżam do wsi Bronin.
Potem pomykam radośnie do wsi Witów, którą postanowiłem mianować bohaterką dzisiejszej ekskursji.
Dojeżdżam do skrzyżowania z wielkim krzyżem i skręcam na południe.
Po chwili staję przy kolejnej tablicy wjazdowej. Witów to dość rozległa wieś, która położona jest na terenie Gminy Piątek w Powiecie Łęczyckim.
Po chwili docieram do mostu na rzece Malina.
Przy moście ustawiona jest tablica informacyjna Łódzkiego Szlaku Konnego
Rzeka Malina jest prawym dopływem Moszczenicy i bierze swój początek w okolicach wsi Wola Błędowa i Bratoszewice.
Tuż za mostem widoczna jest droga prowadząca do dawnego założenia dworskiego. Jeszcze tu wrócę !
Przy tej drodze stoi niewielka kapliczka.
Kieruję się do leśną drogą do miejsca, w którym widoczny jest baner z napisem "Wataha Cup. Wyścigi Psich Zaprzęgów". Jest cykliczna impreza, którą raz w roku organizuje Klub Przyjaciół Wilków i Psów Północy Wataha z Łodzi. Zawody organizowane są w kategorii - zaprzęgi, cannicross (bieg z psem), bikejoring (jazda z psem na rowerze).
Parę metrów dalej znajduje się "Miejsce postojowe Witów", które zlokalizowane jest na odcinku nr 40 pętli zewnętrznej Łódzkiego Szlaku Konnego. Jest to zadaszona altana dla ludzi, wyposażona w stół, dwie ławy, dwa stołki oraz zagrody dla koni z koniowiązem.
Jest ono świetnie przystosowane dla koniarzy, ale jednocześnie daje możliwość odpoczynku dla innych turystów. Powstało dzięki dofinansowaniu z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego.
Wyjeżdżam z lasu i kieruję się do zachodniej części wsi. Mijam kolejną kapliczkę z figurą Matki Boskiej.
W Witowie znajduje się przystanek autobusowy, skąd można dojechać komunikacją gminną do Piątku.
Witów to typowo rolnicza osada, którą zamieszkuje ponad 120 osób, co stanowi 1,8% mieszkańców gminy
Przejeżdżam przez całą osadę wypatrując ciekawych miejsc i znajduję !
Na terenie jednej z działek rekreacyjnych, ktoś postawił sobie gigantycznego dinozaura !
Dojeżdżam do skrzyżowania, przy którym znajduje się zrujnowany budynek dawnej remizy Ochotniczej Straży Pożarnej w Witowie.
Wchodzę do środka i oglądam poszczególne pomieszczenia. Klimat jest niesamowity !!!
Takie opuszczone budynki, to pole do popisu dla domorosłych grafficiarzy, którzy chętnie pozostawiają w nich ślady swojej radosnej twórczości.
W takich miejscach nie brakuje także akcentów z serii "Nasi tu byli". Na rozklekotanym biurku, trafiam na całą kolekcję pustych butelek po polskiej wódce.
Kręcę się parę minut po wsi, wzbudzając zainteresowanie przeważnie psów.
Dojeżdżam do sąsiedniej wsi Konarzew, która znana jest z bardzo ciekawej historii. Otóż w marcu 1937 roku na polu jednego rolnika odkryto skarb ! Były to srebrne i złote monety. Wezwani pracownicy Archiwum Archeologicznego z Łodzi, ujawnili w czasie podjętych wykopalisk ok. 50 grobów kultury przeworskiej okresu przedrzymskiego i rzymskiego. Ślady świadczyły o istnieniu w tym miejscu osady kultury przeworskiej datowanej na lata 375-568 !!!
Skręcam na północ i dojeżdżam do kapliczki słupkowej, która ogrodzona jest betonowym płotkiem.
Do kapliczki przytwierdzona jest tabliczka z napisem "Pamiątka wylewu wód i przeprawy d. 11 lipca 1903 r. z Gieczna do Piątku".
Poznaję kolejną część Konarzewa, skręcając na wschód w gruntową drogą. Tam trafiam na skromną kapliczkę.
W ten sposób wracam do Witowa i zajeżdżam pod bramę prowadzącą do założenia dworskiego.
Klasycystyczny dwór w Witowie koło Piątku, powstał w I połowie XIX wieku. Jest to budowla parterowa, wzniesiona na planie prostokąta. Front zdobi ganek wsparty na czterech kolumnach, zwieńczony tympanonem. Dach kryty jest gontem.
W latach 80. ubiegłego wieku zaniedbany budynek zakupiony został przez światowej sławy skrzypka – Andrzeja Konstantego Kulkę. Artysta pieczołowicie odnowił zabytek.
Obok parku dworskiego widoczne są ślady po średniowiecznym grodzisku. W roku 1937 w pobliżu wsi odnaleziono zabytki pochodzące z epoki paleolitu. W latach 1955-60 przeprowadzono tu prace archeologiczne, podczas których znaleziono ślady osadnictwa z okresu paleolitu. Wydobyto ponad 800 zabytków paleolitycznych. Znaleziono ślady szałasów. Zdaniem naukowców w miejscu tym zimowała grupa łowiecka podczas swoich wędrówek.
Kontynuuuję poznawanie najbliższej okolicy. Jadę na północ do granicy Witowa z wsią o nazwie Leżajna.
Następnie wracam do skrzyżowania dróg z drewnianym krzyżem i skręcam w prawo. Dojeżdżam do zachodniego krańca Witowa.
Pomykam cały czas porządną asfaltówką do osady Sułkowice Pierwsze.
W tej wsi znajduje się zadbany dwór i park z połowy XIX wieku. W roku 1996 zaniedbaną budowlę kupił Piotr Janik-Janczarski, lider zespołu "No To Co" i pieczołowicie wyremontował.
Pedałuję dalej na płn.-zachód, do skrzyżowania z drogowskazem "Konarzew". Skręcam na południe - czyli w lewo.
Szybko dojeżdżam do mostu na rzece Malina. W tych okolicach bardzo często dochodzi do lokalnych podtopień. Ostatnia groźna powódź nawiedziła Konarzew, Witów i Piątek w czerwcu tego roku.
Za mostem rozpoczyna się terytorium wsi Konarzew, o której pierwsze wzmianki pochodzą z 1350 roku. Od tego roku majątek ziemski w tej wsi należał do Boguty Toporczyka z Gieczna.
Przyglądam się domostwom i zagrodom gospodarczym, które usytuowane są po obydwu stronach szosy.
Dojeżdżam do skrzyżowania i skręcam na zachód. Stoi tam tablica z informacją o treści "Przebudowa drogi powiatowej z udziałem funduszy unijnych SAPARD".
W tej części wsi równa szosa skręca ponownie na południe i docieram do kolejnej tablicy informacyjnej. Dowiaduję się z niej, że "Projekt pn. Przebudowa drogi powiatowej gruntowej nr 2528E relacji Sułkowice - Konarzew - do drogi nr 792 w miejscowości Konarzew i Błonie na odcinku 2,716 km, został zrealizowany przez powiat Łęczycki w roku 2009 w ramach Narodowego Programu Przebudowy Dróg Lokalnych 2008-2011. Wartość inwestycji 576.943,49 zł. Wykonawca PBDiM ERBEDIM Sp. z o.o. Piotrków Trybunalski".
Szybkim tempem pedałuję do wsi Błonie. Tutaj obiecuję sobie, że jeszcze wrócę w te okolice i zwiedzą pozostałą część Konarzewa.

Jadę znakomitą szosą, która przebiega pośród rozległych lasów. Należą one do Nadleśnictwa Grotniki, które ma swoją siedzibę w... Zgierzu !

Mocno naciskam na pedały i migiem docieram do drogi woj. nr 702.
Skręcam na południe i wnet pojawiam się na obszarze Powiatu Zgierskiego i Gminy Zgierz.
Szybkim tempem docieram do Gieczna, które poznałem podczas WYCIECZKI Nr 52.
Dziś oglądam Niepubliczny Ośrodek Zdrowia w Giecznie.
A następnie leśniczówkę należącą do Lasów Państwowych Nadleśnictwa Grotniki.
Największą atrakcją Gieczna jest zabytkowy kościół p.w. Wszystkich Świętych. Drewnianą świątynię zbudowano w latach 1717– 1721.
Opuszczam ruchliwą DW nr 702 i skręcam w prawo. Podążam dalej na zachód i oglądam czynny młyn gospodarczy, który stoi po lewej stronie szosy.
Młyn znajduje się tuż przy moście na rzece Moszczenica.
Moszczenica to bardzo czysta rzeka, której źródła tryskają we wsi Byszewy.
Podróżuję ciągle na zachód, podziwiając przepiękne krajobrazy łódzkiej wsi. Widoki są imponujące, bo pogoda się poprawiła i na niebie pojawiło się nawet słońce.
W znakomitym nastroju dojeżdżam do wsi Brachowice.
Następnie dojeżdżam do Modlnej. Skręcam w prawo na drogę woj. nr 708 i mijam zabytkowy kościół  p.w. Bożego Ciała i Św. Stanisława Biskupa i Męczennika.
Trochę zgłodniałem, więc robię sobie szybkie zakupy w miejscowym sklepie. Placówka podlega pod Gminą Spółdzielnię "Samopomoc Chłopska" w Ozorkowie.
Z Modlnej pędzę prosto do Ozorkowa. Przejeżdżam po Wyszyńskiego - reprezentacyjną ulicą miasta. Pod nr 2 mieści się budynek kina "Ludowego".
Zaglądam na chwilę na ładnie odnowiony Plac im. Jana Pawła II, na którym przyciąga uwagę fontanna i kościół p.w. Józefa Oblubieńca NMP i Podwyższenia Świętego Krzyża.
Z Ozorkowa kieruję się na Grotniki, skąd docieram do przejazdu kolejowego we wsi Jedlicze A. Dziś trafiam na zamknięte zapory, bo po torach wlecze się wiekowy skład Przewozów Regionalnych.
Z Jedlicza zaiwaniam do Aleksandrowa Łódzkiego i przejeżdżam przez most na rzece Bzura.
Potem już bez zbędnych ceregieli, wartko wracam do Łodzi. Kieruję się na Stare Polesie i ul. Legionów. Na ścianie kamienicy pod nr 53 zawieszony jest billboard z wizerunkiem Hanny Zdanowskiej i hasłem "Budujmy Łódź". Zdanowska rządzi Łodzią od 13 grudnia 2010 roku. Od samego początku podkreślała, że zależy jej na tym, żeby miasto zmieniło swoje oblicze. I będzie mogła się wykazać, bo w wyborach samorządowych na Prezydenta Miasta, które odbyły się tydzień temu, pewnie wygrała i to już w pierwszej turze !
Warto się zająć najbardziej zaniedbanymi sektorami miasta, a do takich należy na pewno Stare Polesie. Pełno tu nierównych chodników i starych, zaniedbanych kamienic. Warto je remontować, bo po renowacji potrafią zachwycić każdego ! Na zdjęciu kamienica mieszczańska pod numerem 50.
Przechodzę na przeciwną stronę ulicy, która po wojnie nazywała się Obrońców Stalingradu. Na kamienicy oznaczonej nr 51 zawieszona jest pamiątkowa tablica.
Znajduje się na niej napis o treści "W tym domu w mieszkaniu Rodziny Wocalewskich do roku 1926 mieściła się pierwsza Komenda Skautingu i Harcerstwa Łódzkiego. W 80. rocznicę Chorągiew Łódzka Z.H.P. 1991 r.".

Podziwiam jeszcze jedną - bardzo ładnie odrestaurowaną kamienicę (ul. Legionów nr 48).
Zachwycam się też jednym z najciekawszych budynków na ul. Legionów.
Na posesji nr 40 stoi kamienica mieszczańska z 1904 roku. Należała do Aleksandra Friedricha. W późniejszym okresie właścicielami nieruchomości było m.in. małżeństwo Hechrkopf.
Ulica Legionów przechodziła różne koleje losu, ale jedno nie ulega wątpliwości. Tu potrzebny jest generalny remont i to w trybie pilnym ! Może kiedyś doczekamy takiego stanu jak w roku 1931, kiedy to ówczesna ul. 11 Listopada, stała się deptakiem. Wówczas na odcinku od Placu Wolności do ul. Żeromskiego, zabroniony był po niej ruch wozów, samochodów ciężarowych i wózków ręcznych !
Na zakończenie niedzielnej przejażdżki, zaglądam jeszcze na pusty plac na posesji numer 39. Przydałoby się zagospodarować to miejsce...
Na ścianach okalających plac murów i kamienic, namalowane są różnego rodzaju postacie i napis "Mozaika Staro poleska".
Okazuje się, że jest to rezultat wakacyjnej akcji zorganizowanej przez Fundacje "Etnoinspiracje", tzw. "Zwierzocosiów" oraz wolontariuszy  ze Stowarzyszenia Kibiców Łódzkiego Klubu Sportowego.
Ten kolorowy sygnał dziecięcej obecności w przestrzeni i stałej możliwości zmiany, miał miejsce na zakończenie tegorocznych wakacji.
Oto kilka faktów, obrazujących zakres i skalę tego przedsięwzięcia :
- najmłodsza twórczyni mozaiki miała 6 lat
- prace nad mozaiką trwały trzy dni
- w czasie prac zużyto 120 par jednorazowych rękawiczek
- … i 200 kg potłuczonych kafli
„Lato na Starym Polesiu” to przykład znakomitej zabawy, która była jednocześnie okazją do rozbudzania potrzeby piękna i twórczości u najmłodszych mieszkańców tej części naszego miasta.
Powstały na Starym Polesiu street art, to próba zwrócenia uwagi na obecności dzieci w przestrzeni publicznej. To również pierwsze tego rodzaju działanie w mieście.
Oby więcej takich inicjatyw w przestrzeni naszej Łodzi !

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz