czwartek, 18 października 2012

WYCIECZKA Nr 140 - Maków, Święte Laski i Święte Nowaki

TRASA : Łódź (Zachodnia, Zgierska, Park im. A. Mickiewicza, Modrzewiowa, Łagiewnicka, Las Łagiewnicki, Arturówek, Skrzydlata, Studencka, Wycieczkowa, Okólna, Strykowska) -  Stary Imielnik - Dobieszków - Ługi - Sosnowiec Pieńki - Stryków - Nowostawy Górne - Nowostawy Dolne - Szczecin - Dmosin Pierwszy - Dmosin - Grodzisk - Kałęczew - Ząbki - Zawady - Kuźmy - Trzcianka - Bobrowa - Chlebów - Święte (Święte Laski i Święte Nowaki) - Maków  - Przejazd pociągiem "Przewozy Regionalne" do Dworca PKP Łódź Kaliska  -  Łódź (al. Włókniarzy, Drewnowska, Manufaktura) 
[18.10.2012. -  83,4 km, 20,9 km/h, 3:58:45 h]  
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Makowa przez Święte Laski i Święte Nowaki !!! Trasa WYCIECZKI Nr 140.











Podobno "Nie święci garnki lepią" i wcale nie trzeba być wyjątkowym, aby coś zrobić. Ponieważ pogoda dopisuje, to Mr SCOTT porzuca wspomnienie o wczorajszej wyprawie i rusza na kolejną, jesienną przejażdżkę ! 
Zaczynam na rogu ul. Zachodniej i Ogrodowej, bo to jedna z ostatnich okazji, by popatrzeć na ruiny starych kamienic czynszowych. Wkrótce zostaną wyburzone i wreszcie przestaną szpecić najbliższe okolice pałacu Poznańskiego i Parku Staromiejskiego.
Wyjeżdżam na ul. Zachodnią i kieruję się do drogi rowerowej przy ul. Zgierskiej. Potem przez Park im. Mickiewicza do ul. Łagiewnickiej.
Zaliczam szybki zjazd do mostu na rzece Bzura-Czerniec i na wysokości ul. Czapli, skręcam w prawo do Rezerwatu przyrody Las Łagiewnicki. Łódź jest jednym z nielicznych wielkich miast w Europie, które posiadają w swych granicach administracyjnych aż dwa rezerwaty leśne. Obok rezerwatu Las Łagiewnicki istnieje jeszcze rezerwat Polesie Konstantynowskie. Obydwa stanowią pozostałość dawnej puszczy łódzkiej.
Leśnymi duktami jadę w stronę ul. Krasnoludków, za którą znajduje się jeden z trzech, malowniczo położonych stawów łagiewnickich. Są to bardzo popularne tereny rekreacyjne. W ciepłe dni gromadzą wielu rowerzystów i miłośników leśnych wędrówek.
Znad stawu przemieszczam się kilkadziesiąt metrów na północ. Na sporym wzniesieniu (220 m n.p.m.) oraz w otoczeniu niskich grądów (drzewostan dębowo-brzozowo-grabowy z domieszką olchy), znajduje się hotel "Daria".
Hotel "Daria" mieści się w XIX wiecznym pałacyku myśliwskim, który został zbudowany dla słynnego łódzkiego fabrykanta Juliusza Heinzla.
W latach 1888-1890 Juliusz Heinzel zaku­pił położony pod Łodzią majątek Łagiewniki, obejmujący dużą część Lasu Łagiewnickiego. Na jego terenie - ul. Okólna 166 - wzniósł wspaniały pałac, który już oglądałem podczas WYCIECZKI Nr 65. Oprócz tego ten właśnie dworek myśliwski oraz folwark z gorzelnią i stajniami (obecny Łódzki Klub Jeździecki przy ul. Łagiewnickiej 311).
Pałacyk Heinzla został przepięknie odrestaurowany. Cały teren jest ogrodzony i dostępny wyłącznie dla gości hotelowych. Na wieży wozowni czas odmierza stary zegar, a na dziedzińcu wyeksponowane jest działo przeciwlotnicze z czasów drugiej wojny światowej.
Zaraz za hotelem przy ul. Skrzydlatej 75, znajduje się stajnia sekcji konnej Straży Miejskiej Łódź-Arturówek. Blisko posterunku jest ogrodzony wybieg dla koni i Mr SCOTT miał okazję podziwiać wyczyny siwego "funkcjonariusza".
W dniu 06.05.1994 roku miał miejsce wyjazd pierwszego patrolu konnego Straży Miejskiej do Lasu Łagiewnickiego. Na stanie było wówczas 6 koni. Łódzki Oddział Konny był po bydgoskim drugim tego typu, założonym oddziałem w Polsce.
Las Łagiewnicki jest największym miejskim kompleks leśnym w Europie, a prawdopodobnie także na świecie. Zajmuje powierzchnie przeszło 1205 ha i swą przestrzenią przewyższa nawet lasek Buloński w Paryżu. Na jego terenie jest kolejny hotel. Przy ul. Skrzydlatej 75 znajduje się Dom Wycieczkowy "Arturówek", które oferuje tanie noclegi i przeróżne atrakcje sezonowe.
Po krótkim pobycie na ul. Skrzydlatej, skręcam ponownie w ul. Studencką i jedziemy wzdłuż stawu na wschód. Pod nr 16/26 znajduje się jeszcze jeden łódzki hotel "Prząśniczka".
Większość ulic Arturówka nosi leśne nazwy : Jagodowa, Bażancia, Gajowa, Żucza, Miodowa itp. Skąd więc nagle ul. Studencka ? Okazuje się, że jej nazwa powstała tuż po wojnie, gdy znajdujące się na terenie lasu wywłaszczone wille fabrykanckie, zaczęły pełnić funkcje studenckich akademików, a cały ten obszar włączono w granice Łodzi.
Przed wejściem do hotelu, na ścianie budynku zawieszona jest pamiątkowa tablica z napisem "Federacja Niezależnych Samorządnych Związków Zawodowych Przemysłu Lekkiego. Obiekt wybudowany w 1865 roku ze składek członków Związku Zawodowego Pracowników Przemysłu Włókienniczego, Odzieżowego i Skórzanego. W latach 1976-80 rozbudowany i zmodernizowany. Łódź 26.X.1987 r.".
Las Łagiewnicki jest powszechnie nazywany przez mieszkańców Łodzi Łagiewnikami i stanowi popularne miejsce spacerów, wycieczek rowerowych, przejażdżek konnych, a zimą również wędrówek narciarskich. Przez ten unikatowy kompleks leśny przebiega "Łódzki Szlak Konny", który liczy 1817 km i jest najdłuższą w Europie trasą przeznaczoną dla miłośników turystyki konnej. Jego patonem jest Henryk Dobrzański ps. Hubal, który wraz ze swym oddziałem wsławił się bohaterską postawą podczas II wojny światowej.
Na terytorium lasu zostało wytyczonych kilkadziesiąt kilometrów tras pieszych, konnych i rowerowych oraz trasy przyrodniczo-leśne, w wielu miejscach są również rozmieszczone tablice informujące o walorach i dziejach danego miejsca. Od niedawna przy ul. Studenckiej 20/24, działa Park Linowy "Arturówek" - idealne miejsce dla miłośników ekstremalnej wspinaczki i mocnych wrażeń.
Za ogrodzeniem parku linowego kończy się asfaltowa nawierzchnia. Kieruję się dalej przez cudowny Las Łagiewnicki, do mało uczęszczanej ulicy Wycieczkowej. Skręcam w lewo i pędzę z górki w dorzecze rzeki Bzury. Tam w prawo w ul.Okólną i przez las do osady Modrzew.
Jadąc do ul. Strykowskiej, trzeba pokonać nie tylko spore wzniesienia, ale też przedrzeć się przez plac budowy. Po wielu latach oczekiwań, drogowcy kładą wreszcie nową nawierzchnię na odcinku ul. Okólnej od ul. Łodzianka do tego miejsca - przy wjeździe na drogę krajową nr 14.
Wyjeżdżam na ul. Strykowską, która na terenie dawnej osady Moskule, przebiega po terenie Parku Krajobrazowego Wzniesień Łódzkich. Korzystam skwapliwie z okazji i mocnym tempem przemieszczam się do wsi Stary Imielnik.
To już obszar powiatu zgierskiego i gminy Stryków. Wykorzystuję tę trasę wielokrotnie. Szybkim tempem dojeżdżam do Dobieszkowa.
To świetna droga rowerowa, która biegnie praktycznie cały czas z górki, aż do wjazdu do wsi Ługi.
                                        
Dziś pogoda dopisuje, wiatr nie przeszkadza, więc jedzie się z przyjemnością i bez specjalnego wysiłku. Przez Ługi docieram do osady Sosnowiec Pieńki. Pokonuję krótki, piaszczysty odcinek pomiędzy działkami letniskowymi. Następnie wyjeżdżam w prawo na wąską asfaltówkę, która przebiega wzdłuż ośrodka wypoczynkowego w Cesarce.
Dojeżdżam do drewnianego mostu nad rzeką Moszczenica i skręcam na północ do Strykowa. Z szosy przenos się na doskonałą drogę rowerową, którą zbudowano wzdłuż strykowskiego zalewu i jadę w stronę ul. Warszawskiej.
Teren wokół zalewu został pięknie zagospodarowany. Powstał bezpieczny plac zabaw dla dzieci oraz z inicjatywy młodzieży, nowoczesny skatepark. Spoglądam obowiązkowo na wspaniały kościół mariawicki p.w. św. Anny i św. Marcina. 
Po wyjechaniu na ul. Warszawską kieruję się do skrzyżowania z sygnalizacją świetlną. Dochodzą do niego ulice Targowa i Kościuszki.
Przy tym skrzyżowaniu znajduje się Plac Łukasińskiego z niewielką fontanną, gdzie można nieco odsapnąć przed dalszą podróżą.
Przy ul. Warszawskiej 19 zawsze przyjemnie popatrzeć na kościół rzymskokatolicki p.w. św. Marcina, który wybudowano w latach 1907-1912. Po wielu latach remontu, zdjęto wreszcie z niego rusztowania i po odświeżeniu elewacji, prezentuje się dziś wyśmienicie. Z ul. Warszawskiej skręcam w prawo w ul. Brzezińską. Obieram kurs do węzła autostradowego "Łódź-Północ" i wyjeżdżam ze Strykowa.
Zaliczam szybki zjazd z wiaduktu, po czym skręcam w lewo do wsi Nowostawy Górne.  Znam tę trasę z kilku poprzednich wycieczek. Wyborną szosą pomykam z górki do rozjazdu w prawo, który prowadzi w dolinę rzeki Mrożycy. Potem lekki podjazd i odbijam na lewo do wsi Nowostawy Dolne.
Pedałuję na wschód po równej drodze, która przebiega pomiędzy polami i niewielkimi terenami leśnymi. Lato już dawno odeszło i to, że jest już jesień, najlepiej widać po liściach na drzewach. "Jak nie kochać jesieni, jej barw purpurowych, szarych, żółtych, czerwonych, srebrnych, szczerozłotych".
W pięknej, jesiennej scenerii dojeżdżam do Szczecina. Osadę poznałem całkiem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 78.
Cały czas utrzymuję wysokie tempo jazdy i już po chwili wjeżdżam do niewielkiej wsi Dmosin Pierwszy.
Jeszcze parę minut rytmicznego kręcenia korbą i przede mną Dmosin. To stara wieś w powiecie brzezińskim i cel moich kilkunastu wcześniejszych wypraw (zobacz np. WYCIECZKA Nr 30 albo Nr 95). Mr SCOTT ma w Dmosinie swoje ulubione miejsce - niezwykły plac przed kościołem p.w. św. Andrzeja i św. Małgorzaty, gdzie stoi przepiękna figurka Najświętszej Maryi Panny.
W Dmosinie pozostało mi jeszcze jedno miejsce, które dziwnym trafem do tej pory nie uwieczniłem na zdjęciu. Na skwerze przy skrzyżowaniu z drogą powiatową na linii Głowno-Kołacin, rośnie młody dąb, ustawiony jest drewniany krzyż i obelisk z pamiątkową tablicą.
Na płycie z czerwonego marmuru zamieszczono napis o treści "Dąb Małgorzata posadzony 30 września A.D. 2007 podczas obchodów 600-lecia Dmosina ku czci św. Małgorzaty dziewicy i męczennicy Patronki Parafii Dmosin".
Ze skweru kieruję się na prawo i mijam remizę strażacką. Za wiaduktem pod autostradą A-2, skręcam w lewo na Trzciankę.
Wspinam się na most, który wybudowano wraz z autostradą nad rzeką Mrogą. Z tabliczki stojącej po lewej stronie wynika, że opuszczam Dmosin Wieś.
Zjeżdżając z mostu, wkraczam na obszar osady Grodzisk. Pędzę z górki mając po lewej stronie autostradę, a po prawej dolinę rzeki i gęsty las. Czas biegnie nieubłaganie i jeszcze nie tak dawno temu (3.09.2011), oglądałem w tym miejscu jeden, wielki plac budowy.
Z każdym kilometrem coraz bardziej oddalam się od autostrady i docieram do wsi Kałęczew. To niewielka osada, gdzie głównym zajęciem rolników jest prowadzenie wielkich gospodarstw sadowniczych, nastawionych na produkcję wielu odmian jabłek.
Większość tych plantacji jest ogrodzona. W centralnej części wsi, po lewej stronie drogi i naprzeciwko dużego gospodarstwa, stoi bardzo kolorowa kapliczka słupowa.
Po obydwu stronach drogi rozciągają się zielone pola obsiane trawą i ozimymi odmianami zbóż. Na horyzoncie widać zarysy złowrogich BAZ OBCYCH z okolic wsi Nadolna, więc nic dziwnego, że Mr SCOTT stanął jak wryty !
Po chwili wjeżdżam do osady o nazwie Ząbki. Po prawej stronie drogi stoją wielkie spichlerze na zboże.
W Ząbkach działa Ochotnicza Straż Pożarna, której siedzibą jest ten oto niewielki budynek, stojący na końcu wsi.
Za remizą rozpoczyna się kolejna rolnicza osada o nazwie Zawady. Po dojechaniu do skrzyżowania, skręcam w prawo - na wschód. Poznałem te malownicze okolice podczas WYCIECZKI Nr 116.
Zwiększam tempo jazdy, czując na plecach pomocne podmuchy zachodniego wiatru. Bystro dojeżdżam do wsi Kuźmy. Taka jazda to jest to !
Poruszam się po oznakowanym szlaku rowerowym. Na słupkach z tablicami miejscowości, zawieszone są takie właśnie tabliczki informacyjne z rowerem i napisem "Łódzkie".
Mijam rozjazd w prawo prowadzący do wsi Nadolna i wjeżdżam do Trzcianki, która położona jest na terytorium gminy Łyszkowice. Żegnam się z przepięknymi rejonami gminy Dmosin i wjeżdżam na równie urokliwą ziemię łowicką
Dojeżdżam do skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 704. Jest to szosa, która łączy Kołacin z Łyszkowicami. Jadę dalej prosto. 
Przejeżdżam przez kompleks liściastych Lasów Spalsko-Rogowskich. Za gęstą knieją roztaczają się zielone łąki i pastwiska, na których pasą się dorodne, polskie krowy - najwierniejsze "Fanki" naszych rowerowych wojaży. W czasie krótkiego postoju Mr SCOTT zauważył smukłą sarenkę, która na mój widok postanowiła jednak zawrócić do lasu.
                                         
Za moment już jestem we wsi Bobrowa. Pomykam ciągle z górki, mijając obelisk pamięci żołnierzy Armii Krajowej i remizę strażacką. W ten sposób docieram do końca tej osady. Tam rozpoczynam dość długi i trudny podjazd.
Od czego są jednak przerzutki rowerowe ? Ich częste i umiejętne używanie, na pewno zwiększa płynność i swobodę jazdy. Zachwycając się kolorami jesieni, niepostrzeżenie dojeżdżam do wsi Chlebów. To już obszar powiatu skierniewickiego.
Szybkim tempem podążam do drogi powiatowej łączącej Pszczonów i Lipce Reymontowskie. Jadę prosto i zapuszczam się w okolicę, w której Mr SCOTT jeszcze nigdy nie był. 
Po kilku minutach pedałowania przez las, opuszczam Chlebów i wjeżdżam do miejscowości Święte.
Po lewej stronie drogi ustawiony jest drewniany krzyż - bardzo stara kapliczka z krucyfiksem. Mr SCOTT przyznaje, że zarówno kapliczki, jak i krzyże, są niezwykle wdzięcznym tematem kolekcjonerskim. Znajdują się niemal w każdej miejscowości Polski i spotkać je można również wśród pól i lasów.  
Spoglądam z zainteresowaniem na nieliczne zagrody rolnicze i domy jednorodzinne, które ustawione są tylko po lewej stronie szosy. Po prawej zwraca uwagą niezwykle kolorowy witacz Gminy Maków. W jego dolnej części znajduje się logo gminy - bardzo uśmiechnięta buźka z podpisem "Maków - kraina uśmiechu".
Przejeżdżam przez Święte - wieś sołecką, która składa się z dwóch osad o fajnych nazwach : Święte Laski i Święte Nowaki. Są to ziemie dawnej kasztelanii łowickiej, która należała do klucza łyszkowickiego arcybiskupstwa gnieźnieńskiego.
Święte to typowo rolnicza osada, którą zamieszkuje ponad 110 osób. Najstarsze wzmianki o tej miejscowości, datuje się na rok 1340.
We wsi działa oczywiście Ochotnicza Straż Pożarna, która dysponuje dużą, piętrową remizą. Strażnica stoi po prawej stronie drogi - naprzeciwko niewielkiego lasu.
W Świętem jest także świetlica wiejska, wybudowana w 2006 roku przy wykorzystaniu środków unijnych. Jak to na wsi zwykle bywa, świetlica służy mieszkańcom jako miejsce zebrań, spotkań integracyjnych czy różnego rodzaju uroczystości. 
Sołectwo Święte prezentuję zwartą strukturę zabudowy, która przebiega wzdłuż drogi powiatowej na linii Chlebów-Skierniewice.
Kilkanaście metrów za remizą, po przeciwnej stronie drogi ustawiona jest kapliczka z obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej. Kapliczka stoi na niewielkim podwyższeniu, do którego pobudowano schody.
Święte położone jest w sąsiedztwie niedużych lasów wiejskich i małej strugi o nazwie Uchanka. Jest to niewielki, prawostronny dopływ Bzury, uchodzący na 58,3 km jej biegu, który posiada długość 25,5 km.
Co jakiś czas, od głównej drogi odchodzą piaszczyste lub bitumiczne rozjazdy - raz w lewo, raz w prawo, które prowadzą do wiejskich gospodarstw. Teren wsi jest wolny od przemysłowych immisji, dzięki czemu jest tu bardzo czyste i orzeźwiające powietrze. 
W Świętych Laskach nr 65, znajduje się Szkoła Podstawowa w Świętem, do której uczęszcza przeszło pięćdziesięcioro dzieci.
Szkoła mieści się w piętrowym budynku, wybudowanym z jasnej cegły na początku lat 60-tych XX wieku. Na terenie szkolnym jest plac zabaw dla dzieci i boisko sportowe.
Dla większości mieszkańców w Świętem, praca w rolnictwie nie jest głównym źródłem utrzymania. Wielu z nich dojeżdża do pracy w pobliskich miastach i miejscowościach. Dominują małe, przydomowe gospodarstwa nastawione na produkcję roślinną i hodowlę trzody chlewnej. 
Wyjeżdżając ze wsi, przejeżdżam obok kolejnego rozjazdu, który prowadzi do osady Święte Nowaki. Przy rowie melioracyjnym ustawiony jest żelazny krzyż, otoczony metalowym płotkiem i udekorowany kolorowymi kwiatami. Mr SCOTT nie przyłożył się specjalnie do liczenia, stąd też nie dowiedziałem się, ile w sołectwie jest tych Świętych Lasek a ile Świętych Nowaków.
Po krótkim postoju zabieram się do ostrego pedałowania i wjeżdżam do Makowa. To bardzo stara wieś, która powstała najpewniej przed rokiem 1136 ! Od tabliczki wjazdowej do centrum wsi jest jeszcze spory kawałek. Droga wiedzie przez las (lasy na terenie gminy Maków zajmują ponad 1/4 jej powierzchni) na niewielkie wzgórze. Potem już z górki, wprost do skrzyżowania z drogą powiatową na trasie Pszczonów-Maków.
Wyjeżdżam na ul. Główną, która przebiega przez sam środek Makowa i przy której koncentruje się życie społeczne wsi. Wzdłuż drogi stoją zagrody wiejskie z tradycyjnymi, parterowymi domami, posiadającymi ganek lub przeszkloną werandę. Jednak najwięcej jest murowanych, jednorodzinnych domów pochodzących z lat powojennych.
Zbliżając się do centrum Makowa, przejeżdżam obok ładnej kapliczki, która ustawiona jest pomiędzy drzewami po prawej stronie szosy. Kapliczka ogrodzona jest żelaznym płotkiem przystrojonym kwiatami.
Na kilkustopniowym cokole, który obłożony jest płytkami ceramicznymi, w przeszklonej witrynie stoi figurka przedstawiająca "Serce Jezusa Gorejące". Do cokołu przytwierdzona jest tabliczka z napisem "Na chwałę Sercu Jezusowemu pobłogosław nam i tej okolicy. Serce Jezusa chroń nas od wszelkich nieszczęść, głodu, moru i gradobicia. Fundatorowie gospodarze wsi Maków i Słomkowa 1927-1928".
Większość domów w Makowie, to wolnostojące budynki jednorodzinne, z wypielęgnowanymi ogródkami i terenem gospodarczym na tyłach posesji. Część domów stoi kalenicą do drogi, inne ustawione są szczytami. Większość z nich ma nie więcej niż 80 lat.
Jadę ul. Główną do skrzyżowania z ul. Ogrodową, gdzie w tzw, "Dołach Makowskich" znajduje się amfiteatr. W 2009 roku Gmina Maków wykorzystała fundusze uzyskane z Unii Europejskiej, które spożytkowała na odnowę miejscowości. Wygospodarowano też własne środki, dzięki którym zbudowano amfiteatr, parking, przebudowano chodniki i ulice. We wsi założono także monitoring.
Makowski amfiteatr powstał w ramach zadania "Odnowa i rozwój wsi". Tego typu miejsce było tutaj bardzo potrzebne. We wsi działa bowiem orkiestra dęta i grupa taneczna, które prezentują teraz swoje talenty na deskach nowego obiektu. Odbywają się tu też różnego rodzaju uroczystości gminne, festyny i koncerty. Maków zdobył miano "Przyjaznej wsi" w wojewódzkim finale konkursu organizowanego przez Krajową Sieć Obszarów Wiejskich, a w którym oceniano projekty unijne. Komisja konkursowa najwyżej oceniła projekt "Odnowa miejscowości Maków", w ramach którego wybudowano między innymi parkingi, zatoki autobusowe oraz właśnie tę piękną muszlę koncertową wraz z widownią.
Mr SCOTT był trochę zawiedziony, bo przecież przebył szmat drogi i przyjechał do Makowa na gościnne występy, pojawił się na estradzie, a tu zero publiczności... No cóż, to jednak święta prawda, że "Jeśli człowiek bardzo kocha siebie, inni go nienawidzą; jeśli jest skromny, inni go kochają"... 
Sprzed amfiteatru przechodzę na drugą stronę ul. Głównej i skręcam na południe. Po prawej stronie drogi prowadzącej do torów kolejowych, znajduje się świetlica wiejska przy OSP w Makowie.
Tuż obok stoi budynek Ochotniczej Straży Pożarnej w Makowie. Historia powołania pierwszych zastępów strażackich, sięga w Makowie roku 1919-go. W 2012 roku obchodzono uroczyście 95 rocznicę powstania straży ogniowej. Przy straży działa orkiestra dęta, którą założono w 1947 roku.
Robię krótki rekonesans po tej części Makowa, dojeżdżając ul. Przemysłową do tunelu pod nasypem kolejowym. Jest to droga powiatowa prowadząca do wsi Płyćwia i dalej do Godzianowa.
Przez Maków przebiega trakt najstarszej w Polsce magistrali kolejowej - Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Miejscowość leży na skrzyżowaniu historycznych szlaków komunikacyjnych, w odległości tylko 7 km od Skierniewic - dawnego miasta wojewódzkiego, obecnie siedziby powiatu.
Wracam do ul. Głównej i skręcam na wschód. Wzdłuż drogi znajduje się jeszcze wiele zagród rolniczych, z drewnianymi domami, stodołami i budynkami gospodarczymi.
Zbliżając się do historycznego centrum Makowa, jadę po utwardzonym szlaku, który położył generał rosyjski Trofim Botwinko, naczelny administrator Księstwa Łowickiego, radca stanu rządu carskiego. Oglądam kilka drewnianych domów, które stoją jeszcze wzdłuż ul. Głównej. Szczególnej urody jest ten drewniak z wysokim poddaszem, w którym przed laty znajdowała się szkoła elementarna.
Przy ul. Głównej 12 znajduje się siedziba Urzędu Gminy Maków. Miejscowe władze zajmują trzypiętrowy, pięknie odnowiony gmach z falistym szczytem ozdobionym tarczą okręgu.
Przed budynkiem jest spory parking, pod ogrodzeniem powiewają na masztach flagi Polski, Unii Europejskiej i flaga w barwach gminy.
Gmina Maków jest wiejską gminą o powierzchni 82,97 km², położoną w powiecie skierniewickim. Liczy ponad 5500 mieszkańców, skupionych w 10 sołectwach : Dąbrowice, Jacochów, Krężce, Maków, Maków-Kolonia, Pszczonów, Sielce (wsie: Sielce Lewe i Sielce Prawe), Słomków, Święte (wsie: Święte Laski i Święte Nowaki) i Wola Makowska.
Z najstarszych zapisków dot. Makowa wynika, że w roku 1359 była to wieś należąca do posiadłości arcybiskupów gnieźnieńskich. W roku 1581 w Makowie były 22 łany, 2 łany sołtysa i 1 źreb. W roku 1685 wieś Maków posiadała 30 włók, gospodarstw 38, koni 10, wołów 85, krów 67. W roku 1822 wieś liczyła już 320 mieszkańców i 89 gospodarstw.
Ruszam spod urzędu na dalsze zwiedzanie Makowa. Kieruję się po ul. Głównej w stronę kościoła i skrzyżowania z ul. Akacjową. Mijam szkołę, budynek biblioteki, przychodni zdrowia, starej plebanii i banku. We wsi znajdują się wszystkie najpotrzebniejsze dla mieszkańców instytucje, sklepy i punkty usługowe.
Najważniejszym zabytkiem Makowa, jest kościół p.w. św. Wojciecha, biskupa i męczennika. Wzniesiono go w roku 1777 w stylu barokowym. Konsekracja kościoła nastąpiła 17.X.1824 roku, dokonał jej ks. biskup Daniel Ostrowski, sufragan łowicki. Wydarzenie to upamiętnia tablica wmurowana w ścianę kościoła, zachowana do dziś z łacińskim napisem.
Od wschodniej strony kościoła znajduje się zabytkowy budynek plebani, która zbudowana została w 1887 roku. Cały teren świątyni otoczony jest efektownym ogrodzeniem, które powstało na zachowanym, dawnym fundamencie z kamienia polnego.
Na terenie placu przykościelnego ustawiony jest pomnik z brązu, przedstawiający Jana Pawła II-go. Na postumencie z cegły klinkierowej, zawieszona jest tablica z czarnego granitu z napisem "Totus Tuus Błogosławiony Jan Paweł II, wielki 1978-2005".
Kościół makowski będący obiektem dużej wartości historycznej, jest budowlą zabytkową wpisaną do rejestru zabytków. Do czasów współczesnych nie został całkowicie wykończony, gdyż nie wzniesiono dwóch bocznych wież z powodu jak podaje kronika kościelna, zgonu budowniczego. Posiada tylko jedną wieżę, zwieńczoną wieżyczką z hełmem o barokowej formie.
Jest to świątynia jednonawowa, z kruchtą od strony północy. Posiada krótkie i szerokie prezbiterium z zakrystiami od wschodu i od zachodu. Teren wokół kościoła to dawny cmentarz przykościelny.
Na jego terenie znajduje się kaplica z pierwszej połowy XX wieku, służąca jako kaplica do przechowywania ciał zmarłych przed pogrzebem. Teren cmentarza to jeden wielki starodrzew. Niektóre drzewa uznane zostały za pomniki przyrody.
Z historii kościoła na uwagę zasługuje heroiczna postawa księdza proboszcza Augustyna Tatarzyna, który w 1914 roku  uchronił świątynię od spalenia. Leżąc krzyżem na stopniach ołtarza nie pozwolił się usunąć z kościoła. Teren Makowa był w rękach niemieckich od początku I wojny światowej. 
Kościół ocalał, ale spaleniu uległa wieża świątyni, którą odbudowano w 1920 roku. W czasie drugiej wojny światowej, w roku 1943 Niemcy zrabowali dzwony kościelne. Pierwszy kościół w Makowie istniał w XIII wieku. Według wzmianki w kronice parafialnej został spalony. Źródła podają, że w 1604 roku w Makowie był kościół drewniany. W roku 1654 z fundacji arcybiskupa, prymasa Andrzeja Leszczyńskiego pobudowano drugi - również drewniany.
Obecny kościół powstał w latach 1770-1777 z fundacji księdza Pawła Kosickiego z Zakrzewia, prałata łowickiego. W trakcie rundki wokół świątyni, Mr SCOTT dowiaduje się, że za pół godziny odbędzie się popołudniowe nabożeństwo. Tym samym powstał plan, że wrócę jeszcze do świątyni i być może uda się obejrzeć ją od środka
Tymczasem wyruszam na dalsze zwiedzanie pięknego Makowa. Oglądam budynki Szkoły Podstawowej im. księdza Jana Twardowskiego, które znajdują się przy ul. Głównej 4.
Jadę teraz do skrzyżowania ul. Głównej i Akacjowej, skąd odchodzi rozjazd prowadzący w kierunku wsi Mokra Lewa.
Przy ul. Akacjowej 2 znajduje się Gimnazjum Świętego Wojciecha w Makowie. Szkoła zajmuje nowoczesne budynki otoczone zielenią i sportową infrastrukturą.
W bezpośrednim sąsiedztwie budynku znajduje się boisko "Orlik". Szkoła wyposażona jest w pracownię komputerową i pomoce naukowe. Z pomieszczeń Gimnazjum korzysta, znana nie tylko lokalnie, Orkiestra Dęta OSP Maków.
Dzwony kościoła zapraszają wiernych na nabożeństwo, więc Mr SCOTT śpieszy czym prędzej do świątyni. Na wieży zamontowane są dzwony "Maryja" wagi 1162 kg, "Wojciech" 545 kg oraz "Stanisław Kostka" 307 kg .
Po wejściu do kruchty widać zawieszone na ścianach pamiątkowe tablice. W ozdobnej, drewnianej ramie znajduje się plansza pt. "Historia Parafii i kościoła w Makowie" z podaniem proboszczów parafii od roku 1810-go.
Obok zawieszona jest zabytkowa tablica fundatora kościoła księdza Pawła Kosickiego z Zakrzewia, zawierająca pozłacany tekst w języku łacińskim z 1824 roku. Tablica zawiera wspomnienie konsekracji świątyni, której dokonał ks. biskup Daniel Ostrowski, sufragan łowicki. Poniżej zawieszona jest mała tabliczka ze znakiem krzyża, orła piastowskiego i łacińskim napisem "Sacrum Millennium Polaniae 966-1966" - pamiątka z uroczystości 1000-lecia chrztu Polski.
Po wejściu do wnętrza, oglądam przepiękne wyposażenie makowskiej świątyni. W ołtarzu głównym znajduje się barokowy Krucyfiks, który pochodzi z XVIII wieku. Ołtarz został wykonany w 1834 roku w stylu klasycyzmu barokowego. Ołtarze boczne są dedykowane : Matce Bożej Łaskawej, św. Józefowi, Matce Bożej Wniebowziętej i św. Michałowi Archaniołowi.  
Na ścianach świątyni zawieszonych jest kilka obrazów. Ten przedstawia św. Wojciecha z palmą męczeństwa w dłoni i krzyżem kardynalskim w drugiej.
W kościele w Makowie znajduje się zabytkowe wyposażenie : kryształowe żyrandole, naczynia liturgiczne z XVI wieku w tym monstrancja wieżyczkowa z 1621 roku wykonana przez złotnika Jakuba Kalickiego.
Dzisiejszą wyprawę do Makowa Mr SCOTT zaplanował w ten sposób, aby wrócić do Łodzi pociągiem. Słońce zachodzi i wypadałoby wreszcie sprawdzić, o której godzinie mam odjazd. Stąd też wpadam na chwilę na stację kolejową w Makowie, która znajduje się oczywiście przy ul. Kolejowej.
Na całej trasie kolejowej z Łodzi do Warszawy, w ostatnich sześciu latach wykonano długo oczekiwany remont. Każdy przystanek został przebudowany i wyposażony w jednolity wystrój. Z rozkładu jazdy wynika, że o 17:4o zatrzyma się tutaj pociąg osobowy do Łodzi-Kaliskiej. Jest 16:o2, mam więc jeszcze sporo czasu !
Wracam do centrum Makowa i przed kościołem skręcam w ul. Kasztanową, która prowadzi w stronę wsi Krężce.
Ta część Makowa prezentuje ulicowy charakter zabudowy. Po obu stronach wyremontowanej szosy, wyposażonej w ciąg pieszo-rowerowy, stoją współczesne domy jednorodzinne i nieliczne już, tradycyjne zagrody rolnicze.
Na terenie posesji nr 30 stoi świetnie utrzymany dom z czerwonej cegły, pochodzący z 1933 roku. W części frontowej posiada cztery okna i wejście obudowane stylowym, drewnianym gankiem.
Jadę dalej na płd.-wschód tą samą drogą, która w dniu 17 stycznia 1945 roku wkroczyły wojska sowieckie i wyzwoliły Maków spod okupacji hitlerowskiej. Po zakończeniu wojny wieś zaczęła się energicznie dźwigać ze zniszczeń. Jej dzisiejszy wygląd, to efekt ciężkiej pracy całych pokoleń mieszkańców. Ludzie bardzo dbają tu nie tylko o swoje obejścia, które stale upiększają, ale też wykonują wiele prac na rzecz wsi we własnym zakresie i tzw. czynem społecznym.
Droga do Krężec została niedawno wyremontowana. Wzdłuż jej prawej strony utworzono szeroki pas rowerowy. Po jej obu stronach rozciągają się obsiane rzepakiem pola, których niesamowity wygląd tylko potwierdza, że Maków to nie tylko kraina uśmiechu, ale przede wszystkim niezwykle malownicza, wspaniała polska wieś.
Zbliżam się do niewielkiego wzgórza, na którym pomiędzy dwoma drzewami, stoi bardzo stara kapliczka. Jest to drewniana altana nakryta szpiczastym daszkiem namiotowym.
W środku ustawiona jest drewniana rzeźba przedstawiająca św. Rocha. Jest to opiekun zwierząt domowych, który na ziemiach polskich czczony był przede wszystkim jako patron chroniący od chorób i wszelkiej zarazy.
Figurka św. Rocha pochodzi z XIX wieku i jest przykładem doskonałej roboty ciesielskiej. Prawdopodobnie w latach 1855-1858, założono w tym miejscu cmentarz dla zmarłych w trakcie epidemii cholery, która zdziesiątkowała wówczas ludność Mazowsza.
Za wzgórza przy kapliczce roztacza się absolutnie fantastyczny widok, na pokryte złotozielonym płaszczem, niebiańskie pola wokół staropolskiego Makowa. 
"I to jest właśnie Polska" !!!
W tak bajkowej scenerii czas płynie szybko i niepostrzeżenie. Widok żółtozielonych obsianych rzepakiem, trzy piękne koniki galopujące na pastwisku dużego gospodarstwa, ćwierkające ptaszki, zabytkowa kapliczka i przepiękną panorama Makowa z wieżą kościoła na horyzoncie - takie widoki chciałoby się oglądać podczas niejednej wycieczki.
Dookoła cisza i spokój. Tylko cudowna polska wieś i Mr SCOTT pośrodku pustej drogi ! "Trwaj piękna chwilo !!! ". Ruszam na ostatnią odsłonę poznawania Makowa. Spod kapliczki św. Rocha dojeżdżam pod kościół i skręcam w ul. Akacjową. Na pierwszym rozjeździe odbijam na prawo w ul. Klonową, przy której znajduje się cmentarz parafialny.
Cmentarz został założony na początku XIX wieku i do dziś otacza go mur z kamienia polnego, który zbudowano w 1808 roku. Jak zwykle poszukamy grobów osób zasłużonych dla naszego kraju i miejscowej społeczności, starych nagrobków i miejsc pamięci narodowej. Na początek Mr SCOTT wskazuje na grób księdza Tomasza Sikorskiego, który żył tylko 29 lat i zmarł 2 grudnia 2008 roku.
W płn.-wsch. części cmentarza, jest dobrze widoczny nagrobek ze znakiem "Polski Walczącej" i napisem "Grób Rodziny Klimczaków".
Odczytuję inskrypcje umieszczone na płycie nagrobnej : "Ś.P. Stefania Klimczak zd. Wiśniowska 1903-1980. Kpt. dr med. Zdzisław Klimczak 1923-2005 Kurier KG AK na Wschód, Żołnierz Powstania Warszawskiego, Ordynator Oddziału Laryngologii Szpitala Praskiego. In Memoriam ppor Leszek Klimczak AK 1925-1944 student prawa, kurier KG AK na Wschód, Żołnierz Powstania Warszawskiego, zginął na Starówce".
Tuż obok znajduje się jeszcze jeden grób należący do Rodziny Klimczaków oraz "Grób Nieznanego Żołnierza". To współczesny pomnik z kamienia lastryko, przystrojony wiązanką z czerwonych kwiatów i biało-czerwoną szarfą.
Na płycie z czarnego granitu znajduje się napis "Mjr Kazimierz Klimczak kawaler Krzyża Virtuti Militari oraz dwóch nieznanych żołnierzy W.P. Polegli na polu chwały 1939". Cześć Ich Pamięci !!!
Pośród wielu współczesnych nagrobków, Mr SCOTT namierzył płytę nagrobną z ułamanym krzyżem opartym o pomnik, który wystawiono dla małżonków "Mamińscy Petronela żyła lat 62, zm. 17 lutego 1917 i Piotr, żył lat 78, zm. d. 20..." - dalej brak napisów.
Przy alei na wprost bramy cmentarnej znajduje się duży grobowiec, w którym zostali pochowani "Ś.P. Tadeusz Jarzębowski młynarz ze Słomkowa, ur. 11.05.1921. zm.8.09.2002 r. oraz Leokadia Śmiałek Jarzębowska młynarka ze Sopla, ur. 06.01.1919, zm. 16.04.1089 r.".
Przy murze cmentarnym od strony ul. Klonowej, znajduje się "Grób Nieznanego Żołnierza".
Jest to nowoczesny pomnik z kamienia lastryko, z ledwie widocznym na pionowej płycie, pozłoconym konturem orła w koronie. Grób przystrojony jest krucyfiksem i wiązankami kwiatów.
W gąszczu setek mogił udało się dostrzec pomnik wystawiony dla księży z Parafii Maków. Na płycie z czarnego granitu, wypisano nazwiska zmarłych "Ś.P. Ksiądz Kanonik Mieczysław Hubner, Prob. Parafii Maków od 1918 do 1942, żył lat 73, zm. 5.XII.1942 r." oraz "Ś.P. Ksiądz Augustyn Tatarzyn Prob. Parafii Maków od 1880 do 1918 r. żył lat 77, zm. 7.IX.1918 r.".
Czas nagli i pora myśleć o powrocie na stację. Z cmentarza wychodzę na szosę prowadzącą do wsi Mokra Lewa. To nowa asfaltówka z bezpiecznym pasem dla rowerzystów.
Około 100 metrów za murami cmentarza, ustawiona jest tablica wjazdowo-wyjazdowa Makowa.
W narożniku pomiędzy ulicami Akacjową i Klonową znajduje się jeszcze jeden, ważny obiekt w Makowie. Jest to założona w 2000 roku Spółdzielnia Producentów Grzybów Jadalnych.
Przy ul. Akacjowej 4 wybudowano nowoczesny magazyn z chłodniami do przechowywania pieczarek. Firma "SPGJ" zaopatruje krajowe oraz zagraniczne rynki w najwyższej jakości grzyby, które pochodzą z "najwyższej jakości z gospodarstw produkcyjnych o długoletnich tradycjach".
Wracam do centralnej części Makowa, gdzie oglądam jeszcze kameralny budynek oddziału Banku Spółdzielczego w Skierniewicach. Jest tu czynny całą dobę bankomat.
Zapuszczam się jeszcze dalej na wschód, na ul. Brzosty prowadzącą do Skierniewic. Spod kościoła kieruję się po ul. Głównej do skrzyżowania z ul. Kasztanową. Na rogu stoi piętrowy budynek, w którym ma swoją siedzibą posterunek policji.
Jest tu także dobrze zaopatrzony sklep oraz oraz Gminna Biblioteka Publiczna w Makowie. Początki istnienia biblioteki w Makowie sięgają roku 1943, kiedy to z inicjatywy członków Zarządu Spółdzielni Spożywców powołano konspiracyjną bibliotekę, która posiadała księgozbiór liczący 850 woluminów i zarejestrowanych 150 czytelników.
Z ul. Głównej jadę do ul. Kolejowej i dojeżdżam do przystanku kolejowego. Pierwszy przystanek oddano tu do użytku w dniu 29.VI.1946 roku. To bardzo ciekawa historia, bo przystanek powstał dopiero po przeszło stu latach istnienia traktu kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Wcześniej ludzie korzystali z oddalonych stacji w Płyćwii i Skierniewicach.
Na stacji w Makowie ruch jak na ulicy Piotrkowskiej w Łodzi ! Co chwila przejeżdżają jakieś pociągi ! Po wyremontowanych torach mknie krótki skład towarowy, a potem pośpieszny z Warszawy. Wreszcie nadjeżdża i mój - osobowa jednostka ze Skierniewic do Łodzi Kaliskiej.
Wszystko odbywa się zgodnie z rozkładem jazdy i planem mojej wycieczki. W pociągu pustki, może tylko kilku pasażerów, przeważnie to ludzie wracający z pracy w Skierniewicach. Opłata za przewóz roweru jest zryczałtowana i na terenie woj. łódzkiego bilet kosztuje tylko 5,50 zł. Po drodze do Łodzi, pociąg zatrzymuje się na stacjach, które znam świetnie z naszych rowerowych wojaży. Przejeżdżamy przez Wągry. 
Potem przez Koluszki, Żakowice i Gałkówek. Słońce już zaszło i robi się wieczór. Mr SCOTT z nostalgią spogląda na obrazy ze znajomych okolic, które przesuwają się za oknem pędzącego pociągu...
Na czas budowy nowego dworca kolejowego Łódź-Fabryczna, głównym dworcem miasta stała się teraz stacja Łódź-Kaliska. Stąd też wszystkie pociągi jadą teraz trasą łódzkiej kolei obwodowej, która otacza miasto ze wszystkich stron. Linia została wybudowana w roku 1898 przez Towarzystwo Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej. Już ciemna noc, gdy dojeżdżamy na dworzec Łódź-Chojny.
Trasa kolei obwodowej przebiega m.in. wiaduktem nad ul. Rzgowską i dalej na zachód do drugiego wiaduktu nad ul. Pabianicką. Tam pociąg mocno zwalnia, bo blisko nasypu kolejowego trwają prace przy budowie trasy "Górna". Będzie to droga, która połączy istniejącą al. Jana Pawła II z ul. Rzgowską, tworząc nowy odcinek drogi krajowej nr 1.
Na zegarku 18:49, gdy Mr SCOTT szczęśliwie przybywa na dworzec kolejowy Łódź-Kaliska. Pamiątkowa fotka i po dojechaniu do al.Włókniarzy pędzę na północ w stronę ul. Drewnowskiej.
Po prawie godzinie leniuchowania w pociągu, nogi aż same niosą ! Błyskawicznie docieram do słynnej na całym świecie "Manufaktury".
"Manufaktura" to jak wiadomo największe centrum handlowo-usługowo-rozrywkowe w Polsce i jedno z największych w Europie. Zostało otwarte 17 maja 2006 roku na terenie dawnego kompleksu fabrycznego Izraela Poznańskiego.
"Manufaktura" to niezwykle popularne miejsce zakupów, spacerów, centrum zabaw i rozrywki, bardzo chętnie odwiedzane przez łodzian i turystów z całego świata. Centrum tworzy trzynaście zrewitalizowanych, postindustrialnych budynków powstałych z charakterystycznej dla Łodzi czerwonej cegły, które uzupełnia nowo wybudowana galeria handlowa. Zabytkowe budynki otaczają 3-hektarowy rynek, na który od strony miasta wchodzi się przez monumentalną bramę z zegarem. Atrakcją głównego placu "Manufaktury" są fontanny, w tym najdłuższy w Polsce, 250-metrowy wodotrysk, dający pokazy typu muzyka-światło-dźwięk.
Mr SCOTT zakłada, że Izrael Poznański jest pewnie teraz w "siódmym niebie" i jako święty, patrzy na to wszystko z podziwem i niedowierzaniem ! No bo jak ta nasza Łódź się zmieniła i ciągle rozwija ! Mało jest miast na świecie, które by mogły się poszczycić tak błyskawiczną karierą. Zagubione wśród lasów miasteczko, które jeszcze w końcu XVIII wieku miało dwustu kilkudziesięciu mieszkańców, w początkach lat dwudziestych XIX wieku liczyło ich niespełna ośmiuset, aby przy końcu stulecia stać się kilkusettysięcznym miastem. Te liczby nie kłamią, bo Łódź w 1857 roku liczyła 25 tysięcy, w 1884 roku - 113 tysięcy, w 1897 roku - 314 tysięcy, a w 1913 roku - 506 tysięcy mieszkańców. Kończy się moja jesienna wycieczka do pięknego Makowa - krainy uśmiechu, którą Mr SCOTT będzie zapewne długo wspominać. Tyle atrakcji w jeden dzień !  
O Święte Laski i Święte Nowaki !!! 
                            

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz