piątek, 5 października 2018

WYCIECZKA Nr 666 - Śladami Diabła Boruty

TRASA WYCIECZKI i DANE STATYSTYCZNE :
Łódź - Konstantynów Łódzki - Babiczki - Babice - Kazimierz - Zdziechów - Charbice Dolne - Charbice Górne - Szydłów - Madaje Nowe - Madaje Stare - Kontrewers - Sarnów - Kuciny - Dalików - Lubocha - Brudnów - Psary - Budzynek - Woźniki - Powodów I - Powodów II - Powodów III - Wierzbówka - Wierzbowa - Wola Niedźwiedzia - Chodów - Karkosy - Janków - Zduny - Leźnica Mała - Bronno - Łęka - Nagórki - Piaski - Grabów - Biała Góra - Źrebięta - Stanisławki - Besiekiery - Ostrówek - Aleksandrówek - Ksawerów - Kurzjama - Jaworów - Sławęcin - Budki - Borucice - Siedlec - Krężelewice - Gawrony - Prądzew - Kuchary - Rybitwy - Orszewice - Góra Św. Małgorzaty - Podgórzyce - Tum - Kwiatkówek - Łęczyca - Borki - Lubień - Sierpów - Solca Mała - Cedrowice - Ozorków - Aleksandria - Słowik - Emilia - Lućmierz - Zgierz - Łódź
[05.10.2018 - 182 km, 24.2 km/h, 7:31:24 h]
ZDJĘCIA                 FILMY                  GPS     
Mr SCOTT jedzie do... Trasa WYCIECZKI Nr 666.
Przez te rowerowe wycieczki to ja chyba kiedyś zwariuję !!! W nocy kiepsko spałem, przewracałem się z boku na bok, a dokładnie o godz. 5:06 zbudził mnie straszny koszmar ! Przyśnił mi się Diabeł Boruta - dokładnie taki sam jak na tym zdjęciu pochodzącym z Zamku Królewskiego w Łęczycy. Złapał mnie szponami za ramię i szepnął przeraźliwie do ucha : "Wstawaj już świński Ty ryju, kobyli zadzie, psie krawca, durny łbie bez postrzyżyn" !!! 😡 
Zerwałem się na równe nogi i wyjrzałem przez okno - słońca już wzeszło, a jego ostre promienie aż zakłuły mnie w oczy. Otarłem z czoła zimny pot i jakoś dowlokłem się do łazienki.
Mycie zębów, golenie... Te codzienne czynności czasami przyprawiają mnie o wymioty... Ale robię to, no bo czyż mam inne wyjście ? I rozmyślam, a myśli rozsadzają mi głowę !!!
Diabeł mnie podkusił i w 2011 roku założyłem tego bloga. No i już tak od 7 lat ciągle jadę do..., a końca jakoś nie widać ! Czy uda mi się przejechać rowerem całe woj. łódzkie ? Czy zdołam zrealizować ten cel i wielkie marzenie ? Jeśli tylko będę zdrowy, to z Bożą pomocą powinno mi się udać pewnie dopiero w 2029 roku ! Diabli nadali !!! 👿
Ale szybko się ogarniam, śniadanie, kawa i już godz. 7:35 pakuję rower do windy. W kuferku kanapki, woda, żelki, słodki batonik, odpowiednio się ubrałem i już wiem, że ten dzień spędzę niezwykle aktywnie i pojadę... śladami Diabła Boruty !!!
Wyjeżdżam z mojego osiedla po al. Wyszyńskiego i mijam "Galerię Retkińską" - popularne centrum handlowo-usługowo-medyczne.
Na przystanku MPK zauważam reklamę z wizerunkiem Witolda Stępnia - Marszałka Województwa Łódzkiego, który kandyduje w wyborach do Sejmiku Województwa. Polityka nie specjalnie mnie interesuje, ale czuję sympatię do Pana Marszałka, bo przecież mam jego podpisy na kilku dyplomach, które dostałem za udział w różnych konkursach organizowanych przez Urząd Marszałkowski. No i przecież też jestem bohaterem serii "Dumni z łódzkiego" (akcja polegająca na promocji naszego regionu przygotowana przez Urząd Marszałkowski Województwa Łódzkiego - zobacz WYCIECZKA Nr 657).
Wyjeżdżam z Łodzi i śmigam do Kansas. Ścigam się z tramwajem i jestem szybki, jak diabeł uciekający przed święconą wodą ! We wsi Zdziechów odzyskuję jasny umysł ! To jesienne drzewo jest niesamowite i mam jego zdjęcie o każdej porze roku !!!
Zobacz np. TO ZIMOWE 📷
Kiedy jadę w szpalerze drzew we wsi Charbice Górne, mam już w głowie ułożony plan ! Wiem jaką trasą dalej pojadę i jakie miejsca powinienem odwiedzić, aby trzymać się ściśle tematu dzisiejszej, diabelskiej eskapady ! 
Wsłuchuję się w siebie i wyraźnie czuję, że powinienem skręcić na Madaje Stare. Jest tam nowa droga asfaltowa, a potem czeka mnie przejazd przez las. Jeszcze nigdy tędy nie jechałem ! Czy Boruta mi to podpowiedział ?
No i widzisz głuptasie ! To było proste i łatwe do wykonania ! Po 10 minutach już jestem w osadzie Madaje Stare. Zaiwaniam przez lasy Kontrewers, kiedy nagle drogę przebiega mi czarny kot ! Myślę sobie : "Nie ze mną te diabelskie sztuczki Boruto" ! Bowiem od dawna wyznaję taką zasadę, że kiedy taki czort przebiega mi przed rowerem, to jest to gwarancja udanej wycieczki !
Oczywiście jak to ja - na szlaku tradycyjnie trzaskam mnóstwo zdjęć (tutaj "Staw  ośmiomorgowy drugi" przed Sarnowem) ! Bo zawsze muszę wszystko odpowiednio udokumentować i na stare lata - będzie co wspominać !!!
Czapla siwa na stawie za Sarnowem.
Rzeka Bełdówka.
Czapla biała. Dziś mam nosa do dzikiej przyrody !!!
Zachwyca mnie rodzina sarnowskich łabędzi.
 
Czapla biała zrywa się do lotu i cumuje na czubku drzewa.
Stawy w Sarnowie są niesamowite ! Zobacz WYCIECZKA Nr 542.
Pomykam wartko przez Dalików. Potem trafiam na stado Fanek na polach w Brudnowie 🐄
Super trasa zjazdowa przez wieś Psary. Przebiega tędy zielony szlak rowerowy okolic Poddębic.
Powodów Pierwszy - droga woj. nr 469.
Wieś Wola Niedźwiedzia - dojeżdżam do drogi woj. nr 703.
Osada Karkosy - koniec obszaru gm. Wartkowice. Wkraczam na teren powiatu i gminy Łęczyca. Czuję wyraźnie w powietrzu jakiś swąd - to zapewne charakterystyczny "zapach Diabła Boruty"... 😷
Szybkim tempem pomykam przez Zduny, Leźnicę Małą i Bronno. Staję dopiero na moście przed wsią Łęka.
Biorę kilka łyków orzeźwiającej wody alkaicznej "Święcicki Zdrój". Spoglądam na Kanał Królewski i jadę dalej do...
Po chwili już jestem na malowniczym Obszarze Natura 2000 - Pradolina Bzury - Neru.
We wsi Nagórki odwiedzam "Chatkę Baby Yagi". Dawno, dawno temu mieszkała tu gospodyni, która ponoć widziała pijanego Diabła Borutę !
Pędzę dalej przez wioskę Piaski.
Całkiem niepostrzeżenie przemykam przez Grabów. Zobacz koniecznie WYCIECZKĘ Nr 242.
Bystro kręcę korbą i błyskawicznie przybywam na przedpole wsi Pieczew. To trasa na Drzewce, gdzie skręcam w prawo - na wschód. 
Szybko docieram do skrzyżowania - rozjazdu do wsi Źrebięta i Stanisławki.
Wąska asfaltówka prowadzi mnie wprost do wsi Besiekiery.
Skręcam na zachód, mijam remizę strażacką i już jestem pod ruinami besiekierskiego zamku !
To niesamowite miejsce opisałem na kartach WYCIECZKI Nr 243.
Zamek w Besiekierach zbudował na przełomie XV i XVI stulecia jeden ze stolników brzeskich : Mikołaj Sokołowski z Wrzącej albo Wojciech Sokołowski.
Ale tak naprawdę było tak : nieznany z imienia rycerz założył się z diabłem Borutą, że zbuduje od podstaw zamek bez użycia siekiery. Faktycznie - sprowadził niemieckich majstrów, którzy zamek na niewielkiej wysepce pośród sztucznego stawu, wymurowali z cegły i okolicznych kamieni. Rycerz pewnie, dzięki temu fortelowi, zakład by wygrał, gdyby nie to, że jeden z kmieciów zwożących kamienie na budowę nazwany był Siekierka.
Rycerz o tym nie wiedział i zapłacił za to swoją duszą. Zamek co prawda się ostał, a miejscowość nazwano Besiekiery, ale diabeł przypilnował tego, co do niego należało i z czasem zamek obrócił w malowniczą ruinę, w której podobno spotkać można go czasami spotkać po zmroku.
Kiedy tutaj jestem, to możecie mi wierzyć lub nie, ale wyraźnie czuję na sobie przeszywający mnie na wskroś, ostry jak brzytwa wzrok Diabła Boruty ! 
Z Besiekier pruję jak szalony przez Ostrówek, do skrzyżowania przed Starą Sobótką.
Tam skręcam w prawo i pedałuję do wsi Potrzasków. Jadę ostrożnie, wypatrując na polach Boruty, bo nie chcę znaleźć się w potrzasku 💥
Jadę w szpalerze starych drzew przez osadę Jaworów. Jestem na trasie szlaku "Łódzka Magistrala Rowerowa".
Skręcam w prawo przy kopalni. Ludzie na wsi gadają, że w tej okolicy Diabeł Boruta kamienie na kościół w Tumie nosił dwa razy. Drugi raz nie zdążył, bo kogut zapiał i kamienie mu upadły w Sławęcinie i góra z tych kamieni się zebrała.
Zjeżdżam ze wzgórza rewelacyjną drogą, która prowadzi do wsi Sławęcin.
Potem odbijam na wschód do sioła Borucice, której nazwa pochodzi od Diabła Boruty. Zaiwaniam do wsi Siedlec. Udało mi się bez przeszkód przejechać. No i widzisz Skociku - "Nie taki diabeł straszny, jak go malują" !
Przydrożny krajobraz zapiera w piersiach dech. I pomyśleć tylko, że po tych polach, szwędał się czasami Diabeł Boruta !
Jadę cały czas na wschód do miejscowości Koryta, gdzie remontowana jest droga gminna.
We wsi duże zmiany, bo trwa także budowa dużego zakładu przetwórstwa drobiu.
Po dotarciu do drogi krajowej nr 91 skręcam na Gołocice.
Kręcę się po obrzeżach wsi Krężelewice. Pięknie tu !
Za moment już jestem przy torach kolejowych w siole Gawrony.
Przebiega tędy linia z Łęczycy do Kutna.
Pędząc przez Gawrony widzę starowinkę, która podpiera się długaśnym kijem. Kiedy ją mijam, włosy stają mi na głowie, a dreszcz przechodzi mnie od pięt aż do czoła ! Dobrze wiem, że musiał to być czart Boruta, który znany jest z tego, że czasami przybiera różne postacie. 
Czytałem o historii, jak to ksiądz z Łęczycy, zaproszony jadąc na obiad, w swej dorożce odmawiał pacierze poranne. Przewidując, że nie będzie miał czasu po kolacji, zaczął odmawiać i modlitwy nieszporne. Właśnie gdy jechał nasypem nad wodą, wśród błota, napotkał wieśniaka, który go z rubaszną pozdrawia miną i tymi słowami się do niego odezwał: "Dobry wieczór, księże".
Zadziwiony pleban odpowiada „A wszakże to nie wieczór, ale rano.” Ale wieśniak tak dalej mówi z szyderstwem: „Musi być wieczór, kiedy już po nieszporach !” Przelękniony pleban poznał z kim rozmawia i prędzej popędzić konia kazał. Wiedział, że to Boruta, co przybrał na się postać rubasznego wieśniaka".
Tak się zamyśliłem, że przejeżdżam bez zatrzymania przez drogę krajową nr 60 ! W ogóle jej nie zauważyłem ! Czyżby ją "Diabeł przykrył ogonem" ? 
Po chwili już jestem we wsi Prądzew, gdzie znajduje się piękny, modrzewiowy dwór z początku XX wieku.
Prądzew jest wsią o rodowodzie średniowiecznym. Najstarsza zachowana wzmianka w dokumentach pochodzi z 1370 roku. Była to wieś szlachecka. Podobno w miejscowym stawie często mył swoje kopyta sam Diabeł Boruta !
Z Prądzewa kieruję się na Kuchary. Mijam miejscową remizę strażacką.
We wsi Kuchary trafiam na teren zrujnowanego gospodarstwa. Wszystkie budynki powstały z margiela - skały osadowej, która była wydobywana w kopalni Rożniatów w gminie Uniejów.
Wiejskie obiekty są nawet w niezłym stanie, ale dom nie posiada już dachu i wszystko niszczeje...
Chodzą słuchy, że mieszkał tu gospodarz o imieniu Boruta, który zaprzedał duszę diabłu i od tego czasu dobrze mu się powodziło. Ale podobno pokłócił się o pieniądze z czortem, który potem w pył i proch wszystko zamienił !  
Oglądam domostwo i zerkam w wiszące na osmolonej ścianie lutro ! O Boże ! Jakbym samego diabła zobaczył !!!
Diabeł Boruta wywodzi się od słowiańskiego demona, Boruty, którego kult w czasach przedchrześcijańskich w okolicach dzisiejszej Łęczycy był bardzo nasilony. Był wtedy brodatym strażnikiem lasów i opiekunem zwierząt leśnych oraz patronem myśliwych. Stąd też może brać się jego nazwa Boruta – od boru – gęstego lasu.
Podobno widywano Borutę jako „bartnika”, który podkradał miód pszczelarzom lub „młynarza”, który kręcił żarnami opuszczonego młyna. Najczęściej jednak pojawiał się jako Boruta „błotny” na podmokłych łąkach. 
Bardzo charakterystyczny był Boruta „czarny”, czyli miał czarną skórę, ogon i widły – w takiej postaci najczęściej był widywany w pobliżu romańskiej kolegiaty w Tumie. A to zrujnowane gospodarstwo - to na pewno jego sprawka... 
Poruszony wielce tą historią, jadę z Kuchar do osady Rybitwy (zobacz WYCIECZKA Nr 526). Biorę kurs na Orszewice.
Pojadę teraz tą fantastyczną drogą, która wiedze przez samo centrum Pradoliny Warszawsko - Berlińskiej.
Przebiega tędy czarny szlak rowerowy "W krainie Diabła Boruty", który przejechałem w całości w niedzielę 12 marca 2017 roku. Zobacz WYCIECZKA Nr 537 !  
Mr SCOTT - nieustraszony zdobywca diabelskiego szlaku, na moście nad Bzurą !
Rzeka Bzura to naturalna granica wsi Rybitwy z Orszewicami. A z tą ostatnią związana jest ciekawa historia !
"Król jechał do Łęczycy. I koło Orszewic kareta w cztery konie zapadła się na błotach, bo król nie wiedział, że nie ma tam przejazdu i drogi do Łęczycy. Zaczęli szukać ludzi, żeby wóz i konie wyciągnęli. A była już noc. Przy trytwie, co przechodzi z Orszewic do Kuchar, mieszkał silny chłop, nazywał się Boruta".
"Na trytwie to kamienie ze wszystkich stron i tą trytwą owce i bydło pędzili. Boruta wziął linkę i króla z wozem i końmi sam w nocy z błota wyciągnął. Król wtedy wziął Borutę do swojej karety, zawiózł do zamku do Łęczycy i powiedział : - Po mojej śmierci będziesz tu władcą".
Z Orszewic prosta droga do wsi Góra Świętej Małgorzaty, z którą Boruta ma wiele wspólnego ! Wieki temu czort się tutaj porządnie panoszył. Raz wściekł się o byle co tak, że huragan wielki się zrobił.
"Ze strachu ludzie padali na kolana i błagali, żeby Bóg to odmienił. Wtedy powstała dziewica i powiedziała tak : - Czego płaczecie i lamentujecie ? Ja to w fartuszek wszystko zbiorę razem, co huragan zamieszał i wyniosę. Ta niewiasta otworzyła fartuszek i zaczęła zbierać piach, kamienie i różne odpady. Potem weszła na szczyt huraganu, rozsypała te zbiorki i stanęła. I w tym momencie ustał huragan i do dziś ta góra usypana jest taka wysoka jak ten huragan i tam stoi kościół".
Z Góry Św. Małgorzaty pedałuję do wsi Tum, którą znam doskonale z kilkunastu poprzednich eskapad. Zobacz np. WYCIECZKA Nr 125.
Jadę trasą Nadzurzańskiego Szlaku Rowerowego, wprost pod remizę strażacką.
"Perła architektury romańskiej" - tak najczęściej nazywana jest kolegiata w Tumie koło Łęczycy. Ta niezwykła budowla ma także związek z rogatym bohaterem mojej dzisiejszej przygody ! 
"Dawno, dawno temu, bogata panna była na Tumie. Boruta przyjeżdżał i chciał koniecznie się żenić. Jak był ostatni raz, ona na ślub się zgodziła, ale potem mówi do służby : - Kto to może być? Jest człowiekiem, a ma kopyta. Jak ona powiedziała tej służbie, to ta służba poszła do księdza. Ksiądz przyszedł i panna mu wszystko wyznała. Ksiądz powiedział, że to diabeł. Jak miał się odbyć ślub, to ksiądz zamknął w kościele tę pannę, a sam czekał z monstrancją w jej domu i wtedy przyjechał Boruta na to wesele".
 
"Jak wjechał w podwyrko, to ksiądz wyszedł na próg do niego i oświadczył diabłu, że panny jego nie ma i że ta wieś nazywa się teraz Tum, bo przedtem nazywała się inaczej. Boruta chciał wliźć do kościoła, ale było pozamykane, więc ze złości chciał przewrócić kościół i widać te odciski palców Boruty na wieży". 
"Odjechał wściekły, bo swoją siłą nic nie mógł poradzić, bo kościół był poświęcany".
A tak się wydzierał w niebogłosy, że aż odpadł tynk z parkanu kościelnego !
Ludziska bojąc się, że czart może jeszcze wrócić i świątynię przewrócić, szybko nowy kościół pobudowali. To drewniany Dom Boży p.w. Świętego Mikołaja, który razem z dzwonnicą, stoi nieopodal Archikolegiaty.
Kościół NMP Królowej i św. Aleksego w Tumie jest najlepiej zachowanym zabytkiem sztuki romańskiej w Polsce. 
Zbudowany z granitu, piaskowca i kamienia polnego, oprócz funkcji religijnych miał też przez wieki charakter twierdzy obronnej.
Obok wsi Tum, w sąsiednim Kwiatkówku znajduje się "Skansen Łęczycka Zagroda Chłopska". Warto odwiedzić !
Z Kwiatkówka szybko docieram do miasta królewskiego Łęczyca.
Podjeżdżam na ul. Poznańską i stwierdzam, że w remoncie jest zabytkowy kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny. Rozmawiam z kierownikiem robót i pytam, kiedy skończą się prace. A ten spokojnie odpowiada : "Nie wiem. Nie śpieszymy się, bo przecież co nagle to po diable" !  
Potem zaglądam na rynek pod ratusz miejski.
I wreszcie pod Zamek Królewski, który znany jest w Polsce głównie za sprawą legend o Diable Borucie.
Miejscowe muzeum słynie z kolekcji rzeźb i figur rogatego czarta.
Jak podaje legenda Boruta był strażnikiem lasów, który pomógł Kazimierzowi Wielkiemu wydostać się z bagna, w zamian za co otrzymał tytuł szlachecki. Wsławił się okrucieństwem i z tego powodu po śmierci zamienił się w diabła, który po dziś dzień buszuje po okolicach Łęczycy.
Ponoć też książę Mazowiecki, powierzył diabłu w opiekę wielki skarb, którego nigdy nie odzyskał. W ramach pokuty, Boruta siedzi w lochu i nadal go pilnuje. Wyjeżdżam z Łęczycy drogą krajową nr 91.
Pomykam szybkim tempem na przedmieścia Ozorkowa, gdzie nad rzeką Bzurą stoi zrujnowany młyn. Wpatruję się niego parę minut i myślę intensywnie nad trasą następnej wycieczki. Nie zaszkodzi tak podumać, wszak wiadomo nie od dziś, że "Bezczynny mózg jest warsztatem diabła".
Następny postój robię sobie w Zgierzu, gdzie przy ul. Struga 2/4 znajduje się Centrum Medyczne "BORUTA". Przypadek ? 
"Obiekt przekazano do użytku w roku obchodów 650-lecia M. Zgierza dla dobra Narodu Polskiego i gospodarki socjalistycznej. Kwiecień 1968 r.". Taka ciekawa tablica - relikt z czasów Polski Ludowej, umieszczona jest na budynku. Podobno próbowano ją już kilka razy zdemontować, ale bezskutecznie - Diabeł Boruta nie pozwolił !!!
Następnie wjeżdżam na ul. Boruty, gdzie znajduje się Park Przemysłowy "Boruta" Zgierz. Jadę powoli, bo przecież "Gdy się człowiek spieszy, to się diabeł cieszy'.
Tą przemysłową część Zgierza opisałem na kartach WYCIECZKI Nr 251.
Mr SCOTT na ul. Boruty. Sami widzicie, że ślady Diabła Boruty, znajdują się w wielu miejscach regionu łódzkiego ! A to czort !!!
Na terenie parku przemysłowego na ul. Boruty, znajduje się ogromne składowisko śmieci. Podobno już kilka razy gaszono w tym miejscu pożar, który powstawał z nieustalonych przyczyn. Nigdy też nie ustalono, kto może być sprawcą podpalenia. Ale coś mi się wydaje, że to sprawka Diabła Boruty !!!
Ta industrialna miejscówka jest iście rodem z tych, "gdzie diabeł mówi dobranoc" !
Ze Zgierza zaiwaniam wprost do Łodzi. Wjeżdżam do miasta od strony ul. Szczecińskiej.
Fantastyczną wędrówkę śladami Diabła Boruty, kończę w Parku na Zdrowiu pod graffiti z wizerunkiem diabelskiej istoty !
To była rewelacyjna przejażdżka, podczas której niczym "diabeł wcielony", wykręciłem ponad 182 km ! 🏆 
I od dziś mogę już śmiało mówić, że "Gdzie diabeł nie może, tam Mr SCOTT'a pośle" !!!
 👿
     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz