poniedziałek, 30 lipca 2012

WYCIECZKA Nr 111 - Domaniew i Budzynek

TRASA : Łódź (6 Sierpnia, Wólczańska, A. Struga, Żeligowskiego, 6 Sierpnia, al. Włókniarzy, Konstantynowska) - Konstantynów Łódzki - Babiczki - Babice - Kazimierz - Zdziechów - Charbice Dolne - Malanów - Orzechów - Kontrewers - Sarnów - Kuciny - Dalików - Brudnów - Domaniew - Brudnów - Psary - Budzynek - Skórka - Symonia - Ignacew Folwarczny - Florentynów - Mariampol - Radzibórz - Chociszew - Pustkowa Góra - Orła - Duraj - Grotniki - Lućmierz - Zgierz - Łódź (11 Listopada, al. Włókniarzy, Naftowa, Zielona, al. 1 Maja, Lipowa, Próchnika) 
[30.07.2012. - 113,8 km, 20,7 km/h, 5:27:04 h]
GPS
Mr SCOTT jedzie do... Domaniewa i Budzynka !!! Trasa WYCIECZKI Nr 111.
Czy w letnie dni Mr SCOTT potrafi spokojnie usiedzieć w "Doma" ? Nie !
Nabrałem sił po ostatniej "leźnicy" i gdy tylko słońce znowu wyszło zza chmur, to natychmiast ruszam na szlak ! 

Trwa sezon ogórkowy, Łódź mocno wyludniona, jest więc dobra okazja poznać kolejną ze śródmiejskich ulic. Tym razem rozpracuję fragment ul. 6 Sierpnia od ul. Piotrkowskiej do al. Kościuszki.
Na rogu ul. Piotrkowskiej 63 z ul. 6 Sierpnia, stoi jednopiętrowy budynek mieszkalno-usługowy z charakterystycznymi filarami. To zabytkowa kamienica wybudowana w 1870 roku przez łódzkiego fabrykanta Karola Kretschmera, który przy ul. Piotrkowskiej 63 posiadał tkalnię ręczną wyrobów wełnianych. W roku 1911 kamienica należała do Bernarda i Paula Eisnerów, po roku 1914 jej właścicielem został Szaja Haskel. Jest to obecnie najstarszy budynek ulokowany przy ul. 6 Sierpnia.
Po przeciwnej stronie pod adresem ul. Piotrkowska 65/ul. 6 Sierpnia, stoi klasycystyczna kamienica czynszowa, zbudowana pod koniec XIX wieku. Posiada ozdobny gzyms, charakterystyczne okna w opaskach oraz wypukłe reliefy umieszczone pomiędzy oknami parteru i pierwszego piętra.
W tej części ulica 6 Sierpnia stanowi bardzo popularny trakt handlowy i kulinarny Łodzi. Mieści się przy niej wiele firm, instytucji, sklepów i lokali gastronomicznych. Najbardziej znaną jest restauracja "Anatewka", gdzie serwowane są specjały kuchni żydowskiej.
Warto wybrać się do "Anatewki" nie tylko po to, aby posmakować dobrego jedzenia, ale przede wszystkim by poczuć niepowtarzalny klimat minionego czasu ! O rower nie ma się co martwić, bo przed lokalem zamontowane są estetyczne stojaki z logo naszego miasta.
Dzięki bezpośredniemu sąsiedztwu z ulicą Piotrkowską, ulica 6 Sierpnia zawsze spełniała ważną rolę w rozwoju miasta. W większości zachowały się przy niej wszystkie obiekty, jakie zbudowano na przełomie XIX i XX wieku. Wówczas parcela biegnąca wzdłuż ul. 6 Sierpnia od al. Kościuszki do ul. Piotrkowskiej, należała właśnie do Karola Kretschmera.
Spory fragment południowego narożnika ul. 6 Sierpnia i al. Kościuszki 14, zajmuje dawna siedziba Rosyjskiego Banku Państwa, później Banku Państwa Polskiego, obecnie Narodowego Banku Państwa. To reprezentacyjny obiekt centrum Łodzi, wybudowany wg projektu Dawida Lande w latach 1906-1908.
Przed wybuchem II wojny światowej ulica nosiła nazwę Benedykta. Po wojnie nadano jej nazwę 22 Lipca. Na początku lat 90-tych po zmianie ustrojowej w Polsce, przemianowano ją na 6 Sierpnia. To na pamiątkę wymarszu w dniu 6 sierpnia 1914 roku z Krakowa do Królestwa Polskiego, Pierwszej Kompanii Kadrowej Józefa Piłsudskiego, która była zalążkiem Wojska Polskiego.
Na rogu al. Kościuszki i 6 Sierpnia 5 znajduje się niezwykła kamienica, posiadająca bardzo kunsztowne dekoracje na elewacjach. Oprócz głów lwów, wejścia strzegą finezyjne postacie chimer, muszli i głów kobiet. Powstała w roku 1896 dla fabrykanta Karola Kretschmera, wg projektu Franciszka Chełmińskiego. W podziemiach kamienicy znajduje się popularna piwnica artystyczna "Przechowalnia".
Jadę dalej i z 6 Sierpnia skręcam na południe w ul. Wólczańską. Na posesji nr 36 znajduje się neorenesansowa willa, wzniesiona pod koniec XIX wieku dla właściciela dużego składu desek i drewna - Józefa Beyera.
Z Wólczańskiej przenos się na ul. Andrzeja Struga i dojeżdżam do ul. Żeligowskiego. Skręcam w prawo obejrzeć nowe miejsce, jakie powstało na mapie Łodzi pod koniec marca tego roku.
Przy ul. Żeligowskiego 41/43 zbudowano nowoczesne osiedle mieszkaniowe "City Park". Jest to zespół siedmiu budynków mających od sześciu do jedenastu kondygnacji, z zielonym dziedzińcem i placem zabaw pośrodku oraz z dwupoziomowym garażem podziemnym. Skręcam w lewo w ul. Zieloną i jadę w stronę Parku im. Piłsudskiego.
Korzystam z wygodnej ścieżki rowerowej, która biegnie wzdłuż prawego chodnika ul .Konstantynowskiej. Przejeżdżam obok Pomnika Czynu Rewolucyjnego. Za ul. Krakowską staję na chwilę na moście nad rzeką Łódką. To właśnie nad jej brzegami, powstała w XIII wieku osada, która dała początek naszej pięknej Łodzi.
Kolejne kilometry pokonuję ul. Konstantynowską. Sprawnie dojeżdżam do Konstantynowa Łódzkiego (zobacz WYCIECZKA Nr 99).
Zabudowa tego uroczego miasteczka rozciąga się wzdłuż głównej ulicy handlowej, którą przebiega linia tramwajowa z Łodzi do Lutomierska. Można tu podziwiać pierwotny układ miasta z dwoma rynkami i siecią prostopadłych ulic. Jadę na zachód po ul. Łódzkiej, al. Jana Pawła II i ul. Lutomierskiej.
Poruszam się po drodze wojewódzkiej nr 710, która łączy Łódź z Błaszkami. Po dojechaniu do ul. Ignacew, skręcam w prawo na Babiczki. Po torach "wlecze się" akurat podmiejski skład tramwaju linii 43 bis.
Skoro już jestem w tej części Konstantynowa Łódzkiego, to zaglądam na chwilą na dziedziniec przed pilnie strzeżonym obiektem. W Ignacewie znajduje się Zakład Poprawczy i Schronisko dla Nieletnich - chłopców w wieku 13 - 21 lat, którzy popadli w konflikt z prawem.
Jadę dalej na północ do znajdującego się przy ul. Ignacew 9 hotelu "Leszczyński". To bardzo ładny i kameralny obiekt, leżący w bezpośrednim sąsiedztwie kompleksu leśnego.
Przed budynkiem na maszcie powiewa flaga Polski i Unii Europejskiej. Oglądam obiekty wokół hotelu - zadbany ogród i kort tenisowy. Na parkingu ustawiono jest nawet maszt z koszem i tablicą w barwach flagi USA. Mr SCOTT od razu chciał wykonać wsad a'la Marcin Gortat, który jak wiadomo jest rodowitym łodzianinem i obecnie występuje w NBA - najsilniejszej lidze koszykówki na świecie.
Wjeżdżam do Babiczek i nową drogą, którą oddano do użytku w 2011 roku, jadę do pierwszego leśnego skrzyżowania. Z ul. Lipowej skręcam w lewo w stronę wsi Babice. Dojeżdżam do drogi powiatowej prowadzącej z Aleksandrowa Łódzkiego do Lutomierska i pędzę prosto w stronę Kazimierza.
Z Babic do Kazimierza mamy do dyspozycji znakomitą drogę, która prowadzi z górki pomiędzy zielonymi polami. Z WYCIECZKI Nr 41 wiem doskonale, że Kazimierz to bardzo stara miejscowość (pierwsza pisana wzmianka pochodzi z roku 1261), która w średniowieczu posiadała nawet prawa miejskie ! Spoglądam na zachwycający kościół p.w. św. Jana Chrzciciela i z po objechaniu rynku, skręcam w lewo w ul. Paderewskiego.
Mijam remizę OSP Kazimierz i zwiększam tempo jazdy. Wjeżdżam do wsi Zdziechów.
Po lewej stronie drogi, na polach leżących nad rzeką Ner pomiędzy Zdziechowem i Czołczynem, sterczą dwie szkaradne BAZY OBCYCH 👽
Mr SCOTT musiał się oczywiście zatrzymać, aby wygłosić swoje spiskowe hasło "ONI są wszędzie".
Kontakt z OBCYMI zawsze podnosi poziom adrenaliny i zazwyczaj daje wiele do myślenia : skąd przybyli ? dokąd zmierzają ? co teraz z nami będzie ? Stąd też do Charbic Dolnych wjeżdżam "rozkręcony na max'a".
Za sklepem jest krzyżówka z drogą prowadzącą do wsi Malanów. To dobry moment, aby poznać wreszcie i te piękne okolice, należące do gminy Lutomiersk.
Jadę na południe wąską i równą asfaltówką. Dookoła kolorowe pola pełne kwiatów, zielonych łąk i bel sprasowanej słomy. Czas żniw to najgorętszy okres pracy dla rolników, ale przecież rowerzyści także nie próżnują ! Mr SCOTT wyznaje zasadę że każdy powinien robić to, do czego został stworzony.
Malanów to nieco zapomniana osada, leżąca w powiecie pabianickim. Pierwsza pisana wzmianka o niej pochodzi z roku 1421, kiedy stanowiła własność rodu Przosnów. Wiadomo też, że pod koniec XVIII wieku we wsi istniał dwór wzniesiony nad stawem przez przedstawicieli rodu Ogończyków - Malanowskich. Oprócz nich udziały we wsi posiadali także szlachetnie urodzeni Stefan Bełdowski i Mikołaj Zdzichowiecki.
Przechadzam się po dawnym parku podworskim, który położony jest nad malowniczym stawem. W centrum wsi znajduje się duży, parterowy budynek, gdzie jest sklep i strażnica Ochotniczej Straży Pożarnej w Malanowie. Za remizą jest piaszczysta droga prowadząca do wsi Bełdów - zobacz WYCIECZKA Nr 38.
Ruszam w dalszą trasę po nitce zniszczonego asfaltu, który prowadzi do wsi Orzechów.
W Orzechowie kończy się bitumiczna nawierzchnia. Za rozjazdem w prawo do wsi Trupianka, jadę już po dobrze utwardzonej, piaszczystej drodze. Wokół mnie kolorowe pola obsiane dojrzałym zbożem. Wjeżdżam do osady Kontrewers, która leży na przepięknych terenach gminy Dalików.
Jadąc cały czas na północ szybko docieram do wsi Sarnów. To bardzo stara miejscowość, która została założona w XII wieku przez Sarnotę - kanonika Marii Szwabskiej, wdowie po zmarłym Władysławie I Hermanie (książe z dynastii Piastów, władca Polski w latach 1079-1102). Wyjeżdżam na asfalt i po kilkunastu metrach skręcam w lewo w bramę prowadzącą do dawnego dworu. Jest to budowla pochodząca z przełomu XVII i XVIII wieku, gdy wieś przeszła we władanie rodu Szołowskich a następnie stała się własnością szlachcica Seweryna Bilskiego. Oglądam klasycystyczny dwór, która do dziś jest zamieszkały oraz zaniedbany park podworski, gdzie rosną potężne drzewa oplecione bluszczem.
Ostatnim przedwojennym właścicielem Sarnowa był Józef Karol Stegman, który posiadłość kupił na licytacji. W latach 20-tych XX wieku odbudował zniszczony pałac i przystąpił do realizacji niezwykłego jak na owe czasy przedsięwzięcia. 
Usunął torf, który zalegał na gruncie wokół wsi, a na jego miejscu założył wspaniałe stawy hodowlane. Po drugiej wojnie światowej, na bazie folwarku w Sarnowie utworzono Państwowe Gospodarstwo Rolne. W chwili obecnej grunt, stawy i budynki są dzierżawione przez osobę prywatną od Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Ruszam dalej na północ podziwiając rewelacyjne krajobrazy i pejzaże, jakie rozciągają się po obu stronach drogi prowadzącej do wsi Kuciny. Na krzyżówce z trasą krajową nr 72 jadę prosto.
Dojeżdżam do dawno nie widzianego Dalikowa, który w XV i XVI wieku należał do Rodu Sarnowskich herbu Jastrzębiec, wywodzących się właśnie z Sarnowa. Dalików poznałem dobrze podczas WYCIECZKI Nr 22 i Nr 90. Jadę na cmentarz parafialny, gdyż podczas jego ostatniego zwiedzania, Mr SCOTT "doznał pomroczności jasnej" i przeoczył zbiorową mogiłę powstańców styczniowych. 
W powstaniu styczniowym w połowie drogi między Dalikowem a Gajówką, oddziały powstańcze stoczyły krwawą bitwę z wojskami rosyjskimi. W bitwie poległo 63 powstańców, wielu zmarło z ran, natomiast wieś została doszczętnie spalona. Na odnowionej mogile bohaterskich powstańców znajduje się pomnik z pamiątkowymi tablicami
Na tablicach zawarto zwięzłą informację o tragicznych wydarzeniach z 10 września 1863 roku oraz wymieniono nazwiska bohaterskich powstańców. Cześć Ich Pamięci !!!
Będąc na cmentarzu, oglądam także neogotycką kaplicę p.w. św. Rocha zbudowaną w 1867 roku. Na ścianie od strony północy znajduje się tablica epitafijna Rodziny Wardęskich, którzy byli właścicielami wsi do czasu rozpoczęcia II wojny światowej.
Wracam do centrum Dalikowa i skręcam na północ. Mijam szkołę i powiatową szosą dojeżdżam do wsi Brudnów.
 
Brudnów to także bardzo stara wieś, która w 1631 roku należała do Rodziny Brudnowskich. Za remizą strażacką znajduje się rozjazd prowadzący do miejscowości Tur. Skręcam w lewo i kieruję się początkowo na zachód. Na kolejnej krzyżówce (prosto do Poddębic), skręcam w prawo w drogę na Domaniew.
Jadę parę minut równą drogą prowadzącą na małe wzniesienie. Mr SCOTT "marudzi, że jakoś żadnego doma nie widzi", ale po chwili pojawia się przede mną tablica wjazdowa do wsi Domaniew.  
Jest to jedna z najstarszych miejscowości powiatu poddębickiego. Została wymieniona w bulli papieża Innocentego II z 1136 roku, jako wieś należąca do arcybiskupów gnieźnieńskich !
Pierwsze zabudowania jakie mijam, to znajdujące się po prawej stronie szosy, nowe budynki Zespołu Szkół w Domaniewie.
Dojeżdżam do centrum wsi, gdzie jest dobrze zaopatrzony sklep z letnim ogródkiem. Przy historycznym skrzyżowaniu dróg na linii Domaniewek-Tobolice, oglądam parterowy dom z gankiem, zbudowany w 1929 roku. Jadę na moment na północ w kierunku, który pokazuje Mr SCOTT - tj. do cmentarza.
Stoi tam niszczejąca remiza strażacka. We wsi nie ma ochotniczej straży pożarnej. Najbliższa znajduje się w pobliskim Brudnowie. Wracam pod sklep, gdzie miejscowi gospodarze biesiadują przy suto zastawionym stole.
Ruszam na szybki rekonesans po wsi, która zajmuje niewielką powierzchnię i mieszka w niej około 200 osób. Zabudowania koncentrują się wzdłuż drogi prowadzącej z Brudnowa do wsi Tur. Cały rejon jest wolny od emisji przemysłowych i energetycznych. Na początek oglądam pięknie zachowaną starą plebanię, którą zbudowano w 1897 roku.
Bardzo szybko dojeżdżam do zachodniego krańca wsi, przez którą przebiega oznakowany szlak rowerowy woj.łódzkiego. Domaniew wymieniony został także w w "Kodeksie Dyplomatycznym Wielkopolski" z 1357 roku, kiedy to król Polski Kazimierz Wielki potwierdził tu posiadłości kapituły gnieźnieńskiej. Wówczas te zimie należały do rodu Domaniewskich herbu Lubicz.
Wracam w stronę kościoła. Po prawej stronie lipowej alei, ustawiona jest kapliczka z figurką Najświętszej Maryi Panny. W tle widać drewniany dom z okresu międzywojennego.
Na cokole wyryty jest napis o treści "Królowo Różańca Świętego Módl się Za Nami - z zachęty ks. Skrabka figurę tę odbudował chór kościelny w Domaniewie r. 1948". Ksiądz Roman Skarbek był tu proboszczem w latach 1947-1957.
Figurka Matki Boskiej stoi w tym miejscu od początku XX wieku. W czasie II wojny światowej została zniszczona przez hitlerowców. Na podstawie kapliczki jest jeszcze jeden napis : "Pamiątkę tę stawia Parafia Domaniew z inicjatywy ks. pr. Stan. Gąsiorowskiego". Ksiądz Stanisław Gąsiorowski był proboszczem w miejscowym kościele w latach 1911-1921.
Ruszam pod kościół, gdzie po prawej stronie ustawiona jest murowana, czworoboczna dzwonnica. Posiada w ścianach okrągłe okna i blaszany dach w kształcie ostrosłupa.
Wewnątrz wiszą dwa dzwony o imionach Panny Maryi i św. Floriana, które zostały konsekrowane w dniu 15.X.1955 roku, przez Kazimierza Tomczaka, pierwszego łódzkiego biskupa pomocniczego w latach 1927-1967.
Na ścianie frontowej dzwonnicy, zawieszona jest pamiątkowa tablica odlana z żeliwa z kunsztownie wygrawerowaną, wypukłą inskrypcją. Dzwony ufundowano dzięki ofiarności Parafian. W chwili obecnej Parafia Domaniew liczy około 950 wiernych, którzy mieszkają w miejscowościach Domaniew, Domaniewek, Brudnów, Psary, Tarnowa, Drwalew i Starzyny.
Kieruję się pod bramę kościoła p.w. św. Floriana, do której prowadzi utwardzona ścieżka otoczona trawnikiem. Od frontu świątynia ogrodzona jest metalowymi przęsłami wypełniającymi otynkowane, wykonane z cegły słupki. Wzdłuż ogrodzenia rośnie wiele gatunków ozdobnych drzew.
Na filarze bramy ustawiona jest figurka patrona domaniewskiego kościoła. Przedstawia św. Floriana w stroju rzymskiego oficera, z naczyniem z wodą do gaszenia ognia. Jak wiadomo św. Florian jest patronem wykonawców zawodów wiążących się z ogniem : strażaków, hutników, kominiarzy, garncarzy, piekarzy. To męczennik i święty katolicki, który w roku 304 ujął się za prześladowanymi legionistami chrześcijańskimi, za co został skazany na karę śmierci.
Na drugim filarze ustawiona jest figurka przedstawiająca św. Jadwigę Śląską, która odziana jest w habit cysterski i trzyma w rękach makietę kościoła.
Wchodzę na dziedziniec przykościelny, który wyłożony jest betonowym chodnikiem otaczającym świątynię. Po lewej stronie od bramy ustawiony jest drewniany krzyż misyjny. Z tabliczki przymocowanej do niego dowiadujemy się, że "Krzyż ten ufundował  Stanisław Katusza z Orzeszowa dnia 21.10.2001 roku".
Na ścianie północnej zawieszona jest tablica ogłoszeń oraz tablicą zawierająca historię kościoła. Parafię w Domaniewie erygował w XIV wieku arcybiskup gnieźnieński Jarosław Skotnicki herbu Bogoria. Wówczas istniał tu już drewniany kościół p.w. św. Jadwigi.
W jego miejsce powstał obecny kościół św. Floriana, ufundowany w XVI wieku przez chorążego łęczyckiego Stanisława Zalewskiego i jego żonę Jadwigę.
Kościół Świętego Floriana, to późnogotycka świątynia zbudowana z czerwonej cegły, spiętej spoiwem w tzw. układzie polskim.
Kościół z trzech stron osłonięty jest murem zbudowanym z polnego kamienia. Z południowego wschodu jest świetny widok na zadbany ogród i starą plebanię. Od 1997 roku proboszczem Parafii Domaniew jest ks. Stanisław Matuszewski, który jednocześnie pełni funkcję wicedziekana dekanatu poddębickiego.
Od północy przy prezbiterium znajduje się zakrystia, natomiast przy nawie kruchta. Świątynia w Domaniewie jest wpisana do rejestru zabytków woj. łódzkiego. Przypomina o tym biało-niebieska tabliczka przymocowana do ściany.
Na północnej ścianie świątyni umieszczona jest szara, mocno zniszczona, bardzo stara tablica epitafijna. Pochodzi z 1826 roku i poświęcona została wojskiemu brzeskiemu Janowi Kosobuckiemu !
Umieszczono na niej inskrypcję o treści "Tu spoczywa w pokoju pod tym smutnym głazem, Cnotliwy Obywatel, Mąż i Ojciec razem. Stroskany syn w cieszkiey zastaiąc żałobie, Tę ostatnią pamiątkę kładzie Mu na Grobie.  I W: IAN KOSOBUDZKI  Woyski Brze: uro: w Ro: 1740  zmar. dn. 15 List. w Ro: 1826".
Robię tradycyjną rundkę wokół kościoła, podczas której oglądam wszelkie architektoniczne detale budowli. Od zachodu znajduje się zamknięta, wyższa półkolista absyda i czworoboczna wieża.
Niestety kościół jest dziś zamknięty na cztery spusty. A szkoda, bo wewnątrz znajduje się zabytkowe wyposażenie : późnobarokowy ołtarz główny z II połowy XVIII wieku z herbami Korab i Jelita, z rzeźbami świętych i obrazami Matki Boskiej Częstochowskiej w sukience z przełomu XVII i XVIII wieku oraz przedstawiający św. Józefa z początku XIX wieku. Ołtarze boczne pochodzą z początku XIX w. (w jednym z nich jest obraz św. Jadwigi z XIX w.). Do zabytków sztuki stanowiących własność parafii należą ambona barokowa, rokokowe organy zamontowane na drewnianym chórze, krucyfiks z XVII wieku i dwa barokowe krzyże procesyjne.
Mr SCOTT planuje wyprawę do pobliskiej wsi Tur, więc może wtedy uda się wejść do środka domaniewskiej świątyni. Ruszam na dalsze zwiedzanie. Spod kościoła przenossię do centralnej części wsi. Oglądam stary dom z piaskowca, z dachem przykrytym dachówką i szkieletem wykonanym z czerwonej cegły, który stoi na posesji nr 9.
Naprzeciwko tego domu i starej plebani, na ogrodzonym placu stoi parterowy, duży dom z 1928 roku. Kiedyś mieściła się w nim szkoła podstawowa. Wracam
 w okolice cmentarza parafialnego, który znajduje się przy drodze prowadzącej do wsi Ujazd i Domaniewek.
Wejścia na jego teren broni murowana, zabytkowa brama cmentarna z żelaznymi furtkami, pochodząca z końca XIX wieku. Na jej szczycie umieszczona jest piękna figurka przedstawiająca anioła grającego na trąbie.
Po wejściu na teren nekropolii, tuż przy parkanie z prawej strony głównej alejki, znajduje się duży pomnik poświęcony "Pamięci ofiar II wojny światowej : Andrzeja, Jana ,Feliksa, Władysława i Czesław Kubiaków. Zostali rozstrzelani przez żołnierzy niemieckich 11.09.1939 r.". Cześć Ich Pamięci !!!
Idę dalej w poszukiwaniu starych grobów i miejsc wiecznego spoczynku ludzi zasłużonych dla miejscowej społeczności. Tym razem Mr SCOTT "jest czujny jak ważka" i od razu doprowadza pod wielki kamień, na którym zatknięto krzyż stylizowany na obcięte konary drzewa. Spoczęli tu małżonkowie Dąbrowscy : Witold (żył lat 63, zmarł w marcu 1912 r.) i Lucyna (żyła lat 58, zmarła 30 lipca 1915 r.).
Teren cmentarza nie jest zbyt duży, także łatwo można trafić na grób księdza Leona Malinowskiego - Proboszcza Parafii Domaniew (ur. 15.XI.1804 r.- zm. 24.III.1880 r.).
Nieopodal znajduje się bardzo stara płyta nagrobna z inskrypcją "Ś.P. Ksiądz Jakób Jabłoński Proboszcz Parafii Domaniew, żył lat 52, zm.d. 28 lutego 1896 w 26 r. kapłaństwa. Prosi o westchnienie do Boga. Dni moje przeminęły, myśli moje rozproszone zostały, sam tylko mi grób pozostał. JOB Rozdział XVIII".
Na cmentarzu w Domaniewie jest mogiła też żołnierska z czasów II wojny światowej. Na cokole zawieszony jest biały orzeł - symboliczny znak żołnierza polskiego oraz tablica z czarnego granitu z napisem "Ś.P. Franciszek Pieprzyk lat 20. Ochotnik z Jarocina. Żołnierz Podolskiej Brygady Kawalerii Armii Poznań. Poległ w dniach 11 - 12 września 1939 roku w miejscowości Domaniewek. Pokój Jego duszy". Cześć Jego Pamięci !!!
Mr SCOTT odnalazł też nagrobek z 1917 roku, pod którym zasnęła na zawsze Bronisława Bieluczyk. To pokryta mchem kamienna płyta z trudnymi do odczytania napisami.
Na zakończenie zwiedzania nekropolii w Domaniewie trafiam jeszcze na grób, gdzie spoczywa "Ś.P. Henryk Tadeusz Krupiński, inżynier. Uczestnik Powstania Warszawskiego 1944 r. * 7 IV 1910 Drwalew  † 29 I 1945 Mauthausen".
W ten oto sposób Mr SCOTT zakończył swoją pierwszą wizytę w Domaniewie. Trzeba tu jeszcze wrócić, choćby po to, aby poczuć niepowtarzalną atmosferę kojarzącą się z czasami średniowiecza ! Ruszam z powrotem tą samą drogą, którą tu przyjechałem. Na rozjeździe przed wsią Brudnów skręcam w lewo (w prawo do Poddębic). W centrum wsi odbijam w lewo na Budzynek.
Drogę przez Psary do wsi Budzynek znam bardzo dobrze z WYCIECZKI Nr 72. Teraz jadę w przeciwnym kierunku i ta opcja jest znacznie łatwiejsza ! Pędzę z górki narzucając "szalone tempo", starając się podgonić średnią przejazdu.
W Budzynku pozostał mi do zwiedzenia tylko cmentarz parafialny. Dlatego też omijam rozjazd w lewo w stronę stronę kościoła p.w. ścięcia św. Jana Chrzciciela i Świętej Trójcy i na skrzyżowaniu jadę prosto. Cmentarz znajduje się po prawej stronie, około 200 metrów za tabliczką wjazdową i jest dobrze widoczny z drogi.
Na początek oglądam otoczony żelaznym parkanem grobowiec małżonków Sławińskich (Marianna żyła lat 77 i zmarła 12.XII.1933, Walenty żył lat 74 i zmarł 25.XII.1928). To piękny pomnik zbudowany z nałożonych na siebie kamieni, z krzyżem oplecionym wieńcem laurowym.
Mr SCOTT "nie daje plamy" i zatrzymuję się przed mogiłą księdza Mariana Jarczyka, który był proboszczem Parafii Budzynek i żył w latach 1891-1929. "Wola Twoja Panie".
Na koniec staję nad grobem zmarłego śmiercią tragiczną 1 marca 2003 roku Jana Prośniaka. Był bardzo znanym i cenionym twórcą ludowym, zapalonym skrzypkiem. Urodził się w 1928 roku i mieszkał w Budzynku.
Z cmentarza wracam na drogę w stronę Parzęczewa. Na krzyżówce przed wsią Stary Chrząstów, gdzie jest rozjazd w lewo do Śniatowej, skręcam w prawo i pędzę z górki do wsi Skórka. Prowadzi do niej świetna asfaltowa szosa, która niestety kończy się przy pierwszych zagrodach. Dalej trzeba się przygotować na trudną przeprawę i przejazd piaszczystą drogą, która ciągnie się na wschód przez wieś Marysławów.
Wreszcie dojeżdżam do tego miejsca z drewnianym krzyżem we wsi Symonia. Za chwilę skręcę w lewo - na północ, ponownie w stronę Parzęczewa. Przejazd tu zajął mi tylko "chwilę - dwie", ale zakończył się "gęsią skórką" !!!  A dlaczego ? Kiedy gonią za Tobą dwa czarne wściekłe psy, nie ma zmiłuj ! Musisz dać z siebie wszystko ! Kto to przeżył, ten doskonale wie, że to absolutnie bezcenne i niepowtarzalne uczucie.
Po drugiej stronie tego skrzyżowania znajduje się dawne gospodarstwo rolne, które zostało zamienione przez nowych właścicieli w letnie siedlisko. Wszystkie stare zabudowania (drewniany dom z okresu międzywojennego, drewniana stodoła i kamienno-ceglana obora) zostały pięknie wyremontowane, przy czym zachowano ich pierwotny, wiejski charakter. Pozdrowienia dla starych znajomych Mr SCOTT'a - Joli i Wojtka !
Wracam na czarną, piaszczystą drogę prowadzącą na północ. Przekraczam granicę powiatu poddębickiego i zgierskiego. Jestem już na terenie gminy Parzęczew.
Mr SCOTT cierpi, bo dawno nie był taki zakurzony ! Szybkim tempem docieram do wsi Ignacew Folwarczny, gdzie skręcam w prawo w polną drożynę przebiegającą pomiędzy polem i wiejskimi zagrodami. Droga skręca na południe i wjeżdżam do gęstego lasu należącego do Leśnictwa Chociszew.
Tu kłania się umiejętność dobrego i szybkiego orientowania się w terenie. Na szczęście Mr SCOTT z trudem, ale w końcu wyjechał z lasu na drogę prowadzącą do wiejskiej osady Florentynów. Kierując się cały czas na południe, dojeżdżam do tej wspaniałej posiadłości, wybudowanej w całości z burgundowej cegły klinkierowej.
Po drugiej stronie piaszczystej arterii znajdują się obsiane zbożem pola, które ciągną się aż do szosy prowadzącej z Mariampola do Parzęczewa.
Jadę z górki do pierwszego skrzyżowania w centrum Florentynowa. Tam skręcam w lewo - na wschód i bardzo szybko dojeżdżam do asfaltówki w Mariampolu. Stoją tu tabliczki pokazujące kierunek na Ostrów i Florentynów.
Uff !!! Wreszcie czarny asfalcik ! Skręcam w prawo do wsi Mariampol. Znam te piękne okolice chociażby z trasy WYCIECZKI Nr 3.
Aby powetować sobie trudy leśnej wędrówki we Florentynowie, jadę szybkim rytmem w stronę Chociszewa. Robię krótki postój przy zadbanym gospodarstwie, którego właściciele posadzili kolorowe kwiatki wzdłuż ogrodzenia swojej posesji. Prawda, że piękny widok ?
Po chwili wjeżdżam do wsi Radzibórz, gdzie stare gospodarstwa rolne coraz częściej ustępują miejsca nowym domom jednorodzinnym i wystawnym rezydencjom. Pędzę przez pachnący latem las do Chociszewa.
Ostatnio byłem tutaj w marcu tego roku, gdy podczas WYCIECZKI Nr 72 jechałem do Budzynka. Wówczas nie było jeszcze tej drewnianej, estetycznej tablic ogłoszeń, na której zawieszono "Plan sołectwa Chociszew".
Tablica stoi naprzeciwko budynku szkoły. Skręcam w prawo w stronę młyna i mostu na Bzurze. Po chwili jestem we wsi Pustkowa Góra.
Przekraczam tory traktu kolejowego ze Zgierza do Łęczycy i wjeżdżam do wsi Orła. Byłem tu parę dni temu jadąc do Leźnicy.
Mr SCOTT jest dziś tak umorusany, że nie będzie mi żal, jeśli jeszcze bardziej przykurzę sobie białe oponki ! W centrum Orlej naprzeciwko kapliczki, skręcam w piaszczysty gościniec prowadzący na południe do letniska Duraj.
We wsi skręcam znowu na wschód i dojeżdżam do Grotnik. Wyjeżdżam na drogę z Ozorkowa i jadę do ul. Brzozowej. Poruszam się swobodnie i na luzie, bo przecież poznałem dobrze ten wakacyjny kurort w trakcie poprzednich wypraw. Zobacz przede wszystkim WYCIECZKĘ Nr 86.
Tak samo jak w maju, teraz też jadę tym właśnie, dobrze utwardzonym i oznakowanym szlakiem. Od leśniczówki Zimna Woda wiedzie on na wschód przez grotnickie knieje.
Od leśniczówki jadę kilkanaście metrów na północ, dalej w prawo w leśny dukt, przy którym stoi znak zakazu ruchu. Rowerów to jednak nie dotyczy, więc mocno naciskam na pedały i pomykam z wiatrem we włosach ! 
Przejazd przez las do drogi krajowej nr 1 we wsi Leśmierz, to naprawdę niezapomniane przeżycie ! Za torowiskiem linii tramwajowej skręcam na południe. Po torach sunie akurat podmiejski skład linii 46, jest więc dobra okazja, aby się trochę pościgać ! No powiedzmy, że był remis .
Tramwaj zatrzymuje się na przystanku, na tzw."mijance". Musi poczekać na skład jadący z Łodzi do Ozorkowa. Skręcam w prawo w ul.Główną i wjeżdżam do wsi Leśmierz. Około roku 1835 dobra lućmierskie nabył ozorkowski fabrykant, Wilhelm Chrystian Werner. Stara wieś Lućmierz została szybko przekształcona w folwark z dworem. Zbudowano też browar i gorzelnię, a wraz z lasem (obecnie Lućmierz-Las) liczyły one przeszło 3000 mórg. Werner zmarł w roku 1842 pozostawiając spadkobierców, którzy kontynuowali jego dzieło i pozytywne przemiany wsi.
Jadę zobaczyć przedwojenny folwark, w którym po II wojnie światowej utworzone Państwowe Gospodarstwo Rolne. Obecnie przepiękny, klasycystyczny dworek i zabudowania gospodarcze wykorzystuje  Zakład Doświadczalny Oceny Odmian Roślin Uprawnych w Lućmierzu, podlegający pod SDOO w Sulejowie.
Polną drożyną wracam do krajowej jedynki i jadę na południe. Sprawnie docieram do Zgierza i trzymając się blisko prawej krawędzi jezdni, pędzę w stronę Starego Miasta. Od krzyżówki ul.Łęczyckiej z ul.Gałczyńskiego jest spory zjazd, więc można się wykazać !
"Ooo ! Mr SCOTT ! Nieźle dałeś czadu ! To była dobra robota !" Tak właśnie ocenił moje poczynania kucharz, stojący na ul.Łęczyckiej jako reklama lokalnej restauracji.
Przeciskam się przez centrum Zgierza po drodze krajowej nr 1. Po dojechaniu do wschodniej części miasta, skręcam w prawo w ul.Sosnową. Jadąc na zachód mijam stojącą przy skrzyżowaniu z ul.Malinową, kapliczkę z figurką Matki Boskiej.
Na kapliczce zamontowana jest prostokątna tabliczka z białego granitu z napisem "Królowo Pokoju Otaczaj Nas Swoją Opieką i Błogosław Ludowi Bożemu. 1951 r. Zgierz Chełmy".
Jadę w stronę torów kolejowych i skręcam w lewo do kompleksu hotelowo - sportowego "Stacja Nowa Gdynia". Poznałem ten obiekt w trakcie WYCIECZKI Nr 43. Przejeżdżając przez teren ośrodka, można przedostać się na ul. Okulickiego w Łodzi.
Skręcam w prawo w ul.11 Listopada i mocnym tempem przejeżdżam przez osiedle Radogoszcz-Zachód do al. Włókniarzy. Tam cały czas prosto, aż do ul. Legionów, na której kieruję się w stronę ul. Zielonej. Potem skręcam w al.1 Maja do centrum miasta.
Na al. 1 Maja 39 przy skrzyżowaniu z ul. Pogonowskiego, trwa właśnie remont komunalnej kamienicy, która odzyskuje należny jej blask w ramach programu łódzkiego magistratu pt. "Mia100 Kamienic". Na remont każdej kamienicy miasto wydaje średnio od dwóch do trzech milionów złotych. W ramach tego projektu do końca 2012 roku, zakończy się remont jeszcze dwudziestu kamienic.
Z al. 1 Maja skręcam w lewo w ul. Lipową, gdzie na jej początku kończy się ulica Adama Próchnika (działacz socjalistyczny i oświatowy, historyk). Przy ul. Próchnika 42 znajduje się budynek, gdzie obecnie mieści się Zespół Szkół Ekologiczno-Medycznych. Na początku XX wieku funkcjonowała tu Żydowska Dwuklasowa Męska Szkoła Elementarna fundacji M. i H. Konstadtów oraz "Jednodniówka Dzień Ubogich" - przytułek noclegowy i przeciwżebraczy Łódzkiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności.
Praktycznie cała zabudowa ulicy Próchnika, to kamienice mieszczańskie pochodzące z końca XIX i przełomu XIX i XX wieku. Pod nr 18 przy skrzyżowaniu z ul. Wólczańską, znajduje się na trzypiętrowa kamienica, posiadająca charakterystyczny, narożny wykusz. Umieszczono na niej mosiężną tablicę pamięci.
Okazuje się, że "W tym domu urodził się 12-VI-1897 r. i spędził tu pierwszych 17 lat życia Aleksander Tansman, światowej sławy kompozytor polski. 1897-1986".
 Ulica Próchnika posiada niepowtarzalny klimat, który przywołuje wspomnienia o XIX wiecznej Łodzi - mieście czterech kultur i różnych narodów, które żyły obok siebie wolne od ksenofobii. Nasza piękna Łódź była przecież budowana wspólnie - przez Polaków, Niemców, Żydów i Rosjan. Ich ślady i obecność towarzyszą nam praktycznie na każdym kroku.
Daleką wędrówkę do Domaniewa i Budzynka kończę przy skrzyżowaniu z ul. Piotrkowską. Tu właśnie rozpoczyna swój bieg ulica Próchnika, której najznakomitszą budowlą jest absolutnie wspaniała, narożna kamienica Karola Scheiblera zbudowana w latach 1880- 1882. 
Mr SCOTT jest już spokojny, bo choć stąd zbyt dobrze jego "doma" nie widać, to jednak zaraz się w nim szczęśliwie znajdę ! Bo przecież jak powiedział Ignacy Krasicki "Miej ty sobie pałace, ja mój domek ciasny. Prawda, nie jest wspaniały, szczupły, ale własny".